Amika wyzofa się latem albo wycofa sie Lech (nie wiadomo czy holding Amica zdecyduje sie pokryć 20 mln długu Lecha) Kibice Kolejorza bardzo by chcieli by KKS LECH SSA przejął licencje Lecha (kontynuacja) ale czy właściciel Amiki wyceni te sentymenty na 20 melonów. Osobiście wątpie i obstawiam ,że jak po pół roku już się wszyscy przyzwyczaja okaże się ,że Lech nie ma licencji na ligę i KKS Lech SSA przejmie licencje Amiki.
Co do spadku Amiki to nie wchodzi on w grę. Utrzymac się muszą w tym sezoni (patrz wyżej na problem licencyjny). Do 4 ligi też nie spadną bo w 3 lidze gra rezerwa Amiki i jej miejsce przejmie po wycofaniu z ekstraklasy pierwsza drużyna.
W każdym razie obstawiam ,że w lidze pozostanie "licencja Amiki"
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
W dziale sportowym "Wiadomości" TVP1 wystąpił p. Kocięba, który powiedział, że będą myśleć nad tym problemem i przygotują rozwiązanie.
Ale - perspektywicznie - wygląda na to, że na najbliższy czas szykuje nam się 4 potentatów finansowych w lidze: sąsiadka, Legia, kuchenki połączoen z Lechem i Klicki z gazetami. Ciężko będzie nad to wyskoczyć, przy obecnych uwarunkowaniach...
Agnan Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ale - perspektywicznie - wygląda na to, że na
> najbliższy czas szykuje nam się 4 potentatów
> finansowych w lidze: sąsiadka, Legia, kuchenki
> połączoen z Lechem i Klicki z gazetami. Ciężko
> będzie nad to wyskoczyć, przy obecnych
> uwarunkowaniach...
I to jest odpowiedź skąd się wzięły nasze obecne problemy (brak transferów itd.).
Błyskotliwy jesteś Agnan ale profesor wpadł na to 10 dni wcześniej. ;) ;) ;)
Ale nie wykluczam (chciałbym) że on, "czując pismo nosem", zauważył, że jeśli wiadomo będzie, że on inwestuje, to jemu wszyscy będą "podbijać ceny". Tak się zaczęło - neibotyczne ceny za Jelenia, Męzyka... W tej sytuacji on ogłasza "nie kupuję". A jeśli w pewnym momencie kupi, to on robi łaskę, a nie sprzedający. Oczywiście, jest to teoria "marzyciela". Ale nie uważam, że niemożliwa...
Agnan i Lace, zapomnieliście o Groclinie i Lubinie. Wprawdzie na razie niby sa niżej, ale nie wiem czy nie dysponują kasą większą niż Rutkowski z Majchrzakiem (no chyba, ze PZPN zezwoli na takie "redukujące dług" przekręty jak w przypadku Legii, Pogoni czy Widzewa)
steam-roller Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Agnan i Lace, zapomnieliście o Groclinie i
> Lubinie.
Masz rację. W tej chwili (albo wkrótce) sponsorzy (właściciele):
1. Legii (ITI)
2. Wisły K. (TeleFonika)
3. Korony (Kolporter)
4. Lecha (Amica)
5. Groclinu (Groclin) ;)
6. Zagłębia Lubin (KGHM)
stwarzają swoim zespołom (o wiele) lepsze warunki (kasa!) do osiągania sukcesów sportowych niż Comarch Cracovii.
Pytanie: Któremu z w/w zespołów jesteśmy w stanie realnie dotrzymać kroku finansowo i sportowo?
Myśle że w naszej lidze jesteśmy w stanie dotrzymać wszystkim kroku sportowo.Finansowo będzie ciężko chociaż myśle że jakby profesor sie nie szczypał to bylibyśmy wśród tych potentatów.
W naszej lidze nie ma drużyny nie do ogrania.
No tak... ale jak widać w tym roku, Groclin gorzej przędzie... Kasy ma znacznie więcej niż my, ale chyba słabiej niż ta "wielka czwórka". (wielka w sensie pieniędzy ma się rozumieć).
Co do Zagłebia Lubin, to już trochę na ten temat było tu pisane. Oni żyją (dobrze) nie ze sponsora, ale z pieniędzy podatników. A to się może urwać...
A co do tego, że nei ma drużyny "nie do ogrania" to oczywiście zgoda. Poza tym może się okazać, że "pompownaie pieniędzy" wcale nie przyniesie proporcjonalnych efektów... Przecież gdzie porównać to, co my osiągnęliśmy w porównaniu z wynikami sąsiadki, z porównaniem kasy włożonej w interes. A pomysł z Rumunem wcale nie musi wypalić.
Fuzja Amiki z Lechem - kto spadnie z ligi?
Po połączeniu z Lechem piłkarze Amiki dokończą sezon, ale prawdopodobnie – zgodnie z przepisami PZPN – zostaną zdegradowani na ostatnie miejsce w tabeli. Czy pozbawieni motywacji zawodnicy zagrają na poważnie swoje mecze?
Prezes zarządu Amiki S.A. Jacek Rutkowski i prezes Lecha Poznań Radosław Majchrzak podpisali wczoraj przedwstępną umowę, która ma doprowadzić do utworzenia wspólnego klubu.
Jak uzgodniono, obie drużyny dokończą rozgrywki, a połączony pierwszoligowy zespół wystąpi w sezonie 2006/2007 pod nazwą KKS Lech Poznań. A o co będzie grała likwidowana pierwszoligowa Amica w rundzie wiosennej?
– Wszystkie kluby ekstraklasy, które chcą przystąpić latem do sezonu 2006/07, muszą do 15 stycznia zgłosić wniosek o uzyskanie licencji. Kto tego nie zrobi, zakończy obecny sezon – bez względu na liczbę punktów – na ostatnim miejscu w tabeli – mówi szef Departamentu Logistyki i Rozgrywek Ekstraklasy S.A. Marcin Stefański.
Taki los czeka prawdopodobnie piłkarzy Amiki, którzy od nowego sezonu zasilą Lecha Poznań. To może oznaczać ryzyko niesportowego podejścia do meczów rundy wiosennej. Przede wszystkim tego z Lechem.
Więcej w "Życiu Warszawy"
Późnym wieczorem, powołując się na nieoficjalne źródła, agencje podały, że rada nadzorcza KGHM zawiesiła jednak dwóch członków zarządu tej firmy - Wiktora Błądka oraz Andrzeja Kruga.
PAP
http://gielda.wp.pl/POD,3,a,1,b,1,c,11,index.html?P%5Bnumer%5D=8127582&P%5Bobr%5D=pr&P%5Bgodzina%5D=0835&P%5Bdzien%5D=20122005&rfbawp=1135107103.339&ticaid=1c15
http://www.zaglebie-lubin.pl/site/index.php?id=struktura
Marcin Chmiest nie ukrywa, że w jego życiu ważną rolę odgrywa religia.
– Moim zdaniem każdy wiarę powinien mieć w sercu, a nie na pokaz, co ostatnio, po śmierci papieża, demonstrowali zbyt ostentacyjnie niektórzy piłkarze, a także kibice. Nie podoba mi się, że ledwie minął tydzień-dwa i wszystko wróciło do dawnej, złej normy. Dla mnie wiara jest naprawdę ważna. Dzięki niej mogę się skupić na sobie i nastroić pozytywnie – zwierza się Chmiest.
Źródło: legialive.pl
O naszych przyszłych rywalach. Na Święta chyba można trochę pomarzyć? A co...
==
Dzieła sztuki z Katalonii
Jeden święta spędzi w Brazylii, drugi w Afryce. Ale zadzwonią do siebie, by złożyć życzenia i podokuczać sobie. Ronaldinho i Eto'o są bowiem liderami Barcelony także w płataniu figli.
Ej, ty! Uśmiechaj się, czemu chodzisz taki smutny? - w taki sposób brazylijska gwiazda Barcelony dokuczała przez kilka tygodni, dzień w dzień, na każdym treningu, Eto'o. Wszystko dlatego, że Kameruńczyk zdecydował się reklamować pastę do zębów. - Taki kontrakt zobowiązuje. Powinieneś się szczerzyć dwadzieścia cztery godziny na dobę - dworował sobie Ronaldinho. Jednak to nie on rozpoczął tę "wojnę" na dowcipy.
- Ta gra jest naprawdę niesamowita. Ronnie dysponuje w niej o wiele większym repertuarem zwodów niż w rzeczywistości - żartował Eto'o, po tym jak firma EA Sports zdecydowała, że Brazylijczyk będzie głównym promotorem jej nowego towaru - gry FIFA 2006.
Kwintesencja życia
Podobne przykłady ich wzajemnej, wynikającej z sympatii, uszczypliwości można mnożyć bez końca. Gdy na jednym z treningów Kameruńczyk postanowił zamienić się na chwilę w bramkarza, Ronaldinho błyskawicznie wziął kilka piłek i z największą radością zaczął mu strzelać gole. - Marny z niego golkiper. Prawie tak słaby jak napastnik - śmiał się potem.
Jak widać dwaj najwięksi piłkarze Barcelony uwielbiają się bawić wszędzie. Zresztą w trakcie meczów też. - Futbol to dla nas kwintesencja życia. Każde spotkanie traktujemy jako coś wyjątkowego, źródło wielkiej przyjemności - przekonuje Ronaldinho. I rzeczywiście, chyba właśnie w tym tkwi tajemnica sukcesu atakujących Barcelony - że gra w piłkę, mimo tego iż są milionerami, nadal sprawia im wręcz dziecięcą radość, co nie zawsze jest regułą wśród zawodników wielkiego formatu, popadających czasem w rutynę.
- To najlepszy snajperski duet na świecie - chwalił ich niedawno na łamach "El Mundo Deportivo" Johan Cruyff. Te słowa w Europie zostały odebrane niemal jak prowokacja. - A co ze Zlatanem Ibrahimoviciem i Davidem Trezeguetem? - pytali Włosi. - Boski Johan zapomniał o Rudzie van Nistelrooyu i Wayne Rooneyu - narzekali Anglicy. - Zgoda, oni też są świetni. Ale brakuje im magii. Inaczej niż snajperom "Barcy" - bronił się Cruyff.
35 goli jesienią
Holender ma rację. Żadni napastnicy z czołowych lig świata nie prezentowali się tej jesieni tak wspaniale jak czarodzieje z Barcelony. Łącznie obaj piłkarze strzelili przecież w obecnym sezonie 35 bramek (Eto'o - 20, Ronaldinho - 15)!
Ponadto, co równie ważne, potrafili się wzajemnie wspierać w trudnych chwilach. - Dajcie mu spokój. Na pewno się przełamie - mówił 19 października Ronaldinho do dziennikarzy, gdy jego przyjaciel nie strzelił gola w trzech kolejnych meczach Ligi Mistrzów. Brazylijczyka tak to wkurzyło, iż chciał nawet zorganizować konferencję prasową w obronie kolegi! Nie musiał tego robić - kilka dni później Eto'o strzelił trzy gole Panathinaikosowi. Ronaldinho skwitował to w charakterystyczny dla siebie sposób: - Nie wiem czemu żadni rywale nie potrafią nas powstrzymać. Przecież gramy w bardzo prosty sposób - Samuel piekielnie szybko biega, a moja rola ogranicza się do tego, by zdążyć podać mu piłkę, zanim się zagalopuje i wyleci poza boisko.
Kompleks Ronaldinho?
Dziennikarze w Hiszpanii zachowywali się w tym roku czasem tak, jakby chcieli za wszelką cenę skłócić przyjaciół. Pisali wiele artykułów, których treść można zawrzeć w jednym zdaniu - Eto'o ma już dość życia w cieniu Ronaldinho. Podkreślali, że Kameruńczyk ma kompleks Brazylijczyka, gdyż ustępuje mu na każdym polu. Był tańszy o 3 miliony euro, nie zdobył tylu indywidualnych ani zespołowych nagród, poza tym na powitanie Ronniego przyszło na lotnisko 25 tysięcy osób, a przybycie Eto'o do stolicy Katalonii wzbudziło zainteresowanie ledwie kilkuset kibiców.
Piłkarze Barcelony ostro odcięli się od opinii prasy. - To stek nic nie wartych bzdur. Totalne głupoty - mówili i dalej grali jak natchnieni, chwaląc siebie nawzajem. Gdy Ronaldinho strzelił dwie piękne bramki Realowi Madryt, jego kumpel zaznaczał: - Te gole były niesamowite. Powinno się je wystawić w muzeum, w telewizorach i puszczać na okrągło. Ludzie podziwialiby je jak najznakomitsze dzieła sztuki. Cieszę się szczęściem Ronniego. On jest dla mnie jak brat.
- W Barcelonie jest wielu zawodników, którzy się przyjaźnią. Ale z moich obserwacji wynika, że największa więź wytworzyła się właśnie między Ronaldinho a Eto'o - podsumowuje Henk Ten Cate, asystent Franka Rijkaarda.
Ma rację. Obaj piłkarze na treningach ćwiczą razem, z szatni wychodzą ostatni, myśląc, jaki by tu nowy numer wywinąć kolegom. Obaj uwielbiają muzykę i piękne kobiety. A nade wszystko, obaj prezentują wspaniałą grę.
- Aż strach pomyśleć co Barcelona zrobi z przeciwnikami na wiosnę, jeśli ci dwaj nadal będą w takiej formie - zaznaczał, odchodząc z Realu, trener Vanderlei Luxemburgo. I nie była to czysta kurtuazja.
Źródło: Przegląd Sportowy - Kamil Gapiński
Kaźmierczak: Może znajdę coś w Brazylii
Wszystko wskazuje na to, że transfer Przemysława Kaźmierczaka i Rafała Grzelaka z Pogoni do Wisły Kraków nie dojdzie do skutku. Piłkarze nie mogą uzgodnić warunków kontraktów z mistrzami Polski. Dariusz Jachno rozmawia z Kaźmierczakiem.
[img]http://kiosk.sports.pl/iso/g-2005_12_24_09_02_081.jpg[/img]
Dariusz Jachno:
Postawił pan zbyt wysokie wymagania finansowe?
Przemysław Kaźmierczak:
Nie sądzę. Chciałem godnie zarabiać, ale nie były to wygórowane żądania. Wiem, ile otrzymują tam najlepsi piłkarze. Mojej propozycji nie sposób porównać z ich zarobkami. Przyznam, że zaskoczony jestem decyzją Wisły. Rozmowy utknęły w martwym punkcie. I chyba już z niego nie ruszą.
Jachno:
Chciał pan umieścić w kontrakcie jakieś punkty niewygodne dla Wisły?
Kaźmierczak:
Z mojej strony nie było żadnych pułapek.
Jachno:
Może zatem wcale nie zależało panu tak bardzo na przeprowadzce do Krakowa?
Kaźmierczak:
Przejście do Wisły traktowałem jako nobilitację. U nowego trenera wszyscy mielibyśmy takie same szanse w walce o miejsce w składzie. Żałuję, że nic nie wyszło z transferu, ale wychodzę z założenia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Jachno:
Pojawiły się głosy, że mógłby pan być w Wiśle tylko zmiennikiem. Nie wystraszyły pana?
Kaźmierczak:
Nie zastanawiałem się nad tym. Mam nadzieję, że jeżeli tylko zdrowie dopisze i zimowe przygotowania się udadzą, dobrą grą przekonam do siebie Pawła Janasa, że warto mnie zabrać na mundial. Siedzenie na ławie mnie nie interesuje.
Jachno:
A w Pogoni wiosną może to pana spotkać. Zapewne trener Serrao stawiać będzie na swoich rodaków, których ściągnął do zespołu. Pogoń już podpisała kontrakt z 9 nowymi Latynosami.
Kaźmierczak:
Rywalizacja nie będzie łatwa. Ale to mnie wcale nie martwi. Będzie okazja żeby nauczyć się czegoś nowego. Już wybieram się na kurs języka portugalskiego. Jeżeli klub sam go nie zorganizuje, zacznę się uczyć we własnym zakresie.
Jachno:
To raczej Brazylijczycy powinni się uczyć polskiego...
Kaźmierczak:
Liczę się z tym, że mogę na dłużej zostać w Brazylii. Kto wie, może menedżer Pogoni Dawid Ptak załatwi mi tam jakiś klub? Wcale nie żartuję. Ma tam przecież rozległe kontakty, a przykład Mariusza Piekarskiego dowodzi, że Polak też jest tam w stanie sobie świetnie poradzić.
Źródło: Przegląd Sportowy
Z wyróżnień negatywnych rezygnujemy, trudno jednak zupełnie pominąć Bogusława Cupiała, który przez cały rok konsekwentnie niszczył to, co sam zbudował, a przede wszystkim - kupił za gigantyczne pieniądze. Kasperczaka zwolnił, choć nie miał lepszego następcy. Liczkę zatrudnił, nie wiadomo dlaczego, a potem, też nie wiadomo dlaczego, go zwolnił. Następnie dał się nabrać na bajdurzenie Jerzego Engela, po czym zwolnił go, choć znów nie miał następcy.
Nie potrafił przekonać do powrotu Kasperczaka, a kiedy wreszcie wziął Dana Petrescu, to właściwie nikt nie wie, z jakiego powodu. Równocześnie pozwolił rozpanoszyć się w klubie najróżniejszym podejrzanym typom, od działaczy po tzw. menedżerów, od lat nie znalazł prezesa z autorytetem, a ostatnio jego podwładny na własną rękę puścił w Polskę listę piłkarzy do sprzedania. Piłkarzy, dodajmy, których trener Petrescu niekoniecznie będzie chciał się pozbyć, tylko nikt go o zdanie nie pytał.
Czy taplający się w chaosie Cupiał naprawdę nigdy nie słyszał o Massimie Morattim, który włożył w Inter Mediolan grubo ponad pół miliarda euro i nigdy niczego nie wygrał?
Źródło:
7 dni później
Pitry podpisał kontrakt z Amiką, który obowiązuje od lipca. Czyli po fuzji z Lechem. Ciekawe.
TO po prostu oznacza, że będą grać na licencji Amiki. Wszystko do tego zmierza.
Jak podaje Onet, Zagłębie Lubin chce sprowadzić napastnika Internacional Porto Alegre, Fernandao.
Gdyby do tego doszło, w co bardzo wątpię, byłaby to naprawdę sensacuja, bo tak dobrego gracza zagranicznego w polskiej lidze jeszcze nie było. Nie chodzi nawet o występ w reprezentacji Brazylii w zeszłym roku. Fernandao był/jest najlepszym napastnikiem Internacional, aktualnego wicemistrza Brazylii. Znakomicie gra głową. W rankingu na najlepszego wysuniętego napastnika ligi był drugi po Carlosie Tevezie z Corinthians.
Polonia Warszawa chciała Marcina Chmiesta z Legii i Tomasza Parzego z Pogoni Szczecin, ale obaj odmówili. Wstrzymuje się z odpowiedzią Mariusz Mowlik z Lecha. Na wczorajszym treningu Polonii pojawił się Mariusz Mężyk. Gazeta.pl podeje że jest bliski podpisania kontraktu.
[i]22-letni napastnik był na testach w Cracovii. Zakończyły się one pomyślnie, ale zgody na transfer nie wyraził właściciel klubu profesor Janusz Filipiak. Nie chciał płacić około 200 tys. zł za tego zawodnika. Czy zapłaci za niego klub z Konwiktorskiej? Być może między Polonią a menedżerem Mężyka dojdzie do porozumienia na innych warunkach.[/i]
Dzisiejsze Życie Warszawy potwierdza, że hitem transferowym tej zimy może być sprowadzenie do Polonii Piotra Bani. I informuje o wczorajszej wizycie Mikulskiego w Warszawie. Prawdopodobnie drugim kandydatem do przejścia do Polonii jest Drumlak (tak przypuszczam, bo nie podają nazwiska). Ten fragment wygląda tak:
[i] - Łatwo nie będzie, bo trzeba Banię wykupić. Liczymy jednak na naszą wieloletnią przyjaźń z Cracovią - mówi członek zarządu Polonii Waldemar Skorupka. - Rozmawiamy również z bardzo znanym w lidze pomocnikiem - dodaje tajemniczo.[/i]
Red. Białek gani Gęsiora i chwali Chmiesta. Gęsior uzgodnił warunki z Polonią, po czym wycofał się bez słowa i podpisał w międzyczasie kontrakt w Grodzisku. Chmiest natomiast zachował się jak mężczyzna, nie zwodził i sam z własnej inicjatywy od razu zadzwonił do szefów Polonii i podziękował za propozycję kontraktową.
docent Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jak podaje Onet, Zagłębie Lubin chce sprowadzić
> napastnika Internacional Porto Alegre, Fernandao.
> Gdyby do tego doszło, w co bardzo wątpię, byłaby
> to naprawdę sensacuja, bo tak dobrego gracza
> zagranicznego w polskiej lidze jeszcze nie było.
> Nie chodzi nawet o występ w reprezentacji Brazylii
> w zeszłym roku. Fernandao był/jest najlepszym
> napastnikiem Internacional, aktualnego wicemistrza
> Brazylii. Znakomicie gra głową. W rankingu na
> najlepszego wysuniętego napastnika ligi był drugi
> po Carlosie Tevezie z Corinthians.
Oby doszło. Nie wierzysz, bo nie znasz zasobności i możliwości sejfów KGHM. A jak ktoś tu napisał (w wątku "TRANSFERY NIECRACOVIACKIE) wcale nie trzeba będzie najprawdopodobniej wydawać ponad 3 mln EURO gdyż chcą Go wziąć za darmo a ceną jest gaża samego grajka.. :)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)