Duńska Agencja ds. Zamówień i logistyki (FMI, Materiel- og Indkøbsstyrelse) podpisał umowę ramową z Saabem dotyczącą systemów szkolenia Live Training. Umowa o wartości ok. 550 mln DKK (ok. 350 mln PLN) będzie obowiązywać 15 lat z opcją na 5 kolejnych.
W ramach umowy Duńczycy będą mogli składać zamówienia na wymagany sprzęt szkoleniowy do zwiększenia możliwości Mobile Exercise Control (EXCON, kontroli przebiegu i oceny ćwiczeń), polegających na dokładnym śledzeniu ćwiczących – od szczebla pojedynczego żołnierza po całe pododdziały. Pozyskiwane systemy będą także odpowiadać za symulowanie różnych scenariuszy na polu walki i ocenę przeprowadzonych ćwiczeń.
Dzięki zastosowaniu systemów szkoleniowych Hæren (wojsk lądowych Danii) będą mogły realizować ćwiczenia wojskowe z realistycznym odwzorowaniem użycia uzbrojenia i jego wpływu na manewry wojsk. Komponenty systemu Live Training będą mogły współpracować z innymi elementami, takimi jak laserowe symulatory strzelań. Wraz ze sprzętem dostarczone zostanie wsparcie, usługi, części zamienne, naprawy i szkolenie personelu
-
-
WOJSKOWOŚĆ
Ministerstwo Obrony Republiki Czeskiej zamierza zakupić więcej śmigłowców Bell UH-1Y Venom i AH-1Z Viper. Według minister obrony Jany Černochovej rosyjska inwazja na Ukrainę udowodniła, że czeska flota śmigłowców będących już w służbie i zamówionych jest niewystarczająca.
Kwestia możliwości zakupu dodatkowych śmigłowców była dyskutowana w czasie spotkania czeskiej minister obrony z amerykańskim sekretarzem obrony Lloydem Austinem. Ich zakup ma być jednym z kroków w kierunku osiągnięcia przez Czechy oczekiwanego przez NATO poziomu wydatków na obronność stanowiącego 2% PKB.
Pierwszy kontrakt na 8 UH-1Y i 4 AH-1Z został podpisany przez ministra obrony Lubomíra Metnara w grudniu 2019. Umowa na śmigłowce ma wartość 650 mln USD i jest to największy w historii Czech zakup uzbrojenia w USA. Kwota ta obejmuje również szkolenie personelu latającego i technicznego oraz pakiet logistyczny. Śmigłowce kupiono bez przetargu, na podstawie negocjacji z trzema wybranymi producentami, a poza UH-1Y i AH-1Z rozważano także kandydatury UH-60 i AW139M.
Nie ujawniono o jakiej liczbie nowych śmigłowców rozmawiali tym razem przedstawiciele Czech i USA. Według nieoficjalnych informacji może chodzić o kolejnych 12 egzemplarzy, ale nie wiadomo w jakich proporcjach. Wydaje się, że Czesi powinni przede wszystkim zwiększyć liczbę AH-1Z, ponieważ uwzględniając remonty, prace serwisowe i niespodziewane awarie można zakładać, że przy 4 posiadanych śmigłowcach w gotowości operacyjnej będą pozostawały tylko 2 lub 3 maszyny.
Śmigłowce będą wykorzystywane do transportu żołnierzy i zaopatrzenia, bezpośredniego wsparcia ogniowego, rozpoznania i ewakuacji medycznej – w tym w ramach powszechnego państwowego systemu ratownictwa
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cb/UH-1Y_of_VMM-263_on_USS_Bataan_%28LHD-5%29_in_March_2014.JPG
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/1e/AH1Z_at_the_MCAS_Miramar_Air_Show_on_3_Oct_2008.JPG
Projekt CYBER4DE (Cyber Rapid Response Toolbox for Defence Use) rozpoczął się w grudniu 2021. W ramach przedsięwzięcia przedsiębiorstwa z Polski, Litwy, Estonii, Francji, Chorwacji, Włoch i Rumunii utworzyły konsorcjum, które opracuje oraz wdroży modułowy i skalowalny zestaw narzędzi szybkiego reagowania na incydenty cybernetyczne na poziomie krajowym i międzynarodowym. Zostanie on wykorzystany przez zespoły szybkiego reagowania w dziedzinie cyberbezpieczeństwa (CRRT) w ramach PESCO, usprawniając i podnosząc skuteczność działań operacyjnych. Czas trwania projektu CYBER4DE to 30 miesięcy, a jego budżet wynosi ok. 10 mln euro.
[i]Szybkie reagowanie na ataki cybernetyczne jest jednym z głównych obszarów zainteresowania europejskiej obronności, ponieważ silnie wpływa na stabilność w Europie i poza nią, a także bezpieczeństwo społeczeństwa. CYBER4DE dostarczy sprawdzony, gotowy do użycia zestaw narzędzi, który zostanie opracowany na drodze konsultacji, aby stawić czoła najtrudniejszemu środowisku operacyjnemu, oraz zbuduje najnowocześniejsze oprogramowanie, które zapewni najbardziej zaawansowane możliwości zarządzania kryzysowego i reagowania na incydenty[/i] – mówi dr Tomas Žalandauskas, koordynator projektu CYBER4DE.
W ramach projektu do połowy 2024 powstanie w pełni funkcjonalny, łatwy do wdrożenia zestaw narzędzi cybernetycznych nowej generacji na potrzeby obronności (TRL7 / TRL8) składający się z czterech głównych modułów – Workplace, Sensors, Back-office i Cloud services.
[i]Asseco ma wieloletnie doświadczenie w projektowaniu, tworzeniu i wdrażaniu narzędzi z obszaru cyberbezpieczeństwa. Tym bardziej cieszymy się, że jesteśmy częścią projektu, który poprawi bezpieczeństwo cybernetyczne krajów członkowskich Unii Europejskiej. Należy zakładać, że dalej będziemy obserwować zwiększoną ilość ataków spowodowaną cyfrowym wyścigiem zbrojeń, szerzącym się problemem dezinformacji, jako metody stosowanej przez państwa, jak i cyberprzestępców, czy rosnącym zagrożeniem związanym z atakami na zwykłych użytkowników. Ta rzeczywistość zmusza nas do ciągłego ulepszania oraz unowocześniania rozwiązań chroniących kraje, jak i wspólnotę na arenie międzynarodowej[/i] – podkreśla Zdzisław Wiater, dyrektor pionu organizacji międzynarodowych i rozwiązań sektora bezpieczeństwa, Asseco Poland.
Rosyjska inwazja na Ukrainę okazuje się wizerunkową i militarną porażką Moskwy. Ze względu na brak postępów w walkach, wojska rosyjskie decydują się na ostrzeliwanie ludności cywilnej oraz oczekują wsparcia ze strony Państwa Środka. Kiedy Zachód decyduje się na wprowadzenie sankcji na Rosję, jej najważniejszy sojusznik, Chiny, pozostają powściągliwe w komentarzach i bacznie przyglądają się rozwojowi sytuacji.
Warto zwrócić uwagę, że Rosję i Chiny łączą silne więzi polityczne i gospodarcze. System rządzenia obu krajów ma wiele ze sobą wspólnego. Władimir Putin wraz z prezydentem Chin Xi Jinpingiem łączy bardzo osobista i silna przyjaźń. Od 2013 roku Xi Jinping spotkał się z Władimirem Putinem prawie 40 razy. Obie strony sprzeciwiają się liberalnemu porządkowi świata i chcą go zastąpić własną wizją porządku i stabilności.
Oprócz silnych więzów politycznych, Pekin i Moskwa utrzymują ze sobą współpracę gospodarczą. W 2021 roku Chiny kupiły w Rosji towary za 79,3 miliardów dolarów. Chiński eksport na rosyjski rynek wyniósł 67,2 miliardów dolarów. Państwo Środka dostarcza Rosji szerokiej gamy technologię, natomiast Rosja dostarcza na chiński rynek ropę naftową, gaz ziemny oraz surowce (drewno, metale). Mimo że wartość wymiany handlowej między oba krajami jest imponująca, to Rosja nie jest dla Chin równym parterem handlowym i stanowi jedynie zaplecze produkcyjne.
Wojna w Ukrainie postawiła Pekin w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony całkowite opowiedzenie się po stronie agresora popsułoby już i tak złą opinię Chin na Zachodzie i skutkowałaby ewentualnymi sankcjami. Z drugiej strony brak poparcia dla działań Moskwy wiązałby się z utratą dostępu ważnych surowców jakie oferuje Rosja po korzystnych cenach, których chińska gospodarka potrzebuję jak nigdy wcześniej.
Za każdym razem jednak Chińczycy unikają jasnych deklaracji poparcia starając się maksymalnie zachować neutralność. Prezydent Chin Xi Jinping powiedział 8 marca, że „boli go”, widząc „płomienie wojny, które ponownie zapłonęły w Europie”. Jednak Chiny niechętnie komentują działania Rosji w Ukrainie. 11 marca Premier Chin Li Keqiang powiedział dziennikarzom, że jego kraj jest „głęboko zaniepokojony” wojną w Ukrainie. Jednocześnie wskazał, że sankcje mogą zaszkodzić całej światowej gospodarce, co jak powiedział, „nie leży w niczyim interesie”. Powtórzył także stanowisko swojego kraju, który ma nadzieję, że sytuacja w Ukrainie jak najszybciej powróci do pokoju, co da możliwość „rozwinięcia współpracy ze wszystkimi stronami”.
Z drugiej strony, Pekin też nie jest pobłażliwy wobec działań Rosji w Ukrainie. Warto zwrócić uwagę, że Chiny odmówiły rosyjskim liniom lotniczym sprzedaży części do samolotów. Rosja będzie zmuszona do zakupu od innych krajów, takich jak Turcja i Indie. Dodatkowo, kontrolowany przez Państwo Środka Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych, do którego należy m.in. Polska, wstrzymał w czwartek wszystkie działania dotyczące Rosji i Białorusi. Dwa z największych chińskich banków państwowych, ICBC oraz Bank of China, ograniczyły finansowanie zakupów rosyjskich towarów. Tych kroków nie należy postrzegać jako sankcji, tylko jako poprawę swojego wizerunku w oczach Zachodu.
Warto zwrócić uwagę, że rosyjska inwazja tak naprawdę zniszczy wiele projektów inwestycyjnych, jaki Chiny podjęły w Ukrainie oraz istotne zakłady produkcyjne dla chińskiej armii. Firmy z Państwa Środka zaangażowały w projekty pogłębiania ukraińskich portów mieście Jużne (na północ od Odessy) i Czernomorsku (na południe od Odessy). Inwestycje infrastrukturalne były częścią projektu Jedwabnego Szlaku, którego Ukraina jest ważnym krajem tranzytowym. Dodatkowo, Ukraina dostarcza do Chin silniki turbowentylatorowe do samolotów, silniki diesla do czołgów i turbiny gazowe do pocisków powietrze-powietrze.
Wraz z upływem czasu, sankcję jeszcze z większą siłą uderzą w rosyjską gospodarkę, a Rosja może stanąć na krawędzi bankructwa. Dodatkowo, po wojnie Rosję spotka ostracyzm ze strony Zachodu. W poszukiwaniu gospodarczej alternatywy lub ratowaniem się przed zapaścią gospodarczą, Moskwa najprawdopodobniej będzie zmuszona do pogłębiania współpracy z Państwem Środka, co uczyni ją jeszcze większym wasalem Pekinu. Już teraz chińskie firmy państwowe są zainteresowane wykupem rosyjskich gigantów surowcowych, albo zwiększeniem w nich udziałów m.in. w Gazpromie i RUSAL, państwowym producencie aluminium.
[b]Wnioski[/b]
Chińska strategii dyplomatyczna polegająca na cierpliwym czekaniu na dogodną okazję i dyplomatycznej neutralności w trudnych kwestiach może przynieść efekty. Takie działania sprawdziły się również w przypadku przejęcia władzy przez wojskową juntę w Mjanmie w lutym 2021 roku. Kiedy Rosja będzie pogrążona w gospodarczej zapaści, Putin może zwrócić się o „pomoc” do Pekinu i tym samym jeszcze bardziej uzależnić się od swojego największego sojusznika. Wojna w Ukrainie sprawi, że Rosja stanie się jeszcze większym wasalem Chin.
Po zakończeniu wojny fatalny stan rosyjskiej gospodarki najpewniej utrzyma się przez długi czas, a państwowe rosyjskie spółki staną się obiektem zainteresować chińskich koncernów państwowych. Należy się spodziewać, że wykupywanie udziałów lub przejmowanie kontroli nad rosyjskimi spółkami przez koncerny z Państwa Środka stanie się coraz bardziej powszechne.
Działania Rosji zniszczą wiele projektów inwestycyjnych, jakie Pekin w ostatnich latach podjął w Ukrainie. Wojna może nie tylko zniszczyć ukraińskie zakłady produkcyjne, które dostarczały Chinom silniki do pojazdów wojskowych, ale także zniszczy odcinek Nowego Jedwabnego Szlaku, który znajduje się w Ukrainie. Jednak to najprawdopodobniej nie zerwie sojuszu chińsko-rosyjskiego.
- Edytowany
Gargamelu jest takie powiedzenie chińskie "usiądź na wzgórzu i obserwuj walczące tygrysy". Jak mówią znawcy Chin, prof. Góralczyk, dr Pyffel i dr Lubina, których od czasu do czasu oglądam na youtube, Chiny właśnie realizują tą strategię. Przewidują też, że Chiny pozwolą Rosji osłabić się, bo jest to w ich interesie, ale nie pozwolą jej upaść, bo boją się, że w upadającej Rosji elity mogłyby zastąpić Putina kimś pro-zachodnim, kto po zniesieniu sankcji w zamian za wycofanie się z Ukrainy nawiązał by dobre stosunki z Zachodem. Poczekają zatem aż rosyjski tygrys osłabi się, po czym podadzą mu tlen.
Dziś rano Ukraińcy zniszczyli w okupowanym porcie w Berdiańsku rosyjski okręt desantowy "Orsk" zdolny do transportu jednorazowo około 400 żołnierzy, 45 transporterów opancerzonych i 20 czołgów 🙂 Zniszczono też znajdujący się w porcie magazyn ropy 🙂 Szczegóły ataku nie są na razie znane.
[img]https://gfx.wiadomosci.radiozet.pl/var/radiozetwiadomosci/storage/images/swiat/berdiansk.-pozar-w-porcie.-ukraincy-wysadzili-rosyjski-okret-desantowy-orsk-.-wideo/16539489-1-pol-PL/Kleby-dymu-nad-portem-w-Berdiansku.-Ukraincy-wysadzili-rosyjski-okret-Orsk_article.jpg[/img]
22 marca br. portal branżowy [i]Stars & Stripes[/i] poinformował, że wkrótce w Europie będą rozmieszczone trzy amerykańskie Pancerne Brygadowe Zespoły Bojowe (Armored Brigade Combat Team, ABCT), a liczba żołnierzy USA na Starym Kontynencie przekroczy 100 tysięcy, czyli najwięcej do 2005 roku.
Służba prasowa dowództwa amerykańskich wojsk lądowych w Europie i Afryce (United States Army Europe and Africa, USAREUR-AF) poinformowała, że wyposażenie i sprzęt, należące do 3. Pancernego Brygadowego Zespołu Bojowego 4. Dywizji Piechoty z Fort Carson w stanie Kolorado, zostaną rozładowane w ostatnim tygodniu marca w portach w Danii, Grecji i Niderlandów, a żołnierze przybędą w kwietniu. Rozmieszczenie tych sił ogłoszono wstępnie w grudniu 2021.
Jednostka ta miała pierwotnie zastąpić 1. Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy 1. Dywizji Piechoty z Fort Riley w stanie Kansas, który rotacyjnie stacjonuje w Europie od lipca 2021 w ramach operacji Atlantic Resolve, ale w lutym br. zdecydowano o wydłużeniu jego misji, w związku z wybuchem wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zdecydowano, że pododdziały1. Dywizji Piechoty będą nadal wspierać wschodnią flankę NATO w Polsce, Rumunii i na Łotwie. Nie poinformowano z kolei kiedy nastąpi rotacja sił tej jednostki, ale wiadomo, że pozostanie w Europie, tak długo jak to będzie potrzebne.
1 marca br. poinformowano, że w związku z kryzysem na linii NATO-Rosja, w Europie rozmieszczono 1. Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy 3. Dywizji Piechoty z Fort Stewart w stanie Georgia, który rozpoczął pobieranie sprzętu i wyposażenia ze strategicznych magazynów wojsk lądowych APS-2 (Army Prepositioned Stocks-2) w Niemczech i Niderlandach. Jednostka pozostanie w Europie przez dziewięć miesięcy w ramach wsparcia Sił Odpowiedzi NATO. Wcześniej powróciła ona na zaledwie sześć miesięcy do kraju po zakończeniu 9-miesięcznej rotacji w Korei Południowej. Wysłanie 7460 dodatkowych żołnierzy, których trzonem miała być omawiana jednostka, zapowiedział 24 lutego br. sekretarz obrony USA Lloyd Austin.
Wraz z przemieszczeniem i utrzymaniem powyższych sił w Europie, US Army będą dysponować łącznie pięcioma zgrupowaniami zmechanizowanymi poza USA (z jedenastu posiadanych). Pozostałe dwie jednostki obecnie rozlokowane za granicą to 1. Brygadowy Zespół Bojowy 1. Dywizji Pancernej z Fort Bliss, który od 10 marca stacjonuje w Korei Południowej w ramach 9-miesięcznej misji oraz elementy 116. Brygadowego Zespołu Bojowego Kawalerii Gwardii Narodowej stanu Idaho z 1. mieszanym batalionem 163. pułku kawalerii zmechanizowanej na czele, które wspierają operację Spartan Shield na Bliskim Wschodzie.
Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy jest najcięższym pancerno-zmechanizowanym manewrowym związkiem taktycznym US Army po reorganizacji w 2013. Składa się z 87 czołgów M1A2 Abrams, 102 bwp M2 Bradley, 50 bwr M3 Bradley (łącznie 239 wozów bojowych) i 18 samobieżnych 155-mm armatohaubic M109A6 Paladin. Wraz z wozami wsparcia i zabezpieczenia technicznego, jest to łącznie ok. 500 gąsienicowych oraz 600 kołowych pojazdów. Liczba etatów wynosi 4694 oficerów i żołnierzy.
Amerykańskie wojska lądowe rotują w Europie od kwietnia 2014 w ramach operacji Atlantic Resolve, aby wzmocnić obronę wzdłuż wschodniej flanki NATO. Operacja została zainicjowana po pierwszej zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainie osiem lat temu. W szczytowym okresie zimnej wojny US Army dysponowały aż siedmioma brygadami pancernymi w Europie, ale stopniowo były one rozwiązywane po upadku ZSRR, a ostatnia z nich została dezaktywowana w 2013. Jednak już trzy lata później, gdy bezpieczeństwo międzynarodowe diametralnie uległo degradacji, rozpoczęto formowanie trzech dodatkowych ABCT i zwiększanie obecności m.in. w Polsce.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy sprecyzował, że wbrew wcześniejszym doniesieniom, wczoraj w Berdiańsku nie zniszczono "Orska", lecz zniszczono inny rosyjski okręt desantowy - "Saratow". Oprócz tego uszkodzono inne duże okręty desantowe "Cezar Kunikow" i "Nowoczerkask".
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-eksplozja-w-berdiansku-wojsko-zniszczono-wazny-okret,nId,5916431#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Dwa samoloty wielozadaniowe F-16C Fighting Falcon z 31. Skrzydła Myśliwskiego wojsk lotniczych USA z bazy Aviano we Włoszech zostały czasowo przebazowane do 91. Bazy Lotniczej w Pleso w Chorwacji. Amerykański kontyngent stanowi wzmocnienie chorwackiej obrony powietrznej w ramach kolektywnej obrony NATO.
Dla Amerykanów jest to kolejne doświadczenie we wdrażaniu koncepcji Agile Combat Employment (ACE) będącej zbiorem inicjatyw, procedur i taktyk mających pozwolić amerykańskim wojskom lotniczym na walkę z przeciwnikiem dysponującym zdolnością niszczenia stałych baz lotniczych. Jednym ze stosowanych rozwiązań jest rozproszenie samolotów po wielu lotniskach, w tym cywilnych, w rejonie konfliktu w celu ochronienia ich przed zaskakującym atakiem pociskami balistycznymi lub manewrującymi.
Od kilku lat Amerykanie ćwiczą koncepcję ACE czasowo przebazowując samoloty na różne lotniska w całej Europie, zwłaszcza na wschodniej flance NATO. Ponadto ćwiczenia prowadzone przy okazji takich dyslokacji z sojusznikami z NATO zwiększają interoperacyjność pomiędzy wojskami sojuszu.
Chorwacja posiada jedynie ograniczone środki do wykonywania zadań air policing. Dyżury bojowe pełni na zmianę kilka samolotów MiG-21 należących do 191. eskadry myśliwskiej. Do kontroli przestrzeni powietrznej wykorzystywane są radary produkcji amerykańskiej AN/FPS-117, a uzyskiwany za ich pomocą obraz jest przekazywany do Centrum Kontroli i Raportowania we Włoszech, CAOC w Hiszpanii i dowództwa lotnictwa NATO w Ramstein. Sytuacja poprawi się w 2024, gdy Chorwacja otrzyma 6 pierwszych myśliwców Rafale zamówionych w 2021.
Można spekulować, że przebazowanie pary amerykańskich myśliwców ma związek z wydarzeniami z 10 marca 2022, gdy ukraiński rozpoznawczy bsl Tu-141 rozbił się pod Zagrzebiem. Bezzałogowiec musiał przelecieć kilkaset kilometrów nad terytorium państw NATO bez widocznej (przynajmniej oficjalnie) reakcji ze strony systemu obrony powietrznej sojuszu. Być może wywołało to decyzję o konieczności doraźnego wzmocnienia chorwackiej obrony powietrznej.
24 marca br. w Brukseli odbył się nadzwyczajny Szczyt NATO, związany z trwającą od miesiąca wojną rosyjsko-ukraińską. Przedstawiciele państw członkowskich Sojuszu wraz z sekretarzem generalnym Jensem Stoltenbergiem podjęli decyzję, że długoterminowa polityka odstraszającą i obronna NATO we wszystkich dziedzinach, na lądzie, morzu, powietrzu, cyberprzestrzeni i przestrzeni kosmicznej zostanie zresetowana. Odzwierciedla to nową rzeczywistość bezpieczeństwa wynikającą z brutalnej i niesprowokowanej wojny Rosji z Ukrainą.
[i]W tym niebezpiecznym czasie niezbędna jest jedność transatlantycka i solidarność. Europa i Ameryka Północna stoją i nadal będą silne razem w NATO[/i] – powiedział sekretarz generalny Jens Stoltenberg po spotkaniu.
Sojusznicy zgodzili się zwiększyć wsparcie dla Ukrainy, w tym w zakresie bezpieczeństwa cybernetycznego oraz ochrony przed skutkami ataków chemicznych, biologicznych, radiologicznych i nuklearnych (CBRN). Będą nadal nakładać na Rosję bezprecedensowe sankcje, aby zakończyć wojnę w Ukrainie.
Zatwierdzili także cztery nowe międzynarodowe grupy bojowe NATO w Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i na Słowacji. Dyskusje dotyczyły również poparcia Białorusi dla inwazji i roli Chin w kryzysie.
[i]Pekin powinien wykorzystać swój znaczący wpływ na Rosję i promować natychmiastowe, pokojowe rozwiązanie[/i] – dodał Stoltenberg.
Cztery nowe batalionowe grupy bojowe NATO będą uzupełniać cztery już funkcjonujące Są one dodatkiem do w krajach bałtyckich i Polsce. Oznacza to, że będzie osiem takich grup bojowych, rozmieszczonych od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne.
Jens Stoltenberg dodał, że [i]za chwilę w Europie będzie ponad 100 tysięcy żołnierzy amerykańskich, a swoje wsparcie zwiększają Kanada i europejscy członkowie NATO[/i]. Wskazał, że pod bezpośrednim dowództwem NATO jest ok. 40 tys. żołnierzy, wspieranych przez siły powietrzne i morskie, w tym bezprecedensową liczbę pięciu lotniskowcowych grup bojowych, operujących od Morza Północnego po Morze Śródziemne.
Reset polityki odstraszania i obronnej NATO będzie oznaczać więcej sił lądowych na wschodniej flance, o większym stopniu gotowości operacyjnej oraz zwiększonymi zapasami magazynowymi i logistycznymi. Planuje się także zwiększenie aktywności w powietrzu, poprzez oddelegowanie większej liczby samolotów do misji NATO Air Policing.
Reset będzie też oznaczać zwiększenie zdolności zintegrowanego systemu obrony powietrznej NATO oraz stałej obecności na akwenach morskich wokół państw Sojuszu lotniskowców, okrętów podwodnych i nawodnych. W zakresie cyberobrony, Sojusz planuje zwiększenie liczby ćwiczeń, skupionych na obronie kolektywnej i interoperacyjności. Jak powiedział sekretarz generalny, szczegóły nowych kroków, które zostaną poczynione, będą przedstawiane na zaplanowanym wcześniej na czerwiec br. Szczycie NATO w Madrycie.
Stoltenberg przekazał, że przywódcy państw NATO zgodzili udzielić dalszego wsparcia Ukrainie w zakresie ich podstawowego prawa do samoobrony. Już teraz sojusznicy przekazują znaczne środki wojskowe Ukrainie, w tym systemy przeciwpancerne, a także obrony powietrznej i bezzałogowce. Jest też także znaczna pomoc finansowa i humanitarna. Pomoc w zakresie ochrony CBRN będzie oznaczać dostawy sprzętu i wyposażenia do wykrywania, ochrony i zaopatrzenia medycznego, a także szkolenie w zakresie odkażania i zarządzania kryzysowego.
Stoltenberg podkreślił, że umowy stowarzyszeniowe NATO z Gruzją oraz Bośnią i Hercegowiną nadal są ważne. Wskazał, że współpracując z Unią Europejską, trzeba pomóc im utrzymać suwerenność i wzmocnić ich odporność.
Co istotne, liderzy państw NATO wezwali Chiny do powstrzymania się od wspierania wysiłków wojennych Rosji, w zakresie gospodarczym i wojskowym. Zamiast tego Pekin powinien wykorzystać swój znaczny wpływ na Rosję, aby wywrzeć natychmiastowe zawieszenie broni. Sojusznicy zgodzili się również, że Białoruś musi przestać działać jako wspólnik inwazji.
W związku z trwającym kryzysem, Rada Północnoatlantycka jednogłośnie przedłużyła mandat sekretarzowi generalnemu o kolejny rok, do 30 września 2023. Sojusznicy podziękowali Jensowi Stoltenbergowi za jego przywództwo i poświęcenie, szczególnie w tym krytycznym momencie dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
Naprawdę myślicie, że chodzi o jakiegoś Putina i Rosję? Trzeba patrzeć szerzej, a warto przypomnieć też o chronologii wydarzeń. Wszystkie państwa realizują wspólny plan. Każdy odgrywa swoją rolę. Wewnątrz rządów jest to samo. Wszyscy jakoś dziwnym trafem grają na korzyść Chin i powstania dwóch głównych konkurujących mocarstw Chin i USA współpracujących ze sobą jak firmy udające, że konkurują, a tak naprawdę zarządzanych przez tą samą spółkę. Gdzieś tam z dala od kierunku naszej koncentracji rozgrywa się ta faktyczna walka o władzę, ale to są dla nas ludzie zupełnie obcy, którzy dbają o swoją anonimowość.
Tu nie ma przypadków ani żadnej samowolki jakiegoś szalonego dyktatora, ale widać jak słaba jest demokracja oparta na kapitalizmie. Jej problem polega na tym, że musiałaby być wszędzie żeby pokój na świecie był względnie stabilny, ale to też nie chroni przed patologią. Hitler wygrał w demokratycznych wyborach, a USA niby stojąca na straży moralności... bez komentarza. Tak samo jak wygląd tych niby najlepszych na świecie żołnierzy. Przecież od razu widać, że to jakieś parobasy tak jak ten Biden i Obama, którzy są współodpowiedzialni za tą wojnę, a UE za osłabienie Polski. Wciąż jesteśmy pod okupacją sił marginalizujących znaczenie Polski i wywożącej naszą ciężką pracę poza granice kraju. Praktycznie nikt nie zajmuje się najważniejszymi problemami świata. Niby jest cywilizacja, a to zwykły chlew, bagno i banda karłów.
Sankcje śmieszą Putina, a zwłaszcza jego mocodawców. Rosja to taki Sebix, z którym trzeba grać ostro, na chama i wulgarnie, to wtedy chwali, a jeśli okażesz słabość, to wtedy gardzi i aż go musi ręka świerzbić żeby uderzyć w tych hipokrytów. Nieprzypadkowo wojna została zaplanowana na koniec plandemii i oczywiście po igrzyskach, Niestety smutna prawda jest taka, że tą planetą rządzą małpy z karabinami, a właściwie to z bombami jądrowymi. Z całym szacunkiem, ale najciekawsze wątki oczywiście rozgrywają się poza obszarem Waszych dywagacji, Powoli opadają kurtyny. Oczywiście te, które miały opaść. Właściwie czy taki Putin jest gorszy od przemysłu spożywczego, który regularnie truje ludzi i wysyła ich do lekarzy, którzy nie leczą, tylko zaleczają? Czy hodowanie debili jest etyczne? Niektórzy nie mają oporów przed eskalacją zła bo i tak są pewni, że po śmierci czeka ich tylko piekło lub pustka.
24 marca w Grecji doszło do podpisania, zapowiadanych od dłuższego czasu, dwóch międzyrządowych umów pomiędzy władzami greckimi i francuskimi dotyczącymi zamówienia przez Ateny nowej partii sprzętu wojskowego.
Pierwsza z powyższych umów dotyczy zamówienia sześciu dodatkowych wielozadaniowych samolotów bojowych Dassault Rafale, które dołączą do osiemnastu zakontraktowanych w styczniu 2021 roku. Spośród nich pierwsza szóstka została już (w styczniu bieżącego roku) przebazowana do kraju – cała partia, licząca 24 egzemplarze, ma stacjonować w bazie lotniczej Tanagra, gdzie pozwolą na przeformowanie 332. Dywizjonu Sił Powietrznych Grecji, który dotychczas eksploatował Dassault Mirage 2000-5.
Zgodnie z deklaracjami Dassault Aviation, dostawa szóstki kolejnych Rafale ma rozpocząć się w lecie 2024 roku. Maszyny mają kosztować Greków około 1 mld EUR. Dodatkowe fundusze pochłonie zakup uzbrojenia, które dostarczy koncern MBDA.
Grecja jest pierwszym europejskim (i należącym do NATO) użytkownikiem eksportowym samolotów Dassault Rafale. Po sukcesie w tym kraju, producent wraz z rządem francuskim odnieśli kolejne marketingowe zwycięstwo na rynku NATO w Chorwacji, której władze zamówiły dwanaście egzemplarzy (dostawy od 2024 roku). Dodatkowo francuska konstrukcja zdobywa kolejne rynki eksportowe – zamówienia złożyły dotychczas także Egipt, Indie, Indonezja, Katar oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. To wszystko powoduje, że producent rozpoczął prace nad zwiększeniem tempa produkcji, które wkrótce ma wynosić trzy egzemplarze miesięcznie.
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował w czasie nadzwyczajnego szczytu NATO o zwiększeniu zaangażowania Sojuszu w Europie. Powodem jest wzrost napięcia w regionie spowodowany rosyjską agresją na Ukrainę.
Według Stoltenberga już teraz w Europie pod bezpośrednim dowództwem NATO znajduje się ok. 40 tys. żołnierzy. Większość z nich stacjonuje na wschodzie. Podniesiono też gotowość kolejnych kilkuset tysięcy żołnierzy w państwach Sojuszu wspieranych przez silny komponent powietrzny i morski. Dotyczy to m.in. 5 lotniskowcowych grup bojowych na Morzu Północnym i Śródziemnym.
Kolejnym etapem wzmacniania zdolności obronnych NATO ma być utworzenie 4 nowych wielonarodowych batalionowych grup bojowych w ramach sił wysuniętej obecności eFP. Zostaną one rozmieszczone w Bułgarii, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech. Oznacza to, że Sojusz będzie miał [i]8 wielonarodowych batalionowych grup bojowych od Bałtyku po Morze Czarne[/i].
Najwięcej wiadomo o ugrupowaniu tworzonym na Słowacji. Już wcześniej słowacki parlament wydał zgodę na rozmieszczenie 2100 żołnierzy na swoim terytorium. Rozlokowana zostanie tam zostanie batalionowa grupa bojowa pod przewodnictwem Czech, których parlament wydał zgodę na wysłanie do 650 żołnierzy. Wyznaczony termin rozmieszczenia wojsk upływa 30 czerwca 2023.
Przewiduje się, że czeski kontyngent będzie liczył ok. 400 żołnierzy z 43. výsadkový pluk (43. pułku powietrznodesantowego) i 73. tankový prapor (73. batalionu pancernego) wspieranych przez jednostki wsparcia, logistyczne, walki elektronicznej, bezzałogowce i żandarmerię. W skład zgrupowania na Słowacji wejdą także kontyngenty z Niemiec i Holandii (które rozmieszczą baterie systemu obrony powietrznej Patriot) jak też z Polski, USA, Słowenii i Słowacji
Administracja Joe Bidena zgodziła się na dostarczenie pocisków systemu Patriot do Arabii Saudyjskiej. Stało się to na wyraźne żądanie Rijadu w ramach pilnej potrzeby operacyjnej mimo niezbyt ciepłych stosunków między obu państwami. Dostawy mają na celu zapewnienie Saudom odpowiedniego zaopatrzenia w systemy defensywne, potrzebne do odparcia ataków za pomocą amunicji krążącej i pocisków balistycznych z sąsiedniego Jemenu.
Według strony amerykańskiej proces decyzyjny zajął kilka miesięcy z powodu dużego popytu na broń ze strony innych sojuszników Stanów Zjednoczonych i konieczności przeprowadzenia stosownej weryfikacji. Nie miało to nic wspólnego z celowym opóźnianiem dostaw przez Biały Dom. Sprzęt wysłany do Arabii Saudyjskiej pochodzi z zapasów kilku innych krajów Zatoki Perskiej i został przekazany przez nie na prośbę Waszyngtonu. W regionie Patriotami dysponują Bahrajn, Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nie wiadomo jednak, ile dokładnie pocisków trafi w ręce Saudów.
Mimo stopniowego przeorientowywania się na Daleki Wschód i do Azji Południowo-Wschodniej Waszyngton nie zdecydował się na pozostawienie Arabii Saudyjskiej samej sobie. Przypomnijmy, że we wrześniu 2021 roku Waszyngton wycofał część zestawów Patriot i system obrony przeciwrakietowej Terminal High Altitude Area Defense (THAAD) z bazy lotniczej Al-Amir Sultan w Arabii Saudyjskiej.
Rijad próbował łatać dziury w obronie powietrznej. Z pomocą przyszły Ateny, co skutkowało rozmieszczeniem w Arabii Saudyjskiej greckiego systemu przeciwlotniczego PAC-3. O wiele trudniejsze – jak można było się spodziewać – negocjacje toczono z Izraelem. Rijad rozważał zakup izraelskich systemów obrony przeciwrakietowej: krótkiego zasięgu Kipat Bar’zel i średniego/dalekiego zasięgu Barak-8ER.
Z tego powodu już pod koniec ubiegłego roku zdecydowano się na rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie powrotu Patriotów. Wielokrotnie podkreślano, że zapasy pocisków są na wyczerpaniu. Stosunki saudyjsko-amerykańskie pozostają napięte od czasu zabicia dziennikarza Washington Post Dżamala Chaszukdżiego w 2018 roku. Po objęciu urzędu Biden opublikował raport amerykańskiego uznający saudyjskiego księcia Muhammada ibn Salmana za osobę, która zatwierdziła plan schwytania lub zabicia dziennikarza.
Administracja Bidena stała się niełatwym przeciwnikiem przy stole negocjacyjnym, o czym świadczył fakt usunięcia Hutich z listy ugrupowań terrorystycznych, na którą wciągnął je Donald Trump. Według saudyjskich polityków taki ruch ośmielił bojowników Ansar Allah do coraz odważniejszych ataków. Relacji nie ułatwiała wzajemna antypatia amerykańskiego prezydenta i księcia Muhammada, de facto przywódcy kraju.
Decyzja o przekazaniu pocisków to jedynie część wysiłków administracji Bidena zmierzających do odbudowania relacji z Rijadem. Już po objęciu przezeń urzędu pojawiła się informacja o możliwości zwiększenia amerykańskiej obecności w Arabii Saudyjskiej w obliczu potencjalnego konfliktu z Iranem. W grę wchodziło wykorzystanie portu Janbu nad Morzem Czerwonym i dodatkowych dwóch baz lotniczych, które miałyby być udostępniane na zasadzie doraźnej potrzeby operacyjnej. Powrót dyplomacji w sprawie irańskiego programu nuklearnego wystudził jednak zapał Pentagonu do intensywnych negocjacji i praktycznych studiów nad rolą obiektów w regionie.
Po inwazji Rosji na Ukrainę Amerykanie mają nadzieję, że Arabia Saudyjska będzie pompować więcej ropy na światowy rynek, aby złagodzić gwałtownie rosnące ceny surowca. Źródłem pomocy dla Saudyjczyków jest więc zimna kalkulacja polityczno-ekonomiczna, nie zaś gest dobrej woli. Dostawy z pewnością nie rozwiążą wszystkich problemów monarchii, gdyż ataki Hutich bynajmniej nie są rzadsze.
Ostatnie przeprowadzono 19-20 marca, kiedy z Jemenu nadleciały pociski i drony, uderzając w infrastrukturę odsalania wody Al-Szaghegh, zakład przetwarzania skroplonego gazu ziemnego w Janbu, elektrownię w Zahran al-Dżanub i rafinerię państwowego giganta paliwowego Aramco w Dżizanie. Po raz kolejny celem stało się również miasto Chamis Muszajt. Źródła rządowe podały, że nie było ofiar ani nie zakłócono dostaw surowców. Ucierpiały w zamian pojazdy cywilne i okoliczne domy. Oficjalna saudyjska agencja prasowa zamieściła zdjęcia wozów strażackich gaszących pożary. Poziom zagrożenia jest bardzo wysoki, a już w ten weekend kolejne Grand Prix Arabii Saudyjskiej.
Według rzecznika Ansar Allah ataki były odpowiedzią na saudyjską agresję przeciwko Jemenowi i jego obywatelom. Uderzenia w obiekty przemysłu naftowego nie ustają i nadal stanowią ogromne zagrożenie, angażując bardzo duże siły i środki. W odwecie za uderzenia przeprowadzone w weekend koalicja zatopiła statek handlowy wyładowany irańskim uzbrojeniem. Jednostka znajdowała się na Morzu Czerwonym niedaleko jemeńskiego wybrzeża, na wysokości miasta Al-Hudajda. Iran (negocjujący warunki nowej umowy w sprawie programu nuklearnego) nie odpuścił i nadal wspiera rebeliantów.
[i]Huti przeprowadzają ataki terrorystyczne z pomocą Iranu, który dostarcza im komponenty do pocisków i amunicję krążącą, zapewnia szkolenia i wiedzę specjalistyczną[/i] – powiedział Jake Sullivan, prezydencki doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego.
Wycofanie zestawów Patriot i THAAD stworzyło niemały problem w pokryciu saudyjskiego nieba wokół stolicy. Przestrzeń powietrzna nad Rijadem musiała być chroniona, co tworzyło problemy w innych miejscach. Zwiększona liczba ataków doprowadziła niemal do wyczerpania zasobów. Z pewnością Saudowie będą ponawiać prośby o wsparcie poprzez dostawy pocisków. Na początku marca pojawiły się niepotwierdzone jeszcze doniesienia, że izraelski Rafael zamierza produkować Patrioty w zakładach w Arabii Saudyjskiej. W tym aspekcie są w całości zależni od amerykańskich dostaw. Dopiero w następnym roku Saudyjczycy rozpoczną odbiór własnych THAAD-ów, ale do tego czasu będą musieli się sporo nagłowić, jak ochronić infrastrukturę krytyczną.
https://www.youtube.com/watch?v=TI3pvLxaHLM
Inspektor Bundeswehry gen. Ebergard Zorn w trakcie prezentacji dla parlamentarzystów w ramach inicjatywy Deutsche Gesellschaft für Wehrtechnik (DWT, Niemieckiego Towarzystwa Technologii Obronnych) poinformował o planach przyspieszenia procesu wzmacniania Bundeswehry. Jednym z przedsięwzięć ma być wcześniejsze o 2 lata przeformowanie dywizji Heer (wojsk lądowych Niemiec) zgodnie ze strukturą [i]Division 2027[/i].
Planowana struktura dywizji Bundeswehry ma zostać osiągnięta w 2025, dzięki szybszym dostawom wyposażenia dla nich. Gen. Zorn nie poinformował jednak jak dokładnie zostanie to zrealizowane. Wpływ na przyspieszenie dostaw sprzętu może mieć zwiększony poziom finansowania Bundeswehry, co zapowiedziano po wybuchu konfliktu na Ukrainie.
Docelowo Bundeswehra ma się składać z dwóch dywizji zmechanizowanych (zgodnych z założeniami [i]Division 2027[/i]) oraz z dywizji szybkiego reagowania. Obie dywizje zmechanizowane mają się składać z 3 trzybatalionowych brygad ogólnowojskowych i pododdziałów wsparcia. Zgodnie z nową strukturą niemieckie dywizje będą mieć silniejsze wsparcie pododdziałów dywizyjnych, takich jak batalion artylerii, rozpoznawczy, inżynieryjny, łączności i batalion wsparcia bojowego
- Edytowany
28 marca br. kanadyjski urząd Public Services and Procurement Canada (PSPC) ogłosił wybór samolotów wielozadaniowych Lockheed Martin F-35A Lightning jako oferty preferowanej w programie zakupu 88 następców dla samolotów CF-188A/B i F/A-18 Hornet w ramach [i]Future Fighter Capability Project[/i] (FFCP). Ostatecznie na pokonanym polu pozostał JAS 39E/F Gripen.
Minister usług i zamówień publicznych Filomena Tassi ogłosiła na swoim profilu społecznościowym na twitterze, że oferta rządu Stanów Zjednoczonych ze spółkami Lockheed Martin i Pratt & Whitney została oceniona najwyżej i Rząd Federalny Kanady rozpocznie negocjacje w sprawie zakupu 88 samolotów tego typu w ramach programu FFCP:
[i]To ogłoszenie stanowi kolejny ważny kamień milowy w kanadyjskim procesie konkurencyjnym dotyczącym zakupu nowoczesnych myśliwców dla Royal Canadian Air Force (RCAF). Kanadyjczycy są dumni ze swoich sił zbrojnych i ważne jest, aby upewnić się, że mają to, czego potrzebują, aby zapewnić Kanadzie bezpieczeństwo[/i].
Zgodnie ze szczegółową informacja opublikowaną przez urząd PSPC, program zakupu nowych samolotów bojowych stanowi najważniejszą inicjatywę modernizacyjną techniczną sił zbrojnych w ostatnich 30 latach i jest wypełnieniem zobowiązań kraju wobec NATO i NORAD. Podkreślono, że w wieloetapowym procesie oceny ofert uwzględniono szeroki zakres czynników, w tym możliwości bojowe, koszty zakupu i eksploatacji, a także korzyści i skutki ekonomiczne. Ocena ofert trwała od 1 grudnia ub. r., w kilka dni po tym jak media branżowe ogłosiły odrzucenie Boeinga i pozostawianie w dalszym etapie Lockheed Martin oraz Saab Defence and Security.
Poinformowano, że równolegle gdy trwał proces oceny ofert, rozpoczęto przygotowywanie dwóch baz lotniczych, w których będą stacjonować przyszłe samoloty bojowe: CFB Cold Lake 4. Skrzydła RCAF w prowincji Alberta oraz CFB Bagotville 3. Skrzydła RCAF w prowincji Quebec. Rząd udzielił dwóch kontraktów na wstępną modernizację infrastruktury naziemnej obu baz: 27 sierpnia 2020 za 9,2 mln CAD prace zlecono spółce EllisDon z Edmonton w CFB Cold Lake, natomiast 2 października 2020 za 12,1 mln CAD prace zlecono spółce joint venture EllisDon-EBC Inc. z Ottawy w CFB Bagotville. Kanada oczekuje rozpoczęcia dostaw nowych samolotów bojowych w 2025. Wartość całkowita programu jest szacowana na 15-19 mld CAD.
31 lipca 2020, gdy Lockheed Martin złożył wstępną ofertę z F-35, podkreślono, że lokalny przemysł uczestniczy w programie Joint Strike Fighter (JSF) od 1997, a rząd Kanady jest partnerem poziomu III z wkładem około 160 mln USD. W tym czasie utworzono ok. 150 tys. miejsc pracy. Warto dodać, że poprzedni konserwatywny rząd zatwierdził zakup tych samolotów, w liczbie 65 egzemplarzy w wariancie CF-35, jako naturalny wybór po dołączeniu do programu, ale nowa liberalna administracja go anulowała w atmosferze skandalu i następnie zakupiła używane samoloty F/A-18 Hornet w Australii jako rozwiązanie pomostowe. W związku z tymi działaniami, jeśli obecny harmonogram zostanie utrzymany, koniec końców dostawy F-35 dla Kanady zostaną opóźnione o 9 lat – w porównaniu z oryginalnymi planami.
Kanada to kolejny w ostatnich kilkunastu miesiącach sukces międzynarodowego programu F-35 JSF (Joint Strike Fighter), po Niemczech (ok. 35 samolotów), Finlandii (64 samoloty) i Szwajcarii (36 samolotów). Wśród kolejnych państw wstępnie zainteresowanych tą konstrukcją są Grecja, Hiszpania, Rumunia czy Tajlandia, a ostatnie wydarzenia w Ukrainie i rola Turcji jako mediatora w wojnie zrodziły plotki o możliwym powrocie tego państwa do programu F-35 w zamian za odpowiednie wsparcie militarne dla Kijowa.
https://www.youtube.com/watch?v=Bz3jViFJrJ4
Wczoraj wieczorem w rosyjskiej wiosce położonej ok. 12 km od granicy z Ukrainą, w pobliżu Biełgorodu, wybuchł magazyn amunicji. Przyczyna wybuchu nie jest znana, choć przypuszcza się, że magazyn został trafiony przez Ukraińców rakietą Toczka 🙂
[img]https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/b3/a3/6243592eab8b2_o_large.jpg[/img]
Ole!
Toczka w toczki ! 😀👍
Wojna w Ukrainie zmusiła Berlin do zmiany myślenia odnośnie do zbrojeń i poszukiwania rozwiązań w zakresie obrony przeciwlotniczej. Rząd Olafa Scholza zastanawia się nad kształtem przyszłej tarczy antyrakietowej, która ma kosztować dwa miliardy euro. [i]Bild am Sonntag[/i] informuje, że kanclerz podczas spotkania z inspektorem generalnym Bundeswehry generałem Eberhardem Zornem rozmawiał o potencjalnym zakupie izraelskiego systemu obrony powietrznej Chec 3 (Strzała 3).
Spotkanie dotyczyło wykorzystania specjalnego funduszu na modernizację wojska w wysokości 100 miliardów euro. Warto podkreślić, że ani izraelskie, ani niemieckie ministerstwo obrony nie odniosły się do rewelacji mediów w tych krajach.
Z kolei deputowany sprawozdawca komisji budżetowej do spraw budżetu obronnego Bundestagu Andreas Schwarz zaznaczył, że Niemcy mogłyby rozciągnąć „Żelazną Kopułę” nie tylko nad rodzimym terytorium, ale też nad krajami sąsiednimi, windując się do odgrywania kluczowej roli w zapewnieniu bezpieczeństwa Europie. Inne kraje europejskie, które chciałyby skorzystać z parasola ochronnego (w tym gronie wymienia się też Polskę), musiałyby zaopatrzyć się w pociski systemu Chec 3, a dane radarowe byłyby udostępnione przez Niemców.
I tutaj pojawiają się pewne nieścisłości. Nie wiadomo z czego wynika stosowanie terminu „Żelazna Kopuła”. Najmniej prawdopodobne, ale niewykluczone jest, że Berlin chciałby kupić sprawdzony w boju system obrony powietrznej Kipat Bar’zel, którym Izraelczycy bronią się przed ostrzałem między innymi ze Strefy Gazy. Jednak niezależnie, czy zakup Żelaznej Kopuły jest na stole czy nie, system ten nie rozwiąże problemów ochrony całego niemieckiego terytorium. Trzeba się zgodzić z generałem Hansem-Lotharem Domrösem, byłym szefem Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum, że system ten byłby skuteczny w ochronie konkretnych miast, na przykład Berlina czy Monachium, ale poza tym byłby nieracjonalny w niemieckich warunkach w zakresie koszt-efekt.
Rzecznik do spraw obrony Partii Wolnych Demokratów w niemieckim parlamencie Marcus Faber zaznaczył, że jedną z opcji jest pozyskanie amerykańskiego systemu przeciwrakietowego Terminal High Altitude Area Defense (THAAD). Według niepotwierdzonych informacji Berlin ma złożyć wniosek o pozyskanie zestawów tego typu, który z pewnością lepiej nadawałby się do ochrony przed pociskami balistycznymi. Pocisk THAAD-a ma zasięg 200 kilometrów i może niszczyć cele balistyczne na wysokości 150 kilometrów, osiągając prędkość Mach 8. Mimo że wszedł do służby już kilka lat temu, dopiero w styczniu zaliczył debiut bojowy, przechwytując pocisk balistyczny jemeńskich rebeliantów Huti.
Temat THAAD-a w Niemczech wypływa nie po raz pierwszy. W 2018 roku prawdopodobnie toczyły się wstępne rozmowy niemiecko-amerykańskie na temat relokowania baterii w celu wzmocnienia tamtejszej obrony powietrznej. Nic z nich jednak nie wyszło, a Pentagon jako powód wskazał niechęć do irytacji przeciwników politycznych. Nie pomogło stanowisko US European Command, które chciało rozmieszczenia sytemu w Europie.
Niemcy liczą, że Chec 3 mógłby uzyskać gotowość operacyjną już w 2025 roku, gdyż izraelskie produkty są sprawdzone i znajdują się „na półce”. Wystarczy na nią sięgnąć, zapłacić i można używać. Decyzji jeszcze nie podjęto, ale nowy niemiecki rząd coraz bardziej skłania się do wyboru izraelskiego rozwiązania. W Niemczech panuje strach przed rosyjskimi systemami rakietowymi, w szczególności taktycznymi pociskami balistycznymi systemu Iskander, które stacjonują w obwodzie kaliningradzkim i wystrzelone stamtąd, mogłyby uderzyć w Berlin kilka minut później. Bundeswehra nadal nie ma przed nimi wystarczającej ochrony.
Według niemieckiego [i]Bilda[/i] stacje radiolokacyjne ELM-2080S Super Green Pine znalazłyby się w trzech miejscach w Niemczech. Miałyby skanować przestrzeń powietrzną i przekazywać dane do działającego całą dobę punktu dowodzenia w Uedem opodal Düsseldorfu, obsługiwanego przez żołnierzy Luftwaffe. W przypadku wystrzelenia pocisku w kierunku Niemiec każdorazowo zapadałaby tam decyzja o odpaleniu efektorów.
Dwa systemy rodziny Strzała (noszące numery 2 i 3) wraz z Żelazną Kopułą i Procą Dawida stanowią o sile wielowarstwowej obrony przeciwrakietowej Izraela, która w przyszłości ma być uzupełniona poprzez opracowanie i integrację systemu laserowego dużej mocy Żelazny Promień (Keren Bar’zel / Iron Beam), przeznaczonego do przechwytywania pocisków, granatów moździerzowych i bezzałogowych statków latających. System ma zasięg do 7 kilometrów i niszczy cel w ciągu czterech sekund od kontaktu. Ma być kompatybilny z wieloma radarami w izraelskiej służbie i może być montowany na różnych pojazdach. Gotowość operacyjną ma osiągnąć za dwa lata.
Chec 3 miałby stanowić znaczne wzmocnienie niemieckiej obrony przestrzeni powietrznej. Warto zwrócić uwagę, że obecnie Niemcy dysponują dwunastoma bateriami Patriot PAC-3/PAC-3+ w gotowości operacyjnej i dwoma szkolnymi. Jest to liczba niewystarczającą i obrona powietrzna wymaga dalszego wzmocnienia. Pozyskanie Strzały 3 (lub, co mniej prawdopodobne, Żelaznej Kopuły) miało być rozwiązać część problemów. Jednocześnie na dłuższy czas zahamuje budowę przyszłego niemieckiego systemu zintegrowanej obrony powietrznej i antyrakietowej Taktisches LuftVerteidigungsSystems (TLVS).
Równolegle Niemcy poświęcają więcej uwagi programowi budowy zdolności obrony bliskiego i bardzo bliskiego zasięgu (Nah- und Nächstbereichsschutz, NNBS). Heer ma w przyszłości otrzymać laserowe zestawy CRAM (zwalczania pocisków rakietowych, artyleryjskich i moździerzowych), a nacisk na ten rodzaj uzbrojenia Berlin położył po ostatniej wojnie w Górskim Karabachu (konflikt w Ukrainie jest jedynie potwierdzeniem słuszności obranego kierunku).
W ubiegłym roku największym problemem były środki pieniężne, których w budżecie miało nie być. Istniało zagrożenie, że w przypadku utworzenia nowego rządu przez SPD i Zielonych Niemcy stanęłyby w obliczu debaty, czy odtwarzać zdolności obrony przeciwlotniczej bliskiego zasięgu czy raczej relokować środki budżetowe na inne cele, niezwiązane z wojskowością. Obecnie takiej dyskusji nie ma. Agresja rosyjska na Ukrainę zupełnie zmieniła stosunek do modernizacji sił zbrojnych.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (2 użytkowników)
Goście (2)