NAwet Szalonych mamy najlepszych na świecie.
-
-
Śmieszne sytuacje przy Kałuży:))).
Piotrus mial dzienniczek, w ktorym wpisywal swoje male wybryki meczowe (np. oplulem idacego do tunelu sedziego), a jego ojciec wystawial mu za poszczegolne czyny oceny.
Najsmieszniej bylo jak sie zeszli z takim starym Edkiem. Pitrus byl optymista, a Edek pesymista. Jak juz wymienili pare uwag na temat meczu Piotrus mowil:
-wygraja -
A Edek:
-przegraja
p:-wygraja
e:-przegraja
-wygraja
-przegraja... i tak 10 min.
Z 15 lat temu na trybunie dziadkow jeden z nich - niezadowolony z pracy liniowego- krzyknal:
-sedzia! zawod zmienic!
A drugi na to:
-psom jaja lizac!
Co do Piotrusia, to chyba nikt nie czytał mojego postu. Byłem na meczu rezerwy s sobote i przesiedziałem prawie całą 1 połowę koło niego. Nic się nie zmienił. Nadal strzela wynikami od C klasy po 1 ligę. Jak juz mówiłem chodzi tylko na DARMOWE mecze, dlatego na Kałuży go nie zastaniemy, chyba, że ktoś zorganizuje zrzutkę,a warto, bo chłopk w gruncie rzeczy jest w porządku. Mój ojciec wiele moich własnych meczów z nim przegadał, gdy grałem w juniorach i rezerwie. Piotruś bowiem nie opuszczał żadnego meczu, gdy grały chłopaki w pasiastych koszulkach, nawet młodsi.
Ja mam taką ciekawostkę. Wprawdzie nie działo się to przy ul. Kałuży, lecz na 3 Maja. Jakies 10 lat temu. Grałem wtedy w 2 juniorach skłócony z "trenerem" Góreckim. Graliśmy z pieskami. Błoto po kolana, ja-lewa obrona, ciąłem Komara (ponoć wyjechał później do Niemiec) równo z błotem. Przegraliśmy 3:1 (niewykorzystany karny i mnóstwo "setek"). Po meczu oczywiście "podziękowanie" przeciwnikom. Wtedy podbiega z trybun do mnie pijany ojciec Komara i zaczyna mnie szarpać. Na to mój ojciec (kto go zna, wie że jest się czego bać) wbiegł na boisko i bomba gościowi. Tamten padł jak sztrucla (błoto po kolana!). No i zaczęła się jatka! Nasi rodzice na ich, a my na zawodników. Regularna bitwa. Nie pamiętam zbyt wiele, wiem że kopałem i biłem wszystko co miało koszulki niebiesko-czerwone. Krauziu siał największy postrach w szeregach "wroga". Oj działo się, działo...
Najlepsze, że Śp. Beton [ ' ] obserwował bitwę z boku, a gdy było po wszystkim podszedł do mnie i chyba własnie do Krauzia i mówi:
"Świetnie się spisaliście chłopaki, wynik nieważny!" :-D
Ale co ze zbiórką forsy dla Piotrusia. Moze jakas mała zbiórka na meczu z Pistem Jestem w pełni za. Piotrus na ziemie swiętą przybywaj!!!!!!!
Ja miałem z nim przyjemność na hokeju :-)) Straaaaszny upierdliwiec :-)))
Ostatnio z kolegą rozmawialiśmy o nim i zastanawialiśmy się co się z nim dzieje.
Fajny z niego gość!!
Jestem za !!!! :-)))
Czyli to co słyszałem o nim, że wylądował w psychiatryku jest bzdurą - powtarzam, że tak tylko słyszałem. Zresztą kierując sie logika nie bardzo chciałem w to wierzyć, gdyż nie był on niebezpieczny dla otoczenia, a wręcz przeciwnie - łagodny jak baranek, tyle, że upierdliwiec. Zrzutka dla niego jest doskonałym pomysłem (wystarczy od każdego po 50 groszy)....Uważam jednak, że powinien mimo wszystko wchodzić za darmo...
wchodzić za darmo jako kto?
Karvin napisał(a):
> wchodzić za darmo jako kto?
>
Z prawnego punktu widzenia takiej mozliwości nie ma, gdyż mimo, że z pewnoscią posiada jakąś grupę inwalidzką, to darmowe wejście na stadion mu nie przysługuje. Nie jest też z pewnością żadnym honorowym członkiem klubu, zasłuzonym sportowcem, czy coś w tym rodzaju. Jednak kiedyś wchodził za darmo.... W zasadzie Karvin muszę przyznać Ci rację. Zrzutka w tym przypadku jest jedynym sensownym rozwiązaniem, dla naprawdę biednego gościa i dla którego mecz Cracovii może sprawić wiele radości.
Ja sprawe Piotrusia poruszyłem niedawno w temacie ,,buła i spóła,, więc jestem jak najbardziej za zrzutą.Osobiscie z przyjemnoscia sie dołoże.
Ladnych pare lat temu,w II lidze gralismy u siebie z Petrochemia, w ktorej barwach gral Podolski. kto wie jaka sylwetke ma ten zawodnik zrozumie ta sytuacje...mianowicie podczas meczu jeden z dziadkow krzyknal "podolski!garbaty jestes czy sie czaisz!?" ;-)))
Hhehehe,chyba kazdy Pasiak zna Piotrka...Mam nadzieje ze bede mial okazje jeszcze ujrzec go na meczu Pasow.Zrzutka to dobry pomysl.
historia opowiadana dobrych kilkanaście lat temu przez ś.p. trenera Durnioka.
Bardzo, bardzo dawne dzieje, gdy piłkarze grali niemal dla samej przyjemności, o wielkich premiach nikomu się jeszcze nie marzyło (standardem był zegarek - jako forma premii za jakieś osiągnięcie w sezonie).......
Bohater naszej przypowiastki strzelił gola na miarę zwycięstwa w meczu o dużą stawkę ... schodząc do szatni poczuł jakby go ktoś pogłaskał po tyłku.... odwrócił się zagniewany, chcąc "wyrazić swój sprzeciw wobec zachowań znamiennych dla odmiennej orientacji seksualnej"... rozglądnął się i nie widząc ewentualnego sprawcy dał sobie spokój. dopiero w szatni, gdy się przebierał wyczuł cos w tylnej kieszonce spodenek... było to 100 zł. - premia za gola od anonimowego "sponsora" :):):)
a może Misiu znalazłbyś w swych annałach - kiedy, w jakich okolicznościach, po jakim meczu mogło dojśc do opisanej sytuacji? a może ktoś pamięta lepiej tę historyjkę?
Wiadomość zmieniona (25-04-04 16:07)
Nie kojarze tej historii. Trener Durniok trenował Cracovię dwa razy (71-74 i 84). Sądząc po kwocie powinno to być to pierwsze, ale wtedy slowo sponsor bylo nieznane. Niemniej historyjka przednia. Szkoda ze pan Roman już nie zyje - bo on mial dużo ciekawych opowiastek
Misiu - ta opowieść z czasów, gdy grał a nie z czasów gdy był trenerem... w dodatku "uwspółcześnionym" przeze mnie językiem opowiedziana
Wiadomość zmieniona (25-04-04 19:12)
aaaa - gral w latach 59-62. To nieco zaweża obszar poszukiwań. Mecze "o stawkie" w tym okresie mogły być takie:
1960
Stal Mielec 3:2
Piast Gliwice - także 3:2 po mordeczym boju (wygląda to na ten mecz, bo po nim wyprzedziliśmy Piasta w tabeli, co ostatecznie dało nam awans [Mielec -1, Cracovia -2, Piast -3]
albo moze ten:
1961
Polonia Bydgoszcz 4:1 (to z kolei dalo nam utrzymanie:
11.Cracovia 21 pkt
12. Polonia Byd. 19 pkt
drugi z decydujących w tym sezonie meczów 5:1 z Mielcem - nie byl na Kałuży, więc odpada
W 1962 graliśmy tak kiepsko, że chyba taka sytuacja ze szponsorynkiem nie zaistniała
Zostają dwa. Ale to bylo tak dawno, że niewiele pamiętam
no to dalej zawężamy - w którym z tych meczy RD strzelil gola?
Jak na wagę zwycięstwa, to zostają tylko dwa mecze (w innych wyniki byly za wysokie) . Ale nie pamiętam. Jak wykopię to napiszę
A mnie sie jakos wyryly w pamieci sytuacje groteskowe: na przyklad jak Mroz potknal sie o wlasne nogi i przeturlal pod nogami zawodnika Czuwaju Przemysl, ktory zdobyl bramke, albo jak w meczu z AZSem Just Amico Biala Podlaska (tak sie wtedy nazywali :-)) Wlodek Kwiatkowski zaczal sie kiwac z Dziewulskim i przegral ten pojedynek :-) Oba te mecze wygralismy 4:2, wiec z czystym sumieniem mozna sie z tego smiac :P
Pamietam tez taka sytuacje na meczu z Karpatami w Krosnie jak na boisko wszedl pod koniec meczu nasz czarnoskory nabytek i spiker go zaanonsowal: Miszel Dziabong. Stadion mial niezly ubaw.
Piotrek dostał w tamtym sezonie karnet ale ani razu z niego nie skorzystał,był tylko na majówce na kablu ale to jeszcze bardziej odległe czasy.
Heh, w niektórych kręgach niezapomniany Piotruś zwany był Telewizorem. Wiązało się to z jego ogromem bieżących piłkarskich informacji i z tym, że wszystko powtarzał co najmniej dwa razy (Proszę pana, ale Cracovia wygra mecz, Cracovia wygra mecz?).
Jeden z dialogów z udziałem Piotrka:
- Proszę pana, ile osób było na Hutniku?
- Nie wiem, nie byłem.
- No ale ile osób, niech pan powie, no niech pan powie...
I tak w kółko :)
Pozdrowienia dla pamiętających.
ZAWSZE PASY !!!
Jego styl opiera się bardziej na pytaniu "tak, czy nie?" i seryjnych powtórkach. Przykład:
P: - Ale polonia się utrzyma? Tak, czy nie? Jak pan sądzi?
Ja: - Chyba tak
P: - A Polkowice mogą spaść, prawda? Tak czy nie? Nie spadną, czy spadną? Spadną, tak? Czy nie?
:-D
TD - szukając informacji o naszym najbliższym przeciwniku Piaście - znalazłem, że w tym meczu 3:2 z Piastem w 1960 bramki strzelili Frasek, Jarczyk i Manowski (z karnego w 90 minucie), a zatem ten mecz o którym mówił Durniok - to jednak chyba musiał byc ten z Mielcem
17 dni później
Gazeta.pl > Kraków > Sport Czwartek, 13 maja 2004
Podsłuchane na stadionie Cracovii
Michał Olszewski 13-05-2004, ostatnia aktualizacja 13-05-2004 19:02
Mecz Cracovia - Podbeskidzie, kolejny z cyklu "o wszystko". Krakowscy piłkarze tracą drugą bramkę, a kibice siedzący na trybunie od strony ul. Focha zaczynają w niewybrednych słowach komentować słabą grę zespołu.
Dwóch panów bierze sobie za cel jednego piłkarza "Pasów". Nie zostawiają na nim suchej nitki.
- A zaraz dostaniesz w gębę, dobrze? - nie wytrzymuje w pewnym momencie siedzący obok mężczyzna z bródką i spogląda jednemu z panów bardzo głęboko w oczy.
- O, a dlaczego?
- Bo obrażasz mojego brata.
- A, to w porządku - mężczyzna traci rezon i milknie.
Zapada niezręczna cisza.
- Wcale tak źle nie gra. Wcale nie - zmienia nagle front drugi kibic. - Nawet ma predyspozycje, o, predyspozycje to on ma bardzo duże.
Karolo buhehehehehehehehhe. Ale sie uśmiałerm:).
A autora to ja zaprasza na piwo, w celu zapoznania, wolabym wiedziec kto mnie na meczu podsluchuje ;-))))
Gizmo??
5 dni później
opowiedziane wczoraj w E. przez Pana Madeję:
Rok 1983, lato. Cracovia ma grać w Pucharze Lata ze Sturmem Graz na Kałuży. Pan Maciej wybrał sie obejrzeć mecz. Siadł sobie wygodnie obserwując rozgrzewkę, gdy zaczepili go działacze:
Sluchaj, sędziowie nawalili. Może byś posędziował?
- Ale nie mam stroju
To jedź do domu i przywieź
Pan Maciej wsiadł w swojego Trabanta i pojechal. Trochę czasu to zajęło, więc żeby byc szybciej spowotem wjechal przez boisko rezerwowe i tunel, stając na torze na środku. Ale i tak spóźnił sie ok pół godziny.
Wysiada z samochodu i w tym momencie krzyk jakiegoś kibica z trybuny:
Ty, lepiej byś, k****, rowerem jechał to by było szybciej
Mecz skończyl sie remisem 1:1 (bramka Tobolik, dla ktorego byl to ostatni mecz na Kałuży. Po rewanżu z Austriakami [2:0 dla nas] zostal na Zachodzie)
Mis:
głowy nie dam sobie odciąc, ale czy przypadkiem ze Sturmem pierwszy mecz nie był na wyjeździe??? Oczywiście burzy to teorię strzelonej w remisowym meczu bramki przez Tobollika bo niby jak miałby to zrobic skoro siedział juz w Austrii, ale tak mi sie coś zdaje ze najpierw gralismy w Grazu a potem u siebie. Tak na marginesie byłem na tym meczu ze Sturem i wstyd sie przyznac nie pamiętam kto strzelił bramke:-( podobnie jak w pierwszym umoczonym meczu z Videotonem 1:3 ( z tego meczu pamietam kilku węgierskich tifosi:-) )
Autentyczny dialog zasłyszany na meczu z Piastem.
- Ty jakie mamy jeszcze wyjazdy?
- Pierwszy to chyba do Lubina?
- Do Motoru?
- ....nie, teraz to chyba zmienili nazwę na Zagłębie
- Aha, a ten Lubin to nad samą niemiecką granicą
- No nie wiem.
- Na pewno nad niemiecką granicą, Przecież tam jest Kopalnia Węgla Kamiennego i elektrownia
- A potem Bełchatów
- A to daleko?
- Daleko, na Mazurach.
Wtrąca się trzeci kibic:
- Co wy pier...to jest koło Łodzi
- Nieprawda koło Łodzi są Tłoki, byłem to pamiętam
Ze Sturmem w Austrii to był ostatni mecz w grupie. Tobolli pa, pa. Podobno przed wyjazdem pożegnał się nieoficjalnie z zespołem w knajpie... Wszyscy wiedzieli, że do Polski nie wróci.
tomecki: ze Sturmem napierw graliśmy u nas, a na wyjeździe potem.
Na marginesie: ten start w Pucharze Lata (moim zdaniem) to było skończone kretyństwo wynikłe z pseudoambicji niektórych działaczy.
Oto "zyski":
a) kompromitujące porażki drużyny zmęczonej ciezką walką o utrzymanie (0:9 z Ferencvarosem, czy 1:6 z Rudą Hwezdą)
b) drużyna nie miala jak się przygotować do sezonu (efektem spadek z I ligi w sezonie po tej przerwie)
c) ucieczka Tobollika. To byl stan wojenny (lub tzw. przejściowy po wojennym) i gdyby nie ten pseudopuchar to paszportu by nie dostał, bo był notowany jako "syn uciekiniera"
Co do Piotrusia to on jest z woli:) a teraz chyba chadza na mecze gdzie nie ma dużo ludzi, ja ostatnio widzialam go na sparingu cracovii na kablu z rok temu i oczywiscie było: " gdyby nie bramkarz to byłaby bramka"????, "ale niech pani powie":)))
nie na Kałuży... mecz w Bełchatowie.....
W pewnym momencie na boisku są dwie piłki. Jeden z naszych VIP-ów z trybuny głównej głośno: "Zostawcie tę drugą dla Bojara, sam se pogra"... W tym momencie odwraca się kobieta siedząca przed nim i obrzuca go gniewnym wzrokiem. VIP rozpoznaje od razu Panią Bojarską, uśmiecha się nieco glupio.... Sytuację uratował sam Bojarski, marnując pod koniec meczu świetną okazję do zdobycia bramki.... znów wymiana spojrzeń i z uśmiechem niemal zgodne stwierdzenie: "dziś przed zaśnieciem zasługuje co najwyżej na buzi.. i to tylko jeden raz!"
Ja ja pana Bojarskiego widziałem w McDonaldzie w Częstochowie jak wracali z meczu z Bełchatowa , nie wygladało na to żeby jego żona była zła na niego jak zagrał :-)
...a może w tym McDonaldzie to był właśnie ten jeden raz? :):):)
No nie wiem ale sie speszyli troche jak żeśmy zaczeli śpiweać Marcin Bojarski
Ale oni nic nie robili tylko ze z zachowania wyglądało na to że są zadowoleni
Jakis mecz III-ligowy w 1976 czy 77. Naszym nie idzie. Osobnik na trybunie znajdujący się w stanie "lekkim" acz obdarzony mocnym głosem - intonuje, przeciągając samogłoski:
"KUUUU**AAAAA MAAAA*, PAAAASY GRAAAAĆ
Po jakimś czasie takiego akompaniamentu podchodzi do niego dwóch umundurowanych facetów przebywających na meczu służbowo i zagajają:
Obywatelu, jak się natychmiast nie uspokoicie, to wyprowadzimy ze stadionu
(info dla kumatych: tak, tak - takie to byly czasy;)
Krzykacz uspokaja się chwilowo, ale widząc, że sponsorzy rywala oddalili się nieco - znowu zaczyna swoje. Na jego nieszczęście milicjanci obdarzeni są dobrym słuchem i czujnie zawracają - niedwuznacznie dążąc w kierunku "chuligana". W tym samym czasie po jakimś zamieszaniu piłka dość przypadkowo odbija się od naszego zawodnika Zamojdzika i wpada do bramki rywali. I pół trybuny słyszy:
KUUU...CHAAAAAAAAM CIĘ RYYYYYYYSIUUUUUU !!!!
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)