['] Spoczywaj w pokoju
cracamber
- Ostatnio 55 minut temu
- Dołączył/a 16.04.2005 o 17:20
- 665 postów
- 66 polubień
-
Odpowiedział w temacie NECRONOMICON
-
Odpowiedział w temacie Zmarł Janusz FilipiakŚwieć Panie nad jego duszą.
-
Odpowiedział w temacie Puchar Polski 2023/2024https://www.polsatsport.pl/film/gornik-leczna-cracovia-34-skrot-meczu_7122844/ skrót
-
Odpowiedział w temacie [18] Korona Kielce - Cracovia 06.02.2023 g. 19.00Biegali jakby byli w ciężkim treningu, no i te niedokładne podania.
-
Odpowiedział w temacie [18] Cracovia - Górnik Zabrze, 30.01.2023 g. 19.00Gaul: Gra Górnika do tej pory była lepsza, niż pokazują wyniki Pierwszą tegoroczną kolejkę piłkarskiej ekstraklasy zakończy mecz w Krakowie. W stolicy Małopolski, na stadionie przy ulicy Kałuży, w poniedziałek Cracovia podejmie Górnika Zabrze. Zespół z Górnego Śląska w czasie zimowej przerwy głównie skupiał się na poprawie gry w obronie, bo w jesiennej rundzie ekstraklasy stracił aż 28 goli. "Mieliśmy za dużo łatwych strat z przodu. Pracowaliśmy nad tym, żeby takich błędów nie popełniać. Uczyliśmy się też zabezpieczać przed kontratakami, bo w taki sposób straciliśmy dużo bramek" - mówi trener Górnika Zabrze Bartosch Gaul, z którym o starcie rundy wiosennej i m.in. pracy z Lukasem Podolskim oraz współpracą z akademią Górnika rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM. Bartosch Gaul objął drużynę Górnika Zabrze w ubiegłym roku, na kilkadziesiąt dni przed startem sezonu. Młody trener nie miał więc zbyt wiele czasu, by przygotować zespół do rozgrywek w taki sposób, jak by sobie tego życzył. Długa zimowa przerwa była więc idealną okazją, żeby popracować z zespołem dłużej i to w stabilnym składzie, bo w kadrze drużyny z Zabrza nie doszło do zmian. W tym okienku transferowym jeszcze nic nie zrobiliśmy, bo nie mieliśmy możliwości. Zimową przerwę, w tym składzie co mamy, dobrze i intensywnie przepracowaliśmy. Widać też, że chłopaki wiedzą o co nami chodzi na boisku - mówię tu o piłkarskich zadaniach. Wiem też, że może czasem trudniej jest zrozumieć moją filozofię, bo nie bazuje ona tylko na zadaniach defensywnych. Chcemy więcej utrzymywać się przy piłce i kontrolować grę. By tak grać zawodnicy często potrzebują więcej czasu. Taka gra jest po prostu bardziej skomplikowana - wyjaśnia Gaul. Młody szkoleniowiec, który trenerskiego fachu uczył się w Niemczech, często podkreśla, że chce, by jego zespół grał na większej intensywności. Jak dodaje, nie da się tego jednak zrobić od razu i jedna zimowa przerwa to za mało, by osiągnąć odpowiedni jej poziom. Na treningach tą intensywność już widać. Ja nie chcę wprowadzać jednak tylko tej fizycznej intensywności, ale chcę podnieść poziom mentalnej intensywności. Chodzi też o to, żeby na treningach piłkarzy stresować. Wszystko po to, żeby mecz był dla nich łatwiejszy. Wprowadzanie tej intensywności na pewno się teraz jeszcze nie skończy. Raków pokazuje, ile lat zajęło im wprowadzanie dużej intensywności - podkreśla trener Górnika. Lukas Podolski kluczową postacią Ważną postacią w składzie Górnika Zabrze jest Lukas Podolski. Bartosch Gaul przed objęciem posady trenera w klubie z Górnego Śląska nie miał okazji pracować z piłkarzem tak utytułowanym i doświadczonym. Jednak, jak dodaje trener zabrzańskiej drużyny, Podolski nie tylko podnosi poziom sportowy drużyny, ale wykonuje też doskonałą pracę w szatni wprowadzając naturalną, luźną atmosferę. Dzięki Podolskiemu w szatni Górnika gra się np. w darta. Dart to tylko jedna sprawa. Lukas zawsze, kiedy można, wprowadza luźną atmosferę. Tej nie da się stworzyć sztucznie, że ktoś przyjdzie i będzie na siłę zabawiał kolegów. Tego nie da się zrobić idąc na siłę na kolację z całą drużyną czy do kina. To po prostu trzeba jakoś naturalnie stworzyć. Szatnia musi to poczuć i chcieć spędzać czas w klubie. Lukas w tworzeniu naturalnie dobrej atmosfery dużo pomaga - wyjaśnia Bartosch Gaul. Gaul do Polski przyjechał bez rodziny Trener Bartosch Gaul przyznaje, że ostatnie pół roku w Zabrzu było bardzo intensywne i nie na wszystko starczało czasu. Młody szkoleniowiec wyjaśnia, że chce jeszcze lepiej przyjrzeć się akademii Górnika Zabrze, bo mimo że z pierwszą drużyną trenuje kilku młody graczy, to akademia nadal nie jest do końca przez niego prześwietlona. Dodaje też, że dużo czasu spędza w klubie, do którego przyjeżdża codziennie rano i nie miał jeszcze czasu na lepsze poznanie Górnego Śląska i jego atrakcji. Przez ostatnie pół roku nie było za dużo czasu, żeby coś zwiedzać. Swój czas poświęcam głównie na treningi i pracę. Dużo pracy jest też dookoła drużyny, np. nad transferami i przygotowaniami do nich. Bardzo dużo tych obowiązków jest. Po to też tutaj przyjechałem. Do Polski przyjechałem sam, bez rodziny. Oni zostali w Niemczech, ale zrobiłem to właśnie po to, by maksymalnie skupić się na pracy - wyjaśnia Gaul, który dodaje, że rozłąka z bliskimi bywa trudna szczególnie po porażkach. "Wszyscy wokół klubu w nas wierzą" Górnik Zabrze rundę jesienną zakończył na 12. miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy z dorobkiem 20 punktów. Podopieczni Bartoscha Gaula stracili jednak aż 28 goli, strzelając o dwa mniej, ale mimo nie najlepszego bilansu szkoleniowiec zimą nie musiał tłumaczyć się w gabinetach osób zarządzających klubem. Myślę, ze najgorzej by było, jakby kibice siedzący na trybunach widzieli, że brakuje punktów i my słabo gramy. Zagraliśmy w poprzedniej rundzie jeden tragiczny mecz - to było spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Reszta meczów, które przegraliśmy, było dla nas do wygrania. Myślę, że to poczucie było też tutaj w klubie i dlatego nie musieliśmy się tłumaczyć. Wszyscy wokół klubu w nas wierzą i to jest bardzo ważne przed rundą wiosenną - podkreśla Gaul. Jak ta wiara przełoży się na pierwszy mecz, przekonamy się już w poniedziałek. O godz. 19:00 Górnik Zabrze na wyjeździe zagra z Cracovią. https://www.rmf24.pl/sport/pilka-nozna/news-gaul-gra-gornika-do-tej-pory-byla-lepsza-niz-pokazuja-wyniki,nId,6564496#crp_state=1
-
Odpowiedział w temacie Smutna wiadomośćAnielski orszak niech twą duszę przyjmie
-
Odpowiedział w temacie Śmieszności hankaKiedy słownik wie lepiej… Zabawne przejęzyczenia powstałe w wyniku użycia autokorekty. Niejednemu z nas włos zjeżył się na głowie, kiedy okazało się, że wysłaliśmy wiadomość tekstową z psikusem zrobionym przez autokorektę. Jak wybrnąć z sytuacji, kiedy okazało się, że odbiorca za chwilę odczyta życzenia o treści: „Spokojnych świąt spędzonych w rodzinnym grobie”? Receptą jest na to chyba tylko śmiech, dlatego wspólnie pośmiejmy się z takich wpadek. [img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2022-01/image-png-98899843.png[/img] Sprawdźcie, jakie zabawne przejęzyczenia powstałe w wyniku użycia autokorekty popełnili nasi czytelnicy. ? Przywitanie SMS-em: „Dzień dobry, Panie Leszczu” zamiast „Dzień dobry, Panie Leszku”. SMS od chłopaka do dziewczyny, posiadaczki i miłośniczki kotów: „Koty zmarły”. Panika. 3 minuty później kolejny SMS ze sprostowaniem: „żarły”. SMS-owe zapytanie o wyniki badań, czy są dobre. Odpowiedź: „Rak” zamiast „Tak”. Historia czytelniczki: Przypomniała mi się jeszcze jedna historia, z czasów przedkomputerowych, ale jak najbardziej klawiaturowych. Moja śp. babcia w latach 50. pracowała w dużym zakładzie przemysłowym jako maszynistka, tj. przepisywała dokumenty na maszynie. Układ liter na tych maszynach jest taki sam jak na naszych klawiaturach QWERTY. Któregoś razu babcia otrzymała polecenie napisania delegacji dla grupy pracowników. Mieli jechać na kursy do Berlina. Tyle że babci palec się omsknął i wysłała ich na kur*wy do Berlina. W tym przypadku skończyło się na śmiechu. Mniej szczęścia miała babci koleżanka, która omyłkowo napisała tow. Sralin zamiast Stalin. Ta straciła pracę i miała sporo nieprzyjemności. Z pracy magisterskiej: „Respondenci mogli zaznaczać więcej odpowiedzi” zamieniło się w „Respondenci mogli zaszczać więcej odpowiedzi”. Mail do profesora z zagranicy: „Dead Professor”, zamiast „Dear Professor”. SMS do rodziców po powrocie z pierwszych samodzielnych wakacji miał brzmieć: „Już po rejsie”. Wyszło: „Już po seksie”. Pytanie o to, jak minął koledze wyjazd służbowy: „Dobrze. Wrócił, ale zmarł”. Miało być „zmarzł”. Klasyk: Zamiast: „Łaski mi nie robisz” – „Laski mi nie robisz”. Zasłyszane: „Oglądam sobie stan dupy”. Miało być „stand-upy”. Jednej z naszych czytelniczek autokorekta zmieniła „espadryle” na „wieloszczety”. Zastanawiające… „Muszę się wysrać” zamiast „muszę się wyspać”. Tak łatwo pomylić ze sobą te dwie potrzeby fizjologiczne! SMS do klientki: „Pozdrawiam, Martyna M*** zabija”. A miało być „Aviva”. Wpadka dziennikarza: „Kierowca fiuta nie zapanował nad kierownicą”. SMS do współpracownika: Zamiast: „Chodź na sec do mnie szybko” – „Chodź na sex do mnie szybko”. SMS kolegi po meczu piłki nożnej: „Mam kontuzję nogi i nie mogę jaj nadwyrężać” (a miało być „jej”). Z pracy magisterskiej: Zamiast: „Park służy rekreacji” było: „Park służy prokreacji”. SMS od koleżanki: „Daj znać, o której będziesz, bo nie zrobię Ci orgazmu w minutę”. Chwilę później: „Ja Pier***! Miało być obiadu”. Klasyk w SMS-ach: „Dziwki” zamiast „Dzięki”. SMS: „Całuję kochankę” zamiast: „Całuję, kochanie”. Informacja SMS-owa od gościa hotelowego: „Dzień dobry, zwalę zaraz po przyjeździe”. (Czytaj: „zapłacę zaraz po przyjeździe”). Wiadomość od córki: „Byłam ostatnio z Łukaszem na saunach w aquaparku. Ogólnie było fajnie, tylko jak zanurkowałam w basenie zewnętrznym, to jakiś facet wsadził mi pałę prosto w oko!” Poprawka po chwili: „Boszszszsz, mamo! PALEC!”. Historia czytelnika: Rozwiązanie (dla pewnej sytuacji) zaproponowane przeze mnie w SMS-ie zasugerowałem jako „najseksowniejsze” (miało być „najsensowniejsze”). https://polszczyzna.pl/zabawne-przejezyczenia/
-
Odpowiedział w temacie Jakub Myszor - powodzenia![color=#2b2b2b][size=x-small]Jaki ojciec taki syn. Jakub Myszor chce być lepszy od taty[/size][/color] [color=#000000][color=#2b2b2b][size=xx-small][i]Magia świąt udziela się każdemu. Wojciech Myszor w przyszłym roku skończy pięćdziesiąt lat, a nadal jest aktywnym zawodnikiem. Skończyłby karierę, gdyby nie syn, który sprawił mu na święta Bożego Narodzenia nowe buty piłkarskie. A dziś i on jest u progu piłkarskiej kariery. 19-letni Jakub Myszor jest coraz mocniejszym punktem Cracovii.[/i][/size][/color][/color] [color=#000000] [size=xx-small]Wojciech Myszor był zaciętym obrońcą. Do Ekstraklasy trafił w 1999 roku, wraz z Ruchem Radzionków. Po spadku Cidrów Myszor wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w barwach Odry Wodzisław. Pod koniec kariery wrócił do rodzinnych Bojszów i związał się z miejscowym klubem. I jest czynnym zawodnikiem do dzisiaj, choć teraz gra już znacznie rzadziej. Byłby już piłkarskim emerytem, ale na to zgody nie dał syn, Jakub. [i]– Jestem w zarządzie klubu i gdy jest taka potrzeba, nadal pomagam drużynie na boisku Powiedziałem, że będę grał tak długo, aż buty mi się rozpadną. W końcu to się stało i miałem skończyć, ale wtedy Kuba kupił mi nowe buty pod choinkę. Nie chciał, bym kończył granie. Co było zrobić? Dziś nadal jestem aktywnym zawodnikiem, ale częściej gram już z oldbojami, albo pójdę pokopać na Orlika. Zdrowie już nie to samo – dokucza kolano, biodro. Ostatnio wszedłem na dziesięć minut na boisko, ot tak, dla zdrowotności. Moim marzeniem było, by na koniec pograć trochę w górach, w Huraganie Skawice. Mamy tam mały domek i myślałem, że pokopię z nimi przy okazji weekendowych wypadów. Chciałem zobaczyć, jak to jest w góralskiej szatni, ale ale jednak nadal jestem zawodnikiem Bojszowy[/i] – mówi. Syn Jakub zaprezentował się szerszej publiczności pod koniec ubiegłego sezonu, gdy spotkaniem z Wartą Poznań zadebiutował w PKO Ekstraklasie. W rundzie jesiennej tego sezonu zanotował dwanaście występów w lidze. U Michała Probierza grał tylko jako rezerwowy, Jacek Zieliński dwukrotnie wstawił 19-letniego skrzydłowego do podstawowego składu. Premierowy występ od pierwszej minuty przypadł na spotkanie z Legią. [i]– Nie stresowałem się, bo wcześniej zanotowałem kilka występów jako rezerwowy. Podszedłem do tego z chłodną głową, bo wiedziałem, że stres w niczym i nie pomoże[/i] – mówi. Cracovia wygrała, ale Myszor jeszcze długo rozpamiętywał zmarnowaną stuprocentową okazję do zdobycia gola. [i]– Zawaliłem strasznie i potem śniła mi się ta sytuacja przez dwie noce. Uznałem w końcu, że muszę jak najszybciej strzelić gola w kolejnych spotkaniach, by zapomnieć o tym "pudle"[/i] – dodaje. To się na razie nie udało, ale i tak rok 2021 był dla młodego piłkarza przełomowy. W lidze zadebiutował u Michała Probierza. [i]– Kuba lubi twardych trenerów, bo sam nie był za dzieciaka święty. Później trochę się zmienił, ale i tak w kwestii trenera Probierza można powiedzieć, że trafiła kosa na kamień. Kuba zawsze był zadziorny i miał swój charakter. W Cracovii wpadł jednak w większy rygor i musiał dostosować się do wymagań renera Probierza. Czy charakter ma po tacie? Możliwe, bo ja łapałem za dużo żółtych kartek[/i] – mówi Wojciech Myszor. Czy syn zgadza się z tym stwierdzeniem, że potrzebuje mocnej ręki? [i]– Każdy trener ma swoje plusy i minusy. U trenera Probierza dużo się nauczyłem, teraz podobnie jest z trenerem Zielińskim. Ten od swojego poprzednika na pewno jest spokojniejszy. Myślę, że każdy zgodziłby się z tym stwierdzeniem[/i] – mówi Jakub. Tata uważa, że synowi nie grozi "sodówka", bo ten już zdążył się wyszaleć i na potwierdzenie tych słów przytacza rodzinną historię. [i]– Żona z teściową pojechały na zakupy i zabrały ze sobą małego wówczas Kubę. Ten bardzo chciał, aby mama kupiła mu samochodzik. A gdy go nie dostał, stanął przed kasami obok mamy i babci, a następnie zaczął krzyczeć, że w kieszeniach i torbach wynoszą skradzione produkty. Sprawą natychmiast zainteresowała się ochrona i skończyło się przeszukaniem. Kuba nigdy nie potrafił usiedzieć na miejscu. Często uciekał z domu i wielokrotnie szukaliśmy go po okolicy[/i] – mówi tata piłkarza Pasów. Upust energii najczęściej dawał jednak na boisku. [i]– Gdy grałem w piłkę w wyższych ligach, Kuba był mały i za wiele z tego okresu nie pamięta. Za to za czasów gry w Bojszowach, zawsze przychodził na nasze mecze. Niedaleko domu mamy Orlika. Gdy wieczorem Kuby nie było w domu, a na Orliku świeciły się światła, już było wiadomo, gdzie jest. Wrzesień, drugi dzień szkoły, a Kuby nie ma. Gdzie był? Na boisku. Nauczyciele widzieli go przez okna[/i] – wspomina. Ale dopilnował, by syn zdał maturę. [i]– Na szkole bardzo nam zależało. Nie wiadomo, co będzie w życiu, a szkoła to podstawa[/i] – dodaje. Na boisku mały Kuba szybko robił postępy. [i]– On długo był mały, więc zawsze miał pod górkę. Chłopcy z jego rocznika byli wyżsi i silniejsi. Musiał dużo kombinować, by ich ograć[/i] – mówi. Teraz ten spryt procentuje, bo gdy inni w czasach juniora korzystali z siły fizycznej, on musiał stawiać na inteligencję, dynamikę i technikę. No i miał tatę – piłkarza, który zawsze służył radą. Ale nie podczas treningów czy meczów. [i]– Gdy był juniorem starałem się nie podpowiadać, jak ma grać, bo od tego są trenerzy. Sam byłem zawodnikiem i często zachowanie rodziców było dla mnie żenujące. Nie może być tak, że rodzic krzyczy na trenera. Teraz, gdy Kuba jest już w seniorach, czasem staram się mu coś podpowiedzieć, bo zobaczę np., że mógł się lepiej ustawić[/i] – mówi. To postawa warta pochwały, bo dziś rodzice często starają się być mądrzejsi od trenera. Wojciech Myszor dobrze rozumie, że nie powinno tak być, ale jego samego do zawodu trenera nie ciągnie. [i]– Nie mam do tego nerwów. Za moich czasów wszyscy słuchaliśmy trenerów. A jak nie słuchałeś, to trzepnął cię starszy zawodnik i wracałeś do pionu. Teraz młodzi trenerów nie słuchają. Z Jankiem Wosiem rozmawiałem niedawno na ten temat. I wspólnie uznaliśmy, że jeśli zawodnik chce zostać trenerem, musi zmienić myślenie o 180 stopni[/i] – tłumaczy. Rodzice starali się nie wywierać presji na syna przy podejmowaniu kluczowych decyzji. To on zdecydował, że chce przenieść się do Stadionu Śląskiego i on też uznał, że podoba mu się w Cracovii. Rodzice jedynie nieśmiało zasugerowali, że to dobry wybór, bo Kraków leży niedaleko od rodzinnych stron, a dodatkowo mieszka tam rodzina, która może pomóc w trudniejszych chwilach. Po debiucie w lidze, kolejnym celem dla młodego piłkarza jest... prześcignięcie osiągnięć taty. [i]– Powiedziałem mu, że chcę być lepszy od niego i to jest mój kolejny cel. Przekomarzamy się, jest w tym sporo żartów, ale oczywiście tata życzy mi jak najlepiej[/i] – mówi Jakub. Teraz dość często wspólnie analizują jego występy. [i]– Oczywiście widziałem wszystkie jego mecze. W spotkaniu z Pogonią jego dobre zagranie skończyło się samobójczym golem Kurzawy. Potem podobał mi się na Zagłębiu, dograł kilka fajnych piłek. Wydaje mi się, że ma w sobie to coś, ale trudno mi powiedzieć, co będzie dalej[/i] – mówi tata piłkarza. [i]– Każdy zawodnik, który grał w Ekstraklasie zgodzi się ze mną, że najważniejsza jest powtarzalność. Jeśli młody zawodnik potwierdzi jakość przez, dwa trzy lata to będzie duża szansa, że wyrośnie z niego dobry piłkarz. Wiele było już perełek, które zgasły po pół roku. Przed Kubą wciąż wiele pracy[/i] – dodaje. Co powinien poprawić? [i]– Nie wiem, co mógłby poprawić tak na szybko. Podobało mi się, jak Cracovia broniła w meczu z Rakowem. Blisko siebie z dużą walecznością. Na tym etapie rozwoju jest to bardzo ważne. Wcześniej, gdy grał w CLJ wiadomo było, że dzieci muszą się wyszumieć. Nie można grać fest pod wynik, bo trzeba zostawić miejsce na kreatywność, naukę wygrywania pojedynków jeden na jeden. Nie wiem, jaką Kuba będzie miał powtarzalność. Na ocenę jego gry na seniorskim poziomie trzeba jeszcze poczekać[i] – dodaje Wojciech. Syn za to dobrze wie, co chce poprawić. [i]Chcę częściej wchodzić w pojedynki jeden na jeden. Na treningu wychodzi mi to bardzo dobrze i koniecznie chciałbym przenieść to na mecze ligowe, [/i]podkreśla. A skoro mamy czas spełniania życzeń, to niech spełni się i to.[/i][/i][/size][/color] [url=https://sport.tvp.pl/57630296/pko-ekstraklasa-wojciech-myszor-o-synie-jakubie-pilkarzu-cracovii]PKO Ekstraklasa. Wojciech Myszor o synie Jakubie, piłkarzu Cracovii (sport.tvp.pl)[/url]
-
Odpowiedział w temacie Michał Probierz - treningi, doglądanie bazy treningowej, budowa struktur, itp.[color=#000000][size=xx-small]Fizjolog zdradził tajemnicę dobrej formy Lewandowskiego. "Może grać nawet po 40-tce!"[/size][/color] ... [color=#434343][size=xx-small]Żeby jednak nie było tak, że szkoleniowcy z klubów Ekstraklasy nastawiają się wyłącznie na wynik, profesor zaznacza, że i w Polsce są trenerzy przykładający ogromną wagę do fizjologii i możliwości wysiłkowych swoich podopiecznych. - To Michał Probierz z Cracovii, Czesław Michniewicz z Legii, szkoleniowiec Piasta Gliwice Waldemar Fornalik czy prowadzący Wisłę Płock Maciej Bartoszek oraz opiekun Śląska Wrocław Jacek Magiera. Oni wiedzą jak wiele czynników wpływa na nasz organizm i mózg. Świadomy fizjologii trener potrafi je zamienić na atut, dzięki któremu lepiej poznaje zawodnika, możliwości i potrzeby jego ciała i mózgu - kończy profesor Jan Chmura.[/size][/color] [url=https://www.salon24.pl/u/sport/1175191,fizjolog-zdradzil-tajemnice-dobrej-formy-lewandowskiego-moze-grac-nawet-po-40-tce]Fizjolog zdradził tajemnicę dobrej formy Lewandowskiego. "Może grać nawet po 40-tce!" - blog Salon24 Sport[/url]
-
Odpowiedział w temacie Media o CracoviiWiedział, że życie to nie tylko wielkie wydarzenia, lecz właśnie codzienność. Doceniał szczegóły i do obłędu kochał muzykę, to była jego dobra wróżka, która go uspokajała i wiodła w rejony piękna. Uwielbiał sport, kibicował Cracovii, zresztą był honorowym gościem na obchodach stulecia klubu. Pięknym gestem pamięci ze strony prezydenta Krakowa pana Jacka Majchrowskiego i włodarzy dzielnicy Zwierzyniec jest nadanie imienia Gustawa Holoubka skwerowi, który znajduje się koło jego ukochanego stadionu, niedaleko miejsca narodzin męża - u zbiegu ulicy Kraszewskiego i Fałata. Czytaj więcej na https://www.styl.pl/magazyn/news-magdalena-zawadzka-poddac-sie-to-niewybaczalne,nId,5131237,nPack,1#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
-
Odpowiedział w temacie Sergiu Hanca - Witamy w Cracovii!!!Sergiu Hanca zaśpiewał kolędę po polsku https://sport.interia.pl/cracovia-sergiu-hanca-zaspiewal-kolede-po-polsku-wideo-video,vId,3005647 Nie da się niestety skopiować tekstu :(
-
Odpowiedział w temacie 2020/2021 Pozostałe mecze kolejki nr 9[quote='cracamber' pid='1460229' dateline='1604949307'] Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała (Michal Peskovic) 1 : 1 (kolejka nr 10) [/quote]
-
Odpowiedział w temacie Terminarz 2020/2021Kaziu już nas nie będzie komentował :) Duże zmiany w stacji Canal+, która transmituje m.in. rozgrywki Ekstraklasy. Jak poinformował serwis Wirtualnemedia.pl, rozwiązano umowy z dziennikarzami sportowymi Pauliną Czarnotą-Bojarską i Adamem Westfalem, a także z ekspertami Maciejem Murawskim i Kazimierzem Węgrzynem. "Tak to prawda, rozwiązaliśmy umowy ramowe, co nie wyklucza innych form współpracy" - przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Kołodziejczyk, szef redakcji sportowej Canal+. Cała czwórka ma umowy z C+ do końca października. Czarnota-Bojarska i Westfal są związani ze stacją od wielu lat. Oboje pracowali głównie przy meczach Ekstraklasy. Czarnota-Bojarska prowadziła jeszcze program "Czempioni w Plusie". Węgrzyn i Murawski to byli piłkarze, którzy występowali w C+ w roli ekspertów. Komentowali mecze Ekstraklasy oraz analizowali spotkania w programach "Liga+" i "Liga+ Extra".
-
Odpowiedział w temacie U NASZYCH RYWALI....prywatne "pogaduchy" będą kasowane część IIPrezes Radomiaka Pan Sławek Stępniewski Jesteśmy [size=small]partnerskim klubem dla Legii ... [/size] Nic dodać nic ująć. [url=https://sport.interia.pl/radomiak-radom-prezes-pompowanie-balonika-nie-zawsze-dobrze--video,vId,2924435]https://sport.interia.pl/radomiak-radom-prezes-pompowanie-balonika-nie-zawsze-dobrze--video,vId,2924435[/url]
-
Odpowiedział w temacie Koniec klątwy garbatej doli ...Jesteśmy wreszcie tam gdzie powinniśmy być od wielu lat. CRACOVIA PANY
-
Odpowiedział w temacie Kamil Pestka -powodzenia chłopaku w 1 drużynie !Kamil Pestka w Serie B? Młodzieżowego reprezentanta Polski chce klub Silvio Berlusconiego Kamil Pestka, 21-letni zawodnik Cracovii, nie chce przedłużyć umowy. W tej sytuacji opcją jest zagraniczny transfer, a najbardziej konkretna jest włoska Monza. W grę wchodzi transfer nawet za milion euro. Pierwszy o sprawie poinformował "Przegląd Sportowy". Potwierdziliśmy - Kamil Pestka, młodzieżowy reprezentant Polski i piłkarz Cracovii, może wylądować w Monzie. Zawodnik nie chce przedłużyć umowy w krakowskim klubie, która obowiązuje do czerwca 2021 roku. 21-latkiem interesują się kluby z Serie B. Piłkarz może kosztować nawet milion euro, a ma oferty także z belgijskiej ekstraklasy. Wiele jednak wskazuje, że gdyby miał się przenieść do Włoch, to trafiłby do Monzy. Klub występował w Serie C, ale z powodu koronawirusa rozgrywki zakończono wcześniej i liderzy dywizji dostali awans. Z tym klubem związany jest Silvio Berluscioni. Znany miliarder i w przeszłości szef potężnego Milanu jest właścicielem Monzy. Prezydentem w tym klubie mianował Paolo, swojego brata, a trenerem - Christiana Brocchiego, 44-letniego byłego piłkarza Milanu. Działacze - a jest wśród nich Adriano Galliani, były dyrektor Milanu - mają plan, aby rok po roku awansować i w 2021 roku zameldować się w Serie A. Kamil Pestka występował do tej pory stale w składzie Cracovii, jednak nie planuje przedłużyć umowy, co podobno - tak informuje "PS" - skutkuje odsunięciem ze składu. W tej sytuacji może się okazać, że to ostatnia szansa, aby jeszcze na młodym piłkarzu zarobić. Temat z Monzą pojawił się kilka tygodni temu i to właśnie ten klub jest najkonkretniejszy w rozmowach z krakowskim klubem. https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/884924/kamil-pestka-w-serie-b-mlodziezowego-reprezentanta-polski-chce-klub-silvio-berlu
-
Odpowiedział w temacie Media o CracoviiUlubionym klubem Jana Pawła II była Cracovia - przyznaje Interia https://sport.interia.pl/aktualnosci-sportowe/jan-pawel-ii-i-sportowcy-galeria-zdjecie,iId,2892886,iAId,370252
-
Odpowiedział w temacie Media o Cracovii[color=#222222][size=large][font=roboto,sans-serif]Nie ma koronawirusa w Cracovii, ale mogę potwierdzić, że kilka testów przesiewowych z krwi wyszło niepewnych. Kilka, nie kilkanaście. Od razu zleciliśmy więc wymazy. Dla wszystkich piłkarzy i trenerów. Teraz czekamy na wyniki - [/font][/size][/color][url=https://www.sport.pl/pilka/7,65039,25920886,mamy-komentarz-cracovii-ws-niepewnych-wynikow-testow-na-koronawirusa.html][color=#222222][size=large][font=roboto,sans-serif]mówi Sport.pl Przemysław Staniek, rzecznik prasowy Cracovii[/font][/size][/color][/url][color=#222222][size=large][font=roboto,sans-serif].[/font][/size][/color]
-
Odpowiedział w temacie TRANSFERY CRACOVII (komentarze, listy życzeń, twittery itd...)[color=#5a5a5a][size=small][font=sans-serif]Co z transferem Marcosa Alvareza, który ma przyjść do Cracovii 1 lipca?[/font][/size][/color] [color=#5a5a5a][size=small][font=sans-serif]Na razie nie wprowadzono żadnych zmian w przepisach transferowych, więc Alvarez musi do nas przyjść. Mamy obustronnie podpisany kontrakt, a to w piłce jest gorsze niż cyrograf.[/font][/size][/color] Prof. Janusz Filipiak: Kasy klubów są puste, ale Cracovia przetrwa - nie zostawię jej. Wszyscy w każdej dziedzinie życia będą mieli problem. Społeczeństwa będą musiały się przeorganizować. W Comarchu jestem odpowiedzialny za 30 tys. osób. Cracovii nie zostawię, Cracovia przetrwa - mówi nam prof. Janusz Filipiak. W czasie epidemii koronawirusa Janusz Filipiak zarządza najstarszym klubem piłkarskim w Polsce, pięciokrotnym mistrzem kraju, który istnieje od 1906 roku, i jedną z największych polskich firm informatycznych, która działa w 34 krajach na czterech kontynentach. Jej przychód w 2018 roku wyniósł 1,66 mld zł. Maciej Kmita, WP SportoweFakty: Jak paraliż ligi może wpłynąć na finanse Cracovii? Prof. Janusz Filipiak, właściciel i prezes Cracovii i Comarchu: Już wpłynął. Sponsorzy przestali nam płacić. Nie chodzi o Canal+, ale o naszych sponsorów. Nie chcę ich wymieniać z nazwy, bo to zrobili praktycznie wszyscy bez wyjątku. Można to zrozumieć, bo jeśli nie gramy, to ich nie reklamujemy, czyli nie realizujemy umów. Piłkarze poczuli się odpowiedzialni za klub i zgodzili się na obniżkę wynagrodzenia? Większość zawodników, chyba poza trzema czy czterema, podpisała już aneksy do umów. Zgodnie z ustaleniami rady nadzorczej Ekstraklasy SA, do czasu wznowienia rozgrywek będą otrzymywali 50 procent wynagrodzenia. Jestem mile zaskoczony postawą zawodników. Niższe kontrakty będą obowiązywały do pierwszego meczu, z publicznością, czy bez. Co z tymi, którzy jeszcze się nie zgodzili? Zastanawiają się. Może w ogóle nie będą chcieli na to przystać. Chcą wynegocjować dodatkowe warunki, na przykład w sprawie odejścia z klubu. My się na to nie godzimy. Kto to? Z wiadomych przyczyn nie chcę o tym mówić. Cracovia to nie tylko piłkarze, ale też inni pracownicy. Czy szukacie oszczędności poza drużyną? Na liście płac mamy około dwustu osób, których nie chcemy zostawić na lodzie. Bierzemy pod uwagę różne scenariusze. Ale sądzę, że wszystkie kluby będą unikały strukturalnych cięć. Sponsorzy Cracovii się wycofali, a czy Comarch wstrzymał finansowanie OSC Lille? (LOSC to wicemistrz Francji, którego sponsorem Comarch został na początku 2019 roku - przyp. red) Tak, Lille nie sponsorujemy. Cracovii też musieliśmy nieco obciąć budżet. Mało kto to rozumie, ale kiedy nie świadczy się usługi, a kluby w tej chwili nie świadczą usług, to sponsorzy - na bazie kodeksu cywilnego - nie mogą płacić za usługi, które nie są świadczone. Skoro spytał pan o Lille, to oni mają olbrzymi problem, bo kluby Ligue 1 nie dostaną z Canal+ ponad 100 milionów euro. W budżecie Lille pojawi się dziura, której nie da się zakopać. Mówiliśmy o obniżce wynagrodzeń piłkarzy o połowę. Nasi za marzec dostaną 75 procent pensji, ale i tak mowa tu o grubo ponad milionie złotych, które musimy wypłacić do 10 kwietnia. I skąd to wziąć? Dokonaliśmy cięć, ale tych zaoszczędzonych pieniędzy nie ma. Sponsorzy nie płacą, a jeśli zaczną płacić, to nie wstecz za okres, kiedy liga nie grała, więc te pieniądze nigdy do klubu nie trafią. Większość klubów funkcjonuje w podobny sposób. Konta są puste. Jestem przekonany o tym, że banki nie będą udzielały klubom kredytów na pensje dla piłkarzy, więc niedługo może pojawić się problem z płaceniem wynagrodzeń nawet po obniżce. Czy Comarch może boleśnie odczuć skutki pandemii? Wszyscy w każdej dziedzinie życia będą mieli problem. Chodzi tylko o skalę, ale teraz to czyste spekulacje. Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa zastój. Cracovią dziś łatwiej zarządzać niż Comarchem. Zatrudniamy w nim 6,5 tysiąca pracowników, którym miesięcznie płacimy ponad 100 milionów złotych. Nasze decyzje dotkną całych rodzin, pewnie ok. 30 tysięcy osób. Jestem za nich odpowiedzialny. Nikt nie wie, ile potrwa epidemia i musimy pisać scenariusz długoterminowy. Zaangażowanie Comarchu w Cracovię będzie mniejsze? Jeśli epidemia potrwa jeszcze miesiąc, dwa, a nawet trzy, to nie powinno być źle. Jeśli dłużej, to... nie wiem. Proszę to wyraźnie napisać: nikt nic w tej chwili nie wie, bo nie wiadomo, kiedy wirus ustąpi. Nie biorę jednak pod uwagę zaprzestania finansowania Cracovii. Niewykluczone, że nasze zaangażowanie będzie mniejsze, ale to spekulacje. Wiem za to, że nie zostawię Cracovii. Cracovia przetrwa. W marcu z rozmowie z WP SportoweFakty zaapelował pan w imieniu klubów o interwencję PZPN. Wartość swojego planu pomocowego federacja oszacowała na 116 mln zł, ale do klubów Ekstraklasy trafi po mniej niż dwa miliony złotych. Doceniam gest związku, ale dystrybucja tych pieniędzy wygląda dokładnie w ten sposób. W naszym przypadku to równowartość mniej więcej miesięcznego budżetu wynagrodzeń. I to wsparcie będzie dopiero od przyszłego sezonu, do którego trzeba dotrwać. Czy kryzys może zagrozić waszej flagowej inwestycji, jaką jest budowa ośrodka w Rącznej? Paradoksalnie, najgorzej jest z urzędami. One są zamknięte, a my potrzebujemy szereg pozwoleń. Tego w tej chwili nie mamy i to nas hamuje. Natomiast mamy pełną determinację klubu, Comarchu i wykonawców, żeby iść do przodu. Niestety, musimy się dostosować do sytuacji. Nieco przesunie się termin otwarcia, ale ośrodek powstanie. Finansowanie budowy nie jest zagrożone? Na tę chwilę nie. Dla nas Rączna to priorytet. Ale jeśli epidemia będzie trwała dłużej, to wszystko może być zagrożone. Dlatego niechętnie wypowiadam się w czasie epidemii, ponieważ dopóki nie będzie wiadomo, kiedy wirus ustąpi, wszystkie nasze wypowiedzi to "gdybania". Jeśli to potrwa jeszcze miesiąc, to nie będzie tragedii. Jeśli dłużej, to wtedy we wszystkich dziedzinach będą olbrzymie kłopoty. Społeczeństwa będą musiały się przeorganizować. Co z transferem Marcosa Alvareza, który ma przyjść do Cracovii 1 lipca? Na razie nie wprowadzono żadnych zmian w przepisach transferowych, więc Alvarez musi do nas przyjść. Mamy obustronnie podpisany kontrakt, a to w piłce jest gorsze niż cyrograf. https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/877365/koronawirus-pko-ekstraklasa-prof-janusz-filipiak-kasy-klubow-sa-puste-ale-cracov
-
Odpowiedział w temacie TRANSFERY CRACOVII (komentarze, listy życzeń, twittery itd...)W związku z zaistniałą sytuacją epidemiologiczą, przerwanymi rozgrywkami itd. ciekawe jak będzie wyglądała kwestia wykupienia Ivan Fiolić - 30.06.2020 (wypożyczony z KRC Genk) Czy przedłużenia kontraktu Niko Datković - 30.06.2020