Troche braklo mu dzis szczescia, troche zabraklo zimnej krwi ale bedzie tak jak pisze ziper.
-
-
Jakub Myszor - powodzenia!
pare razy mu sie nogi poplataly,niestety, w 1ej fenomenalny odbior a za sekunde strata...ale ogolnie tyral strasznie i robote zrobil, odp.. sie od niego :)
dzieki Kuba!
Może się trochę przemotywował na Legię? Wyglądało jakby się za bardzo chciał pokazać w sytuacjach gdy mógł spokojnie podać.
Dużo harował, bardzo się bałem że się chłopak spali, ale dźwignął ten mecz. Łatwo wypunktować niemało błędnych decyzji podjętych podczas meczu, ale predyspozycje dryblingowo-szybkościowe ma fenomenalne, do tego sporo pomaga w obronie. Będą ludzie z tego młokosa. :D
Brawo za walkę i ambicję.
Mysza się rozkręca z meczu na mecz, brawo Chłopaku!
[quote='DiegoKSC' pid='1514696' dateline='1638738404']
Myszor mega. Nie miał farta (źle stanął), bo byłoby 2 i po ptakach.
[/quote]
Zmienił rytm biegu, całkiem niepotrzebnie, żeby mieć piłkę na prawej nodze.
Musi jeszcze popracować nad techniką przyjęcia piłki, to jego achillesowa pięta, poza tym chłopak gra z głową , nie boi się podjąć decyzji, nawet jak coś sknoci próbuje kolejny raz . taki diamencik do oszlifowania .
Parę razy wczoraj przyjmował "niekierunkowo". Źle się zabierał. Gubił w dryblingu. Na początku meczu był mało widoczny. A pod koniec opadł z sił.
Ale panowie - niech każdy z naszych wychowanków przeciwko mistrzowi Polski wychodzi z takim nastawieniem, odwagą i bez kompleksów, to będzie bardzo dobrze.
"Młody" ma właśnie tak grać. Jest na skrzydle, to może próbować. Wjeżdżać na szybkości, kiwać, szukać szans. Niech mu w ofensywie wyjdą dwa zagrania na mecz typu strzał i dogranie, to za rok-dwa sprzedajemy gościa za parę okrągłych baniek. I znowu jest na parę ton nawozu do Rącznej.
Co mi się bardzo podobało, to odbiory. Umie świetnie wyłuskać piłkę. A jak już odbierze, to jedzie z nią do przodu i od razu robi się groźnie.
Myszor w mojej klasyfikacji talentów przeskoczył Rakoczego. To aktualnie największy "hot prospect" z naszej manufaktury młodych piłkarzy.
W obecnej chwili pomiędzy nimi różnica i to znaczna w formie jak i kwestii mentalnej .
19 dni później
[color=#2b2b2b][size=x-small]Jaki ojciec taki syn. Jakub Myszor chce być lepszy od taty[/size][/color]
[color=#000000][color=#2b2b2b][size=xx-small][i]Magia świąt udziela się każdemu. Wojciech Myszor w przyszłym roku skończy pięćdziesiąt lat, a nadal jest aktywnym zawodnikiem. Skończyłby karierę, gdyby nie syn, który sprawił mu na święta Bożego Narodzenia nowe buty piłkarskie. A dziś i on jest u progu piłkarskiej kariery. 19-letni Jakub Myszor jest coraz mocniejszym punktem Cracovii.[/i][/size][/color][/color]
[color=#000000]
[size=xx-small]Wojciech Myszor był zaciętym obrońcą. Do Ekstraklasy trafił w 1999 roku, wraz z Ruchem Radzionków. Po spadku Cidrów Myszor wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w barwach Odry Wodzisław. Pod koniec kariery wrócił do rodzinnych Bojszów i związał się z miejscowym klubem. I jest czynnym zawodnikiem do dzisiaj, choć teraz gra już znacznie rzadziej. Byłby już piłkarskim emerytem, ale na to zgody nie dał syn, Jakub.
[i]– Jestem w zarządzie klubu i gdy jest taka potrzeba, nadal pomagam drużynie na boisku Powiedziałem, że będę grał tak długo, aż buty mi się rozpadną. W końcu to się stało i miałem skończyć, ale wtedy Kuba kupił mi nowe buty pod choinkę. Nie chciał, bym kończył granie. Co było zrobić? Dziś nadal jestem aktywnym zawodnikiem, ale częściej gram już z oldbojami, albo pójdę pokopać na Orlika. Zdrowie już nie to samo – dokucza kolano, biodro. Ostatnio wszedłem na dziesięć minut na boisko, ot tak, dla zdrowotności. Moim marzeniem było, by na koniec pograć trochę w górach, w Huraganie Skawice. Mamy tam mały domek i myślałem, że pokopię z nimi przy okazji weekendowych wypadów. Chciałem zobaczyć, jak to jest w góralskiej szatni, ale ale jednak nadal jestem zawodnikiem Bojszowy[/i] – mówi.
Syn Jakub zaprezentował się szerszej publiczności pod koniec ubiegłego sezonu, gdy spotkaniem z Wartą Poznań zadebiutował w PKO Ekstraklasie. W rundzie jesiennej tego sezonu zanotował dwanaście występów w lidze. U Michała Probierza grał tylko jako rezerwowy, Jacek Zieliński dwukrotnie wstawił 19-letniego skrzydłowego do podstawowego składu. Premierowy występ od pierwszej minuty przypadł na spotkanie z Legią.
[i]– Nie stresowałem się, bo wcześniej zanotowałem kilka występów jako rezerwowy. Podszedłem do tego z chłodną głową, bo wiedziałem, że stres w niczym i nie pomoże[/i] – mówi. Cracovia wygrała, ale Myszor jeszcze długo rozpamiętywał zmarnowaną stuprocentową okazję do zdobycia gola. [i]– Zawaliłem strasznie i potem śniła mi się ta sytuacja przez dwie noce. Uznałem w końcu, że muszę jak najszybciej strzelić gola w kolejnych spotkaniach, by zapomnieć o tym "pudle"[/i] – dodaje. To się na razie nie udało, ale i tak rok 2021 był dla młodego piłkarza przełomowy.
W lidze zadebiutował u Michała Probierza. [i]– Kuba lubi twardych trenerów, bo sam nie był za dzieciaka święty. Później trochę się zmienił, ale i tak w kwestii trenera Probierza można powiedzieć, że trafiła kosa na kamień. Kuba zawsze był zadziorny i miał swój charakter. W Cracovii wpadł jednak w większy rygor i musiał dostosować się do wymagań renera Probierza. Czy charakter ma po tacie? Możliwe, bo ja łapałem za dużo żółtych kartek[/i] – mówi Wojciech Myszor.
Czy syn zgadza się z tym stwierdzeniem, że potrzebuje mocnej ręki? [i]– Każdy trener ma swoje plusy i minusy. U trenera Probierza dużo się nauczyłem, teraz podobnie jest z trenerem Zielińskim. Ten od swojego poprzednika na pewno jest spokojniejszy. Myślę, że każdy zgodziłby się z tym stwierdzeniem[/i] – mówi Jakub.
Tata uważa, że synowi nie grozi "sodówka", bo ten już zdążył się wyszaleć i na potwierdzenie tych słów przytacza rodzinną historię. [i]– Żona z teściową pojechały na zakupy i zabrały ze sobą małego wówczas Kubę. Ten bardzo chciał, aby mama kupiła mu samochodzik. A gdy go nie dostał, stanął przed kasami obok mamy i babci, a następnie zaczął krzyczeć, że w kieszeniach i torbach wynoszą skradzione produkty. Sprawą natychmiast zainteresowała się ochrona i skończyło się przeszukaniem. Kuba nigdy nie potrafił usiedzieć na miejscu. Często uciekał z domu i wielokrotnie szukaliśmy go po okolicy[/i] – mówi tata piłkarza Pasów.
Upust energii najczęściej dawał jednak na boisku. [i]– Gdy grałem w piłkę w wyższych ligach, Kuba był mały i za wiele z tego okresu nie pamięta. Za to za czasów gry w Bojszowach, zawsze przychodził na nasze mecze. Niedaleko domu mamy Orlika. Gdy wieczorem Kuby nie było w domu, a na Orliku świeciły się światła, już było wiadomo, gdzie jest. Wrzesień, drugi dzień szkoły, a Kuby nie ma. Gdzie był? Na boisku. Nauczyciele widzieli go przez okna[/i] – wspomina. Ale dopilnował, by syn zdał maturę. [i]– Na szkole bardzo nam zależało. Nie wiadomo, co będzie w życiu, a szkoła to podstawa[/i] – dodaje.
Na boisku mały Kuba szybko robił postępy. [i]– On długo był mały, więc zawsze miał pod górkę. Chłopcy z jego rocznika byli wyżsi i silniejsi. Musiał dużo kombinować, by ich ograć[/i] – mówi. Teraz ten spryt procentuje, bo gdy inni w czasach juniora korzystali z siły fizycznej, on musiał stawiać na inteligencję, dynamikę i technikę.
No i miał tatę – piłkarza, który zawsze służył radą. Ale nie podczas treningów czy meczów. [i]– Gdy był juniorem starałem się nie podpowiadać, jak ma grać, bo od tego są trenerzy. Sam byłem zawodnikiem i często zachowanie rodziców było dla mnie żenujące. Nie może być tak, że rodzic krzyczy na trenera. Teraz, gdy Kuba jest już w seniorach, czasem staram się mu coś podpowiedzieć, bo zobaczę np., że mógł się lepiej ustawić[/i] – mówi.
To postawa warta pochwały, bo dziś rodzice często starają się być mądrzejsi od trenera. Wojciech Myszor dobrze rozumie, że nie powinno tak być, ale jego samego do zawodu trenera nie ciągnie. [i]– Nie mam do tego nerwów. Za moich czasów wszyscy słuchaliśmy trenerów. A jak nie słuchałeś, to trzepnął cię starszy zawodnik i wracałeś do pionu. Teraz młodzi trenerów nie słuchają. Z Jankiem Wosiem rozmawiałem niedawno na ten temat. I wspólnie uznaliśmy, że jeśli zawodnik chce zostać trenerem, musi zmienić myślenie o 180 stopni[/i] – tłumaczy.
Rodzice starali się nie wywierać presji na syna przy podejmowaniu kluczowych decyzji. To on zdecydował, że chce przenieść się do Stadionu Śląskiego i on też uznał, że podoba mu się w Cracovii. Rodzice jedynie nieśmiało zasugerowali, że to dobry wybór, bo Kraków leży niedaleko od rodzinnych stron, a dodatkowo mieszka tam rodzina, która może pomóc w trudniejszych chwilach.
Po debiucie w lidze, kolejnym celem dla młodego piłkarza jest... prześcignięcie osiągnięć taty. [i]– Powiedziałem mu, że chcę być lepszy od niego i to jest mój kolejny cel. Przekomarzamy się, jest w tym sporo żartów, ale oczywiście tata życzy mi jak najlepiej[/i] – mówi Jakub. Teraz dość często wspólnie analizują jego występy.
[i]– Oczywiście widziałem wszystkie jego mecze. W spotkaniu z Pogonią jego dobre zagranie skończyło się samobójczym golem Kurzawy. Potem podobał mi się na Zagłębiu, dograł kilka fajnych piłek. Wydaje mi się, że ma w sobie to coś, ale trudno mi powiedzieć, co będzie dalej[/i] – mówi tata piłkarza. [i]– Każdy zawodnik, który grał w Ekstraklasie zgodzi się ze mną, że najważniejsza jest powtarzalność. Jeśli młody zawodnik potwierdzi jakość przez, dwa trzy lata to będzie duża szansa, że wyrośnie z niego dobry piłkarz. Wiele było już perełek, które zgasły po pół roku. Przed Kubą wciąż wiele pracy[/i] – dodaje.
Co powinien poprawić? [i]– Nie wiem, co mógłby poprawić tak na szybko. Podobało mi się, jak Cracovia broniła w meczu z Rakowem. Blisko siebie z dużą walecznością. Na tym etapie rozwoju jest to bardzo ważne. Wcześniej, gdy grał w CLJ wiadomo było, że dzieci muszą się wyszumieć. Nie można grać fest pod wynik, bo trzeba zostawić miejsce na kreatywność, naukę wygrywania pojedynków jeden na jeden. Nie wiem, jaką Kuba będzie miał powtarzalność. Na ocenę jego gry na seniorskim poziomie trzeba jeszcze poczekać[i] – dodaje Wojciech.
Syn za to dobrze wie, co chce poprawić. [i]Chcę częściej wchodzić w pojedynki jeden na jeden. Na treningu wychodzi mi to bardzo dobrze i koniecznie chciałbym przenieść to na mecze ligowe, [/i]podkreśla. A skoro mamy czas spełniania życzeń, to niech spełni się i to.[/i][/i][/size][/color]
[url=https://sport.tvp.pl/57630296/pko-ekstraklasa-wojciech-myszor-o-synie-jakubie-pilkarzu-cracovii]PKO Ekstraklasa. Wojciech Myszor o synie Jakubie, piłkarzu Cracovii (sport.tvp.pl)[/url]
qrwa, gdzie moja lupa...
Ctrl + mouse wheel ;)
6 dni później
[b]Rzucam kostkę nietoperza
Ogon żaby , kolec jeża
GTS-u odznak sześć
Racz to wszystko ogniu zjeść
[/b]
{copyright kibic Pasów Pagaczewski - to ten w którego
książkach o prof. Gąbce sam Król Krak desperuje po
przegranej Cracovii z Mioduka 0-2}
Niniejszym odczyniam klątwę TN nad Myszorem. Zostanie!
😀
- Edytowany
Przede wszystkim liczę na to, że jeśli ma odejść to najpierw coś jeszcze osiągnie w Cracovii i to coś spektakularnego czym zapisze się sam i z Cracovią w historii Cracovii i polskiego sportu.
Byle tylko woda sodowa mu nie uderzyła do głowy bo niektórzy menedżerowie potrafią piłkarzom z mózgu robić wodę.
P.S. Napisałem powyższego posta tak na kredyt bo za chwilę pewnie z forum mnie wyrzuci ze względu na przeciążenie serwera".
Oby Cie ominęła klątwa..
Farciarz zagrożony klątwą?
A w sumie jak to jest z jego kontraktem? Dziennik Polski pisze dzisiaj, ze do czerwca 2022?
Do czerwca 2024
[quote]#post1518171 Farciarz zagrożony klątwą?[/quote]
Farciarz? Przecież to jest jeden z najlepszych naszych piłkarzy w tym sezonie. Ten chłopak ma talent już jest lepszy od chociażby Rakoczego. Mam nadzieję, że zarobimy na nim pokaźną sumę. Powodzenia Mysza.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)