panowie, nie żartujcie, jesli wasza drużyna konstruowana jest tak, że jakiś nikomu nie znany Urugwajczyk, kumpel innego Urugwajczyka, któremu wyraźnie nudzi się w ”metropolii” o nazwie Szczecin gdzie nie ma z kim pogadać, ląduje na lotnisku w środę, trenuje raz w czw, raz w pt, ledwie się chłop wyspi ze względu na zmianę czasu a już w sobotę ma grać przeciwko Cracovii to ja tu czegoś nie rozumiem..
-
-
Przed meczem z Pogonią - tematy czysto piłkarskie
Ro Man , Ty nic nie rozumiesz oni grają ze sobą "w ciemno".
nie od dziś wiadomo że Urugwajczycy na boisku rozumieją sie bez słów, że jak Urugwajczyk dotknie piłki nawet kiksem, ma 100% pewności, że spadnie ona na nogę drugiego Urugwajczyka, choćby ten w tym samym czasie jadł hot doga w szatni.. akcje drużyn, w których grają Urugwajczycy wyglądają tak: podanie U1 do U2 i GOOOOOL!!!
i taka jest właśnie recepta Pogoni na Cracovię.. ;))) strach się bać..
Wiadomość zmieniona (12-11-04 13:46)
:) gorzej jak nam ten duet brame wladuje (tfu tfu)
Zawsze PaweL bedziesz Nasz.PogoN Szczecin byla Twoim klubem.Szkoda ze tym razem grasz po drogiej stronie ale pamietam Twoje super zagrania i na pewno kibice Pogoni sa po Twojej stronie.Do zobaczenia na meczu.Kibic Pogoni od 30 lat
Ro Man-zapytaj się kolegów z Lecha jak było na meczu z nimi.Milar wtedy przyleciał dzień przed meczem wszedł na ostatnie 20 min. i strzelił bramke i zaliczył asyste :)
Bilety na sobotni mecz Pogoni z Cracovią sprzedają się bardzo dobrze. Oznacza to, że ostatni mecz rundy jesiennej piłkarskiej ekstraklasy w Szczecinie rozegrany zostanie prawdopodobnie przy komplecie publiczności. Od rana, pod kasami biletowymi zarówno w klubie jak i w firmowych punktach LOTTO w Galaxy, Realu oraz w salonie przy ul. Piłsudskiego 31, ustawiają się kolejki fanów Pogoni. Drużyna spod Wawelu zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli, natomiast Pogoń, w przypadku zwycięstwa - w co bardzo wszyscy wierzymy - „złapie” kontakt z czołówką ligi. Początek meczu, sobota, godz. 15.30.
Będzie komplet tak jak przed rokiem :)
12.11.04/16:31 Wojciech Stawowy: "Drumlak jak Figo".
Z trenerem Wojciechem Stawowym rozmawiał dziennikarz "Dziennika Polskiego".
Czy ma Pan już gotowy skład na sobotni mecz?
- Mam dylemat kogo wystawić zamiast zawieszonego za cztery żółte kartki Arkadiusza Barana? W grę wchodzą Krzysztof Przytuła i Paweł Drumlak. Obaj mają swoje atuty. Wystawienie Drumlaka wiąże się jednak z pewnym ryzykiem. Przez wiele lat grał w Pogoni. Czy teraz wytrzyma ciśnienie psychiczne, jak przyjmą go szczecińscy kibice? Czy nie zdeprymują go do gry? Mam na uwadze przykład Figo. Po przejściu z Barcelony do Realu był bardzo źle przyjmowany przez katalońskich kibiców na Nou Camp, gra mu wyraźnie nie szła. Gdybym zdecydował się na Drumlaka w pomocy, to na prawym skrzydle zagra Przytuła. Jeśli wygra wariant z Przytułą w środku pomocy, to na prawej stronie zagrają Bojarski lub Nowak. Co do pozostałych pozycji, nie przewiduję zmian w stosunku do składu z Wisłą Płock.
Wszyscy mówią, że w Szczecinie czeka Was bardzo trudny mecz. Portowcy na swoim boisku grają o klasę lepiej niż na wyjazdach...
- Mam tego świadomość. Zespół Pogoni odprawił ostatnio z kwitkiem na swoim stadionie w lidze Amikę, w Pucharze Polski Legię. Nie przywiązuję zbytniej uwagi do ich wtorkowej porażki w Pucharze Polski z Mazowszem Grójec (0-1). Przeciwko nam zagrają na pewno inaczej, będą zdeterminowani, będą mieli za sobą żywiołowo dopingujących kibiców. Musimy odpowiedzieć tym samym, walecznością, poświęceniem. Jestem przekonany, że nasi zawodnicy mają świadomość, o co walczą. W razie korzystnego wyniku umocnimy się w czołówce tabeli./zoe/
Źródło: Dziennik Polski
: Pogoń – Cracovia po raz jedenasty ! : :
Sobotni mecz będzie jedenastym pojedynkiem w historii sportowych kontaktów na linii Pogoń – Cracovia w piłkarskiej ekstraklasie. W dotychczasowych meczach sześciokrotnie zwyciężali „Portowcy”, jeden raz zanotowano remis, natomiast trzykrotnie zwyciężały popularne „Pasy”. Bilans bramkowy korzystny dla Pogoni - 20:17. Pierwszy mecz rozegrany został 7 czerwca 1959 roku w Krakowie, zakończony zwycięstwem Pogoni 5:3. W tym pamiętnym meczu hat – trickiem popisał się Marian Kielec. Podobnej sztuki dokonał w 1984 roku Adam Kensy, zdobywając trzy gole dla Pogoni, w wygranym 3:0 meczu z Cracovią. Jednak największą zdobyczą bramkową w jednym meczu, może poszczycić się piłkarz Cracovii, Kowalik, zdobywca czterech goli w wygranym, w 1966 roku meczu z Pogonią 5:0. Z kolei najwyższe zwycięstwo Pogoni, to 4:0 w Szczecinie w 1982 roku. A jak będzie jutro? – przekonamy się kilkanaście minut po 17-tej.
Ten wasz Depesz co pisal ten artykul www.teraz.pasy.net/2004/04-11/041112-03liga.htm chyba z puszczy do was przyjechal nawet nie wie jak sie nazywa jeden z najlepszych bramkazy w Polsce. Zamiast Pilarz napisal Pisarz
Wogule ta wasza strona jest do bani
Za to Ty nawet nie wiesz, jak się pisze "bramkarz" i "w ogóle". Na tematy pozasportowe możesz się wypowiadać w innym wątku.
jeden z najlepszych "bramkazy"w Polsce.. hmm "bramkazy" to moze ale czy bramkarzy to ja niewiem..
Dobra niech wam bedzie bramkarzy bo bramkarski
Te Karramba to z Kurdwanowa jest, pozatym najlepszy bramkarz w Polsce to Cabaj ;)
faktycznie może tu mozna pisać że tematy są czysto piłkarskie bo podejrzewam że piłkarze Cracovii nie będą biegali z nożami po murawie boiska :)
"Całe szczęście, że byliśmy eskortowani przez policję, bo na treningu zjawiło się ok. 50-60 fanów Pogoni, którzy zachowywali się agresywnie. Wyzywali nas, kto wie czym by się to skończyło, gdyby nie skuteczna interwencja policji."
źródło: DP
Nigdzie w Europie już podobnych ekscesów nie ma. To tylko tureccy i szczecińscy kibice mogą dać taki popis. Troglodyci.
Wiadomość zmieniona (13-11-04 09:56)
Paweł Drumlak: Powrót jest możliwy, ale nie teraz
Pomocnik Cracovii żegnał się w styczniu z Pogonią w atmosferze skandalu. Wiosną nie miał okazji zagrać przeciwko portowcom, bowiem pauzował za żółte kartki. Dziś powinien pojawić się na boisku
Działacze Pogoni zimą tego roku postanowili rozwiązać umowę z Pawłem Drumlakiem, a pretekstem był opóźniony powrót z urlopu. Konflikt był znacznie głębszy, bo sięgał jesiennych spotkań. Po zdobyciu bramki w meczu z Cracovią zawodnik podbiegł do sektora VIP-ów i przyłożył palec do ust. Włodarze wpierw zbagatelizowali gest, później skrytykowali Drumlaka, zarzucając mu m.in. słabą formę, a także ujawnili jego zarobki.
Piotr Merchelski: Mecz z Pogonią to dla Pana dodatkowa mobilizacja?
Paweł Drumlak: Cieszę się, że przyjeżdżam do Szczecina. Spędziłem tu naprawdę wiele miłych chwil. Najprzyjemniej wspominam mecz z Legią Warszawa, kiedy zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski, gdy na cztery godziny przed spotkaniem zostały wykupione wszystkie bilety, a stadion się zapełnił. Minuty nie zagrałem, ale i tak mocno utkwiło mi w pamięci to spotkanie. Tak jak wszystkie z najsilniejszymi rywalami. Mam nadzieję, że spotkanie z Cracovią również będzie dla fanów wielkim przeżyciem. Mogę nie zagrać, bo piłkarskie powiedzenie mówi, że zwycięskiego składu nie zmienia się, a w meczu z Wisłą Płock [wygrana Cracovii 4:0 - pm] zagrałem jedynie przez ostatnich pięć minut. Byłem tym zaskoczony, jednak decyzje personalne należą do trenera Wojciecha Stawowego. Osobiście czuję się w dobrej dyspozycji. Stawiam sobie poprzeczkę jak najwyżej i chcę dać z siebie wszystko w każdym momencie, gdy tylko dostaję szansę.
Rozstanie z Pogonią odbyło się w złej atmosferze.
- Mimo to czuję się nadal związany z Pogonią Szczecin. Jestem ciągle kojarzony ze szczecińskim środowiskiem i bardzo sobie cenię doświadczenie zdobyte w tym klubie. Uraz jednak pozostał. Przedstawiono taką wersję wydarzeń, że to ja wyszedłem na tego negatywnego bohatera. Szefowie klubu chcieli mnie zdyskredytować w oczach wszystkich i to im się udało. Przed wyjazdem na zimowy obóz rozwiązano ze mną kontrakt. Wręczono mi pismo. Szkoda, że nikt prosto w oczy nie powiedział mi o przyczynach tego rozstania. Najgorsze było to, że sprawy rozgrywane były za pomocą prasy. Przeprowadziłem z panem Antonim Ptakiem może dwie rozmowy i nie było mowy o żadnej antypatii między nami. Potem oskarżenia wobec mnie pojawiały się w gazetach. Plotki były trudne do wytłumaczenia. Wcześniej zgodziłem się na podpisanie kontraktu proponowanego przez klub. I kłamstwem jest, że dostawałem ekstrapieniądze nawet za porażki. Ale pana Ptaka widocznie bardzo cieszyło, że się mnie pozbył. Dziś podobnie wygląda sprawa z Olgierdem Moskalewiczem. Obok zawodnika, najlepszego gracza zespołu z ważnym kontraktem, a w nim zapisanymi należnymi mu kwotami - pojawiają się głosy, że trzeba się go pozbyć. To nikomu nie pomaga i szkodzi całemu zespołowi. Widać, że decydentom w klubie nie zależy na tym, aby tworzyć coś trwałego. Budować taki klub, w którym kibice mogą czuć się związani z piłkarzami z danego regionu. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe w posunięciach włodarzy Pogoni, ale to już nie jest mój problem.
Chyba nie ma szans na Pana występy w Pogoni w niedalekiej przyszłości?
- Z Cracovią kontrakt obowiązuje mnie do końca grudnia tego roku. Są poczynione kroki, abym pozostał dłużej w Krakowie. Cieszy mnie to, że docenia się moje umiejętności. A co do Szczecina, to naprawdę ciężko jest wracać do miejsca, z którego zostało się wyrzuconym. Na dodatek w klubie rządzą ci sami ludzie co w styczniu, gdy odchodziłem. Nie wiem, co by musiało się wydarzyć, abym w najbliższym czasie zawitał do Szczecina na dłużej. Ale wyznaję zasadę "nigdy nie mów nigdy".
Raz już Pan strzelił bramkę, grając przeciwko Pogoni w Szczecinie. Jak odebrali to kibice?
- Wiosną 2003 r., grając dla Zagłębia, strzeliłem gola dającego zwycięstwo 1:0. Zostałem wtedy bardzo normalnie przyjęty przez kibiców w Szczecinie. Wiadomo, że znajdą się również niezadowoleni z mojej gry w przeciwnej drużynie, ale jestem profesjonalistą i nie jest istotne to, czy strzelam gola akurat do bramki swojej byłej drużyny. Myślę, że zrozumieją to szczecińscy kibice. Ciekawi mnie, jak zareagują na moją grę.
Na jaki mecz mogą się nastawić fani?
- Jest to ostatnia kolejka tej rundy rozgrywana na stadionie w Szczecinie. Na pewno będzie to ciekawe spotkanie, bo obu zespołom bardzo zależy na kolejnych punktach w mocno wyrównanej tabeli. Mogę zapewnić, że Cracovia nie odpuszcza w żadnym meczu i gra niezwykle techniczną i widowiskową piłkę.
Jak Panu się wydaje: jaka jest dzisiejsza Pogoń?
- Z nowym trenerem wygląda z pewnością inaczej. Czech Bohumil Panik to taka nowa miotła, która układa grę zespołu. Będą chcieli na pewno nadawać ton w tym spotkaniu. Pogoń jest silna zwłaszcza u siebie, więc pewnie zaatakuje od początku. Jest to zespół wybitnie ofensywny.
Wszystkie tajemnice Pogoni już Pan wyjawił trenerowi i kolegom z Krakowa?
- Tak się składa, że trener Stawowy nie potrzebuje takiej pomocy. Jest mistrzem w analizie gry rywali i nie sądzę, aby coś umknęło jego uwadze. O wielkich zaskoczeniach nie ma mowy. Mamy za sobą 11 kolejek i wszyscy mieli czas zobaczyć, jak dana drużyna się prezentuje. Do tego dochodzą przedmeczowe zajęcia teoretyczne połączone z analizą spotkań przeciwnika, więc uważam, że te informacje, które będą dla nas ważne - w swoich głowach poukładamy znakomicie.
Jak ocenia Pan styl pracy Wojciecha Stawowego?
- Ostatnio pojawiło się określenie, że to szkoleniowiec podobny do Jose Mourinho z Chelsea. Na pewno ma nowe i ciekawe spojrzenie na piłkę. Styl Cracovii jest odzwierciedleniem jego wizji. W polskiej lidze ciężko o tak dobrego fachowca pod względem taktycznego przygotowania zespołu. Obok naszego trenera widzę tylko Henryka Kasperczaka, Duszana Radolsky'ego i Mariusza Kurasa, a potem prawdziwa przepaść.
Cracovia gra nierówno. Dlaczego?
- Zgadza się i ostatnie dwa spotkania to pokazują. Przegraliśmy w kiepskim stylu z GKS-em Katowice 0:1, aby po tygodniu pewnie wygrać z Wisłą Płock 4:0. Różnie nam te spotkania wychodzą, ale to kwestia czasu, aby ustabilizować formę. Najbardziej boli to, że z trzema zespołami, które zajmują ostatnie miejsca w tabeli, straciliśmy dziewięć punktów. Po ostatnim zwycięstwie atmosfera w zespole bardzo się poprawiła. Mimo że jesteśmy beniaminkiem, możemy walczyć o znacznie wyższe cele. Z tego, co wiem, zespół, który zajmie nawet piąte miejsce w tabeli, może grać w Pucharze Intertoto, a stąd już po dwóch rundach można trafić do rozgrywek o Puchar UEFA. Jest o co walczyć i dlatego nie możemy lekceważyć czy odpuszczać żadnego ze spotkań.
Który zespół, bynajmniej na papierze, jest lepszy?
- Patrząc na nazwiska, to punkt należy się Pogoni. Pod względem indywidualności szczecinianie są niezwykle mocni. W każdym meczu kto inny może błysnąć formą i przesądzić o wyniku spotkania. Wśród takich graczy największego zagrożenia upatruję w Olku Moskalewiczu, Sergio Batacie czy Rafale Grzelaku. Także plus dla gospodarzy dzisiejszego meczu za waleczność i determinację. I może sprawa najważniejsza - doping kibiców, którzy potrafią być 12. zawodnikiem. Nie chciałbym zdradzać, gdzie widzę słabość Pogoni. Bolączką wszystkich polskich jedenastek jest nierówna gra. Wykluczając Wisłę Kraków, za bardzo o wyniku spotkań decyduje łut szczęścia. Także dyspozycja dnia jest niezwykle ważna. My już chyba w tych elementach - w tym sezonie - swoją wybitną niedyspozycję wyczerpaliśmy, więc wierzę, że tym razem uda się uniknąć nerwowości w naszej postawie. Cracovia zaliczana jest do tych zespołów, które preferują widowiskową, techniczną grę. Nasze umiejętności rozłożone są na całą drużynę i nie ma zawodników, którzy szczególnie błyszczą. Nie widzę różnicy w tym, czy gramy na wyjeździe, czy u siebie. Zależy nam na opanowaniu środka boiska, nie dając swobody inicjatyw przeciwnikowi przez grę pressingiem w obronie.
Źródło: gazeta.pl - Piotr Merchelski
Widać że Bekdas choć nie dostał terenów dla których zapałał miłością do Pogoni zdążył zaszczepić w kibicach turecką dzicz. Ciekawe co zaszczepi Ptak - chyba krojenie z ciuchów i na bazar w Rzgowie!
W środę przyjechał z Montevideo jeszcze jeden Urugwajczyk 33-letni pomocnik Fernando Fontela. Grał m.in. w Penarol Montevideo, ostatnio z Milarem w Brazylii w jednym klubie Brasil de Pelotas, gdzie wypatrzył go menedżer Pogoni Dawid Ptak. Nie występował jednak na boisku od sierpnia. Jest po dwóch treningach z zespołem Pogoni, trener gospodarzy Czech Bohumil Panik pochlebnie wypowiada się o jego umiejętnościach. Czy jednak zaryzykuje wystawienie Urugwajczyka w sobotę? Jest jeszcze jeden mały problem, do wczoraj nie dotarł jeszcze do Szczecina jego certyfikat.
(AS)
żródło:DP
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)