Florian Loshaj chce, by mówiono o nim już tylko jako o piłkarzu, a nie osobie, która będąc dzieckiem, uciekała przed wojną.
Samochód był mały, na pewno nie na sześć osób. Ale musieli zmieścić się wszyscy. Florian miał dwa lata i nie pamięta dokładnie tamtych scen. Zna je z opowieści bliskich. Był 1999 rok, a oni musieli opuścić Skenderaj, najbiedniejsze miasto w Kosowie, bo w nim za chwilę miało rozpętać się piekło. Ruszyli przez góry do Albanii, ale już na początku podróży zatrzymali ich serbscy żołnierze. Rzucili dziadka Floriana na ziemię i przystawili mu pistolet do głowy. Rodzinę przepuścili dopiero, gdy oddała wszystkie oszczędności. Po 15 godzinach dojechali do Albanii. Z niej przedostali się do Francji i następnie do Belgii. Udało im się uciec i nie stać kolejnymi ofiarami bezsensownej wojny. Witaj, ziemio obiecana. Ale czy Belgia rzeczywiście była dla nich taką krainą?
Błąd przyjaciela
Florian Loshaj, dziś nowy zawodnik Cracovii, opowiedział tę historię tylko raz. Rozmówcą był Lorenzo Veppi, mieszkający w Antwerpii dziennikarz, niezajmujący się na co dzień sportem. Wtedy byli jednak kolegami ze szkoły i rozmowa miała zostać wykorzystana tylko na potrzeby pracy na zajęcia. – Lorenzo powiedział: „Opowiedz mi ze szczegółami twoją historię, a ja to tylko pokażę nauczycielce. Nikt tego nie opublikuje”. Ale później popełnił błąd. Kiedy grałem w Holandii, umieścił tekst na swoim blogu i cytowały go media. Nie spodobało mi się to. Opowiedziałem mu o bardzo osobistych przeżyciach, o których nie chciałem mówić publicznie. Nie chcę, by ludzie pomyśleli, że pragnę być popularny i wykorzystuję do tego historię z dzieciństwa – przekonuje Loshaj.
Życie w Belgii było dla niego normalne. W wieku sześciu lat poszedł do szkoły. Trafił też do akademii KRC Genk, którą nazywa najlepszą w Belgii. Trudniej było jego rodzicom. Oni w nowym kraju musieli zacząć wszystko od nowa i znaleźć środki na utrzymanie rodziny. – Na szczęście mieli pracę. Na początku ustawiali namioty podczas różnych festiwali, a później zajmowali się ogrodami – opowiada środkowy pomocnik Pasów. Rodzice Floriana mieli jednak problem z otrzymaniem belgijskiego obywatelstwa. Wiele razy słyszeli w urzędach, że im nie przysługuje. On, też nie mając belgijskiego paszportu, nie mógł rozgrywać meczów w klubie, ten problem udało się rozwiązać po kilku latach.
W Genku, którego akademia kształtowała takich zawodników jak Kevin de Bruyne, Thibaut Courtois czy Divock Origi, Florian się jednak nie przebił. – Trafiłem do rezerw, a gdy pojechałem na obóz z pierwszym zespołem, niedługo później doznałem kontuzji. Tam było wielu świetnych piłkarzy. Nie ma żadnego przypadku w tym, że w sezonie 2018/19 zespół sięgnął po mistrzostwo Belgii. Działacze wybrali innych zawodników, ze mną nie wiązali przyszłości, ale nie mogę powiedzieć, że było to niesprawiedliwe – ocenia Loshaj.
Transfer za 300 tys. euro
Działacze Cracovii, sprowadzając go kilkanaście dni temu z rumuńskiej Politehniki Jassy, zapłacili około 300 tysięcy euro. Jeszcze ponad miesiąc temu ta transakcja wydawała się nierealna, bo jak informowały rumuńskie media, Florian był dla działaczy kluczowym zawodnikiem i nie chcieli go sprzedawać. A jeżeli już, to za minimum pół miliona euro. Politehnika popadła jednak w kłopoty finansowe, co udało się wykorzystać szefom Cracovii. W dodatku polski klub okazał się skuteczniejszy od znanych rumuńskich drużyn – FCSB (dawna Steaua Bukareszt) i CFR Cluj, które też interesowały się pomocnikiem.
– Słyszałem o tym, ale nie widziałem żadnej oferty z rumuńskiego klubu. Politehnika miała problemy, ale to nie jest tak, że trafiłem do Krakowa tylko z tego powodu. Dla mnie transfer do Polski to kolejny krok do przodu. Chciałbym zająć tu czołowe miejsce w lidze – przekonuje Loshaj.
W Rumunii, gdzie trafił przed tym sezonem, na początku wiodło mu się świetnie. Politehnika zaczęła rozgrywki najlepiej w historii, w pewnym momencie zajmowała nawet drugie miejsce, ale później zaczęła przegrywać. – Kiedy występowałem w juniorach Genku, miałem wokół siebie chłopaków, którzy też chcieli być przy piłce i ciągle atakować. To sprawiało mi radość. W Rumunii po raz pierwszy poczułem coś podobnego. Graliśmy z energią i wielką wiarą we własne umiejętności. Niestety, w pewnym momencie kilku ważnych zawodników doznało lekkich kontuzji, inni pauzowali za kartki, a Politehnika to nie jest bogaty klub, który mógł sobie pozwolić na 24–25 równorzędnych graczy w kadrze. Dlatego zaczęliśmy przegrywać – wspomina.
Zapatrzony w Pirlo
Loshaj to środkowy pomocnik, grający lewą nogą, a właśnie takiego zawodnika szukał trener Cracovii Michał Probierz. Jak słyszymy w Rumunii, jest dobry w odbiorze piłki, ale potrafi też dokładnie podać do przodu. Podobno widzi dużo na boisku i potrafi szybko zagrać w odpowiednie miejsce. Ten ostatni atut ma pewien związek z tym, jakiego piłkarza przez lata najbardziej podziwiał Kosowianin.
– Uwielbiałem Andreę Pirlo. On nigdy nie był silny ani szybki, a grał tak, jakby na boisku widział wszystko. Kiedy oglądałem spotkania z jego udziałem, miałem wrażenie, że futbol to bardzo prosta gra – mówi pomocnik.
Gdyby nie piłka nożna, Loshaj i tak byłby związany ze sportem. Mówi, że zostałby trenerem personalnym, bo interesuje się przygotowaniem fizycznym. Kiedy od lipca 2018 do stycznia ubiegłego roku pozostawał bez klubu, ćwiczył codziennie i dbał o każdy detal. – To był kolejny trudny czas w moim życiu. Działacze holenderskiego drugoligowca MVV Maastricht oferowali mi przedłużenie umowy, ale nie chciałem tego robić. Pragnąłem nowego wyzwania i byłem przekonany, że jeżeli nie podpiszę kontraktu, ktoś będzie mnie zaraz chciał sprowadzić. Ale nie odezwał się nikt. Zostałem sam. Codziennie ćwiczyłem indywidualnie i w pewnym momencie miałem dość. Brakowało mi piłki. Zdecydowałem się rozpocząć treningi z rezerwami Rody Kerkrade. Na szczęście po dwóch miesiącach dostrzeżono moje zaangażowanie i trafiłem do pierwszego zespołu. Po raz kolejny pomyślałem, że trudności, które mamy w życiu, są po to, by później czuć szczęście – opowiada Loshaj.
To nie takie proste
Podobne uczucia towarzyszyły mu 12 stycznia tego roku, gdy w meczu towarzyskim ze Szwecją (0:1) debiutował w seniorskiej reprezentacji Kosowa. W październiku ubiegłego roku proponowano mu grę w albańskiej kadrze, ale nie zdecydował się na to.
– Marzę o reprezentowaniu Kosowa. Nigdy nie zapomnę, gdzie się urodziłem – mówił rumuńskiemu serwisowi GSP. Nam tłumaczy jednak, że nie był to łatwy wybór. – W przeszłości trenowałem z albańską kadrą juniorów, ale nie rozegrałem żadnego meczu. To nie jest takie proste, jak może się wydawać. Jestem Kosowianinem, ale czuję się też Albańczykiem. Myślę, że wielu moich rodaków ma podobnie. Wybrałem Kosowo i zrobię wszystko, by najpierw awansować do EURO 2020, a później wystąpić w tym turnieju. W barażach zagramy z Macedonią Północną, a później ewentualnie z Gruzją lub Białorusią. Myślę, że mamy olbrzymią wielką szansę. Nasza kadra jest coraz lepsza, gramy z wielką pasją, na co ma pewnie wpływ to wszystko, co nas spotkało – przekonuje pomocnik.
Cieszynka była intuicyjna
W meczu Politehniki z FCSB, wygranym 2:1, po zdobyciu bramki Loshaj w ramach cieszynki skrzyżował ręce w kształt orła. To nawiązanie do orła albańskiego (Kosowo jest zamieszkiwane głównie przez Albańczyków), symbolizującego odwagę i przelaną za kraj krew. Kiedy podczas mistrzostw świata w Rosji piłkarze reprezentacji Szwajcarii Xherdan Shaqiri i Granit Xhaka cieszyli się w ten sposób z bramek, wzbudziło to duże kontrowersje. Tym bardziej że chodziło o gole strzelone... Serbii. – Nie chciałem niczego manifestować. Zrobiłem to intuicyjnie – tłumaczy się z cieszynki Loshaj.
Gdy mówimy mu, że we wtorek dwóch Serbów z Jagiellonii Białystok Mile Savković i Ognjen Mudrinski, nie za bardzo chciało grać w sparingu z kosowskim Ballkani Suhareke, a ich wątpliwości podzielał sztab szkoleniowy, jest zaskoczony.
– Nie rozumiem tego. Opowiada mi pan to kilka godzin przed naszym sparingiem z Partizanem Belgrad. Tam będzie z 20 Serbów, a ja sam, Kosowianin, a mimo to nie mam podobnych myśli. Chcę wystąpić w tym spotkaniu. Nie można łączyć sportu ze złymi rzeczami, które działy się w przeszłości. Może na boisku moje kostki poczują ich nienawiść, ale ja nie mam z tym żadnego problemu – kończy nowy pomocnik Cracovii.
https://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/pko-ekstraklasa/pko-ekstraklasa-cracovia-florian-loshaj-i-jego-kreta-droga-do-krakowa/n46vl5e
-
-
Florian Loshaj - powodzenia!
"Gdy mówimy mu, że we wtorek dwóch Serbów z Jagiellonii Białystok Mile Savković i Ognjen Mudrinski, nie za bardzo chciało grać w sparingu z kosowskim Ballkani Suhareke, a ich wątpliwości podzielał sztab szkoleniowy, jest zaskoczony.
– Nie rozumiem tego. Opowiada mi pan to kilka godzin przed naszym sparingiem z Partizanem Belgrad. Tam będzie z 20 Serbów, a ja sam, Kosowianin, a mimo to nie mam podobnych myśli. Chcę wystąpić w tym spotkaniu. Nie można łączyć sportu ze złymi rzeczami, które działy się w przeszłości. Może na boisku moje kostki poczują ich nienawiść, ale ja nie mam z tym żadnego problemu – kończy nowy pomocnik Cracovii."
Podoba mi się podejście do tematu - zawodowiec . :)
[quote='hank' pid='1417533' dateline='1580116142']
"Gdy mówimy mu, że we wtorek dwóch Serbów z Jagiellonii Białystok Mile Savković i Ognjen Mudrinski, nie za bardzo chciało grać w sparingu z kosowskim Ballkani Suhareke, a ich wątpliwości podzielał sztab szkoleniowy, jest zaskoczony.
– Nie rozumiem tego. Opowiada mi pan to kilka godzin przed naszym sparingiem z Partizanem Belgrad. Tam będzie z 20 Serbów, a ja sam, Kosowianin, a mimo to nie mam podobnych myśli. Chcę wystąpić w tym spotkaniu. Nie można łączyć sportu ze złymi rzeczami, które działy się w przeszłości. Może na boisku moje kostki poczują ich nienawiść, ale ja nie mam z tym żadnego problemu – kończy nowy pomocnik Cracovii."
Podoba mi się podejście do tematu - zawodowiec . :)
[/quote]
W gadce jest dobry. Miejmy nadzieje, że na meczach Ekstraklasy też będzie :D
Z tego co pokazał w grach kontrolnych wychodzi na to , że jest całkiem niezły . :)
No i dobrze. Teraz czekać, żeby w ekstraklasie odpalił
11 dni później
Temat spadł na drugą stronę.
Niestety występ - bez owijania w bawełnę - fatalny. Każdy kontakt to strata a w najlepszym wypadku podanie do tyłu. Wszystkie pojedynki przegrane, wolny za nisko, rożne słabo, jeden przerzut - niedolot.
Widać smykałkę do grania ale nie w meczach gdzie w ruch idą łokcie i jest cały czas pod presją. W drugiej holenderskiej mógł sobie pykać. Dużo wody w rzece upłynie nim się dostosuje do naszego ligowego grania
No według mnie też słabo zagrał. Ma jeszcze czas, żeby pokazać ze jest kozakiem....ale jak wcześniej pisałem, dużo u niego pracy potrzeba. Michał będzie musiał ciężko nad nim pracować
Z całą sympatią i obiektywnym poglądem. Stwierdzam, że reprezentuje niestety niski poziom. Następny Cecarić - tyle, że niski i lewonożny. Zero szybkości i siły. Słaby fizycznie i wiele pracy niestety przed nim. Może i ma potencjał, ale na ten moment to nadaje się na wzmocnienie naszych rezerw a nie walki o pudło w ekstraklasie.
Dajcie chłopakowi pograć. Jprdl. Piątka od szrotów wyzywaliście. Przy Majorosie niektórzy marszczyli freda.
Piątek od początku walczył za dwóch. A ten wynalazek nawet sztycha wczoraj nie zrobił. Dwa razy lepszy na dziś moim zdaniem jest Lusjusz. Ja bym dał pograć ale w rezerwach. I jak się będzie wyróżniał, to wtedy można go wstawiać do pierwszego składu. A nie na odwrót.
To było ciężkie zderzenie z ekstraklasą. Arkowcy chcieli mu pokazać że tu nie ma lipy, akurat środek mają mocny. Może będzie lepiej z czasem bo umiejętności ma tylko nie chce tu czytać pierdow o tym jak to czekaliśmy aż Rakelsa odpali.
W środku akurat nie mamy problemów z jakością więc odstawienie jednego czy drugiego nie stanowi dla nas żadnego problemu
[quote='naki' pid='1420447' dateline='1581203725']
Piątek od początku walczył za dwóch. A ten wynalazek nawet sztycha wczoraj nie zrobił. Dwa razy lepszy na dziś moim zdaniem jest Lusjusz. Ja bym dał pograć ale w rezerwach. I jak się będzie wyróżniał, to wtedy można go wstawiać do pierwszego składu. A nie na odwrót.
[/quote]
jesteś na treningach ? widzisz więcej niż inni ? To proszę na kurs szkoleniowy i zacząć trenerkę . A tak na poważnie , Loshaj wyglądał w sparingach bardzo dobrze na treningach również , Probierz to nie samobójca i wie co robić . A z Twoim podejściem to zaraz wszyscy byliby w rezerwach
Nie skreślajmy gościa, którego uważaliśmy za dobrego po sparingach przez debiutancki mecz na trudnym terenie. Tak jak wspominaliście, tylko trzy drużyny z nami włącznie tam wygrały. Z tego legia, a akurat mecz oglądałem i śmiało można powiedzieć że legia przez sędziów - tylko i wyłącznie.
Dla mnie ważna jest ocena Probierza, czyli dostał w tyłek i zgasł. Poczekajmy więc jak odzyska świeżość. Pisanie po 45 minutach, że jest ogólnie "pomyłką", nie brzmi poważnie.
Pierwsze koty za płoty , dajmy Florianowi czas na zapoznanie się z ligą i sposobem gry w niej . W kolejnych meczach będzie lepiej . safdzanie na ławce z pewnością nie wpłynie dobrze na psychikę zawodnika .
Od razu czułem, że u części forum Florian będzie miał pod górkę z powodu paszportu i się nie pomyliłem.
Owszem, nie błysnął w meczu z Arką, ale wystawianie tak radykalnych recenzji jakie się tutaj pojawiły to gruba przesada.
To był dopiero pierwszy mecz nauczy się Ligii i będzie jak Fiolić. Będziemy mieć z niego pociechę.
Nie wiem o jakim sparingu mówicie, bo na pięć meczy kontrolnych przypomnę tylko, że wygraliśmy tylko jeden i to 3:2. W którym niby się wyróżniał Florian? Taki gość jak przychodzi do nas, to ma być lepszy od naszych wychowanków lub Polskiego piłkarza, a niestety nie jest.
Naki, pytanie: czy pierwszy mecz może świadczyć o tym, że dany piłkarz będzie grał tak samo słabo do końca sezonu?
Ps. Też wg. Mnie słabo zagrał, ale bez przesady
Nie skreślam go. Dlatego napisałem, że powinien pograć w rezerwach bo na dziś moim zdaniem nie jest lepszy od Lusjusza. Zagrał słabo, jak cały zespół i wygraliśmy na farcie po przypadkowej bramce. Bo dwie minuty wcześniej mogło już być 0:2 gdyby nie Ropa i Dytiatiev. W destrukcji też nie walczył. Jakiś taki przestraszony i te dośrodkowania...no na litość B...ą - Ja wolę studzić emocje i innych aby się nie podniecali po jednym wygranym meczu. Obiektywnie rzecz biorąc zagraliśmy słaby mecz, ale szczęście było po naszej stronie.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)