A może wolałby sprzedać 2 razy drożej?
-
-
Media o Cracovii
To już kwestia jego kalkulacji. Czy za te same pieniądze chciałby mieć 2x więcej kibiców.
To oczywiście nie jest takie proste i wymagałoby analizy jak zmiana ceny wpłynęłaby na wielkość sprzedaży biletów, a jakie koszty generowałoby zwiększenie frekwencji.
W każdym razie w tej chwili to fantastyka, ale bardziej realna niż rozbudowa stadionu 😉
[quote]#post1646868 Ale ktoś z Was poważnie myśli o możliwość rozbudowy naszego stadionu? (W dającej się przewidzieć przyszłości)[/quote]
oczywiście, i to zaraz po otwarciu tego stadioniku,
ale nie jest to możliwe, a przede wszystkim nieopłacalne,
kiedy zwróci się powiększenie o 5 tyś za kilkadziesiąt milionów?
czysta teoria,
PZPN nie zezwala, ale w Europie można grać wzorem niemieckim na trybunach stojących,
montuje się specjalne krzesełka, ale ile byłoby dodatkowych miejsc na D? tysiąc? półtora?
gra nie warta świeczki,
może lepiej wzorem Filipiaka nie dopuszczać do sytuacji kiedy rzeczywiście nam braknie na stadionie miejsc, trwanie...
Najpierw zagrajmy 2-3 sezony w top 1-3, zapełnijmy stadiony jak w meczu z Kolejorzem potem można gdybać 😉
[quote]#post1646878 [quote]#post1646868 Ale ktoś z Was poważnie myśli o możliwość rozbudowy naszego stadionu? (W dającej się przewidzieć przyszłości)[/quote]
oczywiście, i to zaraz po otwarciu tego stadioniku,
ale nie jest to możliwe, a przede wszystkim nieopłacalne,
kiedy zwróci się powiększenie o 5 tyś za kilkadziesiąt milionów?
czysta teoria,
PZPN nie zezwala, ale w Europie można grać wzorem niemieckim na trybunach stojących,
montuje się specjalne krzesełka, ale ile byłoby dodatkowych miejsc na D? tysiąc? półtora?
gra nie warta świeczki,
może lepiej wzorem Filipiaka nie dopuszczać do sytuacji kiedy rzeczywiście nam braknie na stadionie miejsc, trwanie...
[/quote]
Można grać ale taka Borussia montuje przed meczem pucharowym siedzenia więc w polskich realiach trochę abstrakcja ale w sumie nie gramy za często w pucharach to czemu nie.
[quote]#post1646878 ... może lepiej wzorem Filipiaka nie dopuszczać do sytuacji kiedy rzeczywiście nam braknie na stadionie miejsc, trwanie......[/quote]
Podałem Ci rozwiązanie. Na wybrane mecze podnieść ceny. I Wilk syty i owca cała. Dla tych co się z różnych powodów nie załapią można zorganizować strefę kibica.
Nasz Prezes ma doświadczenie walki z miastem o rozbudowę stadionu, co w Łodzi doprowadziło to bardzo dużego konfliktu!
Mój drogi kalebie. Nie porównuj walki z miastem do walki z aktywistami. To jak Cedynia contra Hiroshima.
Myślisz, że w naszym przypadku, to będzie kwestia bardziej konfliktu z aktywistami niż z decydentami w mieście? Ponoć wstępne założenia były, iż jest możliwa m.in. rozbudowa od strony Focha, tak by stadion powiększyć do 18 tysięcy?
I to były założenia miasta. Potem weszli aktywiści i kwestia widoku na Wawel spod psiej budy.
- Edytowany
Sokołowski o tym dlaczego Cracovia Pany. Niestety reszta za paywallem.
[i]— Naszą przemianę dobrze pokazuje ostatni mecz ze Śląskiem, który niedawno wygraliśmy 4:2. Ułożył się on podobnie, jak ten w maju. Rywale szybko prowadzili 2:0, ale tym razem potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. To idealnie obrazuje, jak na dobre zmieniła się Cracovia — mówi nam Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii.[/i]
https://przegladsportowy.onet.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/patryk-sokolowski-ten-mecz-idealnie-obrazuje-jak-na-dobre-zmienila-sie-cracovia/z2sqlwe
Ktoś ma dostęp za paywalla?
[quote]#post1646990 Ktoś ma dostęp za paywalla?[/quote]
Podbijam. Prośba, jeśli ktoś ma, o wklejenie treści. Dzięki
Dołączam do tej prośby.
[quote]#post1646986 Sokołowski o tym dlaczego Cracovia Pany. Niestety reszta za paywallem.
[i]— Naszą przemianę dobrze pokazuje ostatni mecz ze Śląskiem, który niedawno wygraliśmy 4:2. Ułożył się on podobnie, jak ten w maju. Rywale szybko prowadzili 2:0, ale tym razem potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. To idealnie obrazuje, jak na dobre zmieniła się Cracovia — mówi nam Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii.[/i]
https://przegladsportowy.onet.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/patryk-sokolowski-ten-mecz-idealnie-obrazuje-jak-na-dobre-zmienila-sie-cracovia/z2sqlwe[/quote]
To pokazuje że dalej mają problemy koncentracją i tracą frajerskie bramki. Gdyby nie Rózga i gol przed przerwą to różnie mogło by być
- Edytowany
Są rewelacją Ekstraklasy. Patryk Sokołowski tłumaczy zdumiewającą przemianę
— Naszą przemianę dobrze pokazuje ostatni mecz ze Śląskiem, który niedawno wygraliśmy 4:2. Ułożył się on podobnie, jak ten w maju. Rywale szybko prowadzili 2:0, ale tym razem potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. To idealnie obrazuje, jak na dobre zmieniła się Cracovia — mówi nam Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii.
Bartłomiej Płonka
Bartłomiej Płonka
14 października 2024, 07:30
Patryk Sokołowski
Sokołowski opisuje, w jaki sposób zmieniła się Cracovia i tłumaczy, dlaczego w tym sezonie gra zdecydowanie lepiej niż w poprzednim
Pomocnik krakowskiego klubu analizuje czas spędzony w Legii. Wspomina ważną rozmowę z Kostą Runjaiciem oraz dyrektorem Jackiem Zielińskim
Cracovia jest rewelacją sezonu 2024/25 w Ekstraklasie. W sobotę Pasy zagrają w hitowym starciu z Lechem Poznań i jeżeli wygrają, to awansują na pozycję lidera. — Chcę wreszcie wygrać z Kolejorzem — mówi Sokołowski, który nigdy nie pokonał poznaniaków
Bartłomiej Płonka: Dołączył pan do Pasów na początku 2024 r. Jaką wystawiłby pan sobie notę za dotychczasową grę dla Cracovii w skali od 1 do 10?
Patryk Sokołowski (pomocnik Cracovii): Ciekawe pytanie na start. Myślę, że ta ocena zakręciłaby się koło "szóstki". Początek roku kalendarzowego, gdy dołączyłem do zespołu, był bardzo trudny dla wszystkich. Ten sezon wygląda zupełnie inaczej i gra się zdecydowanie przyjemniej. Cieszę się, że jestem zawodnikiem podstawowego składu. Było to moim celem i jak na razie udaje mi się go spełniać. Ale mam też pewne rezerwy i możliwości, aby grać jeszcze lepiej, jestem tego świadomy. Chciałbym chociażby dołożyć jakieś liczby, a wtedy moja ocena będzie jeszcze wyższa.
Początek roku przy Kałuży rzeczywiście był specyficzny. Śmierć profesora Filipiaka, zmiany w zarządzie... Na boisku na pewno wam to nie pomagało.
Myślę, że wszystko się trochę skumulowało. Potem doszło też do zmiany trenera, a wszyscy wierzyliśmy w to, że pod wodzą Jacka Zielińskiego jesteśmy w stanie wrócić na właściwe tory. Każdy z nas jednak wie, jaka wówczas była nasza sytuacja w tabeli, a pod presją widma spadku gra się bardzo trudno. Zupełnie inaczej wygląda to wtedy, gdy ma się czystą głowę i widać to po tym sezonie. Udowadniamy to przede wszystkim w tych meczach, kiedy wynik jest na styku. Potrafimy odrabiać straty i przechylać szalę zwycięstwa w takich potyczkach na naszą korzyść.
Trudno było wam odnaleźć swoją tożsamość na początku roku? Wygraliście 6:0 z Radomiakiem Radom, ale na kolejne zwycięstwo musieliście czekać do kwietnia, gdy pokonaliście Jagiellonię.
Zgadza się. Mecz z Radomiakiem mógł napawać sporym optymizmem, ale potem zdecydowanie przygaśliśmy. Presja związana z sytuacją w tabeli powodowała, że w pewnym momencie chcieliśmy grać już tylko na wynik nie zwracając uwagi na styl. Cierpiały na tym piłkarskie widowiska.
Jak się pan wtedy czuł? Po odejściu z Legii od razu wrócił pan do regularnych występów w meczach.
Z jednej strony bardzo się cieszyłem, że więcej gram, chociaż kontuzja odniesiona w debiutanckim spotkaniu z Radomiakiem już na samym początku meczu nieco zaburzyła mój plan powrotu na boisko. Był to uraz kostki, dograłem tamto spotkanie do 64. minuty. Potem musiałem odpocząć w kolejnym starciu z Zagłębiem Lubin. Udało mi się wrócić już na następny mecz z Piastem, ale występowałem na środkach przeciwbólowych i ze sztywnym tejpem na kostce. Trochę mi to utrudniło moje początki w Cracovii, ale i tak czułem radość z tego powodu, że regularnie gram.
Był pan przestraszony po tym faulu Leonardo Rochy? Skończyło się na jednomeczowej pauzie, ale na pierwszy rzut oka tamto wejście zwiastowało znacznie dłuższą przerwę.
Podczas samego meczu jeszcze o tym nie myślałem, ale potem okazało się, że uciekła mi cała kostka. Gdy wróciłem do domu, noga wyglądała bardzo źle. Wstępna diagnoza była przecież taka, że czeka mnie około dwóch miesięcy przerwy. Czas pokazał, że nie jest aż tak źle i po czternastu dniach mogłem wrócić na boisko na środkach przeciwbólowych. Ale pierwsze myśli na pewno nie były pozytywne. Chciałem wrócić do regularnego grania i już w pierwszej minucie przy okazji debiutu doszło do takiego zdarzenia... Gdyby wykluczyłoby mnie to na całą rundę, to byłbym bardzo nieszczęśliwy i nie wiem, co byłoby dalej.
Miał pan za złe Leonardo Rochy tamto wejście? Było brutalne, ale bardzo przypadkowe.
Za złe nie. Myślę, że nie chciał zrobić mi krzywdy. Ale jednocześnie uważam, że czerwona kartka była jak najbardziej zasłużona. Wiem, że ówczesny trener Radomiaka nie zgadzał się z tą decyzją i tego akurat nie rozumiem. Nie było to umyślne zagranie, ale koniec końców to atak wyprostowaną nogą. W takich sytuacjach czerwona kartka to jedyna słuszna decyzja. Ale jak mówię, nie mam do przeciwnika żadnych pretensji, takie rzeczy się zdarzają.
W którym momencie zdał sobie pan sprawę z tego, że trzeba opuścić Legię Warszawa?
Pół roku przed zakończeniem kontraktu klub nie zdecydował się na jego przedłużenie, ale też nie otrzymałem informacji, że na pewno tego nie zrobi w przyszłości. Miałem rozmowę z Kostą Runjaiciem oraz dyrektorem Jackiem Zielińskim, powiedziałem, że bardzo chcę powalczyć o miejsce w składzie. Ale ostatecznie swojej szansy podczas ostatnich sześciu miesięcy nie otrzymałem i wczesną jesienią wiedziałem, że będę musiał zmienić klub w zimie. Mimo że nie grałem w pierwszej drużynie Legii, robiłem wszystko, aby być jak najlepiej przygotowanym na kolejne wyzwanie. Występowałem w rezerwach i sporo czasu poświęcałem na treningi indywidualne.
Jest pan zadowolony z całego swojego pobytu przy Łazienkowskiej?
Mam ambiwalentne odczucia. Zagranie w Legii było moim marzeniem i to się spełniło. Zdobyłem też dwie bramki podczas jednego meczu przy Łazienkowskiej, sięgnąłem po Puchar Polski strzelając rzut karny w serii jedenastek podczas finału na Stadionie Narodowym — to są wspomnienia, które pozostaną ze mną na zawsze. Ale z drugiej strony mam trochę niedosyt, bo nie ukrywam, że chciałem odegrać w Legii większą rolę.
Wróćmy do Cracovii. W debiucie Dawida Kroczka wygraliście w Białymstoku z Jagiellonią 3:1 zatrzymując późniejszego mistrza Polski.
Trener wniósł dużo energii i świeżości do zespołu. Poczuliśmy, że jesteśmy w stanie dobrze zagrać w Białymstoku. To prawda, że w tym spotkaniu nasza gra wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej. W kolejnych meczach do końca rozgrywek byliśmy bardzo nierówni, ale coraz częściej pokazywaliśmy się z lepszej strony. Uważam, że to był fundament, aby zbudować coś, co obserwujemy w tym sezonie.
Pod koniec poprzedniego sezonu potrafiliście pokonywać Górnika Zabrze 5:0, a potem przegrywać 0:4 ze Śląskiem Wrocław. Wygraliście 2:0 z Rakowem, a potem ponieśliście porażkę 0:2 ze zdegradowanym Ruchem. Z czego brało się to, że byliście zespołem o dwóch obliczach?
Nie potrafiliśmy ustabilizować naszej formy i sami nie widzieliśmy, dlaczego tak jest. Przed meczem z Górnikiem nikt nie spodziewał się, że wygramy 5:0. I tak samo nie zakładaliśmy, iż przegramy tak wysoko we Wrocławiu. Uważam, że te dysproporcje nie wynikały z umiejętności czy z tego, jak ogólnie funkcjonowaliśmy. Być może bardziej z tego, jak grali przeciwnicy. Pamiętam, że Górnik po stracie pierwszego gola bardzo się otworzył, a my grając z kontrataku czuliśmy się świetnie i łatwiej było nam strzelać kolejne gole. Z kolei ze Śląskiem straciliśmy bramkę, a potem trudno było nam przejąć inicjatywę nad meczem.
Naszą przemianę dobrze pokazuje ostatni mecz ze Śląskiem, który niedawno wygraliśmy 4:2. Ułożył się on podobnie, jak ten w maju. Rywale szybko prowadzili 2:0, ale tym razem potrafiliśmy odwrócić losy spotkania i pokazaliśmy, że umiemy grać nie tylko z kontrataków. Potrafiliśmy bardzo dobrze zaprezentować się z piłką przy nodze i wykorzystaliśmy to, że przez większość meczu posiadaliśmy futbolówkę. Zestawienie tych dwóch spotkań przeciwko Śląskowi idealnie obrazuje, jak na dobre zmieniła się Cracovia.
Jakim trenerem jest Dawid Kroczek?
Robi bardzo dużo, aby mieć dobry kontakt z zawodnikami. Widać, że inspiruje się innymi trenerami i "nową myślą szkoleniową". Mamy teraz w Polsce napływ młodego pokolenia trenerów i Dawid Kroczek na pewno bardzo dobrze reprezentuje tę grupę. Oczywiście jest na początku swojej drogi. Jedną z kluczowych jego cech jest to, że pozostaje zaangażowany i pracowity.
Dawid Kroczek jest od pana starszy tylko o pięć lat. Wcześniej nie był pan w takiej sytuacji.
Nie mam z tym żadnego problemu. Nadal jest to relacja trener — zawodnik. To normalna kolej rzeczy, na całym świecie młodzi trenerzy funkcjonują w szatni z zawodnikami o podobnym wieku. Jeżeli tacy szkoleniowcy mają charyzmę i wszyscy potrafią zachować odpowiednią hierarchię, nikomu nie będzie to przeszkadzać. Tak jest też w naszym przypadku. Poza tym w drużynie mamy też taką osobę, jak Kamil Glik. Widział w piłce nożnej bardzo dużo, jest starszy o rok od trenera, ale zachowuje się jak najbardziej normalnie. To idealny przykład, tego co powiedziałem wcześniej. Każdy z nas wie, kto jest szefem w drużynie.
Jak już pan wspomniał, jest pan podstawowym zawodnikiem Cracovii, ale wydaje się, że takim nieco z cienia. Znacznie częściej mówi się o Källmanie, van Burenie czy Hasiciu. Nie przeszkadza to panu?
Zdecydowanie mi to nie przeszkadza. W piłce nożnej najbardziej liczą się liczby i to normalne, że o tych piłkarzach mówi się najwięcej. Wiem, jaka jest moja rola w zespole i jestem do tego przyzwyczajony. Oczywiście chciałbym ze swojej strony też dołożyć gole i asysty. Przydałoby się to zespołowi i jestem tego świadomy. Mam nadzieję, że przyjdzie na to czas i w odpowiednim momencie też pomogę Cracovii w taki sposób.
O Patryku Sokołowskim można mówić jako o typowej "szóstce" na boisku? Czy taka rola we współczesnej piłce nożnej w ogóle jeszcze istnieje?
Futbol się zmienia i już coraz mniej jest klasycznych defensywnych pomocników, którzy odpowiadaliby tylko za przerywanie akcji. Trener wymaga ode mnie wiele więcej w innych fazach spotkania, w tym również podłączania się do akcji ofensywnych. Choć oczywiście tych zadań defensywnych mam bardzo dużo, więc poniekąd można mnie określić jako piłkarza z pozycji numer "sześć". Ale zależy też jak kto kwalifikuje tę pozycję, bo można być "szóstka", która pracuje głównie w obronie, ale też taką, która ma m.in. rozgrywać piłkę i brać udział w ofensywie. W naszym przypadku wiele zależy też od przeciwnika, z którym się mierzymy i dobranej taktyki przez trenera.
Panu gra się dobrze w drużynie, która ma taki styl, że traci sporo bramek, ale jeszcze więcej zdobywa?
Szczerze mówiąc chciałbym, abyśmy tracili tych bramek trochę mniej. Jeżeli myślimy o tym, aby powalczyć w tym sezonie o coś fajnego, powinniśmy zdecydowanie poprawić swoje statystyki pod tym względem. Cieszę się, że sporo strzelamy, ale drużyny, które walczą o najwyższe cele nie powinny mieć tyle goli po stronie strat. Chcemy sprawić, żeby średnio nie tracić więcej niż jedno trafienie na mecz. Jeżeli do tego doprowadzimy, będziemy mogli uznać, że taki wynik jest w porządku. Ale jeśli pyta mnie pan, czy chciałbym wygrywać każdy mecz 4:3, to wziąłbym taki scenariusz w ciemno.
Powiedział pan, że chcecie powalczyć o "coś fajnego". Czymś "fajnym" można było też nazwać Puchar Polski, ale jego już nie zdobędziecie.
To prawda. Mecz w Nowym Sączu przeciwko Sandecji nam nie wyszedł. Takie spotkanie mogło nam się zdarzyć w lidze, ale przytrafiło się w Pucharze Polski. Potrafiliśmy po raz kolejny odwrócić wynik spotkania, ale potem nieoczekiwanie zwycięstwo zostało nam wyrwane z rąk. Powinniśmy lepiej zarządzić tym meczem. Bardzo tego żałuję, bo zdobywałem Puchar Polski z Legią w bardzo trudnych okolicznościach i wiem, jak piękne to uczucie. Trzy razy wygrywaliśmy konkurs rzutów karnych i potem sięgnęliśmy po to trofeum, co pozostanie niezapomnianą chwilą i jedną z największych radości w całej karierze. Ale teraz już tegorocznej przygody nie odwrócimy. Jak mawia klasyk — będziemy mogli skupić się na lidze. To oczywiście mówię pół żartem, ale w Ekstraklasie nie ma już dla nas żadnych wymówek.
Benjamin Källman to obecnie pana zdaniem najlepszy napastnik w Ekstraklasie?
Trudno powiedzieć, czy najlepszy, ale na pewno jeden z najlepszych. Pokazują to statystyki i to nie tylko strzelonych goli, ale także asyst. Poza tym jest szybki i silny, więc ma wszystkie atuty, które powinien posiadać klasowy snajper. Ma ogromny wachlarz innych umiejętności, co pozwala mu też występować na pozycji numer "dziesięć" lub na skrzydłach. Poza boiskiem można powiedzieć, że jest typowym Skandynawem. Pozostaje bardzo spokojny i ułożony. Nie wybucha, nie denerwuje się, tylko skupia się na pracy.
Miał pan okazję mierzyć się z nim podczas treningów ciało w ciało?
Oczywiście, że tak. Można powiedzieć, że jest jak ściana.
Przed wami szlagierowy mecz z Lechem Poznań. Ma pan jakieś wspomnienia z meczów przeciwko Kolejorzowi?
Zawsze takie mecze są dla mnie bardzo ekscytujące. Zwłaszcza grając w Legii były to szczególne spotkania. Zapamiętałem mecz przy ulicy Bułgarskiej z sezonu 2022/23, kiedy dwukrotnie miałem rozbitą i rozciętą głowę. Ciężko wywalczyliśmy wtedy remis 0:0 w Poznaniu.
Do tej pory wystąpił pan w ośmiu meczach z Lechem i ani razu pan nie wygrał. Bilans to cztery remisy i cztery porażki. Kiedy był pan w Piaście, to pokonywaliście Kolejorza dwukrotnie, ale w tamtych spotkaniach zasiadał pan na ławce rezerwowych.
No właśnie, pamiętam większość spotkań, które kończyły się remisami. Każda seria kiedyś się kończy i mam nadzieję, że tak będzie też w tym przypadku. Nie wierzę w coś takiego, jak "przeklęta drużyna" i chciałbym zaznać smaku zwycięstwa w przyszłą sobotę. Na razie musimy skupić się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do tego starcia.
Źródło:
Przegląd Sportowy
- Edytowany
Wielkie dzięki!
Czyli już wiemy. Sokołowski na ławce rezerwowych panie Trenerze, i mamy 3 punkty!
Sorry, że tak późno, ale nie przypuszczałem, że mam wgąd za mur
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)