Stawowy powiedział dokładnie cos takiego, gdy krytykowano Cabaja: "...Spokojnie panowie, Marcin jeszcze pokaże lwi pazur..." Cóż, sprawdza się.... Co jak co, choć wcześniej krytykowałem Wojtka Stawowego, to od jakiegoś czasu jestem do niego co raz bardziej przekonany, powiem nawet, że moim zdaniem wyrasta na jednego z najlepszych trenerów polskich. Przede wszystkim jego wielkim osiągnięciem jest to, że wykreował kilku trzecioligowych piłkarzy na pierwszoligowców - w podstawowej 11 jest w tej chwili takich aż siedmiu (Cabaj, Skrzyński, Radwański, Giza, Baran, Nowak, Bania). Według mnie zaczyna przewyższać Kasperczaka, który mając taki potencjał (na każdą pozycję najlepsi piłkarze polskiej ligi) nie osiągnął w ostatnich dwóch sezonów nic. Z takim składem tytuły mistrza polski to jest nic a nic, za to 2 kompromitacje w pucharach z "pastuchami" mówią wszystko. Zresztą w dzisiejszym Tempie było trochę na temat jego warsztatu trenerskiego (na 20 transferów - 3 udane:))) No ale to ich problem, więc nie bedę kontynuował tematu. Wojtek Stawowy pokazał dzisiaj, że jest mistrzem taktyki....
-
-
CABAJ TO OBJAWIENIE SEZONU
Cabaj OK
graty mistrzu!
no.
Nie myslałem, że tak będzię. Ale chopak nie boi się piłki. Walczy o nią.
Ale nie skreślajmy Olszewskiego.
Kochani, proszę bez zachłystywania się.
Cabaj łapie to co idzie z pola, a stamtąd lecą w kierunku naszej bramy same gówniane piłki.
Te piłki są dlatego gówniane, bo nasi w polu są super, po prostu genialni.
Żurawski strzelał po ziemi, z woleja, główką(!!), ale zawsze ktoś z obrony czy z pomocy na nim siedział. Tym samym jakość strzału nie mogła być 100-procentowa i piłka albo szła poza bramkę albo stawała się łupem naszego goalkipera.
Poza tym Cabaj ma to, bez czego nie ma dobrych bramkarzy - szczęście.
Jest szybki i zdecydowany na przedpolu i to jest jego główny atut.
Proszę o wyrozumiałość dla niego jak puści dwie -trzy szmaty. To może się zdarzyć.
Pokaż takiego co lepszy od Cabajowego ;]
Cabaj to taki diabełek.Taki lisek z tym swoim szelmowskim uśmiechem na twarzy podczas zagrożenia pod swoją bramką....jakby wiedział że nie wejdzie....że nie straci bramki.....
DIABEŁEK na ŚWIĘTEJ ZIEMI.....hmmm.....ciekawie.....
STARY PROKOCIM - HEJ HEJ CRACOVIA !!!
ja nigdy w niego nie wierzyłem.......przyznaję..........jestem kretynem tak jak i większość zaślepionych
Cabaj czczę cię ! :P
Prowadź nas O Panie :)
"[b]CEBAJ[/b] TO OBJAWIENIE SEZONU"
Ja jednak wole naszego Cabaja ;)
zmiencie tytul tematu, kto to jest CEBAJ?
jak to kto ?.....objawienie sezonu :):):):)
A się bijecie w pierś! Ja tam wiem żę to Stawowy go do nas sprowadził i jakoś bezgranicznie w tego gościa wierzyłem.
Może jednak ktoś poprawi nazwisko.
To ciężki wstyd przekręcanie nazwisk.
Jestem cały czas pod wrażaniem obrony Marcinka i się dziwie że był rezerwowym podczas gdy Sławek niepotrafił wyjąć tego co on jak twierdzi by wyjął. I całkiem ładny do tego ... coprawda nie to co Szczoczarz ...
Cabaj faktycznie zaskoczyl swoja gra ale jak sam mowi duzy udzial w tym ma obrona ktora po kilku tragicznych meczach gra coraz lepiej.
jedno mnie jeszcze troche martwi ,ze nie zawsze potrafi pewnie zlapac pilke ,ale z czasem i to powinno sie zmienic na korzysc.
A czy nie uderzy mu sodówka?
Oby tak dalej sie spisywal w CRACOVI I REPREZENTACJI!!!
6 dni później
Czyste konto
Marcin Cabaj jest objawieniem ostatnich tygodni w naszej lidze. Rozegrał cztery mecze i nie puścił żadnego gola. Przez 360 minut nie potrafili zmusić go do kapitulacji ani zawodnicy Górnika Zabrze, ani Lecha Poznań, Groclinu i Wisły Kraków. Efektem świetnej postawy jest powołanie do reprezentacji B na mecz z Niemcami w Ahlen.
- Bramkarzem zostałem przez przypadek - mówi 24-letni zawodnik Cracovii. - Pewnego razu, jeszcze w drużynie trampkarzy Wandy Nowa Huta, nie miał kto stanąć między słupkami i trener postawił mnie. Ponieważ teraz mam 190 cm wzrostu, ważę 88 kilogramów, więc ktoś mógłby pomyśleć, że kilkanaście lat temu zdecydowały o tym warunki fizyczne. Nic z tych rzeczy, wtedy byłem takim małym, ale skocznym wariacikiem.
Szybko wyfrunął z rodzinnego domu.
- Nie miałem skończonych dziewiętnastu lat (urodził się 24 maja 1980 roku w Krakowie), gdy trener Władysław Łach ściągnął mnie do grającego wówczas w drugiej lidze Górnika Łęczna. Miałem zastępować Marcina Mańkę, ale on szybciej niż przewidywano wyleczył kontuzję i na półtora roku przypadła mi rola rezerwowego. Na sezon 2000/2001 wypożyczono mnie do KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i tam byłem z kolei dublerem Pawła Kapsy. Zespół awansował do ekstraklasy a ja wróciłem do Łęcznej. Niestety nie potrafiłem się dogadać z nowym trenerem - Pawłem Kowalskim i za namową Łacha wróciłem do Nowej Huty - do Hutnika. Dwa lata temu pojawiłem się w Podbeskidziu Bielsko-Biała, broniłem nawet w letnich sparingach, ale w II lidze postawiono na Dawida Bułkę i wtedy zdecydowałem, że znowu wracam do Krakowa, bo nie uśmiechała mi się ława, zresztą w klubie, w którym i tak nie było pieniędzy i nie było gdzie trenować.
Pod koniec 2002 roku młody golkiper pojawił się blisko rodzinnego domu, w Cracovii.
- Trener Wojciech Stawowy już wcześniej chciał mnie sprowadzić do Pasów. Drugi raz nie mogłem odmówić i wiosną 2003 broniłem w trzeciej lidze na zmianę z Łukaszem Paluchem. Po awansie Łukasz odszedł, a w jego miejsce przyszedł doświadczony Sławek Olszewski i znowu trafiłem na rezerwę. Tak było przez cały sezon i w czterech pierwszych kolejkach ekstraklasy, ale trener mi powtarzał, żebym cierpliwie czekał na swoją szansę. Spokoju nauczył mnie również pracujący z bramkarzami Cracovii Piotr Wrześniak. Wcześniej byłem elektryczny, krzyczałem na obrońców, ale teraz podchodzę do wszystkiego z większym dystansem.
Marcin Cabaj chciałby grać tak jak Santiago Canizares z Valencii, ale doskonale wie, jak wiele pracy go czeka, by choć zbliżyć się do klasy słynnego Hiszpana.
- To, że w ekstraklasie nie puściłem jeszcze gola, nie spowoduje uderzenia sodówki do głowy. Ale jestem zawzięty i nie poprzestanę na tym, co już udało mi się zrealizować. Przecież Olszewski, który jest moim dobrym kolegą, wcale nie zamierza rezygnować z miejsca w podstawowym składzie. Teraz jednak bronię ja i tylko to się liczy.
Źródło: Piłka Nożna - Zbigniew Mroziński
Wedlug mnie Cabaj przewyzsza Olszewskiego swietna gra na przedpolu
a ja najbardziej cieszę się , że idolem Marcina jest właśnie Canizares.... według mnie ten ostatni zawsze był najlepszy......... 34 lata no i wreszcie trzeba jednak na emeryturę iść....Marcin na jego miejsce :)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)