Też mi nowość, nie od dziś wiadomo o ciemnej karcie Lecha w latach 70-tych.
Najgorsze jest to, że Lechu którego dość lubię i cenię za lata 80-te nie jest w stanie przyznać się do błędu.
Tak jak powiedział Garry, największym wrogiem Wałęsy jest sam Wałęsa ( to samo z Jarkiem Kaczyńskim ).
-
-
Historyja
U mnie najbardziej podejrzane jest to, ze facet o intelekcie debila (nie jestem psychiatrą, ale wydaje mi się, że analiza wypowiedzi Wałęsy - wady składni, brak logiki, zapominanie na końcu zdania tego od czego się ono zaczynało etc - pozwala rozpoznać lekkie upośledzenie umysłowe) stanął nagle na czele zwiazq zawodowego w jednym z największych w Polsce zakładów pracy (chyba kilkanaście tysięcy pracowniqw). Do tego dochodzi autorytatywna osobowość Wałęsy, jego chamstwo, egocentryzm, kłótliwość etc. Sam pracowałem kilka lat na budowie, a poza tym często pijam, imprezuję etc z ludźmi niskiego wykształcenia i zauważyłem, że sa to ludzie inteligentni, czasem oczytani w sprawach ogólnych. A to, że zostali robotnikami wynikało zapewne z fatu braq chęci awansu w rodzinie, dziedziczenia zawodów etc. Takich ludzi w Stoczni Gdanskiej musiało być setki, tysiące. Wniosek z tego jeden: chyba ktoś Wałęsie pomagał w tym jego awansie, ktoś komu zależało na tym, żeby właśnie taki ktoś jak Wałęsa, a nie kto inny dowodził strajkami.
Jak Wałęsa uwierzył w to, że sam obalił komunizm, to podejrzewam, że sam w końcu uwierzył w to, że nie był agentem.
Tak nawiasem mówiąc podzielam zdanie JKM o Wałęsie, że można być i agentem bezpieki i osobą zasłużoną w obaleniu komunizmu. Jedno drugiego nie wyklucza, a w pewnych przypadkach nawet jedno z drugim może być sciśle związane.
34 dni później
http://wyborcza.pl/1,75480,8329310,Niemieccy_towarzysze_broni.html?as=1&startsz=x
Dobry artykuł o Niemcach służących w Wojsku Polskim we wrześniu 39 .
9 dni później
Fragment wstrząsającego kazania abp. Józefa Teodorowicza wygłoszonego w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie z okazji otwarcia pierwszego sejmu polskiego 10 lutego 1919 roku:
[i]Gdybym był zdolny wskrzesić zmarłych z grobów i kurhanów, gdybym był zdolny jak Ezechjel wywołać ich w długim korowodzie, gdybym był zdolny w kości ich tchnąć ducha i życie, to wtedy, wtedy ustawiłbym ich przed wami i obwieściłbym nowinę w jednem prostem i krótkiem słowie: idziemy na pierwszy sejm polski, idziemy, żeby go otworzyć, idziemy, żeby błogosławieństwo Boże dla niego uprosić. I powołałbym tych jeszcze, którzy pisali wielką Konstytucję, a następnie tych pierwszych wojowników za wolność Ojczyzny, którzy się porwali do walki z przemożną siłą ciemięzcy, aby potem gasnącem okiem żegnać nadzieję, iż go zwyciężą. Powołałbym tu przed oczy nasze kości tych Polaków, co później roznosili je na wszystkie świata części od Somosierry aż do północnych zimnych grobów w Rosji, zabielili Europę kośćmi swojemi i wszystko dla Ojczyzny, a wszystko napróżno i nadarmo. Zawołałbym dziś do nich: a oto idziemy na pierwszy sejm polski! Powołałbym dzisiaj tych, którzy już sądzili, że świat uznał swoją nieprawość i zbrodnię, że w kongresie wiedeńskim zdejmie plamę z Europy, która obciążyła wielkim grzechem jej sumienie, że ten kongres rozwiąże wszystkie nieprawości, że będzie ciepłym promieniem słońca, który wróci Ojczyźnie gwałtowną, brutalną dłonią odebraną wolność; tymczasem doczekali się tylko zimego lodowatego powiewu ze strony Europy, która miarą swojego samolubstwa mierzyła duszę i ciało Polski. Powołałbym ich dzisiaj, żeby im powiedzieć: oto w wielkim znaku sprawiedliwości powstaje Ojczyzna, ażeby święcić pierwszy sejm polski na wolnej jej ziemi. Powołałbym kości owych wszystkich, którzy porwali się w zawody z przemocą i gwałtem, nie mogąc znieść krwawiącej obroży, pod znakiem resztek wolności w 31-ym roku, którzy potem szli, aby mierzyć siły na zamiary w krwawym beznadziejnym roku 63-im. Powołałbym tych męczenników, którzy wzamian za krew i poświęcenie widzieli tylko tem cięższą obrożę niewoli, pętającą ich naród. I wołałbym do nich: Ocućcie się w grobach waszych i posłyszcie: oto dzwon wielki wydzwania nam dzisiaj. Idziemy na pierwszy sejm polski już bez kajdan, już bez oków.[/i]
Dla przypomnienia:
Józef Teofil Teodorowicz (ur. 25 lipca 1864 w Żywaczowie na Pokuciu, zm. 4 grudnia 1938 we Lwowie) - arcybiskup lwowski obrządku ormiańskiego, wieloletni bliski współpracownik naszego biskupa księcia Adama Stefana Sapiehy (który w pewnym okresie był sekretarzem papieża Piusa X) . W czasie studiów prawniczych na uniwersytecie w Czerniowcach na Bukowinie przeżył kryzys wiary. Po roku porzucił studia świeckie, wstępując do seminarium duchownego we Lwowie. Po śmierci spoczął na Cmentarzu Obrońców Lwowa, skąd jego zwłoki podczas okupacji sowieckiej - w obawie przed profanacją ,- przeniesiono do prywatnego grobowca na Cmentarzu Łyczakowskim, gdzie spoczywają obecnie. Dziś władze ukraińskie systematycznie sprzeciwiają się powrotowi prochów arcybiskupa na odnowiony Cmentarz Orląt Lwowskich.
_____
Przemówienie Józefa Piłsudskiego wygłoszone tego samego dnia 10 lutego 1919 r. w sejmie w obecności premiera Ignacego Paderewskiego:
[i]Panowie posłowie!
Półtora wieku walk, krwawych nieraz i ofiarnych, znalazło swój tryumf w dniu dzisiejszym. Półtora wieku marzeń o wolnej Polsce czekało swego ziszczenia w obecnej chwili. Dzisiaj mamy wielkie święto narodu, święto radości po długiej, ciężkiej nocy cierpień.
W tej godzinie wielkiego serc polskich bicia czuję się szczęśliwym, że przypadł mi zaszczyt otwierać Sejm polski, który znowu będzie domu swego ojczystego jedynym panem i gospodarzem. Radość dnia dzisiejszego byłaby stokroć większą, gdyby nie troska, że zbieracie się w chwili niezwykle ciężkiej. Po długiej, nieszczęsnej wojnie świat cały, a z nim i Polska, czekają z tęsknotą upragnionego pokoju. Tęsknota ta w Polsce dziś ziścić się nie może. Synowie Ojczyzny muszą iść, by bronić granic i zabezpieczyć Polsce swobodny rozwój.
Sąsiedzi nasi, z którymi pragnęlibyśmy żyć w pokoju i zgodzie, nie chcą zapomnieć o wiekowej słabości Polski, która tak długo stała otworem dla najazdów i była ofiarą narzucania jej obcej woli przemocą i siłą.
Nie chcemy mieszać się do życia wewnętrznego któregokolwiek z naszych sąsiadów, lecz pozwolić nie możemy, by pod jakimkolwiekbądź pozorem, chociażby pod pozorem rzekomego dobrodziejstwa, naruszano nasze prawo do samodzielnego życia. Nie oddamy ani piędzi ziemi polskiej i nie pozwolimy, by uszczuplano nasze granice, do których mamy prawo. Dążności naszych sąsiadów sprawiły, że ze wszystkimi nimi znajdujemy się obecnie w otwartej wojnie, lub co najmniej w stosunkach mocno naprężonych.
Jasną stroną w naszych stosunkach zewnętrznych są zacieśniające się węzły przyjaźni z państwami Entety. Głęboka sympatia łączyła już dawniej Polskę ze światem demokratycznym Europy i Ameryki, nie szukającym sławy w podbojach i ucisku innych narodowości, a pragnącym ułożenia stosunków w myśl zasad sprawiedliwości i słuszności. Sympatia ta spotęgowała się, gdy sławne armie państw sprzymierzonych, druzgocąc ostatnią potęgę naszych ciemiężycieli, wyzwoliły Polskę z niewoli. Jestem przekonany, że serdeczne uczucia i niezaprzeczona spólność interesów z tymi państwami uczynią niezbędną dla nas z ich strony pomoc - wydatną i skuteczną.
Naród polski przez półtora wieku zmuszany był stosować się do praw narzuconych przez obcą przemoc. Nie mogąc normować swego życia według własnej woli, zatracił przez ten długi okres poczucie prawa i wiarę we własne siły. Obdarzeni dziś zaufaniem narodu, dać mu macie podstawy dla jego niepodległego życia w postaci prawa konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej. Na tej podstawie utworzycie rząd, oparty o prawa, przez wybrańców narodu ustanowione. Prawa przez was uchwalone, będą początkiem nowego życia wolnej i zjednoczonej Ojczyzny.
Polska, otoczona zewsząd przez wrogów, musi posiadać armię, któraby mogła sprostać swoim ciężkim zadaniom. Macie poprzeć i rozwinąć rozpoczętą budowę wojska, tak by Ojczyzna, zasłonięta piersiami żołnierza, mogła się czuć bezpieczną i przeświadczoną, że honoru jej i praw broni silna i dobrze wyposażona armia.
Wreszcie zwrócicie panowie, niechybnie baczną uwagę na niedomagania naszego życia gospodarczego, upośledzonego przez gospodarkę obcych i zrujnowanego silnie przez wojnę i okupację. W tej dziedzinie należyte uregulowanie spraw znajdującego się w upadku przemysłu i niezbędnych reform agrarnych w duchu postępu i wielkich demokracyj Zachodu stworzy zdrowe podstawy dla siły duchowej narodu i da trwałe podłoże dla budowy jego przyszłości.
Życząc panom powodzenia w ich trudnej i odpowiedzialnej pracy, ogłaszam pierwszy Sejm wolnej i zjednoczonej Rzeczypospolitej Polskiej za otwarty i powołuję najstarszego z panów, posła Ferdynanda Radziwiłła do objęcia tymczasowego przewodnictwa.[/i]
Źródło: Józef Piłsudski. Pisma zbiorowe, tom V, Warszawa 1937, str. 55-57
No Gocha masz plusa:). Trafiłaś w moją ulubioną epokę z historii Polski:)
[b]WSZYSCY NA WIDZEW CZAT HOOLIGANS[/b]
Miałem ten link zamieścić w temacie "Katastrofa rządowego samolotu pod Smoleńskiem"
ale swoim zagadnieniem zbyt szeroko wybiega poza wspomniany temat więc zamieszczam go tutaj
Jest to link do 1 z 5 części filmu dokumentalnego [b]holenderskiej telewizji publicznej[/b], wyreżyserowany przez Mariusza Pilisa - wieloletniego korespondenta wojennego, relacjonującego m.in konflikty w Czeczenii, Iraku i Afganistanie.
Obejrzycie wszystkie 5 części zanim przystąpicie do jego oceny ...
obejrzałem całość, nie był to czas stracony, bo Nowaka (kryminologa, jak chce lektor, hehehe, co ciekawe, Holendrzy podpisali go poprawnie) czy Bukowskiego zawsze warto posłuchać. mam parę uwag:
po pierwsze, to spora sztuka zrobić 50 -minutowy film wokół katastrofy smoleńskiej, w którym słowo mgła pada w ostatnich sekundach (bo wcześniej jakoś nie dosłyszałem).. i to w kontekście ewentualnego sztucznego jej wywołania. pytanie, po co Ruscy mieliby ją wywoływać? (by samolot, gdyby procedury były przestrzegane, odleciał?)
ogólnie część o katastrofie jest najsłabsza. np. tekst o tym, że na pokładzie Tu Polacy nie mieli broni. no to ja sobie myślę, że nawet jeśli generałowie jej nie mieli, to na pokładzie byli także borowcy. albo ten ekspert, który mówi o tempie spadania samolotu. no ok, ale nie ma ani słowa o ukształtowaniu terenu. a zdaje się, że ekspert mówi o odczycie wysokościomierza radiowego. no i te słowa o tym, że brakuje kilkunastu sekund z zapisu lotu - ale gdzie, w którym momencie, tego już się nie dowiemy.
ciekawsza jest część ogólniejsza, o Rosji, jej polityce, zmianach w regionie.
też tak sądzę dlatego linka wrzuciłem tutaj
w części o katastrofie zabrakło podstawowych ustaleń jak chociażby analizy dostępnego stenogramu, gdzie czarno na białym jest wykazane jak piolci z dowódcą śp. Protasikiem na czele niemal do końca są przekonywani przez kontrolę naziemną, iż znajdują się na kursie i ścieżce gdy w rzeczywistości byli poza pasem i stanowczo za nisko ...
12 dni później
O uniwersyteckim mieście Dorpad w Estonii i studiujących tam Polakach w dawnych czasach.
http://www.rp.pl/artykul/562865_Polska-sicz--w-baltyckich-Atenach-.html
[IMG]http://i54.tinypic.com/10emseu.jpg[/IMG]
Klub Myśli Historycznej "Deo et patria" i Brygada Małopolska ONR zapraszają na wykład prof. Bogumiła Grotta "Nacjonalizm chrześcijański XX-lecia Międzywojennego i jego antytotalitarny charakter". Prelekcja odbędzie się 25 XI o godz. 17:00 w siedzibie Civitas Christiana przy ul. Garbarskiej 9.
5 dni później
Jak wywiad PRL używał izraelskich szpiegów
Wykorzystując uciekinierów z Polski, komunistyczne służby specjalne zinfiltrowały jeden z najlepszych kontrwywiadów świata - Szin Bet
W 1978 roku w jednym z peerelowskich więzień umarł Józef Bryn. Jego współwięźniowie byliby zapewne zdumieni, gdyby się dowiedzieli, że ten 62-letni niepozorny mężczyzna był niegdyś asem wywiadu PRL - prominentnym podpułkownikiem Zarządu II Sztabu Generalnego. Człowiekiem, który mówił biegle sześcioma językami, miał luksusową willę we Francji i był bywalcem salonów Paryża, Berlina, Tokio i Tel Awiwu.
W jaki sposób znalazł się w peerelowskim więzieniu?
- Bryn zdradził PRL - mówi mieszkający w Kanadzie historyk Leszek Gluchowski, który od lata bada tę sprawę. - Stało się to w latach 50., gdy wielu agentów służb specjalnych pochodzenia żydowskiego, zarówno z Sowietów, jak i z PRL, przechodziło na drugą stronę. To była ich odpowiedź na antysemickie działania Stalina i innych komunistów.
W sierpniu 1958 roku Bryn, wówczas sekretarz Ambasady PRL w Japonii, wsiadł na pokład samolotu Air France w Tokio. I zniknął na blisko rok. Dopiero w kwietniu 1959 roku pojawił się w ambasadzie i oświadczył, że został uprowadzony przez CIA. Amerykańscy agenci mieli mu w samolocie dosypać jakiegoś środka do soku, w wyniku czego źle się poczuł. Podczas międzylądowania w Manili na Filipinach miano go siłą wepchnąć do gabinetu lekarskiego, gdzie mieli go obezwładnić agenci CIA. Jeden z nich, Ed Adamowski, miał szydzić z niego po polsku, nazywając "czerwonym pułkownikiem". Bryn twierdził, że został następnie wsadzony do samolotu, którym przetransportowano go na Okinawę.
Amerykanie mieli go trzymać pod kluczem w swojej tamtejszej bazie przez wiele miesięcy. Próbowali wydostać z Bryna informacje, ale on niczego im nie powiedział. Po blisko roku rzekomo udało mu się wykorzystać nieuwagę strażników i uciec do Tokio.
Zgubiły go kobiety
- Komuniści oczywiście nie uwierzyli mu w ani jedno słowo. Wysłano go do Polski, gdzie został aresztowany na Okęciu. Po śledztwie wytoczono mu w Warszawie proces. W 1962 roku skazano za zdradę na karę śmierci, którą następnie zamieniono na dożywocie. Co ciekawe, Bryn do końca życia upierał się przy swojej wersji. Opowieści o porwaniu na Filipinach nie zmienił ani na jotę. Zawsze twierdził, że był wierny sprawie komunistycznej - mówi Leszek Gluchowski.
Służby PRL szybko ustaliły jednak, że Bryn wcale nie został porwany na Filipinach. Po kolejnych międzylądowaniach dotarł do Tel Awiwu, gdzie wcześniej mieszkał przez wiele lat i gdzie miał rodzinę. Tam sam nawiązał kontakt z wywiadem USA. Przekazał mu całą swoją wiedzę, wyrządzając służbom PRL olbrzymie szkody. Wsypał m.in. stworzoną przez siebie we Francji siatkę agentów. Ponad 20 osób, głównie polskich Żydów, zostało aresztowanych i otrzymało wysokie wyroki.
Dlaczego wrócił do ambasady? Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie chcieli go umieścić z powrotem w strukturach wywiadu PRL. Tym razem jako swoją wtyczkę.
- To była wielka afera. Gomułka kazał sobie dostarczać na bieżąco informacje na jej temat - relacjonuje Gluchowski.
Józef Bryn urodził się jako Izrael-Alter Bryn w 1916 roku w Warszawie w rodzinie drobnego rzemieślnika. Jego rodzice, Idel i Salomea, oraz trójka młodszego rodzeństwa: Rachela, Bela i Jakub, zostali zamordowani podczas Holokaustu. On przeżył, bo jeszcze w latach 30. wyjechał do Palestyny. Tam związał się z miejscową partią komunistyczną. Podczas wojny domowej w Hiszpanii walczył w szeregach Brygad Międzynarodowych. Tam prawdopodobnie zwerbowało go NKWD. II wojnę światową spędził w Palestynie, gdzie był ważnym działaczem komunistycznym. Po jej zakończeniu, razem z kilkoma innymi komunistami o polskich korzeniach, został sprowadzony do komunistycznej Polski. Cała grupa, nazywana Palestyńczykami, trafiła do tworzonego właśnie wywiadu lub Urzędu Bezpieczeństwa, gdzie automatycznie otrzymali stopnie oficerskie.
Dlaczego Bryn, ideowy komunista, zdradził sprawę światowej rewolucji?
- Na pewno sowiecki antysemicki zwrot w latach 50. nie mógł mu się podobać. Ważną rolę odegrały również kobiety. Bryn miał dwie żony (z pierwszą się rozwiódł), z którymi spłodził czwórkę dzieci. Po prostu potrzebował na nie masę pieniędzy - mówi Gluchowski.
Sprawa Leviego
Inny agent służb specjalnych PRL - Lucjan Levi o pseudonimie Samuel - także wylądował w więzieniu. Ale izraelskim. Jego skazano bowiem za zdradę państwa żydowskiego.
- To była jedna z najbardziej kompromitujących spraw w historii kontrwywiadu Szin Bet. Do dziś, choć minęło pół wieku, służba ta utrzymuje ją w ścisłej tajemnicy - mówi Yossi Melman, izraelski dziennikarz i specjalista ds. wywiadu. Opisał on aferę Leviego w dzienniku "Haarec".
Urodzony w 1922 roku w Radomiu Lucjan Levi (w Izraelu zmienił nazwisko na Levi Levi) był w latach 1950 - 1957 agentem Szin Betu pracującym w samym jego rdzeniu: jednostce operacyjnej. Kierował oddziałem, który włamywał się do zagranicznych biur, placówek i pokojów hotelowych dyplomatów. Fotografował dokumenty i zakładał podsłuchy. Wszystkie informacje, jakie udawało mu się pozyskać, "Samuel" przekazywał nie tylko swoim nominalnym szefom, ale także komunistycznym oficerom, z którymi spotykał się w konsulacie PRL w Tel Awiwie. Ci przekazywali je do Warszawy, a ta do Moskwy. Levi ujawnił komunistycznym służbom strukturę, metody działania i liczebność Szin Bet. Informował o tajnych izraelskich operacjach. Co jednak najważniejsze, ujawniał komunistom tożsamość agentów Szin Bet działających w krajach bloku sowieckiego oraz w placówkach dyplomatycznych tych państw na świecie. Zdemaskował między innymi izraelską wtyczkę pracującą w ambasadzie Bułgarii w Tel Awiwie.
- Jak to możliwe, że Szin Bet dał się tak głęboko zinfiltrować wywiadowi PRL? Na początku lat 50. izraelskie służby dopiero powstawały. Dużo było w nich amatorszczyzny. Levi miał zaś przeszkolenie wojskowe. Wydawało się, że jest godny zaufania - podkreśla Melman.
Był to okres, gdy Szin Bet tworzyli głównie polscy Żydzi. Levi został polecony przez jednego z nich - Ignacego Polakiewicza (w Izraelu nosił nazwisko Icchak Palgi). Obaj panowie znali się jeszcze z Polski, gdzie działali w podziemnych syjonistycznych organizacjach. Polakiewicz nie miał pojęcia, że Levi już wówczas był tajnym współpracownikiem komunistycznych służb.
Zdrada kpt. Mroza
Levi II wojnę światową przetrwał w Związku Sowieckim, w latach 1941 - 1943 służył nawet w Armii Czerwonej. Z wojska udało mu się wydostać po tym, jak sam się postrzelił. Osiadł w Kazachstanie, gdzie nawiązał kontakty z NKWD. Gdy po wojnie przyjechał do komunistycznej Polski, sowieckie służby przekazały jego teczkę swoim polskim podwładnym. W 1947 roku został zwerbowany przez oficera UB Józefa Rapaporta.
Przez pewien czas inwigilował swoich kolegów z ruchu syjonistycznego. Gdy coraz więcej z nich wyjeżdżało do Palestyny, Levi złożył UB propozycję. On także wyjedzie na Bliski Wschód i tam będzie kontynuował współpracę. Służby się zgodziły, ale do końca mu nie ufały. Świadczy o tym to, że w PRL zatrzymały rodzinę Leviego jako zakładników. Ich obawy zweryfikowała rzeczywistość. Agent "Samuel" okazał się niezwykle cenny.
W jaki sposób został zdemaskowany?
- W połowie lat 50. do Izraela przyjechało dużo Żydów z PRL. Była to tak zwana emigracja gomułkowska. Wśród nich było sporo ubeków. Między innymi Józef Gildiner, który wiedział, kim jest Levi. Poinformował o tym władze - mówi Gluchowski.
Koledzy z Szin Betu wzięli Leviego pod obserwację. Mimo to w 1957 roku udało mu się uciec do Paryża, gdzie przebywał jego oficer prowadzący kapitan Władysław Mróz. Po dwóch miesiącach służby PRL podjęły decyzję, że Levi musi wrócić do Izraela i pracować dalej. Pojechał, ale został szybko aresztowany. Nie przyznał się do winy, a Izraelczycy nie dysponowali wystarczającymi dowodami. Wydawało się, że uniknie odpowiedzialności.
Właśnie wtedy kapitan Mróz przeszedł na drugą stronę i oddał się w ręce Francuzów. Natychmiast do Paryża poleciał szef Szin Betu Amos Manor. Spotkał się z Mrozem i ten powiedział mu, że Levi jest agentem PRL. Na podstawie tego zeznania Leviego skazano na dziesięć lat więzienia. Po odbyciu około dwóch trzecich wyroku deportowano go na Cypr, skąd wyjechał do Australii. Tam umarł.
Przeciw Andersowi
Mówi profesor Andrzej Paczkowski, polski historyk specjalizujący się w dziejach PRL:
- Służby komunistycznej Polski miały w Izraelu pole do popisu. Mieszkało tam bowiem wiele osób mówiących po polsku, mających rozmaite związki ze starym krajem. To stwarzało znakomite warunki do werbunku. Izrael był zaś miejscem, w którym krzyżowały się wpływy wielu wywiadów i toczyło wiele szpiegowskich gier i operacji.
Według prof. Paczkowskiego wszystko zaczęło się jeszcze podczas wojny, gdy komuniści inwigilowali stacjonującą na Bliskim Wschodzie Armię Andersa. Potem, gdy w 1948 roku powstało państwo Izrael, zainteresowali się też jego wewnętrznymi sprawami.
- Niemal od początku dla bloku sowieckiego sprzymierzone z Zachodem państwo żydowskie było śmiertelnym wrogiem - podkreślił Paczkowski.
Takich agentów jak Levi w Szin Becie i innych izraelskich służbach było więcej. Ze względu na to, że sprawy te do dziś utrzymywane są w tajemnicy, historycy nie dysponują żadnymi bliższymi danymi. Wiadomo jednak, że Levi przygotowywał dla swoich mocodawców charakterystyki wielu agentów izraelskich służb, którzy nadawaliby się do werbunku.
W postkomunistycznych archiwach w Warszawie znajduje się zaś lista wpływowych izraelskich polityków, którzy pracowali dla wywiadu PRL. Byli to w większości działacze lewicy.
Z tych samych powodów, dla których Izrael był dobrym miejscem do pracy dla służb PRL, PRL była dobrym miejscem do pracy dla służb Izraela.
- Izraelczycy mieli sporo ważnych agentów w komunistycznej Polsce. Jeden z nich w 1956 roku wykradł nawet słynny tajny referat Nikity Chruszczowa i przekazał go Szin Betowi. Historia działań izraelskich służb w PRL jest już jednak tematem na inną opowieść - mówi Leszek Gluchowski.
Rzeczpospolita
10 dni później
Tajny Donosiciel, który zdekonspirował Niesiołowskiego.
http://www.czuma.pl/public/agentura/slawomir.daszuta.php
9 dni później
Klub Myśli Historycznej Deo et Patria i Brygada Małopolska ONR zapraszają na wykład dr Remigiusza Kasprzyckiego "Euforia, Marazm, Nadzieje. 30 lat Solidarności". Wykład odbędzie się w poniedziałek 13 XII o godz. 17:00 w siedzibie Civitas Christiana przy Garbarskiej 9.
http://yfrog.com/6z13xiij
Dla mnie najwiekszym idiotyzmem w historii Solidarności było to jak w latach 90. ubiegłego wieq chciano ją wykreować na prawicową partię polityczną.
Związek zawodowy prawicową partia polityczną, to się mogło zdarzyć tylko w Polsce.
9 dni później
Z artyqłu "Karol Kot" (morderca z Krakowa z lat 60.) z Wikipedii:
"W czasie śledztwa milicja popełniła wiele kuriozalnych błędów. Po ataku nożem na dziewczynkę przy ul. Sobieskiego, Karola Kota widział przejeżdżający taksówkarz. Jak później się okazało, trafnie go opisał. Władze MO jednak zabroniły wykorzystywać jego zeznania, ponieważ wedle ówczesnego mniemania "prywatna inicjatywa, jako niewiarygodna, nie mogła zasługiwać na uwagę"".
Nie wiem, jak się ustosunkować do tego textu. To, że Komuna była głupia, to wiem. No ale chyba nie aż tak. Mój wujek był za komuny taxówkarzem w Rybniq i nie słyszałem, żeby go jakoś szczególnie, inaczej niż innych ta Komuna traktowała, np. nie pozwalała mu składać zeznań, bo ma taxówkę. A może po prostu w tej Wikipedii kogoś porządnie poyebało.
Geoś jest to bardzo prawdopodobne , jednego z seryjnych morderców w ZSRR -Andriej Czikatiło ( wampir z Rostowa ) wypuszczono mimo dość mocnych dowodów min. argumentując, że członek partii komunistycznej nie jest w stanie być seryjnym mordercą .
Czekatiło to sprawa przełomu lat 80. i 90. Byłem wtedy w Rostowie (chyba 1990). Wszyscy już byli tam wtedy normalni. Natomiast Czekatiło złapali chybna rok później. Pamiętam, że korespondowałem o nim po powrocie z Rostowa do domu z Prichodką Anatolijem.
Czekatiło został skazany na śmierć i stracony. Wtedy już KPZS nie było.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andriej_Czikati%C5%82o
Natomiast w to, że milicja nie uznała kogoś zeznań w tak priorytetowej sprawie, gdy chodziło o życie ludzi to mi się wierzyć nie chce. No to mogli po prostu facia o którym taxówkarz mówił wybadać, a nie podawać do wiadomości, że to taxówkarz ich poinformował jakby już.
Wtedy w Grodzie Kraka była panika i cała milicja była postawiona na nogi. Komuna owszem była głupia, ale nie bezgranicznie.
Jace Rąb opowiadał, że szedł nocą w tamtych czasach sam z jakiejś imprezy, a tu nagle zza drzewa wyskaqje dwóch tajniaqw i go wylegitymowali, bo szukali wampira.
Geopijatyk-Fan Oderki Napisał(a):
.
>
> Czekatiło został skazany na śmierć i stracony.
> Wtedy już KPZS nie było.
Ale gdy go po raz pierwszy złapano to ZSRR trzymał się jeszcze mocno i jednym z argumentów, który padł było to ''że członek partii nie może być zdolny do popełnienia takich czynów'', jest film dokumentalny na jego temat.
No to w takim razie Stalin, który wymordował połowę KPZS pod zarzutem ponoć jeszcze gorszych czynów, był człowiekiem z ducha nowoczesnym, Po-1990-tnym.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)