Może nam udzieli odpowiedzi na załączone wiadomości trener Mateusz Dąbrowski, "znawca i selekcjoner" z [size=small]doświadczeniem (Staniątki). Dostał super rocznik 2007 z AMC, który wygrywał z Lechem, Legią... (grał nieźle z PSG czy Spartą Praga) - pozbył się Huberta Jasiaka, o którym już tu dużo pisano (rodzina Klicha z reprezentacji) i paru innych - z warunkami na Panów piłkarzy... a do rezerw zrzucił paru chłopaków, tworząc z pierwszej drużyny przykład pupilków, którym się należy.[/size]
A Hubert Jasiak:
https://tarnow.pl/Dla-mieszkancow/Aktualnosci/Sport/Hubert-Jasiak-dostrzezony-przez-trenera-kadry
A Eryk Kosiński z tamtego składu robi robotę w Sandecji:
https://www2.laczynaspilka.pl/rozgrywki/mecz/sandecja-nowy-sacz,bks-lublin,3043223.html
Obawiam się, że w obecnej rundzie U-15 będzie nadal słabo mimo kilku niezłych piłkarzy, brak charakteru. Taki Dawid Kaczor ma spory potencjał i dryg, ale i braki, nad którymi od lat nikt z nim nie pracuje. Dla zobrazowania sytuacji... niejaki Piotr Chrapusta (bramkarz z Wisły Kraków U-15) został właśnie powołany podobnie jak ten Hubert Jasiak na konsultację kadry Polski U-15, a sensownemu u nas bramkarzowi U-15 (może z nawet wyższym potencjałem) daje się wykazywać w rezerwach, gdzie chłopak podobno gra nie tylko w bramce, ale i na ataku, dużo asystuje.
Tutaj np. link do meczu, w którym zdobywa 2 decydujące o zwycięstwie bramki, to ewenement.
https://www2.laczynaspilka.pl/rozgrywki/mecz/slowik-olkusz,cracovia-ii,3057565.html
Ilu mamy w regionie bramkarzy idących pod 195 cm, potrafiących strzelać główką bramki jak Kaziu Węgrzyn, zrobić ruletę w środku pola, czy się nie pogubić w walce z napastnikiem, rozegrać od tyłu jak ten właśnie gość z nr 28 (ma więcej bramek od wielu zawodników z pierwszej drużyny)? Trener rezerw U-15 robi ciekawą robotę, widocznie potrafi trafić do chłopaków i mu się tak odwdzięczają. Grają podobno ciekawie, zaskakująco nieszablonowo jako zespół. Pół żartem, pół serio to pierwszy trener rocznika powinien wziąć tegoż bramkarza do ataku na ostatnie 10 minut w CLJ U-15 (bo w rezerwach ma gola z taką średnią pewnie) wobec braku armat. Może inni podpatrzą co to znaczy chęć do gry bez piłki i szukanie rozwiązań, skończy się ta konserwa... i pokażą jaja.
Paradoksalnie za to pozostali dwaj bramkarze CLJ U-15 typu za mały albo prawie bez umiejętności piłkarskich grają w pierwszej drużynie w spadku jakby im się należało, wieje nudą. Po czym taki Rzeszów leje nasz rocznik (super praca w całej ich akademii), nawet Łęczna. Początek rundy więc U-15 marny, chłopcy z rezerw nie dostają szans w pierwszej drużynie, powielane są stare błędy. W zeszłym sezonie przywołany trener Dąbrowski na ważne pytanie TV klubowej o wewnętrzną rywalizację, pomiędzy obiema drużynami U-14 się roześmiał i stwierdził, że fajnie mieć rezerwy... ale dla młodszych graczy - nie ma zamiaru prowadzić rywalizacji o skład (wówczas bardzo szeroki rocznik łączony) w tej kategorii wiekowej - paranoja i skandal.
Pasowałoby, aby dziś chłopcy U-15 należycie pracowali pod konsekwencją przejścia do rezerw, a z kolei zachęcać [size=small]rezerwy uczciwie (z pokryciem obietnic) do pracy z perspektywą awansu do pierwszego składu. Wyżej tak to czasem wygląda, a na dole głównie obiecanki, przynajmniej dopóki pół rocznika się nie pochoruje itp. Dobrze, że chociaż młody i już doświadczony Tabisz (z którego się nabijano rok temu z uwagi na protekcję) coś mógłby teraz grać w swoim roczniku w razie potrzeby. Najlepsi chłopcy trenują w klubie pewnie tylko 30-60% swojego czasu poświęcanego ogółem na treningi, ale nadal nie widać sensownej współpracy z rodzicami...[/size]
Na plus w klubie ciekawszy marketing, dołączenie dodatkowych trenerów do pomocy w rocznikach CLJ, bardziej sensowny transport drużyn. Trener Ankowski z U-18 może być strzałem w dziesiątkę, w końcu to okno wystawowe i początek gier rewelka wynikowo - jak widać da się. Trzeba mu kibicować, dużo robi, mało mówi i oby tak dalej. W U-17 też niezły początek, zobaczymy czy będzie podstawa do chwalenia... Jednak parę osób z akademii powinno zmienić otoczenie. Może i koordynator akademii powinien pochylić się więcej nad niektórymi zawodnikami w rezerwach, jak to czasem robił doświadczony trener Robert Kasperczyk, bo siła klubu to mocne parcie rezerwowych no i lepszy skauting (stosunki z rodzicami). Niby idziemy jako klub do przodu, tylko jeszcze przydałoby się pozbyć paru hamulcowych.
wiarus
- Ostatnio 24.09.2021 o 00:06
- Dołączył/a 29.08.2019 o 00:58
- 37 postów
- 73 polubień
-
Odpowiedział w temacie CRACOVIA CLJ
-
Odpowiedział w temacie CRACOVIA CLJ[quote]Youssoufa Moukoko to przyszłość Borussii Dortmund. 15-letni napastnik nie cofa się do swoich lig jak ty to piszesz. Tylko gra ze starszymi rocznikami, a za nie długo zadebiutuje w Bundeslidze.[/quote] Widocznie określone cechy go do tego predysponują. Na to się składa mieszanka cech psychofizycznych i nie tylko. Było wielu chłopców wyeksploatowanych zbyt wcześnie przez 3 4 lata i potem szybciej niż inni gaśli w oczach ( chyba taki Owen) czasami już w wieku 25 lat. Organizmu nie oszukasz a najbardziej groźne jest nadmierne eksploatowanie dzieciaków w wieku wzrostu. Już Hiszpanie próbowali z piękną pogodą do tego wprowadzać np. dwa treningi dziennie w młodym wieku i skończyło się zarzuceniem pomysłu. Ci którzy wcześniej przeszli tę fazę wzrostu =przedwcześnie dojrzali- nadają się zazwyczaj jeśli grę na tyle rozumieją do starszego rocznika i dla nich jest to w zasadzie niegroźne z punktu widzenia zdrowia. Są osoby które i mentalnie i fizycznie bez problemu dają radę. Nie napisałem że ktoś się nadający nie powinien grać w roczniku starszym wręcz odwrotnie ale to też nie oznacza że na okrągło. Bo siłami każdego młodego piłkarza trzeba umieć gospodarować i każdy przypadek jest indywidualny do przemyslenia..
-
Odpowiedział w temacie CRACOVIA CLJPasy TT, no u nas nie ma porządnego działu skautingu w akademii= to znaczy to co się robi to 5-10% tego co można by zrobić. W takim NBA jeżdżą za najlepszymi zawodnikami do ich domów a u nas głównie się liczy że sami się pojawią a do tego pozbywa czasem talentów. A o dziwo wcale nie trzeba ani pieniędzy ani tajemnej wiedzy żeby to dobrze poprowadzić. Budżet na poziomie wynagrodzenia jednego zawodnika ekstraklasy by wystarczył i paru zapaleńców a klub raz na 2-3 lata mógłby zarobić parenaście milioników. Widać brakuje jeszcze woli i jest jako taka presja na pierwszy zespół. Reszta ma tam jakoś się aktualnie toczyć i pozostaje mieć nadzieję że wraz z otwarciem i funkcjonowaniem Rącznej przynajmniej będzie wypadało zwiększyć klubowy profesjonalizm w tej materii bo już będzie wstyd na tle kraju. Ale o dziwo dziś w CJL18 nawet inne kluby uznane też cienko przędą bo może roczniki graczy komórkowych wchodzą w życie. Trzeba by zacząć od tego że szkoleniowcy określiliby typ graczy jakich poszukują i faktycznie wtedy mogłoby to być dalszą podstawą. Gdy co chwila się zmieniają trenerzy lub ściąga się na dół mało doświadczonych to na co liczyć? Cały czas pokreślasz, że trener jest od wybierania najlepszej jedenastki na dany moment a ja się mogę zgodzić z taką filozofią połowicznie i to być może dopiero od poziomu U18. Ja nie piszę co my mamy tylko co powinniśmy mieć więc to jasne że rozpracowanie przeciwników kuleje. I można nawet opierać się w większości na własnej filozofii gry ale gra pod przeciwnika to już element dorosłej piłki i warto to wszczepiać od U17. Widzisz czasem wylewasz dziecko z kąpielą i nie masz czasem racji. Jeśli gra rosły i silny stoper u przeciwnika to właśnie może się przydać mały i zwinny napastnik bo większy napastnik i tak się nie przepcha ale będzie za mało sprytny by wykorzystać małą ruchliwość tego stopera. Rozumiem Twoje intencje ale szkolenie i piłka generalnie to znacznie trudniejsza sprawa i bardziej nieprzewidywalna jeśli chcesz osiągać konkretne cele niż wybieranie przez trenera najmocniejszych byczków na dany moment w zespole. Liczy się wszystko poza godzinami treningów i to nawet potrójnie. Aha naprawdę uważasz że liczy się u nas zawsze poprzedni przepracowany tydzień i ostatni mecz? Na świecie było mnóstwo przypadków gdzie ktoś olewał treningi a i tak zawsze wchodził na murawę od początku w lidze i opowiadali to nawet reprezentanci kraju. W założeniu tak powinno być jak piszesz ale i u nas nie podając nazwisk mógłbym Ci pokazać że byli chłopcy przez 2 tygodnie kolejne w znacznie lepszej formie od innych a i tak grzali ławę ze względu na "większe" doświadczenie swojego leniwego konkurenta o pozycję który popełnia błędy. Mówisz o rezerwach i się zgadzam że są po to by wyłapywać najlepszych -tylko nie zawsze ci najlepsi są mimo wszystko wpuszczani na boisko jak już są z nich wyciągani. A prawda zazwyczaj taka że najlepszy z rezerw bywa lepszym niż ci grzejący ławę i powinien dostawać szanse by się pokazać na murawie a zwykle się tak nie dzieje. Co do decyzji trenera u nas o braku zmian w U17 i wiary w siłę ławki to ciekawe co piszesz. Nie bardzo kupuję decyzję że jak nic nie wychodzi przez 85 minut to jeszcze w tym samym składzie dalej to trzeba ciągnąć. W roczniku 06/07 podobno nawet bramkarz wchodził ostatnio do ataku i strzelał jakieś bramki i asystował jak była potrzeba czyli jak widać gdy napastnik nie potrafi... to może trzeba szukać kumatych bramkarzy i to nie jest żart niestety tylko rzeczywistość. Ale normalnie to raczej oczywiste że gracz rezerwowy jest mniej przewidywalny od przeciwnika i często jako gracz trochę słabszy ale wypoczęty, świeży i ambitny wchodzi i może strzelić ważną bramkę. Tak się działo i dzieje wszędzie na świecie, sprawdź Fornalika przez lata i jeszcze lepszych trenerów jakiego mają nosa do zmian -w teorii słabszych zawodników. A osobiście widziałem wchodzące z ławki czasem takie sieroty(z których się na treningach wcześniej wszyscy śmiali) ze na meczu gdy udawało im się strzelić jednak bramkę była kupa śmiechu. Radzę jednak cenić rezerwowych ;) raf892 - tak to póki co wygląda, ale co do młodego Tabisza to mam swoją teorię. Z jednej strony to aktualnie ćwierć zawodnika w tej kategorii i U15 przez to gra prawie w 10-tkę. Ale bym go nie przekreślał jako gracza w przyszłości. Jednak moim zdaniem za bardzo go eksploatują i musi fizycznie walczyć za dużo na ten wiek podczas gdy to naprawdę czas na innego rodzaju szkolenie niż przepychanie się z byczkami dużo mocniejszymi na boisku. Na miejscu jego ojca postawiłbym na indywidualny trening a nie wykańczanie w ten sposób syna który ledwo zipie bo chłopak oddycha skarpetami i to faktycznie rok dla niego za wcześnie. Nigdy w ten sposób nie zdobędzie pewności siebie a w Niemczech tacy chłopcy są kierowani niżej by tam szlifowali mniejszą czy większą technikę kreatywność i z czasem brylowali. Nie mówię że w klubie u nas nie ma młodszych którzy fajnie już pasują do starszego rocznika bo są ale wg mnie młody Tabisz akurat nie bardzo i powinien brać w takich zajęciach udział naprawdę wybiórczo dla własnego dobra.
-
Odpowiedział w temacie CRACOVIA CLJ[quote='PasyTT' pid='1457865' dateline='1603128171'] [quote='gwidon' pid='1457862' dateline='1603125831'] Dla mnie jest to proste, nie grają to się nie uczą, treningi to nie wszystko. Nie można się nauczyć prowadzić auta w ruchu miejskim nie wyjeżdżając z placu manewrowego. Tyle. [/quote] Ruch miejski to mecze ligowe u-16stki, natomiast spotkania CLJ-tki w "twojej tematyce samochodowej" to wyścigi na które nie wyjedzie byle jaki samochód z ulicy. [/quote] Zaraz, zaraz. Czy Tobie się wydaje że transfery w U-17 to są takie "łatwe i oczywiste"? Na to trzeba pracować działem skautingu i obserwować iluś graczy przez kolejnych kilka lat. Zastanawiać się nad każdym w procesie selekcji bo inaczej to liczenie na zwykły fuks lub pomyłkę innych. Nie mamy grać w akademii wyłącznie o wynik tylko szkolić graczy na topowy poziom. Wydaje Ci się, że lepszym graczem bedzie ten kto w danym miesiącu czy nawet roku (zwykle przedwcześnie dojrzały) się lepiej pokaże czy pokazywał 5 miesięcy temu? Najpierw to się trzeba przyjrzeć, czy każdy z grających u nas zawodników wypełnia aktualnie sam założenia pozatreningowe. Wybierać jednostki które zrobiły dzięki pracowitości większy ostatnio postęp od innych, bo tak dalej wyprzedzą innych. A jeszcze wcześniej takie założenia stworzyć z udziałem sztabu ludzi. Popieram Gwidona ponieważ bywa udowodnione że: 1.trener nie bywa nieomylny a gracze różnie reagują na siebie w różnych konfiguracjach i je wypada sprawdzać nawet jeśli są obarczone pewnym ryzykiem 2.czasem gracz na pierwszy rzut oka słabszy podejmie lepsze decyzje boiskowe jeśli już wejdzie (z różnych przyczyn) i upieranie się przy tych samych ludziach nie ma sensu i takich decyzji nie boją się najbardziej doświadczeni trenerzy 3.nawet Messi miewa przeciwników przeciw którym nic nie jest w stanie wskórać więc odmiany bywają wskazane 4.każdy przeciwnik jest inny więc inna charakterystyka (zmiany z rezerwy) 3 4 graczy w składzie co 2 3 miecz się przydaje o ile gramy o wynik- a jeśli nie gramy o wynik? wśród rezerwowych mogą być chłopcy którzy za kilka lat będą znacznie lepsi od tych którzy ich kosztem aktualnie grają w składzie wiec warto ich ogrywać - pokazywać że nie ma świętych krów) 5.w profesjonalnych klubach zawodnicy z ławki czy rezerwy (jak w Borussi Dortmund) są tak szkoleni i nie pomijani wyraźnie że wchodząc wpasowują się natychmiast do stylu gry drużyny chociaż mają ciut inną charakterystykę Selekcja powinna być taka że nie powinno być graczy wybitnie odstających. A bardzo mądry trener światowej klasy powiedział że siłą drużyny jest postawa rezerwowych bo to oni naciskają na pierwszy skład. Tyle że w Polsce pupilków trenerów jest masa i czasem gracze podstawowego składu uważają że gra im się należy (bo okazuje to nawet sam trener bojąc się zaryzykować). Gracz rezerwy nie będzie dawać z siebie wszystkiego jeśli długo trener jego pracy szczególnie się nie przygląda no i nie ocenia postępu i zwykle nie daje szans na meczu żeby ten gracz zyskał jeszcze większą motywację. Weź np. U15 przegrywające wiele meczów. Jeśli tracą 3 bramki to równie dobrze może warto sprawdzić bramkarza młodszego (przecież Niemczycki wszedł u nas za dużo starszych). Analogicznie jeśli nie potrafią długo strzelić może warto dać szansę młodszemu napastnikowi jeśli niewiele odstaje. Życie i jak to wpłynie na wynik i szkolenie w końcowych rozrachunku to się dopiero okaże za 2 3 lata.
-
Odpowiedział w temacie Lukáš Hroššo - powodzenia![quote='Karvin' pid='1447309' dateline='1598446393'] Przykład NBA niezbyt szczęśliwy: https://www.basketball-reference.com/leagues/NBA_stats_per_game.html [/quote] Fajna stronka co podałeś (uzmysławia progres gry, wagi, wzrostu i skuteczności graczy lepiej szkolonych), co do wzrostu można w niej wywnioskować, że średnio od lat 50-tych gracze są wyżsi już o nawet 8 cm. Niestety nie możemy z tych statystyk wyczytać, że nastąpiła pewna specjalizacja. A więc jest więcej, graczy zwrotnych, niskich na pozycjach np. rozgrywających niż kiedyś, a więcej graczy wysokich na pozycjach, na których się wzrost przydaje. Na pewno analiza byłaby ciekawsza, gdyby przyjrzeć się też i innym ligom. Średnia wzrostu na daną pozycję byłaby strzałem w dziesiątkę ;)
-
Odpowiedział w temacie Lukáš Hroššo - powodzenia![quote='Crabtree' pid='1447304' dateline='1598442446'] [quote='wiarus' pid='1447298' dateline='1598440549'] Panowie, podawanie przykładów bramkarzy sprzed 15-20 lat jest bez sensu. W NBA w tym czasie było jak na lekarstwo graczy powyżej 210 cm, dziś jest id od groma, a bywają często ludzie powyżej 225 cm. [/quote] Inna rzecz, że jednak parę centymetrów u bramkarza (dosłownie parę, bo bramkarz powinien być naprawdę wysoki) nie powinno być aż tak istotne, poza tym wzrosty obojga rodziców wcale nie musi mieć istotnego wpływu na wzrost dziecka. Znam liczne przykłady. [/quote] Co do rodziców, to bywają takie wyjątki, ale potwierdzające regułę. Dlatego właśnie w topowych akademiach posiłkują się badaniami stanu kostnego młodzieży, by wiedzieć ile cm mieć będzie dana osoba (zakres błędu jest bardzo mały) [size=small]i opracować w stosunku do danych pewne, dodatkowe założenia treningowe. W wielu miejscach koszt ponosi klub, chyba coś do 200-300 zł w Polsce. Ale taki wydatek (jeśli już ktoś by na to wpadł na to by to u nas jednak zlecać, raczej wychylając się przed szereg) z pewnością przerastałby nasz klub.[/size] [size=small]Twarde dane bywają bezwzględne... ale gdyby mieć wszystko czarno na białym, to niektórzy musieliby się z nim pożegnać, a taki model działania (decydowania o tym kto ma zostać kto odejść) chyba nie jest w interesie części osób nim zarządzających. Przecież zawsze dobrze jest mieć możliwość podpierania się nadzieją (matka głupich), przy pozbywaniu się jakiegoś gracza by innego zostawić. Najlepiej wskazując przykłady jeden na miliard - bo to najwygodniejsze usprawiedliwienie amatorki czy własnego interesu. Aby takich sytuacji unikać i zwiększać szanse na poziom mistrzowski np. wymyślono normy kwalifikacyjne do szkół sportowych itd. lub dodatkowe testy czy analizy danego przypadku.[/size] [size=small]Czasami jest tak, że ktoś się wdaje czysto w jednego rodzica, czasem proporcjonalnie w obu, a czasem w ogóle, za to w dziadków. Ale genetyka to podstawa ludzkości. W wielu miejscach na świecie (w zależności od ligi) przedział obecnie kształtuje się od 187 do 199 cm. Sprawa jest prosta, w przytłaczającej większości niższy bramkarz = głównie piłka halowa, bramkarz w tym przedziale = topowa piłka po 11-tu.[/size]
-
Odpowiedział w temacie Lukáš Hroššo - powodzenia!Panowie, podawanie przykładów bramkarzy sprzed 15-20 lat jest bez sensu. W NBA w tym czasie było jak na lekarstwo graczy powyżej 210 cm, dziś jest id od groma, a bywają często ludzie powyżej 225 cm. Większość sprawniejsza niż niżsi przed laty. Dziś wyniki powyżej 260 pkt na mecz są częste - 15 lat temu bywały prawie wyłącznie tylko w meczach gwiazd, czyli show. Dziś wychowywany Casillas jako 10-latek nie miałby już szans na topowy klub. Do tego jego przypadek to jeden na ileś milionów. A przede wszystkim został wyszkolony w Realu Madryt (grając latami z niezwykle utalentowanymi graczami - w poukładanym w detalach klubie), będąc dopieszczanym i mając dostęp do gwiazd światowej piłki na co dzień, odnowy i edukacji sportowej, taktycznej, o organizmie na topowym poziomie. [size=small]Zakładanie, że i w Cracovii może się wychować bramkarz o wzroście 182 lub niższym cm na ekstraklasę lub nawet wyższy poziom to całkowita mrzonka. Podobna jak liczenie na to, że jako pierwszy zespól, jak Real Madryt zdobędziemy tyle samo punktów w grupie Ligi Mistrzów. Nie z tym szkoleniem (a właściwie olbrzymimi brakami w nim, choć może się to jakoś poprawi), brakiem autorytetów (np. w sprawie zajęć pozaklubowych).[/size] [size=small]A i czytając o tym korporacyjnym podejściu i zamordyzmie to jedna uwaga wymagającego (przecież dla dobra wspólnego) rodzica wobec klubu i taki gracz (powiedzmy z większością świetnych cech) zostanie odstawiony. A mógłby dać klubowi dużo i jeszcze grube miliony przynieść z transferu jak choćby Majecki czy zaraz pewnie Hładun (bo w Zagłębiu Lubin z bramkarzami od małego dba się teraz o szczegóły, selekcja jest bardzo dokładna, ciągłe badania progresu itd.). [/size][size=small]Teoretycznie powiem tak, jeśli ktoś miałby mieć 180 cm jak pisze Santo, to powinien skakać prawie jak pasikonik i najlepiej mieć dłuższy zasięg rąk niż wzrost ciała (by nadrobić 10-15 cm zasięgu w porównaniu do wyższych bramkarzy, bo zasięg ciała i rąk pomaga przesłaniać znaczną część bramki). Nieproporcjonalnie długie ręce miał np. Casillas i to sporo. Tylko u nas nikt na to nie zwraca uwagi, ani nawet nie analizuje wielu innych cech.[/size] Klub jak nasz nie powinien działać tak, by marzyć, że trafi się nam bramkarz jeden na 10 miliardów przypadków, tylko usystematyzować wymagania i zwiększyć szanse poprzez selekcję zbioru jak najlepszych cech. W Red Bullu młodzież wygląda jak selekcjonowana od linijki. Kto tego nie rozumie jest naiwnym bądź laikiem - bylejakość i przeciętność do niczego nie prowadzi, a u nas każdy młody zawodnik (może z wyjątkiem tych dwóch, o których się często niepochlebnie pisze) jest zostawiony samemu sobie. Ssj... widziałem Hrosso w maczach Zagłębia Sosnowiec, tylko to było kilka lat temu. Wilk też kiedyś bronił chwilę fajnie, obaj jednak nie zrobili progresu na miarę oczekiwań, a i znajdą się osoby, które powiedzą, że obniżyli loty. Choćby za niska sprawność fizyczna, zaniedbania z dzieciństwa jednak wychodzą. Porównaj Szczęsnego z Hrosso (w tym jednym tylko elemencie). Taka rzeczywistość - bramkarz też musi robić wyraźny postęp z roku na rok. Przykład: Hładun, Lis. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, pooglądaj ligę włoską, to zobaczysz na jakim poziomie tam już są bramkarze. A Polska to nie Bangladesz, możemy tu szkolić topowo, jak tylko się ktoś przyłoży.
-
Odpowiedział w temacie Lukáš Hroššo - powodzenia!Hmm. Panowie, powiedzmy sobie szczerze, na dobrego bramkarza składa się wiele czynników, ale najważniejsze to: 1. sprawność, skoczność i gibkość (dobry przykład Perin) 2. przewidywanie + ustawianie (dobry przykłąd Alisson) 3. gra jeden na jeden (dobry przykład Neuer, Boruc) 4. czujność i koncentracja, praca 5. kierowanie obroną, ogarnianie całości placu gry 6. gra na przedpolu, chwyt, odwaga w górnych piłkach. 7. wyprowadzanie piłki, kontr 8. wybijanie z piątki, granie od tyłu. Prawie żadnej z tych cech na choćby przyzwoitym poziomie nie posiada ostatnio Hrosso. Peskovic można powiedzieć, że cechy 1,3,4,5,8 po 35 roku życia doprowadził do ledwie przyzwoitego jak na ekstraklasę poziomu, i już powoli gaśnie. Co do Niemczyckiego, zastanawia mnie tylko jak gość, który nie łapie się na rezerwę do słabej drużyny w holenderskiej ekstraklasie, może być ściągany do drużyny aspirującej do Mistrza Polski, i do tego zajmować w niej od razu miejsce w składzie. Niemczycki schodzi nisko nawet do piłek, które nie mają prawa nisko polecieć. Na te pod poprzeczkę patrzy jak na lecący samolot. Wzrost, zasięg, fizyczność bez żadnej rewelacji - co najwyżej bardzo poprawna przeciętność w młodym wieku. Na pewno na jego plus to dość dokładne podania, przyzwoity chwyt - ale taki Lis wciąga go w większości cech nosem (inna sprawa, że Lis nie jest orłem w grze 1 na 1). Sądzę, że ma pewne ograniczenia nie do przeskoczenia i właśnie dla tego w Holandii go sobie odpuścili, jak i wielu innych, choć np. Dudka zatrzymali, bo się znają na piłce daleko bardziej niż u nas. Nie jest łatwo oczywiście stworzyć klasowego bramkarza, bo nad każdą z tych cech trzeba z głową pracować od małego w odpowiednich momentach. Część cech musi być wrodzona, część trzeba wyuczyć. Sądzę, że jeśli w pierwszym zespole się do tego tematu solidnie u nas nie przyłożą (skauting, inwestycja w wynagrodzenie), to wyłącznie takiego bramkarza trzeba będzie sobie wychować. A co do wychowania, właśnie słyszymy, jak to w klubie bywa z naszą młodzieżą... nie sądzę, by jakikolwiek rodzic zgodził się, by jego np. dobry syn bramkarz miał mieć kontrakt na poziomie 500 zł (bo więcej rodzic wydaje miesięcznie na jego szkolenie i to od co najmniej 10 lat). Mogę tylko powiedzieć, że w poważniejszych klubach typu Legia, przynajmniej "realnie diagnozuje się" młodych bramkarzy, ocenia ich potencjał, inwestuje w nich i przewiduje do gry w pierwszym zespole. U nas tak nie ma... Pierwsze o co pytają na zachodzie, to ile wzrostu dziecko osiągnie (badania), sprawdzane są inne cechy... A u nas... (ojciec 175 w kapeluszu, matka 170 cm), a syn forowany jako pierwszy bramkarz przez 5 lat, aż się wszyscy budzą z ręką w nocniku, że więcej niż 182 cm nie urósł, połowa piłek wpada parę cm obok. Amatorka u nas... to mało powiedziane. Owszem, nasi trenerzy bramkarzy są naprawdę dobrzy w kwestii wyszkolenia technicznego (wymagający, mobilizujący), ale wszystko pozostałe kuleje. Nie ma żadnej wypracowanej koncepcji na zajęcia pozaklubowe, w klubie nie ma niezbędnych analiz dla młodszych roczników, brak konsultacji z trenerami przygotowania fizycznego, motorycznego. Z takim podejściem, jeśli rodzic danego chłopaka nie zostanie olśniony i sam syna w praktyce nie ukształtuje, to nasz klub nie ma najmniejszych szans na wyszkolenie własnego, z krwi i kości charakternego bramkarza na lata. [size=small]Na początek, by chociaż udać trochę profesjonalizmu, MKS powinien podziękować wszystkim bramkarzom, którzy przyniosą badania prognozujące wzrost poniżej 186 cm... bo zamiast ogrywać naprawdę chłopaków, mających pewne minimum cech i predyspozycji na ekstraklasę, to w klubie często się stawia na tych, którzy są 2-3 lata biologicznie bardziej dojrzali, a którzy nie będą mieć prawa nawet powąchać poziomu centralnego po ukończeniu tych 17-18 lat. Najlepsze jest to, że w reprezentacji małopolski też takie jaja się dzieją... jak to możliwe, nikomu nie wstyd?[/size] Aż dziw bierze, jakim sposobem w Cracovii ostatnio nie może się znaleźć jeden, naprawdę przyzwoity bramkarz, o wzroście co najmniej 191-4 cm i wszystkich wymienionych cechach na przyzwoitym poziomie. Skoro seniorów to dotyka, to czego się spodziewać w kwestii wychowanka? Z takim podejściem, to prawdziwy brylant w lat 15 się stąd szybko ewakuuje, który rodzic chciałby dać zmarnować swoje dziecko? Tragedia Panowie, a bramkarz to bardzo ważna postać na boisku, bo szczęścia wiecznie mieć nie można.
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)Jeszcze coś o etapie łączenia roczników AMC i MKS. Wiadomo, że w końcówce sezonu był obecny sztab MKS (2007) na treningach, czy sparingu AMC (2007). Jednak uważam, że wypadałoby: - grać wewnętrzne sparingi pomiędzy AMC i MKS (tych samych roczników, najciekawsze składy) przynajmniej 1 raz na rundę - przed ostateczną selekcją treningi obu podmiotów powinny być połączone, na co najmniej tydzień (z rozkładem ćwiczeń zadaniowych, gierek i testów, które pozwolą jednoznacznie ocenić potencjał graczy) - każdy gracz powinien być odpowiednio opisany, by wiadomo było jaki progres zrobił w ostatnim półroczu (bo bywają tacy, którzy go robią, ale niektórzy przyjęli kierunek wręcz odwrotny). Powyższe również dlatego, że wyłącznie zestawiając graczy obok siebie widzisz ich pełne różnice w detalach - same testy nie spełniają takiej roli. Takie działania + opinie trenerów o danym zawodniku + dołączenie specjalistycznych badań, rozmowy z psychologiem, rodzicami i trenerem personalnym + parę rzeczy jeszcze... dopiero powinno dawać podstawy do akceptacji, dokonania selekcji i dostąpienia zaszczytu reprezentowania Cracovii. Inne kryteria dla zawodników z pola, inne dla bramkarzy. Prawie każdy nowy kandydat później, powinien być zapraszany na treningi, i co najmniej kilka dni gruntownie oceniany. Coś w ten deseń przynajmniej, bo inaczej ciągle będzie dochodzić do pomyłek, albo posądzeń, że dany trener MKS się przywiązał do znanych mu wcześniej graczy i ma opory by z części z nich zrezygnować. Zapewne dotychczas się to działo, kosztem chłopców z AMC, następnie jakości w klubie. Jeśli Pan Prezes lub V-ce Prezes potrzebuje pomocy, polecam się na priv i dyskusje... bo widzę, że co niektórym brak pomysłów (lub czasu na nie) jak coś można by w Cracovii udoskonalać :)
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='lukasz00' pid='1442467' dateline='1596398819'] No cóż zobaczymy co z tego wyniknie i jak te zapowiedzi profesjonalnego szkolenia w Cracovii będą wyglądać , bo jak narazie to jest dużo niejasności, bardzo niska transparentność i wrażenie , że przy przechodzeniu z AMC do MKS bardziej decydują układy niż rzeczywista ocena potencjału, a przykład Jasiaka jest tego potwierdzeniem , bo nawet na przykładzie sobotniego sparingu nie znajduje żadnych podstaw do tego aby temu chłopakowi nie dać szansy dalszej gry w Cracovii MKS , będę też bacznie obserwował i rozwój Jasiaka i drużyny 2007 ,ale także i pozostałych drużyn tworzonych w dziwnych okolicznościach pod egidą MKS , np rocznik 2006 który zaczyna rywalizację w CLJ U 15 ,gdzie jak się mówi bardzo na wyrost gra syn vicka ,ja widziałem jeden sparing tej drużyny jeszcze w czerwcu i wyglądał bardzo słabo, ale nie chcę oceniać chłopaka po 1 meczu [/quote] Pisałem już o tym (również dlaczego)... nie potrafię sobie wyobrazić, by ktoś w MKS-ie siedział i wybrał kogoś innego niż Huberta Jasiaka "na zasadzie tzw. znajomości czy przepływu pieniędzy" przy jednak dość sporej ilości miejsc w zespole. To by się kupy nie trzymało. Ale raczej nie zapowiada się, byśmy poznali historię decyzji, bo nikt nie zamierza tego tłumaczyć. Ale może ktoś napisze kiedyś o tym np. we wspomnieniach. Wygląda to jednak co najmniej słabo, na pewno chłopak był zawiedziony, a naprawdę się mentalnie związał z klubem... Bardzo fajny, jak pamiętam dzwonił czasem do wszystkich chłopców i coś wesołego się działo - naprawdę pozytywny i oby go ta historia zbytnio nie zmieniła. Raczej jestem pewien, że pokaże sportową złość i mu to wyjdzie na dobre, bo nie ma nic lepszego jak obrócić niekorzystną dla siebie sytuację na jeszcze większy plus. Pora liczyć, że nasze młode roczniki nie będą w tyle lecz w stabilnej czołówce kraju (jeśli słaby rocznik, to wskazana aktywność skautów) - za 3-4 lata powinno się rozliczyć z tego (lub nagrodzić) osoby, które otrzymają za chwilę ośrodek w Rącznej i mają czystą kartę do dyspozycji. [size=small]Nie przewiduję tu jakiegokolwiek rozgrzeszania wytłumaczeniami typu, że u nas jest mało dobrych zespołów w sąsiedztwie, więc nie ma z kim grać, nabywać doświadczeń. To są tylko tłumaczenia, aktywność turniejowa i sparingowa wskazana (+ całość koncepcji szkolenia powinna zostać poprawiona), a i klubów w okolicy u nas więcej niż np. w Białymstoku.[/size]
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='Diabel' pid='1442464' dateline='1596398337'] mam nadzieje, pomimo tego ze mu u nas ktos klody pod nogi rzucaja, bo jak inaczej nazwiesz fakt, ze tak zdolny (z tego co slyszalem) chlopak nie ma miejsca w naszym roczniku? na przekor? a jaka ja niby z tego bede mial satysfakcje, jak za te 5-7 lat sie dowiem ze wypuscilismy talent? i dlaczego mialbym chlopakowi nie zyczyc dobrze? Utalentowany Pasiak idzie do Gornika Zabrze i mam sie z tego cieszyc? Jest mi po prostu zwyczajnie przykro jak o takich historiach slysze. obrazam trenerow rocznika? a mam to w nosie, ufam tym osobom ktore wspomnialy o jego sytuacji. Tez w pilke gralem i wiele widzialem. Nie jestesmy Ajaxem, i dlugo nie bedziemy, wiec gadanie na poziomie polskiej rzeczywistosci ze odpalasz chlopaka (13 latka), bo masz KTO WIE conajmniej jednego lepszego na jego pozycje jest po prostu smieszne. Nie wiem gdzie niby sobie przecze. [/quote] Kłody podrzucać, to znaczy robić coś specjalnie, aby chłopakowi coś utrudnić. Wątpię, by takie były podstawy decyzji w jego sprawie, bo wiadomo było, że jego brat gra w Górniku Zabrze i i kilka kilka innych klubów chętnie go przyjmie do składu. Dopowiadasz sobie pewne rzeczy, których nie piszę, nie czytając ze zrozumieniem. Nie wiem co było podstawą takiej decyzji, piszę to po raz n-ty. Faktem jest tylko to, że to nie jest tak, że nie mamy aktualnie w drużynie również przyzwoitego gracza o podobnych parametrach i charakterystyce. To jedynie stwierdzenie, a nie próba wyjaśnienia z jakiego powodu z Hubertem Jasiakiem się pożegnano. Oczywiście można się spierać, ilu tego typu graczy powinno być w całym zespole... Niby miejsc dla talentów nie powinno braknąć, nawet może odrobinę kosztem mniej rokujących graczy... przewidzianych przez trenerów wstępnie na inne pozycje lub o innych charakterystykach. Nie znamy jednak koncepcji trenerów, nikt tej decyzji jakkolwiek nie uzasadnił. Może warto było tym razem cokolwiek oświadczyć, czy choćby podziękować specjalnie tym chłopcom, którzy jednak barwy Cracovii reprezentowali w I lidze - tę ligę wygrywając, a nie otrzymali propozycji pozostania. Trochę klasy już na poziomie 13 latków też by nie zaszkodziło. A co mają powiedzieć rodzice w takiej Borussii Dortmund, gdzie chłopców w takich rocznikach biorą ledwie 13-15-tu... tam wybory bywają ciężkie i nie ma takiego przemiału jak u nas i innych polskich klubach. U nas w tej chwili kto wie czy już nie ma prawie 30-tu zawodników, a potem się dziwić, że każdemu może i nie poświęci się należytej uwagi.[size=small] [/size][size=small]Oby się tak nie skończyło, a klub i sztab odpowiednio na takie rzeczy reagował. Jedna ze szkółek (nie wymienię tu nazwy) miała statystycznie nieporównywalnie lepsze efekty jeśli chodzi o debiuty w ekstraklasie, szkoląc znacznie mniejszą ilość młodych graczy, ale gruntowniej.[/size] Co do wypuszczania talentów, parę lat temu Cracovia się pozbyła kogoś z juniorów, kto dziś po nauce w kilku klubach zadebiutował w ekstraklasowym Rakowie Częstochowa. Ale kolejnych kilkudziesięciu, którzy również opuścili wówczas nasz klub zrezygnowało z piłki lub obniżyło jeszcze bardziej loty (pisałem o tym już chyba). O czym to świadczy? Trudno pewne rzeczy przewidzieć. Mój kolega był Mistrzem Polski juniorów (taki drugi Modrić, jednak zaniedbano jego fizyczność) i na tym się skończyło. Choć pewnie jako 45 latek jeszcze by mijał obecnych paru grajków pierwszej drużyny Cracovii jak tyczki, a część sama by się przewracała przy jego zwodach. Na pewno w naszym interesie, jako klubu jest rozwiewać wątpliwości, zachęcać rodziców dobrej młodzieży do decyzji o zaufaniu właśnie Cracovii. O tym klub powinien pamiętać, jeśli chce pozyskiwać najlepszych z najlepszych, których jest w stanie - i to na rynku, na którym panuje jednak konkurencja. [size=small]Na pewno też możemy korzystać na tym, że ktoś z innego klubu zwolni jakiś ciekawy talent lub będzie to np. wola rodziców. Do naszego klubu przychodzą gracze innych klubów, co jest właściwie normą, a o Hubert Jasiak takim właśnie był.[/size] Stwierdziłeś, że jedynie ukształtowanego gracza można przewidywać na daną pozycję. Czyli takiego, który będąc już ukształtowanym graczem nie posiadł jeszcze dominującej swojej pozycji. [size=small]Kłania się tu podstawowa logika. [/size][size=small]I generalnie jest to bzdura o tyle, że większość graczy na takim etapie ma już taką pozycję od dawna, a co najwyżej można ją zmienić i tak się czasem dzieje, np. pod wpływem nowego klubu czy wizji lub przeczuć nowego trenera (albo zmian anatomicznych gracza). Nawet reprezentacje regionalne układają już pozycje... 12-letnim zawodnikom, obserwuje się ich również pod tym kątem.[/size]
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='Diabel' pid='1442448' dateline='1596393366'] dobra, napisales wiarusie: "połączona drużyna z AMC 2007 i MKS 2007 ma obecnie przynajmniej jednego, [b]kto wie czy jednak nie lepszego gracza na tej pozycji[/b] (oczywiście nie piszę tu o synu działacza)." i to jest powod na odpalenie talentu? powaznie? przeciez to smieszny argument, jakbys jakies kominy placil i nie mogl sobie pozwolic na posiadanie wiecej dobrych graczy w skladzie poza tym, na tej pozycji? powaznie? mowisz o 13 letnich dzieciakach. ustalasz im pozycje jakbys mowil o dojarzalych uksztaltowanych graczach co za stek bzdur , ta cala sytuacja smierdzi na kilometr, mam nadzieje ze dzieciak zrobi kariere, i zadne ukladziki smierdzace mu w tym nie przeszkodza, szkoda ze nie u nas. [/quote] Hmm, nie wiem dlaczego "masz nadzieję" - ja na to patrzę pragmatycznie. Piszesz tak w zasadzie na przekór, życząc komuś źle kto podjął decyzję o pominięciu go w selekcji. Ja nie znam przyczyn takiej decyzji, pisałem już o tym w innych miejscach i co o tym myślę. Wygłaszając takie opinie obrażasz np. trenerów rocznika, być może niesprawiedliwie (nie wiem). Hubert Jasiak to bardzo fajny chłopiec i na pewno talent, a jeśli zrobi karierę, to na pewno będzie to jego zasługa, jego rodziny i osób, które mu będą w tym pomagać. Nie moja i pewnie nie Twoja. Co do pozycji, uważam, że stekiem bzdur jest nie widzieć potencjału (a nawet sporą niekompetencją) na daną pozycję. Unikalny trener potrafi uruchomić swoją wyobraźnię. Co nie oznacza, że gracz nie powinien grać na różnych pozycjach w wieku młodzieżowca, czy nawet okazyjnie później. Mój syn grał już na 4 pozycjach, ale mamy świadomość do jakiej go natura jednak stworzyła. Mógłbym Ci jednak nawet wskazać trenerów z dwoma licencjami, którzy bladego wyobrażenia nie mają jakie cechy (przynajmniej podstawowe) powinien mieć zawodnik na danej pozycji. Inna sprawa - okazuje się w większości, że "polski statystyczny wirtuoz" (patrz chyba Krychowiak na północy, kręcił za młodu rówieśnikami w reprezentacjach regionalnych) okazuje się potem obrońcą lub ledwie co najwyżej defensywnym pomocnikiem na zachodzie, jak się już zderzy z Brazylijczykami, Hiszpanami itd. [size=small]Nie przecz sobie samemu, ukształtowany gracz to powinien być gracz przygotowany perfekcyjnie wcześniej na daną pozycję, bo z reguły jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego. Tzw. uniwersalność jest jedynie dobra na "łatanie dziur", a nie poważną grę o trofea. 1[/size][size=small]3 latek to nie 6 latek - niektórzy za 3 lata zadebiutować powinni już w pierwszej drużynie. Jeśli gracz ma określony potencjał na daną pozycję, nic nie stoi na przeszkodzie by najczęściej na niej nie grał. Ale nawet bramkarze, wypadałoby, aby czasem pograli sobie na innych pozycjach, by je zrozumieć i to, czego oczekiwaliby sami będąc na danej pozycji.[/size]
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='lukasz00' pid='1442442' dateline='1596390489'] Wiarus, a możesz potwierdzić czy grał w tym meczu ten chłopak w Cracovii potencjalne lepszy od Jasiaka na tej pozycji , bo byłem na tym meczu i w Cracovii nie widziałem nikogo takiego , a gra była tragiczna I nie chodzi tu tylko o stronę fizyczną i taki wynik na tym etapie rozwoju to nie jest przypadek, tylko problem z selekcją i samym szkoleniem [/quote] Z tego co mi wiadomo to grał. Jeśli o mnie chodzi... przyjąłbym Huberta Jasiaka do połączonego zespołu, przynajmniej na rok i spokojnie obserwował progres. Choćby dlatego, że z całą pewnością obecnie jest tam (w szerokim składzie) kilku chłopców od niego wyraźnie odstających. A twierdzenie, że mogliby być kiedyś co najmniej tak dobrzy, jest w sporym stopniu raczej życzeniowe lub budzące wątpliwości. Chciałbym wierzyć, że tu nikt się w klubie znacznie nie pomylił, lub miał naprawdę ważne obiektywnie argumenty, by podjąć takie, a nie inne decyzje. Co do gracza na tej samej pozycji aktualnie u nas, to jeden mecz przy dużych nieporozumieniach w naszej drużynie i braku realizacji założeń taktycznych (dość nowych dla większości naszych chłopców może), nacisku przeciwnika nie może być podstawą do rzetelnej oceny jego potencjału. Oczywiście nie czuję się upoważniony, by wymieniać personalia tego gracza :) W każdym razie nie jest nim mój syn ;) Messi jednak też wiele razy obok meczu przechodził, nie miał dnia lub po prostu przeciwnik grał tak, że jego styl nie był w stanie dać mu błyszczeć. Barcelona z jednym z zespołów w ostatnich kilkunastu latach bardzo rzadko wygrywa, tak to czasami jest gdy się ścierają różne style. A i przeciwnik może mieć naprawdę dobry dzień. Podchodzę do tego spokojnie, przyjdzie kolejna weryfikacja może za rok i wówczas będziemy mogli sprawdzić, czy akurat gra z Górnikiem Zabrze wyjdzie nam już lepiej. Ważne, by oprócz umiejętności indywidualnych wypracować sobie pewien odważny styl i automatyzacje, które się będą fajnie prezentować na większości przeciwników. Tu naprawdę duża rola trenerów (+ pokazywanie kreatywności i odwagi gwiazd), nie pozostaje nam nic innego niż okazać im zaufanie, ale i również przyglądać się tej pracy, jej poszczególnym efektom. Na pewno im bardziej pomożemy naszym dzieciom, tym lepiej przygotowane fizycznie, mentalnie dzieciaki będą mieć do dyspozycji na treningach. Mam niemałe doświadczenie jeśli chodzi o piłkę i muszę Ci powiedzieć, że zaczynam ufać (do pewnego stopnia) też w tej materii i mojemu synowi. Odbyliśmy już dużą ilość rozmów i potrafi przedstawiać (czasem oczywiście) dość racjonalne argumenty. Dlatego też pytam go czasem co sądzi o innych graczach, ponieważ co innego obserwować kogoś z boku, ale co innego wyjść naprzeciw przeciwnika i na boisku być "ofiarą" jego umiejętności lub zagrań, mierzyć się z nim fizycznie. Po rozmowie z nim nie mam wrażenia, by ten zespół Górnika Zabrze 2007 byli to sami, bardziej utalentowani wirtuozi. Bo widział już na boisku przeróżnych graczy z dobrych, również zachodnich klubów czy np. Zagłębia Lubin. Powiedział mi, że wg niego byli przede wszystkim przygotowani lepiej: motoryka i siłowo (jakby regularnie trenowali, choć niekoniecznie ciężko na siłowni) [size=small]+ celniejsze podania i szybkość gry[/size][size=small]. Myślę, że potrafi to ocenić z perspektywy gracza, bo już to przerabialiśmy. Te kwestie naprawdę robią różnicę, w pressingu, w rozgrywaniu, w każdym elemencie - lecz można je wyćwiczyć, nadrobić tego rodzaju braki w kilka miesięcy.[/size] Mnie interesuje bardziej nieszablonowość rozwiązań, otwarty umysł każdego z zawodników i cechy typowo piłkarskie, których się nie da wyćwiczyć, bo je kreuje umysł. Same się nie rozwiną, trzeba i można im pomagać, by kreatywność była większa. Fizyczność, sprawność, dokładność, szybkość, można poprawić znacznie szybciej niż niektórzy sądzą, ale też trzeba chcieć i umiejętnie (bez zbytnich obciążeń) poświęcać na nią wówczas po 3-4 godziny dziennie. Co do selekcji... jestem zdania, że gdybym był członkiem sztabu, byłaby to rzecz kluczowa. Nie tylko selekcja dzieci, ale też i selekcja rodziców. Gdybym miał wybrać dzieci o identycznym w moim odczuciu potencjale, to wolałbym wybrać chłopaka, którego rodzic jest świadomy, ma duszę i charakter sportowca (jakieś konkretne plany na progres) nawet gdyby nie był pokorny. A nie urzędnika, który przywiezie i odbierze dziecko z treningu, zapłaci składkę i zadzwoni raz na pół roku lub zawsze tylko grzecznie zapyta trenera czy wszystko fajnie. Tu potrzebni są dociekliwi rodzice, klub i trener powinni razem z nimi ciągnąć ten wózek. Inaczej będzie cała masa szarej przeciętności i poklepywanie się po plecach, a kariery zrobią ambitne dzieci ambitnych rodziców, wyszkolone w innych klubach (niezależnie od skali nawet ich talentu). Nie mam wrażenia, że na Śląsku dzieci są lepsze niż u nas. Tam jest więcej klubów, więc nawet na każdy wypada mniej talentów niż u nas. Ludzie tam jednak bywają generalnie skromniejsi, bardziej skupieni na pracy a nie na dyskusjach i mędrkowaniu. Kluczem jest to, aby nie czuć się Krakusem, z wielkiego miasta, tylko porządnie i skromnie "zapierniczać" z otwartym umysłem na treningach i w domu, grać trudne sparingi, a nie uśmiechać się i uważać, że jak już jesteśmy w Cracovii to samo resztę załatwi. Otóż nic to nie załatwi, każdy chłopiec w Cracovii ma wymarzoną okazję dostać się na szczyt, we własnym klubie gdzie trenerzy mogą go cały czas obserwować, uczyć i to świetnie... Ale dostając się do niego to dopiero początek i jedynie potwierdzenie, że nie jest się sportowym ogórkiem (przy czym do poziomu mistrzowskiego większości chłopców jeszcze bardzo daleko). Potrzebny jest najwyższy poziom starania się i dbanie o szczegóły, wzajemnej komunikacji: klubu, trenerów, rodziców. Również nowe harmonogramy i formy treningów, analizy, pełne wykorzystanie ośrodków klubowych, indywidualne programy treningowe, pomysły i dofinansowania na zajęcia pozaklubowe.
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='gusto' pid='1442432' dateline='1596387910'] Podsumowując, Jasiak zrobił gola, 5 asyst i karnego, bo: - mają rosłego bramkarza - jest bardziej zgrany z zespołem - miał w dzieciństwie mniej zabawek [/quote] Nie wiem, po co tak komentujesz: - rosły bramkarz (w tym wieku zwłaszcza) pomaga zachować czyste konto, w kontekście wyniku "do 0"o nim pisałem - Hubert Jasiak miał szansę i skorzystał z tego, by wejść do bardziej zgranego zespołu, nie uczyniło go widocznie mniej zgranym (czasami fajny, nowy element pasuje do układanki) - Hubert Jasiak z pewnością mniej poświęcił na granie na komórce, niż wielu innych chłopców, w zamian dodatkowo trenując. Jeśli masz problem z analizowaniem tego, co ktoś miał na myśli, to proszę nie publikuj zupełnie bezsensownych przemyśleń. Dla odmiany forum powinno mieć czasem cel edukacyjny, a nie ironicznej paplaniny.
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='jurassic' pid='1442427' dateline='1596384726'] Wiarus, jakby było i miało być tak jak piszesz, to byłoby idealnie ale w żadnym punkcie tak nie jest i na pewno nie będzie, zejdź na ziemię[emoji3516] Wysłane z mojego SM-A750FN przy użyciu Tapatalka [/quote] Hmm, no co Ci mogę powiedzieć... Najbardziej realną kontrolę to... mam nad moim synem i mogę Cię zapewnić, że stosuję się do tych zasad, o których piszę. Nawet jak mnie nie ma w domu, codziennie mu o pewnych rzeczach przypominam, kropla drąży skałę. Jest dzięki temu mocno świadomy i potrafi być obowiązkowym w stosunku do samego siebie. Oprócz treningów klubowych poświęca co najmniej drugie tyle czasu, by coś mającego sens robić zgodnie z koncepcją. Warto wiedzieć w którym miejscu jest dany dzieciak, nagrywać sobie mecze, by nie bujać w obłokach tylko faktycznie oceniać jego i siebie realistycznie. Nawet nie tyle mam wrażenie, co większość rodziców wmawia swoim dzieciom nieprawdę, mami nadziejami. Nie mają w większości żadnej koncepcji, pozostawiają wiele przypadkowi sądząc, że się samo zrobi lub stanie. Są tacy, którzy się nie znają na piłce, anatomii człowieka, inni z kolei uważają beztroski optymizm za odpowiednio wychowawczy. Tego drugiego nie wdrażam, bo się może skończyć smutkiem, rozczarowaniami. W tym wieku chłopcy powinni mieć stawiane wszystko czarno na białym, by się orientowali i wiedzieli co z czego wynika, bo piłkarz to nie dzieło przypadku. Jakby mój syn nie postępował najczęściej w porządku, już bym mu powiedział, że w poważnej piłce nie ma czego szukać i skończy plus minus w okolicach okręgówki. Ważne są detale, dziecko musi być nauczone, że dbając o nie zwiększa swoje szanse, bo nikt mu niczego na tacy nie poda i nie da za darmo. A uwierz mi, że widziałem wielu rodziców, którzy by poszarpali każdego jeśliby śmiał podważyć ich zdanie, nadzieje. Serio nic do nich nie docierało, nigdy nie zanalizowali potencjału w czym ich dziecko byłoby dobre i czuło się w ślad za tym najlepiej. Skrajny przykład: wyobraźmy sobie, że tata ma 170 cm, mama 155 cm... syn mały, drobny (jak Bóg da może cudem sięgnie 173 cm) i rodzice chcą z niego zrobić... bramkarza. Nigdy sportu nie uprawiali, wcinają McDonalda. non stop. I dziwią się jak to jest, że chłopak mający 145 cm i 55 kg wypada słabiej niż koledzy mający 160 cm i 45 kg wagi. Bo na pewno to wina gwiazd, trenera i "brak szczęścia". Nie mają także żadnej wyobraźni jak to będzie na końcu drogi... jakiego rodzaju wysiłki, wyrzeczenia czekają zawodowych sportowców. To skrajny przykład, ale w ten deseń ludzi nie brakuje, a statystyki są takie, że może 1-2 chłopców z danego rocznika otrze się o ekstraklasę. Jeśli chcesz, by syn miał na to realną szansę, to mu pomóż i pytaj co jeszcze możesz zrobić (bo niestety nikt Ci tego nie powie od siebie). Oczekiwanie, że inni tego z nim dokonają jest po prostu ułudą. Pozostaje mieć nadzieje, że przynajmniej świadomym rodzicom trenerzy roczników będą jakoś pomagać, podpowiadać. A przedtem sami zaczną się bardziej przyglądać każdemu zawodnikowi z osobna. Bo taka droga zwiększa szanse dość mocno i ma właściwy sens, tylko kiedy zaczną to robić z własnej inicjatywy i klubu... to dobre pytanie! :)
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)[quote='Jake Blues' pid='1442367' dateline='1596350585'] 0-10 ? To ten nasz dream team? Może młody Tabisz na wakacjach i nie grał,nie znajduję innego wytłumaczenia. A Jasiak jeszcze będzie dziękował vice prezesowi, że go wuautowal, za 4 lata strzeli nam bramkę w ekstraklasie. [/quote] Spokojnie, nie wiem czy wynik taki, czy nawet trochę wyższy. Ale podobno gra była lepsza niż on wskazuje, a i rywale górowali warunkami lub przygotowaniem fizycznym na paru ważnych pozycjach (choćby bramkarz, podobno biologicznie ponad wiek rozwinięty - ale nie potwierdzę tego), i też w kilku sytuacjach brakło szczęścia. Prawdopodobnie też są w innym cyklu przygotowań, a i pewnie mają bardziej zgraną, zahartowaną w bojach już drużynę. Jeszcze długa droga przed tym naszym rocznikiem... na pewno przydał się taki mecz, by posmakowali piłki tego rodzaju drużyn. Każdy z rodziców naszych zawodników powinien uczciwie zacząć rozliczać się z tego przed sobą, czy nie daje synowi bawić się zabawkami w nadmiarze, zamiast na poważnie zadbać o jego zdrowe zmysły, sprawność, świeżość, nadrobienie braków, doskonalenie. Faktem jest to, że chłopcy w śląskich internatach mają mniej tego rodzaju "szkodliwych czasem przyjemności". Dobry materiał zwłaszcza dla trenera i dla chłopców (podobno mecz był nagrywany) - ufam, że zostanie odpowiednio wykorzystany w planach szkoleniowych. Jeśli chcemy mieć wychowanków w pierwszej drużynie, to trampkarze nie mogą poprzestać na 5-6 treningach tygodniowo. Potrzeba dodatkowych zadań: drobnych siłowni, basenu, dogłębnego usprawniania, analiz i szlifowania techniki indywidualnej, itd. Mam wielką nadzieję, że właśnie do tego będą służyć nam niedługo nasze ośrodki treningowe, bo tak właśnie miewają w Zagłębiu Lubin, co owocuje zwykle nie dwoma, a np. piętnastoma wychowankami w pierwszym zespole (wartymi ileś tam milionów). Znacznie lepiej na początku sobie pewne rzeczy uzmysłowić (niż jak będzie za późno), otrzymać lekcję i nabrać stosownej pokory, która nikomu nie zaszkodzi. [size=small]Śląskie drużyny grają ostatnio ambitnie, wcześnie fizycznie, użytkowo, ale bez naprawdę dużego polotu. Znacznie bardziej podoba mi się "krakowska piłka" i ma, jeśli dodać niezbędne przygotowanie fizyczne, większy sens. Czas na wyżyłowanie tego rocznika jeszcze więc nadejdzie, ale trzeba zadbać, by chłopcy zaczęli żyć piłką i w sposób naprawdę świadomy się doskonalić, bo czas leci bardzo szybko.[/size] [size=small]Z całą pewnością Pan Probierz powinien się często pokazywać (lub czasem jakiś piłkarz pierwszego zespołu), dopingować młodych i dodatkowo motywować. Radość z gry, zabawa z piłką... jest oczywiście ważna, ale powoli warto uświadamiać, że zaczyna się poważna walka... bo każdy ma marzenia, a czasami i twardy charakter, będzie chciał nam łoić skórę bez żadnego zmiłuj się.[/size] [size=small]Jeszcze jedno, oglądając powtórkę meczu rezerw z Avią Świdnik... nudny jak flaki z olejem, reklama antyfutbolu, gra wolna. Klepek, polotu, trójkątów jak na lekarstwo. Wielkie przestrzenie i brak małej gry, wyraźnych zmian tempa, gry bez piłki przez większość czasu... dramat. Ludzie na orlikach grają milej dla oka i potrafią podać koledze na 5-10 metrów celnie, szybciej. Gdzie to zmierza? A do tego komentarz w stylu "pewna wygrana rezerw 1:0"... zabrzmiał głęboko bezsensownie. Marne to nasze zaplecze, bylejakość - Pan Probierz jest już u nas jednak wystarczająco długo, by choćby rezerwy zaczęły nas zachwycać polotem i techniką, a nie męczyć kota próbując się przepychać z przeciwnikiem. Chciałbym to wreszcie zobaczyć, bo póki co nadal to WALDEK KING... na takim Śląsku, a jego drużyny potrafią grać w piłkę.[/size]
-
Odpowiedział w temacie Akademia Mistrzów CRACOVIA :)Jako rodzic rozumiem wątpliwości innych rodziców. Ale wypada pewne rzeczy sprostować... 1. To nie rodzice (z reguły) będą decydować o przyjęciach z AMC do MKS, tylko głównie osoby pracujące i związane z MKS i tak powinno być. Selekcja zawsze jest ciężka i w każdym topowym klubie decyzje personalne są objęte ryzykiem. W Realu Madryt i wielu zachodnich klubach nie raz się kogoś pozbywali za darmo... i za kilka lat odkupowali za grube miliony. Oczywiście każdy może oceniać swoje dziecko jako świetne, ale myślenie jedynie o jakiś "układach" byłoby krzywdzące dla trenerów poszczególnych grup. A są to najczęściej jednak wspaniałe osoby, które chcą osiągać sukcesy ze swoimi chłopakami. Nie decydują o selekcji do grup poprzez pryzmat pieniędzy, czy stopnia wiedzy o ponad przeciętnej zamożności rodziców, nie dajmy się zwariować. Mogę zapewnić, że naprawdę skromni, pracowici chłopcy przechodzą (z reguły) dalej i mógłbym podać przykłady, ale nie o to tu chodzi 2. Trzeba dać czas MKS-owi ułożyć pewne rzeczy, ponieważ do jego kadr dołączyli niedawno nowi trenerzy (nowe wizje, chęć wykazania się szkoleniem jak również wynikami). Muszą pamiętać, że to nie marka Cracovii stworzy wyniki danego rocznika, a jedynie ich ultra ciężka praca (musi być cięższa niż w innych klubach) i zachęcanie do niej, w sposób przemyślany w szczegółach, zawodników wraz z ich rodzicami. Wyniki są kwestią ważną (potwierdzają do pewnego stopnia kolektyw i pozwalają zachodnim skautom odnotować pewne nazwiska na przyszłość, na czym klub w końcu zarobi), ale nie najważniejszą. A to dlatego, że o wynikach w młodszych rocznikach (nawet w juniorze starszym) decyduje fizyczność i walka, a rzadziej umiejętności (bez których w pierwszej drużynie nie da się funkcjonować) 3. Każdy trener może mieć swoją wizję, nie zawsze zawodnik lepiej się prezentujący teraz to materiał na świetnego gracza w przyszłości. Trzeba diagnozować każdego zawodnika i oferować mu dodatkowe zadania, zgodnie z jego bieżącymi predyspozycjami, brakami, silnymi stronami i biologicznym stopniem aktualnego rozwoju 4. Kwestia Huberta Jasiaka - niewątpliwie talent, za którym przemawiają tradycje rodzinne (przez to większe szanse na dbanie o niuanse, sportowy tryb życia). Pojawiają się różne insynuacje, dlaczego nie został przyjęty... ale mogę zapewnić, że przynajmniej na ten moment połączona drużyna z AMC 2007 i MKS 2007 ma obecnie przynajmniej jednego, kto wie czy jednak nie lepszego gracza na tej pozycji (oczywiście nie piszę tu o synu działacza). Pytanie, czy jednak nie można było zaryzykować i na Huberta Jasiaka jednak postawić... pozostanie otwarte na długo i dopiero za 10 lat się okaże. Obecnie drużyna 2007 zapowiada się bardzo mocno + przynajmniej dwóch świetnych bramkarzy trenujących z topowymi trenerami, jeden z perspektywą sporo ponad 190 cm wzrostu. Ale rzeczywistość będzie weryfikować to oczywiście. Będą sparingi, które przecież na jakieś pytania odpowiedzą 5. Jeśli Pan Michał Probierz ma coś do powiedzenia w kwestiach młodzieży w MKS (wierzę, że tak) to jestem spokojny. Wiele rzeczy w klubie rozwija się na plus, co prawda w średnim tempie... ale jednak. I na pewno nie będzie on stawiać na ilość, lecz jakość + odpowiednią ilość, otrzymując do dyspozycji ośrodek w Rącznej 6. Jest zrozumiałym, że klub może do pewnego stopnia szukać optymalizacji finansowania, ale dla mnie wraz z wiekiem powinien zapewniać najlepszym coraz więcej dodatkowych zajęć, wspomagać konieczne płatności w tym zakresie, niejako inwestując w najlepszych, którzy będą potrafili się odwdzięczyć zaangażowaniem i spełnianiem pokładanych w nich nadziei. W tym celu naprawdę powinny być rozdzielone dodatkowe pomysły i zadania, a nie kosztuje to jakoś specjalnie dużo (przy czym na pewno się zwróci) 7. Słyszy się opinie, że MKS może zapewnić dojazdy z miasta do Rącznej dla niektórych grup młodzieżowych, nie tylko juniorów. Jeśli się uda, to na pewno będzie można uznać za duży plus. Zawsze to lepsze niż np. dziesiątki rodziców codziennie dojeżdżających do Rącznej, stojących w korkach. Tak to działa w uznanych klubach, szkołach typu SMS, integruje młodzież więcej niż przywiezienie i zabranie dziecka 5 minut po treningu 8. Osobiście trzymam kciuki i za AMC i za MKS, konkurencja obu drużyn do pewnego wieku nikomu nie zaszkodzi. Wręcz więcej chłopaków będzie mogło się wykazać i stanąć do ostatecznych selekcji w rocznikach starszych. Wydaje się, że zamiast posiadać 3 lub 4 drużyny pod jednym szyldem (jak Zagłębie Lubin), warto dać i AMC i MKS rozwijać np. po dwie drużyny, bo jakościowo dzieci mają szansę zyskać więcej, a drobne różnice w systemach szkolenia mogą nawet przynieść sukcesy w postaci otrzymania zaszczepienia niektórym młodym piłkarzom dodatkowych/innych oraz przydatnych nawyków 9. Jako rodzice możemy pytać, rozmawiać, podsuwać zawsze ciekawe pomysły. Wierzmy w to, że trenerzy takie rzeczy będą doceniać i pomagać zmieniać na plus w rozmowach z władzami klubu. Razem możemy budować Cracovię i o to chodzi! A to nie jest tak, że wszędzie, a zwłaszcza w Legii jest lepiej, bo kluczem jest naprawdę indywidualna opieka i zainteresowanie każdym z młodych piłkarzy z osobna (+ plan, opieka i weryfikacja postępów). O tym AMC i MKS, wspierając się powinny (w miarę możliwości i możliwości te tworzyć) pamiętać. Wierzę, że szkolenie pod marką Cracovia może być najlepsze lub w ścisłej czołówce w Polsce (bo część czołowych akademii jest przereklamowana, też robi błędy) za kilka lat i nie znam żadnego powodu by się tak nie miało stać!
-
Odpowiedział w temacie Puchar Polski 2019/20 Finał Cracovia-Lechia 24.07.2020.Godz.20.00"Jak można taką kaszanę grać jak nasi z przewagą w dogrywce? Pelle (strzelił raz w słupek chyba) zamiast wchodzić na wrzutki czy zgrywać to się wycofał do prawie obrony i nie szuka szans w polu karnym. Jeśli dojdzie do karnych to na własne życzenie, taki antyfutbol to naprawdę zgroza". [size=small]Jeszcze zostało 10 minut, czemu nie ma zaangażowania i tych wrzutek, gry z pierwszej piłki jak nie mają wysokiego obrońcy, a to dało nam gola na 2:2? [/size][size=small]Oby Probierz miał więcej szczęścia niż rozumu teraz... lepszej szansy mieć już nie będziemy!"[/size] [size=small]To miałem napisać, gdy się okazało, że właśnie strzeliliśmy na 3:2, a Probierz miał rację. Wycofanie Pelle, który miał dużo sił, poskutkowało tym, że pomógł zgasić parę groźnych kontr i piłek naszej obronie. Za to na podmęczonego przeciwnika wskoczył ruchliwy Wdowiak i bingo! Tak JEEEEEEEEEST - Puchar Polski nasz. Co za historia!!!!!!!!!![/size] [size=small]Cieszmy się, że to na naszych oczach, ta wojna została wygrana! Dziękuję całemu zespołowi, sztabowi, gratulacje dla klubu i Pana Filipiaka. Ten ostatni zasłużył też na sukces swoją cierpliwością! Oby dla Wdowiaka ten gol i mecz stał się przełomem, bo naprawdę ma w sobie to coś! Trudno chyba oceniać kto był najlepszy na boisku, bo każdy z naszych coś wniósł zdrowie w ten finał! Strzelcy bramek nie byli przypadkowi, to wyróżniające się ostatnio postacie.[/size] [size=small]Ten sukces uczy, że wielkie mecze, batalie trzeba naprawdę umieć wygrać, trzeba wymęczyć. Szczęście dziś nie miało nic do powiedzenia. Pokora i jeszcze raz pokora wobec wyczucia Probierza i wiary drużyny. Wróciliśmy z zaświatów, jak po pamiętnych meczach 3:5 u siebie i 5:3 na wyjeździe w wykonaniu juniorów! Cracovia potrafi być WIEEELKA, niech to będzie dobry start dla nas nowej ERY![/size]
-
Odpowiedział w temacie Michał Probierz - treningi, doglądanie bazy treningowej, budowa struktur, itp.Dobrze, że Peskovic odpoczął... Życzę Hrosso jak najlepiej, ale coś mi się wydaje, że i on jest w słabszej formie. Po meczu z Pogonią zaczął mi przypominać Donnarumę - tyle, że w znaaacznie zwolnionym tempieeeeee... i do tego trochę zagubionego. Za bardzo schodzi do słupków, późno reaguje, słabo się przesuwa... Boję się zobaczyć w takim wydaniu mały czy duży blok... O co kurczę chodzi? Ktoś tu chyba przespał okres przygotowawczy niestety... [size=small]Przy nich to nawet walczący o skład Lis właśnie urasta do rangi kocura. [/size][size=small]Oby z Legią nie skończyło się pogromem.[/size] [size=small]Jak w kolejnym meczu cud się nie zdarzy, w kwestii ożywienia Hrosso, to zachęcam Pana Probierza do postawienia na Wilka już w meczu z Legią (choć na ten jeszcze można orzeźwić Peskovicia) lub zaraz po nim. [/size][size=small]To jedyna okazja się przekonać, z kogo coś jeszcze może być na przyszłe sezony, a przypominam, że Wilk to wychowanek i potrafił grać na zero w meczach z trudnymi rywalami jeszcze jako nowicjusz w ekstraklasie.[/size] [size=small]Peskovic w I rundzie grał swoją rundę życia, ale metryki i zdrowia już nie oszuka (swoich ograniczeń tez już nie przeskoczy), a Hrosso nie nabrał charakteru i nie zrobił spodziewanego jak na ten wiek postępu w ostatnim roku (moim zdaniem, w przeciwieństwie do takiego Lisa, również walczącego o skład). [/size][size=small]Chyba trzeba się już zacząć rozglądać za nowym, klasowym i charakternym bramkarzem (nie warto tu oszczędzać) i popracować indywidualnie, co zresztą mało powiedziane, solidnie nad Wilkiem, który ma przynajmniej świetne warunki i na pewno Cracovię ma jeszcze w sercu.[/size]
-
Odpowiedział w temacie Michał Probierz - treningi, doglądanie bazy treningowej, budowa struktur, itp.[quote='potter' pid='1436559' dateline='1593148594'] Co do kadry nie mam złudzeń robione są dzisiątki ttransferów od lat nie po to by podnieśc poziom sportowy a po to by zarabiać na prowizjach i różnorakich kontaktach z tym samym menago .Interes się kręci doskonale ale tak to jest jak klub sportowy nie ma prezesa . [/quote] Zaraz, zaraz: na stronie klubu widnieje: [color=#757575][size=medium][font=-apple-system, BlinkMacSystemFont,]W rezultacie Comarch S.A. jest posiadaczem 66.11% akcji w kapitale zakładowym MKS Cracovia SSA uprawniających do 66.11% głosów na WZA spółki.[/font][/size][/color] [size=small]To kto pilnuje lub pilnować powinien, nadzorować i sprawdzać realnie ten biznes, upominać się i badać zasadność wydatków, prowizje managerskie, itp. posiadając resztę udziałów i prawo do dywidend? Skoro Comarch ma tylko (i aż oczywiście) tyle akcji, to za pomocą reszty naprawdę wiele można uczynić kontrolnie, (nie wiem czy się coś zmieniło, czy nadal Gmina Kraków ma 1/3 akcji...) np. zainicjować wiele czynności sprawdzających, a także wymóc określone działania.[/size] Gdyby faktycznie chodziło o Gminę Kraków, no cóż... może nadzieja matką głupich, ale może i warto byłoby tam temat konkretnie i regularnie poruszać (również pismami, na które muszą się znajdować wytłumaczenia), i może w klubie zaczęliby wreszcie podchodzić bardziej serio do tego, że to społeczeństwo jest właścicielem 1/3 tego interesu i nie jest to tak do końca prywatny folwark wybrańców, a'la SZUM... respiratora. Z drugiej strony, jak Profesor nie przyłoży się wreszcie, nie zdecyduje się na skuteczniejsze wytyczne wobec podwładnych i klakierów (czyli nadal będą się zdarzać takie wtopy), to zamiast kiedyś sprzedać klub za kilkadziesiąt czy kilkaset milionów, to będzie szukać na starość chętnych za przysłowiową złotówkę - a wówczas się okaże, że te małe wojenki z każdym (zwłaszcza piłkarzami, małymi klubami, miastem, mzpn itd.) o wszystko i niejasności zupełnie mu się nie opłaciły. Nie można ciągle pokazywać innym, że się ma stado gotowych na wszystko prawników i próbować ciągle coś przeciągać w swoją stronę. Myśląc do tego, że prawie każdego można spróbować wyruch.. na każdym kroku cwaniacko, odwrócić kota ogonem i jeszcze się pożalić, jak to ciężko prowadzić taki klub w tych czasach... Bo niedługo to może być tak, że każdy się zastanowi 5 razy, zanim coś z Cracovią zacznie negocjować, a to nie wyjdzie budżetowi Profesora na dobre. Sama Rączna nie wystarczy... i ekstraklasy nie zagwarantuje. Nie takim drużynom zdarzało się spadać w Europie i to znacznie bogatszym od konkurentów w lidze - od takiego rozgardiaszu do spadku jest króciutka droga. A mogłoby być tak ładnie, przydałoby się wychować rzetelnie paru grajków po 5-10 mln euro w ciągu 5-7 lat, bo przecież kandydatów zdolnych i chętnych na dobre wyszkolenie w naszej akademii nie brakuje... A i historia by to naprawdę doceniła... Nie rozumiem, jak taki Pan Tabisz (i zapewne parę osób jeszcze) może pewne rzeczy trochę lekceważyć, wiedząc ilu ludzi do siebie zniechęca... dając nowe argumenty i realnie zaniedbując komunikację, będącą podstawą dobrych stosunków z kibicami, i wszystkimi zresztą zainteresowanymi. Dziś wyraźnie widać, że ludzie już kitu nie kupują, pora na normalność!