[quote]#post1639168 Partner medialny to nie sponsor.
Pytanie czy ktoś w klubie w ogóle myśli z kim te umowy są podpisywane. [/quote]
za darmo maja reklamy na ledach??
-
-
Media o Cracovii
Zdziwiłbym się gdyby chociaż złotówka wpadała. Prędziej to barter za reklamę na ich łamach, i właśnie tutaj pytanie co mamy w zamian bo media - zwłaszcza krakoskie - mają nas w dupie.
trzeba o to zapytac prezesa przy nastepnym spotkaniu wiesz taki baner reklamowy na ledach na stadionie za nic było by to dziwne
[quote]#post1634476 Branie kwasów nie równa się paleniu blantów...[/quote]
Zdecydowanie .
Wielu miliarderów i wynalazców nie gardziło dobrym LSD.
17 dni później
https://x.com/TrollFootball/status/1833982278394867944
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/1-png-76788418.png[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/2-jpg-38864665.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/3-jpg-54599699.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/4-jpg-52734080.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/5-jpg-44412556.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/6-jpg-52522019.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/7-jpg-21667747.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/8-jpg-85244004.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/9-jpg-27023581.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/10-jpg-10405837.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/11-jpg-75093776.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/12-jpg-38644822.jpg[/img]
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2024-09/13-jpg-35734049.jpg[/img]
90 minut z Dawidem Kroczkiem: Nie przesiaduję w klubie jak w kawiarni
Siedem kolejek przed końcem poprzedniego sezonu został rzucony na głęboką wodę. Utrzymał się w lidze, więc i na powierzchni. Teraz Cracovia prowadzona przez Dawida Kroczka zalicza start rozgrywek, jakiego w XXI wieku nie miała. – Nikt w klubie nie nosi głowy w chmurach i nie opowiada, jak to jest dobrze, gdy się wygra kilka spotkań – podkreśla jeden z najmłodszych trenerów w Ekstraklasie.
Zakładał pan konkretny szczebel kariery, na którym powinien się znaleźć w wieku 35 lat?
Trudno szczegółowo zaplanować przebieg drogi zawodowej, jak również postawić sobie konkretny cel na dany rok życia. Wielu trenerów myśli podobnie, zważywszy na to, jak bardzo nieprzewidywalny jest nasz zawód. Natomiast odkąd zacząłem pracę w seniorskiej piłce, chciałem zajść jak najwyżej.
Jaka była pańska reakcja na wiadomość, że to pan ma być następcą Jacka Zielińskiego?
W tamtym momencie wiele rzeczy przechodziło mi przez głowę. Informacja, że mogę pracować na najwyższym poziomie była ekscytująca, a zarazem budziła pewien niepokój. Jednak w życiu trzeba podejmować odważne decyzje. Wiele lat poświęciłem piłce oraz pracy trenerskiej na różnych szczeblach rozgrywkowych, więc postanowiłem docenić szansę, jaka została mi dana, i przyjąć propozycję.
Do kogo wykonał pan pierwszy telefon po nominacji na trenera seniorów Cracovii?
Do żony i rodziców. To zawsze pierwsze osoby, z którymi rozmawiam po ważnych wydarzeniach: czy to meczu, czy – jak w tym wypadku – propozycji pracy w Ekstraklasie.
Z perspektywy pięciu miesięcy może pan przyznać, że był wówczas gotowy do podjęcia wyzwania?
Należy zadać pytanie: czy kiedykolwiek ktoś – niezależnie od branży, w jakiej pracuje – może powiedzieć, że jest na coś gotowy. Myślę, że często tak nie jest, do wielu sytuacji trzeba się błyskawicznie adaptować. Nie miałem doświadczenia na tym poziomie, jednak wychodzę z założenia, że przede wszystkim nie można obawiać się porażki. Z takim nastawieniem rozpocząłem swój pierwszy dzień w roli trenera Cracovii.
Wpadł pan w wir pracy, analizował każdy, nawet najdrobniejszy detal, starał się wszystko zaplanować czy postawił pan na spokój i metody działania stosowane w poprzednich klubach?
Wszystko po trochu. Pracy jest bardzo dużo, niezależnie od tego, która to kolejka oraz jaki jest to moment dla drużyny. Kwestia podejścia i stylu działania. Zawsze zwracam uwagę na wiele szczegółów, ale równocześnie korzystam z doświadczenia ludzi, z którymi współpracuję. W Cracovii zastałem kompetentny i pracowity sztab, to było bardzo istotne.
Szkoleniowiec, którego poprzednim miejscem pracy była trzecioligowa Unia Skierniewice, doznaje szoku, przekraczając próg klubu z Ekstraklasy?
Jeszcze wcześniej zebrałem doświadczenie w pierwszej lidze. Nie mogłem, niestety, kontynuować współpracy z Resovią, ponieważ miałem za krótki staż, co uniemożliwiało mi dostanie się na kurs UEFA Pro. Musiałem bardzo szybko podjąć decyzję o przejściu na poziom drugo- bądź trzecioligowy, aby zdobyć potrzebne punkty. Unia zgłosiła się jako pierwsza, a ja, będąc jeszcze w Resovii i mając świadomość sytuacji, postanowiłem, że trzeba to zrobić. Poza tym, niezależnie od tego, w jakim miejscu byłem, standardy pracy mojego sztabu pozostawały takie same – różniły się natomiast potencjał finansowy i organizacyjny klubu oraz poziom zawodników.
W niższych klasach rozgrywkowych zadania trenera zazwyczaj wykraczają daleko poza prowadzenie drużyny. W jakim stopniu doświadczenie z tak szerokim zakresem obowiązków przydaje się panu dzisiaj?
Za wiele rzeczy odpowiada się samemu, ale należy to traktować jako inwestycję w siebie. Im w wyższej lidze pracujesz, tym większy masz sztab, pomagających w różnych aspektach ludzi obok siebie. Wówczas nie trzeba już bezpośrednio angażować się w wiele innych tematów, należy bardziej skupić się na wyznaczaniu kierunków.
Przyzwyczajenie do zajmowania się w klubie niemal wszystkim może przeszkadzać na poziomie Ekstraklasy?
Nie. To kwestia delegowania zadań pomiędzy członków sztabu i pracowników klubu. Zastanawiam się, czy nie warto odwrócić pytania: na ile to pomaga? Bo wiedza z zakresu skautingu, motoryki, organizacji pracy czy strategii klubu i poszczególnych działów zdecydowanie zwiększa kompetencje, pozwala na zrozumienie pewnych mechanizmów.
Pierwszoligowa Resovia stanowiła namiastkę Ekstraklasy czy różnica jest znacznie większa, niż mogłoby się wydawać?
Pod względem sportowym – myślę, że tak. Pracowałem z bardzo dobrymi zawodnikami, którzy równocześnie mieli silne charaktery. Natomiast pod kątem organizacji i funkcjonowania klubu różnica pomiędzy Cracovią a Resovią jest olbrzymia. Oczywiście na korzyść pierwszej.
W lutym pojawił się pan w krakowskim klubie jako trener przygotowywanych do reaktywacji rezerw. Rzeczywistość napisała inny scenariusz. Czy jednak pozostaje pan blisko rozpoczętego przez siebie projektu?
Naturalnie, jesteśmy w stałym kontakcie z trenerem Krzyśkiem Mordakiem. Drugi zespół ma pełnić dwie role. Po pierwsze służyć wprowadzaniu młodych, zdolnych zawodników na poziom dorosłej piłki, czyli być tak zwanym łącznikiem pomiędzy akademią a seniorami. Drugą funkcją jest możliwość rozgrywania meczów przez piłkarzy pierwszej drużyny, w sytuacji kiedy nie mogą wystąpić w spotkaniu Ekstraklasy.
Czwartoligowe rezerwy mają jak najszybciej awansować czy być miejscem na spokojne ogrywanie młodzieży?
Cele to awans do trzeciej ligi oraz wprowadzanie najzdolniejszych zawodników na poziom seniorski.
Czy łatwo jest być w Polsce młodym szkoleniowcem na najwyższym szczeblu?
Trudno powiedzieć, na razie nie słychać na ten temat zbyt wielu głosów w opinii publicznej. Według mnie nie ma znaczenia, kto ile ma lat, bardziej liczy się to, jak skutecznie pracuje. To jest kryterium, według którego powinien być oceniany każdy szkoleniowiec.
Istnieje w Ekstraklasie rywalizacja między starą a nową szkołą trenerską?
Z mojej strony na pewno nie. Wielu starszych szkoleniowców, z dużym doświadczeniem, cały czas jest w stanie skutecznie pracować na tym poziomie.
Pan jest typem trenera spędzającego w klubie po kilkanaście godzin na dobę czy dba pan o zachowanie względnej równowagi między pracą a życiem prywatnym?
To zależy od okresu, w jakim się znajdujemy. Wychodzę z założenia, że praca ma być zrobiona. Jeżeli sztab potrzebuje całego dnia na realizację danego zadania, to siedzimy cały dzień. Jednak jeśli wystarczy nam pięć-sześć godzin, to właśnie tyle spędzamy w klubie. Staram się unikać martwego czasu, czyli przesiadywania w klubie jak w kawiarni, gdzie zanim rozpocznie się pracę, rozmawia się o wszystkim niezwiązanym z piłką. W ten sposób uciekają godziny. Kiedy otwieramy dzień odprawą sztabu, rozpoczyna się praca. Od tego momentu, aż do omówienia dnia po treningu i planowania, co dokładnie czeka nas jutro, dajemy z siebie sto procent.
Czy przejmując drużynę, miał pan specjalny plan na ułożenie relacji z Kamilem Glikiem, piłkarzem o rok od pana starszym?
Relację z Kamilem mam taką samą, jak z każdym innym zawodnikiem. Myślę, że on sam nie oczekiwał tego, aby być traktowanym w odmienny sposób. To doświadczony gracz, który wiele w życiu widział, więc jakiekolwiek sztuczne zachowanie wyglądałoby dziwnie. Nie szukam dodatkowej atencji u piłkarzy, tak samo zawodnicy u mnie. Nikogo nie traktuję inaczej. Relacja powinna być oparta na sprawiedliwych decyzjach i rozmowie, ma być ukierunkowana w jednym celu – stworzyć jak najlepszy zespół, który będzie wygrywał.
Czy współpraca z zawodnikiem, który osiągnął tak wysoki poziom, stanowi szczególne wyzwanie? Zwłaszcza że dla pana to pierwsza taka sytuacja w karierze.
Praca z każdym piłkarzem jest wyzwaniem. Wszyscy mają oczekiwania i ambicje co do swojej roli w drużynie. I bardzo dobrze. Rolą trenera jest umiejętne zarządzanie całym zespołem; czyli w taki sposób, aby jak największa grupa zawodników czuła, że idzie do przodu, rozwija się sportowo. Ładnie to brzmi, lecz jest bardzo trudne do zrealizowania. Czasem rozmowy są wymagające, jednak dla nas, jako sztabu, priorytet stanowi dobro drużyny. Podejmujemy takie decyzje, które według nas są najlepsze na daną chwilę.
Szacował pan, ile punktów powinna mieć Cracovia podczas pierwszej w sezonie przerwy reprezentacyjnej?
Nie ustalaliśmy, ile punktów mamy mieć po pierwszej czy drugiej przerwie na reprezentacje. Przed sezonem wspólnie, na spotkaniu pionu sportowego, określiliśmy jasny cel dla zespołu – znalezienie się w pierwszej ósemce w końcowej klasyfikacji.
Tak udany start sezonu wymaga wzmożonej czujności? Ostatnie lata w Ekstraklasie dostarczyły przykładów drużyn, które świetnie zaczynały, a później – nie zawsze skutecznie – walczyły o utrzymanie.
Niezależnie od tego, czy zaczynasz sezon od wygrywania, czy masz problemy ze zdobywaniem punktów, twoja czujność przez cały czas musi być wysoka. Nikt w klubie nie nosi głowy w chmurach i nie opowiada, jak to jest dobrze, gdy się wygra kilka spotkań. Zdajemy sobie sprawę, że każdego tygodnia musimy udowadniać, iż potrafimy zwyciężać. W tym kierunku idziemy.
Jaka ma być Cracovia według koncepcji trenera Dawida Kroczka?
Ma być skuteczna. A to, w jaki sposób będziemy tę skuteczność osiągali, zależy od paru czynników: momentu, w którym się znajdujemy, najbliższego rywala oraz formy poszczególnych zawodników.
Zdjęcie autora
Konrad Witkowski
https://pilkanozna.pl/90-minut-z-dawidem-kroczkiem-nie-przesiaduje-w-klubie-jak-w-kawiarni-wywiad/?fbclid=IwY2xjawFaXANleHRuA2FlbQIxMQABHbznNwb65j3K0KoMq6ybS5lPb7s2BdpzWaWj5ju6mKwdLQPW8MkGyqu_Qw_aem_EjQfSZyc6m71o9DT3OuN5Q
8 dni później
https://x.com/FootbaIITwats/status/1839631321347555670
https://weszlo.com/2024/09/24/dawid-kroczek-cracovia-ekstraklasa-sylwetka/
Trochę historii z trenerskiej kariery trenera Kroczka i ciekawe opinie jego byłych współpracowników.
https://www.onet.pl/sport/przeglad-sportowy/tajemnica-swietnego-startu-cracovii-w-ekstraklasie-rozkladamy-go-na-czynniki-pierwsze/jvl68vt,5e4c2379
Ma ktoś dostęp i może wkleić to cudo?
[quote]#post1644435 https://www.onet.pl/sport/przeglad-sportowy/tajemnica-swietnego-startu-cracovii-w-ekstraklasie-rozkladamy-go-na-czynniki-pierwsze/jvl68vt,5e4c2379
Ma ktoś dostęp i może wkleić to cudo?[/quote]
Tajemnica świetnego startu Cracovii. Rozkładamy go na czynniki pierwsze
Trochę szczęścia, ale też inwestycja w sztab szkoleniowy czy infrastrukturę niezbędną do regeneracji, zmiany w procedurze transferowej i odejście dwóch najlepiej zarabiających piłkarzy. Rozkładamy na czynniki pierwsze najlepszy start sezonu Cracovii od 1948 r. Ujawniamy też, jak i w jakim gronie zapadają decyzje transferowe.
Więcej ciekawych historii przeczytasz w serwisie premium "Przeglądu Sportowego"
Kiedy ostatnio Cracovia tak dobrze rozpoczęła sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, najważniejszym człowiekiem w państwie – Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – był Bolesław Bierut, a władze ludowe po krótkim "procesie" zamordowały rotmistrza Witolda Pileckiego. Kibice Pasów czekali od czerwca 1948 r., by ich drużyna w pierwszych dziewięciu kolejkach odniosła sześć zwycięstw, raz zremisowała i poniosła dwie porażki, a lepszego startu trzeba by szukać jeszcze przed drugą wojną światową.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Co się stało, że zespół, który w poprzednich rozgrywkach do końca bił się o utrzymanie, w nowy sezon wszedł najlepiej od 76 lat i po dziewięciu meczach był wiceliderem Ekstraklasy?
Los sprzyjał Cracovii
Po pierwsze – dopisało szczęście. Każdy, kto oglądał pierwsze spotkania Cracovii, widział, że w starciach z Piastem Gliwice (1:1) czy Rakowem Częstochowa (1:0) była po prostu gorsza i zasłużyła na przegrane, ale dzięki szeroko rozumianemu fartowi zdobyła cztery punkty. Dobitnie pokazują to dane firmy Opta – według punktów oczekiwanych (obliczanych na podstawie tego, jakie sytuacje do zdobycia bramek drużyny kreują i jakie pozwalają kreować przeciwnikom) Pasy są dziewiątą ekipą ligi z wynikiem 12,63. Co więcej, zawodnicy trenera Dawida Kroczka w bilansie punktów zdobytych i oczekiwanych mają rezultat +6,37, zdecydowanie najkorzystniejszy w stawce. Wniosek na pierwszy rzut oka – na początku sezonu los sprzyjał im najbardziej, bo sami strzelali więcej niż powinni, a rywale mniej. Jak Śląsk Wrocław rok temu.
Ale i dalsza analiza statystyk znowu potwierdza wrażenie – Cracovia "oszukiwała" przeznaczenie w pierwszych pięciu kolejkach, a w ostatnich czterech grała znacznie lepiej i zdecydowanie bardziej zasługiwała na osiągane wyniki. Bilans punktów zdobytych i oczekiwanych Pasów za spotkania z Piastem, Rakowem, Widzewem Łódź (1:3), Koroną Kielce (2:0) oraz Jagiellonią Białystok (4:2) to aż +4,99, a za kolejne potyczki z Górnikiem Zabrze (3:2), Radomiakiem (1:2), Pogonią Szczecin (2:1) i Puszczą Niepołomice (2:1) to już tylko +1,38. Jak widać – absolutną większość rezultatu "ponad stan" zespół Kroczka nabił w pierwszej części sezonu, następnie po prostu zaczął prezentować się lepiej.
Oczywiście nie na poziomie choćby rewelacyjnego Lecha Poznań, ale już też nie jak drużyna ze strefy spadkowej, która wszystko zawdzięcza opatrzności. Prędzej jak przedstawiciel środka tabeli, który chciałby w przyszłości aspirować do ścisłej czołówki, czyli zgodnie z planem władz Cracovii, co daje nadzieję, że zmiany wprowadzane w funkcjonowaniu klubu przyniosą oczekiwane efekty.
A zmian nie brakowało, na żadnych szczeblach.
Zmiany, zmiany w Cracovii
Powierzenie na początku kwietnia zespołu debiutantowi na tym poziomie – Kroczkowi – to tylko początek. Przed meczem z ŁKS Łódź (2:2) prezes Mateusz Dróżdż zapowiedział ówczesnemu szkoleniowcowi – Jackowi Zielińskiemu (obecnie Korona Kielce) – że jeśli nie odniesie zwycięstwa, zostanie zwolniony. Na jego prośbę rada drużyny także o tym wiedziała, od początku tygodnia poprzedzającego mecz z Rycerzami Wiosny. Pasy nie pokonały przyszłego spadkowicza, więc Zielińskiemu podziękowano, a ekipę z Krakowa przejął Kroczek, pierwotnie szykowany do funkcji trenera rezerw.
Następnie w ostatnich miesiącach poszerzono sztab szkoleniowy o cztery osoby – dwóch analityków, trenera bramkarzy oraz asystenta trenera przygotowania motorycznego. W sumie z pierwszą drużyną pracuje 11 osób.
Ponadto zainwestowano w poprawę warunków pracy trenerów i piłkarzy. Ot, choćby uzupełniono sprzęt niezbędny do regeneracji. Albo wprowadzono systemowe rozwiązania w kwestiach dietetyki. Wcześniej w Cracovii zawodnicy płacili za swoje obiady, kiedy mieli treningi w ośrodku w Rącznej, i szefostwo klubu z Kałuży uznało, że tak być nie powinno i należy o nich zadbać. Wreszcie stworzono dział analiz, który pracuje indywidualnie z zawodnikami, przede wszystkim z tymi najmłodszymi.
Do tego wprowadzono nowe procedury transferowe. W procesie uczestniczą szef działu skautingu Jarosław Gambal, szef działu analiz Tomasz Przekaza, dyrektor techniczny Filip Trubalski, dyrektor akademii Piotr Bartyzel, trener Kroczek oraz prezes Dróżdż. Spotkania zaczynają się od rozmowy, czy na tę konkretną pozycję nie ma wychowanka i czy faktycznie transfer zewnętrzny jest konieczny. Następnie Gambal prezentuje analizę skautingową, Przekaza – statystyczną, Trubalski – omawia wartości finansowe, kontakt z agentem i klubem, Kroczek – mówi o swoich oczekiwaniach. Na końcu łańcucha jest Dróżdż, który słucha i pilnuje finansów, a gdyby wewnątrz grupy panowała niezgoda co do danego piłkarza, to prezes musiałby decydować, co dalej.
Jak słyszymy, do tej pory takiej sytuacji nie było, a sprowadzenie Micka van Burena ze Slavii Praga czy Ajdina Hasicia z Besiktasu albo Henricha Ravasa z New England Revolution przynajmniej na początku sezonu świadczy o tym, że nowe procedury działają dobrze. O ile Ravas w ogromnej mierze trafił pod Wawel za sprawą dobrych relacji z Dróżdżem, z którym pracowali w Widzewie, o tyle van Buren i Hasić to efekt "notesu" Gambala. Szczególnie zatrudnienie tego drugiego wydaje się świetnym ruchem – 22-letni ofensywny pomocnik po dobrym sezonie na wypożyczeniu w FK Sarajevo (9 goli i 6 asyst w sezonie 2023/24) został wyjęty z Besiktasu za darmo, Turcy zastrzegli sobie prawo do 10 procent kwoty następnego transferu Bośniaka. Kapitalny interes z perspektywy Pasów.
Podobnie jak sprzedaż Patryka Makucha do Rakowa za niemal milion euro i odejście Pawła Jaroszyńskiego (obecnie Salernitana). Pożegnanie z dwoma najlepiej zarabiającymi piłkarzami pozwoliło Cracovii na przeprowadzenie dwóch transferów zamiast jednego (i jeszcze przeniesiono środki na inne wydatki), a dzięki pieniądzom za Makucha władze mogły odrzucać oferty na poziomie 700 tys. euro za Benjamina Källmana (z Legii Warszawa oraz ligi tureckiej).
Cracovia: cel ten sam
Żeby nie było zbyt miło, we wtorek przydarzyła się Cracovii wpadka w I rundzie Pucharu Polski z III-ligową Sandecją Nowy Sącz (2:3 po dogrywce), ale ta porażka tak naprawdę potwierdziła wnioski pionu sportowego. Przy Kałuży wiedzą, jakie mają problemy w obronie, jaka jest różnica między podstawowym składem a rezerwowymi i jak duże zmiany dzieją się w klubie, więc po prostu potrzeba czasu. Od drugiego miejsca na tym etapie sezonu nikomu nie zaszumiało w głowie i podium nie stało się nagle głównym celem Pasów. Drużyna całkowicie ma być gotowa za rok, a zmieszczenie się w górnej ósemce pozostaje podstawowym zadaniem dla Kroczka i zawodników na najbliższe miesiące.
- Edytowany
Początek powyższego artykułu dobrze się zaczyna, ale redaktor albo ma wyraźne braki w edukacji albo celowo je ukrywa. Poprawiam, "na tłusto moje".
[i]"Kiedy ostatnio Cracovia tak dobrze rozpoczęła sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, najważniejszym człowiekiem w państwie – Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – był Bolesław Bierut, władze ludowe po krótkim "procesie" zamordowały rotmistrza Witolda Pileckiego," [b]a władze Gts słały do komunistycznych okupantów Polski listy o następującej treści:
"Zarząd TS Wisła w Krakowie uchwalił zgłosić swe przystąpienie do samodzielnego pionu zrzeszeń sportowych Gwardia w Polsce prosząc o przychylne załatwienie naszej prośby..."[/i][/b]
Dodałbym jeszcze taki drobiazg (😉 ), że państwo, które wtedy funkcjonowało na ziemiach polskich, owszem, było zależne od sowietów, ale oficjalnie nosiło nazwę Rzeczpospolita Polska. PRL to dopiero 1952 rok.
Wszyscy trenerowi wystawiają laurki - ciekawe, najbliższe dwa lata pokażą, czy to jest podkolorowane, czy też to naprawdę taki uzdolniony pracuś i nadzieją polskiej myśli trenerskiej. Dobrze byłoby, gdyby dano mu spokojnie popracować z 3-4 lata.
Są laurki bo jest dobra robota, nie będzie dobrej roboty nie będzie laurek. Na dziś, na godzinę 18:11 zasługuje. Gdyby nie PP to może by i trenerem miesiąca został.
- Edytowany
Mazurek jest faktycznie nassz czy ino pitoli ?? 3:00-3:10
https://www.youtube.com/watch?v=VTuML1T3m-g&t=188s
[quote]#post1644689 Mazurek jest faktycznie nassz czy ino pitoli ?? 3:00-3:10
https://www.youtube.com/watch?v=VTuML1T3m-g&t=188s
[/quote]
Z tego co wiem to on team Polonia W-wa i się z tym nie ukrywa a nawet wręcz przeciwnie :D
Więc pewnie i nam w jakiś sposób kibicuje :D
A Kamil Stoch kolejny raz na naszym meczu.
Czyżby nam kibicował?
W bazie biletowej „Pasów” zarejestrowanych jest 128 tysięcy osób, natomiast w przypadku Puszczy wprawdzie znacznie mniej, bo 27 tysięcy, ale i tak więcej niż mają występujące regularnie przez ostatnie lata w ekstraklasie drużyny Piasta Gliwice (17 tys.) i Stali Mielec (13 tys.).
https://dziennikpolski24.pl/cracovia-i-puszcza-niepolomice-wciaz-maja-spore-rezerwy-wskazuje-na-to-najnowszy-ranking-przychodow-w-ekstraklasie-firmy-grant-thornton/ar/c2p2-26840129
Pewnie więcej turystów odwiedza Kraków niż Gliwice czy Mielec.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)