Craco, brak opraw to nie jest rozwiązanie. Czy myślisz, że to by omogło? odp. NIE.
Wg. mnie jedynie masowe ignorowanie lub zagłuszanie mogłoby pomóc. Jak Idzie wiadomo jaka przyśpiewka ( nie mówię, ze ona jest całkowicie zła:)) młyn powinien cały czas śpiewać tylko o Cracovii. Zagłuszyć, to jest rozwiązanie.
-
-
Anty hymn = brak opraw?
pmx7 napisał takie słowa:
"3/na stadion moze wejsc kazdy nawet ten bez identyfikatora, a takze pijany, ze swoim piciem itd. Malo tego nawet w czasie meczu - jak zaobserwowalem wchodzac na B od strony D, spozniony na Polonie - mozna wyskoczyc ze stadionu na 'browar' i spokojnie sobie z niego wrocic. To wszystko swiadczy o kompletnym braku poszanowaniu prawa i jakichkolwiek zasad co jak sadze prymityw nawalony odczytuje jako przyzwolenie wlasciwie na wszystko. I co na to wlodarze klubu, pracodawcy dla ochrony? Ano nic. Oszczedzaja na kiblach i pozwalaja by na organizowanej przez nich imprezie dorosli ludzie lali jak za przeproszeniem psy pod plotem (ale o tym jest juz nawet specjalny watek)"
A mojemu koledze nie pozwolili wnieść 1,5 litrowej i do tego niepełnej butelki plastikowej z wodą mineralną... :( Nasza ochrona chyba nie do końca zdaje sobie sprawe kogo ma zatrzymywać, albo raczej, nie chcą sobie robić problemów... kolejne osoby do wymiany...
Pokus, niestety nie chodzilem na Pasy przez ostatnie lata i stad nie wiem jaka byla wtedy atmosfera (ale pamietam jak bylo na meczach w latach 70-tych i w I lidze w latach 80-tych). Gdybys mial powiedziec co bylo lepszego w atmosferze II i III ligi, czym ta atmosfera sie rózniła to co to by było? Pytam bez zadnych zlosliwosci, chcialbym po prostu poznac Twoj punkt widzenia.
Panowie często czytuje to forum choć rzadko tu piszę ,
ponieważ wpisywanie się tu jest raczej bez sensu ,większość z was to niestety banda klakierów kierująca się jedynie słuszną „poprawnością polityczną”(proponuję emigrację do USA tam to popularne poglądy).
Rozumiem ze piosenka o pewnej prostytutce może razić czyjeś uszy może rzeczywiście nie jest najładniejsza(szczególnie jak jest się emigrantem) ale jest częścią histori tego klubu od wielu lat i nie widzę w niej nic złego jeśli ktoś pomylił stadion z kółkiem różańcowym proponuje wrócić do kółka tam takich słów się nie usłyszy.
a reszcie politycznie poprawcych homosowietikus polecam
Anatol Arcioch (tekst był na forum ale mądrale jakoś go nie komentują)
Zakończonym niedawno igrzyskom olimpijskim w Atenach oprócz ogromnego zainteresowania na całym świecie towarzyszyło też wiele krytycznych ocen. Wcale niemałej liczbie publicystów, socjologów, ekologów, działaczy organizacji humanitarnych, a i zwykłych ludzi olimpiada kojarzy się nie tyle z wielkim sportowym świętem, ile z ogromnym marnotrawstwem pieniędzy, które można by zużytkować znacznie pożyteczniej, z odwracaniem uwagi od rzeczywistych problemów świata, wreszcie, z kilkutygodniową eksplozją nacjonalizmu, szowinizmu i wszelkich innych szkodliwych emocji.
Socjologowie i lekarze przy okazji takich wielkich imprez sportowych, jak właśnie olimpiady, mistrzostwa świata i Europy w piłce nożnej czy kolarski Tour de France, zwracają uwagę na jeszcze inne negatywne zjawisko, nierozerwalnie z nimi związane: zastępowanie sportu rekreacyjnego i - szerzej - wszelkiej aktywności fizycznej "sportem wirtualnym". Niegdyś wielbiciel sportu to był z reguły człowiek uprawiający amatorsko jakąś dziedzinę, a przy okazji interesujący się osiągnięciami w tejże. Dziś to najczęściej "sportowiec w pantoflach", którego ucieleśnieniem jest królujący w telewizyjnych reklamach piwa rozchełstany typ zasiadający z butelką tego napoju przed domowym telewizorem lub wychylający kolejne kufle przed tym samym telewizorem, tyle że w pubie, w towarzystwie równie jak on mało atrakcyjnych kolegów. A jedyny właściwe powód przykuwający ich uwagę do pokazywanej dyscypliny to ani zainteresowanie jej poziomem, ani tym bardziej podziw dla technicznej sprawności mistrzów, lecz najbardziej prymitywny szowinizm z gatunku "górą nasi".
Do tego dochodzą zarzuty ciężkiego kalibru, jak chociażby ten: ile można by za samą kwotę deficytu, jaki przyniosły igrzyska w Atenach (czyli około 5 miliardów dolarów, które rząd grecki będzie musiał pokryć z budżetu), nakarmić głodnych w Afryce, czy chociażby zbudować obiektów sportowych nie dla jednorazowej imprezy, lecz do codziennego użytku zwykłych ludzi. Czy też oskarżenia, że "sport-widowisko" jest, obok kultury masowej, "opium dla ludu", powodującym, że zarówno całe społeczeństwa, jak jednostki ewoluują w niebezpiecznym kierunku.
Do najzagorzalszych przeciwników wielkiego sportu w jego obecnej postaci należą ekologowie, którzy widzą w nim wręcz groźbę zerwania naturalnych więzi człowieka z naturą. Tym bardziej może zaskakiwać, ale i wart jest uwagi, dysonans w tym niemal zgodnym chórze. Oto wybitny brytyjski ekolog, profesor antropologii politycznej w prestiżowej Londyńskiej Szkole Ekonomii, Aidan Rankin, w artykule, który już narobił sporo szumu, opublikowanym na łamach The Ecologist, stawia ekologom krytykującym współczesny sport i zjawiska społeczne z nim związane zasadniczy zarzut: nie potrafią lub nie chcą zastosować do zjawisk społecznych analogicznego rozumowania, jak do świata przyrody.
Z jednej bowiem strony domagają się namiętnie "konserwowania" przyrody w całej jej różnorodności gatunków fauny i flory oraz naturalnych zachowań, natomiast w wypadku społeczeństw ludzkich mają skłonność do odrzucania konserwatyzmu kulturowego oraz różnorodności, zastępując je lewicową ideologią "homogenizacji społecznej", równości i zwalczania zachowań odbiegających od normy arbitralnie uznanej za poprawną. Oddzielając tak zasadniczo człowieka od reszty natury, ekologowie popełniają, zdaniem Rankina, ten sam błąd, co tak zwalczani przez nich zwolennicy "antropocentryzmu". Tymczasem "świadomość ekologiczna" z samej definicji nie może istnieć bez traktowania ekosfery jako globalnej całości. Ale w tym celu ekologowie muszą odrzucić ideologiczne lewicowe a priori i przesądy w podejściu do zjawisk społecznych. A do nich należy też sport.
Sporo bowiem wskazuje na to, że tak piętnowany przez wielu związek emocji nacjonalistycznych i lokalnych ze sportem jest odpowiedzią na słabnięcie poczucia więzi narodowej czy terytorialnej oraz odejście od manifestowania tej więzi, a także przywiązania do symboli narodowych, czyli po prostu patriotyzmu. Inną sprawą jest stosunek zbiorowości do tych właśnie elementów identyfikacyjnych. Jeśli bowiem przyjrzeć się bliżej, zauważa Rankin, to nad "szowinizmem" kibiców z reguły załamują ręce ci sami ludzie, którzy są generalnie przeciwni wszelkim objawom i formom identyfikacji i tożsamości zbiorowej, uważając je za niepożądane i anachroniczne. A przede wszystkim, za zjawisko kulturowe, a nie przyrodzone każdej społeczności, w tym ludzkiej.
Otóż dziś wśród ustawodawców, naukowców, intelektualistów i wszystkich konformistycznie myślących, czyli wyznawców tak zwanej poprawności politycznej, powszechne prawo obywatelstwa zdobył pogląd, że ostentacyjnie podkreślana tożsamość narodowa i jej symbole są przeszkodą na drodze modernizacji społeczeństw i ich unifikacji, a więc zjawiskiem, które należy zwalczać. Panująca "ponad podziałami" ideologia "hominizmu", czyli prymatu ustalonych arbitralnie "uniwersalnych praw człowieka" nad wszelkimi innymi wartościami społecznymi, głosi, że różnice kulturowe, wyznaniowe, obyczajowe, a już najbardziej etniczne mogą zostać zatarte lub mocno złagodzone przez "wielokulturowość". Co zakłada wszakże co najmniej odrzucenie zachowań i symboli odróżniających jedne zbiorowości od innych, a w wariancie maksymalistycznym - historycznej pamięci narodów. Tymczasem, uważa brytyjski uczony, uwielbienie dla sportowców przynoszących chwałę swemu krajowi, miastu czy dzielnicy świadczy o czymś przeciwnym: o głęboko zakorzenionym w ludzkiej naturze poczuciu tożsamości grupy i potrzebie ujawniania go na zewnątrz. A także, co dziś jest chyba największym grzechem przeciw poprawności politycznej, wykazywania swej wyższości nad innymi.
Tymczasem to właśnie brak naturalnej dumy z własnej tożsamości i odrębności i związane z tym poczucie niższości rodzi wzrost napięć między grupami etnicznymi. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w Wielkiej Brytanii czy Francji, krajach, gdzie "wielokulturowość" jest nie tylko lansowana przez elity polityczne i intelektualne, ale wprowadzana i chroniona środkami ustawowymi. Nie ma więc powodu twierdzić, że to nacjonalizm leży u podstaw takich zjawisk, jak burdy kibiców towarzyszące imprezom sportowym. Przeciwnie, to właśnie internacjonalizm powoduje, że sztucznie dławione naturalne emocje, jak solidarność, duma, przywiązanie do tradycji, znajdują jedyne ujście w gwałtownej lub wypaczonej formie.
Podobnie jak manifestowanie "nacjonalizmu" podczas imprez sportowych, według Rankina, jest ostatnim schronieniem patriotów, chuligaństwo i bójki między kibicami są ostatnim bastionem normalnych zdrowych mężczyzn. Nasze współczesne, znerwicowane społeczeństwo łatwo wpada z jednej skrajności w drugą. Pozytywne dążenie do zrównania w prawach kobiet i mężczyzn już od jakiegoś czasu obróciło się w feminizację społeczeństwa. Jednoznaczną gloryfikację i lansowanie jako jedynie pożądanych i pożytecznych społecznie takich wartości, jak ugodowość, łagodność, współczucie, opiekuńczość, poczucie bezpieczeństwa. A jednoczesne piętnowanie stanowczości, agresywności, poszukiwania przygód, obrony swych racji czy interesów siłą, czyli tradycyjnych atrybutów męskości.
Podobnie jak w wypadku "wielokulturowości", ideologiczna lewica, panująca niemal niepodzielnie w środowiskach opiniotwórczych (mass media, intelektualiści) od końca lat 60., jako drugi element rozbicia i zniszczenia znienawidzonego "tradycyjnego społeczeństwa" z jego podziałami narzuca model "monopłciowy". Oparty na założeniu, że podział na mężczyzn i kobiety jest ze społecznego punktu widzenia wtórny, a role społeczne obu płci wzajemnie wymienne. "Internacjonaliści" wyśmiewają przywiązanie do tradycji i symboli narodowych jako przejaw szowinizmu narodowego. "Monopłciowcy" - tradycyjny model rodziny i społeczeństwa jako przejaw męskiego szowinizmu.
Problem w tym, pisze Rankin, że w imię tej ideologicznej koncepcji "równości" tłumi się naturalne potrzeby emocjonalne i fizyczne młodych mężczyzn. A to nie może ujść bezkarnie. Podobnie jak nie można tłumić emocji związanych z poczuciem przynależności i tożsamości zbiorowej, bo i tak znajdą ujście, i to w gwałtownej formie, tak samo naturalne uczucia i popędy jednostek, do czasu tłumione, po przekroczeniu punktu krytycznego ujawniają się w formie przemocy, bójek i niszczenia.
Natury bowiem nie można bezkarnie gwałcić w imię ideologii. I chociaż ideologia uniformizmu kulturowego, etnicznego i płciowego na pozór wygląda niewinnie, gdyż w przeciwieństwie do dwóch innych wielkich utopii ideologicznych współczesności: komunizmu i faszyzmu, nie pociągnęła za sobą hekatomby, nie wolno lekceważyć jej społecznej szkodliwości. Odcinając się bowiem od dwóch naszych korzeni: różnorodności i podziału na dwie płci, gwałcimy naturę człowieka. I obojętne czy - zależnie od wyznawanych przekonań - uznamy to za występowanie przeciw zamysłowi Bożemu, czy przeciw porządkowi naturalnemu, postępujemy jak uczeń czarnoksiężnika. I jak on nie zdając sobie przy tym sprawy, jak opłakane to może przynieść następstwa.
Dyskusja o zagrożeniach związanych z inżynierią genetyczną, manipulowaniem dziedzictwem genetycznym człowieka zatacza coraz szersze kręgi. Ale manipulacje socjokulturowe są równie niebezpieczne i nieprzewidywalne w konsekwencjach. Tyle że, na szczęście, w przeciwieństwie do genetycznych odwracalne. Przynajmniej do czasu.
Dlatego, uważa brytyjski uczony, zamiast załamywać ręce nad "pseudokibicami" demolującymi stadiony i sobie wzajemnie szczęki, powinniśmy dostrzec w tym rozpaczliwe wezwanie do przywrócenia społeczeństwa odzwierciedlającego naszą prawdziwą naturę i umożliwiającego dojście jej do głosu w naturalnej formie. A nie wypaczonej, bo tylko taka pozostaje dziś tym, którzy nie godzą się z przekształcaniem żywych ludzi w ideologicznie poprawne manekiny, nawet jeśli ich bunt jest żywiołowy i nieuświadomiony. Ale to właśnie pośrednio dowodzi, że jest on zgodny z ludzka naturą.
Robinksc..to mamy zupełnie inne odczucia , ja tamte czasy wspominam tak:
wbijam sie na stadion...do młyna a tam znajome twarze .bowiem w młynie "siedzieli" co chcieli a nie ci których zmusiła cena biletów.A wiadomo że jesli ktos jest na właściwym miejscu to ma lepszy power .I nierozzumie twojego stwierdzenia że "gadałeś sobie z qmplami"....mecze były nudne?...czy co??......ja zawsze sie super bawiłem i zawsze było qpa smiechu bo jak w jednym miejscu o jednym czasie jest kilka setek "świrów" to nie ma huja musi być fajnie.
Nie jestem masochista i chiałbym aby ta 1sza liga była 100razy lepsza-to jest logiczne...chodzi mi o to że wraz w opuszczeniem szeregów 3cio i 2go ligowców zatraciliśmy pewna rzecz - mianowicie stary młyn a to jest najwieksza porażka w sukcesie jakim jest Nasa 1sza liga.!!!!1
Zull, juz wprawdzie z pierwsza cześcia Twojego posta (i zarazem jedyna, bo reszta posta to cytat artykułu) postanowilem polemizowac w innym watku to nie moge sie powstrzymac i tym razem. musze powiedziec, ze mi zaimponowałeś - najpierw, swoimi słowami zestawiłeś dosc prostackie śpiewanie wulgarnej piosenki na znienawidzony zespol z kółkiem różańcowym, starajac sie tym samym przekonac mnie, ze bez kurew, chjow etc. na stadionie meczu przezyć sie nie da i, ze pielegnowanie nienawiści do klubu z drugiej strony błon, w każdej minucie meczu jest po prostu normą, a potem postanowiłeś podgrzać atmosfere dyskusji cytując artykuł, który nie znalazł zainteresowania w innym wątku. Czytałem go w tym innym wątku i ten brak zainteresowania mnie nie zdziwił. Artykuł jest przecież długi i wcale nie łatwy, a forum na ktorym pisujemy to nie kółko socjologiczne czy dziennikarskie. Są tam wprawdzie dwa akapity o pseudokibicach i zacytowane bez kontekstu całego tekstu mogłyby nawet posłużyć obronie chuligaństwa i bandytyzmu okołostadionowego ale przecież nie o to chodzi. Tylko czy aby Twoja wola zainteresowania większej liczby uczestników tego forum tym tekstem sie powiedzie? Jak sadze 'madrale' przeczytały go juz w tym innym wątku a 'niemądrale', chocby ze wzgledu na długość i brak słów kluczowych 'chu.j, dupa,k.urwa, ew. Wisła' pewnie i tak go nie przeczytają.
Wiadomość zmieniona (17-10-04 23:44)
Jak już niektórzy ruszyli tematy nacjonalizmu i poprawności politycznej (błe), to rzucę przykładem z górnej półki.
Irlandia:
Kiedyś po uzyskaniu wyzwolenia był to Kraik pełen dumy z własnego przetrwania, odzyskania niepodległości i jednocześnie atawistycznie nienawidzący Anglii. Do tego więc doszło, że pomimo niepodległości, wcale się tam lepiej nie żyło a ubóstwo było wciąż na poziomie z czasów "zaborów".
Na swój sposób zamknęli się na świat, do którego dostęp mieli, czy im się to podobało, czy nie, głównie poprzez Anglię. To zamknięcie sprawiło, że można ich, opisując naszymi kibicowskimi kategoriami, nazywać Antyanglią.
Jednak ktoś w końcu zrozumiał, ze to jest ścieżka donikąd, że krajowi potrzeba zastrzyku inwestycji a nie rozpamiętywania, kto lepiej walczył w wojnie antyangielskiej lub domowej, czy też, kto lepiej podkładał bombki w Ulsterze.
Zmieniono sposób patrzenia na świat i mniej więcej po 20 latach jest to obecnie kraj praktycznie najbogatszy na świecie i to oni właśnie powoli zaczynają wkraczać wręcz inwazyjnie na rynek angielski ze swoimi kapitałami itd. Za kilka lat to zostaną najbogatszym krajem w UE.
I wcale przy tym się nie wyrzekli dumy ze swojej heroicznej walki o "irlandzkość", ale dumę tę wykorzystuja w bardzo twórczy sposób.
Czy to takie trudne, by zrozumieć, że kiedyś był czas "walki" a teraz jest czas pozytywistycznego myślenia?
Czy nie lepiej energię skierować na coś innego niż antywiślackość.
Sam <...> nie cierpię, nigdy nie wyobrażałem sobie kibicowania im jako np. kibic krakowskiej piłki, ale wiem, ze najlepszym sposobem naszego największego antagonisty jest ich kompletne ignorowanie.
Dlatego nie śpiewam wiadomo czego. Swoje niechęci wolę zamienić na coś innego.
Wiadomość zmieniona (18-10-04 09:58)
Pas60 pieśń gtx po raz pierwszy napisałem ja, zaznaczając że należy ona do niego i przesłał mi ją na pocztę. gtx zaproponował żebym jak mi się uda pokazał ją Świstakowi, tak też zrobiłem. Świstak powiedział że niezłe ale [b]rymy mu się nie zgadzały[/b] i nic z tego nie wyszło.
Maćkins co do butelek można wnieść na stadion tylko te do [b]0,5 litra[/b]
Wisłaki czytaja to forum, wiec na nastepnym meczu mozemy sie spodziewac mnostwa wislakow w szalach Cracovii prowokujacych piosenke "wisla to stara kurwa" w czasie opraw ;))
A osoby przeciwne spiewaniu piesni o kurwach niech wrzuca do sygnaturki "piesn alternatywna" gtx'a, moze ludzie sie jej z sygnaturek podswiadomie naucza i beda ja spiewac zamiast starych kurew.
dudi74 napisał(a):
Świstak powiedział że niezłe ale rymy mu się
> nie zgadzały i nic z tego nie wyszło.
W oryginale rymy też nie są pierwszej jakości.
Może po prostu brak woli?
Jeśli zaczniecie spiewać jakies nowe piosenki stadionowe, takie ocenzurowane.To juz tylko kwestią czasu jest że będziecie znowu mącić i bedziecie chcieli pozbyc sie naszych "kontrowersyjnych" flag, których za huja nie oddam.Ludzie nie róbcie z Nas lalusiów-powtarzam to znowu , ale zobaczycie za jakiś czas jak sie obudzicie: zero krat na stadionie, zakas stania w czasie meczu, race-zapopmnij itp. itd.
Tak na marginesie:
Te kraty na stadionie, to są komuś do czegoś potrzebne?
Szczerze mówiąc wygląd brytyjskich stadionów mi się podoba pod tym względem.
Pokuś - zauważ, nikt nie rusza (chyba nigdy nie ruszał) tematu flag. Jest mowa tylko o JAKOŚCI śpiewania.
narazie .tak!!!
ale ziarnko do ziarnka zbierze sie miarka itp. :-)
:-(
Pokus: tak bardzo ci sie podobaja kraty ze niemoglbys sie z nimi rozstac? Bo mi kraty kojarza sie tylko z jednym miejscem odosobnienia spolecznego.
A byc na meczu z kulturka to nie znaczy byc lalusiem.
Pokus: z kratami to zes juz bracie przesadzil - oby ich jak najszybciej nie bylo - co do flag i robienia lalusiow - nie mam nic przeciwko temu zeby mlyn Pasow, a i reszta kibicow , poza oczywiscie prawdziwymi pierdziochami, mieli opinie najtwardszych facetow na planecie ale facetow z zasadami i na poziomie, ktorych slownik nie ogranicza sie do kilku podstawowych słow, ktorzy na okraglo manifestuja swoja obsesyjna nienawisc i to w prostacki sposob, do druzyny zza blon. Krotko mowiac tez nie chce na Cracovii lalusiow. I co do flag - chciałbym by powstała taka: 'Jestem dumny, ze jestem Pasiakiem' i zebysmy wszyscy mogli sie pod nia 'podpisac'
A to fakt...
boje sie tylko jednego ,że:
Cracovia-Zadiora zmieni sie w Lalusiora.
ale wiem że nie tylko ja sie tego obawiam i nigdy do tego nie dojdzie!!!!
Nie bardzo lubię sie wypowiadać na tym forum przez wzgląd na przerażającą siłę zacietrzewienia co poniektórych. Ażebym był dobrze zrozumiany chodzi mi o tych ludzi którzy tak strasznie chołubią pięśń ową i próbują udowodnić jak mocno ona jest wrośnięta w nasz cracoviacki krąg kulturowy. Otóż chcę powiedzieć, że taką swoistą kulturą to ja nie jestem zainteresowany i bynajmniej nie utożsamiam się z tymi ludźmi bo przywdziewamy te same barwy. Uzasadnię to w ten sposób - brak kultury osobistej to nie jest przejaw odmiennej kultury masowo-kibicowskiej z przyzwoleniem na zachowanie bez ograniczeń i zachamowań na wszelkie zachcianki.
No ale cóż, tak się nam świat poukładał że bandytyzm i chamstwo jest cnotą a uczciwośc i dobre wychowanie frajerstwem. Zgroza.
A dla tych co bez Wisły żyć nie mogą na naszym stadionie zaproponuję taką oto przyśpiewkę:
Najlepsza woda z kałuży
Najlepsza woda dla psa
Pies mały i piesek duży
Pije ją, pije ją i łka
Pokuś. niedlugo to na mecz nas nie wpusza bez garniturow...
a szaliki bedziemy zakladac pod samym stadionem... choc czesc juz tak robi
a ta wasza nowa piosenke proponuje spiewac w setorze dla matek z dziecmi
Przeczytajcie dokładnie o czym piszę a potem popadajcie ze skrajności w skrajność.
No właśnie bo już dyskusja znowu idzie w kierunku śpiewac nie śpiewać na Wisłe a Craco chodziło o to żeby przynajmniej nie spiewać jak robimy jakąs oprawe związaną z Cracovia !!! Bo sie odechciewa rozkładać tego wszystkiego...
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)