Pytanie jak najbardziej poważne.
Popatrzmy na sprawę w ten sposób: sukcesy klubu na arenie krajowej czy międzynarodowej przyciągają uwagę ludzi, którzy na codzień nie są wielkimi kibicami tego klubu. Najlepszy przykład takiej sytuacji mieliśmy w sierpniu tego roku, kiedy Wisła podejmowała w Krakowie APOEL - w kolejce po bilety trzeba było stać po kilka godzin, choć były one bardzo drogie. To samo działo się w poprzednim sezonie podczas pucharowej kampanii Lecha - na meczach z Salzburgiem czy Manchesterem City było pełno ludzi. "Kibice sukcesu" to w ogromnej większości pikniki, więc oprócz kasy za bilet (i to bilet droższy, bo tacy ludzie kupują raczej miejsca na lepszych sektorach) wydają też pieniądze na jedzenie, picie czy jakieś gadżety (np. szalik). Im więcej pieniędzy w kasie klubu, tym lepiej się on rozwija, a zatem nawet wtedy, gdy hossa już przejdzie (wystarczy spojrzeć na obecne frekwencje na meczach Wisły czy Lecha) klub wychodzi na plus. I tu pragnę powtórzyć pytanie zadanie w tytule wątku - dlaczego "sukcesowcy" są uważani za największe zło?
-
-
Dlaczego "kibice sukcesu" są źli?
Bo jak klub będzie ich potrzebował to ich nie będzie. Powiedzą wtedy "na tą beznadzieję nie chodzę, przyjdę jak będzie to tego warte". Bez kibiców i ich pieniędzy klub nie odżyje by znowu można było cieszyć się jego sukcesami. Chodzi o podejście takich kibiców, nic dać z siebie a żądać wszystkiego, łącznie z flagą przygotowaną do oprawy, uważa, że to jego własność. Nie raz miałem zatargi z tym związane czy to u Was czy u Nas.
bo jak sama nazwa wskazuje to nie KIBIC a dziwka idaca za wynikami.
EOT
Nie są uważani za zło. To po prostu tłuszcza, która przychodzi na giętą i 105 minut dla zabicia czasu. Są, dają kasę, ale jakoś poza tym niczego nie wnoszą.
Nie wrzucą do puszki, ale oprawę by chcieli zobaczyć ("zapłaciłem za bilet, to ma być"), nie umieją przyśpiewek, ale dopingu chcieliby posłuchać ("zapłaciłem za bilet, to ma być"). A i tak potem pójdą gdzie indziej, bo przecież oni kibicują "naszym", którzy się zmieniają.
[quote=wiLLu]
bo jak sama nazwa wskazuje to nie KIBIC a dziwka idaca za wynikami.
[/quote]
Siema, Patryk.
Mi tu jakaś praca licencjacka czy czymś pachnie.
Bo są kibicami sukcesu. Jest sukces to są nie ma to idą gdzie indziej. A takiego kogoś kibicem nazwać nie można.
[quote]Chodzi o podejście takich kibiców, nic dać z siebie a żądać wszystkiego[/quote]
Hmm, jak dla mnie kilkadziesiąt złotych za bilet (znacznie więcej, niż dał za bilet kibol z młyna) to nie takie nic.
Moim zdaniem sukcesowcy rozumują w następujący sposób: mecz to usługa, taka sama jak obejrzenie sztuki w teatrze czy filmu w kinie. Płacę (w polskich warunkach naprawdę niemało) - żądam. Wszyscy chyba pamiętamy aferę, którą wywołała kretyńska wypowiedź Małeckiego po meczu Wisła-Lechia, a która dotyczyła właśnie tego konfliktu kibol vs piknik.
To chodzi Ci o pikników czy kibiców sukcesu?
4 dni później
Piknik to nie to samo co kibic sukcesu jak dla mnie. Predzej czy pozniej piknikiem stanie sie kazdy z Nas. A co do kibicow sukcesu to nam specjalnie duza plaga ich nie grozi biorac poprawke na poziom naszej kopanej.
Kibic sukcesu to nie to samo co piknik - zgoda.
Ale nie kazdy zostanie piknikiem.
Mozesz przestac jezdzic na wyjazdy, mozesz tylko od wielkiego swieta isc z dziecmi na K1, ale... wciaz nie bedziesz tam trabil na plastikowej wuwuzeli, ani zakladal czapki malyszowki z dzwonkami...
Czyli piknikiem wciaz nie bedziesz.
Bedziesz... hmmmm... kibicem w kategorii chyba nie majacej jeszcze nazwy :)
A moze juz w niej jestesmy? :)
Starzejemy się, Twixie, starzejemy. ;)
No coz Drogi Rmszar'ze - szczerze Wam wspolczuje :)
To musi bolec :)
Pozwoliłem sobie użyć pluralis maiestatis, pisząc o Tobie. :D
No sorry, ale ja nic nie wiem na ten temat... :)
Zgredzikami tzw. zostaniemy?
Dziadkami.
Moim zdaniem pojęcie " kibic sukcesu" jest nadużyciem. Ludzie, których mamy zaszufladkowanych pod tym pojęciem nie są kibicami, tylko poszukującymi rozrywki, pewnego prestiżu. Traktują pójście na mecz jak wyjście do kina. Jest to dla nich rozrywka za którą zapłacili. W sobotę taki może być na meczu Cracovii a na następny dzień pójdzie na rzekę. Pamiętam jak w zeszłym sezonie wyrabiałem kartę kibica na Konwiktorskiej i okazało się, że około 15 osób pod czterdziestkę nie może wyrobić karty, bo mają ją już na Łazienkowskiej. To są właśnie tacy ludzie. Chodzą na mecze np dlatego, że trzeba się pokazać. 1/3 Łazienkowskiej to właśnie tacy ludzie. Moim zdanie nie stanowią oni zła samego w sobie. Problem się robi, gdy klub zaczyna faworyzować tych kibiców a tych najbardziej oddanych i raczej najmniej wydających kasy w klubie spychać na drugi a może nawet trzeci plan. Czym to się może skończyć pokazały ostatnie mecze Interu Mediolan i Bayernu. W Monachium gwizdali na drużynę mimo prowadzenie 2-0 z Man City. Dla takich ludzi mecz, to jak pójście do opery. Produkt marketingowy. Nie historia, pasja, utożsamianie się z tym wszystkim tylko zwykła rozrywka. Ale księgowemu w klubie tak samo jest potrzebne 50 zł fanatyka, jak i 50 zł od "sukcesowców".
a popatrzcie na siebie, forumowicze: kiedy pierwszy raz przyszliście na Cracovię, Pasy były w trendzie dołującym czy wznoszącym? czy to może była I liga lat 80. (względnie awansowy sezon w II)? może II liga lat 90.? albo sezony po 2002 r.?
Tak się w sumie przyjrzałem i też jestem kibicem sukcesu chyba. :) Jak zaczynałem chodzić na mecze co sezon byliśmy wyżej w tabeli.
Na Cracovii nie ma "kibiców sukcesu". Są oczywiście (czasem pokażą się) jacyś lanserzy, ale kibicem sukcesu nie nazwałbym nikogo, kto z własnej nieprzymuszonej woli chodzi na Pasy oglądać tą żenadę jaką prezentujemy od lat. Zwłaszcza w sytuacji, gdy kilkaset metrów dalej regularnie zdobywane są mistrzostwa Polski. Ktoś, kto samodzielnie wybiera Pasy ma po prostu jaja i charakter żeby zdzierżyć to, co mu ten klub szykuje. Czyli wieczny zawód, chandra po meczu, z rzadka przeplatane jakimiś pozytywnymi wydarzeniami. No więc jacy kibice sukcesu i jakiego sukcesu? Ktoś gdzieś widział jakiś sukces? (Nie mówię o hokeistach, tylko o piłce).
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)