Patryk Makuch jedną nogą w Cracovii. Rekord transferowy Miedzi Legnica .
Miedź Legnica traci swojego najlepszego strzelca. Świeżo upieczony mistrz Fortuna 1 ligi sprzeda Patryka Makucha do Cracovii za kwotę przekraczającą 500 tys. euro. Będzie to rekord transferowy legnickiego klubu.
Patryk Makuch sezon 2021/22, zakończony zdobyciem mistrzostwa Fortuna 1 ligi i co za tym idzie awansem do PKO Ekstraklasy. Był najlepszym strzelcem Miedzi Legnica, zdobywając 14 bramek w 31 występach. Dołożył do tego 7 asyst, więc nie dziwi fakt, że był łakomym kąskiem na rynku transferowym.
Miedź już rok temu dostawała za niego oferty, podobnie było zimą tego roku, ale konsekwentnie je odrzucała. W końcu nadeszła taka, której legniczanie odrzucić już nie mogli, zwłaszcza że na transfer mocno naciskał sam zawodnik i jego otoczenie. Cracovia zaoferowała ponad 500 tys. euro i namówiła na przenosiny samego zawodnika. Kontrakt 23-letniego Makucha jest ważny jeszcze przez rok, więc była to ostatnia szansa, by pokaźnie na nim zarobić.
Udało nam się ustalić, że oficjalną ofertę złożyło także KGHM Zagłębie Lubin, ale na stole leżały nieco mniejsze pieniądze, a sam piłkarz i tak był przekonany do współpracy z trenerem Jackiem Zielińskim w Cracovii. Miedź nie chciała pozbywać się jednego ze swoich liderów, ale ostatecznie zwyciężył zdrowy rozsądek.
Do transferu konieczne będzie jeszcze przejście testów medycznych, które powinny być formalnością. Makuch podpisze w Krakowie kilkuletni kontrakt. Miedź już pracuje nad znalezieniem następcy 23-letniego snajpera.
Piotr Janas
@Piotr_Janas
·
22 maj 2022
Dobrze poinformowany kolega po fachu z Krakowa mówi, że kwestia transferu Patryka Makucha z @MiedzLegnica do @MKSCracoviaSSA jest przesądzona. Kluby dogadały się na kasę, która nie będzie mała. Z moich źródeł wynika, że to 500 tys. euro z górką #TransferyMiedzi
Piotr Janas
@Piotr_Janas
Miedzianka bardzo chciała go zatrzymać, ale sam piłkarz i jego otoczenie byli nastawieni na transfer. Cracovia zagrała kartą Krzysztofa Piątka, przekonując piłkarza do kontynuowania kariery w Krakowie. Oferta Cracovii była wyższa od tej złożonej przez @ZaglebieLubin.
4:33 PM · 22 maj 2022
za https://gol24.pl/patryk-makuch-jedna-noga-w-cracovii-rekord-transferowy-miedzi-legnica/ar/c2-16355533
-
-
Media o Cracovii
Uważam, że bardzo celnie spuentowana nasza runda wiosenna. Znów przepalony potencjał. Nie do końca dobrze wydane pieniądze zimą do tego, pokutowanie za dawne transferowe niewypały.
Bo co innego kupić szrot i się go pozbyć. Gorzej, jak nie jesteś w stanie go zutylizować i musisz tymi porażkami łatać nieustannie dziury w składzie. No ale dość ode mnie. Oddajmy głos felietoniście Dziennika Polskiego:
[b]Krzysztof Kawa
Cafeteria [/b]
Już, już wydawało się, że Cracovia ma świetną drużynę. Wystarczyły jednak dwa mecze - z Wisłą na własnym boisku i z Legią w Warszawie, by ta teza brutalnie została zweryfikowana. Zmieniła się też optyka Jacka Zielińskiego. Jeszcze przed sobotnim wyjazdem do stolicy mówiło solidnym fundamencie pozostawionym przez swojego poprzednika, a gdy teraz dostał pytanie, czy potencjał zespołu wystarczy na miejsce dające prawo gry w europejskich pucharach, stanowczo zaprzeczył.
Gdy Zieliński w listopadzie ubiegłego roku wrócił do Cracovii, ta zajmowała w tabeli jedenaste miejsce. Dziś na zakończenie sezonu jest dziewiąta, co musi być mocno rozczarowujące dla prezesa Janusza Filipiaka, zważywszy na cele, jakie stawiał swoim szkoleniowcom. Chyba nie po to zwalniał Michała Probierza, by przez pozostałą część sezonu obserwować tak mizerny progres.
Oczywiście to nie Zieliński w pierwszej kolejności odpowiada za ten średni (żeby nie popaść w skrajność) wynik. Przejmował drużynę z marszu, mial ją gotową, bo budowaną przez poprzednika przez ponad trzy lata, więc nadmieme grzebanie w tym mechanizmie mogło przynieść więcej szkody niż pożytku. W zimie uznał, że skład nie wymaga rewolucji, a jedynie retuszu.
Miała pojawić się jakość, a nie ilość, do zespołu dołączyli tylko Konoplanka i Ghita. Problem w tym, że ta jakość okazała się pozorna. Ukrainiec, ani Rumun nie przyczynili się do wyniesienia „Pasów" na wyższy poziom. Obaj, biorąc pod uwagę furę pieniędzy, którą trzeba było na nich wyłożyć (Ghita to najdroższy piłkarz w historii klubu!), należą do największych rozczarowań sezonu. Oczywiście to nie tak, że kompletnie zawiedli, ale przecież Konoplanka to człowiek z innej planety, nigdy wcześniej nie sprowadzał się do Cracovii piłkarz, który miałby w CV tak solidne marki, jak Sevilla, Schalke czy Szachtar.
Tymczasem były skrzydłowy reprezentacji Ukrainy z trudem aklimatyzuje się w Polsce. Na boisku przez pełny czas przebywał tylko raz (z Wisłą) plus raz przez prawie pełny czas (87 minut z Legią), akurat w tych meczach - co za przypadek - których „Pasy" nie potrafiły wygrać (a przecież te drużyny przegrywały na potęgę, zanotowały po 17 porażek!). I właśnie te spotkania stały się probierzem aktualnej wartości i Konoplanki, i całej ekipy z Kałuży.
Hasło rzucone przez Zielińskiego: „musimy kupić napastnika, a najlepiej dwóch", bardzo mi się podoba. Bez skutecznego snajpera potrafi wykoleić się nawet pieruńsko silna reprezentacja Francji (pamiętacie jej mundial w Korei i Japonii bez jednego gola?), a co dopiero ekipa z trudem przedostająca się pod pole karne rywali. Spadek sąsiadki z drugiej strony Błoń nieco otrzeźwił tych, którzy wieloletnią nieprzerwaną grę w ekstraklasie zaczęli uznawać za oczywistość i coraz gorzej przyjmowali argumenty o wartej docenienia stabilizacji wniesionej przez prof. Filipiaka. Niemniej byłoby miło, gdyby drużyna z Krakowa raz na jakiś czas sprawiła nam trochę więcej radości niż minimalne ogranie wyżej notowanego Radomiaka. To wyłącznie na Cracovii, po raz pierwszy w historii ekstraklasy, spoczywa teraz ta wyjątkowa odpowiedzialność.
- Edytowany
no świetny artykulik. pytanie tylko z której czapy wziął rzekomy cel stawiany przed Zielińskim przez okupanta? przecież Zieliński jeszcze z 2-3 tygodnie po zatrudnieniu mówił, że jeszcze nie miał okazji nawet się spotkać z filipiakiem i że o żadnych celach nigdy nie rozmawiali :D
poza tym nic odkrywczego. ale fajnie, że coś napisał. pozdrów go ode mnie
edit: jeszcze raz wrociłem do tego akapitu. to rozczulające, że filipiak rzekomo (wg tej tezy) zwolnił Probierza bo nie był zadowolony z wyników i oczekiwał, że będziemy wyżej w tabeli, w sensie że rzekomo ma to dla niego jakiekolwiek znaczenie. hehehe śmiechłem
"Spadek sąsiadki z drugiej strony Błoń nieco otrzeźwił tych, którzy wieloletnią nieprzerwaną grę w ekstraklasie zaczęli uznawać za oczywistość i coraz gorzej przyjmowali argumenty o [b]wartej docenienia stabilizacji wniesionej przez prof. Filipiaka.[/b]"
To zdanie brzmi jakby bylo zamowione przez Janusza, ewentualnie paru forumowiczow.
Wprost przeciwnie, z powodu tego spadku wiekszosc sie upila.
Potem moze otrzezwieli. Ale na pewno ich pierwsza mysla nie bylo ' ufff, mamy Filipiaka!"
tego nie wiesz. mów za siebie
Patryk Makuch chce być kimś i wzoruje się na Ronaldo .
Cracovia jest bliska pierwszego letniego transferu. Ma do niej przyjść Patryk Makuch, który ostatnio grał w I-ligowej Miedzi Legnica.
Dla tego klubu w ostatnich rozgrywkach I ligi zdobył 14 bramek, zanotował też 7 asyst. Teraz przed nim rysuje się szansa na podbój ekstraklasy. Czy podąży śladem Krzysztofa Piątka, który też przyszedł do Cracovii z Dolnego Śląska (z Zagłębia Lubin) i tu się wypromował przed transferem do Genoi?
Cracovia używała tego argumentu w negocjacjach, by skłonić piłkarza do tego, by wybrał ją, a nie Raków, Pogoń, czy Zagłębie, które też starały się o niego.
„Pasy” zapłacą ponad 500 tys. euro plus bonusy. To rekord transferowy Miedzi, która dotychczas za taką cenę do Uralu Jekaterynburg w 2019 r. sprzedała Rafała Augustyniaka.
Makuch zdążył już zapoznać się z ekstraklasą w sezonie 2018/2019 – wiosną rozegrał trzy spotkania, z legnickim klubem przeżył wtedy spadek.
W sezonie 2020/21 w 33 meczach w I lidze zdobył 5 goli i zanotował 4 asysty, z kolei w sezonie 2019/20 w 28 spotkaniach strzelił do siatki rywali 2 razy i miał asystę.
- Jak grałem na orliku ze znajomymi, to zawsze mówiłem, że jestem Cristiano Ronaldo! - mówił w wywiadzie dla portalu weszlo.com w grudniu ubiegłego roku. - Zawsze chciałem być tak pracowity jak on, a nie ukrywam też, że kompilacje jego zagrań z Youtube’a próbowałem przenosić na boisko. Jak byłem już bardziej świadomym chłopcem, to bardziej podglądałem Fernando Torresa w czasach gry dla Liverpoolu.
To chłopak twardo stąpający po ziemi. - Zawsze widzę rezerwy. Nieważne, co bym robił. Oczywiście potrafię cieszyć się dobrymi chwilami, ale to bardzo szybko wygasa. To szczere z mojej strony. Nie muszę niczego udawać, nie muszę się do niczego zmuszać. Wiem, że mi nie odbije – podkreślał w tym samym wywiadzie.
23 latek nie żyje samą piłką. Studiuje we Wrocławiu zarządzanie i couching. W wolnych chwilach lubi długie spacery z psem, grę w Counter Strike’a z kolegami.
Jest wychowankiem UKS SMS Łódź. Został kupiony przez Miedź i terminował w drugim zespole w III lidze.
Gdy przyszedł do Legnicy, mówił dla portalu akademia.miedzlegnica.eu o tym, czy zakłada przed sezonem jakąś liczbę strzelonych bramek: - Nie, bo nie grałem nigdy w seniorskiej piłce, więc nie wiem ile bramek byłoby dla mnie sukcesem. Chcę nastrzelać jak najwięcej, żeby później wiedzieć jaki mam pułap, jaką sobie stawiać poprzeczkę, żeby pokazać, że Makuch to będzie ktoś w przyszłości. Ale nie tylko chcę strzelać, chcę też asystować, dobrze grać, pokazać dobry drybling, grać widowiskowo. Tak, żeby ludziom się to podobało i żebym był dobry.
za https://gol24.pl/cracovia-patryk-makuch-chce-byc-kims-i-wzoruje-sie-na-ronaldo/ar/c2-16357439
- Edytowany
dwa ostatnie zdania mi się podobają. o to chodzi w piłce nożnej. piłka nożna to zabawy, krzyżaki, zakładanie dziurki frajerom. dawanie radości sobie i ludziom to oglądającym.
- Edytowany
E tam gadanie "czy po czy"! wygrać w piłce chodzi o to aby wygrać a najlepiej z sąsiadką
[quote]#post1535828 E tam gadanie "czy po czy"! wygrać w piłce chodzi o to aby wygrać a najlepiej z sąsiadką[/quote]
Na to w najbliższym czasie mają szanse jedynie rezerwy :)
9 dni później
Ze Stawowym rozmawia Jacek Żukowski, źródło: https://gazetakrakowska.pl/cracovia-wojciech-stawowy-nie-ukrywam-ze-marze-o-pracy-z-seniorami/ar/c2-16414495
Wojciech Stawowy 1 czerwca wrócił do Cracovii po ośmiu latach. Tym razem w roli koordynatora grup juniorskich.
[b]Trudno nie zacząć rozmowy od 10-letniego kontraktu, który pan podpisał w 2006 r. z Cracovią i… przestał on obowiązywać po miesiącu. Potem przyszedł pan w 2012 r. na dwa sezony. Licząc je i wcześniejszą 3,5-letnią pracę to daje 5,5 roku, a więc do 10 lat nie brakuje tak dużo. Może się okazać, że trener Wojciech Stawowy jednak te 10 lat w Cracovii przepracuje.[/b]
Bardzo bym chciał. Nigdy tego nie ukrywałem i nie będę ukrywał, że Cracovia jest bardzo bliska memu sercu. Każdy mój powrót do niej, obojętnie w jakiej by to miało być roli, jest dla mnie bardzo ważny. To dla mnie zaszczyt i frajda pracować w „Pasach”. Jeśli dane mi będzie tyle czasu pracować, to pewnie ten 10-letni kontrakt poskładany w kilka części, się wypełni.
[b]Nie było pana w Cracovii dość długo, gdzie pan był?[/b]
W różnych miejscach, praca była przeplatana – pracowałem z seniorami, w Escoli z młodzieżą, potem w ŁKS-ie ponownie z seniorami. Zyskałem więc duże doświadczenie, każda praca w różnych grupach wiekowych tylko ubogaca wiedzę. Ten czas był spożytkowany właściwie przeze mnie.
[b]W Escoli zakończył pan działalność wiosną 2020 r., a co ze szkółką w Ochojnie?[/b]
Musiałem łączyć pracę tu i w Warszawie i z czegoś trzeba było zrezygnować, nie dało się tego pogodzić. Jeśli ma się szkółkę, trzeba być w niej obecnym na co dzień, a ja wiele czasu spędzałem w Warszawie. Trzeba było tę szkółkę zamknąć. Gdy byłem w Escoli otrzymałem ofertę z ŁKS-u. Z kolei od momentu mojego odejścia z ŁKS-u minął ponad rok. Wracam więc do zawodu po roku rozbratu z piłką.
[b]Jak to było z pańskim zatrudnieniem. Zadzwonił prezes Filipiak?[/b]
Umówiliśmy się, że zostawimy te sprawy między nami. Padła oferta z Cracovii i ja się z tego powodu bardzo ucieszyłem.
[b]Ale był pan zaskoczony ofertą?[/b]
Przyznam szczerze, że w pewnym sensie tak, nie spodziewałem się jej. Bardziej celowałem w piłkę seniorską, czekałem na ofertę z tego kierunku. Ale takowe, poza jedną, z III-ligowego klubu, nie przychodziły, a przyszła ta z Cracovii i bardzo chętnie ją przyjąłem. Bo to jest Cracovia. Gdyby to dotyczyło innego podmiotu, to mocno bym się zastanawiał, bo to nie praca z seniorami, co jest moim oczkiem w głowie. Jeżeli mogę w jakiś sposób pomóc, to robię to, bo Cracovii się nie odmawia.
[b]Ta „miłość” z prof. Filipiakiem była szorstka, bo skończyła się 10-letnim kontraktem, rozwiązanym po miesiącu, potem w 2014 r. niedokończonym sezonem. Był pan trochę rozgoryczony i mówił, że do Cracovii nie przyjdzie, ale rozumiem, że czas leczy rany.[/b]
Tak, dokładnie. To już jest historia. Zawsze szanowałem prezesa Filipiaka, bez względu na to, czy mieliśmy czasami odmienne zdanie, czy nie. Po czasie człowiek ma pewne przemyślenia, nie wszystko robiło się dobrze, w wielu sprawach profesor miał rację. Człowiek w życiu popełnia błędy, trzeba umieć się do nich przyznać. Powtarzam, profesora zawsze szanowałem i był dla mnie osobą ważną. To, że mieliśmy czasami pewnego rodzaju różnice, to niestety tak w życiu bywa, ale to co robi profesor w Cracovii, jak ten klub funkcjonuje, to pokazuje, że wie, co robi. W wielu sprawach to on miał rację, nie ja.
[b]Jak pokazało życie, trener Zieliński wyzbył się żalu, był w stanie wrócić do Cracovii, jak widać, to dobra droga, by nie palić za sobą mostów.[/b]
Otóż to.
[b]Oficjalna pańska funkcja to koordynator grup juniorskich. Co to oznacza w praktyce?[/b]
Oznacza to, że będę koordynował pracę grup, które grają w Centralnej Lidze Juniorów, a więc trzech. Młodsze będzie koordynował ktoś inny. Będę chciał stworzyć jakiś jednolity, wspólny model pracy dla tych zespołów, podzielić się swoją wiedzą. Chcę uczestniczyć aktywnie w zajęciach szkoleniowych, to nie będzie tylko praca za biurkiem. Będę chciał poprzez proces treningowy pewne rzeczy pokazywać, dzielić się warsztatem trenerskim, bo uważam, że jest to właściwe.
[b]Wraca pan do „rodziny”, bo Wojciech Ankowski jest trenerem zespołu najstarszych juniorów, Marcin Dudziński pracuje z U-17, jest jeszcze Piotr Giza w drugiej drużynie. Mistrz przyszedł do swoich uczniów.[/b]
No, to za dużo powiedziane. Trener, który kiedyś miał wielki zaszczyt i przyjemność pracować z tymi zawodnikami. Dzisiaj na nowo zaczyna z nimi współpracę, ale już w innej roli, bo już teraz wszyscy jesteśmy trenerami. To byli moi piłkarze, świetnie ten okres wspominam. Dużo wtedy się od siebie nauczyliśmy i myślę, że teraz też będziemy się od siebie wiele uczyć. Jest jeszcze Paweł Szwajdych, a więc wielu moich byłych zawodników, chodzi o to, by współpracować dla dobra Cracovii.
[b]Pan ma być koordynatorem grup juniorskich, a szefem wyszkolenia jest Mirosław Hajdo. Wasze kompetencje będą rozbieżne, łączne?[/b]
Wszyscy będziemy pracowali dla dobra Cracovii. Nie chcę bawić się w hierarchię, w to, kto od kogo jest zależny, bo uważam, że to nie są rzeczy dobre. Ważne, byśmy tworzyli zgraną rodzinę, współpracowali. To jest najważniejsze, by nasza praca w odpowiedni sposób wpływała na rozwój młodych zawodników. Bo potem z tego mogą czerpać profity trenerzy, którzy prowadzą pierwszy zespół i o to chodzi. Sam nie umiem określić tego, jak to ma być poukładane, jeśli chodzi o kwestie związane z hierarchią. Mnie interesuje dobra praca i współpraca. By wszyscy ciągnęli wózek w tę sama stronę.
[b]Wyszukiwaniem zawodników też się będzie pan zajmował?[/b]
Oczywiście, to wspólna praca. Każdy ma możliwości, by znaleźć fajnego zawodnika i ewentualnie zaproponować mu grę w Cracovii. Oczywiście, są osoby, które za to bardziej odpowiadają, inne mniej, bo takie mają zapisy, jeśli chodzi o swoje kompetencje, ale każdy może przyprowadzić zawodnika, bo to jest tylko z korzyścią dla klubu. Nasza praca jest wszechstronna, wielozadaniowa, by pracować jak najlepiej.
[b]Już pan zaczął pracę?[/b]
Tak, w środę miałem pierwsze spotkanie z drużyną U-17, która będzie miała bardzo ważne spotkanie w sobotę, z Wisłą Kraków. Zacząłem działać, wszystkiemu muszę się przyjrzeć, poznać zawodników, porozmawiać z trenerami, zobaczyć jak pracują, jakie mają plany na przyszłość. Nie chcę absolutnie robić rewolucji, niczego odwracać do góry nogami, bo tu praca robiona jest bardzo dobrze. Chcę się po prostu wkomponować w odpowiedni sposób i przekazać swoje doświadczenie, podzielić się z nią z kolegami, by ta młodzież była jak najlepiej szkolona.
[b]Mówi pan, że hierarchia pana nie interesuje. Jest jasne, że jeśli chodzi o pierwszy zespół, to za jego wyniki odpowiada trener Zieliński przed prezesem, natomiast za wyniki grup juniorskich będzie odpowiedzialny pan?[/b]
Tak, będę za to odpowiadał przed prof. Filipiakiem i wiceprezesem Tabiszem.
[b]Czy ustaliliście ramowy czas pracy jeśli chodzi o kontrakt?[/b]
Nie. Zaczęliśmy współpracę. Mam nadzieję, że będzie się ona dobrze układać, z korzyścią dla Cracovii.
[b]Sukcesy juniorskie miał pan w Wiśle Kraków – dwa złota mistrzostw Polski juniorów i brąz więc można powiedzieć, że tę piłkę juniorską zna pan równie dobrze jak seniorską. Zresztą od niej pan zaczynał, na niej się pan wybił, a pańscy chłopcy przeszli przez III ligę, awanse do ekstraklasy i otarcie się o puchary europejskie. Mówi pan, że pańskim oczkiem w głowie jest piłka seniorska, ale tak naprawdę tą kolebką była piłka juniorska.[/b]
Zawsze trzeba od czegoś zacząć, ja zaczynałem od pracy z młodzieżą. Bardzo dużo satysfakcji mi ta praca przynosiła. Poza tym, że głównie w pracy z młodzieżą chodzi o szkolenie, bo wynik zaczyna się tam gdzie jest piłka profesjonalna, w seniorach. Oczywiście, piłka młodzieżowa musi być profesjonalna, zawodnicy muszą się tego uczyć, ale ja zawsze stawiam na pierwszym miejscu kwestie szkoleniowe. Fajnie jest je łączyć. Chłopcy chcą w swoich kategoriach wiekowych wygrywać mecze, zdobywać trofea, absolutnie od tego w Cracovii nie będziemy odchodzić, będziemy walczyć o najwyższe cele. Nacisk przede wszystkim będziemy jednak kłaść na szkolenie. W mojej pracy z młodzieżą zawsze tak było, że na pierwszym miejscu było szkolenie, potem wynik, a że to się fajnie łączyło w jedną całość i miało pokrycie w zdobywaniu tytułu mistrza Polski to tylko cieszy. To dodatkowy element, który dowartościowuje zawodników i trenerów i daje większy bodziec do pracy.
[b]Widać, że to szkolenie w Cracovii w ostatnich latach, mimo trudności – posiadania tylko boiska przy ul. Wielickiej, nie było złe - tytuły wicemistrza Polski juniorów za trenerów Pawła Zegarka, Kordiana Wójsa. W tym sezonie zespół się otarł o medal. Nie przychodzi pan na spaloną ziemię. Widać, że jest jakaś ciągłość, co kilka lat Cracovia gra o mistrzostwo Polski.[/b]
To pokazuje, że szkolenie jest bardzo dobre, że trenerzy pracują dobrze, że jest dużo zdolnej młodzieży i że szkolenie z wynikiem sportowym w sposób mądry jest łączone w jedną całość. Cracovia jest na podium lub blisko niego, jak teraz w przypadku drużyny Wojtka Ankowskiego. Będziemy chcieli to kontynuować i może w przyszłym sezonie postarać się o to, by jakiś medal zdobyć w którejś z kategorii wiekowych, ale będziemy się skupiali głównie na szkoleniu. Chodzi o to, by zawodnicy, zanim pójdą do seniorów, przygotowali się na najwyższym poziomie jeśli chodzi o aspekty techniczno-taktyczne. To kwestia priorytetowa, w bo w seniorach już nie ma na to czasu, tam muszą przychodzić topowi zawodnicy, czasem jest za późno, by pewne rzeczy skorygować.
[b]Pan będzie więc rozliczany z tego, ilu tych dzisiejszych 17-latków, za kilka lat będzie stanowiło o sile pierwszego zespołu? A nie z medali, które zdobędą?[/b]
Rozliczany będę z wielu rzeczy. Skoro przychodzę odpowiadać za najstarsze roczniki juniorskie to po to, by ktoś z tych chłopaków trafiał do pierwszego zespołu, by w Cracovii grali wychowankowie. To jest bardzo ważne. Wychowanek, związany z klubem, za niego odda wszystko. Fajnie jest mieć w pierwszym zespole kilku wychowanków i fajnie mieć świadomość, że człowiek swoją pracą przyczynił się do tego, że trener pierwszego zespołu widzi tego zawodnika i chce go. Medal ma dwie strony. Ważną rzeczą będzie to, by te drużyny były zaliczane do ścisłej czołówki w Polsce w swoich kategoriach i grały o najwyższe cele i z tego też będę rozliczany.
[b]Trzeba więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. A kiedy był pan pierwszy raz w Rącznej w ośrodku treningowym?[/b]
Raz, w zimie, oglądać sparing drużyny Marcina Dudzińskiego. Wtedy po raz pierwszy widziałem ten ośrodek, przepiękny, profesjonalny, na bardzo wysokim poziomie. Cracovia może być z niego dumna i na pewno jest. Warunki do pracy są idealne, nic tylko zakasać rękawy i pracować w bardzo dobrych warunkach.
[b]Może pan tylko żałować, że jak był pan poprzednio w Cracovii, to nie było takich możliwości treningowych.[/b]
Nie było, ale i tak dzielnie sobie radziliśmy. Dziś warunki są komfortowe i na pewno łatwiej się dzięki temu pracuje. A ja, jak chodzę teraz po ośrodku, to się jeszcze gubię. Muszę poznać wszystko od „a” do „z”.
[b]Jakie będą priorytetowe zadania dla pana?[/b]
Musze poznać zespoły, zebrać wiele informacji na temat poszczególnych zawodników, zaplanować okres przygotowawczy, przekazywanie zawodników. Nie musi być być tak, że piłkarz młodszy nie może grać w starszym roczniku. Wspólnie z trenerami będziemy się chcieli nad tym zastanowić, by przed startem sezonu wszystko było bardzo dobrze poukładane pod względem organizacyjnym i szkoleniowym. To dla mnie na tę chwilę najważniejsze rzeczy.
[b]Miał pan zawsze rozpoznawalny styl, widać było, że to są drużyny trenera Stawowego. Czy przez te kilka ostatnich lat ten pański pomysł na piłkę ewoluował?[/b]
Ewoluował, bo nie można stać w miejscu, gdy piłka się zmienia. Charakter, sposób, filozofia nadal pozostała. Zawsze byłem zwolennikiem piłki technicznej, kreatywnej, kombinacyjnej, bardzo ofensywnej i tej zasadzie hołduję dalej. To, że pewne rzeczy zmieniają się w sposobie grania to u mnie też.
[b]W wielu akademiach na świecie jest tak, że zespoły młodzieżowe są przygotowywane pod pierwsza drużynę i grają tym samym stylem. Cracovia trenera Zielińskiego gra systemem z trzema obrońcami środkowymi, z dwoma wahadłowymi. Czy wprowadzicie to w całej akademii, że wszystkie zespoły juniorskie będą grały w taki sposób?[/b]
Będziemy się nad tym zastanawiać, bo będziemy chcieli wypracować jednolity model, który będzie kompatybilny z tym, co jest w pierwszym zespole, bo uważam, że tak powinno być. Drużyny młodzieżowe powinny funkcjonować w bardzo podobny sposób jak pierwszy zespół. To musi być opracowane, wypracowane, musi być stworzony taki model. Jestem zwolennikiem tego i na pewno tak będzie na początku, żeby w sposób jednolity grały zespoły w akademii. To jest bardzo istotne nawet w chwili, gdy przekazuje się zawodników z rocznika do rocznika. Żeby się nie robiło różnych rzeczy u różnych trenerów. Trzeba pamiętać o tym, że zawodnicy muszą być bardzo wszechstronni. Systemem, którym się gra, jest systemem bazowym, a w trakcie meczu systemy się zmieniają więc nie jest ważne jakim się gra, ale jak się realizuje założenia taktyczne, jaki ma się pomysł na grę. Czy się chce grać piłkę ofensywną, kombinacyjną, czy bardziej defensywną. Wtedy system ma większe znaczenie w działaniach defensywnych niż ofensywnych. Grając tak jak trener Zieliński w ofensywie można stosować różne warianty, a inaczej się w takim systemie broni niż w innych. Będziemy sobie wszystkie te sprawy układać, by był to monolit.
[b]Współpraca z trenerem Zielińskim będzie więc jedną z podstawowych kwestii.[/b]
Jak najbardziej. Będę się starał robić wszystko, by trener Zieliński był zadowolony z tego, co się dzieje w grupach młodzieżowych. By mógł sobie z tych grup zabierać zawodników i ogrywać ich choćby przez gry kontrolne, czy możliwości treningu w pierwszym zespole. To jest moja rola, pomóc, jak to jest możliwe trenerowi Zielińskiemu w tym, by miał z czego wybierać.
[b]Pamiętam, jak wprowadzał pan młodego Bartosza Kapustkę do piłki seniorskiej. Czy to był jeden z większych talentów, a może i największy z jakim pan miał do czynienia w piłce młodzieżowej?[/b]
Tak, bez wątpienia. Bartek Kapustka, jeśli chodzi o młodych, utalentowanych zawodników to był taki diamencik dla mnie. Bardzo daleko ten chłopak zaszedł, potem miał trochę problemów. Mam nadzieję, że ten sezon, po wyleczeniu kontuzji, której się nabawił w sposób nieszczęśliwy, wróci na właściwe tory, bo to jest zawodnik o bardzo dużym potencjale. Cieszę się, że w piłce zaszedł daleko, był w Anglii, grał w lidze niemieckiej, w ekstraklasie, miał możliwość występowania w reprezentacji Polski. Gdyby nie kontuzje i przerwy, byłby na topie, ale mam nadzieję, że na niego wróci.
[b]Z tego, co się pan zdążył zorientować, w Cracovii są takie perełki? Może nie takiego pokroju, ale w jakimś stopniu zbliżone?[/b]
Za wcześnie jeszcze, bym w ten sposób to oceniał. Byłem dopiero na jednym treningu, obserwowałem jedną grupę, muszę popatrzeć na inne i za jakiś czas będę to mógł ocenić. Obserwowałem grupę Marcina Dudzińskiego i twierdzę, że w tym zespole jest duży potencjał, kilku ciekawych chłopaków, którzy, jak będą solidnie pracować, będą głodni wiedzy i zdobywania nowych doświadczeń, to niewykluczone, że niektórzy mają szansę być zauważeni przez trenera Zielińskiego. To jest ocena po jednym dniu. Niewątpliwie są zawodnicy utalentowani i to cieszy.
[b]Można powiedzieć, że na razie odłożył pan marzenia o pracy z seniorami na rzecz juniorów, czy to będzie u pana kiełkować stale i nie wyklucza pan, że seniorzy to jest pańskie docelowe miejsce?[/b]
Starałem się zawsze być osobą szczerą. Czasami w tym zawodzie trzeba być dyplomatą, ale tu będę szczery do bólu. Największą satysfakcję sprawia mi praca z seniorami. To jest coś, co lubię najbardziej robić i kiedyś bardzo bym chciał do piłki seniorskiej wrócić. Nie ukrywam, że jest to moje marzenie, że chcę pracować z seniorami, ale niczego nie chcę robić na siłę. Jeżeli teraz jest taka sytuacja, że stoi przede mną inne wyzwanie, to po to jestem trenerem, by z każdym wyzwaniem umieć się zmierzyć. Całym sercem poświęcę się Cracovii i temu zadaniu, które przede mną postawiono.
13 dni później
David Jablonsky: Dobrze funkcjonujemy w systemie z trzema obrońcami .
David Jablonsky, obrońca Cracovii, wiosną wrócił do gry po blisko 1,5-rocznym zawieszeniu. I udowodnił, że jest bardzo dobrym piłkarzem. Bardzo wiele pomógł „Pasom”, będąc ostoją defensywy.
Pod koniec sezonu uległ pan poważnej kontuzji. Jak się pan czuje teraz?
Już dobrze, ale miałem złamaną żuchwę. Jadłem tylko zupę, ziemniaki pure, nie mogłem nic gryźć. Dostałem mocne uderzenie głową w meczu z Rakowem. Wyskoczyłem do piłki i zostałem uderzony. Najgorszy był pierwszy tydzień po zdarzeniu. Obyło się bez zabiegu, choć były dwie opcje – pierwsza, zrobienie operacji, wkręcenie czterech śrub i druga to poczekanie na to, aż się samo zrośnie. Było to złamanie żuchwy, ale na szczęście bez przemieszczenia. Były trzy tygodnie przerwy, akurat tyle, ile trwał urlop. Spędziłem go m.in. w Sokolovie, tam gdzie mam dom.
Pomijając tę nieszczęsna końcówkę meczu z Rakowem, to chyba może być pan zadowolony, że wrócił pan do takiej formy, jak sprzed pauzy.
Myślałem, że będzie to trwało dłużej. Fajnie, że stało się to szybciej. Trener mi mówił, że wróciłem do takiej formy, jak dawniej. Niestety, przydarzyła się ta kontuzja. W pierwszych meczach brakowało mi pewności siebie, ale potem było już w porządku. Wróciłem do formy i będę ją trzymał.
Zespół wypadł średnio, skończyliście ligę na 9. miejscu w tabeli. Można to chyba uznać za wynik na miarę możliwości.
Mogło być nawet szóste miejsce... Cóż, mam nadzieję, że następny sezon będzie lepszy.
Gdyby pan porównał ten zespół, do którego pan wrócił po przerwie, z tym, który pan opuszczał, to który był mocniejszy?
Ciężko powiedzieć, bo wielu chłopaków się zmieniło, zmienił się trener. Nie wiem, czy jest duża różnica między oboma składami. Mamy dobrych młodych chłopaków. Wtedy dobrze mi się grało i teraz też.
Pasuje panu ten system z trójką środkowych obrońców?
Grałem w nim kiedyś w Rosji, w Czechach. Dobrze się nam funkcjonuje w tym systemie. Długo to trenowaliśmy zimą podczas okresu przygotowawczego, obozu w Turcji i treningach. Najlepiej gra mi się na pozycji pół-prawego albo jako środkowy w tej trójce.
Trener mówi, że nie będzie rewolucji w składzie, ale kilku zawodników chce sprowadzić. Mówi się o Polakach. Pan włada już dobrze językiem polskim, nie będzie miał pan kłopotów, by się dogadać.
Tak, nie będzie problemów. Cieszę się, że mają przyjść Polacy. Chodzi o to, by wszyscy starali się na boisku.
Dobry był początek wiosny, remis z Lechem Poznań, wygrana z Lechią Gdańsk, można żałować, że któryś kolejny mecz nie został wygrany, bo moglibyście się włączyć do walki o puchary, gdyby nie seria meczów bez zwycięstwa.
Mogliśmy mieć więcej punktów, szkoda, że tak się nie stało. Teraz już nic nie zrobimy. Były słabe momenty, traciliśmy punkty, ale jak mówię, w tym sezonie już powalczymy o europejskie puchary.
Na razie wypromował się Kamil Pestka, został powołany do kadry. Może będzie miał szansę zagrać na mundialu. To dla młodego chłopaka fajna sprawa.
Tak, życzę mu tego, by miał swoje cele i żeby zagrał na mistrzostwach. Bardzo dobrze zagrał przez cały sezon, a wiosną zaczął strzelać bramki. Oby trzymał formę.
Odszedł Pelle van Amersfoort, ktoś może odejść, jak będą dobre oferty, trochę inna ta Cracovia będzie w tym sezonie.
Tak. Nie wiem, czy ktoś odejdzie, zobaczymy. Myślę jednak, że ta drużyna będzie mocna i trenerzy dobrze nas przygotują na mecze ligowe.
Został Jewhen Konoplanka, to duża wartość.
Jewhen ma jakość, wiemy gdzie grał, co potrafi z piłką zrobić.
Jest u was reprezentant Rumunii Virgil Ghita. Na razie gra dość przeciętnie, ale dostał powołanie do kadry. Chyba nie pokazał jeszcze wszystkich możliwości.
To kwestia wejścia w nową drużynę, czasem to trwa dłużej. Gra jednak fajnie, dobrze wygląda na boisku.
za https://gol24.pl/cracovia-david-jablonsky-dobrze-funkcjonujemy-w-systemie-z-trzema-obroncami/ar/c2-16435953
Kogo potrzeba Cracovii? Konieczni są jeszcze napastnik i rozgrywający .
Cracovia powoli konstruuje kadrę na nowy sezon. Na razie dołączył do niej napastnik Patryk Makuch, odeszli zaś Pelle van Amersfoort i Luis Rocha.
Pomocnik z Serbii?
Jak podaje portal meczyki.pl „Pasy” pracują nad transferem ofensywnego pomocnika Stefana Mitrovicia z FK Radnicki Nisz. Ma 19 lat i jest reprezentantem Serbii U-21. Ma jeszcze przez rok ważny kontrakt, trzeba byłoby za niego zapłacić 500 tys. euro.
- Pozyskanie Makucha to dobry ruch – analizuje Krzysztof Hajduk, były pomocnik Cracovii, podwójny mistrz Polski juniorów . - Nie dość, że jest napastnikiem, a takowego Cracovii brakowało, to jeszcze Polakiem. Miejmy nadzieję, że podobne ruchy będą wykonywane w większej ilości. Na poziomie pierwszej ligi strzelił 14 bramek, w ekstraklasie nie będzie mu tak łatwo, ale będzie grał w dobrej drużynie i myślę, że się rozwinie przy trenerze Zielińskim i „wystrzeli”.
„Pasy” muszą pomyśleć, jak zasypać wyrwę po Pelle’m van Amersfoorcie, niewątpliwie najlepszym zawodniku Cracovii w ostatnich latach, choć wiosnę miał słabą.
Było wiadome, że on odejdzie po sezonie – przypomina Hajduk. - Trener Zieliński i ludzie z nim współpracujący na pewno robią wszystko, by tę dziurę załatać. Trzeba się rozglądać za jakimś zawodnikiem z zewnątrz. Chcąc grać więcej niż o to, co w ostatnim sezonie, trzeba szukać.
Konoplanka da więcej
Nie zapominajmy o Jewhenie Konoplance, to piłkarz o wielkich umiejętnościach, jeśli zostanie dobrze przygotowany, to będzie ogromna wartością dla Cracovii. To może być „transfer”, bo wiosną grał na pół gwizdka, a może nawet mniej, bo miał siły do gry na 20 minut. Z pewnością taki zawodnik też mógłby pełnić rolę rozgrywającego, to zawodnik, który weźmie piłkę na siebie, jest świetnie wyszkolony technicznie, może regulować grę.
Według Hajduka tej drużynie potrzebny jest jeszcze jeden napastnik.
- Na razie jest jeden nowy, a to jest mało! - zaznacza nasz ekspert. - Drugi jest potrzebny, wiadomo, że będą kontuzje, kartki. Pozycja bramkarza i obrona wyglądają bardzo solidnie. To jest na plus, bo drużynę buduje się zawsze od tyłu. Potrzebny jest też piłkarz na pozycję Pellego. Jakiś kreatywny zawodnik. Zawsze przydałby się też zawodnik, który wzmocni rywalizację, da impuls. Wahadłowi są. Cracovia gra bez klasycznych skrzydłowych.
Powinien to być lepszy sezon
Nasz ekspert liczy na to, że kolejny sezon będzie znacznie lepszy dla „Pasów” niż ten ostatni.
- Chciałbym bardzo, by tak było – mówi. - Cracovię stać na to, to klub o ustabilizowanych finansach mający zaplecze, kibiców. Ma wszystko, co potrzeba najwyższy czas, by Cracovia grała o wyższe cele.
za https://gol24.pl/kogo-potrzeba-cracovii-konieczni-sa-jeszcze-napastnik-i-rozgrywajacy/ar/c2-16439863
KS Cracovia – za datę jej powstania uznaje się 13 czerwca 1906 roku. Cracovia jest zatem najstarszym klubem sportowym w Polsce.
https://dorzeczy.pl/historia/314452/wojna-o-krakow-ks-cracovia-historia-klubu-cracovia.html
[quote]#post1538363 KS Cracovia – za datę jej powstania uznaje się 13 czerwca 1906 roku. Cracovia jest zatem najstarszym klubem sportowym w Polsce.
https://dorzeczy.pl/historia/314452/wojna-o-krakow-ks-cracovia-historia-klubu-cracovia.html[/quote]
I gdzie jesteś psiarnio - w pierwszwj lidze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
[quote]#post1538363 KS Cracovia – za datę jej powstania uznaje się 13 czerwca 1906 roku. Cracovia jest zatem najstarszym klubem sportowym w Polsce.
https://dorzeczy.pl/historia/314452/wojna-o-krakow-ks-cracovia-historia-klubu-cracovia.html[/quote]
Kolejny artykuł, w którym nie wspomniano o 1. tytule MP z 1921 r. Rozumiem, że liga jest teraz najważniejsza, ale nie zawsze tak było...
- Edytowany
[quote]#post1538452 [quote]#post1538363 KS Cracovia – za datę jej powstania uznaje się 13 czerwca 1906 roku. Cracovia jest zatem najstarszym klubem sportowym w Polsce.
https://dorzeczy.pl/historia/314452/wojna-o-krakow-ks-cracovia-historia-klubu-cracovia.html[/quote]
Kolejny artykuł, w którym nie wspomniano o 1. tytule MP z 1921 r. Rozumiem, że liga jest teraz najważniejsza, ale nie zawsze tak było...[/quote]
Dokładnie Marketing Klubu już powinien był email z prośba o sprostowanie do DoRzeczy wysłać.
A my powinniśmy tez uprzejmymi (dosłownie bo tu ewidentnie jest niewiedza nie zła wola) e-mailami redakcję/autora
potraktować.
Patryk Makuch: Jestem typem napastnika, który lubi szukać gry .
Patryk Makuch, pozyskany przez Cracovię napastnik z Miedzi Legnica, ma za sobą już debiut w nowych barwach w sparingowym meczu ze Stalą Rzeszów (3:2).
Jakie ma pan wrażenia po tej pierwszej grze kontrolnej?
Czuję się coraz lepiej na boisku, powoli się wdrażam do drużyny. Podczas gry czułem się nieźle, nic jeszcze nie wpadło do bramki rywali, ale jestem spokojny. Myślę, że jest coraz większa chemia między mną, a zespołem. Trzeba spokojnie pracować.
Mógł pan mieć wejście do „Pasów” z przytupem, gdyby po strzale z woleja padł gol.
Tak, myślę, że wszystko zrobiłem dobrze, przyjęcie piłki i złożenie się do strzału było niezłe. Szkoda, że bardziej do rogu nie skierowałem piłki. Jest nad czym pracować, będę się miał na czym skupić na treningach.
Jest pan po kilku dniach treningów z drużyną. Może pan powiedzieć, że zaaklimatyzował się pan w zespole?
Aklimatyzacja przebiega coraz lepiej, wdrażam się i zaczynam spędzać coraz więcej czasu w szatni, czuję się coraz swobodniej. Jeszcze potrzebuję trochę czasu.
Obóz przygotowawczy w Austrii będzie dobrą okazją ku temu, by cały zespół się zintegrował.
Oczywiście, będziemy tam razem więc siłą rzeczy przyzwyczaimy się do siebie, obóz będzie idealnym momentem by złapać „chemię”.
Macie wymagających sparingpartnerów – Olympiakos Pireus, LASK Linz, Rapid Bukareszt. Fajnie będzie się skonfrontować z takimi drużynami.
Tak, to dobre drużyny. Będzie dobry materiał do analizy po meczach z nimi. Do każdego sparingu trzeba podchodzić z pełną mobilizacją, z pełną koncentracją.
Cracovia gra systemem z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi, ale też trójką z przodu, bo napastnika wspomaga dwóch ofensywnych pomocników. Jak panu pasuje ten system?
Pasuje mi to, bo jestem takim napastnikiem, który lubi szukać gry. Gdy mam blisko siebie dwie „dziesiątki” to zawsze to ułatwia sprawę, bo można rozgrywać piłkę w trójkącie. Potrzeba jeszcze czasu na złapanie automatyzmów i będzie coraz lepiej.
Kibice mogli się spodziewać, patrząc na liczbę goli, że pan będzie typową „dziewiątką”, ale z kolei widząc liczbę asyst to do pasuje pan do kombinacyjnej gry. Tak graliście w Miedzi, a trener Zieliński w Cracovii też preferuje taką grę.
Jestem takim typem napastnika, któremu ciężko być przyspawanym do pozycji typowej „9” w polu karnym. Szukam gry, lubię ją czuć. Wtedy czuję się bardziej skoncentrowany, przygotowany, swoboda mi pomaga w dobrym adaptowaniu się do gry.
Trener Zieliński mówi, że Rivaldinho dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Konkurencja wśród napastników nie jest na razie zbyt mocna – jest wracający po kontuzji Filip Balaj, młody Przemysław Kapek. Nie ma ścisku…
Każdy walczy o miejsce w składzie, jest okres przygotowawczy, nikogo nie można skreślać, każdy będzie dawał z siebie wszystko. Tylko pracować i wszystko się wykrystalizuje.
Trener Zieliński mówiąc o panu wspomniał o Krzysztofie Piątku. Są podobieństwa – też przychodził z Dolnego Śląska do Cracovii. Jak pan podchodzi do takich porównań?
Ze spokojem. Wiadomo, że jest to bardzo miłe, gdy ktoś porównuje mnie z tak dobrym piłkarzem, ale muszę patrzeć na siebie, mieć swoją drogę. Wiadomo, że mogę się wzorować, bo jest na kim. To daje mi motywację do ciężkiej pracy.
A jakie były motywy transferu do Cracovii? Zazwyczaj jest tak, że jak ktoś wchodzi do ekstraklasy, to nie ma wielkiego powodu, by zmieniać klub w obrębie ekstraklasy. A pan się na to zdecydował.
Parę czynników na to wpłynęło. Ciężko mi mówić o wszystkim. Chciałem po prostu coś zmienić, zrobić krok do przodu. Cracovia jest bardzo dużym klubem, super miejscem do rozwoju. To mnie przyciągnęło, ten fajny projekt, który tu jest. Chciałem spróbować swoich sił i tyle.
Biorąc pod uwagę fakt, że będzie pan pierwszym wyborem trenera Zielińskiego, bo czemu by nie, na pewno myślał pan o celach stawia pan sam przed sobą na najbliższy sezon? Myślę tu o golach, asystach.
Jeszcze nie stawiałem sobie celów. Chciałem spokojnie wejść do drużyny. Na pewno pierwszą moją myślą jest ta, by pracować ciężko dla zespołu, dopiero potem są moje indywidualne założenia. Jak przejdę początkowy okres, zaadaptuję się, to będę sobie stawiał cele.
Nastawia się pan, że ten przeskok między pierwszą ligą, a ekstraklasą może być duży? Z doświadczeń innych i z własnych obserwacji spodziewa się pan, że to nie będzie aż tak duża różnica?
Na pewno będzie różnica, bo to w końcu ekstraklasa. Nie nastawiam się w żaden sposób na to, że będzie dużo trudniej, po prostu chcę grać, tak jak grałem i szybko się wdrażać do tego, co będę musiał robić na ekstraklasowych boiskach. Wtedy sobie analizować. Na każdym treningu staram się być skupionym i przyzwyczajać się do ostrzejszej gry obrońców. Dużo jest szybkich doskoków, szybkiego myślenia.
A widać już pierwsze różnice w wymaganiach wobec pana trenera Zielińskiego w stosunku do tego, czego wymagał trener Łobodziński w Miedzi?
Na razie jeszcze nie, bo minął zaledwie pierwszy tydzień treningów. Nad taktyką będziemy pracowali. Myślę, że założenia taktyczne wobec mojej osoby wiele się nie zmienią. Trener Zieliński będzie chciał, bym był w polu karnym, bym szukał gry, bym stosował pressing. Przyjdzie czas, by się tego wszystkiego nauczyć.
Były doniesienia o dużym zainteresowaniu panem. Na to, że wybrał pan Cracovię miało wpływ to, że z niej wielu zawodników poszło potem do klubów zagranicznych. Nie tylko Krzysztof Piątek.
Tak, było paru zawodników, którzy się dobrze rozwijali. Tak jak mówiłem, Cracovia jest dużym, dobrym klubem, fajnym miejscem dla każdego zawodnika.
A biorąc pod uwagę fakt, że Cracovia będzie być może dla pana trampolina do wielkiej kariery, to który kierunek europejski byłby dla pana optymalny?
Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Na razie chcę tutaj wykonać bardzo dobrą pracę, pokazać się w ekstraklasie, pokazać swoją wartość, umiejętności i dopiero wtedy będę myślał nad tym, jaki kierunek będzie dla mnie dobry.
za https://dziennikpolski24.pl/cracovia-patryk-makuch-jestem-typem-napastnika-ktory-lubi-szukac-gry/ar/c2-16445719
7 dni później
Defensywa Cracovii na piątkę, ofensywa kuleje .
Za piłkarzami Cracovii cztery dni zgrupowania w austriackim Bad Zell i dwa mecze kontrolne. Szczególnie ten ostatni był bardzo pożyteczny.
Cracovia w defensywie
„Pasy” mierzyły się w nim bowiem z mistrzem Grecji – Olympiakosem Pireus i szczególnie w pierwszej połowie zobaczyły, jak wiele im jeszcze brakuje do drużyn ze średniego europejskiego poziomu. Grecy, w składzie których było kilku Francuzów, z wyróżniającym się Mathieu Valbueną, dominowali. Mieli posiadanie piłki na poziomie 60 procent, swobodnie wymieniali podania, oddali sporo strzałów, po prostu operowali piłką. „Pasy” skupiły się na obronie, czyhając na kontry. Ale okazji do nich było niewiele, stąd też gra toczyła się głównie na połowie krakowian.
Szczelny blok obronny "Pasów"
Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego mieli też dużo szczęścia, bo wspomniany już Valbuena nie wykorzystał rzutu karnego, w ogóle nie trafiając w bramkę. Po przerwie gra się już wyrównała, krakowianie mogli bardziej swobodnie wymieniać piłkę, ale nie mieli 100-procentowych okazji do zdobycia gola. Ze znakomitej strony pokazali się bramkarze, przy czym więcej pracy miał Lukas Hrosso, ale Karol Niemczycki też w jednej sytuacji zachował się kapitalnie i popisał się udaną interwencją. Blok obronny już w drugim sparingu nie dał się zaskoczyć, widać, że trójka środkowych obrońców rozumie się coraz lepiej, a pauzujący długo z powodu kontuzji Jakub Jugas w pełni już znalazł wspólny język z kolegami. Coraz mocniejszy jest David Jablonsky, dobrze funkcjonują wahadła, choć Kamil Pestka popełnił błąd i sprokurował rzut karny.
Trener Jacek Zieliński dał szansę występu 23 zawodnikom. Większość grała po połowie, a Matej Rodin i Jakub Jugas więcej, 75 i 69 minut.
Na nowej pozycji – środkowego pomocnika, gra teraz Michał Rakoczy.
- Nie byliśmy zaskoczeni grą przeciwnika, wiedzieliśmy, jak będzie się prezentował – analizuje pomocnik Cracovii. - To solidna marka, na topowym poziomie więc mogliśmy się sprawdzić na tle tego przeciwnika. Były momenty, w których walczyliśmy z rywalami jak równy z równym. Na pewno będziemy mieli trochę rzeczy do wyciągnięcia z tej lekcji.
Młody zawodnik „Pasów” zwraca uwagę na to, że piłkarzom przyszło grać w sporym upale. - Na pewno pierwsza połowa pod tym względem była ciężka, w drugiej było już lepiej, bo zaszło słońce – mówi. - Wiadomo, że jesteśmy w okresie przygotowawczym więc jesteśmy zmęczeni. Granie sparingów na takiej intensywności jest więc trudne, ale to dobry prognostyk, że na „ciężkich nogach” możemy rywalizować z Olympiakosem.
Marzenia 20-latka
Rakoczy w minionym sezonie zaczął grać regularnie, wystąpił w 24 meczach, strzelił 3 gole.
- Jeżeli chodzi o najbliższe cele, na czas tego zgrupowania, to chciałbym zapewnić sobie miejsce w pierwszej jedenastce – mówi 20-latek. - A jeśli chodzi o zbliżający się sezon, to celem są zwycięstwa w każdym meczu, a z mojej strony dawanie asyst i goli.
W piątek o godz. 11 Cracovię czeka ostatni sparing w Austrii, zmierzy się w nim z Rapidem Bukareszt, 9. zespołem ligi rumuńskiej. Potem krakowianie wracają do Krakowa, a ostatnim sprawdzianem przed sezonem będzie konfrontacja z wicemistrzem Izraela – Hapoelem Beer Szewa, 8 lipca w Rącznej. 18 lipca pierwsza weryfikacja – ligowe starcie z Górnikiem w Zabrzu.
za https://gol24.pl/cracovia-defensywa-cracovii-na-piatke-ofensywa-kuleje/ar/c2-16458053
Przeleżały w ukryciu dziesiątki lat, odnalazły się przez przypadek. Mowa o pamiątkach po Józefie Kałuży, wybitnym piłkarzu, olimpijczyku, legendzie Cracovii, jednym z najlepszych piłkarzy polskich lat 20-tych ubiegłego wieku.
https://dziennikpolski24.pl/cracovia-unikat-odnalazly-sie-pamiatki-po-jozefie-kaluzy-legendzie-cracovii/ar/c2-16458513
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (3 użytkowników)
sarmata, Niewidoczni (1), Goście (1)