Życzę powodzenia. Mam nadzieję, że będzie lepszy niż Vule Trivunović i co najmniej tak dobry jak Milos Kosanović...
-
-
Niko Datkovic - witamy w Cracovii!!
Liczę, że będziesz znacząco lepszy niż Kosanovic.
Strzela na pewno więcej bramek i nie tylko z dystansu, ale głową.
- Edytowany
Od strzelania bramek są inni zawodnicy i nie musi strzelać głową... Tylko grać ma w obronie " z glowa" tak żebysmy nie tracili bramek...
Za dobrą grę "z głową" na obronie będzie miał na dzień dobry 6-7 w odpowiednim wątku, a jak coś dołoży z głowy to adekwatnie +1, +2 do podstawy :)
Niko Datković z Cracovii: Trener Zdenek Zeman wiele mnie nauczył - wywiad opublikowany w Dzienniku Polskim
Nowy obrońca Cracovii Niko Datković przyznaje, że od dawna myślał o grze w polskiej piłkarskiej ekstraklasie i tłumaczy, dlaczego nie trafił wcześniej do Legii Warszawa.
- Do krakowskich klubów trafiło ostatnio sporo Chorwatów. Z którymi z nich Pan się konsultował przed przyjściem do Cracovii?
- Radą służył mi głównie Antonini Culina, bo to mój bliski przyjaciel. Znamy się od bardzo dawna. Mówił mi wiele pozytywnych rzeczy o klubie. Z kolei o pięknie Krakowa słyszałem od przyjaciół, którzy byli tu na wakacjach.
- Pół roku temu przymierzano Pana w mediach do Legii Warszawa i Lecha Poznań, czyli klubów z topu tabeli ekstraklasy. Co się zmieniło przez pół roku, że ostatecznie trafił Pan do Cracovii?
- Tak naprawdę wtedy były to tylko pogłoski o Legii. Konkretna propozycja od warszawskiego klubu miała miejsce, ale półtora roku temu. Wtedy byłem jednak nadal zawodnikiem Rijeki i klub nie zdecydował się mnie puścić. Tu był problem.
- Już wtedy był Pan nastawiony na to, że chce grać w Polsce?
- Tak, bo podoba mi się polska liga. Tu jest prawdziwa rywalizacja, nie jest tak, że jeden czy dwa kluby na dobre zdominowały resztę rozgrywek. Poza tym są tu piękne stadiony. No i świetni kibice.
- Przykład choćby pańskiego rodaka Petara Brleka, który odszedł latem z Wisły do klubu z Serie A, pokazuje też, że chorwaccy zawodnicy mogą się tu nieźle wypromować.
- Znam „Pero” Brleka, grywałem z nim w kadrze młodzieżowej. Nie przyszedłem tu jednak po to, by od razu myśleć o kolejnym klubie i dalszej przyszłości. Jestem tu, by dać z siebie to co najlepsze dla Cracovii. Moim celem jest odnieść sukces tutaj. Do przyjścia przekonała mnie zwłaszcza rozmowa z trenerem Michałem Probierzem, ambicje, jakie ma. Wierzę, że mogę z nim osiągnąć naprawdę dużo.
- Pewnie celem jest też to, by regularnie grać, bo w ostatnim sezonie spędzonym w Serie B miał Pan z tym problem.
- Tak, to był dla mnie niełatwy czas. Zaczęło się jeszcze w momencie, gdy nie chciałem podpisać nowego kontraktu z Rijeką. W efekcie przez dwa czy trzy miesiące nie mogłem trenować z drużyną. Przez to wszystko przeszedłem do Spezia Calcio nieodpowiednio przygotowany pod względem fizycznym. W rezultacie trudno mi się było zaadaptować, bo drużyna była w rytmie, a ja nie. Było mi się trudno przebić do składu, tym bardziej, że w tamtym momencie obrona drużyny radziła sobie naprawdę dobrze. To był jedyny okres w mojej karierze, kiedy miałem kłopot z regularną grą.
- Wcześniej na wypożyczeniu w Spezia Calcio współpracował Pan z obecnym trenerem Lecha Poznań Nenadem Bjelicą.
- Miałem bardzo dobre relacje z trenerem Nenadem. W Lechu jest teraz też mój dobry kolega Mario Situm. Z nim też rozmawiałem o tym, jak się gra w polskiej ekstraklasie. Były faktycznie jakieś głosy, że miałbym trafić latem do Lecha, ale to nie było nic konkretnego.
- Najlepszy okres w Pańskiej karierze to sezon spędzony w Szwajcarii, w Lugano?
- Wiele było udanych sezonów, również te z czasów, gdy byłem bardzo młodym zawodnikiem i zaczynałem karierę w Chorwacji. To był piękny okres - kiedy przebijałem się do pierwszej drużyny i grałem mecze w młodzieżowej reprezentacji Chorwacji. Grałem też przeciwko wielu dobrym zawodnikom na mistrzostwach świata U-20. Z kolei w Szwajcarii poznałem inny rodzaj futbolu.
- I współpracował Pan z tak znanym trenerem jak Zdenek Zeman.
- To było świetne doświadczenie, wiele się dzięki niemu nauczyłem o futbolu. Treningi u niego były wyjątkowo wymagające. Człowiek był w stanie tylko trenować, jeść i spać, nic więcej. Zeman preferował mocno ofensywny styl gry. Dla nas obrońców było to duże wyzwanie, bo zawsze u Zemana wielu zawodników było zaangażowanych w ataku. Bywało, że zostawaliśmy we dwóch w tyłach, przeciwko czwórce rywali. Zdarzało się, że traciliśmy w takiej sytuacji gola, ale kiedy indziej wychodziliśmy z tego obronną ręką i wiele się przy tym uczyliśmy. Jego styl to był futbol otwarty, w którym liczy się to, by zdobyć więcej bramek, niż rywale, a nie to, by jak najmniej stracić. Różnica między taką grą a włoskim futbolem była więc naprawdę duża. Zdarzało się, że mecze kończyły się wynikami 5:3 albo 4:4. Dla obrońcy to bywa trudne, ale dzięki temu się rozwija.
- Pojedynki z jakimi piłkarzami szczególnie wspomina Pan z tamtego okresu?
- Może z Guillaume Hoarau i Miralemem Sulejmanim z Young Boys Berno oraz Markiem Janko z FC Basel. Wielu dobrych piłkarzy grało w lidze szwajcarskiej w tamtym okresie.
- Skoro już jesteśmy przy wybitnych piłkarzach – na kim się Pan wzorował w młodości?
- Moim ulubionym zawodnikiem był niegdyś Brazylijczyk Lucio. Jako dziecko zawsze podziwiałem też Francesco Tottiego. Może to brzmieć dziwnie, bo jestem obrońcą, ale w tamtych czasach jeszcze nie wiedziałem, na jakiejś pozycji będę grać.
- Jest Pan typem obrońcy z inklinacjami ofensywnymi?
- Lubię zrobić sobie „wycieczkę” do przodu i spróbować zdobyć gola przy okazji stałych fragmentów gry. Zorientowałem się już, że w Polsce kładzie się spory nacisk na wykorzystywanie stałych fragmentów. Nie mam też problemu z wyprowadzaniem akcji z linii obrony. W Rumunii, gdzie grałem przez ostatnie pół roku, staraliśmy się właśnie grać dużo piłką, zawsze zaczynać akcje ofensywne z głębi, od obrońców, krótki podaniami, po ziemi. Choć to, jak będę grać w Cracovii zależy oczywiście od trenera.
- Pana podstawową pozycją jest środek obrony, ale zdarzało się też Panu grać na prawej stronie defensywy. Jak często?
- Jestem stoperem, ale gdy drużyna potrzebuje wsparcia na prawej stronie, tam również daję sobie radę. Nie grałem tam w przeszłości może dużo, ale czasem mi się zdarzało, zwłaszcza we Włoszech. A także czasem w reprezentacji młodzieżowej. Trener Probierz też ostatnio próbował mnie tam ustawiać w sparingu.
- Wierzy Pan w to, że Cracovia może jeszcze uniknąć w tym sezonie walki o spadek?
- Wierzę, że jeszcze możemy skończyć sezon w górnej połowie tabeli. To mój cel na ten moment.
- Często wraca Pan do rodzinnej Rijeki? Dla Polaków te okolice to częsty kierunek obierany w czasie urlopu.
- Chorwacja to piękny kraj. Mój dom rodzinny jest położony nad morzem. Za każdym razem, gdy tylko mam okazję, jadę w rodzinne strony, bo jestem człowiekiem bardzo przywiązanym do bliskich i przyjaciół, których zostawiłem w Rijece. Ale muszę przyznać, że w Krakowie już mi się podoba – to miasto żyje, jest tu mnóstwo młodych ludzi.
- A co Niko Datković porabia w czasie wolnym?
- Lubię czytać. Jeśli chodzi o ulubione książki, to są to chyba te autorstwa hinduskiego mistyka Osho. A poza tym, uwielbiam spędzać po prostu czas z moimi przyjaciółmi.
Walka o spadek... Co za skończony kretyn to pisał? Nazwisko przełożonego który to klepnal poproszę też. Wjadę na Twittera i zniszczę
Może Franek Smuda)))))))))
Cracovia. Co ma Rocky Balboa do Niko Datkovicia [ROZMOWA]
[url=http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,35800,22998063,cracovia-co-ma-rocky-balboa-do-niko-datkovicia-rozmowa.html]rozmowa[/url]
Mógłby ktoś wkleić cały wywiad ?
- Edytowany
Jarosław K. Kowal: Podobno już kiedyś był pan o krok od transferu do Polski, do Legii Warszawa?
Niko Datković: To było chyba półtora roku temu, było bardzo blisko, ale mój klub odrzucił ofertę. Najważniejsze, że ostatecznie trafiłem do Polski, bo lubię tutejszą ligę. Mój dobry kolega Mario Situm gra w Lechu Poznań, znam też Mato Milosza z Lechii Gdańsk. Wcześniej meczów ekstraklasy może nie oglądałem, ale widziałem skróty ich występów. Poza tym dużo mi o Polsce opowiadali.
O Cracovii mógł pan za to porozmawiać z Antoninim Culiną.
– Graliśmy razem w kilku drużynach, więc opowiedział mi o klubie, o Polsce. Porozmawiałem też z trenerem Michałem Probierzem. Widać, że jest ambitny, a dla mnie to ważne. Dlatego na razie widzę wszystko w kolorowych barwach. Od początku miałem przeczucie, że Cracovia będzie dobrym wyborem.
Będzie mógł pan porównać ligę polską do innych. Ma pan za sobą występy w kilku krajach.
– Grałem w Chorwacji, Szwajcarii, we Włoszech i w Rumunii. Każda liga jest inna, ma wady i zalety. Na przykład we Włoszech stawiają przede wszystkim na taktykę i nie jest łatwo. Na boisku nie ma miejsca na improwizację, wszystko jest zamknięte w schemat. A ja wolę jednak otwartą piłkę. Lepiej strzelić o jedną bramkę więcej, niż stracić o jedną mniej. W końcu gramy dla kibiców.
Pewnie dlatego tak dobrze szło panu w FC Lugano, u trenera Zdenka Zemana, który lubi ofensywny styl.
– Przy jego podejściu obrońcy nie mieli łatwo, bo często dochodziło do sytuacji, kiedy przeciwnicy atakowali w czterech na dwóch naszych. Ale to mnie wiele nauczyło, pozwoliło się rozwinąć. Trudno mi jednak ocenić, czy to był mój najlepszy czas w karierze.
Zeman słynie też z ciężkich treningów.
– Będziemy bliżej prawdy, kiedy powiemy, że treningi Zemana są ultraciężkie. Było dużo biegania, także po schodach, stopień po stopniu.
Jak w filmie o Rockym.
– Zgadza się. To były zdecydowanie najcięższe treningi w mojej karierze, ale one procentowały potem podczas meczów. Zresztą Zeman to duże nazwisko w europejskim futbolu, naprawdę dobry trener. Wiele się od niego nauczyłem o piłce.
Jeden ze szwajcarskich dziennikarzy powiedział mi, że ma pan za sobą operację serca. To prawda?
– Tak, ale to stara sprawa. Dawno temu miałem arytmię, nic poważnego.
Ostatnio grał pan w Rumunii. W tamtejszej lidze do niedawna podobno panował bałagan – zła organizacja, opóźnienia w wypłatach...
– Jadąc tam, byłem trochę podejrzliwy, bo dużo się o tym nasłuchałem przed podpisaniem kontraktu. Ale porozmawiałem z trenerem, którego znałem z ligi włoskiej. Opowiedział mi, jak funkcjonuje klub [CSU Krajowa – przyp. red.]. Zapewnił, że wszystko jest w porządku. Zresztą niedawno wybudowano nowy stadion, który może pomieścić ponad 30 tys. kibiców, a drużyna walczy o mistrzostwo Rumunii. Oby je zdobyła!
[b]Cracovia ma być dla pana trampoliną do lepszego klubu?[/b]
[b]– W ogóle o tym nie myślę, bo polska ekstraklasa to dobra liga. Jestem tu od niedawna, ale zdążyłem zauważyć, że tworzymy świetną, zgraną ekipę. Drużyna musi mieć mentalność zwycięzców. I my ją mamy.[/b]
- Edytowany
Oba "wywiady" to jakby inne zapisy tej samej rozmowy.
99 dni później
Ani z przodu, ani z tylu
Zegnam
Słabiutko, oj, słabiutko.
Jakoś mnie nie przekonuje , choć małe usprawiedliwienie - wczoraj grał na nie swoich pozycjach .
Według mnie jest większa szansa, że odpali On niż Culina, który dla mnie gra totalnie bez wyrazu - jakby bał się piłki.
Tu się zgodzę. Culinie brak takiej zadziorności, gdy widać, że technikę ma.
Datković będzie pewnie rezerwowym stoperem.
Na razie to klasyczny przykład zagranicznego szrotu...
Oby jednak okazał się jednym z tych co potrzebują trochę czasu żeby zacząć grać...
Jeśli potwierdzą się plotki to może Golla jest planowany na zastępcę Nika ?
Ja powiem krótko, nie przekonał mnie. Zagrał wprawdzie tylko w 6 spotkaniach, niecałe 500 minut, ale nie wyróżnił się niczym. Nie pokazał ani specjalnych uzdolnień do gry głową (Helik nakrywa go czapką), ani do krycia (i Helik i Dytiatev lepsi), ani jako lider defensyw (tu go Ukrainiec nakrywa), nie ma też dobrego podania. Taki nijaki jest.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)