1. WACEK GRAŁ TRAGICZNIE!!! IV LIGA!!!
2. BASTER NIE LEPIEJ :( - NIESTETY STARZEJE SIĘ
3. BRAK LINII NAPADU CORAZ BARDZIEJ WIDOCZNY! BANIA DO BANI!
dello
- Ostatnio 20.04.2005 o 10:42
- Dołączył/a 20.04.2005 o 10:42
- 28 postów
- 0 polubień
-
Odpowiedział w temacie Komentarze po Koronie
-
Odpowiedział w temacie Sparing z Podbeskidziem - gdzie grają i jak z wejściem ?Giza zagrał zupełnie fatalnie! Gra jakos się nie kleiła. Kielce sprawdza formę ekipy.
-
Odpowiedział w temacie Sport i biznes - Cracovia!!!PULS BIZNESU To orka na ugorze, a nie złoty interes 22 lipca 2005 Przemek Barankiewicz Nasi pierwszoligowcy nie mogą wyrwać się z zaklętego kręgu. Byłyby pieniądze, gdyby dobrze grali. Graliby dobrze, gdyby były pieniądze. W futbolu i biznesie łatwo zaplanować inwestycje. Dużo trudniej natomiast przewidzieć przychody. Z raportów rocznych wynika, że polskie kluby piłkarskie zarabiają. Niestety, w większości przypadków to jedynie księgowe zyski. Tylko Legia stratna Sześć pierwszoligowych klubów ma giełdowych właścicieli. Z ich rocznych raportów wynika, że sport się opłaca. Najbardziej Inter Groclinowi, którego Dyskobolia zarobiła ponad 13 mln zł. Straty przyniosła jedynie stołeczna Legia, kontrolowana przez medialny ITI. Przychody klubów, które zajmują się nie tylko piłką nożną, wynoszą od 10 do 30 mln zł. Znaczną ich część wypracowuje baza hotelowa. — Nie przywiązywałbym do tych rezultatów większej wagi. Duża część przychodów to z reguły operacje wewnątrz grup kapitałowych — mówi doradca inwestycyjny, pragnący zachować anonimowość. Analityk zajmujący się polskimi blue chipami traktuje zaangażowanie spółek w futbol jako działalność marginalną i nie uwzględnia jej w wycenach. Wyjątkiem jest Inter Groclin. Zysk ze sprzedaży Andrzeja Niedzielana (3,7 mln zł) stanowił niemal 10 proc. ubiegłorocznego wyniku grupy. W tym roku podobny rezultat przyniosła sprzedaż kolejnych czołowych zawodników. Podobnie jest w Amice Wronki. Dla właścicieli tego klubu zawsze najważniejszy był udział w rozgrywkach międzynarodowych. W ubiegłym roku się udało. Przychody z reklam, transmisji i premie z europejskiej federacji wystarczyły do wypracowania 2 mln zł zysku. Marzenia o LM To jednak nic w porównaniu z osiągnięciami czeskiej Sparty Praga. — W ostatnich latach za sam udział w Lidze Mistrzów (LM) zainkasowaliśmy ponad 1 mld CZK (137 mln zł). Zastrzyk finansowy sprawia, że kto raz wejdzie do elity, zostaje w niej na długo — mówi Premysl Benes, dyrektor finansowy klubu. Prażanie uczestniczyli w najważniejszych rozgrywkach na kontynencie w pięciu na sześć ostatnich sezonów. Od lat bezskutecznie walczy o to Wisła Kraków, której dług wobec Tele-Foniki, właściciela klubu, sięga 80 mln zł. W tym roku mistrzowie kraju znowu podejmą walkę o awans. Jeśli się uda, same tylko nagrody z UEFA — zakładając porażkę we wszystkich meczach grupowych — wyniosą 15 mln zł. Do tego dochodzą dodatkowe wpływy z reklam i transmisji telewizyjnych, a także możliwość podniesienia wartości rynkowej zawodników oraz samego klubu — Wisła wystawiona jest przecież na sprzedaż. Ważny marketing Pozostałe polskie kluby nie mają mocarstwowych aspiracji. Szefowie Cracovii, Amiki czy Dyskobolii chcą mieć sprawnie funkcjonujące kluby — wizytówki właścicieli, ale na skalę krajową. — Polska piłka musi przejść takie same przemiany jak cała gospodarka. Mamy już za sobą falę inwestycji w kluby, które miały przynieść szybkie zyski. Teraz interesują się nimi poważni inwestorzy, chcący inwestować długoterminowo — twierdzi Wojciech Szymon Kowalski, niezależny analityk branży piłkarskiej. Takie aspiracje ma Legia. Choć klub przynosi straty, ITI wydał na jego przejęcie 1,5 mln USD. Jeśli Legii uda się — na modłę klubów brytyjskich — zbudować wokół siebie dobrze prosperujący biznes (sprzedaż karnetów, sklepy klubowe, imprezy rozrywkowe, kanał sportowy), inwestycja się zwróci. Jednak nieprędko. Jan Wejchert, założyciel ITI, liczy, że Legia będzie rentowna najwcześniej za dwa-trzy lata. Wcześniej klub czekają wydatki, które forsuje Polski Związek Piłki Nożnej. Była już instalacja oświetlenia i zadaszenia na stadionach, a teraz kolej na podgrzewane murawy i inwestycje w bezpieczeństwo kibiców. Skąd brać na to pieniądze? 160 mln zł wpłynie do klubów przez trzy lata za transmisje telewizyjne (150 mln zł z Canal+, reszta z TVN i portali). 32 mln zł dołoży Idea, główny sponsor ekstraklasy. W sumie będzie to po kilkanaście milionów na klub. O resztę trzeba będzie prosić właścicieli, bo nikt już nie pamięta o giełdowych planach Wisły i Legii. Czy na polskiej piłce da się zarobić? Ciągle pojawiają się schody Odpowiedź jest z pozoru oczywista — tak, z całą pewnością można zarobić, tak jak zarabia się na tej czy innej sportowej działalności. Pytanie trudniejsze — jak to zrobić? W ITI patrzymy na inwestycję w Legię jak na każdy inny medialny biznes. Wykładamy pieniądze i zarządzamy nimi w taki sposób, aby stworzyć odpowiedniej jakości kontent (mecz, widowisko), a następnie staramy się jak najkorzystniej sprzedać go bezpośrednim widzom, uzyskać wpływy z praw marketingowych i medialnych. Schody pojawiają się wtedy, kiedy ci, którzy nie zaryzykowali swoich pieniędzy i organizacyjnego wysiłku, roszczą sobie prawa do czerpania zysków z tego, co my kreujemy. Działacze skupieni w różnych piłkarskich „władzach i instytucjach” funkcjonują i myślą ciągle w kategoriach z innej epoki i liczą na to, że za pieniądze inwestorów prywatnych budować będą, jak dawniej, swoje synekury. Drugi problem to jakość i rozmiary infrastruktury. Jest rzeczą wstydliwą, że w stolicy dużego europejskiego kraju nie ma ani jednego stadionu, który w jakikolwiek sposób odpowiadałby wielkomiejskim aspiracjom, potrzebom mieszkańców i kibiców. Legia — klub o 90-letniej tradycji — gra dzisiaj na wynajętym na trzy lata (bo tylko taki okres dzierżawy jest prawnie możliwy) stadionie o standardzie i rozmiarach odpowiadających potrzebom trzecio-, czwartoligowych drużyn w Europie. Od wielu miesięcy prowadzimy rozmowy, składamy propozycje, angażujemy czas, kontakty, pieniądze — niestety, jak dotąd, bezskutecznie. Napotykamy na niezrozumiały dla nas — ludzi biznesu — „opór urzędniczej materii”. I wreszcie, nie widzimy żadnych działań władz państwowych, które pozwoliłyby nam sądzić, że to, co robimy, wplata się w postulat promocji sportu przez państwo. Nie możemy więc korzystać z żadnych ulg podatkowych czy innych form wsparcia ze strony państwa, które w innych krajach tak pozytywnie wpływają na rozwój sportu. Paweł Kosmala, członek rady nadzorczej Legii Grunt to dywersyfikacja Na inwestowaniu w sport, w tym piłkę nożną, można naprawdę zarabiać. Trzeba jednak zrozumieć, że ta dziedzina, jak każde inne przedsięwzięcie, jest oparta na podejmowaniu rynkowego ryzyka i w ten sposób powinna być traktowana. To sprawia, że sport oraz prowadzenie biznesu są ze sobą bardzo blisko związane. W biznesie bardzo często stosuje się metafory obowiązujące w rywalizacji sportowej. Strategia podchodzenia i przygotowywania się do meczów, rozgrywania bezpośrednich potyczek bardzo przypomina to, co dzieje się w biznesie. Różnica pojawia się jednak w jednej, bardzo ważnej kwestii. Otóż sport jest jeszcze mniej przewidywalny. Łączy się to głównie z tym, że w piłce kluczową rolę odgrywa czynnik ludzki: kontuzje, choroby zawodników i niewiedza co do wyniku rywalizacji. To ryzyko stanowi poważne zagrożenie dla inwestycji. Kluczem do sukcesu powinno być właściwe podejście do ponoszenia ryzyka i zarządzania nim. Jego efektem są najczęściej nieprzewidywalne straty lub zyski finansowe. Aby te straty minimalizować, należy jak najbardziej dywersyfikować działalność klubu. Najlepszym przykładem jest strategia rozwoju Manchester United. Nie można opierać się tylko i wyłącznie na chimerycznych sponsorach, ale budować siłę marki klubu i sprzedawać ją poprzez rozwijanie działań marketingowych. W tym kierunku powinno zmierzać prowadzenie klubu piłkarskiego w Polsce. Jakub Tabisz, wiceprezes i dyrektor finansowy MKS Cracovia Stereotypy do przełamania Jest za wcześnie na ocenę korzyści wynikających ze sponsorowania ligi piłkarskiej. Projekt ten jest długoterminowy, wymaga zaangażowania, pracy i nakładów finansowych nie tylko naszej spółki jako tytularnego sponsora, ale również wszystkich zainteresowanych stron. Podjęcie decyzji o zaangażowaniu się w polską piłkę poprzedzone było długimi przygotowaniami, wnikliwą analizą i badaniami marketingowymi, które rozpoczęły się przeszło rok temu. Wynika z nich, że piłka nożna jako dyscyplina kojarząca się z silnymi, pozytywnymi emocjami, poczuciem więzi grupowej, współpracą zespołową i dynamiką ma w sobie ogromny potencjał do zagospodarowania. W okresie coraz bardziej intensywnej konkurencji na rynku uzyskujemy w ten sposób silny argument, pozwalający nam korzystnie odróżniać się od naszych konkurentów. Sponsoring sportowy zawsze wiąże się z podjęciem pewnego ryzyka, wynikającego z trudnych do przewidzenia okoliczności. Jest ich jednak znacznie mniej w przypadku patronatu nad całą ligą niż w przypadku sponsorowania wyłącznie jednego klubu, którego popularność ma zazwyczaj wymiar lokalny i wywołuje antagonizmy w innych rejonach kraju. Inaczej jest w przypadku ligi, gdzie mniejszy jest także czynnik ryzyka związanego z wynikiem sportowym pojedynczej drużyny. Dzięki gruntownej analizie rynku jesteśmy świadomi zagrożeń związanych także z innymi aspektami, dotyczącymi nie do końca prawdziwego wizerunku rozgrywek ligowych, kreowanego obecnie przez media. Wierzymy jednak, że uda nam się przełamać dotychczasowe stereotypy, a specjalnie przygotowane programy będą wspomagać inicjatywy zmierzające z jednej strony do poprawy bezpieczeństwa na stadionach, a z drugiej — do zwiększania atrakcyjności meczów jako widowisk sportowych. W każdym z tych obszarów jest wiele do zrobienia. Zmiany na pewno nie nastąpią z dnia na dzień, ale ci, którzy interesują się futbolem, na pewno zgodzą się, że jest już dzisiaj w Polsce bardzo wiele wspaniałych przykładów budowania niepowtarzalnej atmosfery na stadionach. Arkadiusz Kalicki, dyrektor ds. PR i sponsoringu w Centertelu, który wspiera ekstraklasę Źródło: Archiwum Puls Biznesu wyd. 1892 str. 4
-
Odpowiedział w temacie Na początku sezonu - tylko spokojnie!Niestety nie postrzegam Stawowego jako Wielkiego Trenera: Cracovia nie ma napadu, obrona bardzo dziurawa, kondycji na cały mecz nie ma nikt oprócz Radwańskiego... Będziemy się skrobać po głowach, oj będziemy. Liczę na utrzymanie się w lidze. Pozdrawiam
-
Odpowiedział w temacie Sonda - Poparcie dla prof. Filipiaka?Tak
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Zamknięcie proszę!!! Ten temat nic nowego nie wniesie... Myslę, że wystarczy przegrać parę meczyków i WS odejdzie sam... Dziękuję Profesorowi za wstrzemięźliwość i spokój. Dajmy szansę zdobycia mistrza Polski Wojtkowi.
-
Odpowiedział w temacie Giełda trenerów....Pana Stwawowego pozdrawiam i życzę odpoczynku od Cracovii. Ten klub już pana nie potrzebuje. Jest pan bezrozwojowy dla Cracovii. Nie umie pan zremisować meczu na wyjeździe!!!
-
Odpowiedział w temacie Znów ostatnie 15 minut - czyli pożegnanie WojtkaStawowy - pełny szacunek za dokonania i pomnik, ale temu Panu już dziękujemy!!! Dell
-
Odpowiedział w temacie Stawowy - głosowanie Wynik 106 TAK / 17 NIE - teraz tylko komentarze prosi autornie
-
Odpowiedział w temacie Poparcie dla trenera (na Pogoni)Stawowy sam na siebie wyrok pisze. Po co te wypowiedzi dla Gazety Wyborczej i komunikowanie się z prezesem przez media? To skandal. Brak profesjonlizmu widoczny jest z obu stron, ale tu Stawowy przegiął. Ciągle te same błędy: zamiast siąść i pogadać uczciwie o biznesie i piłce z Pracodawcą to gra pokrzywdzonego. Nie mozna przenosić zwyczajów z Proszowianki do I ligii. Obowiązuje pewien poziom. Co wolno wojewodzie... Kto sieje wiatr zbiera burzę. A jeśli tego nie rozumiecie to jest mi bardzo przykro.
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Stawowy sam na siebie wyrok pisze. Po co te wypowiedzi dla Gazety Wyborczej i komunikowanie się z prezesem przez media? To skandal. Brak profesjonlizmu widoczny jest z obu stron, ale tu Stawowy przegiął. Ciągle te same błędy: zamiast siąść i pogadać uczciwie o biznesie i piłce z Pracodawcą to gra pokrzywdzonego. To niewyobrażalne. Nie mozna przenosić zwyczajów z Proszowianki do I ligii. Obowiązuje pewien poziom. Co wolno wojewodzie... Kto sieje wiatr zbiera burzę. A jeśli tego nie rozumiecie to jest mi bardzo przykro. Zobaczymy czy odejdzie, ale w tej chwili jestem jeszcze bardziej za. Cracovia będzie istniała nadal! Stawowy przejdzie do historii.
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Wydaje mi się, że poniższy wywiad wnosi wiele do sprawy! Przeczytajcie! /Gazeta Wyborcza 6.06.2005/ Prezes Cracovii Janusz Filipiak: Trudna sprawa Stawowego wak 05-06-2005 , ostatnia aktualizacja 05-06-2005 22:36 Nie obchodzi mnie zdanie garstki 100 może 200 chuliganów. Liczy się dla mnie całe społeczeństwo, jestem odpowiedzialny przed milionami sympatyków za wizerunek Cracovii - mówi prof. Janusz Filipiak. Waldemar Kordyl: Czy zamierza Pan zmienić trenera w Cracovii? Janusz Filipiak: Wszystko zależy od zdrowia trenera Stawowego, który jest chory już od roku. Niewiele wiadomo, co będzie dalej. Temat jest bardzo trudny, bo każda moja decyzja będzie źle odebrana. Jeżeli go zmienię, powiedzą, że się na nim wyżywam, a jak mu się coś stanie, powiedzą, że go zamęczyłem. Czy myślał Pan o Henryku Kasperczaku? - Nie ma tematu Kasperczaka. Po pierwsze - jest związany z Wisłą i czeka go rozwiązanie kwestii kontraktu w UEFA. Po drugie, najnormalniej w świecie, mnie na niego nie stać. A może jest jeszcze inny kandydat? - Odmawiam odpowiedzi na to pytanie. Czy Paweł Misior został odwołany ze stanowiska wiceprezesa? - Decyzja jest ściśle związana z objęciem przez niego funkcji przewodniczącego komitetu obchodów 100-lecia Cracovii. Konsultowałem ją osobiście z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim. Misior jest najlepszą osobą na to stanowisko. Jest sporo zamieszania wśród kibiców, którzy dyskutują o tej sprawie w internecie. Będę śledził ich komentarze i wezmę to pod uwagę. Kto będzie następcą Misiora? - Zdobywanie dobrych ludzi do spółki prawa handlowego, jaką jest Cracovia, nie jest sprawą łatwą. Cracovia to przedsiębiorstwo, które ma przynosić zyski. Wśród kandydatów jest prawnik klubowy Rafał Wysocki. Ale: nie musi, a może nim zostać. Z Cracovii odszedł Marek Pieniążek, zajmujący się pozyskiwaniem sponsorów. - U mnie mógł zarabiać góra dwie, trzy średnie krajowe pensje. Jagiellonia zaproponowała mu kilkanaście tysięcy złotych. Ja się nie zgadzam na taką płacę, ale rozstaliśmy się w zgodzie. Przed sezonem stawiał sobie Pan za cel awans do pucharu UEFA? - Miło by było w nim grać, ale nie będzie tragedii, jak się tam nie dostaniemy. Staramy się o licencję UEFA. Powołaliśmy sztab, który pod kierownictwem Albina Mikulskiego przygotował wszelkie formalności w języku angielskim. 13 czerwca przyjeżdża do nas delegat z Niemiec, który dokładnie nas sprawdzi. Zobaczymy, jakie dostaniemy wskazówki. Występy w europejskich pucharach to nie tylko obowiązki, ale przypływ gotówki i stabilizacja w klubie. - Tak jak stwierdził w komentarzu "Gazety" red. Chrzanowski nie jesteśmy przygotowani na puchar UEFA. Na stadionie jest bida z nędzą. Trzeba zainwestować w infrastrukturę. Nie ma boisk do gry w warunkach zimowych, nie ma cyklu odnowy biologicznej w jednym miejscu: solanka jest gdzie indziej, basen i masażysta gdzie indziej. Estetyka na stadionie przy ul. Kałuży jest, delikatnie mówiąc, daleka od standardów europejskich. ComArch obecny w 20 krajach nie od razu stał się światową firmą, podobnie rzecz się ma z Cracovią. Nie możemy postępować nerwowo. Czy to prawda, że od nowego sezonu wszystkie miejsca będą numerowane? - Jak najbardziej. Będziemy realizować politykę, aby każdy kibic był przypisany do swojego krzesełka w każdym sektorze. Najdogodniejszą formą są karnety. Pojedyncze bilety będą bardzo drogie - 30/40 zł - i sprzedawane wyłącznie w siedzibie klubu przy ul. Wielickiej. Nie będzie sprzedaży przed meczem w kasach klubowych. Jakie inne zmiany Pan przeprowadzi? - Wzorem Anglii planujemy wyeliminowanie poruszania się po stadionie w trakcie meczu. Chcemy, by kibice nie tylko siedzieli na swoich miejscach, ale - jak to jest na Wyspach - nie wstawali podczas meczu. Zmienimy agencję ochrony. Hektor był tańszy od 25 proc. od konkurencji. Ochroniarz otrzymywał za mecz nie 300, a 100 zł. Jakość usług Hektora nie była najlepsza. Czy jest Pan zadowolony z postawy drużyny? - Oczywiście. Jesteśmy beniaminkiem i zajmujemy wysokie miejsce w ekstraklasie. Jestem absolutnie przekonany, że nasz potencjał nie został jeszcze do końca wykorzystany. Mamy bardzo dobrych młodych piłkarzy - dla przykładu podam nazwiska Piotra Gizy czy Arkadiusza Barana - będących wciąż na dorobku. Planuje Pan pozyskanie piłkarzy z ważnymi kontraktami? - Nie ma takiej potrzeby. Podoba mi się ładna gra Żurawskiego, Frankowskiego czy Saganowskiego, ale mnie na nich nie stać. Wbrew pewnemu stereotypowi na rynku będziemy dalej kupować młodych i zdolnych zawodników, tworząc szeroko rozumianą piłkarską podstawę piramidy klubu. Mogę się pochwalić, że mamy już pięciu reprezentantów Polski w juniorach. A na tym nie spoczniemy. Po ostatnich wydarzeniach nie obawia się Pan reakcji kibiców? - Nie obchodzi mnie zdanie garstki 100 może 200 chuliganów. Liczy się dla mnie całe społeczeństwo, jestem odpowiedzialny przed milionami sympatyków za wizerunek Cracovii. Czy podobnie jak trener myśli Pan o mistrzostwie Polski na stulecie klubu? - Takie cele sobie stawiamy i byłoby bardzo miło zdobyć za rok mistrzostwo Polski. Ale bez niepotrzebnego wydawania pieniędzy. Jako spółka giełdowa przeznaczamy półtora procent z zysku firmy na działalność Cracovii. To jest około 5,5-6 mln zł. Resztę budżetu zarobimy. Nie wydamy ani złotówki więcej, bo nie mam dodatkowych 2-3 mln zł na transfery. Od roku jest Pan prezesem ComArchu i prezesem Cracovii. Czy to był dobry ruch? - Nie żałuję. Wspólnie z żoną zarządzamy w sposób racjonalny ponad dwoma tysiącami ludzi zatrudnionymi w pięciu przedsiębiorstwach. Cały kłopot Cracovii to jej olbrzymia medialność. A żałuje Pan wejścia w piłkę nożną? - To dla mnie nowe wyzwanie i doświadczenie. I bardzo dużo pracy. Ale śpię spokojnie w nocy. Poza tym nie mam wyboru. Zainwestowaliśmy 16 mln złotych i wyjście z klubu nie jest możliwe, bo nikt go za te pieniądze nie kupi.
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy w szpitalu!Zdrowia Panie Wojciechu! I mniej stresującej pracy, może z naszymi juniorami. Zdrowie najważniejsze, po co się napinać? Spokojnej końcówki rundy i wygranej z Pogonią!
-
Odpowiedział w temacie Cracovia - Łada 3-0Dzisiejszy mecz z Cracovią Kraków był głównym punktem obchodów jubileuszu 60-lecia powstania Łady. W drużynie z Krakowa gościnnie wystąpiło również kilku piłkarzy z polonijnego klubu New Jersey Falcons z USA, który współpracuje z „Pasami” i kilka dni temu przyjechał do Krakowa. Na meczu obecny był też m.in. prezes LZPN Marian Rapa. Piłkarzy obu zespołów na boisko wyprowadził tradycyjny krakowski Lajkonik, który rozpoczyna w ten sposób wszystkie mecze „Pasów” rozgrywane na stadionie im. Jana Pawła II w Krakowie. Ze względu na upalną pogodę obie części meczu skrócono o 10 minut. Pomimo dużej wagi rywala nasi piłkarze kilkakrotnie byli bliscy zdobycia bramki i jako pierwsi wypracowali sobie dwie groźne akcje, które jednak nie przyniosły efektu w postaci bramek. Skuteczniejsi okazali się gracze Cracovii. W 29 minucie Bojarski znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Demiańcem i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Minutę później wyrównać próbował Zarczuk, jednak jego strzał minął bramkę gości. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Anlin doskonale wyszedł z bramki odbierając piłkę z pod nóg Bubiłkowi, który wychodził na czystą pozycję strzelecką. W przerwie meczu najbardziej zasłużeni piłkarze i trenerzy Łady otrzymali z rąk prezesa LZPN oraz władz samorządowych Biłgoraja pamiątkowe odznaczenia i upominki. Najlepszy piłkarz w historii klubu Kazimierz Węgrzyn w drugiej połowie ubrał biało-niebieską koszulkę i wspomógł grą zawodników Łady. Druga połowa budziła nieco mniej emocji, ale piłkarze Pasów dwukrotnie trafiali do bramki Łady. W 37 minucie błąd Kielarskiego wykorzystał Kitchell i dobił piłkę uderzoną z rzutu wolnego. Wynik meczu ustalił w 62 minucie Dziambu, który przelobował wychodzącego z bramki Kielarskiego. Bramki: Bojarski 29, Kitchell 37, Dziambu 62 Zespoły rozpoczęły mecz w składach: Łada: Demianiec – Wlaź, Hasiak, Staszczak, Sawczuk, Bartecki, Bubiłek, Laskowski, Woźniak, Sroka, Zarczuk. Cracovia: Anlin – Przytuła, Węgrzyn, Niziołek, Kofefman, Radwański, Bojarski, Drumlak, Nowak, Mularski, De Martini.
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Pan Wojtek ma sezon ochronny tylko do ostatniego meczu w sezonie. Potem żegna się z drużyną w przypadku zajęcia 5-6 miejsca. Powtarzam: upartość to nie cnota sama w sobie!!! Polubiłem tego faceta... Szkoda.
-
Odpowiedział w temacie Na jaką partie będziecie głosować??PO
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Admin skończ ten temat. Mam dość wyzwisk. Oczywiście z oceną poczekajmy do zakończenia sezonu. Jestem prowokatorem, owszem, ale już wytrzymać nie mogłem... Pozdrawiam Was Serdecznie i WS też dello
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Dziekuje Manfred. Upieram się przy swoim. Stawowy bez wejścia do strefy UEFA (uzgodnienie z początku sezonu) jest dla mnie bufoniastym trenerem i powinien odejść np. do treningu naszych juniorów. Jego wybór zawodników do pierwszej 11 od dawna nie przekonuje. A buraki które twierdzą, że śmierdzę TS niech się w czoło pukną dużym palcem. Stawowy musi nauczyć się słuchać!!! To podstawowa jego wada. Bez słuchania nie nadaje się na trenera Cracovii! d
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)Niestety ja słyszałem na własne uszy i czytałem w prasie, że to jest cel Cracovii dość jasno nakreślony. Przykro mi panowie: tona szczęścia, budżet ok. 11 mln i nawet tylko średnio trafne decyzje personalne to 4 miejsce w lidze. Dla mnie Stawowy nie umie słuchać rad, faworyzuje swoich chłopców i traktuje wszyskich kolegów tzn. Mikulskiego, Kasperczaka czy Smudę jako wrogów. Nawet jeśli podpowiadają właściwe rozwiązania. Jeśli nie UEFA to do widzenia. Powtarzam: każdy średnio zdolny trener z budżetem Cracovii ma środek tabeli i 6-9 miejsce. A na takie się zanosi. Żegnaj Wojtek.
-
Odpowiedział w temacie Trener Stawowy , Treningi , Sparingi, Forma i Taktyka drużyny (temat zbiorczy)[Dzień dobry, ponieważ wątki nowe o Wojtku powstają jak grzyby po deszczu uznaliśmy ,już dość wszyscy mają wielokrotnego powtarzania podobnych myśli i przyklejamy temat] Czytając wczorajszy PS dochodzę do takiej prostej konstatacji: Stawowy się nie sprawdza, zawodzi i odejdzie jeśli nie zdobędzie miejsca premiowanego pucharami. Z takimi warunkami finansowymi każdy trener zdobędzie miejsce w środku tabeli. A on ciągle tylko Nowak, Giza i błędy indywidualne... To śmieszne. Pożegnania czas nadszedł. Zgadzam się z narzekaniami na niego. Co sądzicie? JD Ps. do Icka: Kneblować to my, ale nie nas.