- Edytowany
Dziś naprawdę nie trzeba dużo, żeby zostać komentatorem. Wystarczy:[list-b]
• wymawiać 150 polskich słów (nawet nie trzeba wiedzieć, co znaczą),
• do nich dodawać przedrostki,
• znać kilka słów zagranicznych, żeby zaimponować, np. stending owejszyn, stejtment, wersus,
• zrobić ściągę z danymi statystycznymi (najczęściej jakimiś bzdurnymi, nikomu do niczego nie potrzebnymi, typu: w którym kwadransie najwięcej niecelnych podań miał zawodnik w zeszłym sezonie),
• mieć „ciekawostki” o piłkarzach z portali plotkarskich,
[/list-b]I można siadać za mikrofonem i błyszczeć elokwencją: ugrać, wgrać, przegrać (w znaczeniu przedłużyć podanie), wygrać, przegrać, rozegrać, zagrać, zgrać, czytać, przeczytać, rozczytać, odczytać, doczytać... Te dwa słowa: „grać” i „czytać” z przedrostkami plus ogrom danych statystycznych wystarcza na skomentowanie pół meczu. 🙂
[s]Czytała Krystyna Czubówna:[/s] Czytali:
Robert „Absolutnie” Podoliński,
Mateusz „Dwa piętnaście, dwa szesnaście” Borek,
Dariusz „Okazja” Szpakowski,
...