Niech mnie eksperci poprawią, jeśli się mylę
- ale chyba jeszcze nigdy tak nie było, że WSZYSTKIE bramki dla nas w rundzie
(liczę ten dzisiejszy mecz do jesieni, grany był przed Świętami :D)
na własnym boisku
strzelił JEDEN ZAWODNIK???
-
-
Tego jeszcze chyba nie było...
przezacny Agnanie,
nie było.
ale może dlatego, że nie było rundy, w której w jednej rundzie na swoim boisku strzelilibyśmy tak mało bramek ;)
Akurat w tego rodzaju statystykach nie jestem ekspertem, ale prawdopodobnie masz Agnanie racje.
A skoro potwierdza nurek, to na pewno:)
Nie jest to jednak dobre dla druzyny. Taka jedna "armate" przeciwnikom latwiej "zagwozdzic".
Z moich spostrzezen i obserwacji naszej druzyny wynika, ze po odejsciu Skrzynskiego Plastik jest jedynym w dryzynie zawodnikiem majacym prawdziwy, pilkarski strzal.
Inni puszczaja jakies farfocle, ktore z trudem dolatuja do bramki, nie potrafia uderzyc pilki wlasciwa czescia stopy w odpowiednim momencie, albo dziubia czubem buta, co trudno nawet nazwac strzalem.
Aleks Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> Inni puszczaja jakies farfocle, ktore z trudem
> dolatuja do bramki, nie potrafia uderzyc pilki
> wlasciwa czescia stopy w odpowiednim momencie,
> albo dziubia czubem buta, co trudno nawet nazwac
> strzalem.
nie to, co soczyste uderzenie Plastika przy pierwszej bramce dzisiaj ;)
:):):) Calkiem mozliwe, ze gdyby mu wyszlo jak zamierzal, to nie trafilby w bramke:)
Just exception:)
zacny knurze przesadzasz,
jak Frankowski takie gole strzelał to wszyscy się zachwycali "co za cudowna podcinka".
Lech jest zbyt szczwanym lisem na "soczyste uderzenia". Dziś (tzn. wczoraj) trzy takie (dwa Plastika i jedno Kuliga) obronił bez najmniejszych problemów. Jestem pewien, że gdyby Plastik z tej sytuacji rąbał na siłę, to albo trafiłby w Lecha [bramkarza Potoczanki], albo nie trafił w bramkę (tak jak na Lechu [drużynie z Poznania] ostatnio).
Zresztą po dwóch bramkach napalił się na hattrika i zamiast oddać piłkę lepiej ustawionym kolegom walnął właśnie na siłę. Trzy metry obok i dwa metry nad bramką.
mnie naprawdę nie obchodzi czy gol będzie bramką roku, czy będzie strzelony nawet w taki sposób jak Cabaj dziś obronił główkę z 3 metrów (czyli jajami - jest to dozwolona w piłce nożnej część ciała)
strzeliliśmy tych bramek tak masakrycznie mało, że każda jest ważna. I obojętnie jak strzelona.
A moje zdanie jest takie:
nie ma pięknych bramek z akcji. Wbrew temi co zawodnicy gadają - nikt noie celuje w okienko lub przy samym słupku. Ot - zeszło mu z nogi i widowiskowo eyglądało. Taka jest prawda.
Przymierzyć to można z rogu, wolnego lub karnego - czyli ze stojącej piłki. A w lecącą się trafia - czasem lepiej, czasem gorzej.
A czy kiedykolwiek w historii przez całą rundę nominalni napastnicy strzelili 1. (słownie: jedną) bramkę? Hę?
no i co z tego ze strzelili tylko 1 gola jak srednia ocen na forum dla napastnikow oscyluje w okolicach 7,0 :)
Zdobyliśmy w tej rundzie 9 bramek w następujących meczach:
- ŁKS (u siebie) - Pawluśiński - 2 gole;
- Wisła (u siebie) - Pawlusiński - 1 gol;
- Śląsk (na wyjeździe) - Nowak - 1 gol;
- Polonia W-wa (na wyjeździe) - Kaszuba - 1 gol;
- Górnik (na wyjeździe) - Nowak - 1 gol i Pawlusiński - 1 gol;
- Jagiellonia - Pawlusiński - 2 gole;
Co pokazuje, ze zawodnik, ktorego Majewski chcial posadzic na lawie, zdobyl dla nas 7 punktow.
dosc ogolny zwiazek, bo Plastik moglby grac duzo lepiej, fakt faktem sklad mu sie nalezy jak chlopu miedza
ale zauwazcie jaki to jest fenomen. chlop wlasciwie nic nie gra, jest calkowicie bez formy a strzela bramki i tylko jemu mozna zawdzieczac punkty. ciekawe..
wg mnie to świadczy tylko o tym, że Plastik jest dla nas graczem bezcennym
najważniejsze, że nauczycielowi nie udało się go zgnoić, a przecież był razem z Arkiem Baranem następny w kolejce do wylotki - wtedy brodata menda dokonałaby ostatecznego dzieła zniszczenia tej drużyny, czego na szczęście nie zdążyła dokonać
Dokładnie to samo pomyślałem wczoraj jak Plastik "zapakował" drugą bramkę....co by z nami było jakby "jenialny nauczyciel" zdążył "odstrzelić" Plastika i Baranka....
Aleks Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie jest to jednak dobre dla druzyny. Taka jedna
> "armate" przeciwnikom latwiej "zagwozdzic".
>
Oczywiście. ja nie chciałem chwalić drużyny, jedynie zwrócić uwagę na fakt...
W ogole nie wiem, jak często się to zdarzyło ogolnie...
Ciekawe, czy w naszej I lidze był w ogóle kiedyś taki przypadek?
Dobra zacni i przecwani spechistorycy - pytanie dla porządku: a kiedy kończyła się runda w sezonach "pełnorocznych" - do 1962 - po rozegraniu wszystkich spotkań "mecz" przed rozpoczęciem spotkań "rewanż", nawet pomimo tego, że pojęcia "kolejki" były względne i wiele klubów miało inne ilości rozegranych spotkań?
A może runda wiosenna kończyła się 30 czerwca? a od tej daty jesienna?
przezacny klarosie.
runda wtedy kończyła się po rozegraniu połowy meczów sezonu. A że podział na "jesień" i "wiosnę" był umowny, albo drużyny miały w terminach ligowych zakontraktowane kasowe mecze międzynarodowe - często zdarzały się różne hocki klocki.
Takie na przykład , że jedna z biedniejszych drużyn ligi jadąc przez całą Polskę do Lwowa - postanowiła dla utrzymania słupków rozegrać w sobotę mecz "kursowy" z Pogonią, a w niedzielę mecz z kolejnej rundy z Lechią Lwów.
Wprawdzie po wojnie nieco to uporządkowano, ale przekładanie meczów było nadal na porządku dziennym (choć raczej już w ramach rundy).
Ułatwiało to znacznie zarządzenie waadz piłkarskich mówiące, że aby przełożyć mecz wystarczy wysłać dobrze uzasadnione podanie w terminie do miesiąca przed meczem.
Dlatego uważam, że świętą rację miał ten, kto twierdził, że są niewinne kłamstewka, wielkie kłamstwa i statystyki ;)
[oczywiście powyższe nie dotyczy statystyk Cracovii. Ale to wyjątek, który potwierdza regułę :P :D]
Ja pytałem dla tzw. porządku i jak rozumiem, wedle teorii zaprezentowanej o 19:31 można było grać po dwa mecze z 7 przeciwnikami i już mogła być runda? A jak wtedy rozumieć agnanowe pytanie o mecze u siebie, gdyby np. przedwojenno-tużpowojenny mistrz słupków wymyślił, że najpierw popykamy sobie pół meczów na wyjazdach (COC=Cyrk Objazdowy Cracovia), a potem wrócimy na kopanie do domeczku? Wiem oczywiscie że tak nie było, ale zapewne wiele dysproporcji w tym zakresie sie znajdzie.
Agnan zadał niesłychanie precyzyjne pytanie i aż mnie uniosło by weryfikować na podstawie dostępnych materiałów statystycznych.
Tak a propos, to należy chyba podkreślić, że Pawlusiński jest aktualnie najskuteczniejszym pomocnikiem w naszej lidze, wyprzedzając wszystkie gwiazdy i gwiazdki typu Stilić, Mila, Garguła itd.
Hm...
Tyle, że skuteczność pomocnika nie wyraża się w ilości strzelonych goli, zwłaszcza gdy pomocnik gra jako napastnik. ;)
Kiedyś było takie fajne określenie łącznik, co sprawiało, że pomocnik to był taki ni napastnik, ni obrońca.
Teraz w ramach pogłębiającej się specjalizacji połączonej z futbolem totalnym i wymiennością pozycji, to sam już nie wiem jak ma być :D
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)