Pamiętam jak dwa razy pod rząd w sobotę wielkanocną graliśmy w Grodzisku z Groclinem, potem zaspany siadałem do stołu z rodziną i wszyscy na mnie dziwnie patrzyli. Pamiętam też za za pierwszym razem była nas tam dosłownie garstka, dobrze Lech nas wsparł.
-
-
23 kolejka. Cracovia - Lech Poznań, Wielka Sobota 03-04-2021 godz. 20.00
w Grodzisku też byłem, ale mi najbardziej utkwiła w pamięci Wielka Sobota 2004 w Gdyni, co to był za wyjazd! :)
Swoją drogą też dobrze wspominam wyjazd w Wielką Sobotę rok wcześniej do Tarnowa...
Wyjazd do Gdyni był super. Nawet nie pamiętam czy wtedy byliśmy na meczu,
- Edytowany
Najbliższy mecz z cała pewnością zapamiętamy .Tak czy inaczej .
[quote='farciarz2' pid='1481161' dateline='1617051092']
[quote='PAS' pid='1481154' dateline='1617046627']
Taaa. Tu już nie ma wiary w umiejętności. Nastała pora na wiarę w cuda.
Przy czym jak zawsze w Święta Wielkanocne, gdy gramy z Lechem, w dodatku u siebie, na myśli przychodzi mi przedświąteczny mecz bodaj z 1983 roku, gdy przegraliśmy z Lechem 0-2, a w gazecie pisano o świątecznym zakalcu. Pierwszą bramkę Lech strzelił po fatalnym ustawieniu Koczwary gdzieś z 30-stu metrów...
[/quote]
[b]Ale jaka wtedy była atmosfera na meczach Cracovii! Stadion Cracovii już 2 godziny przed meczem pękał w szwach.[/b] Bilety kupić można było nie tylko w kasach przed stadionem przed którymi ustawiały się kilometrowe kolejki, ale w kiosku "Ruchu" przed halą Cracovii (dziś Sokoła na Piłsudskiego, wtedy przy ul Manifestu Lipcowego), który specjalnie na tę okazję został przekształcony wyłącznie na kasę sprzedającą bilety na spotkanie Cracovia-Lech i też oczywiście do niego stało się w długiej kolejce.
W tamtych czasach żeby usiąść sobie na stadionie Cracovii trzeba było przyjść na mecz przynajmniej godzinę przed jego rozpoczęciem (w przeciwnym razie stałeś na koronie stadionu i przeciskałeś się między ramionami stojących w pierwszym rzędzie nie mogąc zobaczyć całego boiska).
Akurat w tamtym meczu z Lechem bodaj 2 kwietnia 1983 roku wypadała Wielka Sobota i było grubo ponad 15 tysięcy, może nawet ze 20 tys. kibiców (a stadion Cracovii był przeznaczony na 12 tysięcy, jednak na mecze chodziło więcej niż na gts i to często dwukrotnie więcej, pamiętam jak kibole gts-u nam tego zazdrościli).
[b]Na samym stadionie mnóstwo starszych kibiców wspominających jeszcze Kossoka (jaki to był strzelec!) czy przedwojenną Cracovię z lat 30-tych i 20-tych. Pamiętam jak od strony Błoń zwarta grupa może tysiąca 70, 80 latków krzyczała: Cracovia! ! Cracovia! przekrzykując tych dużo młodszych szalikowców siedzących na trybunie od strony Dunin Wąsowicza. Na żadnym innym stadionie nie można było usłyszeć takiego zaklętego dopingu złożonego z głosów tysięcy staruszków fanatycznie oddanych swojemu klubowi od ponad 60, 70 lat (od niemal wieku mu kibicujących!)[/b]. Coś irracjonalnego i niepowtarzalnego! A jak kibice gorąco, żywiołowo reagowali, błagali piłkarzy o dobrą grę dla swego ukochanego klubu, jak do nich wzdychali:" Czaruś (Tobolik) strzel brameczkę choć jedną!" Albo jak jedna kobiecina fanatyczka Cracovii rzucała pomyje na ówczesnego trenera Cracovii Henryka Stroniarza wypominając mu, że Janusz Kupcewicz w 1982 roku przeszedł z Arki do Lecha zamiast do Cracovii, wszak była ponoć na to szansa tylko Stroniarz powiedział, że stary bo ma już 28 lat (ile w tym prawdy to inna sprawa).
[b]Stadion Cracovii wtedy był czymś zaczarowanym, niepowtarzalnym, wyjątkowym, skupiającym tak różnych i tak niezwykłych kibiców jakich nie było gdzie indziej. I naprawdę czuło się, że Kraków to Pasiackie Miasto, żyjące meczami Cracovii! WTEDY MÓWIŁO SIĘ: CRACOVIA TO JEST INTELIGENCJA, WYSOKA KULTURA, PRAWDZIWIE INTELIGENCKI KLUB ELIT !
[/b]A ten mecz z 2 IV 1983 zapamiętało się właśnie ze względu na datę. Wielka Sobota! Niestety Pasy przegrały 0-2. No ale ostatecznie na szczęście utrzymały się w ekstraklasie w sezonie 1982/83.
[/quote]
Ha, ha. To nie było optimum. Dajmy na to taki meczyk z Hutnikiem rok wcześniej chyba. My i one w czubie II ligi (ówczesny 2-gi poziom) Gramy na Kałuzy. Spóźniłem sie i stałem na koronie stadionu na palcach wypatrując co drugiego zagrania piłkarzy. Bo jak się spóźniłeś to stałeś w trzecim rzędzie na koronie. Kto tam wtedy marzył o siedzącym miejscu :). Spokojnie ponad 20 tys, luda na II lidze. Ja już nie wspomnę baraże o wejście do II ligi (!!!) z trzeciego poziomu na meczu Lublinianką niestety chyba 0-2 - lata 70-te, gdzie było 25 tys. Ech to se ne vrati...Dziś 1/4 tego w eklapie budzi zachwyt.
skopiuj to jeszcze ze dwa razy :D
- Edytowany
Ja na ten przykład - a właściwie to ja i kumple - coby mieć w tamtych latach dobre miejsce koło siebie na stadionie to szaliki rozkładaliśmy przed meczem na ławkach i mówiliśmy, że już zajęte, że poszedł siku, że po precle, po lody, że po oranżadę, bo stale ktoś pytał "tu zajęte?" :)
I - nie mniej niż na zwycięstwo - czekaliśmy na związany z triumfem Pasów tradycyjny (po każdym zwycięstwie) pochód ze stadionu na Rynek. Już pod koniec wygranego meczu stadion skandował: "Wszyscy na Rynek!".
To było dla nas coś pięknego. Całą drogę ze śpiewem, wśród powiewających flag, szalików, a potem wspinaczka na Adasia i głośne "Cracovia, Cracovia" by jeszcze bardziej podkreślić kto rządzi w Krakowie.
Bardzo dzisiaj brakuje tych pochodów na Rynek po każdym zwycięstwie...
Edit:
Aha, i jeszcze po drodze ludzie nas pytali jaki był wynik i kto strzelił, bo... nie było komórek i internetu :)
Zazdraszczam. Mnie się ten okrzyk kojarzy z przerwą w derbach na Suchych Stawach za Stawa gdy prowadziliśmy 2:0..
[quote='PAS' pid='1481261' dateline='1617130427']
[quote pid='1481161' dateline='1617051092']
Ha, ha. To nie było optimum. Dajmy na to taki meczyk z Hutnikiem rok wcześniej chyba. My i one w czubie II ligi
[/quote]
[/quote]
Optimum (moje, ale chyba w ogóle) to był słynny mecz z Górnikiem 1:1 w 1969 roku. Tego nikt nie policzył, ale na pewno było ponad 30 tysięcy, mówią że ponad 35 tysięcy... Ech...
Miałem wtedy , nie chwaląc się 14 lat , byłem z kumplami z podstawówki . Oj, działo się . Po meczu nasz bramkarz Paluch został na rękach kibiców zniesiony z boiska . Bronił fantastycznie .
Lata osiemdziesiate to były niezwykłe czasy. Bo wcześniej, w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, to więcej można było zaobserwować tych staruszków, żywiołowo kibicujących pasom. Ale wejście do I ligi uwolniło taki potencjał kibicowski, jakiego nigdy później nie widziałem na naszym stadionie. Dla mnie najwięcej kibiców było chyba na meczu o wejście do I ligi z Gwardią Szczytno, gdzie siedziałem na torze kolarskim. Wtedy podawano, że stłoczyło się na stadionie ponad trzydzieści tysięcy ludzi.
[quote='hank' pid='1481323' dateline='1617187721']
Miałem wtedy , nie chwaląc się 14 lat , byłem z kumplami z podstawówki . Oj, działo się . Po meczu nasz bramkarz Paluch został na rękach kibiców zniesiony z boiska . Bronił fantastycznie .
[/quote]
Było super Olek nam strzelił bramkę plecami ,a wyrównał Jałocha.W Górniku grali wtedy m.innymi Kostka,Szołtysik,Lubański.Po bramce dla Cracovii cała trybuna od Błoń zjechała prawem domina na dół do toru kolarskiego.Byłem z Tatą miałem 16 lat,gdzie te czasy????
Niestety , to se nevrati .:(
[quote='hank' pid='1481323' dateline='1617187721']
Miałem wtedy , nie chwaląc się 14 lat , byłem z kumplami z podstawówki . Oj, działo się . Po meczu nasz bramkarz Paluch został na rękach kibiców zniesiony z boiska . Bronił fantastycznie .
[/quote]
Też byłem na tym meczu i dla 8 ośmiolatka Paluch stał się Idolem i pamiętam go do dziś.
To było przeżycie.
A ja nie będę bawił się w rozważanie co i jak tylko:
[b]A WYGRAJCIE WRESZCIE MECZ BANDO ŻAŁOSNYCH FRAJERÓW POD WODZĄ OGRODNICZEGO KUMPLA TABISZÓW!!!![/b]
9 meczów i 4 pkt!!! CO TO DO CHOLERY JEST????
Już pasiaste dzieci pytają się rodziców kiedy Cracovia wreszcie coś wygra WY NIEDORAJDY ŻENUJĄCE!!!
...i tyle w tym meczowym temacie!
A propos, tradycyjne świecenie jajców będzie na stadionie przed meczem?
Tak, połączone ze szczepieniem i święceniem maseczek :P
[quote='MSC' pid='1481490' dateline='1617223240']
Tak, połączone ze szczepieniem i święceniem maseczek :P
[/quote]
i z Tabiszem trzymającym kropidło, i bałdysem trzymającym PP z wodą świeconą. A masterem obrządku bedzie syn komunisty procesor Janusz Filipiak :) :)
- Edytowany
[quote='czarny53' pid='1481333' dateline='1617197479']
[quote='hank' pid='1481323' dateline='1617187721']
Miałem wtedy , nie chwaląc się 14 lat , byłem z kumplami z podstawówki . Oj, działo się . Po meczu nasz bramkarz Paluch został na rękach kibiców zniesiony z boiska . Bronił fantastycznie .
[/quote]
[quote='paluch' pid='1481465' dateline='1617216445']
Też byłem na tym meczu i dla 8 ośmiolatka Paluch stał się Idolem i pamiętam go do dziś.
To było przeżycie.
[/quote]
Było super Olek nam strzelił bramkę plecami ,a wyrównał Jałocha.W Górniku grali wtedy m.innymi Kostka,Szołtysik,Lubański.Po bramce dla Cracovii cała trybuna od Błoń zjechała prawem domina na dół do toru kolarskiego.Byłem z Tatą miałem 16 lat,gdzie te czasy????
[/quote]
A ja miałem 13 lat i też byłem z Tatą ::) Paluch bronił rewelacyjnie, to było coś fantastycznego... A przy 1:1 szansę na drugą bramkę miał Szymczyk, ale w tzw. stuprocentowej sytuacji przeniósł nad poprzeczką...
Natomiast jesteś pewny tej branki Olka plecami? Tak piszą na wikipasach, ale zaraz potem jest sprawozdanie ze "Sportu" i tam piszą, że przy bramce Olka Paluchowi po prostu nie wyszedł wybieg (a on w tym meczu miał wybiegi rewelacyjne) - i to się tak mniej więcej zgadza z tym, co ja pamiętam. A na wikipasach w ich sprawozdaniach są błędy. Na przykład mecz półtora roku później, Cracovia-Odra 1:0 - w sprawozdaniu w jakiejś gazecie sportowej napisali, że to pierwszy w historii przypadek, gdy spadającą z ligi drużynę kibice znieśli na rękach z boiska. Lało strasznie! Sezon był fatalny, przez cały sezon zdobyliśmy 11 punktów, Odra była liderem i gdy był ten mecz już było wiadomo, że lecimy. A na meczu można się było zastanawiać, czy tu nie gra lider z wiceliderem i kto z nich jest liderem... No, ale co do wikipasów. Tam piszą, że bramkę strzelił Satława w 87 minucie (prawda, Satława tuż przed końcem, zresztą rozegrał świetny mecz), ale piszą też, że w 82 minucie Sitka zmienił Kubisz. Jakaś bzdura... Dokładnie pamiętam, bramka padła w ten sposób, że Sitek poszedł do tzw. "straconej piłki" idącej na aut (po lewej stronie boiska, jakoś tak w połowie), poszedł jak burza rajdem przez pół boiska, strzelił, bramkarz odbił a Satława dobił. A według wikipasów od 5 minut Sitka nie było na boisku... Bardziej wierzę sprawozdaniu "Sportu", zwłaszcza że się zgadza z moimi wspomnieniami... Z tego, co pamiętam, największe wrażenie zrobiły na mnie interwencje Palucha w drugiej połowie, stał wtedy na bramce z tej strony, gdzie dziś jest sektor rodzinny...
Ech, takie mecze z młodości się pamięta... Też po meczu wybiegłem na boisko...
Oficjalnie mecz poprowadzi Damian Sylwestrzak z Wrocławia
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)