O dezinformacji, polecam
https://www.youtube.com/watch?v=CoW0g8Bfzyc
-
-
WOJSKOWOŚĆ
Dania i Holandia ogłosiły plan wspólnego zakupu dla Ukrainy 14 czołgów Leopard 2A4. Wozy, po niezbędnych remontach, mają zostać dostarczone na Ukrainę tak szybko jak to możliwe. Przypuszcza się, że nastąpi to w pierwszym kwartale 2024. Koszt inicjatywy jest szacowany na 165 mld EUR (693 mln PLN), a oba państwa mają podzielić się nim po połowie.
Nie podano szczegółów na temat planowanej inicjatywy. Nieznane jest zatem źródło pozyskania czołgów, ani wysoki koszt zakupu. Leopardy 2A4 reprezentują standard połowy lat 1980. zaś koszt jednostkowy w tym przypadku stanowi mniej więcej połowę wartości nowego Leoparda 2A7. Nie można wykluczać, że kwota ta uwzględnia wysokie koszty remontu. Jeżeli będzie to dotyczyć remontu (lub wręcz odbudowy) skanibalizowanych czołgów z magazynów kosztowność przedsięwzięcia nie powinna dziwić.
Oba państwa są aktywnie zaangażowane we wspieranie Ukrainy wspólnie z Niemcami biorąc udział we zakupie dla Ukrainy co najmniej 100 czołgów Leopard 1A5. W ostatnich miesiącach Dania zdecydowała się też przekazać wszystkie swoje 155-mm armatohaubice samobieżne CAESAR. Z kolei Holandia przekazała m.in. armatohaubice samobieżne PzH 2000, elementy systemu obrony powietrznej Patriot i uczestniczy w inicjatywie wspólnych zakupów 155-mm amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy
Angole o Grocie
yt tłumaczy na polski
https://twitter.com/karoladamiec/status/1649481009480474653
- Edytowany
Jeżeli GROT zbiera pochlebne recenzje (inne państwa wolą kupować właśnie ten kbs) to ja dziekuje za opinie brytoli.
Oprocz kałacha to najlepszy kbs jakim strzelałem
PS. A jaki rodzaj broni brytyjskiej najlepiej sprzedaje sie na swiecie? 🤔
Gargamelu chyba nie zrozumiałeś, Brytole właśnie chwalą.
Uffff..to mnie uspokoiłeś Sterby :D musialem źle zrozumieć i filmiku nie odpalałem :)
------------------------
Władze 15-tysięcznej Kauhavy na zachodzie kraju jednogłośnie opowiedziały się za lokalizacją bazy NATO na swoim terenie. Miasto uważa, że Finlandia powinna o to zabiegać w rozmowach z sojuszem, do którego przystąpiła 4 kwietnia br.
Mamy jedyne w kraju lotnisko wojskowe z dobrym, centralnym położeniem nad Bałtykiem oraz między krajami bałtyckimi a nordyckimi – przekazał w środę zarząd miasta Kauhava (ok. 80 km na wschód od Vasa).
Lokalizacja bazy NATO została wpisana do oficjalnego programu strategii rozwoju miasta. To prawdopodobnie jedna z pierwszych takich formalnych inicjatyw władz lokalnych w tej sprawie.
Infrastruktura w Kauhavie, do której zalicza się przede wszystkim najdłuższy w regionie pas startowy (2700 m), już wcześniej była wykorzystywana dla celów wojskowych. Lotnisko, oprócz centralnego położenia, ma dobre połączenia z drogami lądowymi, kolejowymi oraz morskimi (w okolicy są trzy porty) – podkreślił burmistrz Vesa Rantala.
Do 2014 r. lotnisko było wykorzystywane przez Szkołę Pilotów Fińskich Sił Zbrojnych. W ostatnich latach baza służyła również jako ośrodek dla uchodźców.
Parlament Finlandii, ratyfikując Traktat Północnoatlantycki, nie określił żadnych „warunków i ograniczeń” w przystąpieniu do NATO, co w praktyce odnosi się m.in. do obecności oddziałów i baz sojuszniczych oraz ewentualnej możliwości rozmieszczenia broni jądrowej na terenie kraju (to uniemożliwiają jednak inne przepisy).
Fińska prasa podkreśla, że NATO w ostatnich latach w swojej polityce i strategii nie dążyło aktywnie do umieszczania stałych struktur na terytorium nowych państw członkowskich.
Z sondażu przedwyborczego wynikało, że lokalizację baz NATO na terenie Finlandii poparłoby nieco ponad 40 proc. kandydatów do parlamentu. Niemal tyle samo było temu przeciwnych. Największą inicjatywę w tej kwestii wykazywali dotychczas politycy liberalno-konserwatywnej „Koalicji Narodowej”, partii tradycyjnie pronatowskiej, która wygrała ostatnie kwietniowe wybory parlamentarne i pod której przywództwem rozpoczął się proces formowania przyszłego rządu.
Liderzy innych ugrupowań zwracali uwagę, że umieszczenie baz NATO musi być uwarunkowane potrzebami wzmocnienia bezpieczeństwa Finlandii, jak i potrzebami sojuszu.
Wszystkie duże ugrupowania parlamentarne przystępując do wstępnych negocjacji koalicyjnych, podkreśliły znaczenie aktywnej polityki Finlandii w NATO, jak i przestrzegania minimalnego poziomu wydatków na obronność (2 proc. PKB). Najbardziej przeciwni aktywności NATO na terenie kraju są niektórzy politycy lewicy.
Od końca ubiegłego roku Chiny wprowadzają szereg zmian w systemie mobilizacji – od powoływania byłych żołnierzy i rezerwistów, przez poborowych, po korzystanie z zasobów cywilnych. Trudno nie dopatrywać się w tym pierwszego praktycznego zastosowania lekcji z wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jakie będą praktyczne efekty tych zmian, a nawet jaki jest ich pełen zakres i charakter, trudno jeszcze oceniać.
Mobilizacja w rosyjskim wydaniu nie zachwyca. Zadecydowały o tym zarówno wady wrodzone i nabyte systemu, jak i czynniki polityczne – Władimir Putin przestawia kraj na tryb wojenny na zasadzie gotowania żaby, społeczeństwo ma się stopniowo przyzwyczajać do nowych warunków. Natomiast w kontekście nowoczesnej wojny w pełni ujawniła się podstawowa kwestia. Jakość, rozumiana jako wyszkolenie i umiejętności, mobilizowanych liczy się tak samo jak ich liczebność.
Zauważono to na Tajwanie, gdzie pod koniec ubiegłego roku podjęto decyzję o wydłużeniu zasadniczej służby wojskowej z czterech do dwunastu miesięcy oraz reorganizacji systemu mobilizacji i rezerw. Siły zbrojne mają zostać podzielone na cztery piony o wyraźnie odrębnych zadaniach.
Trzonem wojska mają pozostać ochotnicze i zawodowe „główne siły bojowe”, przeznaczone do podstawowych misji związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa w trakcie pokoju i działań ofensywnych w czasie „W”. Z kolei „siły garnizonowe”, złożone z poborowych, mają odpowiadać za obronę krajową, w tym ochronę kluczowych instalacji i obiektów. Ich uzupełnieniem mają być rezerwa i obrona cywilna, której zadań jeszcze nie zdefiniowano.
Tymczasem w Chinach od grudnia ubiegłego roku tworzone są biura mobilizacji obrony narodowej. Do początku kwietnia powołano je w największych miastach, takich jak Pekin, Szanghaj i Wuhan, prowincjach Shandong, Fujian, Hubei, Syczuan, a także w będących regionami autonomicznymi Tybecie i Mongolii Wewnętrznej. Biura mobilizacji to zupełnie nowa instytucja w chińskim systemie, a ich status pozostaje niejasny.
Formalnie za mobilizację odpowiada Komisja Mobilizacji Obrony Narodowej, zarządzana wspólnie przez Centralną Komisję wojskową i Radę Państwa, czyli rząd Chińskiej Republiki Ludowej. Dodatkowo CKW ma jeszcze Departament Mobilizacji Obrony Narodowej. Taka struktura ma ułatwić koordynację działań między wojskiem a władzami cywilnymi, sam system jest zaś mocno scentralizowany.
Według doniesień lokalnych mediów część biur powstaje na bazie Biur Cywilnej Obrony Powietrznej i podlega Komisji Narodowego Rozwoju i Reform. Ażeby jeszcze bardziej zagmatwać sprawę, biura mają w razie „W” nie tylko odpowiadać za mobilizację poborowych i rezerwistów, ale także rekrutować i zarządzać bardzo rozbudowanymi formacjami paramilitarnymi.
O co więc chodzi w reformie? Pomysł utworzenia biur mobilizacji obrony narodowej pojawił się w październiku ubiegłego roku podczas 20. zjazdu Komunistycznej Partii Chin. Artykuł opublikowany 31 stycznia przez [i]Dziennik Armii Ludowo-Wyzwoleńczej[/i] wzywał do wprowadzenia nowego modelu systemu mobilizacji. Kolejny tekst na łamach tej samej gazety, tym razem z 24 lutego, określił przesunięcie odpowiedzialności za mobilizację z lokalnych struktur wojskowych do władz lokalnych jako zmianę o fundamentalnym znaczeniu.
Powstaje bardziej zdecentralizowany system, gdzie część zadań zostaje scedowana na poziom lokalny. Centrum zachowuje pełną kontrolę nad decyzją o mobilizacji i jej zakresie, jednak realizacja całej procedury przechodzi na niższe poziomy. Interesujące jest przeniesienie odpowiedzialności za mobilizację ze struktur wojskowych na cywilne. Najwyraźniej dowództwa wojskowe mają skoncentrować się na prowadzeniu działań militarnych, a władze cywilne mają zapewnić do tego środki.
Taki podział ról staje się całkiem logiczny, gdy pod uwagę weźmiemy lansowaną od lat koncepcję „fuzji cywilno-wojskowej”. Chodzi tu nie tylko o rozwój i wykorzystanie technologii podwójnego zastosowania czy wykorzystanie przez siły zbrojne nowoczesnych rozwiązań technicznych, takich jak 5G. Celem fuzji jest maksymalne wykorzystanie zasobów państwa w razie konfliktu. Co najmniej od roku 2012 trwają prace nad uwzględnieniem w projektach inteligentnych miast potrzeb wojska. Kolejny przykład to wykorzystywanie przez wojsko cywilnej logistyki, od promów po koleje i ciężarówki.
Przydzielenie biurom mobilizacji za jednostki paramilitarne również nie powinno zaskakiwać. Formacje te przechodzą od roku 2017 proces centralizacji i przeszły spod Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego pod bezpośrednią kontrolę Centralnej Komisji Wojskowej. Ma to zapewnić lepszą koordynację z siłami zbrojnymi.
Warto też wspomnieć, że Zbrojna Policja Ludowa odpowiada za ochronę granic lądowych i morskich. Sporo biur mobilizacji powstaje w regionach przygranicznych, lub w pobliżu rejonów zapalnych, żeby wymienić tylko Tybet, Mongolię Wewnętrzną i położony naprzeciwko Tajwanu Fujian. Można więc śmiało spekulować, że pomimo decentralizacji na poziomie krajowym Pekin chce zapewnić jak największą centralizację systemu mobilizacji zasobów wojskowych i paramilitarnych w rejonach potencjalnych kryzysów i konfliktów.
Tym samym Chiny pokazują potencjalnym przeciwnikom, z USA i Tajwanem na czele, że aktywnie przygotowują się do konfrontacji, prawdopodobnie licząc na wymuszenie w ten sposób ustępstw. Zresztą nowe przepisy dotyczące mobilizacji i poboru jasno mówią o „przygotowaniach do wojny” i efektywnym poborze personelu „wysokiej jakości”. Stworzenie „nowego typu personelu wojskowego” jest zresztą od lat jednym z podstawowych celów. Żołnierze mają być nie tylko dobrze wyszkoleni i profesjonalni, ale również zdolni do „zapewnienia mocnego osobistego i intelektualnego wsparcia realizacji celu KPCh, którym jest budowa silnego wojska w nowej epoce i przekształcenie ChALW w siły zbrojne na światowym poziomie”.
Wprawdzie chętnych do służby wojskowej nie brakuje, ale profil kandydatów bardzo często nie przystaje do wymogów sił zbrojnych. Krótko mówiąc, Chiny zmagają się z tym samym problemem co Japonia i państwa Zachodu – bardzo potrzebni specjaliści w dziedzinie IT i zaawansowanych technologii nie garną się do wojska. Wszak w sektorze cywilnym praca jest znacznie lepiej płatna, bezpieczniejsza, pozbawiona wojskowego rygoru i ryzyka służby w garnizonie na odludziu. Niewiele pomogła nawet reforma z 2013 roku, która skorelowała pobór z kalendarzem szkół średnich i wyższych.
Nowe przepisy wchodzące w życie 1 maja tego roku sprawią, że wojsku będzie łatwiej powołać potrzebnych specjalistów. Dotyczyć to ma przede wszystkim studentów i absolwentów uczelni wyższych. W sytuacji krytycznej biura mobilizacji będą mogły nawet bezpośrednio obciążyć odpowiedzialnością za pobór szkoły wyższe. To kolejna wyraźna lekcja wyciągnięta z rosyjskich doświadczeń.
Zmiany obejmą także system powoływania rezerwistów i byłych żołnierzy. Ci ostatni mają być w razie mobilizacji kierowani do jednostek, w których odbywali służbę lub, jeśli zajdzie taka potrzeba, obejmować podobne stanowiska w innych oddziałach. W przypadku rezerwistów wydłużony zostanie wiek, do któego mogą zostać powołani. Ma to dotyczyć w pierwszym rzędzie specjalistów i oficerów. Do tej pory tych drugich można było wezwać do 55. roku życia. Obecnie górna granica zostanie przesunięta do 60 lat.
Altay już w rękach żołnierzy. To jeden z najdroższych czołgów w historii .
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/militaria/altay-juz-w-rekach-zolnierzy-to-jeden-z-najdrozszych-czolgow-w-historii/3bp9t1c#slajd-1
21 kwietnia Ministerstwo Obrony Republiki Czeskiej poinformowało o zakończeniu prób wojskowych stacji radiolokacyjnych Elta Systems Ltd. ELM-2084 MMR MADR, które zostały zamówione w grudniu 2019 roku.
Celem prób było sprawdzenie zmian wprowadzonych przez personel producenta na życzenie przyszłego użytkownika oraz zatwierdzenie parametrów operacyjnych stacji radiolokacyjnych. Jak wskazuje Ministerstwo Obrony Republiki Czeskiej, izraelscy specjaliści muszą (do końca lipca) rozwiązać pozostałe drobne problemy, obejmujące m.in. obszar dokumentacji. Nie powodują jednak, że sprzęt jest bezużyteczny – zgodnie z komunikatem mają zostać wprowadzone do działań operacyjnych do końca bieżącego roku. Spośród ośmiu zakontraktowanych stacji Elta Systems Ltd. dostarczył już pięć.
Stacje MADR mają zastąpić w czeskiej obronie przeciwlotniczej sprzęt radiolokacyjny sowieckiej produkcji i służyć przede wszystkim do kontroli przestrzeni powietrznej na małych wysokościach – od 100 do 3000 m. Poza dostarczaniu informacji o sytuacji w powietrzu do narodowego systemu NaPoSy PVO ČR (Národní posilovy systém protivzdušné obrany ČR) będą włączone także w pole informacyjne NATO-wskiego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej NATINAMDS (NATO Integrated Air and Missille Defense System). Zgodnie z planem pięć z nich ma zostać umieszczonych na stanowiskach radiolokacyjnych, a pozostałe trzy mają być wykorzystywane do ochrony obiektów strategicznych na terytorium kraju.
Poza Republiką Czeską stacje radiolokacyjne Elta Systems Ltd. ELM-2084 MMR MADR trafią także na uzbrojenie Słowacji oraz Węgier.
[img]https://cracovia.krakow.pl/uploads/media/2023-04/mmr-czech-republic-3-1-1200x674-jpg-38488825.jpg[/img]
24 kwietnia br. Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI, Stockholm International Peace Research Institute) opublikował raport pt. [i]Trends in World Military Expenditure, 2022[/i] dotyczący światowych wydatków obronnych w 2022 r. Osiągnęły one poziom 2240 mld USD (9,34 biliona zł), w porównaniu do 2113 mld USD w 2021, gdy pierwszy raz w historii przekroczyły poziom 2 bilionów USD. Tymczasem zeszłoroczne wydatki, pierwszego roku pełnoskalowej wojny rosyjsko-ukraińskiej, przekroczyły poziom nienotowany od 1989, gdy upadał komunizm w Europie.
Zgodnie z omawianym raportem, wydatki na siły zbrojne w Europie odnotowały największy wzrost rok do roku od co najmniej 30 lat, natomiast trzy państwa o największych budżetach obronnych: Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja – łącznie przeznaczyły 56% światowych wydatków na te cele.
[b]Inwazja na Ukrainę i napięcia w Azji Wschodniej powodują zbrojenia[/b]
Światowe wydatki na siły zbrojne wzrosły ósmy rok z rzędu w omawianym okresie. Zdecydowanie największy wzrost wydatków (+13%) odnotowano w Europie i był w dużej mierze spowodowany zwiększeniem nakładów przez Rosję i Ukrainę, toczących ze sobą pełnoskalową wojnę od 24 lutego 222. wydatkami rosyjskimi i ukraińskimi. Jednak pomoc wojskowa dla Ukrainy i obawy o zwiększone zagrożenie ze strony Rosji silnie wpłynęły na decyzje wielu innych państw, podobnie jak napięcia w Azji Wschodniej.
[i]Ciągły wzrost globalnych wydatków wojskowych w ostatnich latach jest znakiem, że żyjemy w coraz bardziej niepewnym świecie[/i] – powiedział dr Nan Tian, starszy badacz w programie wydatków wojskowych i produkcji uzbrojenia w SIPRI. [i]Państwa wzmacniają siłę militarną w odpowiedzi na pogarszające się środowisko bezpieczeństwa, którego nie przewidują poprawy w najbliższej przyszłości[/i].
[b]Poziomy wydatków obronnych z zimnej wojny powracają do Europy Środkowej i Zachodniej[/b]
Wydatki obronne państw Europy Środkowej i Zachodniej wyniosły w ub. r. 345 mld USD. Taki poziom odnotowano ostatnio w 1989, gdy kończyła się zimna wojna i były o 30% wyższe niż w 2013. Kilka państw znacznie zwiększyło wydatki na wojsko po inwazji Rosji na Ukrainę, podczas gdy inne ogłosiły plany zwiększenia poziomów wydatków w ciągu ostatniej dekady.
[i]Inwazja na Ukrainę miała bezpośredni wpływ na decyzje dotyczące wydatków obronnych w Europie Środkowej i Zachodniej. Obejmowało to wieloletnie plany zwiększenia wydatków kilku rządów[/i] – powiedział dr Diego Lopes da Silva, starszy badacz w programie wydatków wojskowych i produkcji uzbrojenia w SIPRI. [i]W rezultacie możemy rozsądnie oczekiwać, że wydatki obronne w Europie Środkowej i Zachodniej będą rosły w nadchodzących latach.[/i]
Niektóre z najwyższych wzrostów odnotowano w Finlandii (+36%), na Litwie (+27%), Szwecji (+12%) i w Polsce (+11%).
Polska utrzymała 18. lokatę w światowych wydatkach obronnych, wydając w 2022 na te cele kwotę rzędu 16,6 mld USD, co stanowiło 2,4% PKB (rok wcześniej 1,8%). Wydatki te stanowiły 0,7% światowych wydatków obronnych. Jednocześnie odnotowano wzrost o 95% w latach 2013-2022. W 2023 Polska chce osiągnąć poziom wydatkowania na wojsko na 4% PKB.
[i]Podczas gdy inwazja na Ukrainę na pełną skalę rozpoczęła w lutym 2022 i z pewnością wpłynęła na decyzje dotyczące wydatków wojskowych, to obawy o rosyjską agresję rosły znacznie wcześniej[/i] – powiedział Lorenzo Scarazzato, badacz programu wydatków wojskowych i produkcji uzbrojenia w SIPRI. [i]Wiele byłych państw bloku wschodniego ponad dwukrotnie zwiększyło wydatki na wojsko od 2014, Kiedy to Rosja zaanektowała ukraiński Krym (i sztucznie zainicjowała ruch separatystyczny w Donbasie)[/i].
[b]Rosja i Ukraina zwiększają wydatki na siły zbrojne w miarę szalejącej wojny[/b]
Rosyjskie wydatki na siły zbrojne wzrosły w 2022 o około 9,2%, do około 86,4 mld USD. Było to 4,1% PKB Rosji w 2022 w porównaniu z 3,7% PKB w 2021.
Dane opublikowane przez Rosję pod koniec 2022 pokazują, że wydatki na obronę narodową, największy element rosyjskich wydatków wojskowych, były już o 34% wyższe, w ujęciu nominalnym, niż w planach budżetowych opracowanych w 2021.
[i]Różnica między rosyjskimi planami budżetowymi a faktycznymi wydatkami wojskowymi w 2022 sugerują, że inwazja na Ukrainę kosztowała Rosję znacznie więcej, niż się spodziewała[/i] – powiedziała dr Lucie Béraud-Sudreau, dyrektor programu wydatków wojskowych i produkcji uzbrojenia w SIPRI.
Wydatki obronne Ukrainy osiągnęły 44,0 mld USD w 2022 przy 640-procentowym wzroście w porównaniu z rokiem poprzednim – był to najwyższy roczny wzrost wydatków obronnych przez jakiekolwiek państwo, jaki kiedykolwiek odnotowano w danych SIPRI. W wyniku wzrostu i związanych z wojną szkód dla ukraińskiej gospodarki, obciążenie finansowaniem sił zbrojnych wzrosło z 3,2% PKB w 2021 do aż 34% PKB w 2022.
[b]Wydatki w USA rosną pomimo wysokiej inflacji[/b]
Stany Zjednoczone pozostają zdecydowanie i niezmiennie od lat liderem w wydatkach obronnych na świecie. Wydatki na amerykańskie siły zbrojne osiągnęły w ub. r. poziom 877 mld USD, co stanowiło 39% całkowitych światowych wydatków i trzy razy więcej niż kwota wydana przez Chiny, które uplasowały się na drugim miejscu. Wzrost realnych amerykańskim wydatków o 0,7% w 2022 byłby jeszcze większy, gdyby nie najwyższy poziom inflacji od 1981.
[i]Wzrost wydatków obronnych USA w 2022 był w dużej mierze spowodowany bezprecedensowym poziomem finansowym pomocy wojskowej udzielonej Ukrainie[/i] – zauważył dr Nan Tian. [i]Biorąc pod uwagę skalę wydatków USA, nawet niewielki wzrost procentowy ma znaczący wpływ na poziom globalnych wydatków obronnych[/i].
Pomoc wojskowa USA dla Ukrainy wyniosła równowartość 19,9 mld USD w 2022. Chociaż była to największa kwota pomocy wojskowej udzielonej jednemu beneficjentowi przez jakikolwiek państwo w dowolnym roku od czasu zimnej wojny, stanowiła ona tylko 2,3% całkowitych wydatków obronnych USA. W 2022 USA przeznaczyły 295 mld USD na operacje wojskowe, 264 mld USD na zamówienia publiczne, badania i rozwój oraz 167 mld USD na wydatki osobowe.
[b]Chiny i Japonia nadal zwiększają wydatki na wojsko[/b]
Łączne wydatki wojskowe państw Azji i Oceanii wyniosły 575 mld USD. Było to o 2,7% więcej niż w 2021 i o 45% więcej niż w 2013, kontynuując nieprzerwany trend wzrostowy sięgający co najmniej 1989.
Jak wspomniano, Chiny pozostały drugim co do wielkości państwem pod względem wydatków obronnych, przeznaczając na ten cel około 292 mld USD w ub. r. Było to o 4,2% więcej niż w 2021 i o 63% więcej niż w 2013. Wydatki obronne Pekinu rosną nieprzerwanie od 28 lat.
Wydatki na siły samoobrony Japonii wzrosły o 5,9% między 2021 a 2022, osiągając 46 mld USD, czyli 1,1% PKB. Był to najwyższy poziom japońskich wydatków wojskowych od 1960. Nowa strategia bezpieczeństwa narodowego opublikowana w 2022 określa ambitne plany zwiększenia zdolności wojskowych Japonii w nadchodzącym dziesięcioleciu w odpowiedzi na rosnące zagrożenia ze strony Chin, Korei Północnej i Rosji.
[i]Japonia przechodzi głęboką rewolucję w swojej polityce obronnej[/i] – powiedział Xiao Liang, badacz w programie wydatków wojskowych i produkcji uzbrojenia w SIPRI. [i]Powojenne ograniczenia, jakie Japonia nałożyła na wydatki obronne i zdolności wojskowe, wydają się rozluźniać.[/i]
[b]Inne znaczące zmiany:[/b]
- Rzeczywisty wzrost światowych wydatków na siły zbrojne w 2022 został spowolniony przez skutki inflacji, która w wielu krajach wzrosła do poziomów niespotykanych od dziesięcioleci. W wartościach nominalnych (tj. w cenach bieżących bez dostosowania się do inflacji) globalna suma wzrosła o 6,5%
- Indie: wydatki na siły zbrojne w wysokości 81,4 mld USD były czwartym najwyższym poziomem na świecie. Było to o 6% więcej niż w 2021
- W 2022 wydatki w Arabii Saudyjskiej (5. miejsce) wzrosły o 16, osiągając około 75 mld USD, co stanowi pierwszy wzrost wydatków tego państwa od 2018.
- Nigeria: wydatki na wojsko spadły o 38% do 3,1 mld USD, po 56-procentowym wzroście wydatków w 2021.
- Wydatki na wojsko w państwach członkowskich NATO w 2022 wyniosły 1232 mld USD, czyli o 0,9% więcej niż w 2021. Najwyższe wydatki w Europie Środkowej i Zachodniej odnotowała Wielka Brytania na poziomie 68,5 mld USD, z czego około 2,5 mld USD (3,6%) stanowiła finansowa pomoc wojskowa dla Ukrainy.
- W 2022 tureckie wydatki obronne spadły trzeci rok z rzędu, osiągając 10,6 mld USD – spadek o 26% w porównaniu z 2021
- Etiopia: wydatki na wojsko wzrosły o 88% w 2022, osiągając 1 mld USD. Wzrost ten zbiegł się z ponowną ofensywą rządową przeciwko Tigrajskiemu Ludowemu Frontowi Wyzwolenia (TPLF) na północy kraju
Generał Ireneusz Nowak, Inspektor Sił Powietrznych (głównodowodzący polskim lotnictwem) porównuje możliwości fregat z możliwościami naziemnych systemów przeciwlotniczych 😉:
https://twitter.com/Adalbertus80/status/1650941485473230860
pan generał uważa, że fregata jest bardziej manewrowa niż ciężarowy jelcz😮
Pewnie nie raz ćwiczył atak i na okręty i na ciężarówki, więc jest w stanie ocenić co łatwiej samoloty mogą zniszczyć i co stanowi większe zagrożenie dla samolotów.
Wywiadu Krzysztofa Wojczala z generałem Nowakiem jeszcze nie oglądałem. Planuję obejrzeć dziś wieczorem, może w trakcie tej rozmowy podał więcej szczegółów.
[quote]#post1573825 pan generał uważa, że fregata jest bardziej manewrowa niż ciężarowy jelcz😮 [/quote]
najważniejszym czynnikiem jest zdolność prowadzenia walki w ruchu ...
a ciężarowy jelcz nie tylko porusza się wyłącznie po utwardzonych bądź bardzo suchych powierzchniach ale i nie jest w stanie strzelać w trakcie jazdy ...
Do tego dochodzi jeszcze własny system obronny , który posiada fregata a Jelcz już nie.
Żołnierze 3 Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej wzięli udział w ćwiczeniach w Chorwacji. W ich trakcie wykorzystywano przenośne zestawy przeciwlotnicze Piorun. Sprzęt ten jest eksportowany do krajów NATO i sprawdza się na Ukrainie.
O udziale żołnierzy 3 Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej w krótkim komunikacie poinformowało Dowództwo Generalne RSZ. Ćwiczenie odbywające się na Przylądku Kamenjak ma w Chorwacji długą tradycję, bo jest organizowane od 28 lat. Organizatorem był Pułk Obrony Powietrznej Armii Chorwackiej. Oprócz gospodarzy brali w nim udział także żołnierze z Polski, Słowenii, USA oraz Francji.
- Edytowany
[quote]#post1573876 [quote]#post1573825 pan generał uważa, że fregata jest bardziej manewrowa niż ciężarowy jelcz😮 [/quote]
najważniejszym czynnikiem jest zdolność prowadzenia walki w ruchu ...
a ciężarowy jelcz nie tylko porusza się wyłącznie po utwardzonych bądź bardzo suchych powierzchniach ale i nie jest w stanie strzelać w trakcie jazdy ...
[/quote]
Tu zgoda co do strzelania w ruchu, Jelcz ma bardzo dobre właściwości terenowe, więc z tą suchą powierzchnią bym nie przesadzał.
[b]Edycja z 27.04.2023 o godz. 13:38 (scalono posty)[/b]
[quote]#post1573877 Do tego dochodzi jeszcze własny system obronny , który posiada fregata a Jelcz już nie. [/quote]
I tu jest pies pogrzebany, fregaty większość energii będą poświęcały na samoobronę.
Jelczów można stracić ze 100 a i tak nie będzie to koszt zatopionej fregaty.
Fregatami może też być ciężko bronić okolic Nowej Huty.
- Edytowany
Tu nie chodzi o same Jelcze, ale o wyrzutnie i radary. Jedna bateria rakiet Patriot (8 wyrzutni) to koszt ok. 10 mld zł. Za wszystkie 3 fregaty zapłacimy od 8 do 12 mld zł. Zatem pod względem kosztowym można mieć 3 fregaty kosztem jednej baterii rakiet Patriot (i tak zamówiliśmy łącznie bodajże 10 baterii, czyli bez fregat byłoby 11). Zniszczenie przez wroga 1 baterii rakiet Patriot to pod względem kosztowym jak zniszczenie 3 fregat.
Obejrzałem wczoraj wywiad Krzysztofa Wojczala z gen. Nowakiem. Generał mówił, że podczas ćwiczeń NATOwskich gdy ćwiczył samolotem atak na fregatę francuską to żeby ułatwić zadanie pilotom nie pozwolono fregacie wykorzystywać wszystkich systemów, a i tak atak lotniczy się nie udał.
https://www.youtube.com/watch?v=2wz23Z1ONz8
O marynarce przez kilka minut od ok. 19 min. 30 sek.
- Edytowany
[quote]Jelcz ma bardzo dobre właściwości terenowe, więc z tą suchą powierzchnią bym nie przesadzał.[/quote]
taki zestaw to kilkanaście ciężkich pojazdów ...
w wilgotnych warunkach po przejechaniu 2-3 następne są w głębokiej doopie ...
zdolności mobilne takiego zestawu sa praktycznie zerowe ...
a trzeba tym dojechać , załadować , rozładować czy zamaskować ...
czyli zajmuje to dużo czasu ...
okręt gotowość osiąga w kilka minut ...
Niemiecki przemysł obronny otrzymał zamówienie warte ponad 200 mln EUR na dostawy amunicji do armat średniokoalibrowych do bojowych wozów piechoty do jednego z państw europejskich. Dostawy zaplanowano na lata 2023-2025
Nie ujawniono jakie typy amunicji zostały zamówione. W ofercie niemieckiego przemysłu znajduje się szereg rodzajów amunicji do armat automatycznych średniego kalibru od 20 do 35 mm (dla bwp Marder, Puma lub wozów przeciwlotniczych Gepard). Ponadto oferowana jest amunicja czołgowa kal. 105 mm (dla czołgów Leopard 1) i 120 mm (dla Leopardów 2) i artyleryjska kal. 155 mm.
Nie można wykluczać, że amunicja została zamówiona przez Ukrainę (poprzez finansowanie z innych państw) lub inne państwo ją wspierające, próbujące odbudować zapasy amunicji
@-Robert-#53 możesz podesłać rysunek takiego jelczowego dywizjonu, bo nie wiem czy się rozumiemy?
@Hrabia#3138 nie pisałem o Patriotach tylko o małych mobilnych zestawach.
Wszędzie gdzie czytam o Miecznikach, chwali się głownie to, że się dobrze bronią, ale IMHO, one mają bronić polskiego wybrzeża i przestrzeni powietrznej a nie "się".
- Edytowany
Małe, mobilne zestawy nie zapewnią takiej ochrony jak baterie Patriot lub Fregaty (wykrywają cel później i mają rakiety krótszego zasięgu do zestrzelenia celu).
Fregaty "Miecznik" będą w stanie zarówno się bronić jak i bronić polskiego wybrzeża, oraz atakować cele na morzu i na lądzie. Mają mieć 16 rakiet manewrujących do zwalczania okrętów nawodnych, 128 rakiet do zwalczania celów powietrznych (samolotów, dronów, rakiet) i atakowania przeciwnika na lądzie (proporcja rakiet jednych i drugich może być dowolna) oraz dodatkowo lekkie torpedy do zwalczania okrętów podwodnych (nie wiem w jakiej ilości). Do tego mają mieć 3 działa okrętowe. Do wykrywania celów fregaty będą miały 2 radary (jeden do wykrywania celów morskich, a drugi powietrznych) oraz 2 sonary do wykrywania okrętów podwodnych (jeden pokładowy, drugi holowany za fregatą). Dodatkowe plusy - fregaty będą mogły przebywać do 30 dni ma morzu bez zawijania do portu. Będą miały helikopter na pokładzie i motorówki, oraz możliwość transportu komandosów gdyby zaszła potrzeba akcji komandosów przeciwko jakiemuś statkowi np. podejmującemu działania hybrydowe.
Tu jeszcze polemika komandora rez. Mirosława Ogrodniczuka z raportem, z którego wynikało, że fregaty mogą bronić tylko siebie:
https://www.dziennikzbrojny.pl/artykuly/art,2,4,11161,armie-swiata,wojsko-polskie,morska-tarcza-moze-obronic-sie-sama
Generał broni Piotr Błazeusz, I zastępca Szefa Sztabu Generalnego WP i prof. dr hab. Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej oraz generał James Dickinson, dowódca Wojsk Kosmicznych USA podpisali polsko-amerykańskie porozumienie o współpracy wojskowej w kosmosie.
Umowa, podpisana podczas 38. Sympozjum w Colorado Springs zapewni wymianę informacji dotyczących Świadomości Sytuacyjnej w Przestrzeni Kosmicznej, w ramach tzw. USSPACECOM Data Sharing Programme. Umożliwia ono zwiększenie bezpieczeństwa i stabilności, a także zrównoważony rozwój operacji w domenie kosmicznej.
Miejsce, podczas którego podpisano dokument, jest nieprzypadkowe – 38. Sympozjum Kosmiczne to najważniejsze międzynarodowe wydarzenie, dotyczące polityki i programów kosmicznych, skupiające przedstawicieli sektora rządowego i wojskowego z całego świata. Podczas jego trwania, polska delegacja podpisała ze stroną amerykańską „[i]Statement of Intent on Cooperation in the Space Domain[/i]” - oświadczenie woli współpracy w domenie kosmicznej. Jej usługi obejmują: rozwiązywanie anomalii, wsparcie w zakresie unikania kolizji, ocena koniunkcyjna, wsparcie w zakresie deorbitacji, ponownego wejścia w atmosferę oraz utylizacji, wyjaśnianie zakłóceń elektromagnetycznych i wsparcie startu. To pierwszy tego typu dokument, który tworzy polityczne ramy dla kooperacji obu krajów.
Przy okazji udziału w 38. Sympozjum Kosmicznym w USA, gen. P. Błazeusz spotkał się z gen. J. Dickinsonem dowódcą U.S. Space Command. Rozmowa dotyczyła planów polsko-amerykańskiej współpracy w dziedzinie kosmicznej, a także aktualnego stanu bezpieczeństwa w naszej części Europy, ze szczególnym uwzględnieniem bieżącej sytuacji w Ukrainie.
W ramach [i]Space Chief’s Forum[/i], w którym uczestniczył I zastępca szefa SGWP, rozmawiano o szansach i wyzwaniach w operacjach wielodomenowych i rozwoju zdolności w tej dziedzinie. Poruszono także temat postępującego trendu światowych zbrojeń i rosnącej kreatywności militarnej państw w przestrzeni kosmicznej.
@Hrabia#3138 ten wywiad Wojczala z generałem ciekawy, ale argument, że fregaty są dobre, bo dwóch pilotów, bez wcześniejszego doświadczenia, nie potrafiło umieścić jednej bomby w celu słaby.
Miecznik będzie dobry jak odeprze atak saturacyjny 20 samolotów, które wystrzelą w jego kierunku 100 rakiet, ale tu ciągle kręcimy się wobec jego zdolności defensywnych.
Dalej uważam, że to biały słoń za miliardy złotych, zbędny przy tym jak szwedzka marynarka zamknie środkowy Bałtyk.
Tamta fregata, o której mówił generał Nowak, miała wyłączoną część systemów żeby ułatwić pilotom zadanie, a i tak nie wykonali zadania. Poza tym generał Nowak pewnie ma kontakt z pilotami bardziej doświadczonymi w ćwiczeniach w atakach na okręty, więc gdyby innym, bardziej doświadczonym, szło lepiej to pewnie by o tym wspomniał. Jako pilot nie ma interesu w promowaniu marynarki wojennej.
Do odparcia takiego ataku, o jakim piszesz, fregaty będą miały 128 rakiet. W dodatku mogą manewrować, a samolot nie podejdzie bliżej niż na kilkadziesiąt kilometrów (inaczej niemal na pewno zostanie trafiony), więc jest czas na manewr zanim doleci rakieta, przy prędkości fregaty ok. 55 km/h. Poza tym nawet trafienie w okręt nie oznacza automatycznie jego zatopienia. Zależy w jaką część okrętu się trafi. Większość trafień okrętu przez samolot kończy się tylko jego uszkodzeniem. Łatwiej zatopić przestarzałe okręty rosyjskie, bo część amunicji mają na pokładzie, a nic nie powoduje takiego wybuchu jak trafienie w skład amunicji. W naszych fregatach amunicja będzie w całości przechowywana pod pokładem. Przestarzałe rosyjskie radary na okrętach mają też tylko 25 % skuteczności wykrywania celów w porównaniu do fregat Miecznik (są w stanie widzieć w jednej chwili tylko 1/4 obszaru wokół okrętu, a nasze fregaty widzą w każdej chwili cały obszar dookoła).
Wreszcie, fregaty mają walczyć nie pojedynczo, lecz wspólnie, co zwiększa potencjalnie liczbę rakiet przeciwlotniczych do 3 x 128 = 384. Może ich być mniej, bo zamiast części rakiet przeciwlotniczych, będą umieszczone rakiety do atakowania celów na lądzie. Jeśli każdy okręt będzie miał np. po 20 rakiet do atakowania celów lądowych i po 108 rakiet przeciwlotniczych, to 3 x 108 = 324 rakiety przeciwlotnicze.
Kolejna kwestia. Dlatego mamy pewne zobowiązania w ramach NATO dotyczące marynarki wojennej, bo inne państwa nie mają ochoty brać na siebie całego ciężaru walk na Bałtyku żeby Polacy cwaniaczki nie musieli ponosić żadnych kosztów morskich, a inne państwa żeby ponosiły takie koszty za nich. Dodatkowo, o czym pisałem już kilka razy, Polska nie może się ośmieszać przed całym światem brakiem możliwości odparcia zagrożeń hybrydowych na morzu. Nie możemy się kompromitować brakiem okrętów wojennych, w sytuacji gdy np. rosyjska fregata zablokuje nam handel morski, nie będzie przepuszczać naszych statków handlowych gdzieś na północnym Bałtyku, a telewizje na całym świecie będą mówić o tym, że Polacy nie są w stanie nic z tym zrobić, bo mają tylko kutry przybrzeżne. Żadne zatopienie fregaty nie będzie taką kompromitacją dla Państwa Polskiego jak brak możliwości eskortowania statków handlowych w sytuacji działań hybrydowych przeciwko tym statkom. Zatamowało by to także handel na Bałtyku (9,5 % całości handlu - tak wiem, że wcześniej pisałem błędnie o 85 %, w tym większość dostaw gazu idzie przez Bałtyk).
To stara ruska fregata zablokuje nam handel na Bałtyku? A skąd ona się na tym Bałtyku znajdzie?
Blokada Bałtijska czy Zat. Fińskiej to bedka. A nasze wspaniałe samoloty V generacji pozwolą tej ruskiej łajbie na życie dłuższe niż kilka godzin?
Blokada statku była by działaniem poniżej progu art. 5 NATO, więc nie uruchomiła by tego artykułu. Samolot musiał by zaatakować fregatę, bo w inny sposób nie przełamie blokady, a gdyby trafiona została fregata rosyjska to Polska została by uznana za agresora. Inna sprawa, że chwilę później samolot został by strącony. Otwierając jako pierwsza ogień Polska została by wyizolowana.
Czym zablokujemy porty rosyjskie? Kutrami? NATO nie ma obowiązku pomagać gdy nie zaatakowano Polski, więc to byłby nasz problem. Inne państwa mogły by pomóc, ale nie muszą. Nawet jeśli by pomogły przełamać blokadę to ośmieszenie Polski przed całym światem gwarantowane. Już widzę te nagłówki gazet "Tak wygląda polska flota wojenna" i zdjęcia kutrów.
Natomiast fregata polska mogła by konwojować statek handlowy ustawiając się między nim a okrętem rosyjskim.
Te wszystkie wrogie działania odbywałyby się na wodach duńskich i szwedzkich lub w ich najbliższym sąsiedztwie.
Nie wierzę ślepo w traktaty, ale co do Szwedów to jestem pewien, że nie pozwolą sobie na to, aby Rosja u ich wybrzeży prowadziła takie działania.
Różne rzeczy można napisać o polskiej flocie, ale akurat okrętów do stawiania min nam nie brakuje, a co najważniejsze są to dość nowoczesne jednostki, tak więc nie żadnymi kutrami.
Bałtyk jest płytkim talerzem, budowanie wielkiej floty jest marnotrawieniem sił i środków. Kluczowa dla losów Polski jest równina między Brześciem, a Warszawą.
II RP też budowała wielką flotę, jak na swoje możliwości i czym to się skończyło?
Na wodach międzynarodowych, a nie na szwedzkich lub duńskich. Dlaczego niby Szwedzi mieli by przełamywać blokadę polskich statków handlowych skoro Rosjanie szwedzkie statki by przepuszczali?
Jak te okręty do stawiania min miały by bezpiecznie podpłynąć w pobliże rosyjskich portów? Pod eskortą kutrów? 😉 I jak zareagowała by społeczność międzynarodowa na fakt, że w czasie pokoju Polska używa broni w postaci rozmieszczania min?
Przykład II wojny światowej jest słaby, bo Polska nie miała wtedy sojuszników na Bałtyku, a teraz kilka sojuszniczych państw NATO leży na Bałtykiem. Wtedy też kompletnie inaczej wyglądała walka na morzu, łatwiej było samolotom atakować okręty, bo były strącane za pomocą działek przeciwlotniczych a nie rakiet. Czyli samoloty mogły podchodzić na dosyć bliskie odległości do okrętu.
prawda jest taka że z chwilą przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO Bałtyk dla Rosji przestał istnieć jako akwen na którym ona może cos znaczyć ...
cały Kaliningrad znajduje się w zasięgu naszej artylerii wszelkiego rodzaju więc nawet w Bałtijsku ruska flota nie jest bezpieczna ...
juz teraz w przypadku konwencjonalnego konfliktu zajęcie obwodu kliningradzkiego to dla NATO ledwie kilka dni ...
owszem mogą się tam bronić dłużej jakieś wyizolowane punkty oporu ale bez znaczenia strategicznego ...
wszystko co pływa pod ruska banderą pozbawione dostępu do bałtyckich baz jest stracone ...
natomiast możliwości mieczników polegające na bardzo szybkim przemieszczaniu się i tym samym zajmowaniu pozycji ogniowych wzdłuż całego polskiego wybrzeża jest bardzo ważna ...
i to zarówno w aspekcie defensywnym jak i ofensywnym ...
Rosja planuje zwiększenie liczby swoich wojsk i utworzenie nowych oddziałów przy granicy z Estonią oraz Finlandią - ostrzegł w piątek szef sztabu generalnego Estońskich Sił Obronnych płk Eero Rebo.
[i]Program przewiduje znaczne zwiększenie liczby rosyjskich żołnierzy przy naszych granicach do 2026 roku. Rozpocznie się to prawdopodobnie połączeniem 25. i 138. brygady, które utworzą dywizję. Obie formacje zostały skierowane na Ukrainę i mają doświadczenie bojowe[/i] - powiedział na antenie telewizji ERR Rebo.
Dodał, że wysoce prawdopodobne jest również zwiększenie zdolności artyleryjskich Rosji w okolicy Ługi i w reszcie obwodu petersburskiego.
[b]Mnożenie przez dzielenie[/b]
[i]Zachodni Okręg Wojskowy zostanie podzielony na dwa sektory - jeden będzie odpowiadał za granice z Białorusią i Ukrainą, drugi, w okolicach Petersburga, za Finlandię i państwa bałtyckie. Zmiana strukturalna pozwoli reżimowi Putina wywierać konkretną presję militarną w większej skali[/i] - zauważył Estończyk.
[i]Ogólnie rzecz biorąc, można powiedzieć, że Rosja powraca do formacji wojskowych z czasów sowieckich[/i] - dodał.
To Hrabio zdecyduj się czy my mamy tych sojuszników czy nie, bo w zależności od tego jak Ci to pasuje do argumentacji to ich zauważasz lub lekceważysz.
Mieczników nie ma, a Szwecja i Finlandia są.
- Edytowany
Przecież wyraźnie napisałem, że "Blokada statku była by działaniem poniżej progu art. 5 NATO, więc nie uruchomiła by tego artykułu.". Skoro nie uznano by tego za atak na NATO to dlaczego sojusznicy mieli by interweniować? Sojuszników mamy w przypadku uruchomienia art. 5 NATO, czyli gdyby był atak zbrojny Rosji na Polskę, a nie tylko blokada statków.
Szwecja i Finlandia nie będą wyręczać Polski w przełamywaniu opisanej blokady, zwłaszcza jeśli Polska sama sobie będzie winna z powodu braku floty.
Nie dyskutujemy o braku floty, tylko o wstawianiu wielkich, drogich okrętów na bajoro jakim jest Bałtyk.
Szwedzi, którzy mają kilkakrotnie dłuższe wybrzeże od naszego, na obecną chwilę nie posiadają żadnych fregat.
Dlatego szwedzka marynarka wojenna będzie miała mniejsze możliwości niż nasza w zakresie floty nadwodnej. Ich korwety będą miały trudności w działaniu podczas większych sztormów i będzie łatwiej je zatopić. Natomiast Szwedzi będą mieli więcej od nas okrętów podwodnych.
Z tym, że Szwedzi te korwety mają, a my fregaty mamy mieć.
Nie demonizowałbym tego działania podczas sztormów, jak będzie sztormowa pogoda to i wrogie lotnictwo będzie działało w ograniczonym zakresie.
- Edytowany
Sojusz Północnoatlantycki zdał egzamin w obliczu wojny. Ale napięcia między krajami członkowskimi są duże. I szybko nie znikną.
Tym razem flag państwowych będzie co najmniej 31. Podczas lipcowego spotkania przywódców NATO w Wilnie po raz pierwszy jako pełnoprawny członek organizacji wystąpi Finlandia. Oprócz Stanów Zjednoczonych i Kanady tworzy ją obecnie 29 państw europejskich.
Przystąpienie Finów do Sojuszu to bezpośredni efekt rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wcześniej przez lata społeczeństwo kraju (mającego ponad 1,3 tys. km granicy lądowej z Rosją) nie paliło się do wejścia w struktury sojusznicze, m.in. dlatego, że nie chciało drażnić wschodniego sąsiada. [i]Atak na Ukrainę był dla nas dużym zaskoczeniem, ponieważ jest zupełnie nieracjonalny. Dla Finów to szok. Stąd ta decyzja[/i] – wyjaśniał rok temu, krótko po ogłoszeniu decyzji o akcesji, Juha Ottman, ówczesny ambasador Finlandii w Polsce. Jego kraj od lat blisko kooperował z NATO, tak więc pod względem militarnym to powiększenie będzie łatwe. Dużo prostsze niż choćby 20 lat temu przystąpienie do Sojuszu Polski i naszych sąsiadów.
[b]Własne granice[/b]
Ta akcesja jest w pewien sposób potwierdzeniem trendu: po latach walki z terroryzmem i zaangażowania ekspedycyjnego, głównie w Afganistanie, Sojusz znów zaczął się skupiać na zabezpieczeniu własnych granic, czytaj: obronie przed zagrożeniem ze strony Rosji. Ta zmiana jest widoczna już od prawie 10 lat, czyli od szczytu przywódców Sojuszu w 2014 r. w Walii – krótko po aneksji Krymu. Dwa lata później, na spotkaniu w Warszawie, podjęto decyzję o utworzeniu batalionowych grup bojowych w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. Każda z nich liczyła ok. 1 tys. żołnierzy. W tym samym czasie Amerykanie przerzucili do Polski brygadę pancerną.
Już po 24 lutego 2022 r. zdecydowano o utworzeniu kolejnych czterech batalionowych grup bojowych w państwach wschodniej flanki – tym razem są to Rumunia, Słowacja, Bułgaria i Węgry. Pojawiły się także zapowiedzi zwiększenia tych grup w niektórych państwach do poziomu brygady, czyli do 4–5 tys. żołnierzy. Ale skończy się na tym, że w państwach położonych dalej na zachód zostaną przygotowane jednostki, które w razie kryzysu w ciągu kilku dni powinny się pojawić w wybranych wcześniej krajach na wschodzie. Tak ma to funkcjonować np. w przypadku Niemiec i Litwy. Wzór: zdecydowana reakcja Amerykanów na rosyjską agresję – oprócz wspierania niebędącej członkiem NATO Ukrainy przerzucili na wschodnią flankę kilka tysięcy żołnierzy. Do Polski trafiło kolejnych 5 tys. mundurowych zza Atlantyku, a baterie systemu Patriot strzegące lotniska w Rzeszowie są obrazkiem wręcz symbolicznym.
Widać także, że zmienia się to, jak Sojusz traktuje odstraszanie. Tak tłumaczył to na naszych łamach dr Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych: [i]To koncepcja zakładająca, że przeciwnika mającego cele polityczne, które może próbować realizować za pomocą siły militarnej, można do tego zniechęcić. A można to zrobić na dwa sposoby. Po pierwsze, przez pozbawienie korzyści, spowodowanie, że rywal nie będzie w stanie np. wejść na nasze terytorium lub zostanie z niego szybko wyrzucony. Po drugie, można odstraszać poprzez kary, nałożenie nieakceptowalnych kosztów, co łączy się z odstraszaniem jądrowym[/i].
Przez ostatnie lata na wschodniej flance Sojusz bazował raczej na koncepcji odstraszania poprzez karę. Ciche założenie było takie, że w razie czego będziemy odbijać zajęte tereny. Wojskowi mówili wprost, że np. państw bałtyckich bronić będzie bardzo trudno. By ułatwić decyzję polityczną o przyjściu z pomocą innym sojusznikom, na wschodniej flance utworzono właśnie batalionowe grupy bojowe. Miały one działać na zasadzie „angażującego potykacza”. W wypadku agresji Rosji i śmierci choćby jednego żołnierza rządowi danego kraju byłoby trudno przejść nad taką sytuacją do porządku dziennego. Teraz trwają przygotowania, by wojsk przeciwnika na terytorium krajów członkowskich nie wpuścić, by móc go od razu odeprzeć.
Efektem wywołanej przez Rosję wojny jest kolejne zwiększanie wydatków na obronność, przynajmniej nominalne. I deklaracje, że ten proces jeszcze przyspieszy. Być może na szczycie w Wilnie padnie zobowiązanie, że wydatki na obronność na poziomie 2% PKB to niezbędne minimum, a nie cel, do którego państwa członkowskie powinny dążyć (do czego już się zobowiązały na szczycie w Walii). Zapewne zostaną również przedstawione plany nowego modelu sił, czyli przeorganizowania wojsk sojuszniczych i znaczącego podniesienia poziomu ich gotowości, co poprawi zdolności państw sojuszniczych do reagowania na zagrożenie.
Tu tweet jak NATO zdaje egzamin
https://twitter.com/BartosiakJacek/status/1652544600689524738
Ministerstwo obrony Litwy w ramach wzmacniania systemu obrony narodowej zamierza zrealizować inwestycje w rozbudowę zapasów amunicji różnych kalibrów. Przewiduje na ten cel wydatkowanie 3,1 mld EUR (14,2 mld PLN), co ma stanowić co najmniej 12% rocznych budżetów obronnych w ciągu najbliższej dekady.
Zdaniem ministra obrony Arvydasa Anušauskasa, budowa zapasów amunicji jest jednym z priorytetów w ostatnich latach. Z roku na rok poświęcane jest temu zagadnieniu coraz więcej uwagi, czego powodem są zmiany w środowisku bezpieczeństwa. Wpływ na budowę zapasów ma też modernizacja techniczna i pozyskiwanie nowych systemów uzbrojenia produkcji Zachodniej. Wśród głównych zakupów wymieniane są systemy przeciwlotnicze NASAMS, zestawy rakietowe HIMARS, armatohaubice samobieżne PzH 2000 i CAESAR, kbwp Vilkas, pojazdy opancerzone JLTV, bsl i inne. Sprzęt ten wymaga zakupów nowej amunicji.
Większość pozyskiwanych przez Litwę zapasów to amunicja, która stanowi 90% zakupów. Pozostałe 10% to sprzęt inżynieryjny i materiały wybuchowe. Trzy czwarte amunicji stanowi zaś amunicja do kluczowych środków rażenia. Pod względem zakupów rekordowy był dla Wilna 2022, kiedy na amunicję wydano 18,3% budżetu (w porównaniu do 11,2% w 2020 i 17,7% w 2021). W tym roku będzie to zaś 13,4% budżetu. Zakupy amunicji uwzględniają potrzeby szkoleniowe, jednak zasadnicza część zapasów jest magazynowana
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)