A może TAK :
rk 21-11-2005 , ostatnia aktualizacja 21-11-2005 18:05
Powraca akcja "Po szkole na stadion" Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock. Co oznacza, że sobotni mecz z Odrą Wodzisław (godz. 18) mają szanse obejrzeć za darmo zorganizowane grupy młodzieży szkolnej.
Co trzeba zrobić? Najpóźniej do piątku do godz. 16 skontaktować się z Mariuszem Urbankiem (telefon: 609 153 840, e-mail: mariusz_plock@op.pl). Najlepiej zrobić to szybko, bo na stadionie przygotowano dla szkół tysiąc miejsc.
Samochody, którymi przyjadą uczniowie wraz z opiekunami spoza Płocka, można będzie zaparkować na terenie stadionu.
W dniu meczu zorganizowane szkolne grupy powinny zjawić się pod główną bramą w godz. 16-17. Wejście na stadion tylko na podstawie list imiennych zawierających pieczątkę szkoły oraz podpis zaakceptowanego przez dyrekcję pełnoletniego opiekuna bądź opiekunów. Po meczu uczniowie opuszczą stadion bramami przy kasach.
Ponadto SSKWP organizuje 26 listopada (sobota) wyjazd na pojedynek szczypiornistów Wisły z zespołem Olimpii Piekary Śl. Koszt - 30 zł plus bilet na mecz w cenie 8 zł. Informacje pod numerem telefonu: 502 019 338.
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
Maciej Skorża mówi, że "Bronek" pofedruje w kadrze
Trener reprezentacji Polski, Paweł Janas, szykuje kolejnego debiutanta. Będzie nim Grzegorz Bronowicki. I kto by pomyślał, że tak ładnie rozwijająca się piłkarska kariera miała swój początek w... kopalni w Bogdance. Bo "Bronek" zaczynał w Kopalni Bogdanka. Pod ziemią.
- To była prawdziwa harówka. Ale też w jakimś stopniu sprawiała mi przyjemność. Porzuciłem ją pięć lat temu, myśląc, że na boisku będzie łatwiej. Nic z tych rzeczy. Czasem po meczu jestem tak zmęczony, jak po całodziennym fedrowaniu na dole - podsumowuje popularny "Bronek".
"Bronek" właśnie został zauważony przez trenerów reprezentacji. Asystent Pawła Janasa, Maciej Skorża zdradził w sobotę w Łęcznej, że obrońca Górnika ma otrzymać powołanie na najbliższy mecz towarzyski ze Szkocją, albo na następny - z Argentyną. Więc teraz czeka na niego zaproszenie od Pawła Janasa. Cóż za kariera! Brawo!
- To kolejne wyróżnienie. Dla mnie tak ważne, jak wybranie przez "Super Express" do jedenastki kolejki po spotkaniu z Legią - mówi całkiem poważnie 25-letni obrońca Górnika Łęczna, Grzegorz Bronowicki.
Już go kuszą Legia Warszawa i Wisła Kraków
W sobotę, w spotkaniu z Amicą Wronki, "Bronek" obchodził jubileusz.
- To był mój 50. mecz w ekstraklasie. Jestem z tego dumny. Tym bardziej że całą pięćdziesiątkę zagrałem w barwach Górnika Łęczna. Zażyczyłem sobie zwycięstwa, bo wiedziałem, że to będzie najwspanialszy upominek. No i... stało się. W końcu musieliśmy odczarować własny stadion.
Po tym spotkaniu dość długo żegnał się na stadionie z kibicami, co od razu wywołało spekulacje. - Nie ma w tym żadnych podtekstów. To był po prostu nasz ostatni w tym roku występ w Łęcznej i chciałem podziękować wszystkim fanom.
Przyznaje jednak, że w ostatnim czasie zainteresowanie jego osobą wyraźnie wzrosło. Ofert nie brakuje, a najpoważniejsze pochodzą z Krakowa i Warszawy.
- Twardo stąpam po ziemi i jeśli cokolwiek wchodzi w grę, to tylko czołówka ligi. Krokiem naprzód na pewno nie będzie przejście do Zagłębia czy Korony, choć nad Kielcami można by się jeszcze zastanawiać. Chcę grać w dobrym klubie, z aspiracjami, bo zależy mi na rozwoju - tłumaczy starszy z braci Bronowickich (Piotr też gra w Górniku - przyp. red.).
- Liczę na to powołanie. Następne trzy mecze Górnik gra na wyjazdach i będę chciał pokazać, że nie przez przypadek wyróżniano mnie tyle razy w tym sezonie.
Nie boi się harówki na boisku i poza nim
Rywalizacji o miejsce w składzie się nie boi. Tym bardziej że może grać i na prawej, i na lewej obronie. A w Łęcznej często wystawiany jest też jako pomocnik.
- Zdecydowanie wolę jednak prawą defensywę. To mi odpowiada. Spokojnie mogę powalczyć z Baszczyńskim czy Wasilewskim, którzy grają na tej pozycji - zapowiada.
Grzegorz Bronowicki
Ur. 4 sierpnia 1980 roku w Jaszczowie. Wzrost 178 cm, waga 79 kilogramów. Pozycja: prawy obrońca. Kariera: Górnik Łęczna, Lewart Lubartów. Mecze i gole w I lidze: 50/2
Źródło: SuperExpress
Krzysztof Stanowski pisze, że Michniewicz i Świerczewski skoczyli sobie do gardeł
==
Skoczyli sobie do gardeł
Dwaj gwiazdorzy Lecha Świerczewski i Reiss nie zostali wpuszczeni na trening. Kazano im pocałować klamkę. To początek konfliktu!
- Chcę nauczyć piłkarzy dyscypliny - mówi trener "Kolejorza" Czesław Michniewicz (35 l.), który zamknął drzwi do szatni przed Piotrem Świerczewskim (33 l.), Piotrem Reissem (33 l.) i Pape Samba Ba (23 l.).
- Olałem trenera - bez ogródek kwituje sytuację Świerczewski.
To nie pociąg ucieka, tylko ktoś się spóźnia
Zbiórka przed niedzielnym treningiem. Na niecałe pół godziny przez rozpoczęciem zajęć Michniewicz zamknął szatnię. W środku nie było jeszcze wymienionej trójki.
- Nie patrzyłem, kto jeszcze nie dotarł. W Wodzisławiu straciliśmy bramkę w 93. minucie meczu. Trzeba uzmysłowić chłopakom, że w tym nie ma przypadku. Minuta niedociągnięcia tu, minuta tam i to wszystko ma wpływ na wynik - wścieka się trener. - Ktoś się spóźni na trening, a potem ktoś się spóźni na boisku, tak jak Zakrzewski z kryciem Czerkasa. Zostało nam pięć bardzo ważnych meczów. Możemy być bardzo wysoko w tabeli i awansować do półfinału Pucharu Polski. Ale do tego potrzebna jest bezwzględna dyscyplina. Wielu będzie mówiło, że mi odbiło, ale ja chcę tylko pokazać niektórym, że to nie jest tak, iż pociąg im ucieka. To oni się na niego spóźniają. Nie wymagam cudów, wymagam sumienności - dodaje.
Nikt nie będzie wiecznie trenerem...
Michniewicz rzeczywiście wstrząsnął piłkarzami. Przede wszystkim "Świerszczem".
- Jak zobaczyłem, że jest zamknięte, to poszedłem do domu. Nie będę się nikogo prosił - mówi Świerczewski. - Uważam, że trener postąpił nie fair i nie będę akceptował takich metod pracy. Olewam go.
- Olewa pan trenera? - pytamy.
- Olewam to, co robi. Jest regulamin drużyny. Jak ktoś się spóźnia, to płaci karę. Tak powinno być.
Świerczewski jest naprawdę wściekły na Michniewicza. Kiedy mówimy mu, co szkoleniowiec chciał przekazać, zamykając szatnię, pomocnik Lecha pyta: - A dlaczego nie tłumaczy straconych goli tym, że źle nas przygotował do sezonu?
- A może jesteśmy tak dobrze przygotowani, że nie musimy trenować? - kpi Świerczewski. - Nie to nie! Ale może być tak, że któraś ze stron odejdzie. Nikt nie będzie wiecznie trenerem...
Kto nie jest z drużyną, ten jej szkodzi
To już brzmi naprawdę groźnie. Poprzednio Świerczewski próbował siłować się z trenerem Wojciechem Stawowym w Cracovii i... przegrał. Musiał odejść z klubu. Poza tym w wypowiedziach byłego reprezentanta Polski jedno się nie zgadza - dlaczego tak źle przygotowana drużyna tak świetnie spisuje się w lidze? Wygrywa z Legią, a Cracovię pokonuje grając w dziesiątkę?
- Jesteśmy doskonale przygotowani do sezonu, dlatego wygrywamy mimo osłabienia - mówił przecież Piotr Reiss po meczu z krakowianami. Świerczewski jednak ma cały asortyment uwag.
- Nie może być tak, że jedziemy sześć godzin z Wodzisławia, a trener nie pozwala włączyć wideo, bo przegraliśmy. Mecz meczem, ale jesteśmy ludźmi - kontynuuje. - To całe zamieszanie jest po to, żeby pan Michniewicz mógł pokazać kibicom, że jest wspaniałym trenerem. A ja mam inne zdanie na ten temat.
Michniewicz spokojnie reaguje na słowne zaczepki. - To nie jest pokazówka. Po prostu żaden piłkarz nie jest ważniejszy od drużyny. A kto nie jest z drużyną, ten jej szkodzi. Zrobię wszystko, aby z Lechem odnosić sukcesy. Za wszelką cenę - komentuje.
Michniewicz czy Świerczewski? Walka się rozpoczęła.
Źródło: SuperExpress - Krzysztof Stanowski
Dobrze, że nie ma u nas tego Świerszcza.
http://sport.gazeta.pl/sport/1,65025,3031580.html
jak wyżej podsumowanie jesiennych zmagań 2 ligi a za pół roku ew. Naszych rywali
pozdro
Gdy latem Kolporter płacił za Pawła Golańskiego 500 tysięcy złotych, wielu pukało się w głowę. Tymczasem były obrońca ŁKS trzy miesiące później wart jest przynajmniej 650 tys. euro. Obserwują go Szkoci, jest brany pod uwagę jako zmiennik na prawej obronie reprezentacji Polski.
O tym, że właściciel klubu Krzysztof Klicki ma głowę do interesów, było wiadomo od dawna, czyli od momentu, gdy stworzył gigantyczny holding Kolportera. Miał nosa stawiając na Golańskiego, choć spora w tym zasługa dyrektora sportowego klubu Piotra Burlikowskiego, który zorganizował sieć skautów. Ostre kryteria doboru zawodników sprawiają, że transfery kielczan na ogół są trafione. Już teraz widać, że będzie tak właśnie z Golańskim.
Kieleccy działacze zapłacili pół miliona złotych za mistrza Europy U-18, który jednak wcześniej nie zagrał w ekstraklasie ani minuty. A przez pół roku był w Legii Dragomira Okuki! - Nie chcę wracać do tego okresu. Na szczęście odbudowałem się w swoim ŁKS - mówi dziś Golański, który sezon zaczął jako stoper, by po fatalnym meczu przeciwko Wiśle Płock trafić na prawą stronę defensywy. - Wracałem po kontuzji i wiedziałem, że dam radę. A dostałem poważną szkołę od Ireneusza Jelenia - wspomina.
Powrót do drużyny umożliwiła mu kontuzja Marka Szyndrowskiego. - Trener wstawił mnie na bok obrony, czyli pozycję, na której grałem kiedyś w reprezentacji młodzieżowej Edwarda Klejndinsta. I super się tu czuję. Ryszard Wieczorek pomógł mi się rozwinąć, a jego strategia pozwala na grę ofensywną - mówi Golański. A jego słowa potwierdzają ostatnie mecze, w których nie tylko nie popełnia błędów w destrukcji, ale też często gości pod polem karnym rywala. W końcu to on zdobył głową pierwszego w historii Kolportera gola w ekstraklasie.
Źródło: Przegląd Sportowy
Polonia Warszawa wystawiona na sprzedaż
Zaskakującymi słowami zakończyła się konferencja prasowa po meczu z Arką Gdynia. Rzecznik Waldemar Skorupka powiedział, że "Polonia zostaje wystawiona na sprzedaż". Pakiet 100 procent akcji klubu ma kosztować milion euro. W poniedziałek i wtorek w prasie znajdą się stosowne ogłoszenia.
Oznacza to, że z finansowania klubu z Konwiktorskiej wycofuje się Jan Raniecki, który pierwszoligowy zespół utrzymywał od początku 2004 roku. Akcje kupił od Janusza Romanowskiego, poprzedniego właściciela i prezesa spółki KP Polonia Warszawa. O odejściu Ranieckiego mówiło się od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz pojawiły się oficjalne informacje.
Przed dwoma tygodniami na sprzedaż został wystawiony również inny klub z tradycjami - Górnik Zabrze. Cena wywoławcza to 4 miliony 111 tysięcy 296 złotych.
Źródło: poloniawarszawa.com/90minut.pl
8 milionów zł za przeciętnego bramkarza, który zagrał może 3 dobre spotkania w lidze polskiej...
Wydruk z portalu www.sportowefakty.pl.
Data: 27.11.05 14:19, Autor: Marcin Piechota<>, Źródło: inf. własna / Nowy Dzień
Manchester United zabiega o Fabiańskiego
2 miliony euro proponował słynny Manchester United za bramkarza warszawskiej Legii – Łukasza Fabiańskiego! Włodarze stołecznej drużyny ofertę odrzucili, ale wnet na ich biurko powędrowała kolejna, z wyższą sumą odstępnego. Ta również nie okazała się na tyle satysfakcjonująca, by zasiąść do rozmów. "Czerwone Diabły” nie dały łatwo za wygraną i po zakończeniu sezonu 2005/2006 planują zagiąć parol na „Fabiana” po raz trzeci.
- Wiem, że takie rozmowy były prowadzone – uchyla rąbka tajemnicy najlepszy bramkarz Orange Ekstraklasy. - Ale naprawdę nie znam szczegółów. Sądzę, że ich zainteresowanie zaczęło się od meczu młodzieżówek Anglia - Polska. Puściłem tam co prawda cztery gole, ale mnóstwo strzałów obroniłem. To bardzo miłe, że interesuje się mną taki klub! To nobilituje – przyznaje w rozmowie z „Nowym Dniem” perspektywiczny gracz, który coraz częściej łączony jest z wyjazdem na przyszłoroczny mundial w charakterze „trzecich rękawic”.
Fabiański nie napala się na wyjazd, podchodzi do tego z dystansem. - Spokojnie, jeśli mnie będą chcieli, to na pewno wrócą do rozmów. A tymczasem chcę zostać w Warszawie. Mogę tutaj uczyć się pod okiem wspaniałego fachowca Krzysztofa Dowhania. Ja mam marzenia, cele i wierzę, że kiedyś je zrealizuję. Gra w Premiership na pewno byłaby ich spełnieniem – nie kryje Fabiański, który był już na testach w kilku angielskich zespołach z Arsenalem Londyn i FC Southampton na czele.
Ta bankowo najlepszy bramkaż w lidze. Dla mnie osobiście lepszym bramkarzem jest Pawełek z Odry.Ale przecież wiadomo że chłopa nie z Legi nie można powołać.
Źródło GW:
Piłkarz Wisły uciekł policji
Piłkarz krakowskiej Wisły, Serb Nikola Mijailovic w nocy z czwartku na piątek po pijanemu przejechał samochodem skrzyżowanie na czerwonym świetle, a po zatrzymaniu go przez policjantów - wyrwał się i uciekł. W piątek wieczorem trafił do szpitala psychiatrycznego im. Babińskiego.
"W piątek nad ranem, o godzinie czwartej piętnaście, policjanci zatrzymali samochód, który przejechał na czerwonym świetle jedno z krakowskich skrzyżowań - powiedziała PAP Katarzyna Cisło z biura prasowego policji. - Po wylegitymowaniu kierowcy okazało się, że jest to Nikola Mijailovic. Policjanci, którzy go zatrzymali, twierdzą, że zionęło od niego alkoholem. Doszło do szarpaniny. Mijailovic wyrwał się policjantom, pozostawiając w ich rękach kurtkę oraz sweter, i zaczął uciekać. Nie zatrzymał się nawet po oddaniu strzału ostrzegawczego w powietrze".
Nikola Mijailovic uciekł krakowskim policjantom. A w piątek wieczorem zgłosił się do kliniki psychiatrycznej CM UJ. "Lekarz dyżurny z kliniki zadzwonił na policję, że ma pacjenta, który się skarży, że się boi, bo policja strzelała po zatrzymaniu jego samochodu i przeprowadzeniu kontroli drogowej - dodała Katarzyna Cisło. - Po przebadaniu lekarz zadecydował, żeby odesłać go do szpitala psychiatrycznego imienia Babińskiego. Karetkę z piłkarzem konwojował policyjny samochód. Lekarz zalecił konwój, bo pacjent zachowywał się agresywnie. Mijailovic na poniedziałek został wezwany na policję do złożenia zeznań".
To nie pierwszy konflikt z prawem Nikoli Mijailovica. Wkrótce stanie przed sądem karnym za pobicie kilku osób w jednym z krakowskich pubów. Serb stracił ostatnio miejsce w pierwszym zespole Wisły, bo został przesunięty do rezerw. Jego dalsza kariera piłkarska w Polsce stoi teraz po dużym znakiem zapytania. We wtorek zbierze się zarząd Wisły, który zadecyduje o dalszych losach serbskiego piłkarza.
:D:D:D dobry z tym Mijailovicem - a ponoć to dobry kumpel Baniowego :D tak więc uważajcie wieszając Psy na Bani :P bo ma dobre plecy :D
Za onet.pl
Gajtkowski w Koronie
Jak podał oficjalny serwis Korony Kolportera, napastnik Lecha Poznań Krzysztof Gajtkowski podpisał 5-letni kontrakt z drużyną z Kielc.
Gajtkowski zawarł umowę, która wejdzie w życie 1 stycznia 2006 roku. Od rundy wiosennej 25-letni zawodnik zagra już w duecie z królem strzelców ekstraklasy - Grzegorzem Piechną.
Źródło: www.korona-kielce.pl
No i jest zajebiście i wogóle.Wzmocnień nam nie trzeba, okres transferowy sie zbliża a my sie chyba nikim nie interesujemy a jeśli nawet to nam podkupują zawodników. Chyba że zarząd obrał taktyke na cichacza to wtedy będę szczęsliwy.NAPASTNIKA!!
Dementor Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> dobry z tym Mijailovicem - a ponoć to
> dobry kumpel Baniowego tak więc uważajcie
> wieszając Psy na Bani bo ma dobre plecy
>
chyba dobry kumpel jego dziewczyny ;)
Hehe. No dev to widze że słysząłes to samo co ja o pani baniowej.
I to ma pomóc przed meczem z Korona?...
W treningu warszawskiej Legii wziął udział Artur Chałas. 19-letni lewy obrońca trzecioligowego Hetmana Zamość, który grał w obu meczach przeciwko Legii w poprzedniej rundzie Pucharu Polski, w ubiegłym tygodniu wystąpił w zorganizowanym przy Łazienkowskiej meczu dla talentów z całego kraju. I jak widać spodobał się.
- Być może dojdziemy do porozumienia z Hetmanem - stwierdził trener Legii Dariusz Wdowczyk.
Źródło: gazeta.pl
Legia złożyła Górnikowi Łęczna ofertę pozyskania Bronowickiego. 25-letni prawy obrońca ma w swoim klubie kontrakt podpisany do 30 czerwca 2007 roku. Jeśli przeprowadzi się do Warszawy, trzeba będzie za niego zapłacić ok. 400 tys. złotych.
- Ja nie prowadziłem rozmów. Na razie negocjują kluby. Ale z tego, co wiem, porozumienie jest możliwe i to całkiem niedługo. W środę z zagranicy wraca prezes mojego klubu, chociaż moim zdaniem decyzje powinny zostać podjęte dopiero po zakończeniu sezonu. Ale to przecież także niedługo. Do rozegrania pozostały jeszcze dwa mecze - powiedział zawodnik, który w Warszawie przechodził badanie USG kolana.
- U nas nie ma możliwości przeprowadzenia tego rodzaju badań. Zawsze, kiedy ktoś z drużyny ma podobne kłopoty, to przyjeżdża do Warszawy - tłumaczył zawodnik wychodząc z jednego z gabinetów lekarskich na Pradze. Legia gra z Górnikiem Łęczna 11 grudnia w przeniesionej z marca drugiej kolejce rundy rewanżowej ekstraklasy.
- Bronowicki już dawno powinien przejść do lepszego klubu. A Legia jest dobrym klubem. Powinien pasować do jej stylu gry. Dużo biega, równie dobrze posługuje się obydwiema nogami. Gra ofensywnie, potrafi też strzelać bramki. To dobry materiał na bocznego obrońcę. I powinien szybko zaadaptować się w Warszawie. Tym bardziej że ma już tu kolegę z Łęcznej - stwierdził menedżer piłkarza Jarosław Kołakowski, który z Górnika przed rozpoczęciem sezonu sprowadzał Sebastiana Szałachowskiego.
Źródło: gazeta.pl
Bronowicki jest wart taiej kasy.
Trzy razy droższy od Bronowickiego jest inny kandydat do gry u Wdowczyka - podopieczny Okuki rozgrywający Nenad Milijas z FK Zemun, którego dziś ma kupić Legia. Jeszcze w lecie, kiedy był na testach u Drzymały w Groclinie Dyskobolii kosztował 300 tysięcy euro. Drzymała uważał że jest zbyt drogi i zrezygnował. Kiedy Legia złożyła ofertę był już sporo droższy (pół miliona euro). Dzisiejsze "Życie Warszawy" podaje, że po negocjacjach zbito cenę do 400 tysięcy euro (najwidoczniej konkurenci Szachtar Donieck i Lokomotiv Moskwa podzielili zdanie Drzymały że za drogo).
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)