Jak chcecie walczyć z mordercami, którzy są gloryfikowani przez obecną pseudopropagandę, to zajmijcie się przede wszystkim Ernesto "Che" Guevarą (którego dzięki Bogu rozstrzelał wojskowy pluton egzekucyjny armii boliwijskiej)
Mnie do dzisiaj flaki się po prostu przewracają, jak widzę, że różne szczyle (a czasem i starsi idioci) noszą koszulkę z podobizną tego zbrodniarza, a już kręcenie o nim gloryfikujących filmów (bodajże w zeszłym roku) uważam za paranoję. Czekam na filmy gloryfikujące Pol-Pota, Kim-Ir-Sena i tym podobnych...
-
-
Jaruzelski będziesz wisiał!!!
No dobra, stosunek Michnika do Jaruzela jest powszechnie znany. Rzecz jednak w tym, że jego opinia nie odbiega od dość przeciętnej opinii Polaków. Sorry, nie wiem, proszę mi przypomnieć ile procent Polaków było za usprawiedliwieniem Jaruzela, czyli reprezentowało identyczne stanowisko z Michnikowskim? Dlaczego nas Michnik ze swoimi poglądami tak dręczy? Dlaczego nie pozostawimy go w spokoju jako jakiegoś dziwaka (może izolowanego sukinsyna)? Podejrzewam, że dlatego, żeby na nim skupić uwagę i odwrócić ją od tego, że takich Michników jest w Polsce miliony, że naród polski 2 x wybrał członka KC PZPR na prezydenta. Dręczy nas Gazeta Wyborcza nie dlatego, że wypisuje jakieś skubańskie texty, bo gdyby jakaś gadzinówka o nakładzie 200 egzemplarzy nawet gloryfikowała Stalina, to można by ją olać. Dręczy nas to, że GW czytają miliony, a jakieś prawicowe gazety tysiące.
A teraz mi proszę powiedzieć czy ubecja założyła PO, bo się bała, że UW może przegrać wybory i nie będzie jej miał kto reprezentować w parlamencie.
Geopijatyk:
[i]Z innych dziwact jakich się tu dowiedziałem: Platformę Obywatelską założyli ubecy, bo byli świadomi, że Unia Wolności się może rozsypać, a w tedy nie będzie miał ich kto bronić w parlamencie przed prawicą. Pozostawiam bez komentarza. Swoją drogą gdybym należał do PO zarządałbym od autora tego postu dowodów, w przeciwnym razie wystąpiłbym do sądu z pozwem o zniesławienie. Tu jest mój kumpel, działącz krakowskiej PO. Czemu się nie odzywasz.[/i]
O, pięknie! Doktor filozofii grozi sądem interlokutorom? Nie wierzę. :)
Nie wiem czy na pewno mamy to samo na myśli, ale jeśli tak to chyba jednak niezbyt uważnie przeczytałeś ów post. To był cytat z podaniem autora i źródła. Pełny tekst jego autorstwa wisi w witrynie internetowej już drugi miesiąc, był cytowany nawet na forum gazeta.pl, wywoływał dyskusje, ale o grożeniu autorowi sądami dotychczas nie słyszałem.
Tam można kierować ewentualną korespondencję. :)
Dobra, ok zostawmy sąd. Zresztą ja nie należę do PO i nie moja to sprawa bronić czyjegos honoru. Pytam się tylko, czy rzeczywiście PO założyło SB, lub też jaki miało udział w jego założeniu.
Założenie PO to bardzo sprawnie przeprowadzona zaskakująca opinię publiczną operacja która musiała wymagać niesłychanej wprost sprawności organizacyjno-propagandowej. Chodzi o logistykę. Dostrzegł to nawet Nowak-Jeziorański.
Pamiętam jak w wywiadzie radiowym w Sygnałach Dnia (audycja poranna radiowej jedynki) po ogłoszeniu deklaracji tenorów Nowak-Jeziorański żałośnie ubolewał, że czuje sie oszukany przez Andrzeja Olechowskiego. Olechowski był wcześniej kandydatem na prezydenta (którego oficjalnie popierał Jeziorański). Nowak-Jeziorański dał do zrozumienia wówczas w radiu, że padł ofiarą sprawnie przeprowadzonej manipulacji. Współpracował z Olechowskim dość długo. Trzy dni przed ogłoszeniem deklaracji tenorów Olechowski zaprosił Jeziorańskiego na kolację do swojego domu. Podczas owej kolacji obaj panowie snuli według Jeziorańskiego jakieś plany polityczne. Nie było żadnej mowy o powstaniu jakiejś PO. Tymczasem minely zaledwie trzy dni i miły gospodarz Olechowski (wspólnie z Płażyńskim i Tuskiem) wyglosił spektakularne oswiadczenie o budowie Platformy Obywatelskiej.
Nowak-Jezioranski dobitnie stwierdził w owej rozmowie radiowej, że był tym oświadczeniem w najwyższym stopniu zaskoczony. Oświadczył, że działanie Olechowskiego było rażąco sprzeczne z tym, co stanowiło przedmiot jego z nim współpracy i temat rozmowy obu panów trzy dni wcześniej podczas owego czarujacego wieczoru.
Nie potrzebuję chyba przypominać, że JNJ patrzył wówczas na sytuację polityczną w Polsce z pozycji Unii Wolności.
Geopijatyk-Fan Oderki Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Ja co do tego wątku. Akurat na temat sondaży wiem dość dużo.
> Na przykład (jeżeli dobrze zrozumiałem literę i
> ducha niektórych postów) sugeruje się, ze za
> sondażami przedwyborczymi stali ubecy, czy jakaś
> podobna zgniła formacja. Rozumowanie było
> następujące: Przed wyborami sondaże wskazywały
> przewagę Tuska, nastąpiły wybory i prawda wyszłą
> na jaw: wygrał Kaczyński, więc sondże zostały
> spreparowan przez ubeków (lub inną zgniłą
> formację). Ja to interpretują tak: przewaga
> Kaczyńskiego rosła, ale sondaże zakończyły się
> przed ciszą wyborczą. Ta przewaga rosła nadal, ale
> już nie można było przeprowadzić sondaży. No bo
> tak: opisywane zjawisko było we wszystkich
> sondażach, przeprowadzonych przez różne
> instytucje. A to musiałoby oznaczać że ubecy byli
> wszędzie. Poza tym na chłopski rozum: jak ktoś
> chciałby Tuskowi pomóc, to powinien postępować
> dokładnie odwrotnie: podawać, że ma mniejsze
> poparcie niż Kaczyński, żeby zmobilizować
> elektorat Tuska i uśpić elektorat Kaczyńskiego.
> Jeżeli więc sondaże te miały jakikolwiek wpływ na
> wybory, to tylko korzystny dla Kaczyńskiego. I
> dlatego prawica zamiast się oburzać na te
> instytucje badania opinii publicznej, powinna je
> wychwalać pod niebiosa.
Uważam sondaże za jedną z większych manipulacji istniejących u nas. Pomyłka w tym roku nie była pierwszą. Nie wiem czy pamiętacie - jeszcze parę lat temu mówiono głośno w TV "na próbce 1000 osób... dopuszczalny błąd to 3%". Co to znaczy - że większy być nie może. Po drugiej turze 10 lat temu pytano ludzi WYCHODZĄCYCH Z LOKALU na kogo głosowali. Próbka: 60 tysięcy. I jaki był błąd w stosunku do końcowego wyniku? prawei 4 %...
Statystykę można stosować do rzeczy obiektywnych - wzrost, waga, wsytępowanie jakiegoś gatunku - ale przy odpowiedziach na pytanie, gdzie wiele zależy od nawet intonacji czy sposobu postwienia pytanie (albo odpwoeidzi "na odczepnego" czy kłamstwa) - zmienia to wartość odpowiedzi.
Ja na przyyklad estem bardzo ciekawy, jak wygląałyby wyniki UPR (zwłaszcza w poprzednich latach) gdyby nei było sondaży. Bo bardzo wielu moich znajomych mówiło mi w dawnych latach "ja bym głosował na UPR, ale oni niemają szans". A skąd wiadomo że nie mają szans? Że nie osiągną progu 5%? Z sondaży. Kółko się zamyka.
W "pragnieniu wycięcia ludzi/partii z mneijszym poparciem, których odpwoiednia grupa nie lubi" - jest duża rola sondaży właśnie.
Komu to pomogło? to trudno stwierdzić. Ale jest coś takiego, że człowiek neizdecydowany raczej woli zagłosować na tego, co wygra. I przewaga w sondażu właśnei moze "zachecić neizdecydowanych"
A jeszcze jedno: do wyborów nieposzło 50%. Sondaże robione na 1000 osób. Statystycznie: 500 zapytanych na kogo łosują osób nie idzie do wyborów! Jak liczyć ich głosy?
Pewein znajomy opowiadał mi, jak dowiedział, się, że robione są sondaże (od osoby która sie do tego zatrudniła). Praktycznie może to sprowadzić się nawet do tego, że osoba sondująca sama wymyśli odpowiedzi... To nie dowcip...
Jest taka książka "Sondaże a manipulowanie społeczeństwem". Autor: Ryszard Dyoniziak. Polecam.
Aston1906 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jak chcecie walczyć z mordercami, którzy są
> gloryfikowani przez obecną pseudopropagandę, to
> zajmijcie się przede wszystkim Ernesto "Che"
> Guevarą (którego dzięki Bogu rozstrzelał wojskowy
> pluton egzekucyjny armii boliwijskiej)
>
> Mnie do dzisiaj flaki się po prostu przewracają,
> jak widzę, że różne szczyle (a czasem i starsi
> idioci) noszą koszulkę z podobizną tego
> zbrodniarza, a już kręcenie o nim gloryfikujących
> filmów (bodajże w zeszłym roku) uważam za
> paranoję. Czekam na filmy gloryfikujące Pol-Pota,
> Kim-Ir-Sena i tym podobnych...
A to już jakby standardowa wypowiedź. Przyparci do muru zwolennicy prawicy wyskakują z oskarżeniami wobec jakichś mitycznych, lewackich wrogów, którzy niby gloryfikują zbrodniarzy. Oczywiscie nie docierają do nich (tzn. tych zagorzałych prawicowców) prawda o Pinochecie czy Franco, bo oni przecież "działali w dobrej wierze", co zresztą też bardzo łatwo podważyć.
Nie podoba mi się moralny relatywizm, polegający na oddzielaniu zbrodniarzy jedynie słusznych od lewackich i liczenie, ile warte jest życie ludzkie. Oczywiscie niekoniecznie mądre jest noszenie koszulek z Che, podobnie jak głupie byłoby noszenie T-shirtów z np. Franco.
Dlaczego zatem akurat Che? Z jednej strony to pewnie chęć utożsamienia się z jakąś postacią, która wydaje się szlachetna (wziąwszy pod uwagę inencje), ale brak wiedzy nie pozwala dostrzec jej minusów. Czasem chodzi o prowokację wobec otoczenia, innym razem o zwykły bunt wobec konwenansów. Generalnie - "guevarowców" nie pochwalam, ale ich rozumiem. Za to nie rozumiem wściekłej agresji części prawicowców, ale to widocznie ich cecha, którą bardzo często dostrzegam. Kompleksy, także chęć utożsamienia się z kimś/czymś budowana na kontrze wobec kogoś/czegoś. Cóż, bywa i tak.
no niby nie ze mna zamieszczona poniżej polemika ale nie wytrzymałem i postanowiłem się do niej ustosunkować. Mianowicie w odpowiedzi na post Astona (nie cytuje bo każdy może sobie spojrzeć wyzej)
feutre Napisał(a):
-------------------------------------------------------
...
> A to już jakby standardowa wypowiedź. Przyparci do
> muru zwolennicy prawicy wyskakują z oskarżeniami
> wobec jakichś mitycznych, lewackich wrogów, którzy
> niby gloryfikują zbrodniarzy.
ciekawe kto, kogo i kiedy przyparł do muru?
> Oczywiscie nie
> docierają do nich (tzn. tych zagorzałych
> prawicowców) prawda o Pinochecie czy Franco, bo
> oni przecież "działali w dobrej wierze", co
> zresztą też bardzo łatwo podważyć.
a skąd taka teza w ogóle?
> Nie podoba mi się moralny relatywizm, polegający
> na oddzielaniu zbrodniarzy jedynie słusznych od
> lewackich i liczenie, ile warte jest życie
> ludzkie.
znowu kto owym relatywizmem się wykazał bo chyba nie Aston?
> Oczywiscie niekoniecznie mądre jest
> noszenie koszulek z Che, podobnie jak głupie
> byłoby noszenie T-shirtów z np. Franco.
Tu jest mastersztyk tzn. w istocie noszenie jednych koszulek (tych z Che jest głupie) podobnie jak byłoby głupie noszenie koszulek z Franco. Dodałbym jeszcze podobizny Hiltera czy Stalina. Tylko o co chodzi autorowi? Albo inaczej co autor miał na mysli?
> Dlaczego zatem akurat Che? Z jednej strony to
> pewnie chęć utożsamienia się z jakąś postacią,
> która wydaje się szlachetna (wziąwszy pod uwagę
> inencje), ale brak wiedzy nie pozwala dostrzec jej
> minusów. Czasem chodzi o prowokację wobec
> otoczenia, innym razem o zwykły bunt wobec
> konwenansów. Generalnie - "guevarowców" nie
> pochwalam, ale ich rozumiem.
Jak mozna nie majac wiedzy o postaci ('brak wiedzy') domniemywać na podstawie intecji, które tej postaci przyswiecały (ale stop! mamy 'brak wiedzy'), ze była to postać szlachetna? Czy to taka proba usprawiedliwienia czyjejś głupoty?
> Za to nie rozumiem
> wściekłej agresji części prawicowców, ale to
> widocznie ich cecha, którą bardzo często
> dostrzegam. Kompleksy, także chęć utożsamienia się
> z kimś/czymś budowana na kontrze wobec
> kogoś/czegoś. Cóż, bywa i tak.
>
Cóż wsciekła agresja cechująca część prawicowców, bedaca wynikiem kompleksów i zbudowana na chęci utożsamiania się z czymś lub kimś (na Boga! to wszystko dało się wyczytać w poscie Astona???) wszystko autorowi tłumaczy. Niestety mnie nie.
Ale ja nie jestem tak przenikliwy jak feutre.
feutre Napisał(a):
> (...) Oczywiscie nie
> docierają do nich (tzn. tych zagorzałych
> prawicowców) prawda o Pinochecie czy Franco, bo
> oni przecież "działali w dobrej wierze", co
> zresztą też bardzo łatwo podważyć. (...)
> Dlaczego zatem akurat Che? Z jednej strony to
> pewnie chęć utożsamienia się z jakąś postacią,
> która wydaje się szlachetna (wziąwszy pod uwagę
> inencje), ale brak wiedzy nie pozwala dostrzec jej
> minusów. (...)
W powyższej wypowiedzi widać wręcz jak na dłoni co lewacka propaganda porobiła ludziom w umysłach. Najpierw podważasz argumenty zwolenników Pinocheta krytykując relatywizm moralny (i słusznie), a następnie "rozumiesz" zwolenników "Che" posługując się dokładnie tym samym relatywizmem moralnym ("wszak miał szlachetne intencje, a jeśli nawet był mordercą, to nie wszyscy o tym wiedzą")
Mógłbym napisać więcej, ale Pavele mnie wyręczył powyżej :)
Pavele Napisał(a):
>
> ciekawe kto, kogo i kiedy przyparł do muru?
Zobacz jaki jest temat tej dyskusji, a następnie przeczytaj jeszcze raz post astona i zobacz co mają ze sobą wspólnego. Zatem jeszcze raz - przy każdej dyskusji wyciąganie tego Che.
feutre:
> > Oczywiscie nie
> > docierają do nich (tzn. tych zagorzałych
> > prawicowców) prawda [...]
> a skąd taka teza w ogóle?
Nie musisz brać tego do siebie, wynikło to wiele razy podczas dyskusji, które prowadziłem z takimi jak aston (i ty?). Jeżeli kogoś to uraziło to przepraszam, ale takie jest po prostu moje subiektywne odczucie po dyskusjach na tematy o Chile i Franco z osobami o poglądach ko - liber.
> znowu kto owym relatywizmem się wykazał bo chyba
> nie Aston?
j.w. czyli odnoszę to do ogółu.
> Tu jest mastersztyk tzn. w istocie noszenie
> jednych koszulek (tych z Che jest głupie) podobnie
> jak byłoby głupie noszenie koszulek z Franco.
> Dodałbym jeszcze podobizny Hiltera czy Stalina.
> Tylko o co chodzi autorowi? Albo inaczej co autor
> miał na mysli?
Bo widzisz, znam osoby (wcale liczna grupa), która byłaby gotowa paradować po ulicy z gębą Franco czy innego mu podobnego na koszulce, ale jakoś nikt nie zwraca uwagi na takie "dewiacje" ;)
> Jak mozna nie majac wiedzy o postaci ('brak
> wiedzy') domniemywać na podstawie intecji, które
> tej postaci przyswiecały (ale stop! mamy 'brak
> wiedzy'), ze była to postać szlachetna? Czy to
> taka proba usprawiedliwienia czyjejś głupoty?
Nie usprawiedliwiam głupoty (na jakiej podstawie tak w ogóle sądzisz?). Wymieniam tylko powody takiej a nie innej sytuacji, na która w świętym uniesieniu oburza się aston.
> Cóż wsciekła agresja cechująca część prawicowców,
> bedaca wynikiem kompleksów i zbudowana na chęci
> utożsamiania się z czymś lub kimś (na Boga! to
> wszystko dało się wyczytać w poscie Astona???)
No pewnie że się dało. Czym był w takim razie post astona? Wtrąceniem nie na temat? Wylaniem jadu? :)
Dobra, drugą część dobudowałem sobie sam - ma się w końcu te psychologiczne (i socjologiczno - obserwacyjne) zdolności :D
> wszystko autorowi tłumaczy. Niestety mnie nie.
> Ale ja nie jestem tak przenikliwy jak feutre.
Cóż, to widać ;)
Aston1906 napisał:
W powyższej wypowiedzi widać wręcz jak na dłoni co lewacka propaganda porobiła ludziom w umysłach.
Czy to zdanie nie jest najlepszym dowodem na moją tezę o tej agresji? :)
Aston1906 napisał:
Najpierw podważasz argumenty zwolenników Pinocheta krytykując relatywizm moralny (i słusznie), a następnie "rozumiesz" zwolenników "Che" posługując się dokładnie tym samym relatywizmem moralnym ("wszak miał szlachetne intencje, a jeśli nawet był mordercą, to nie wszyscy o tym wiedzą")
Ten zarzut wytłumaczyłem nieco wyżej. Nie ma mowy o relatywizmie. I tyle na ten teamt.
No cóż, uwielbiam krytykować (wyśmiewać?) masowe stereotypy (ten z "Che" to tylko jeden z wielu i wcale go nie przywołuję przy byle okazji, szczerze mówiąc nie przypominam sobie bym na tym forum ten temat wcześniej poruszał)
feutre Napisał(a):
> No pewnie że się dało. Czym był w takim razie post astona? Wtrąceniem nie na temat?
> Wylaniem jadu? Dobra, drugą część dobudowałem sobie sam - ma się w końcu te psychologiczne > (i socjologiczno - obserwacyjne) zdolności
to mnie rozgryzłeś ;)
Romper Stomper Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> [b]Pinochet przegrał referendum zaledwie 1% głosów[/b] ,
> ponieważ indiańska biedota i mieszkańcy slumsów
> prawie w 100% zagłosowali przeciwko niemu. Chile
> ma niewiele niższy PKB od Polski ale pisząc o
> gospodarce zwracałem uwage na to, że za jego
> rządów wskaźniki ekonomiczne szły w górę i dzięki
> niemu Chile jest obecnie najstabilniejszą
> gospodarką Ameryki Łacińskiej .
>
moge wiedzieć, skąd te dane? bo przedwczoraj miałem wykład na ten temat i Pinochet przegrał ponad 11% głosów.
Oglądałem kiedys film dokumentalny na TVP3 o Pinochecie i z tego co pamiętam to mówili o 1% , może się pomyliłem , postaram się w najblizszym czasie to sprawdzić .
Racja Knurze , pomyliłem się >> ''Rządy Pinocheta trwały do roku 1990. Dwa lata wcześniej przeprowadzone zostało w Chile referendum, w którym mieszkańcy kraju mieli odpowiedzieć na pytanie, czy chcą, by Pinochet był prezydentem przez następne 10 lat (tj. do roku 1998). Większość (58 %) nie chciała.
W rezultacie, w roku 1990 odbyły się wybory, w wyniku których prezydentem został chrześcijański demokrata Patricio Aylwin Azocar. Pinochet nie stracił jednak całej władzy - obowiązująca konstytucja z 1980 r. gwarantowała mu zachowanie przez osiem lat stanowiska zwierzchnika sił zbrojnych, a także prawo mianowania swojego następcy. Z zajmowanej funkcji zrezygnował 11 II 1998, obejmując jednocześnie funkcję dożywotniego senatora.''
Feutre >> Rządy Allende zakończyły się inflacją na poziomie 750% i 30% bezrobociem, >>
A za Pinocheta rozpoczął się okres reformowania państwa, które wcześniej praktycznie zbankrutowało i pogrążyło się w chaosie.
* Przeprowadzono proces reprywatyzacyjny. Zwrócono wcześniej znacjonalizowane kopalnie, banki, majątki ziemskie i przedsiębiorstwa prawowitym właścicielom.
* Rozpoczęła się prywatyzacja wszystkiego tego, co od lat należało do państwa, w tym służby zdrowia i oświaty.
* Zreformowano system emerytalny poprzez wpuszczenie na rynek 21 prywatnych funduszy emerytalnych. Zniesiono jednocześnie przymus ubezpieczeń.
* Radykalnie obniżono podatki. Zaprzestano druku pustego pieniądza.
* Zniesiono i obniżono większość ceł. Urynkowiono wszystkie ceny.
W rezultacie podjętych działań półki sklepowe zapełniły się towarami, bezrobocie przewyższające wcześniej 30 % spadło o ponad połowę, zahamowano realny spadek płac, obniżono drastycznie inflację. Chile było pierwszym krajem na świecie, które prywatyzowało na tak wielką skalę. Największe koncerny świata inwestowały tu ogromne kwoty pieniędzy. Dzięki udanej prywatyzacji wzmocniono finanse państwa, klienci zaczęli otrzymywać towary i usługi o lepszej jakości. Stworzono podstawy zdrowego rynku kapitałowego, a systemu prywatnych funduszy emerytalnych zazdrości dziś Chile cały świat.
Viva la Pinochet :)
dodajmy do tego obrazu fakt, ze przed Pinochetem rozwarstwienie majatkowe w Chile bylo najnizsze na kontynencie, a w 1988 - trzecie najwyzsze... w 1988 roku 40% spoleczenstwa zylo w ubostwie, 15% w nedzy absolutnej [nota bene, podobne wskazniki ma obecnie mocarstwowa Rosja]
nie jest wiec obraz Chile tak rozowy, jak niektorzy chca go przedstawic. wiem, bo bylem. jest niezle, w porownaniu z np. Peru czy Boliwia, ale nie jest to raj na ziemi, a juz na pewno nie w porownaniu z europejskimi krajami post-socjalistycznymi.
nie broniac polityki gospodarczej Allende dodac nalezy, ze kryzys spotegowaly Stany Zjednoczone, wymuszajac na Banku Swiatowym i Miedzynarodowym Funduszu Monetarnym wstrzymanie pozyczek dla Chile.
osobiscie Pinocheta nie trawie, bo to zwykly brutalny dyktator, ktory nie pozwolil zadzialac mechanizmom demokracji. a opowiesci o jego rzekomej bezinteresownosci nalezy miedzy bajki wlozyc.
natomiast przyznac trzeba, ze przeprowadzil (ultra)liberalny eksperyment, na zywym organizmie (ale inaczej sie nie da). dzieki niemu widac zalety i wady bezkompromisowego liberalizmu. szkoda, ze przeprowadzil go takimi metodami...
Cóż, pozostaje mi tylko podpisać się pod postem knura. Wyważona i rozsądna opinia.
''osobiscie Pinocheta nie trawie, bo to zwykly brutalny dyktator, ktory nie pozwolil zadzialac mechanizmom demokracji'' - Knurze mechanizmy demokracji nie zawsze działają( Niemcy 1933) . Wspomniane wyzej referendum rozpisał Pinochet więc nie był do końca wrogiem demokracjii. A w 1973 musiał interweniować aby zapobiec narastającemu chaosowi, motłoch zajmował majątki ziemskie i komuniści rozkradali firmy( niektórzy okreslają takie działania mianem nacjonalizacji),w szkołach obowiązkowa była nauka marksizmu-leninizmu. W 1978 r. odbyło się referendum, w którym prawicowy rząd poparło trzy czwarte społeczeństwa. Chilijczycy zdecydowali się również w 1980 r. na przyjęcie wojskowego projektu konstytucji >> więc jakieś elementy demokracji były.
Knurze drogi!!!
Rozumiem że jak rozwarstwienie jest małe to jest dobrze..jak jest duże to jest źle...ergo najlepiej jak wszyscy maja po równo....
Tak jak w Mongolii w latach 80... (Wiem co mówię bo byłem :-))
Geopijatyk poruszyl wazna sprawe: wystarczy powiesic gdzies Hakenkrojc w miejscu publicznym i to juz jest przestepstwo scigane prawem. A sierp i mlot moznaby w salach lekcyjnych w szkolach wieszac i nikt by na to nie zwrocil uwagi. Strasznie to nie sprawiedliwe biorac pod uwage skale ludobojstwa w trzeciej rzeszy i w rosji radzieckiej, albo to ze hitler byl tylko marionetka w rekach stalina.
Dinthalion. Naród polski żył pod jarzmem sierpa i młota 45 lat a pod jarzmem hakenkrojca 5 lat. Poza tym pod jarzmem hakenkrojca żył pół wieku temu, a pod jarzmem sierpa i młota całkiem niedawno. A jednk sierp i młot nie wywołuje u znacznej części narodu polskiego takiego odruchu wymiotnego jak hakenkrojc. Naród polski często na widok sierpa i młota reaguje z dowcipem (por. knajpa stalinowska w Karpaczu czy muzeum w Kozłówce; naród czeski też, w Czechach widziłem też "stalinowskie" knajpki), a na widok hakenkrojca nigdy. Nawet idąc Floriańską widziałem na wystawie koszulki z sierpami i młotami, podejrzewam, że żaden sprzedawca nie wystawiłby tam koszulek z hakenkrojcem. Naród polski 2 razy wybrał w demokratycznych wyborach na prezydenta członka KC PZPR, a Hansa Franka zapewne nie wybrałby nigdy. Więc jakieś absurdalne przepisy zakazujące tego czy tamtego nie mają sensu jak naród polski ma je głęboko w dupie.
Zaś co się tyczy wypierniczenia z księgarń dzieł Marxa (bo i takie postulaty tu padały), to mówię wam, że Marx ma tyle wspólnego z bolszewizmem co Fichte i Hegel z Hitlerem, albo Jezus Chrystus ze zbrodniami inkwizycji. Stalin nie był marxistą tylko rosyjskim nacjonalistą. Bliżej mu było do Iwana Groźnego niż do Marxa.
Romper - porównanie do Niemiec'33 jest chybione, bo Allende akurat był 100proc demokratą. wywłaszczenie (nie pochwalam) było przegłosowane w Kongresie, również głosami chadecji (swoją drogą, nacjonalizację w Chile zaczął poprzednik Allende: Frei - chadek właśnie). referendum w 1978 owszem udane, ale zważ na to, ile osób wcześniej wyemigrowało.
nie mówiąc już o spadku po Pinochecie, który na do widzenia wprowadził do konstytucji ok.50 poprawek, żeby zabezpieczyły interesy ludzi starego reżymu. do dziś Chile ma chyba najbardziej zakręconą ordynację wyborczą...
elementy demokracji owszem były, ale nie za dużo, a w początkowych latach - ani trochę.
natomiast oczywiście plus dla Pinocheta, że oddał władzę bezkrwawo.
Elwood - jeśli taki odsetek ludności żyje w nędzy to chyba dobrze nie jest?... nie piszę, że ma być po równo, bo to absurd. ale jeśli rozwarstwienie jest zbyt duże, to chyba źle to świadczy o gospodarce.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)