Ta część społeczeństwa, która wybrała Kwaśniewskiego chyba się nie zawiodła specjalnie, co pokazują różne ankiety i sondaże. Zadowolonych z jego prezydentury jest ciągle ok. 50-60 % społeczeństwa, a to dużo.
Cięzko w takich przypadkach mówić o społeczeństwie jako całości, gdy kandydat dostaje przykładowo 30 czy 50 procent i wygrywa...
Zresztą w tym kraju to zawsze znajdzie się wielu, którzy nawet jak będzie dobrze będą krytykować i będą mówić, że jest źle, fatalnie, gorzej być nie może. Tak w Polsce było zawsze, jest i będzie. To się nie zmieni...
-
-
Na kogo zagłosujecie w wyborach prezydeckich???
A co moze w Polsce jest dobrze? Bo mi sie zdawalo wlasnie ze jest fatalnie, zle i niestety moze byc jeszcze gorzej...
Kto napisał, że jest dobrze?????????????????????????
olisadebe!!!
Jacek Gmoch
Elwood chłopie złoty , powiem Ci ze ja kiedys na UPR głosowałem , ale zrozumiałem ze nie mozna miec wszystkiego naraz odrazu, przeszedłem do frontu spokojnego rozwoju. Taką organizacja wg mnie jest Platforma Obywatlska. Mało interesuja mnie rozgrywki personalne wodzów poszczególnych organizacji. Ja chce zeby w POLSCE bylo dobrze, a to gwarantuje PO i TUSK.
UPR musi sie zmienic, a tak własciwie to nie UPR tylko Platforma Janusza Korwin Mikke bo to jego najnowsza partia, a UPR tez staruje =OBŁĘD ( jeszcze bardziej sie powinni podzielic , ćwoki ).
Patrze sobie w lustro i mowie Vojnar głosujesz na TUSKA i jestem szcześliwy :)
DO BOJU CRACOVIA!!!
Głosowanie na UPR ma jedną - skromną co prawda, ale niebanalną - zaletę.
Przy okazji - ja nikogo nie namawiam do głosowania na UPR, po prostu piszę o swoich poglądach - to jest forum, a nie "Lista agitacyjna".
Ale co do zalety głosowania na UPR:
Po wyborach pewna ekipa zaczyna rządzić czy też uchwalać ustawy. I gdy widzę, co wyprawiają, niejdnokrotnie "szlag mnie trafa" - jako człowieka, który w tym kraju (mieście) żyje i musi żyć w tym, co te palanty/hochsztaplerzy/oszuści (zależnie kto) wyprawiają. I ja wtedy mowię do siebie: "[i]ja do tego ręki nie przyłożyłem[/i]".:D
A z innej beczki: Vojnar, z tego co wiem, nikt tam się nie podzielił - UPR coś tam zadecydował na temat wyborów, co się JKM nie podobało gdyż jego zdaniem zmniejszało szanse UPR, a jako lojalny członek tej partii nie zrobił żadnej rozróby partyjnej tylko własną liste wyborczą gdzie są właśnei przede wszystkim UPR-owcy - i to struktury UPR zebrały te tysiące podpisów.
Dinthalion Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A co moze w Polsce jest dobrze? Bo mi sie zdawalo
> wlasnie ze jest fatalnie, zle i niestety moze byc
> jeszcze gorzej...
Tak właśnie jest. ale miliony naiwniaków dalej myślą, że będzie lepiej, jak wybiorą tych, co już byli. Bo nikt mi nie powie, że liberałowie nie rządzili. Przypomnimy Balcerowicza, Tuska, Rokitę. Oni, podobnie jak lewica, już byli. Rządzili przez kilka kadencji, właściwie na zmianę. Owszem, zawsze z towarzyszeniem PZPR-owców. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że na sytuację w kraju wpływa głównie gospodarka, a nie jakieś historyczne rozliczenia. I niestety od 16 lat jesteśmy świadkami neoliberalnego eksperymentu spod znaku Balcerowicza. Czasem na scenę wchodzi pseudolewica, ktora jest uwłaszczonym PZPR-em i kuma się z biznesmenami - aferzystami podobnie jak liberałowie, a nawet gorzej.
Co z tego wynika - każdy widzi.
Feutre - liberałowie, gdyby rządzili to nie miałbyś np. takich ustaw:
o najmie lokali i podobnych kwestiach (z gwarantowanym czynszem, zakazami eksmisji itp.)
o płacy minimalnej
o dopłatach dla kredytów dla rolników
o różnych emeryturach branżowych
o płaceniu za L-4 z funduszy przedsiębiorcy a nie Państwa
o preferencjach podatkowych w tysiącu sprawach ale nie w przypadku inwestowania w miejsca pracy
itd.
zawsze liberałowie musieli się liczyc z głosem innych lewic(t)ujących partii i partyjek lub opcji we własnych szeregach. To się odbijało na meodach rządzenia.
Nawet gdyby rządzili sami, to i tak większościowo reprezentowana lewica i tak mogła wsadzić każdy chory pomysł. Pod pozorem tzw. ochrony biednych
Np. UW w pewnym momencie była już takim molochem poglądów, że spoko ich można było nazywać socjal-liberałami więc nawet Rokita i KLDowcy z Balcerowiczem nie mieli szans na przebicie się przez tzw. wrażliwie społecznych np. Kuratowską czy Labudę.
Przy Prezydentach jednym związkowcu a drugim czerwońcu też się nie dało stosować w praktyce myśli liberalnych.
Kolego feutre, widzę u Ciebie mocny wpływ bredni Leppera... Nie łatwiej napisać po prostu: "Balcerowicz musi odejść"?
pasiak_ksc Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kolego feutre, widzę u Ciebie mocny wpływ bredni
> Leppera... Nie łatwiej napisać po prostu:
> "Balcerowicz musi odejść"?
Jak latwo wyciągać pochopne wnioski, prawda? :) W Polsce nie ma dla mnie odpowiedniej partii.
Jednak widzę, że w tym rzekomo socjalistycznym kraju ludzie zarabiają po 500 zł, dostają emerytury po 600 zł, a nawet przy niższych podatkach nie byłoby to dużo więcej. Czy prawdziwa lewica, którą niby jest SLD kumała by się z Kulczykiem, Gudzowatym czy Krauze? Nie! Bo to jest pseudolewica sprzyjająca oligarchom i Kościołowi. A Lepper to typowy oszołom, próbujący grać socjlaistę. Kaczor- nawiedzony obrońca moralności. Tusk - to samo, do tego liberalny. Cimoszewicz - patrz SLD. Borowski - w ostatecznosći mógłby być, ale trudno ufać komuś, kto był w PZPR czy SLD. Czyli kto? Może Religa? On przynajmniej najmniej spieprzy?
Klaros - do rolników dopłacają nawet USA Płaca minimalna jest czymś powszechnie stosowanym, wyobrażasz sobie pracować za 100 zł?
feutre
sld sprzyja kościołowi:)? W jaki sposób?
A co pracy za 100 jak ktoś by chciał za tyle pracować to by pracował...To rynek ustala ceny..czyż nie? Jeśli będą chętni do pracy za 100 to przecież nikt im nie zabroni...
Zubereg wyjąłeś z ust.
Drobny szczegół a propos rolników, ze tam dopłacają do sprzedaży a nie do niespłaconych kredytów, takich jak np. sam wódz Lepper zaciągnął.
Drobny też szczegół, ze rolników w USA jest może ze 2-5 % a u nas 20.
Dodatkowo, farmerzy podlegają takim samym obciążeniom podatkowym jak przedsiębiorcy. Natomiast u nas mają tyle zwolnień, ze forum by pękło, gdyby je wpisywać.
o tzw. "rentach rolnych" nie wspominając.
A mnie najbardziej rzuciło jak przeczytałem, ze w myśl nowej ustawy prawo do wcześniejszej emerytury mają m.in. "aktorzy teatrow lalkowych"
KJM
Jestem w stanie zrozumiec wcześniejsze emerytury dla lotników, górników, a nawet policjantów. Ciężka, stresująca robota, wymagająca sprawności ciała lub umysłu, którą z wiekiem sie traci
ale już mam spore wątpliwości przy wyjcach (vel idolach śpiewających typu Wiśniewski) czy aktorach
natomiast czym wytlumaczalna jest wczesniejsza emerytura "lalkarzy" ????
Dlatego będę głosować na "Komitet Wyborczy Przyjaciół Shreka". Przynajmniej będą jeszcze większe jaja niż dotychczas :P
PS. Grał ktoś już w nową odmianę gry "Pingwin Tux" o nazwie "Pingwin Tusk"?
Misiu, praca wśród dzieci, wiecznie niezadowlonych bachorów rodzi takie nerwice, że nawet w The Pressję można wpaść przed osiągnięciem wieku emeryt. :)
4 dni później
No wiec pierdziele w tym momencie PiS bo z takim podejsciem do gospodarki to niech sie w dupe pocaluja...
http://mniejpodatkow.pl/
o to wspanialy kalkulator podatkowy PiS - oblicza to co obiecuja...
Niech sie pocaluja, wg. kalkulatora PiS - PO ma dla mnie oferte o ponad 30% atrakcyjniejsza.
Kalkulator za to swietnie sie sprawdza przy sumach bardzo niskiej krajowej. Populizm na calego
w zasadzie, po lekturze tegoż wątku, wniosek jest jeden: wszystko to lewica. w Polsce nie ma Prawdziwej Prawicy, jest tylko lewica i kryptolewica.
natomiast Sławomir Sierakowski powiada, że w Polsce nie ma Prawdziwej Lewicy, bo wszystko w zasadzie opiera się na neoliberalnym konsensusie, polanym konserwatywną retoryką w sferze idei. kto kłamie? :P
jak ktoś chce, to niech poczyta, jak życie polityczne wygląda u sąsiadów: Jak się myliłem w polityce
Wybór i tłumaczenie Tomasz Grabiński 24-08-2005, ostatnia aktualizacja 24-08-2005 19:59
Główną przyczynę osłabienia oporu niektórych posłów wobec rozbicia Czechosłowacji stanowiło tzw. przechlewienie. Zootechnicy nazywają tak przeniesienie wieprzy z jednego chlewu do drugiego. Fragmenty skandalizujących wspomnień byłego czeskiego premiera Milosza Zemana
Swój pierwszy błąd polityczny popełniłem, mając dziewięć lat. Kiedy zmarł Klement Gottwald [przywódca komunistyczny, prezydent Czechosłowacji 1948-53 - tg], wyraziłem dziecięcy żal po jego śmierci i do dziś wspominam przerażoną twarz nauczycielki, która ostentacyjnie się ze mną zgadzała. Kiedy później dowiedziałem się, kim był Gottwald, głęboko się wstydziłem. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Właśnie wtedy powstał u mnie pierwszy impuls do braku zaufania wobec informacji, które są nam przedstawiane na wiarę, oraz chęć polegania na informacjach o charakterze raczej nieoficjalnym.
Masaryk wielkim prezydentem był
Po dziewięciolatce poszedłem do średniej szkoły ekonomicznej w Kolinie. W klasie, do której trafiłem, przeważały dziewczynki. Żyłem w pewnej izolacji od swojego otoczenia, bardziej niż ludzie interesowały mnie idee.
Wyrwanie z izolacji nastąpiło wraz z nadejściem nowej, młodej nauczycielki czeskiego, fanatycznej komunistki. Zauważyła, że lubię Karela Czapka, i poprosiła mnie, bym opracował o nim referat. Nie przeczuwając niczego złego, przygotowałem referat i wspomniałem w nim o "Rozmowach z T.G. Masarykiem" Czapka. Następnie poproszono mnie o przygotowanie referatu o Masaryku [filozof, twórca niepodległej Czechosłowacji i jej prezydent 1918-35]. Temu na pozór liberalnemu krokowi towarzyszyło dostarczenie broszurek z lat 50. typu: Masaryk - wróg klasy robotniczej, itp. Wziąłem się do pracy. Przeczytałem chyba wszystkie książki Masaryka, oczywiście z wykorzystaniem dzieł, których wtedy nie było w oficjalnych bibliotekach. Przeczytałem też owe zalecane broszurki. Ich tępota była tak wstrząsająca, że odrębny fragment referatu poświęciłem ich krytyce.
Skutki były łatwe do przewidzenia. Choć byłem najlepszym uczniem w roczniku, to nie zalecono przyjęcia mnie na studia. Dyrektor szkoły stwierdził tylko, że mogę się cieszyć, jeśli w ogóle dopuszczą mnie do matury.
Przez pierwszych kilka dni po tym konflikcie czułem się jak mały Jan Hus. Lubowałem się w micie osamotnionego bohatera poświęcającego się w imię prawdy.
Podobny błąd powtórzyłem w życiu jeszcze kilkakrotnie. Można go porównać do sytuacji, że wyskakuje się z okopu, rozrywa koszulę na piersi i krzyczy: "Strzelaj!". Wróg celuje i strzela. Waszym zadaniem nie było jednak, by dać się zastrzelić, ale by pokonać przeciwnika. Tego rodzaju heroizm może stanowić - wprost przeciwnie - najlepszą drogę do tego, by zostać pokonanym przez wroga.
Adwokat diabła mógłby stwierdzić, że jeśli nie ma się odwagi, by wykonać jakiś gest, to stopniowo można stoczyć się do kolaboracji ze złem. Pytanie zatem, według jakiego kryterium odróżnić heroizm od pozy. Według mnie jedynym takim kryterium jest poczucie godności.
Poczucie godności to cichy, wewnętrzny głos, który stopniowo rodzi się i nasila, im bardziej się weń wsłuchujemy. Stanowi przeciwieństwo szukania podziwu w swoim otoczeniu. W rzeczywistości nie jest istotne, czy jest się szanowanym przez otoczenie, czy też nie. Ważne, czy samemu się można szanować. Człowiek traci wszystko dopiero wtedy, kiedy zaczyna sobą gardzić.
Praska Wiosna
Po podpisaniu protokołów moskiewskich [w sierpniu 1968 r., po wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji, sankcjonowały interwencję] spadło zaufanie społeczne do przywódców państwa i partii. Ten spadek wciąż jeszcze nie był katastrofalny, wielu miało nadzieję, że uda się uratować przynajmniej podstawy procesu demokratyzacji i że będzie możliwe to, co na Węgrzech nazywało się kadaryzacją. Przyznaję, że też należałem do tych, którzy przynajmniej nie wykluczali takiej możliwości. Nawet zastąpienie Aleksandra Dubczeka [I sekretarz KPCz w latach 1968-69 utożsamiany z przemianami Praskiej Wiosny] przez Gustava Husaka [przywódca KPCz 1969-87, prezydent Czechosłowacji 1975-89] nie stanowiło absolutnego zaprzeczenia tego złudzenia. Przecież przez dziesięć lat Husak był więźniem reżimu stalinowskiego.
Koniec tych złudzeń przyniósł sierpień 1969 r. W czasie pierwszej rocznicy okupacji przeciwko demonstrantom interweniowały już siły czeskie, a skierowane przeciwko nim decyzje prawne podpisywali wcześniejsi bohaterowie narodu. Kiedy zastanawiałem się nad tym, dlaczego tak szybko załamał się opór przeciwko okupacji sowieckiej, przychodziła mi do głowy jedyna odpowiedź - zdrada elit.
Przyznaję, że początkowo miałem poniekąd pogardliwy stosunek wobec postawy narodu czeskiego, który wprawdzie potrafił się zdobyć na sprzeciw przez kilka tygodni, by później jednak pochylić z pokorą głowę. Przez lata stopniowo zmieniałem tę opinię, tak jak ciągle zdawałem sobie coraz bardziej sprawę, że nie można zrzucać małości i zdrady przywódców na małość ludzi, którymi kierują. Przywódcy zawsze ponoszą ponadprzeciętną odpowiedzialność. Jeśli zawiodą, to ich błąd jest nie do naprawienia.
Havel: lepszy dysydent niż prezydent
Jeśli mam oceniać Vaclava Havla, to powiedziałbym, że był wspaniałym dysydentem, ale podczas swojej działalności politycznej nie wykazał się umiejętnościami godnymi prawdziwego męża stanu. Innymi słowy, kto potrafi skutecznie burzyć, nie od razu umie skutecznie budować. To oczywiście dotyczy także kilku innych dysydentów. ( )
Z drugiej strony należy przyznać, że Vaclav Havel - zwłaszcza za granicą - stanowił dla Czech olbrzymi kapitał. Podczas swoich licznych podróży nieraz spotykałem się ze słowami szacunku i podziwu wobec niego.
Mimo to sądzę, że gdyby spełnił swoją obietnicę, że będzie prezydentem tylko do pierwszych wolnych wyborów, a później funkcjonowałby wyłącznie jako bezsporny autorytet moralny, krytyk i obserwator, to uniknąłby późniejszego zbędnego przeceniania swojej własnej osoby i przeszedłby do historii w bardziej należyty sposób.
Ponadpartyjny debilizm
Wyraźne zwycięstwo Forum Obywatelskiego [ugrupowanie czeskiej opozycji demokratycznej powstałe w listopadzie 1989 r., na jego czele stał Vaclav Havel, wygrało zdecydowanie pierwsze wolne wybory w 1990 r.] przyniosło oprócz bezspornych pozytywów także jeden negatywny skutek. Podczas gdy na czołowych miejscach list wyborczych znajdowali się ludzie, którzy mieli jakieś znaczenie i wykazali się rezultatami swojej dotychczasowej pracy, to za nimi, na pozornie pozbawionych szans na wybór miejscach, znaleźli się ludzie, o których prawie nikt niczego nie wiedział. Właśnie oni, częściowo obciążeni kompleksem niższości, ulegli później prawicowemu fanatyzmowi (ze swoim potencjałem intelektualnym w latach 50. ulegliby zapewne fanatyzmowi komunistycznemu). Dopiero później zrozumiałem urok sformułowania o prawicowych bolszewikach lub o partii prawicowej typu leninowskiego i powtarzałem za Adamem Michnikiem: "Nie byłem z wami w przeszłości tchórzem, dlatego teraz nie potrzebuję być z wami odważny".
Lubię konkretne przykłady, dlatego wybiegnę trochę w przyszłość. Jednym z tych ludzi, przez niektórych uważanym prawie za debila, był niejaki Igor Nemec. W Zgromadzeniu Federalnym wprowadzono nawet jednostkę debilizmu "jeden igor" (później "ignor"). Człowiek ten był później ministrem i prezydentem Pragi [w zeszłym tygodniu został prezesem czeskiego Urzędu Ochrony Danych Osobowych]. Jego ostatnie wystąpienie przed kamerami telewizyjnymi w czasie powodzi w 2002 r. brzmiało: "Sytuacja jest wprost znakomita"! Trzy godziny później woda zatopiła praskie metro. Dla obiektywizmu dodam, że debilizm nie jest typowy tylko dla niektórych polityków prawicy, równie dobrze może on dotknąć niektórych polityków lewicy lub centrum.
Dubczek: maskotka
Jeśli zacząłem swoje wspomnienia o Forum Obywatelskim od Vaclava Havla, to wspomnienia o Zgromadzeniu Federalnym muszę koniecznie rozpocząć od Aleksandra Dubczeka. Miałem możliwość, choć marginalnie, współpracować z nim, ponieważ po wyborach w 1990 r. wybrano mnie do prezydium Zgromadzenia Federalnego, którym właśnie kierował Dubczek [w latach 1989-92].
Był to bez wątpienia uprzejmy, miły człowiek, podczas rozmów z nim nie dochodziło do żadnych konfliktów, wygłaszał ogólne tezy, z którymi nie można było się nie zgodzić - i nic więcej. Powstawało pytanie, czy spotykam się z wygasłym już wulkanem, czy też góra ta nigdy wulkanem nie była. Po dwóch latach naszej współpracy doszedłem do wniosku, że poprawna jest ta druga odpowiedź.
Nie było mnie oczywiście przy wydarzeniach, które doprowadziły do wyboru Dubczeka na przywódcę KPCz w 1968 r. Niemniej pozwalam sobie stwierdzić, że wybrano go, ponieważ był człowiekiem, który nikomu nie przeszkadzał. Z takimi sytuacjami spotykamy się, niestety, często. Jeśli naprzeciw siebie stoją dwie (lub więcej) kontrowersyjne postaci, to znoszą się nawzajem i wybrany zostaje ten, kto właśnie nikomu nie przeszkadza. Po czasie doszedłem do wniosku, że Dubczek był maskotką - w pozytywnym znaczeniu tego słowa, symbolem drużyny sportowej, który sam oczywiście nie gra. I maskotką pozostał także po rewolucji w listopadzie 1989 r.
Rozpad Czechosłowacji wynikiem przechlewienia
Mój sprzeciw wobec rozbicia Czechosłowacji nie wynikał tylko z powodów sentymentalnych, ale także ekonomicznych i politycznych. Przede wszystkim rozbijano w ten sposób wspólny rynek, w którym czeskie i słowackie przedsiębiorstwa były do pewnego stopnia komplementarne. Oprócz tego, naturalnie, wzrastały też koszty funkcjonowania państwa. Prosty przykład: Czechy i Słowacja w jednym i tym samym kraju musiały mieć własne ambasady.
Powody polityczne polegały na tym, że wskutek podziału ulegała osłabieniu nasza pozycja geopolityczna, co mogło prowadzić (i doprowadziło) do wzmocnionych nacisków ze strony Niemców sudeckich i Węgier na dwa mniejsze samodzielne państwa.
Mówiąc cynicznie, główną faktyczną przyczynę osłabienia oporu niektórych posłów [Zgromadzenia Federalnego, które przegłosowało rozpad państwa] wobec rozbicia Czechosłowacji stanowiło tzw. przechlewienie. Zootechnicy nazywają przeniesienie wieprzy z jednego chlewu do drugiego. W tym przypadku chodziło o obietnicę, że posłowie Zgromadzenia zostaną członkami senatu w obu państwach, dzięki czemu zachowają swoje korytka. Ta obietnica nie została nigdy spełniona, ponieważ posłowie parlamentu czeskiego i słowackiego, czujący się (z reguły zasadnie) drugą ligą wobec posłów do parlamentu federalnego, odrzucili później ten pomysł. Judasze zatem nie wyfasowali swoich 30 srebrników.
Dziś oba kraje należą do Unii Europejskiej i tym samym powróciły do wspólnej, a nawet szerszej rodziny. Częściowo zrekompensowało to rozbicie wspólnego państwa, za które zginęło tysiące Czechów i Słowaków. Rozbicie, które przeprowadzono, demonstrując pogardę wobec obywateli, ponieważ nie ogłoszono w tej sprawie referendum.
Buzkova: seks według Kundery
Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) miała zapisane w statucie, że przynajmniej jednym z wiceprzewodniczących musi być kobieta. Na zjeździe w Hradcu Králové została nią Petra Buzkova. Podczas posiedzeń gremium politycznego CzSSD była generalnie pasywna, o ile w ogóle brała w nich udział, ale wyglądała dobrze na plakatach. Przed wyborami w 1996 r. razem ze Stanislavem Grossem [jeden z najbliższych współpracowników Zemana, obecnie szef socjaldemokracji, w latach 2004-05 premier Czech, odszedł wskutek niejasności finansowych] stworzyliśmy na billboardach trio, które przezywano "trójca święta" albo "mama z tatą prowadzą chłopca do szkoły".
Po zwycięstwie w wyborach w 1998 r. Buzkova przejawiła zainteresowanie teką ministra w jakimkolwiek resorcie (oświata, sprawiedliwość, ochrona środowiska). Powitałbym w rządzie kobietę, ale taką, która potrafi systematycznie i ciężko pracować. Stwierdziłem wtedy trochę niegrzecznie, że żaden trener nie wpuszcza na boisko maskotki swojej drużyny. Od tej pory Buzkova za mną nazbyt nie przepada.
Niektórzy purytańscy członkowie CzSSD krytykowali Buzkovą za jej rzekomy promiskuityzm seksualny. Nie jestem purytaninem i tylko z rozbawieniem słuchałem opowieści kilku kolegów, jak w ciągu jednego dnia pokonali dystans między kunderowską rejestracją, kontaktem i konsumpcją. Za Markiem Twainem dodałbym tylko, że wartość takiego trofeum dewaluowała się częściowo wskutek częstotliwości jego rzekomego występowania.
Mój następca Vladimir Szpidla [premier Czech 2002-04, obecnie komisarz UE] był purytaninem. Kiedy krótko przed wyborami w 2002 r. dyskutowaliśmy o możliwym składzie jego przyszłego rządu, rezolutnie oświadczył, że Buzkovej w nim nie będzie, "bo to ladacznica". Zauważyłem, że decydującym powodem jego negatywnej oceny powinno być jej potworne lenistwo. Kiedy po wyborach Petra pojawiła się w rządzie, spytałem o to Szpidlę, który odpowiedział mi swoim uniwersalnym zdaniem: "Zmieniła się sytuacja".
Sędziowska zgraja
Nie znam bardziej leniwej i niezdolnej zgrai niż czescy sędziowie pobierający olbrzymie pensje za (chwała wyjątkom) nicnierobienie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nasi sędziowie z pewnością doliczą to stwierdzenie na moje konto, kiedy po wydaniu tej książki zaczną sypać się na mnie oskarżenia o obrazę godności. Niemniej obstaję przy tym, że ktoś, kto przez wiele lat ignoruje kradzieże na miliardową skalę, to czyni tak z głupoty lub za pieniądze, korupcji bowiem nie można wykluczyć nawet w sądach. Respektuję niezawisłość sądów i nie komentuję ich wyroków. Jeśli jednak przez wiele lat nie podejmują one w ogóle decyzji w istotnych sprawach, to są to głupcy, których niepotrzebnie opłacamy ze swoich podatków.
Dlaczego nie chce mi się być premierem
Na zjeździe CzSSD w 1999 r. ku zaskoczeniu wielu oświadczyłem, że kandyduję do parlamentu po raz ostatni i że po zakończeniu kadencji w 2002 r. odejdę też z funkcji premiera.
Niewielu zrozumie powody, które mnie ku temu wiodły, ale mimo to spróbuję je wyjaśnić. Zdawałem sobie sprawę, że nie będzie już można powtórzyć wcześniejszych sukcesów, które były związane z ryzykownymi decyzjami. Kolejne pięciokrotne poprawienie wyników wyborczych CzSSD oznaczałoby, że osiągniemy 160 proc., a to jest możliwe chyba tylko w Korei Północnej. Wyprowadzenie kraju z kryzysu po raz drugi już też mi się nie uda, ponieważ kryzys został zażegnany. Moja działalność jako premiera stopniowo zamieniała się w męczącą rutynę, a liczba istotnych problemów do rozwiązania spadała. Krótko mówiąc, nie była to już tak atrakcyjna i niebezpieczna profesja jak kiedyś.
To był jednak tylko jeden z powodów. Mówi się, że polityka to narkotyk i że ten, kto jej ulegnie, cierpi na uzależnienie. Nie chcę udawać, że nie było tak również w moim przypadku. Narkotyk można zwalczyć za pomocą innego narkotyku, którym w moim przypadku było wrodzone, choć przez całe życie starannie ukrywane lenistwo. Mijał dzień za dniem, rano wyjeżdżałem do pracy, w nocy wracałem do willi Kramarza [rezydencja czeskich premierów], zasypiałem snem podobnym do omdlenia, a następnego poranka ekshumowano mnie i wszystko powtarzało się od nowa. Powtarzałem sobie, że pewnego razu umrę na zawał przy biurku albo w samolocie. Jako introwertyk (o czym jednak prawie nikt nie wiedział) musiałem codziennie spotykać się z dziesiątkami ludzi i studiować ich problemy, podczas gdy moimi problemami prawie nikt się nie interesował.
Gross: a kto to taki ten Kissinger
Wydaje się, że Grossa olśniewało bogactwo innych i starał się do niego przynajmniej częściowo zbliżyć, nie zdając sobie sprawy, że tym samym rezygnuje z części swojej socjaldemokratycznej tożsamości.
Przejawiało się to też w drobnych oszustwach, do których Gross przyznawał się dopiero po fakcie. Uważałem za snobizm wyposażenie sobie mieszkania na Barrandovie w basen i wysyłanie dzieci do przedszkola z czesnym 100 tys. koron [ok. 14 tys. zł], skoro socjaldemokraci twierdzą, że popierają oświatę publiczną.
Ostatnią kwestią było wykształcenie Grossa, a właściwie jego brak. Nalegałem na to, by skończył prawo, ale spotkałem się z opinią, że jego 40-stronicowa praca dyplomowa została w istocie przepisana z raportów Czeskiego Banku Narodowego, które miał do dyspozycji. Kiedy przyjmowałem byłego amerykańskiego sekretarza stanu Henry'ego Kissingera, poprosiłem go, by spotkał się z którymś z młodych socjaldemokratów, konkretnie z Grossem. Kiedy jednak Gross dotarł do przedpokoju sali obrad, spytał ze zdziwieniem, kto to jest Kissinger. Znajomość literatury ograniczała się u Grossa do podręczników typu "Jak się wzbogacić" lub "Jak odnieść sukces".
Kiedy dziennikarka spytała go, co sądzi o słowach Szpidli pod adresem jednej z posłanek, że jest infantylna, odpowiedział ze zdziwieniem, że nie jest żadnym intelektualistą i nie wie, co znaczy słowo "infantylny". Granie dobrodusznego chłopca z ludu jednak się nie opłaciło. Po przegranych wyborach do Parlamentu Europejskiego Gross wprawdzie utrącił Szpidlę i został premierem, ale kierowana przez niego partia przegrała wybory do sejmików wojewódzkich i Senatu. Jego kampania billboardowa "Jestem socjaldemokratą i szczerze tak myślę" stała się pośmiewiskiem. Polityk może być kochany, polityk może być nienawidzony, ale nigdy nie może stać się śmieszny.
Klaus: lubi jazz, a ja Abbę
Z Vaclavem Klausem [prezydent Czech, w latach 90. premier i minister finansów, twórca konserwatywnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej, eurosceptyk] znamy się mniej więcej od 30 lat ( ) Uczestniczyliśmy i wykładaliśmy na naszych seminariach, pisaliśmy teksty do tych samych zakazanych i niewydawanych książek. Często czytaliśmy tę samą literaturę i rywalizowaliśmy, kto częściej przeczytał ją w oryginale - był to jednak zbędny spór, ponieważ czeskie tłumaczenia najciekawszych tytułów często po prostu nie istniały. ( ) Mówiłem trochę lepiej po rosyjsku i zdecydowanie gorzej po angielsku niż on, mój niemiecki nie zniósłby porównania z niemieckim Klausa. Uważam się za lepszego mówcę, który większość swoich przemówień wygłosił z głowy, ale z wielkim zainteresowaniem czytałem artykuły i publikacje Klausa. Kompletnie rozmijaliśmy się w spojrzeniu na integrację europejską, gdzie ja byłem zwolennikiem federalizacji. Klaus lubi jazz, a ja Abbę. Klaus jest sportowcem, a ja leniwym grubasem, który najwyżej jeździ na rowerze lub biega na nartach. Jeden z nas zakończył swoje rządy upadkiem, a drugi wzrostem ekonomicznym, obaj jednak rządziliśmy twardą ręką.
By tego wychwalania nie było zbyt wiele, muszę stwierdzić, że Vaclav Klaus prawie w ogóle nie ma poczucia humoru. Kiedy podczas powodzi w 1997 r. wsiadaliśmy razem do helikoptera, by obejrzeć zatopione obszary, nie wytrzymałem i mówię mu: "Vaszku, pół narodu nienawidzi mnie, a pół ciebie. Potrafisz sobie wyobrazić, jak cały naród by się ucieszył, gdyby ten helikopter się rozbił"? Nie rozmawiał ze mną przez pół godziny.
Fragmenty książki Milosza Zemana, "Jak jsem se mylil v politice", Ottovo nakladatelstvi, Praha 2005. Śródtytuły pochodzą od redakcji
Wybór i tłumaczenie Tomasz Grabiński
źródło: [url]http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,2883873.html[/url]
[b]Z cyklu kto to powiedzial?[/b]
Oczywiście! Otwarte fundusze też już wypłacają emerytury...
Nie, jeszcze nie płacą.
No, to jeszcze gorzej. Tylko trzymają nasze środki.
Inwestują. A pan chce te nasze składki od razu wydać...
Nie wydać, niech one w ZUS leżą i tam pracują. Wtedy mamy gwarancje, że one są nasze! A nie tak, że państwo daje pieniądze prywatnym firmom!
To nie państwo daje te pieniądze.
A kto daje?
Ja.
Nie pan daje, naród polski daje. A co to jest państwo? Naród!
Nie naród płaci moją moją składkę, tylko ja!
No, jasne, pan jest liberałem... Ja się upieram przy swoim.
Czyli według pana państwo to naród i wszystko jest wspólne?
Oczywiście! Wszyscy stanowimy naród.
Czyli pana portfel też jest narodowy?
Tak jest, my dajemy składkę... Zaraz, jaki portfel?!
Jeśli pan jest członkiem narodu, to pański portfel też jest narodowy. Da mi pan swój portfel?
Przestańmy sobie żartować! Ktoś wziął nasze 60 mld zł, nie potrafi nimi rządzić i my jemu teraz musimy obligacje nasze sprzedawać! I fabryki nasze mu sprzedajemy za nasze pieniądze!
I dlatego pan chce upaństwowić moje pieniądze?
Muszą służyć Polsce. Rozwojowi. Jeżeli pan jako liberał chce upierać się przy swoim, ma pan prawo. Ale to pieniądze każdego obywatela, pieniądze polskie! Mają być gromadzone na przyszłe świadczenia, ale by był z nich zysk, muszą pracować...
A sam ze zobą rozmawiał??
eeee bart zgrywasz sie?
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)