Ostatnie derby Łodzi na stadionie Widzewa rozgrywane były w październiku ubiegłego roku. Władze ŁKS w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Kibiców ŁKS i Klubem 100, zaprotestowały przeciwko zbyt małej (1,7 tys.), ich zdaniem, liczbie biletów przyznanych im przez Widzew. Nie do przyjęcia była dla nich także cena za karty wstępu (najpierw 25, a ostatecznie 20 zł). Widzew był nieugięty i kibice ŁKS zbojkotowali derby, mimo że mediacji podjął się nawet wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski. Na stadionie przy al. Piłsudskiego pojawiło się tylko 41 fanów ŁKS.
11 sierpnia oczy piłkarskich kibiców w całej Polsce znów zwrócone będą na Łódź. Po sześciu latach piłkarze Widzewa i ŁKS znów zmierzą się w pierwszej lidze. Klub z al. Piłsudskiego na pewno nie będzie miał kłopotów ze sprzedażą biletów, bo chętnych na ich zakup będą dziesiątki tysięcy.
Ale stadion Widzewa może pomieścić jedynie nieco ponad 9,5 tys. widzów, a w przypadku derbów i wizyty na obiekcie kibiców gości, nawet o dwa tysiące mniej. Wymagane jest bowiem powiększenie stref buforowych oddzielających od siebie sympatyków obu klubów. Gdyby Widzew zdecydował się wpuścić kibiców ŁKS na cały sektor B (od strony stacji kolejowej na 1,7 tys. miejsc), to pojemność całego stadionu zmniejszyłaby się o 30 proc. - Oznaczałoby to zamknięcie sektora rodzinnego i dużej części trybuny prostej. Tysiące naszych kibiców nie obejrzałoby meczu - wyjaśnia Władysław Puchalski, prezes Widzewa.
Zarząd klubu postanowił więc, że kibice ŁKS otrzymają tylko 450 biletów. - Zdecydowaliśmy się na to z kilku powodów - wylicza Puchalski. - Po pierwsze, nasz stadion jest za mały i nie możemy ograniczać miejsc dla naszych kibiców. Po drugie - rok temu ŁKS dostał od nas 1750 biletów, ale kibice zbojkotowali derby i wykupili tylko 41 wejściówek. Reszta została nam zwrócona na kilka godzin przed meczem. Tych miejsc nie zajęli nasi kibice i ponieśliśmy straty finansowe. Tak było też dwa lata temu, gdy chuligani z ŁKS spalili krzesełka w sektorze. Wyliczyliśmy straty na 28 tys. zł i do dziś klub z al. Unii nie oddał nam pieniędzy za remont. Trzeci powód jest oczywisty - zgodnie z przepisami kibicom gości przysługuje 5 proc. biletów. Tak było na derbach Warszawy, czy Krakowa.
Puchalski twierdzi także, że 450 wejściówek dla sympatyków ŁKS wybawi z kłopotu władze miasta i policję. Oznacza to, że przez centrum Łodzi nie przejdzie korowód tysięcy kibiców drużyny z al. Unii i miasto nie będzie zablokowane.
Czy Puchalskiemu nie szkoda, że na derbach będzie tak mało sympatyków ŁKS? - Kierowaliśmy się przede wszystkim dobrem naszych fanów - tłumaczy. - A mecz będzie transmitowany na żywo w Canal +, będą też powtórki. Czasami trzeba podjąć męską decyzję. Taką podjął zarząd Widzewa.
Co na to ŁKS? - To decyzja Widzewa, nie będę jej podważał, bo nie mam na nią żadnego wpływu - mówi Daniel Goszczyński, szef klubu. - Nie jestem ani za, ani przeciw.
O derbach nie myślą jeszcze szkoleniowcy i piłkarze ŁKS. - Przed nami jeszcze bardzo ważne spotkanie z Górnikiem Łęczna - mówi trener Marek Chojnacki. Po wygranej z Pogonią Szczecin 4:0 w klubie z al. Unii zapanowała euforia. Chyba wszyscy liczą na podobny wynik w sobotę. Chojnacki tonuje nastroje. - Nie wolno nam myśleć, że jesteśmy najlepsi - mówi. - Musimy stąpać po ziemi.
Wczoraj ełkaesiacy ćwiczyli tylko raz. Z drużyną nie trenowali kontuzjowani Robert Sierant i Robert Kolendowicz. Po południu Chojnacki analizował mecz Górnika Łęczna z BOT GKS Bełchatów.
Decyzja Widzewa o przekazaniu nam tylko 450 biletów na derby jest dziwna. To nie będzie zemsta, ale wiosną postąpimy tak samo - grozi Andrzej Pożarlik, nowy dyrektor ŁKS SSA
Chodzi oczywiście o derby Łodzi, które 11 sierpnia zostaną rozegrane na stadionie przy al. Piłsudskiego. Nowy dyrektor ŁKS SSA nie kryje zdziwienia. - Liczyliśmy przynajmniej na 1,7 tys. biletów. Tyle samo dostaliśmy w ubiegłym roku jeszcze w drugiej lidze - mówi Pożarlik. Przypomnijmy, że wtedy kibice ŁKS zbojkotowali derby na Widzewie i wykupili jedynie 41 wejściówek. To jeden z kilku powodów, dla których klub z al. Piłsudskiego tym razem zdecydował się przekazać klubowi zza miedzy jedynie 450 biletów.
Szefowie ŁKS zwrócili się nawet o pomoc do Zbigniewa Łuczaka, wicemarszałka województwa łódzkiego. Chcieli, by ten został negocjatorem w sprawie biletów. - Prezesi Widzewa są jednak nieugięci i wygląda na to, że nie dostaniemy więcej wejściówek- stwierdził po wizycie w Urzędzie Wojewódzkim dyrektor ŁKS SSA. - Tyle samo biletów przekażemy Widzewowi wiosną. To nie będzie zemsta. Po prostu na naszym stadionie cały czas trwa budowa hali i wiosną dostęp na nasz stadion pewnie będzie utrudniony.
Pożarlik został dyrektorem ŁKS SSA (spółka, która jest właścicielem sekcji piłkarskiej w klubie) we wtorek. To nie jedyna nominacja przy al. Unii. Nowym szefem do spraw bezpieczeństwa na stadionie został Lech Łucki, który na tym stanowisku zastąpił Bogdana Redłowskiego. Łucki jest właścicielem firmy ochroniarskiej, a wcześniej pracował w policji. Natomiast Pożarlik jest też działaczem klubu kolarskiego LUKS Dwójka Stryków.
Źródło: gazeta.pl
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
A niektórzy mówią, że futbol to nie interes. A tu po prostu trzeba grać.
==
W Kielcach biznes się kręci. Bilety na mecz Korony z Wisłą Płock idą jak świeże bułeczki
Kibice nie mogą się doczekać inauguracji ekstraklasy w Kielcach. W poniedziałek i wtorek kupili tyle biletów, ile przez całe dwa poprzednie tygodnie. Do wczoraj nie licząc karnetów sprzedano prawie 7 tysięcy biletów. Wpływ na to miało oczywiście łatwe i wysokie zwycięstwo piłkarzy trenera Ryszarda Wieczorka nad Arką w Gdyni 3:0 i płynące z każdej strony pochwały kielczan.
- Od poniedziałku salony prasowe Kolportera przeżywają istne oblężenie - mówi Sławomir Sijer, dyrektor Korony.
Od wtorku do wczorajszego popołudnia poszło kolejne półtora tysiąca wejściówek i wiele sektorów jest już wyprzedanych. Popularnością cieszą się zwłaszcza te na górnej trybunie, gdzie miejsc zabrakło już między innymi w sektorze rodzinnym, choć klub podniósł ceny na piętro o 10 procent.
Kibice, którzy w niedzielę wybiorą się na stadion, będą mieli mniej problemów niż w poprzednim sezonie. Jak informowaliśmy, kielecki MOSiR doinwestował stadion i wyposażył go w dziesięć dodatkowych kołowrotków, więc jednocześnie będzie mogło nań wejść dwa razy tyle kibiców. Kasy stadionu, jeśli zostaną jakieś bilety, czynne będą w niedzielę już od godz. 10 rano (mecz jest o 18-tej).
Wiele wskazuje na to, że mecz z Wisłą oglądać będzie komplet kibiców. Dla tych, którzy nie zdołają kupić biletów, lub wolą oglądać mecz w telewizji, transmisję przeprowadzi stacja Canal+.
Źródło: gazeta.pl
Prawdopodobnie 23 września Cracovia zagra pierwszoligowy mecz na dawnym stadionie ROW w Rybniku.
==
We wrześniu na stadionie Górnika w Zabrzu mają się rozpocząć prace związane z instalacją podgrzewanej murawy. Terminarz rozgrywek ekstraklasy przewiduje 23 września mecz Górnik Zabrze - Cracovia. Dwa tygodnie wcześniej (9 września) Górnik ma podejmować w roli gospodarza Odrę Wodzisław. Dzisiejszy "Przegląd Sportowy" donosi, że te dwa spotkania zostaną rozegrane prawdopodobnie w Rybniku, na dawnym stadionie ROW. A więc czeka nas wycieczka do Rybnika.
Górnik Zabrze podobno ma w Rybniku ogromną rzeszę kibiców.
PS przypomina jak przed laty na tamtejszym stadionie fetowano Lubańskiego, kiedy zagrał tam pierwszy mecz po kontuzji i strzelił gospodarzom gola.
[i]- To było wzruszające. Włodek zagrał wtedy pierwszy mecz po ciężkiej kontuzji. Dla mnie też był to powrót na boisko po sześciu miesiącach. Wygraliśmy 2:0, ale nigdy nie zapomnę tej bramki Włodka. Ludzie zerwali się z miejsc i bili brawo. Lubańskiego potraktowano w Rybniku jak króla, jak bohatera narodowego - mówi inna legenda Górnika, Jan Banaś.[/i]
Górnik ma zgodę z ROWem Rybnik, oraz ma tam fc.
jedno pytanko ...
czy stadion ROW-u spełnia wymogi licencyjne niezbędne do rozegrania tam meczu 1 ligi?
Istnieje sztama: Górnik Zabrze - Concordia Knurów - ROW Rybnik (odradzający się). Wpływy Górnika sięgają po Niedobczyce, Rydułtowy, Lubomię (wieś rodzinna Franza Smudy). Między Wodziem a Rybnikiem jest bastion kibiców Ruchu Radlin. Rybnik zawsze kibicował Górnikowi, aczkolwiek obecnie istnieje tam niewielka grupa kibiców Odry, nawet mają transparent. Przypomnę, że powiat wodzisławski z rybnickiego wydzielono dopiero w latach 1950-tych, a gospodarczo oba powiaty tworzyły Rybnicki Okręg Weglowy (ROW).
Co do wymogów licencyjnych nie wiem. Ale teraz jest to zasadniczo stadion żużlowy. Bieżnia lekkoatletyczna jest z tyłu, obok są boiska treningowe i kąpielisko Ruda. Możecie się wykąpać przed lub po meczu. Niedaleko jest Dom Wariatów, miejscowy Kobierzyn. Jakbyście jechali pociągiem to radzę wysiąść na stacyjce przed Rybnikiem Głównym, Rybnik Paruszowiec (ps. Parszywiec) i przejść jakiś kilometr pieszo.
[i]Prezes Pogoni zrezygnował
PAP | 2006.08.04 17:20
Kazimierz Ćwikła nie jest już prezesem Pogoni Szczecin. Szef Rady Nadzorczej klubu Antoni Ptak przyjął w piątek jego rezygnację. Ćwikła jako powód swej decyzji podał złe kontakty z kibicami morskiego klubu.
[b]Spór Ćwikły z kibicami trwał głównie na niwie internetowej[/b]. Dwa tygodnie temu przed budynkiem klubowym kibice wypisali hasła domagając się odejścia Ćwikły.
Antoni Ptak chce by nowego prezesa wybrała nowa Rada Nadzorcza klubu, w skład której mają wejść m.in. radni Szczecina. Na oficjalnej stronie MKS Pogoń SSA odbyło się nawet internetowe głosowanie, na przyszłych członków rady.
Do czasu powołania nowego prezesa, klubem ma zarządzać p.o. prezesa Krzysztof Waszak.[/i]
PS. Nie rozumiem określenia "morski Klub".... przecież Szczecin dzieli od Bałtyku niemal tyle kilometrów, co Kraków od Tatr. I nikt nie nazwie np. nas "górskim Klubem" :):):)
Może to juz nie nasz rywal ( chodzi o zawodnika), ale warto wspomnieć Torpedo Moskwa prowadzi 1-0 w derby z Dynamem po bramce niejakiego "Pehny" ( pisownia z goalzz-a) :-)
Ciekawe czy uciszał paluchem tifosi Dinama? ;-)
Po meczu Prokom Arka Gdynia - Wisła Kraków (0:0)
Dwa mecze na swoim boisku, zaledwie jeden punkt, żadnej strzelonej bramki. Bilans piłkarzy Prokomu Arka Gdynia na starcie rozgrywek jest słaby, choć trzeba zaznaczyć, że drużyna Wojciecha Stawowego grała na razie z faworytami ligi
Oczekiwania kibiców przed nowym sezonem były ogromne. W Gdyni wierzyli, że Arkę stać na realizację wyznaczonego celu, czyli zajęcie 8. miejsca. Pierwsze dwa mecze sprowadziły wszystkich na ziemię - na inaugurację Arka przegrała 0:3 z Koroną Kielce, w piątek zremisowała bezbramkowo z Wisłą Kraków. Arka zagrała z wicemistrzami Polski lepiej niż w inauguracyjnym spotkaniu, popełniała mniej błędów, a poza tym przeciwnik był słabszy. Remis z Wisłą można nawet uznać za sukces drużyny z Gdyni, choć niepokojąca jest inna, aczkolwiek zasadnicza rzecz - w grze Arki nie widać poprawy w porównaniu z poprzednim sezonem! Gdynianie znów mają ogromne kłopoty, aby przedostać się pod bramkę przeciwnika, a oddanie celnego strzału jest dla nich czarną magią. Stawowy zapowiadał, że jego zespół będzie grał ofensywnie, i choć Arka rzeczywiście stara się tak grać, to... nie potrafi.
- Jesteśmy na specyficznym etapie, z powodu gry w barażach o utrzymanie mieliśmy inny cykl przygotowań. Pierwsze efekty naszej pracy mogą być widoczne dopiero w rundzie wiosennej - uspokaja Stawowy, który zdaje jednak sobie sprawę, że kibice nie będą czekali na dobrze grającą Arkę całą rundę. W piątek gdynianie nie poradzili sobie z mocno rozbitą obroną Wisły (bez Marcina Baszczyńskiego, Arkadiusza Głowackiego i Macieja Stolarczyka), co niepokoi przed kolejnymi meczami. A te będą co najmniej tak samo trudne. Co prawda w trzech najbliższych spotkaniach Arka zagra z zespołami słabszymi od Korony czy Wisły, ale za to wszystkie te pojedynki rozegra na wyjeździe. Wyjazdowe spotkania z Pogonią Szczecin, Górnikiem Łęczna i Widzewem Łódź - czyli drużynami o podobnych do Arki aspiracjach - dadzą odpowiedź na pytanie, na co stać w tym sezonie zespół z Gdyni. Czy 8. miejsce rzeczywiście jest realne, czy może Arkę znów czeka dramatyczna walka o utrzymanie?
źródło:GW
Zanim my zagramy w Lidze Mistrzów przyjrzyjmy się problemom Legii przed meczem w Doniecku.
==
Legię i Szachtara dzieli finansowa przepaść. Właściciele obu klubów są równie zamożni, ale na piłkarzy wydają nieporównywalne pieniądze. Przykre, ale prawdziwe: [b]gwiazdor mistrzów Ukrainy Matuzalem jest wart 14 mln euro - mniej więcej tyle, co wszyscy piłkarze Legii razem wzięci[/b]. Wniosek? Przed jutrzejszym meczem w Doniecku warszawscy piłkarze i kibice muszą liczyć na łut szczęścia.
Roczny budżet Szachtara wynosi 63 mln. euro i jest dziesięciokrotnie wyższy od tego, którym dysponują szefowie Legii. Skąd na biedniejszej od Polski Ukrainie tak ogromne pieniądze? Właścicielem Szachtara jest były mafioso, a obecnie biznesmen i parlamentarzysta - Renat Achmetow. W młodości Achmetow dorobił się na nielegalnych interesach. Utrzymywał się z boksu, ochrony, nielegalnego hazardu, handlu walutą oraz kontroli bazarów i prostytucji. Później, już w świetle prawa, wraz z innymi członkami tzw. grupy donieckiej, Aleksandrem Braginem (byłym prezesem Szachtara, który zginął 11 lat temu w zamachu podczas meczu) i Wiktorem Janukowyczem (obecnym premierem Ukrainy) zaczął zakładać banki oraz kupować prywatyzowane przedsiębiorstwa. Jego fortuna jest obecnie oficjalnie wyceniana na dwa miliony dolarów. Nieoficjalnie mówi się o kilkunastu miliardach.
Sponsorzy KP Legia, czyli właściciele ITI Holding: Jan Wejchert, Mariusz Walter i Bruno Valsangiacomo oficjalnie są bogatsi od ukraińskiego magnata. Ich łączny majątek jest szacowany na dwa miliony euro. Właściciele Legii zaczynali od importu i eksportu sprzętu elektronicznego, prowadzenia agencji reklamowej oraz dystrybucji filmów na kasetach wideo oraz... chipsów. Z czasem Grupa ITI wycofała się z branży elektronicznej i sprzedała swoje udziały w firmach branży spożywczej, by całkowicie skoncentrować się na działalności medialnej. Od tego momentu panowie Wejchert, Walter i Valsangiacomo zdołali wypracować sobie silną pozycję w trzech głównych sektorach polskiego rynku multimedialnego: produkcji i nadawaniu programów telewizyjnych, rozrywki i nowych mediów.
Achmetow nie szczędzi pieniędzy na transfery. W 2004 roku kupił gwiazdę włoskiej Serie A Matuzalema, wykładając 14 mln euro. Gdyby dziś szefowie Legii sprzedali wszystkich swoich piłkarzy, uzyskaliby może milion lub dwa więcej.
W stołecznym zespole najwyżej wyceniany jest Roger (dwa mln euro). W Szachtarze tylko trzech zawodników wartych jest... mniej dwa mln euro. Jedyny Polak grający w klubie z Doniecka - Mariusz Lewandowski - jest wart cztery miliony euro, czyli dwa razy tyle, co najdroższy legionista.
W obu zespołach grają zawodnicy noszący to samo nazwisko - Brandao. Obaj grają w napadzie. Są Brazylijczykami i występowali w tych samych klubach: Iracie i Sao Caetano. Ukraiński Brandao Lemos da Silva wart jest 4,5 mln euro, legijny Elton Brandao trzykrotnie mniej.
W zespole Szachtara jest siedmiu zawodników, którzy byli na tegorocznym mundialu pięciu Ukraińców (Czyngrynski, Swiderski, Tymoszczuk, Worobiej, Bielik), Chorwat (Srna) i Serb (Duljaj). Z Legii na mistrzostwach w Niemczech był jedynie w roli rezerwowego Łukasz Fabiański.
W szerokiej kadrze Szachtara znajduje się 28 piłkarzy. 17 z nich to obcokrajowcy z Czech, Polski, Brazylii, Rumunii, Serbii, Chorwacji i Nigerii. Kadra stołecznego zespołu liczy 23 zawodników, w tym 10 z zagranicy (Słowacja, Zimbabwe, Senegal, Serbia, Brazylia).
Na papierze Legia nie ma z Szachtarem żadnych szans. W Doniecku jest wszystkiego więcej. O awansie do Ligi Mistrzów nie zdecydują jednak na szczęście pieniądze, a piłkarze na boisku. W tej konfrontacji legioniści mogą sprawić niespodziankę. Po ostatnich meczach mają podrażnioną ambicję. Pozostaje wierzyć, że w Doniecku zagrają na maksimum swoich umiejętności.
Źródło: Życie Warszawy - M. Rowiński
Przymiarki Lecha
==
Dobre wrażenie w drużynie Zagłębia sprawiał Kolumbijczyk Manuel Arboleda, którego interwencje są w miarę pewne (w miarę, bo nie wszystkie), ale jest też on już dobrym duchem tego zespołu. To on zachęcał kolegów do szturmu i kibiców Zagłębia do dopingu. Arboleda - piłkarz przymierzany do Lecha - bardzo przydałby się poznańskiej obronie. Niestety, ma jeszcze dwuletni kontrakt z Zagłębiem, podobnie jak Maciej Iwański, którego cena na dziś wynosi 500 tys. euro.
- Poza naszym zasięgiem - mówi krótko Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.
Jedyni piłkarze, których Lech może zimą sprowadzić z Zagłębia, to Dariusz Jackiewicz i Wojciech Łobodziński - ich kontrakty kończą się bowiem w czerwcu 2007 r. "Kolejorz" jest zainteresowany zwłaszcza Łobodzińskim, do którego jednak ustawiła się już kolejka klubów z Legią Warszawa na czele.
Źródło: gazeta.pl
Poczytajcie to, a potem narzekajcie :)
http://www.wislakrakow.com/forum/showthread.php?t=1318
Złota era się kończy. Pozostaje tylko pytanie - kiedy:):)
Nie wiem w którym watku pisać o przewagach Szachtara nad Legią to moze w tym?
Po obejrzeni pierwszego meczu doszedłem do wniosku że Jacek Magiera doskonale by pasował(nomen omen ,co kolwiek to zresztą znaczy) do taktyki Legii , co za strata dla obu naszych klubów.
Górnik Łęczna w drugiej lidze?
Czarne chmury zbierają się nad Górnikiem Łęczna. Po Ryszardzie M. wczoraj do aresztu trafił kolejny działacz tego klubu – wiceprezes Bronisław K. Prokuratura z Wrocławia w środę zatrzymała też sędziego Mariusza S. z Opola.
Degradacja do drugiej ligi i ukaranie ujemnymi punktami może grozić Górnikowi Łęczna, jeśli potwierdzą się zarzuty, że klub ustawiał wyniki meczów. Na razie prokuratura we Wrocławiu prowadząca śledztwo w sprawie korupcji w polskim futbolu zatrzymała dwóch działaczy drużyny z Lubelszczyzny – Ryszarda M. i Bronisława K.
Pierwszy to wieloletni pracownik Górnika, specjalista od odnowy bilogicznej. Ryszard M. został zatrzymany w lipcu. Prokurator postawił mu szereg zarzutów. Mężczyzna jest podejrzany m.in. o wręczanie łapówek sędziom piłkarskim w zamian za ustawianie wyników meczów w polskiej lidze. W areszcie spędzi najbliższe trzy miesiące. Sąd uznał bowiem, że w przypadku Ryszarda M. „zachodzi realna obawa matactwa”.
źródło:Życie Warszawy
Wiceprezes Górnika Łęczna - do dymisji
Bronisław Kołodziejczyk, urzędujący wiceprezes Górnika Łęczna, mając na względzie dobro klubu, złożył w czwartek rezygnację z członkostwa w zarządzie oraz pełnionej funkcji wiceprezesa. Jednocześnie złożył wypowiedzenie z pracy w klubie. Decyzje te związane są z postawieniem zarzutów pracownikom Górnika Łęczna w sprawie korupcji w polskim piłkarstwie prowadzonej przez wrocławską policję i prokuraturę.
"Uwzględniając zaistniałą sytuację - mówi prezes Górnika Łęczna Wiesław Sikora - postanowiono jeszcze w tym miesiącu zwołać walne zebranie członków, na którym zarząd w całości, bądź poszczególni jego członkowie, nie wykluczają podania się do dymisji".
Źródło: Przegląd Sportowy
Legia zawiesiła Eltona za jazdę po pijanemu autem. Szkoda że nie przed meczem z nami...
37 dni później
Wisła K. zwolniła dziś trenera
http://sport.gazeta.pl/pilka/1,65050,3626851.html
DAN WE MISS YOU :D
a tamci jak zwykle nerwowo :D
Troche szkoda, z nim to nawet w naszym skladzie i formie molgismy w Derbach miec szanse
tytus, romek. i a'tomek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wisła K. zwolniła dziś trenera
>
Ale oni tam nudno i schematycznie mają od kilku lat ten sam scenariusz: dmuchanie balonika przez trenera, wypad z pucharów po konfrontacji z 3 ligą europejską i wylot trenera:-)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)