juz polecial
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
Arka Gdynia będzie mistrzem Polski. Na przekór niedowiarkom!
Dlaczego Ryszard Krauze inwestuje w sport, skoro wiadomo, że nie przynosi to wymiernych korzyści finansowych?
[img]http://www.arkagdynia.nazwa.pl/images_uploaded/m/1180716770_5_401233237.jpg[/img]
Fanaberia bogatego człowieka? Może. Jego współpracownicy twierdzą, że to biznesmen, który nie napycha sobie kieszeni zarobioną forsą. On lubi się z nią dzielić. Nie rozdaje jej oczywiście, tylko przeznacza na ciekawe, według niego, pomysły i projekty. I właśnie to co robi w sporcie jest chyba tego potwierdzeniem. Ja w każdym razie w to wierzę.
- Gdy kilka miesięcy temu udowadniałem w redakcji, że myśli Pan poważnie o Arce i jej udziale w Lidze Mistrzów, wszyscy pukali się w czoło. "Zwariowałeś? Po co Krauzemu piłka nożna?" - mówili.
- Ale to pan miał rację.
- Miałem, ale tak naprawdę to po co panu Arka, zamieszana zresztą w korupcję?
- Wcześniej kompletnie nie interesowałem się tym, co dzieje się w polskim futbolu. Ale jak zaczęły do mnie docierać różne informacje, głównie prasowe, to coraz bardziej się dziwiłem. Nie mogłem pojąć, że winna jest tylko Arka, skoro wszyscy piszą i mówią, że korupcją parało się zdecydowanie więcej zespołów. Nie rozumiałem tej nagonki, choć być może była ona spowodowana tym, że odpowiednie dowody winy najpierw pojawiły się właśnie przeciwko Arce. Urodziłem się w Gdyni, znam większość tych ludzi, którzy chodzili na mecze. Arka dla mieszkańców miasta jest kultowym klubem. Postanowiłem coś z tym zrobić. Najważniejsze było odsunąć od klubu osoby, które w jakikolwiek sposób były powiązane z aferą korupcyjną oraz poddać się karze, tak by zespół mógł w następnych rozgrywkach startować od zera, na normalnych uczciwych zasadach.
- Rozumiem pomoc finansową, ale skąd od razu pomysł na stworzenie silnego klubu? I to w tak krótkim czasie, bo trzy lata to mało, a tyle daje pan trenerowi Wojciechowi Stawowemu na zdobycie mistrzostwa kraju.
- Powiem panu nawet, że chciałbym, aby Arka zdobyła mistrzostwo już w pierwszym roku po powrocie do ekstraklasy. Na przekór tym wszystkim, którzy chcieli Arkę wyrzucić ze struktur PZPN, niedowiarkom, którzy dają nam małe szanse na sukces.
- O Ligę Mistrzów bili się już m.in. Bogusław Cupiał z Wisłą Kraków, Zbigniew Drzymała z Groclinu Grodzisk Wielkopolski, czy panowie z ITI, którzy zainwestowali w Legię Warszawa. Wszyscy przegrali. Przyglądał się pan działaniom tych biznesmenów?
- Nie. O tym, co robili i robią, dowiedziałem się w trakcie rozmów z różnymi osobami. Nie chcę być mądrzejszy od pana Cupiała, ale mam pewną wizję.
- Nadal jednak nie rozumiem, skąd zmiana pana taktyki. Przecież z koszykarskim Prokomem Trefl i turniejem tenisowym Orange Prokom Open działał pan rozważnie, powoli. A tutaj? Trzy lata...
- Dzisiaj o działaniu w sporcie wiem zdecydowanie więcej niż 10 czy 15 lat temu. Idea walki o najwyższe laury wyszła też po rozmowach z trenerem Wojciechem Stawowym. To człowiek, którego nie interesują średnie cele, np. zajęcie 9. miejsca w tabeli. On chce sięgać wysoko. I twierdzi, że jest w stanie to zrobić z tymi zawodnikami, których ma. On widzi w nich wielki potencjał. Oczywiście po awansie trzeba będzie zrobić drobne retusze, ale nie będzie wymiany, powiedzmy, połowy zespołu.
- Myśli pan o sukcesie seniorów Arki czy stworzeniu klubu na miarę Ajaksu Amsterdam, Milanu, czy Bayernu Monachium z całym zapleczem, juniorami, młodzikami?
- Na stworzenie czegoś na kształt piramidy nie mam w tej chwili środków. Ale w przyszłości? Kto wie.
- Bogdan Fota, zajmujący się m.in. sprzedażą samochodów BMW (podobnie jak Krauze jest w "setce" najbogatszych Polaków według tygodnika "Wprost" - przyp.red.) mówi, że sport to najtańsza i najłatwiejsza forma reklamy. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
- Absolutnie. I jest dobra, pozytywna. Wymaga pewnej stałości, bo w sporcie trzeba coś osiągnąć, by być dobrze kojarzonym. Jednak w tych wszystkich firmach, które z mojej strony inwestują w sport, reklama nie ma zbyt dużego znaczenia. Może poza jedynym Biotonem, który produkuje lek ratujący życie, ale z drugiej strony nawet najlepszy PR nic nie pomoże, bo to musi być produkt mający 100 punktów na 100 możliwych. Prokom też tak naprawdę nie ma konsumenta. Petrolinvest, jak za chwilę się pojawi, to będzie działał bardziej za granicą niż w Polsce. Reklama w rozumieniu czysto handlowym, poprawiająca, jak to się ładnie mówi, dynamikę sprzedaży, nam nie jest potrzebna.
- Więc po co panu w ogóle inwestowanie w sport?
- Bo to misja i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Pewnie za dziesięć lat nasza Polska będzie świetnie rozwinięta, bogata, wróci sponsoring państwa, wiele się zmieni, Unia Europejska pomoże. Wtedy takie inicjatywy będą mniej potrzebne, ale w momencie przejściowym, w którym cały czas się znajdujemy, spełniamy swoją powinność.
- Mówi pan: misja. W ustach biznesmena, jednego z najbogatszych Polaków brzmi to trochę dziwnie.
- Ale tak jest. Przecież na sporcie nie można w Polsce zarobić.
- Wie pan, jakie są największe bolączki polskiej piłki? Według trenera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera brak boisk. On mówi wprost: "Macie fatalne boiska, ja na taką murawę nie wyszedłbym nawet z psem na spacer". To oczywiście prawda, ale ja jednak mam wrażenie, że ten problem jest gdzie indziej. Młodzi ludzie dostają spore pieniądze i nie wiedzą, co z taką kasą zrobić. Zaczynają wydawać w najłatwiejszy sposób: na alkohol i hazard. Siłą rozpędu talentu grają nieźle przez dwa, trzy lata, ale potem jest coraz gorzej.
- Powiem szczerze, że piłki nożnej nie śledziłem i nie wiem, jak to wygląda. Na pewno w tym, co pan mówi, jest w tym sporo racji. Dlaczego w piłce miały by działać inne mechanizmy niż w innych dyscyplinach sportu? Ludzie muszą się oswoić, że niektórzy zarabiają więcej. Piłkarze muszą zdawać sobie sprawę z tego, że w młodym wieku trzeba podejmować ważne decyzje, że nie można robić głupot. To zresztą tyczy się wszystkich. Talenty tych słabszych, którzy nie wytrzymali ciśnienia, się skończą. Ale będzie wielu młodych rozsądnych ludzi, którzy, że tak powiem, będą dwiema nogami w Europie. Myślę, że za pięć, siedem lat będzie inaczej. Inna będzie też mentalność.
- Polska i Ukraina za pięć lat będą gospodarzami mistrzostw Europy w piłce nożnej. W Gdańsku ma powstać nowy stadion Baltic Arena. Czy nie chciałby pan włączyć się w jego budowę?
- Konkretnych decyzji czy planów nie ma. Jeżeli będzie jakaś propozycja, jeżeli Prokom jako grupa czy ja osobiście moglibyśmy się pozytywnie wmieszać, to na pewno to zrobimy.
Źródło: Dzienik Bałtycki - Waldemar Gabis
Hajto przedłużył kontrakt z ŁKS-em
Tomasz Hajto przedłużył kontrakt z Łódzkim Klubem Sportowym.
Hajto podpisał wczoraj nową, znacznie lepiej płatną, umowę z klubem z al. Unii Lubelskiej. Na jej mocy były reprezentant Polski jeszcze przed dwa lata będzie zawodnikiem ŁKS-u, a następnie przez pięć lat ma pełnić funkcję menedżera drużyny.
źródło: Express Ilustrowany
Ryszard Wieczorek, nowy trener Górnika Zabrze:
- Jestem świeżo po rozmowach w centrali Allianz Polska. Całe przedsięwzięcie ze sponsorem, plany na kolejne lata są imponujące i oby to wszystko zostało zrealizowane. Po wizycie w Warszawie jestem mile zaskoczony podejściem do piłki nożnej ludzi ze świata biznesu, rozmachem całego przedsięwzięcia. Przede mną gorący okres - konstruowanie kadry, spotkania z trenerami, organizowanie zgrupowania i sparingów. W Zabrzu szykuje się duża rzecz i cieszę się, że mogę w tym uczestniczyć!
Źródło: gazeta.pl
Jagiellonia w ekstraklasie
Jagiellonia Białystok zagra w przyszłym sezonie w piłkarskiej Orange Ekstraklasie. Awans wywalczyła na kolejkę przed końcem rozgrywek drugiej ligi, pokonując na wyjeździe w Sosnowcu miejscowe Zagłębie 1:0. Decydującego gola dla gości strzelił siedem minut po przerwie Janusz Wolański.
Mimo porażki bliscy gry w elicie są również zajmujący trzecie miejsce w tabeli "zaplecza ekstraklasy" piłkarze Zagłębia, którzy przed ostatnią serią spotkań mają punkt przewagi nad Polonią Bytom i trzy "oczka" nad Lechią Gdańsk.
a Dolha w "Lechu"
Jagiellona, Polonia B. i Zagłębie już w ekstraklasie!
Ps.Dolha w Lechu?
http://sport.wp.pl/wiadomosc.html?wid=8902393
heheh - koniec ubeckiej czerwonej gwiazdy :)
Jednak Lech sie wzmacnia i dobrze :)
No to Lech jedzie na majstra w przyszłym sezonie
Kontraktu chyba jeszce nie podpisał , narazie sie "porozumiał"co do warunków, no ale zobaczymy, ciekawa sprawa..........., ale by przykro było , no naprawde;)
Emilian Dolha: Wisła mnie rozczarowała. Odchodzę!
Rumuński bramkarz krakowskiej Wisły Emilian Dolha w rozmowie z "Gazetą" ujawnił, że swoją dalszą karierę w tym klubie uważa za zakończoną. Teraz wybierze nowy klub spośród ofert z Rumunii, Niemiec, Turcji oraz Lecha Poznań.
Przypomnijmy, że jeszcze w środę Wisła zapewniała, że dogadała się z Dolhą i przedłuży z nim umowę aż do 2012 r. Prezes Mariusz Heler mówił, że umowa nie została podpisana z bramkarzem przed jego wyjazdem tylko dlatego, że nie zdołano jej dostatecznie szybko przetłumaczyć na język rumuński.
Dolha, który w tej chwili przebywa w Rumunii, powiedział nam, że sprawę swoich dalszych występów w Wiśle uważa za zakończoną. - Czekałem, czekałem i się nie doczekałem na żadne konkretne oferty - stwierdził. - Jestem bardzo rozczarowany - dodał. Do jakichkolwiek dalszych rozmów o pozostaniu w Krakowie nie ma już zamiaru wracać.
- Na razie nie chcę tego komentować - powiedział dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz.
We wtorek lub środę Dolha wybierze nowy klub, a ma kilka ofert. - Potwierdzam, że propozycje złożyła mi Steaua Bukareszt oraz kluby niemieckie. Ostatnio doszli też Turcy - stwierdził. Wśród chętnych do zatrudnienia najlepszego bramkarza polskiej ligi w 2006 r. jest także Lech Poznań. - Wiem o ofercie Lecha i zastanowię się nad nią - przyznał Dolha. Dodał, że jest rozczarowany jedynie Wisłą, a nie całą polską ligą. - Kibice w Polsce są dla mnie mili, wybrano mnie ponoć najlepszym bramkarzem, więc dlaczego miałbym nie lubić Polski - mówił.
Radosław Nawrot
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Jakoś dziwnie w tym sezonie nikt nie pali się ani grać u sąsiadów ani ich trenować...
Ja dziś usłyszałem od znajomego ,że Dudka tez załatwia sobie odejście ale nie znam konkretów
co sie dziwisz ?
Ty bys się palił ?
:D
Korona wystawiła piłkarzy na listę transferową
Paweł Sasin, Piotr Bagnicki i Marek Szyndrowski znaleźli się na liście transferowej, którą przygotowali działacze Korony Kielce. Kielecki klub nie przedłuży kontraktów Przemysławowi Cichoniowi, Dariuszowi Kozubkowi i Jarosławowi Wieczorkowi.
Na listę wystawieni zostaną również piłkarze wypożyczeni w tym sezonie do innych zespołów: Adam Czerkas, Tomasz Szewczuk i Aleksander Kwiek. Jak poinformował Radio Kielce trener Korony Arkadiusz Kaliszan, zapadły również decyzje o wypożyczeniu: Macieja Kicińskiego, Michała Trzeciakiewicza, Jacka Kiełba, Michała Benkowskiego i Łukasza Szymoniaka. Do kieleckiej drużyną mają wrócić z Lecha Poznań Marcin Drzymont i Łódzkiego Klubu Sportowego Cezary Wilk.
- Ostateczne decyzje kadrowe będą jednak uzależnione od tego jacy piłkarze zostaną przez klub sprowadzeni - stwierdził Arkadiusz Kaliszan.
Dwuletni kontrakt z Koroną podpisze dziś 32-letni brazylijski napastnik Andradina występujący w minionym sezonie w szczecińskiej Pogoni.
Kieleccy działacze zainteresowani są pozyskaniem nowego bramkarza. W kręgu zainteresowań są Grzegorz Szamotulski z austriackiego SK Sturm Graz i Arkadiusz Onyszko z duńskiego Odense Boldklub. Radio Kielce nieoficjalnie dowiedziało się że prowadzone są także rozmowy z napastnikiem Sławomirem Peszką z Wisły Płock i pomocnikiem Łódzkiego Klubu Sportowego Łukaszem Madejem.
źródło: Radio Kielce
To Dolha odszedł z Wisły już czy jeszcze nie?
Najprawdopodobniej odejdzie tylko nie wiadomo jeszcze gdzie...aczkolwiek jestem raczej pewny ze bedzie to Lech Poznan.
Pewne raczej jest to iz nie zagra on w wisle juz napewno.
Nawet spasiony Kapka twierdzi, że Wisłę czekają złe czasy.
Chodzą słuchy, że zaczynają już oszczędzać.
[i]Jan Urban trenerem warszawskiej Legii
ekstraklasa.wp.pl | 2007.06.04 19:00
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej działacze Legii poinformowali o zmianie, jaka nastąpiła na stanowisku pierwszego trenera warszawskiej drużyny. Dotychczasowego szkoleniowca - Jacka Zielińskiego - zastąpił Jan Urban.
Tym samym potwierdziły się informacje, jakie podała poranna prasa. Jeszcze nie tak dawno Jan Urban wiązany był z przejściem do krakowskiej Wisły. Ostatecznie do finalizacji umowy pomiędzy obiema stronami nie doszło. Co nie udało się w Krakowie, powiodło się w Warszawie. Od dnia dzisiejszego trzecia drużyna minionego sezonu ma nowego szkoleniowca.[/i]
Mamy zespół na ekstraklasę
Piłkarze Arki są na urlopach, działacze i trener Wojciech Stawowy szukają wzmocnień dla żółto-niebieskich, gdyńscy kibice z nadzieją i obawami czekają na losy odwołania klubu o karze karnej degradacji - za udział w aferze korupcyjnej - do drugiej ligi. My w rozmowie z trenerem Stawowym wracamy jeszcze do oceny minionego już sezonu.
Arka zakończyła sezon 2006/2007 na jedenastym miejscu w tabeli, ze zrównoważonym bilansem zamykającym się w liczbie 10. Tyle bowiem razy Arka w lidze wygrywała, przegrywała i remisowała.
Z Wojciechem Stawowym rozmawia Janusz Woźniak.
[img]http://arka.gdynia.pl/images_uploaded/m/1175538848_4_900340925.jpg[/img]
==
Panie trenerze, jak jest sportowa ocena minionego już sezonu?
Przed sezonem zakładaliśmy spokojne utrzymanie i zajęcie ósmego miejsca w tabeli. Zatem ta 11 lokata nie może zadowalać, ale też nie było takiego momentu - myślę o sportowym wymiarze naszych występów - kiedy groziło nam zajęcie jednego z 2-3 ostatnich miejsc w tabeli. Wszyscy bezstronni obserwatorzy podkreślali progresje w stylu gry Arki, a nasze mecze podobały się kibicom. Padało w nich dużo bramek, chociaż - co muszę przyznać - były takie spotkania, że piłka za często wpadała do naszej bramki.
Był taki moment w tym sezonie, kiedy sam pan mówił, że bardziej był pan psychologiem niż trenerem.
To prawda. Szczególnie po decyzji o zawieszeniu nas w rozgrywkach i później karze degradacji. Po powrocie do gry drużyna nie mogła się odnaleźć, ale na szczęście trwało to krótko, bo przecież w końcówce sezonu mieliśmy całą serię zwycięstw i ten pozytywny obraz na finiszu zmąciła porażka w ostatnim meczu w Płocku. Porażka, będąca po części wynikiem moich kalkulacji, aby nie ryzykować występu Krzysztofa Sobieraja i Bartosza Ławy, których ewentualne żółte kartki w tym meczu powodowałby odsunięcie ich od gry na dwa pierwsze mecze nowego sezonu.
Gra w cieniu korupcji i kary dla klubu nie sprzyjała skupieniu na treningach i ligowej rywalizacji.
Gdy patrzę na to teraz, to muszę powiedzieć, że piłkarze mimo tych niesprzyjających okoliczności potrafili zachować profesjonalizm, atmosfera w zespole była bardzo dobra. A nie łatwo o takie zachowania, gdy degradacja wisi nad zespołem jak miecz gotowy do obcięcia głowy, gdy o klubie mówi się tylko źle, gdy wyrzuca się nas z Pucharu Polski w sytuacji gdy awans do półfinału tych rozgrywek był na wyciągnięcie ręki. Pokazaliśmy jednak - i za to piłkarzom bardzo dziękuję - że mamy zespół na miarę ekstraklasy, a karna degradacja nie może zmienić tej opinii. Wydaje mi się, że skutecznie udało mi się przekonać piłkarzy do realizacji motta: Nie ważne gdzie, nie ważne z kim, nie ważne o co gramy, my patrzymy na siebie i zawsze walczymy o zwycięstwo.
Arka odwołała się od kary degradacji. Czy nie jest to niepotrzebne rozbudzanie nadziei na zmianę decyzji w tej sprawie, tym bardziej, że szanse są bliskie zeru.
Nie będę oceniał szans na skuteczność tego odwołania, ale uważam, że klub postąpił słusznie, korzystając z przysługującego mu do tego odwołania prawa. To jest także sygnał, że nie godzimy się na zbiorową odpowiedzialność, że nikt nie udowodnił Arce winy, bo nie ma w tej sprawie wyroków sądowych, a zmuszenia nas do poddania się karze bardziej przypominało szantaż niż wspólnie wypracowane kompromisowe rozwiązanie. To odwołanie - tak to przynajmniej odbieram - to także sprzeciw wobec robienia z Arki i Górnika Łęczna kozłów ofiarnych afery korupcyjnej w polskiej piłce w którą "umoczonych" jest z 90 procent ligowych klubów.
Porozmawiajmy teraz o piłkarzach Arki. Trenerzy zazwyczaj robią oceny, rankingi poszczególnych zawodników po sezonie. Jak to wygląda w przypadku pana i Arki?
Indywidualne oceny zawodników, zarówno w poszczególnych meczach jak i całym sezonie, są elementem pracy trenera, ale... ja mam taki zwyczaj, że robię to w szatni w gronie bezpośredni zainteresowanych i niech tak pozostanie. Nie będę więc dzielił się tymi informacjami z prasą. Mogę natomiast powiedzieć, że nie ma w Arce takiego zawodnika, który mnie w szczególny sposób zawiódł, nie ma też takiego, który by mnie w szczególny sposób olśnił. Sezon potwierdził moje wcześniejsze spostrzeżenia co do wartości poszczególnych zawodników dla Arki. Na pewno lepiej prezentowaliśmy się w grze ofensywnej niż w destrukcji, ale generalnie każda formacja grała poprawnie, dobrze, a za rzadko bardzo dobrze. Dlatego potrzebne są wzmocnienia, aby podnieść poziom rywalizacji, poziom adrenaliny na treningu, bo chciałbym, aby w Arce o miejsce na każdej pozycji walczyło dwóch w miarę równorzędnych zawodników.
W naszej redakcyjnej ocenie najlepszym, najrówniej grającym, piłkarzem Arki w tym sezonie był Olgierd Moskalewicz, najlepszym transferem pozyskanie Marcina Wachowicza, a do najwyższych ocen gry Bartosza Ławy zabrakło bramek tego piłkarza. Co pan na to?
Chce mnie pan podejść z innej strony i jednak namówić na indywidualne oceny. Nic z tego. Redakcja ma prawo do własnych ocen i dobrze. Mnie może tylko cieszyć, że "Olo" odbudował się w Gdyni, a to piłkarz o dużej indywidualności i - taką mam nadzieję - długo jeszcze pogra z pożytkiem dla naszej drużyny. Wachowicza ściągaliśmy po to, aby strzelał bramki więc robił swoje. A Ława pozostaje dla mnie najlepszym rozgrywającym polskiej ekstraklasy i mogę tylko wyrazić zdziwienie, że nie znalazł się ani razu w kręgu zainteresowań trenerów kadry.
Na zakończenie porozmawiajmy o trenerze Stawowym. Jeszcze nigdy nie było o panu tak głośno, jeszcze nigdy nie otrzymał pan propozycji pracy w czołowych polskich klubach, a taka komfortowa dla pana sytuacja miała miejsce właśnie teraz.
Pewnie można na to spojrzeć i w ten sposób, ale proszę zauważyć, że swoją ostateczną decyzją pokazałem ile dla mnie znaczy Arka i Gdynia, ile znaczą piłkarze z którymi pracuję i kibice, którzy zawsze stali po naszej stronie. Cieszę się oczywiście, że moja praca została zauważona i pozytywnie oceniona, że otrzymałem propozycje pracy z Legii Warszawa czy Wisły Kraków. Z tymi drużynami mógłbym już w następnym sezonie grać o mistrzostwo Polski, ale... mam nadzieje, że gra o taka stawkę - chociaż później - czeka mnie także z Arką. Ta wiara wynika z rozmów z panem Ryszardem Krauze, ze wspólnej wizji przyszłości klubu, a nie - jak chcieliby niektórzy - z wysokości moich poborów w Gdyni. Powtarzam - mamy w Arce drużynę na miarę ekstraklasy, będziemy ją wzmacniać, a nawet jak w przyszłym sezonie przyjdzie nam grać w drugiej lidze, to po roku wrócimy do krajowej elity.
Źródło: Dziennik Bałtycki
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)