[quote]#post1650353 Jakie to kontuzje zawodników skutkowały błędami w przygotowaniu. [/quote]
Nie wiem, nie mam pojęcia ale wiem na pewno, że fachowcy w tej branży twierdzą, że zbyt wiele kontuzji może być wynikiem nieodpowiedniego przygotowania zawodników. Wydaje mi się, że tutaj jest sztab ludzi, którzy za to odpowiadają ale najważniejszą rolę w tym, chyba odgrywa trener. Może tak nie jest i dokucza nam zwykły niefart. Niemniej dobre wyniki w tym sezonie okupowane są kontuzją jedna po drugiej i to jest dziwne i niepokojące.
-
-
Dawid Kroczek, trener Nadzieja
Zgodziłbym się gdyby były to urazy mięśniowe, naciągnięcie ścięgien w tym zerwanie więzadeł raczej jest niefartem niż złym przygotowaniem. Co by nie było niech się szybko kurują wszyscy bo są potrzebni, najszybciej chyba Jugass bo nie widziałem żadnej konkretnej informacji o van Burzenie co mu dolega, miejmy nadzieję że Virgil tylko zapobiegawczo zszedł i go wyleczą do meczu z gieksa.
Błędy w przygotowaniu mogą być powodem nie wynikiem kontuzji. O błąd językowy mi tylko chodziło. Pozdro.
Plagę kontuzji miała także do niedawna Barcelona, tyle że tam się gra co 3 dni. Możliwe jednak, że zwiększona intensywność treningu daje u niektórych podobne rezultaty?
Mnie się wydaje, że za Zielińskiego też tych kontuzji było niemało.
akurat jeśli chodzi o więzadła to istnieje bardzo szeroka gama ćwiczeń wzmacniających i wspomagających pracę kolan, działających prewencyjnie. je trzeba robić, myślę że robią bo to powszechne, ale zaniechanie takich działań może prowadzić do urazów. dzisiaj to absolutna konieczność
- Edytowany
Warto zaglądnąć:
https://sklep.asystent-trenera.pl/pl/p/Asystent-Trenera-nr-60/1190?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTAAAR0T_AVngXM1hptjDt3MqIrbWNrhysBASjZAu-oeuYjwv7enr2U0sFHlS2c_aem_adodBkEN0bSDqqeWTuLbMw
To był maj 2023 roku. Zadzwonił telefon.
Dawid Kroczek spodziewał się tej rozmowy ale nie do końca wierzył, że naprawdę do niej dojdzie. W słuchawce usłyszał głos trenera Marka Papszuna…
Od tego momentu przez długie miesiące pracowali ramię w ramię. Wspólnie planowali przyszłość, budowali strategię i wizję współpracy.
Była to okazja do rozwinięcia skrzydeł – praca u boku Marka Papszuna to wyjątkowa możliwość, szansa, by uczyć się od jednego z najbardziej cenionych trenerów w kraju.
Życie jednak uwielbia zmieniać plany i tworzyć własne scenariusze. Zamiast planowanej współpracy w sztabie, Dawid Kroczek niespodziewanie otrzymał propozycję objęcia Cracovii jako pierwszy trener.
Postanowił podjąć wyzwanie. Jako pierwszy trener Cracovii wkroczył na własną ścieżkę, prowadząc drużynę zgodnie ze swoją wizją.
A teraz i Ty możesz poznać podejście Dawida Kroczka do pracy z drużyną, jego metody i wartości, które przyświecają mu jako pierwszemu trenerowi Cracovii.
To wyjątkowa okazja, by zajrzeć za kulisy jego trenerskiej filozofii i dowiedzieć się, jak zamierza prowadzić swój zespół ku sukcesom.
[quote]#post1650548 Warto zaglądnąć:
Życie jednak uwielbia zmieniać plany i tworzyć własne scenariusze. Zamiast planowanej współpracy w sztabie, Dawid Kroczek niespodziewanie otrzymał propozycję objęcia Cracovii jako pierwszy trener.
[/quote]
Jeśli materiał jest tak rzetelny jak to zdanie to nie wiem czy warto zaglądać i opierać się na tym co tam napisane
dobrze Santo pisze. Przy poważnych obciążeniach kontuzji można uniknąć tylko poprzez ciągłą pracę z fizjoterapeutą. to jest balans na pograniczu kontuzji cały czas, odnowa, zabiegi fizjo i dodatkowe regularne ćwiczenia wzmacniające to podstawa.
Ma ktoś moze pełny dostęp do tego artykułu i mógłby wkleić tutaj jego treść?:
https://przegladsportowy.onet.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/nerwowe-pytania-do-analitykow-tak-dawid-kroczek-przechytrzyl-marka-papszuna/5hc7rzz
Ostatni poniedziałek lipca, Częstochowa, za chwilę Raków podejmie Cracovię. Trwa rozgrzewka, gospodarze na jednej połowie, goście na drugiej, jak zwykle. Ale niezwykle do meczu szykują się przyjezdni. Jakby chcieli zagrać w kompletnie innym ustawieniu niż dotychczas, co wypatrzył czujny trener miejscowych Marek Papszun i z minuty na minutę stawał się coraz bardziej zaniepokojony. Z niewielkich trybun łatwo dało się zauważyć, jak pytająco zwracał się do swoich analityków, którzy również nie wiedzieli, o co chodzi. Przygotowywali się do czegoś zupełnie innego...
Fortel się udał – nie było mowy o żadnych kombinacjach z ustawieniem, chodziło wyłącznie o wprowadzenie popłochu w szeregach przeciwników, co prawdopodobnie przynajmniej w pewnym stopniu pomogło Pasom sensacyjnie pokonać Medaliki 1:0. Trener Dawid Kroczek przechytrzył Papszuna, z którym przez kilka miesięcy szykował się do wspólnej pracy i gdyby nie oferta poprowadzenia drużyny z Krakowa, tego dnia byłby w Częstochowie jako jeden z przedstawicieli sztabu szkoleniowego gospodarzy.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Jedna wada
REKLAMA
Prezes Cracovii Mateusz Dróżdż chciał reaktywować zespół rezerw i szukał trenera, który się tego podejmie, a w przyszłości dołączy do pierwszej drużyny, co docelowo ułatwiłoby przejście najzdolniejszej młodzieży z akademii do ekstraklasowej ekipy. Pierwszym celem szefa Pasów był Patryk Czubak, którego Dróżdż znał z Widzewa, ale szkoleniowiec nie chciał opuszczać Łodzi (dziś w RTS jest jednym z asystentów Daniela Myśliwca), więc został poproszony o polecenie kogoś podobnego do samego siebie. Wskazał właśnie Kroczka.
W tamtym momencie były trener Sokoła Aleksandrów Łódzki (trzecia liga), Resovii (pierwsza liga) oraz Unii Skierniewice (trzecia liga) razem z Papszunem przygotowywał się do pracy w następnym klubie, który w przyszłości objąłby mistrz Polski z 2023 r. Ale w międzyczasie Dróżdż wykorzystał kontakty i zaczął zbierać informacje na jego temat: z Unii, Resovii oraz Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, w którym dał się poznać m.in. jako opiekun rocznika 2003 w SMS Łódź. Opinie – same pozytywne, wręcz laurka. Z jednym zastrzeżeniem – Kroczkowi bliżej do ŁKS, a przecież Dróżdż był związany z Widzewem... Oczywiście to wada tylko w żartach i na końcu w niczym nie przeszkodziła.
Na początku 2024 r. Papszun wciąż nie osiągnął porozumienia z żadnym klubem, więc Kroczek dogadał się z Dróżdżem i w lutym Cracovia ogłosiła, że ma nowego szkoleniowca rezerw oraz szefa metodologii w zespołach U-17 i U-19. Od tamtej pory Kroczek raz w tygodniu spotykał się z prezesem i omawiali sprawy drugiej drużyny oraz akademii, a przy okazji zdarzało im się poruszać temat pierwszego zespołu. W trakcie tych rozmów 35-latek imponował wiedzą i podejściem analitycznym, a wnioski często pokrywały się z tymi, które niezależnie wyciągał pion sportowy. Dlatego kiedy sytuacja w tabeli ekipy z Kałuży zaczęła się robić niebezpieczna i spadek stawał się coraz bardziej realny, przed meczem z ŁKS Łódź postawiono sprawę jasno – jeśli Pasy nie pokonają Rycerzy Wiosny, Kroczek zastąpi Jacka Zielińskiego. Wiedzieli o tym obaj szkoleniowcy oraz rada drużyny, ale perspektywa rewolucji nie pomogła. Po remisie 2:2 doszło do zmiany i misję ratowania Ekstraklasy powierzono kompletnemu żółtodziobowi na tym poziomie. Opłaciło się.
REKLAMA
– Oddamy piłkę, będziemy w głębokiej obronie i poszukamy podań za linię obrony. Proszę się nie złościć na styl, ale w tym momencie tylko tak wywalczymy utrzymanie – mniej więcej to powiedział Kroczek na cyklicznym zebraniu pionu sportowego Cracovii przed potyczką z Rakowem w maju 2024.
Oddali piłkę, byli w głębokiej obronie i szukali podań za linię obrony przeciwników spod Jasnej Góry. Efekt? Zwycięstwo 2:0, zgodnie wskazywane przy Kałuży jako kluczowe w walce o pozostanie w ligowej elicie. A utrzymanie oznaczało, że Kroczek zostanie na stanowisku i poprowadzi Pasy w kolejnym sezonie, co wcale nie było przesądzone od samego początku.
Szczegóły
35-latek ostatecznie nie miał okazji pracować z Papszunem, ale ponownie trener Rakowa niezmiennie stanowi dla niego inspirację. Opiekun Pasów zwraca uwagę na szczegóły, takie jak podróż na mecz, która musi być obliczona co do minuty (i tak, tak, oczywiście temat przerw na kawę dla kierowcy już pojawiał się w rozmowach z władzami klubu), lub wyprowadzenie przeciwnika w pole rozgrzewką, jak przed wspomnianą potyczką z Rakowem. Albo badania krwi po powrocie piłkarzy ze zgrupowań reprezentacji czy darmowe obiady w ośrodku treningowym.
Na początku ustalili z Dróżdżem, że potrzeba poszerzenia sztabu, który dzisiaj liczy 13 osób i Kroczek wyznacza ogólny kierunek działań, ale poza tym umiejętnie dzieli się obowiązkami. Trochę jak menedżer w angielskim stylu. Stara się wszystko planować od A do Z, w tym przebieg meczów, które przedstawia na zebraniach pionu sportowego. Najczęściej ma rację, co nie znaczy, że zawsze będzie wygrywał, czego dobitnym przykładem jest rywalizacja z Lechem. Kroczek ze sztabem doskonale wiedzieli, że kłopotami mogą być brak kontuzjowanego Kamila Glika przy Mikaelu Ishaku w momencie dośrodkowań i zmęczenie po spotkaniach kadr narodowych, ale mimo to nie zdołali zapobiec porażce 0:2, a Szwed strzelił gola po dośrodkowaniu.
REKLAMA
Również nie udało się uniknąć wpadki w Pucharze Polski z trzecioligową Sandecją Nowy Sącz (2:3 po dogrywce), za to przy tej okazji Kroczek w praktyce pokazał to, o czym opowiadał na łamach pisma "Asystent Trenera".
– Jeśli w trakcie meczu ktoś jest niezaangażowany, to nie mamy o czym mówić – powiedział w wywiadzie, a w Nowym Sączu powtórzył to w bardziej dosadnych i emocjonalnych słowach. W skrócie – nie życzy sobie takich występów i ludzie, którzy nie chcą zapierdzielać, nie będą mieli miejsca w jego drużynie.
Czyli mniej więcej powtórzył to, co Dróżdż powiedział w Chorzowie po przegranej z Ruchem (0:2) w ostatniej kolejce minionych rozgrywek, kiedy wszedł do szatni za zgodą i w porozumieniu z trenerem. Słyszymy, że tamten dzień to jeden z punktów zwrotnych, bo klarownie postawiono sprawę, że w klubie trzeba działać z poczuciem, iż muszą wygrywać, a nie funkcjonować na zasadzie: nic się nie stało, za tydzień się odrobi albo i nie, trudno. Zmiana mentalności to kolejna składowa tego, że dzisiaj Pasy są w czołówce ligi i zdobywają 2,07 punktu na spotkanie. Co prawda drużyna miała być gotowa za rok, a w tym sezonie zmieścić się w górnej połowie tabeli, ale na tym etapie piłkarze zdają się wyprzedzać plany i zamiast kroczków, wykonują wielkie kroki. W dużej mierze dzięki Kroczkowi, rzecz jasna.
@Arena#64 Wielkie dzięki 👊
[quote]#post1650788 @Arena#64 Wielkie dzięki 👊 [/quote]
Nie ma za co, skorzystałem z darmowego dostępu.
[quote]#post1650801
Nie ma za co, skorzystałem z darmowego dostępu.
[/quote]
No właśnie jest za co. Dzielimy się tu informacjami o naszej Cracovii w zakresie, do którego mamy dostęp. W tym przypadku ani ja, ani kilku innych Kolegów takowego nie miało, więc zasadne jest podziękować temu Koledze, który nam umożliwił poznać treść tego artykułu 👍
- Edytowany
Nie wiem co trener widzi w Al Amarim. W momencie gdy przegrywamy należało wprowadzić na boisko piłkarzy, którzy dają choć cień szansy na zdobycie bramki (jak Bochnak gol z Motorem, czy nawet nie będący w formie Atanasov - gol w reprezentacji przeciw Łotwie.2 gole przeciw Włochom). Natomiast Irakijczyk nic nie wnosi w ofensywie, ani defensywie ani w drugiej linii. Moim zdaniem to jeszcze gorszy transfer od mocno krytykowanego Ravasa. Zupełnie bezbarwny piłkarz. Obok Skovgaarda (beznadziejny mecz z GKS-em, współodpowiedzialny z Jugasem za stratę bramki) to piłkarz, który nie miał praktycznie żadnego udanego zagrania, żadnej udanej akcji odkąd przyszedł do drużyny.
Niewypał transferowy...
Skovgaard na początku meczu uratował nas przed stratą dwóch bramek, przy sytuacji z Jugasem nie mógł nic zrobić, bo dostałby czerwo i gralibyśmy w 10.
Od początku sezonu widać było, że trener nie ogarnia gry obronnej, ale zamykał nam gęby wynikami, ale tak się na dłuższą metę nie da.
Nie dojdziemy do medalu MP na jednej nodze, czyli na ofensywie. Straciliśmy 24 bramki w 15 meczach, a będący oczko nad nami w tabeli Raków 4(!). Gorzej od nas bronią tylko Motor i betony.
Wychodzi na to, że trener nie ma bladego pojęcia o grze defensywnej, do tego dochodzą jeszcze "indywidualne blendy".
Proponuję oglądnąć sobie kilka skrótów na yt i zobaczy jak wygląda nasz pomysł na defensywę w momencie gdy tracimy gole.
Pięciu, sześciu, siedmiu(!!!) facetów stoi ustawionych w kwadrat, przed polem bramkowym, skutecznie ograniczając pole widzenia bramkarzowi. Nie, nie bronię Ravasa, to słaby bramkarz, bez wartości dodanej, ale na konia wsadzają go przede wszystkim koledzy z obrony. Wczoraj 3 z czterech straconych goli to karygodne zachowanie zawodników broniących. Z premedytacją nie piszę obrońców, bo w grze obronnej uczestniczy przecież więcej graczy. Nie ma nikogo, kto grą obronną by dyrygował, jest jakaś dziwna ospałość i brak koncentracji. Nie wiem co Kroczek robi z nimi w szatni przed meczem, ale nasza drużyna wchodzi do gry, jakby po kilku głębszych.
Sztab trenerski jest liczny, może jednak poszerzyć go o kogoś kto ma jakiekolwiek kompetencje w zakresie gry obronnej.
Strzeliliśmy wczoraj 3 gole, a mimo tego nie zdobyliśmy nawet punktu ze słabiutką ekipą.
Cirkus i skandaloza, jak nie zaczniemy bronić to nie pomoże nam nawet 3 Kallmanów i zobaczymy medal jak świnia niebo.
- Edytowany
[quote]#post1651295
Sztab trenerski jest liczny, może jednak poszerzyć go o kogoś kto ma jakiekolwiek kompetencje w zakresie gry obronnej.
[/quote]
Mieliśmy takiego - przy Majewskim jako dyrektorze sportowym (swego czasu jeden z wybitniejszych polskich obrońców) mieliśmy chyba najlepszą obronę w lidze. No ale za to bezzębny atak.
Ciekawa rzecz, bo w zasadzie skład osobowy tej obrony jest jeszcze ze starego zaciągu. Pytanie brzmi: jeżeli wróci Ghita, a jaką taką formę odzyska Jugas - będzie dobrze czy nie?
Przy okazji zapytam: kiedy ostatnio Kakabadze oddał wartościowy strzał spoza pola karnego? Albo kiedy miał decydującą akcję w obronie? On broni na radar, wszystkie wrzutki z jego sektora wchodzą jak w masło. Ale... jak tu z takim gadać? Chodząca legenda ME, kapitan...
Było wyraźnie powiedziane przed sezonem, że naszym celem jest miejsce w górnej połówce i miejsca 7-8, a dopiero w następnym sezonie walka o medale i puchary. I tego się trzymajmy, dajmy im czas na zbudowanie drużyny do gry o wyższe cele.
Po drugie, po stokroć wolę grę ofensywną na tak, nawet kosztem tracenia sporej ilości bramek. Po to się chodzi na stadion żeby oglądać bramki, a nie żeby oglądać autobus w bramce i liczyć na to, że może coś z przodu wpadnie.
W ten sposób można zachęcić nowe osoby do przyjścia na stadion, nawet po wczorajszym meczu wszędzie piszą o atrakcyjnym meczu przy Kałuży.
- Edytowany
@paulo#40378
Tu ścierają się że sobą dwie kwestie, dwie okoliczności.
Jedna to opisana przez Ciebie, oparta na założeniach, na budowaniu zespołu gotowego do walki o najwyższe cele w tej lidze najwcześniej w przyszłym sezonie.
Druga, to wynikła z okoliczności, które zaszły w ostatnich dwóch, trzech miesiącach. Sytuacji nieoczekiwanej, zaskakującej, nazywanej wynikami ponad stan, tymczasowej, nietrwałej. Sytuacji, gdy mamy świetną pozycją wyjściową, by zrewidować założenia i wcześniej wycisnąć z tego sezonu co się da maksymalnie. Kiedy dodatkowo kalendarz sprzyja, bo na wiosnę z całą czołówką zagramy u siebie (poza Poznaniem), wyjazdy to w zdecydowanej większości mecze ze środkiem tabeli.
I to najbardziej boli, i z tym będzie najciężej będzie się pogodzić. Bo niby, tłumacząc sobie to realistycznie, plan na ten sezon realizujemy perfekcyjnie, ale z drugiej strony niewykorzystanie nadarzającej się okazji może być niewybaczalne.
Dla naszej przyszłości niezwykle ważne jest osiągnięcie sukcesu w tym sezonie.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)