- temat jest złożony i łatwej recepty nie ma na rozwiązanie problemu niskiej frekwencji. Jest słabo, bardzo słabo.. kiedyś to było nie do pomyślenia... takie czasy...
sawcio
- Ostatnio 05.03.2023 o 18:53
- Dołączył/a 02.04.2005 o 23:00
- 73 postów
- 0 polubień
-
Odpowiedział w temacie Play - Off 2019/2020
-
Odpowiedział w temacie Play - Off 2019/2020- trudno utożsamiać się z drużyną, którą niewiele łączy z miastem, regionem a nawet krajem. Stąd pustki na trubunkach...
-
Odpowiedział w temacie [14] Cracovia vs Podhale Nowy Targ | piątek, 21.10.2016, godz. 18:30- czy relację wideo gdzieś zobaczę?
-
Odpowiedział w temacie #22 = CRACOVIA... DANIEL - DZIĘKUJEMY!!!- to przykre... pewnie dawniej takie coś nie miało by miejsca. Jednak bezduszne i głupie podejście comarchu mnie nie dziwi. Dlatego kilkanaście lat temu na hokej przychodziły tysiące krakowian, stojąc na chłodzie i w "komfortowych inaczej" warunkach dopingowało co sił w płucach. Dziś takie właśnie decyzje, jak ta z Danielem Laszkiewiczem "zabijają" ducha naszego hokeja, ducha więzi pomiedzy tymi gladiatorami walczącymi na tafli a nami kibicami. Tracąc tego Kapitana tracimy jakby kogoś z rodziny, kogo szanowaliśmy i uwielbialiśmy, z kim razem przeżywaliśmy momenty uniesień i radości i z kim przeżywaliśmy również chwile smutniejsze, ale równie cementujące "naszą wspólnotę". Jednym słowem - cholerna szkoda, ze tak się stało jak się stało. - Panie Danielu - dziekuję.
-
Odpowiedział w temacie PLAY - OFF 2014 (temat zbiorczy) - półfinał nie dla Cracovii. Oto efekt systematycznego osłabiania drużyny.- no cóż... taki jest sport, wczoraj wybitnie Wam nie wyszło Panowie. Szkoda. Panowie Trenerzy, Zawodnicy, Cała ekipo... dzięki za podjętą sportową rywalizację, doceniam włożony trud, dziękuję za cały sezon (Puchar!), dziękuję za dostarczone emocje. - Dzięki i Kibicom... bo wczoraj było fajnie!
-
Odpowiedział w temacie PLAY - OFF 2014 (temat zbiorczy) - półfinał nie dla Cracovii. Oto efekt systematycznego osłabiania drużyny.-uf... stary już jestem... i serce mi nie wytrzymuje! D Z I Ę K U J Ę !
-
Odpowiedział w temacie Karnety i bilety - 2012/2013-witam, no ... bardzo przykra ta sprawa z biletami, cwaniaki chcą zarobić... pamiętam jak chyba za "dwa złote medale temu" pod halą jeden gościu otrzymał zapłatę za to, że chciał parszywie zarobić na biletach. Oj, popamiętał ten proceder na długie czasy, czego życzę każdemu następnemu śmieciowi, który zechce tak zrobić. Pozdrawiam i życzę ogromnych emocji i wspaniałej walki na tafli.
-
Odpowiedział w temacie WSPOMNIEŃ CZAR - Czyli opowieści z cyklu "jak to dawniej było" :)- zgadza się... przypominam sobie dzięki Wam te chwile. W pierwszej tercji było jeszcze w miarę jasno na hali, dzień zaglądał przez brudne szyby. ŁKS rzucił wszystko co miał najlepszego na te pierwsze minuty. Łodzianie wyjechali dobrze umotywowani, wierzyli, że karta może się odwrócić. Zresztą cóż mieli do stracenia? A Cracovia grała te pierwsze minuty bardzo nerwowo, nie mogła zaskoczyć, zresztą ten mecz nie był jakimś udanym w jej wykonaniu. Kiedy padła bramka dla łodzian zrobiło się również troszku nieswojo "na trybunach". Łks nie poszedł jednak za ciosem, bo i chyba argumentów mu brakowało a ta jedna bramka to wszystko na co ich było stać. Bramka na 1 -1 ostudziła łodzian w dużej mierze, czuli że jednak, że nie dane im będzie powalczyć jeszcze w jednym spotkaniu. - poszperałem jednak w moich papierach i z nich można wyczytać, że z bramkami a raczej ich strzelcami było jednak ciut inaczej: 0-1 Król (7) 1-1 Wieczorkiewicz (9) 2-1 Janek (14) 3-1 Rapacz (54) 4-1 Janek (57) - mogę jeszcze napisać, że w 16 min Baryła huknął w poprzeczkę, padły jeszcze dodatkowo 3 bramki dla krakowian ale słusznie nieuznane, Sławek Cupiał w drugiej tercji dwa razy umieścił krążek w siatce , ale raz ręką , raz łyżwą, podobnie łyżwą pomógł sobie Steblecki w trzeciej tercji. Druga tercja była bardzo nerwowa, mnóstwo niecelnych podań, chaos panował na tafli, krakowianie nie potrafili go opanować, źle się wówczas oglądało ów pojedynek. Było oczekiwanie na bramkę, która albo doprowadzi do remisu 2-2, albo wskaże jednoznacznego zwycięzcę. I w końcu w 54 minucie Rapacz postawił kropkę nad "i". strzelił na 3-1. Trzy minuty później wynik ustalił Janek. I wszystko.
-
Odpowiedział w temacie WSPOMNIEŃ CZAR - Czyli opowieści z cyklu "jak to dawniej było" :)-hej, nie chce mi się grzebać w zapiskach, ale Janek strzelił chyba pierwszą i ostatnią bramkę dla Pasów... w pierwszej i ostatniej tercji... natomiast pierwszego gola w meczu zdobył Król z ŁKS-u.
-
Odpowiedział w temacie WSPOMNIEŃ CZAR - Czyli opowieści z cyklu "jak to dawniej było" :)- " z kronikarskiego" obowiązku jeszcze dopowiem, że w owym czwartym, decydującym o pozostaniu w I lidze meczu pomiędzy Cracovią a ŁKS-em , Pasy wystąpiły w składzie: Wojakiewicz - Wieczorkiewicz, Bodzioch, Steblecki, Sikora, Bomba - Baryła, Rapacz, Janek, Pieczonka, Papuga - Jaracz, Gębczyk, Chrobak, S. Cupiał, W. Cupiał. Dwie bramy kropnął Janek, po jednej Wieczorkiewicz i Rapacz. Z tych czterech meczów z ŁKS-em był to najsłabszy pojedynek w wykonaniu krakowian. Radości jednak nie było końca. Był to chyba pierwszy przypadek po wprowadzeniu play-off, kiedy to drużyna startująca z gorszej pozycji wyszła z tej rywalizacji zwycięsko. Mając dwa minusy (za bilans bezpośrednich spotkań i niższą pozycję w tabeli) krakowscy hokeiści musieli wygrać 4 mecze i raczej nikt im nie dawał szans, bo fakt był taki, że Pasy grały koszmarnie, chaotycznie, były rozbite, brak było jakichkolwiek pomysłów na grę. Kilka miesięcy wcześniej drużynę opuścił trener Bulas, nie godząc się na "niesportowe" podejście kilku zawodników do swoich obowiązków. Poza tym większość zawodników nie godziła się z ciężkimi treningami jakie serwował Bulas. Kiedy jednak Cracovia stanęła nad przepaścią Bulas po namowie działaczy oraz dlatego, że czuł się odpowiedzialny w jakiś sposób za to co się stało, a chyba przede wszystkim dla kibiców - powrócił na decydujące mecze i wykorzystując przerwę w rozgrywkach odmienił nie do poznania drużynę krakowską. Powrócił , jak to się wówczas mówiło z odsieczą. Pracy z Bulasem odmówili: Jaskiernia, Cieślićki, Schmidt. Pozostali trenowali tak jak zawsze z trenerem Bulasem, czyli tak, że "pot im spływał po dupach". I wymodlone wyniki przyszły. " Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki" pisało Echo Krakowa. Pasy się utrzymały kosztem ŁKS-u, który już się potem nie podniósł... Bulas mówił: " - Mam już taki charakter, że widząc jak drużyna tonie, spróbuję jej jeszcze pomóc, na ile mi pozwolą umiejętności. Żal mi po prostu pracy, którą tutaj włożyłem." ( to cytat za jedną z krakowskich gazet, ale nie wiem jaką bo mam tylko wycinek). Po ostatniej syrenie był szał, owacjom nie było końca, tak jak by drużyna zdobyła złoty medal. Nawet nakrycie głowy jednego z działaczy, a może nawet Bulasa zostało rytualnie spalone. Trener dostał piękny bukiet kwiatów od kibiców, eh... takie to były czasy, czasy bidy ale i wesela. Hej!
-
Odpowiedział w temacie Dlaczego załamała się frekwencja na hokeju ..i co możemy zrobić?- dlaczego frekwencja się załamała? Ona się nie załamała, nie było żadnego nagłego spadku widowni. To proces powolny i ciągły. W latach osiemdziesiątych na "zwykłe" mecze przychodziło po trzy tysiące ludzi, na "niezwykłe" ponad cztery. Gdzieś od połowy lat dziewięćdziesiątych z każdym rokiem ubywało sympatyków kauczukowego krążka w sezonie zasadniczym. Sytuacja poprawiała się w miesiącach: styczeń - kwiecień. To smutne. Obecnie chodzą już tylko nieliczni, chociaż warunki są wręcz komfortowe do tych jakie panowały dawniej. Kiedyś na godzinę przed meczem było już tysiąc ludków, którzy chcieli zająć jak najlepsze miejsce do stania, by wymienić własne spostrzeżenia, by ocenić już po rozgrzewce, kto w drużynie "dziś" słabo jeździ. Ludziska żyli wynikami "biednej" Cracovii, utożsamiali się z tymi rycerzami lodu, którym zawsze pod wiatr. Co więcej, tam na lodzie występowali przecież często ich koledzy, z którymi w dzieciństwie chodzili do szkoły, a w młodości popijali pierwsze winko. To byli chłopoki z Kazimierza, Grzegórzek..., potem także często z Nowego Targu. Ba, na samego Jaskiernię przychodziło setka jego kumpli od jabcoka i tych z Dębnik. I te krakowskie chłopoki jeździły na łyżwach najlepiej jak umiały i starały się sapramencko, bo inaczej to by się musieli wstydzić na mieście, w autobusie i tramwaju. A jak rąbnęli czerwone Zagłębie, Wielkie Podhale czy też Niezwyciężoną Polonię to byli kimś o kim się mówiło, kogo się chciało zobaczyć, zamienić z nim słowo, poklepać po ramieniu. Pasy odzwierciadlały Dawida, który walczy z Goliatem. Ludziska się utożsamiali z tymi, którzy stając na straconej pozycji podejmowali nierówną walkę. Kasa, owszem była ważna, ale nie tak ważna jak dziś. Widz to doceniał. Wszystko to, a także sto innych rzeczy, o których nie napisałem tworzyło niepowtarzalną ATMOSFERĘ wielkiego hokejowego święta jakim był prawie każdy mecz. I to dla tej atmosfery, ludkowie walili w wielkiej liczbie na halę przy Siedleckiego. Czy dziś coś zostało z tej atmosfery? Chyba tak, ale jest tego już niewiele. A skoro niewiele... to i ludzi przychodzi niewiele. I tylko wówczas gdy przychodzą decydujące mecze, w starszych kibicach rodzą się wspomnienia za tym co było, rodzi się tęsknota, pasiaste serce zaczyna znów bić mocniej... i znów krakowianie idą by śpiewać swojej Cracovii. Eh...
-
Odpowiedział w temacie Drużyna hokejowa - aktualny status- e tam, gramy to co zawsze. Niestety! Co tu robić? Co tu robić?
-
Odpowiedział w temacie Turniej olimpijskihttp://vancouver.interia.pl/wiadomosci/news/snu-jak-na-lekarstwo-oto-hokejowy-rozklad-jazdy,1435404,6608
-
Odpowiedział w temacie CRACOVIA-GKS TYCHY 08.01.2010 godz.19.15-czy może ktoś ma transmisję tego meczu (lub trzeciej tercji) w cyfrowym przekazie tvp sport? Kurcze, puszczałbym sobie raz na tydzień...
-
Odpowiedział w temacie CRACOVIA - JKH Jastrzębie 05.01.2010 r., godz. 18.00- witam, nie widzę w składzie S. Bieli - ktoś wie z jakiej przyczyny?
-
Odpowiedział w temacie Dominika Montean kręci film dokumentalny o fenomenie hokeja w CracoviiPasiak_od_1979 Napisał(a): ------------------------------------------------------- > Powinien zacząć od bramki Wieczora (Krzysztof > Wieczorkiewicz - czy ktoś wie jak mu się w > życiu powodzi?) na 3:3 w meczu z Tychami na 20 > sekund przed końcem :) AD 1986. A najlepiej od > meczu z Polonią Bytom wygranego 2:1 w tymże 1986 > roku 17 października. A przed wspomnianym na > wstępie meczem z Tychami 450 czerwonych róż na > lodzie.... :D -racja.. Roku ów, któż Cię jeszcze pamięta, to były bez wątpienia chwile godne uwiecznienia, to był HOKEJ, to byli ZAWODNICY, to był FENOMEN na skalę kraju! eh...
-
Odpowiedział w temacie Półfinał Mistrzostw Polski CRACOVIA-Stoczniowiec 24 luty 2009rPRZESADA Z CENAMI BILETÓW!!!--- to co mnie rozczarowało, to bardzo dużo wolnych krzesełek na meczach ćwierćfinałowych, a był to przecież piątek i sobota. Teraz gra odbywać się będzie w środku tygodnia. Czy hala sie zapełni? Jeśli nie - to dla mnie będzie dowód, że jest gorzej niż przypuszczałem. Zapewne powodów jest wiele i o wielu się na tym forum mówiło. To bardzo smutne, a ceny karnetów i biletów w tym nie pomagają. Szkoda. -pozdrawiam S.
-
Odpowiedział w temacie Stoczniowiec-Cracovia w necie- też mam nadzieję, że Pasy się jeszcze rozpędzą. i choć nie jestem entuzjastą Rochaczka, to przyznaję, że umiał on przygotować graczy na najważniejszą część rywalizacji. wierzę, że i tego roku będzie podobnie. Nie ma jakiegoś stuprocentowego faworyta. Zespołom przydarzają się różne mecze. Wszystkie drużyny w obecnym sezonie są do ogrania, nawet Podhale, jeśli nie zrobi wielkiego postępu będzie można pokonać. Zadecyduje dyspozycja dnia w każdym meczu. I oczywiście Ameryki nie odkryje jeśli powiem, iż najważniejszą rzeczą w grze krakowskiej drużyny będzie postawa obrońców. To oni muszą wznieść się na maximum swoich umiejętności by zagrać poprawnie. Wiele już nie da się chyba naprawić w tej formacji, zatem zostaje pełne zaangażowanie i skupienie, by nie popełniać głupich błędów i fauli. - będzie dobrze! S.
-
Odpowiedział w temacie Puchar Polski 2008\09- kiedyś np. trener Bulas przygotowywał drużynę i taktykę pod każdego rywala, pod każdy mecz. Pasy grały inaczej z Podhalem, inaczej z Sosnowcem, a jeszcze inaczej z ŁKS-em. Od kilku lat wydaje mi się, że Cracovia ciupie ten sam hokej. Jakże mało spontaniczności, fantazji w jej grze, jakże mało polotu. często zero pomysłu na grę. Jest drużyną silna kadrowo, zatem jej gra polega na nieustannym nacisku na przeciwnika. Jeśli rywal słaby to pęka - wcześniej lub później, jeśli jednak rywal ma swój dzień, do tego umie zorganizować się w obronie - właśnie tak jak robi to Stoczniowiec, jeśli do tego przeprowadzi dwie, trzy zaskakujące akcje w przeciągu jednej tercji no to wówczas wynik jest dla Pasów przykry. Jestem już stary i siedząc na Siedleckiego patrzę na mecze przez pryzmat tego co było dawniej... i tak sobie zawsze myślę, co się z tym krakowskim hokejem porobiło? S.
-
Odpowiedział w temacie WSPOMNIEŃ CZAR - Czyli opowieści z cyklu "jak to dawniej było" :)Fras? Fraś? - mnie też się wydawało, że Fras lecz ówczesne gazety pisały nazwisko Fraś. Był to - chyba - jeśli dobrze pamiętam zawodnik sprowadzony z bytomskiej Polonii i chyba Adam mu było na imię, a zatem być może chodzi o obecnego włodarza bytomskiego klubu??? -pozdrawiam.. S.