W meczu z GKS-em Katowice Cracovia nie zdobyła nawet punktu, przegrywając to spotkanie 3:4. "Pasy" pozostały na 4. miejscu w tabeli, a w przypadku zwycięstwa byłyby w najlepszej trójce. Jakie wnioski płyną po tym spotkaniu?
Maigaard coraz lepszy
Cracovia niewątpliwie dysponuje lepszą kadrą niż w zeszłym sezonie i widać tego efekty na boisku. Choć kontuzje krzyżują szyki trenerowi Dawidowi Kroczkowi, jakoś stara się „sklecić” zespół. Mikkel Maigaard zdobył dwa gole, ale nie wystarczyły one nawet do remisu. Maigaard poza tym, że zaczął strzelać – 4 bramki w tym sezonie, gra lepiej. Wiosnę miał koszmarną i można było mówić, że jest to wybitnie nieudany transfer. Ustawiony jako defensywny pomocnik spisuje się lepiej i pomaga zespołowi. Oprócz czterech goli ma na koncie dwie asysty. Przed przyjściem do Cracovii Duńczyk grał w norweskim Sarpsborgu i zdobywał po 9 goli w 2022 i 2023 r. Oby nawiązał do tych czasów.
Zbyt wczesny powrót Jugasa
Jakub Jugas dał się poznać w Cracovii jako bardzo kompetentny obrońca. Grał na prawej stronie defensywy, ale też w środku. Gdy w meczu ze Śląskiem Wrocław, przed miesiącem doznał kontuzji, diagnoza była taka, że będzie pauzował od 4 do 6 tygodni. Minął wprawdzie miesiąc, ale przebieg meczu z katowiczanami wyraźnie pokazuje, że obrońca „Pasów” wrócił za wcześniej. Nie był należycie dysponowany, o czym świadczy błąd poprzedzający stratę drugiej bramki – źle podawał piłkę do Andreasa Skovgaarda, zdecydowanie za krótko. Widać było, że „nie czuje” gry. Gdyby nie fatalna sytuacja, jaka wytworzyła się w defensywie Cracovii – brak kontuzjowanych Kamila Glika i Virgila Ghity, z pewnością Jugasowi pozwolono by jeszcze się podleczyć, a tak to zagrał na siłę i skutki tego były opłakane.
Kallman nie do zatrzymania
Jednym z tych piłkarzy Cracovii, do których nie można mieć pretensji za ostatni mecz jest Benjamin Kallman. Zrobił swoje, strzelił bramkę na 3:3. To było jego już dziesiąte trafienie w tym sezonie. Wysunął się na czoło klasyfikacji strzelców ekstraklasy, dzieląc tę lokatę z Leonardo Rochą z Radomiaka. Fin pobił już ubiegłosezonowe osiągnięcie. Czy pobije Krzysztofa Piątka, najlepszego snajpera Cracovii w sezonie 2017/2018? Piątek zdobył wówczas 21 goli. Jeśli Fin zachowa taką regularność jak do tej pory, to jest na najlepszej drodze do tego.
Potrzebna zmiana w bramce
Cracovia w 15 meczach straciła 24 gole. Od początku sezonu we wszystkich spotkaniach grał Henrich Ravas. Przyszedł do Cracovii latem i od razu dostał bluzę z numerem 1. Czy mógł zapobiec utracie aż tylu goli? Pewnie tak. Czy pomógł konkretnie zespołowi w którymś meczu? Poza spotkaniem z Rakowem raczej nie? Czy ma mankamenty w swojej grze? Zdecydowanie tak, a największym jest fatalna gra na przedpolu, złe ocenianie odległości do piłki co powoduje ryzykowne wyjścia z bramki. Na ławce siedzi Sebastian Madejski, który uporał się z kontuzją palca. W zeszłym sezonie, swoim debiutanckim w ekstraklasie, grał bardzo dobrze. Przynajmniej przez większą jego część – wystąpił w 27 meczach. Zaliczył siedem czysty kont. Czy są jakieś powody, by miał nie stanąć w bramce „Pasów”? Zdecydowanie nie. Trener Kroczek powinien coś zmienić, dać nowy impuls w obronie. Czym ryzykuje? To co pokazuje Ravas, już wiemy. Madejski nie ma nic do stracenia. A może zostać bohaterem w meczu z Legią.
Obrona pęka
Cracovia ma bardzo dużo straconych bramek jak na zespół z czołówki tabeli. 24 gole w siatce „Pasów” to zatrważająca statystyka. Tylko trzy drużyny straciły więcej bramek od krakowian – Puszcza Niepołomice – 25, Motor Lublin – 27 i Lechia Gdańsk – 28. Dwie z nich znajdują się w strefie spadkowej – to mówi wszystko. Nie ma Kamila Glika, po kontuzji wrócił Jakub Jugas, ale wypadł fatalnie. Nie mógł zagrać Virgil Ghita przez kontuzję. To trójka defensorów, która jeszcze do niedawna stanowiła o sile tej formacji. Nie przypadkowo „Pasy” straciły cztery gole (nie można zapominać o błędach sędziego Damiana Sylwestrzaka, bo dwóch bramek nie powinno być). Ta formacja wymaga natychmiastowej naprawy. Wiadomo, że zimą Cracovia będzie chciała sprowadzić defensora, bo Glik nie wróci do końca sezonu. Syuację próbują ratować Arttu Hoskonen i Andreas Skovgaard, którzy z rezerwowych stali się zawodnikami pierwszego wyboru, ale Cracovia w każdym meczu traci bramki, w ostatnich czterech aż 9. Może ratunkiem byłoby przejście na czterech defensorów np. na formację: Kakabadze, Jugas, Hoskonen, Skovgaard? To zadanie do przemyślenia dla trenera Kroczka.
Biedrzycki nabiera pewności siebie
Za sobą ma 9 spotkań w ekstraklasie, 264 minuty i jedną asystę. Jego zmiana w spotkaniu z Katowicami była udana – w doliczonym czasie gry posłał bardzo dobre podanie do Benjamina Kallmana, który wykorzystał je i zdobył gola głową. Biedrzycki jest alternatywą na lewe wahadło dla Davida Olafssona. Poza tym jest młodzieżowcem, a Cracovia musi zbierać minuty młodzieżowców, by nie zapłacić kary, gdy nie będzie ich 3000. Więcej gra Filip Rózga, ale i Biedrzycki pracuje na to, by dawać mu więcej szans. Jest bardzo ambitny, ale jeszcze brak mu doświadczenia, np. zbyt daleko wypuszcza sobie piłkę i łatwo ją traci. Wszystko jednak przed nim.
https://krakow.naszemiasto.pl/wnioski-dla-cracovii-w-ligowej-przerwie-wiecej-spokoju/ar/c2-9833245
-
-
Media o Cracovii
7 dni później
Wywiad z Piotrem Gizą na łamach Gazety Krakowskiej
Piotr Giza, były zawodnik Cracovii i Legii: Martwi mnie to, że gra tak mało Polaków
Jacek Żukowski
Będzie pan oglądał sobotni mecz Legii Warszawa z Cracovią z rozdartym sercem, jako były zawodnik tych klubów, czy jednak raczej spokojnie?
Spokojnie… Oczywiście kibicuję obydwu drużynom, bo spędziłem w każdej z nich wiele lat. Wiadomo jednak, że moje serce bije bardziej za Cracovią, tu zaczynałem przygodę z piłką nożną na wyższym poziomie. To Cracovii zawdzięczam, że dała mi szansę zaistnieć właśnie na tym najwyższym szczeblu.
Cracovia radzi sobie dobrze w tym sezonie, Legia po słabszym początku wyszła na prostą, ale w ostatnim meczu dostała jak obuchem w głowę w Poznaniu, przegrywając z Lechem 2:5. Może być to więc ciekawe starcie.
Legia ma ten problem, że gra na trzech frontach i jest to ciężkie. Trener musi dużo myśleć, by wystawić najsilniejszą kadrę na dany mecz. Cracovia grając tylko w lidze może sobie pozwolić na więcej. A mecze co trzy dni to większa trudność. Taki mecz jak w Poznaniu zdarza się czasem…
Co pan sądzi o „Pasach”?
Oglądałem Cracovię ostatnio w meczach, akurat w tych, w których grała słabo – z GKS-em Katowice, Lechem, czyli te, które przegrała. Jeśli chodzi o zdobycze punktowe, to nikt się tego nie spodziewał, że będzie tak okazały dorobek. „Pasy” grają z polotem w ofensywie, zawodnicy mają dużą dowolność. Wygląda to ciekawie. Potrafią odrabiać straty, wierzą w siebie i mają Benjamina Kallmana – zawodnika, który ma „nosa” do strzelania bramek. Wychodzi mu wszystko.
„Pasy” nie mają za to piłkarza takiego formatu jakim był pan – reżysera gry. Gra się rozkłada na wielu zawodników, bo nie ma takiego kreatora.
Może i dobrze? Patrząc na nazwiska, to uważam, że kadra jest bardzo dobra. Jedynie martwi mnie to, że gra mało Polaków – młody Filip Rózga i doświadczony Patryk Sokołowski. Nie ma naszych chłopaków. Jest akademia, wielu piłkarzy, a nie ma ich potem w ekstraklasie.
W podstawowym składzie Legii też nie gra wielu Polaków…
No właśnie. Co to się dzieje? Wcześniej chętniej oglądałem polską ligę, obserwowałem swoich kolegów – w Legii widziałem np. ośmiu moich kolegów, w Cracovii dwunastu itp. teraz nawet nie pamiętam nawet nazwisk.
W Legii przynajmniej nieźle prezentuje się Bartosz Kapustka.
Tak, chłopak z naszego środowiska, oby radził sobie jak najlepiej. Wrócę jednak do problemu o którym wspomniałem, chciałbym chodzić na mecze i oglądać Polaków, wychowanków. Wiadomo, że ciężko się przedrzeć do seniorów, ale teraz to wygląda fatalnie.
Wracając do czasów pańskiej gry był taki mecz, który pewnie pamięta pan do dzisiaj – tuż po śmierci papieża Jana Pawła II w kwietniu 2005 roku – najpierw w 90 minucie Marcin Cabaj obronił rzut karny, a chwilę później Marcin Bojarski strzelił gola dającego wygraną.
Oczywiście, że pamiętam – ale z tego powodu, że trener Wojciech Stawowy zmienił mnie w przerwie meczu. Do tej pory nie wiem, dlaczego? Dowiedziałem się, że ponoć brzuch mnie bolał… A tak nie było. Może i dobrze, że nie wyszedłem już na drugą połowę bo wygraliśmy (śmiech).
O tym zwycięstwie będzie się pamiętać latami.
Za moich czasów w meczach u siebie nie przegraliśmy z Legią. Były remisy. Miała zawsze problemy w Krakowie. Potem poszedłem do Legii i wygraliśmy trzy razy w Krakowie.
Gdy był pan już piłkarzem warszawskiego klubu wygraliście w Krakowie 3:0 po pańskim golu w doliczonym czasie gry. Nie cieszył się pan z tego trafienia.
Pamiętam tę bramkę – strzeliłem Marcinowi Cabajowi lewą nogą z ponad 20 merów. Jak mógłbym się cieszyć, jak sporo lat spędziłem z tymi chłopakami? Tak jak mówię, Cracovii zawdzięczam wszystko, Kraków to mój dom.
Skończył pan występy w ekstraklasie z okrągłą liczbą 150 meczów. Mogło ich być zdecydowanie więcej!
Pewnie tak, ale zakończyłem przygodę w Cracovii – półroczną w 2010 roku, bo miałem już trochę problemów zdrowotnych. Raczej już nie dałbym rady funkcjonować na tym wyższym poziomie. Wolałem sobie pograć w halówkach.
Potem był pan w Cracovii w roli trenera rezerwy w czwartej i trzeciej lidze. Śledzi pan losy swoich byłych podopiecznych?
Tak, wiem, gdzie każdy z nich gra, mamy łączność ze sobą. Jestem zaskoczony, że nie grają na wyższym poziomie tylko w drugiej i trzeciej lidze. Wiązałem nadzieje z Adamem Wilkiem (gra w I-ligowej Stali Stalowa Wola – przyp.), myślałem, że pogra gdzieś wyżej. Podobnie Michał Stachera, który jest w III-ligowych Wiślanach Skawina. Z całym szacunkiem, ale to czwarty poziom rozgrywkowy. Tych chłopaków stać na więcej. Byli też zawodnicy, którzy zdobyli wicemistrzostwo Polski juniorów…
No właśnie, Sebastian Strózik, Sylwester Lusiusz, Radosław Kanach, wspomniany już Stachera, Robert Ożóg, Tomasz Bała. Nikt nie zrobił prawdziwej kariery.
Sylwek dobrze się rozwijał, miał taki moment kariery, że trener Michał Probierz na niego stawiał, nabierał doświadczenia.
Rozmawiałem z nim wielokrotnie, by grał spokojnie, robił swoje. Potem to wszystko gdzieś zahamowało i gra w rezerwach Cracovii.
Na początku sezonu odszedł pan wraz z Łukaszem Skrzyńskim (pierwszym trenerem) z Wiślan Skawina. Nie ciągnie pana na ławkę trenerską?
Ciągnie mnie. Miałem trochę swoich prywatnych spraw, dlatego też zrezygnowałem z prowadzenia rezerw Cracovii. Urodziłem się z piłką w ręce i umrę z nią (śmiech). Co do odejścia, to takie były decyzje prezesów Wiślan, musieliśmy się pożegnać. Ja oczywiście też, jako prawa ręka Łukasza. Miałem potem kilka propozycji, ale nie były na tyle atrakcyjne, by się na nie zdecydować.
Czy Legia pamięta o panu, zaprasza na jakieś uroczystości?
Nie. Za dużo piłkarzy się w niej przewinęło, by każdego zapraszała. Ja w końcu nie zdobyłem z nią tytułu mistrza Polski tylko Puchar Polski. Choć zawsze walczyliśmy o wysokie cele, ale zawsze nam trochę brakowało. Przegrywaliśmy z Wisłą Kraków.
W sobotę znajdzie pan czas, by oglądnąć ten mecz?
Na pewno, ale w telewizji.
Komu pan daje większe szanse?
Legia jest chimeryczna. Ma jakość, ale potrafi też zagrać słabo. Bazuje na indywidualnościach. Cracovia często gra tak, że gra piątką w obronie i czeka na kontry. Tak było np. z Lechem. Ale miała kłopoty z kontratakami, nie miała sytuacji. Na Legii pewnie też nie zagra otwartego futbolu. Abstrahując już od tego, nienawidzę ustawienia z piątką obrońców, to jest bardzo defensywne ustawienie. Nie lubię takiej gry, bo jak kto tak gra to jest nastawiony tylko na obronę, a w ofensywie gra „na udo” i kontrataki. Ale wracając do pytania, to sądzę, że Cracovia może wygrać, bo właśnie może skontrować gospodarzy.
Cracovii dobrze się gra na wyjazdach – wygrała sześć spotkań, poniosła tylko jedną porażkę, w Radomiu, tak więc widać, że jest bardzo skuteczna.
Nie przekona mnie pan. Choć wiem, że wynik determinuje wszystko.
Legia też gra z wahadłami.
Nie podoba mi się to. Dla mnie wzorcowym systemem był ten z czwórką obrońców, z kreatywnymi pomocnikami, którzy decydowali o grze. A nie tak, że ktoś preferuje atak pozycyjny, straci piłkę i nadzieje się na kontratak. Polskie drużyny nie słyną z ataku pozycyjnego, nie mamy aż tak dobrych, kreatywnych zawodników, by zamykać rywali na ich połowie. Bardziej istotne jest liczenie na błąd i kontry. Tak to wygląda w Cracovii. Nie ma kreatywności, są momenty ładnego rozegrania, ale w większości są to kontry.
https://gazetakrakowska.pl/piotr-giza-byly-zawodnik-cracovii-i-legii-martwi-mnie-to-ze-gra-tak-malo-polakow/ar/c2-18950347
Cracovia tylko czeka na kontry? Przecież prawie w każdym meczu wychodzimy wysoko. Coś się panu Piotrowi pokiełbasiło w tych analizach.
Gdzie on widzi u nas defensywną grę my gramy skrajnie ofensywnie
[quote]#post1652235 Gdzie on widzi u nas defensywną grę my gramy skrajnie ofensywnie[/quote]
Może ostatnim meczem jaki oglądał było lipcowe spotkanie w Częstochowie? 🤔
Bo jeśli jest inaczej to przychylam się do wypowiedzi
Moim zdaniem to on meczów Cracovii nie ogląda.
- Edytowany
[quote]#post1652227 ... A nie tak, że ktoś preferuje atak pozycyjny, straci piłkę i nadzieje się na kontratak. Polskie drużyny nie słyną z ataku pozycyjnego, nie mamy aż tak dobrych, kreatywnych zawodników, by zamykać rywali na ich połowie. Bardziej istotne jest liczenie na błąd i kontry...[/quote]
Pomijając temat czy gramy defensywnie czy ofensywnie. Z zacytowanego zdania można wyciągnąć wniosek, że nie ważne jest by wygrywać, ale by się ładnie prezentować. Piotruś ubolewa nad tymi, którzy decydują się na atak pozycyjny i nadziewają się na kontry. No bidulki. Jak jakaś drużyna preferuje atak pozycyjny to nie należy się bronić, a broń Boże nie kontratakować, bo przecież trzeba mieć litość dla polskich drużyn, które nie są mocne w ataku pozycyjnym. Paranoja
[b]Edycja z 20.11.2024 o godz. 11:27 (scalono posty)[/b]
[quote]#post1652237 Moim zdaniem to on meczów Cracovii nie ogląda.[/quote]
Pod koltleta przecież jak znalazł
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)