- Mamy stały kontakt telefoniczny, widzieliśmy się przy okazji meczu z Legią, ale rzeczywiście dopiero teraz po raz pierwszy od mojego powrotu do klubu będzie okazja spotkać się na dłużej.
hehe, Biedak jedzie do Bytomia by jakieś łyżwiarstwo figurowe oglądać, a z Zielińskim jeszcze nie miał czasu porozmawiać
:D
-
-
Media o Cracovii
Ciekawe, bo ja go widziałem w Bytomiu na finałowym meczu o Puchar Polski 🤔
[quote]#post1517981
hehe, Biedak jedzie do Bytomia by jakieś łyżwiarstwo figurowe oglądać, a z Zielińskim jeszcze nie miał czasu porozmawiać
:D[/quote]
Skoro grę w finale PP i zdobycie tegoż pucharu przez hokeistów Cracovii uważasz za "jakieś łyżwiarstwo figurowe" to niezbyt dobrze o Tobie świadczy jako o kibicu Cracovii...
napisz coś więcej o Hofmannie kibicu
Napisz coś więcej o kółku różańcowym na TT forumowiczu
Jakub Myszor: Cele na 2022 rok – jak najwięcej strzelać i asystować .
W 2020 r. strzelił gola w Treningu Noworocznym, ale nie był to pierwszy gol w roku, tylko ten na 1:1. Jakub Myszor grał wtedy w drugim zespole. Dwa lata później to na niego spadł splendor, jako na strzelca pierwszej bramki w nowym roku. I to zawodnika pierwszego zespołu.
- Bardzo się cieszę z tego gola – mówi pomocnik Cracovii. - Fajnie, że wtedy udało mi się strzelić gola, a teraz dokonałem tego w pierwszej drużynie. Cieszę się, że zrobiłem postęp. Każdy chce strzelić bramkę, zwłaszcza tę pierwszą, to dla zawodnika fantastyczne uczucie. W ogóle to fajna tradycja ten Trening Noworoczny więc tym bardziej się cieszę, że to mi udało się zdobyć tego pierwszego gola w roku. Sylwestra spędzałem w Krakowie, spokojnie, ze znajomymi, byłem w stanie szybko przyjść na mecz.
Myszor ma swoje cele na ten 2022 r. - Moim celem jest zajęcie jak najwyższego miejsca w lidze wraz z drużyną, ale mam też cele indywidualne – chciałbym podnosić swoje umiejętności i notować „liczby” w lidze – mówi. - O to chodzi, by były bramki i asysty. Życzę sobie, by było ich jak najwięcej. Gdy będą, to pójdziemy w górę jako drużyna.
Zawodnik wywalczył sobie miejsce w jedenastce Cracovii, należy do młodej fali zawodników, którzy szeroką ławą wdzierają się do składu.
- Bardzo nas młodych zawodników cieszy to, że trener Jacek Zieliński nie boi się na nas stawiać – mówi zawodnik. - Chcemy się mu odpłacać jak najlepiej na boisku.
Piłkarz jest świadomy swoich braków. – Muszę poprawić decyzyjność na boisku – mówi. - Czasem mam wahania, co zrobić, a chodzi o to, by szybciej podejmować decyzje. Na pewno moją dobrą stroną są szybkość, dynamika. Pracuję nad tym indywidualnie.
za https://gol24.pl/cracovia-jakub-myszor-cele-na-2022-rok-jak-najwiecej-strzelac-i-asystowac/ar/c2-15978457
5 dni później
Patryk Zaucha: Trzeba będzie przystosować się do wahadła .
Patryk Zaucha, pomocnik Cracovii dobrze zaczął sezon, ale potem było gorzej. Chce wrócić do podstawowego składu „Pasów”.
Dobrze pan wszedł w nowy rok, bramką strzeloną podczas Treningu Noworocznego.
Tak, choć spiker podał, że strzeliłem dwie, ale była jedna. Nie był to pierwszy gol w meczu, ale gdyby nadarzyła się okazja, to bym na pewno strzelił, nie wierzę w „klątwę” Treningu Noworocznego (ten kto pierwszy strzelił, jeszcze w tym samym roku odchodzi z klubu – przyp.). Fajnie się zaczął rok, padło dużo bramek, oby tak samo było w lidze.
Jakie ma pan założenia na najbliższe miesiące?
Chcę się jak najlepiej pokazać trenerowi w okresie przygotowawczym, aby mi zaufał, dał szansę i żebym jak najwięcej grał. Takie mam plany. Chciałbym wywalczyć sobie miejsce w zespole.
Sezon zaczął pan od pięciu występów w pierwszym zespole, a potem już nie zagrał do końca rundy.
Zacząłem grać, dość niespodziewanie, wskoczyłem do składu, nie ukrywam, że fajnie mi się grało. Miałem lepsze, nieraz trochę gorsze momenty, ale potem trener Probierz szukał czegoś innego, bo nie punktowaliśmy. Na moje nieszczęście, a na szczęście drużyny, gdy trener mnie zmienił Cracovia zaczęła punktować i poszło.
Zmienił się trener i nowy szkoleniowiec Jacek Zieliński przychylniejszym okiem patrzy na młodzież, daje jej więcej szans. Dawniej grał jeden czy dwóch w pierwszym składzie, a teraz nawet czterech, plus dwóch wchodzących po przerwie.
Tak, trener daje szansę, trzeba to będzie wykorzystać w jak najlepszy sposób.
Wy, w gronie młodych zawodników czujecie, że coś zmieniło, że jesteście teraz bardziej docenieni, że patrzy się na was przychylniejszym okiem?
Jasne, że tak, widzimy, że trener bardziej zwraca na nas uwagę, stawia na młodych, to każdego to motywuje do tego, by dawać z siebie więcej, bo każdy zdaje sobie sprawę z tego, że może na niego przyjdzie pora i będzie grał. Widzimy lekką zmianę.
Trener Zieliński mówił o panu, że jest pan trochę „ofiarą” systemu. Szkoleniowiec zmienił system – na grę z wahadłowymi, a on pana uważa za typowego skrzydłowego.
Tak, ja też się czuję bardziej skrzydłowym, ale zdarzało mi się czy to w ekstraklasie, czy w rezerwach grać na lewej obronie. Wahadło to inna pozycja niż lewa obrona czy skrzydło. Trzeba się będzie jakoś do tego przystosować, przestawić. Zobaczymy, może wyjdzie mi to na korzyść.
Sporo grał pan w rezerwie, w III lidze, a to dobre miejsce do odbicia się. Sezon zaczynali w niej Michał Rakoczy czy Jakub Myszor, a stali się podstawowymi zawodnikami.
Oczywiście, że tak, mamy fajną ekipę chłopaków w rezerwach, fajnie się nam współpracuje, nie jesteśmy piłkarzami z przypadku, walczymy o jak najwyższe cele. To nie jest żadna kara granie w rezerwie, trzeba być w ciągłej gotowości, fajnie jest w ogóle grać mecze.
Solidnie grał pan w drugiej drużynie, wystąpił pan w 12 meczach, zdobył trzy bramki, przyczyniając się do liderowania zespołu na półmetku rozgrywek. Ale wolałby pan się przyczyniać do sukcesów pierwszej drużyny.
Tak, takie mam ambicje. Chyba każdy o tym myśli, by grać w rezerwach, a potem zastąpić je pierwszą drużyną i walczyć o jak najwyższe cele.
Debiutował pan w zeszłym sezonie w ekstraklasie, zagrał pan siedem spotkań, teraz była kolejna nauka.
Każdy występ uczy czegoś nowego, z pewnością skorzystałem z tego. Gdy przyszło mi wyjść w pierwszym składzie na początku tego sezonu to miałem już łatwiej, niż gdybym miał debiutować. Człowiek uczy się cały czas, nabiera doświadczenia, chciałbym jak najwięcej grać.
Zimowy okres przygotowawczy różni się znacząco od tego letniego?
W letnim jest więcej zmian kadrowych. W zimowym też są, ale mniej, tak mi się wydaje. Zimą zgrywa się skład i pracuje nad elementami, które nie do końca były dobre. Treningi są bardzo podobne. Nie wiem, jak będzie u trenera Zielińskiego, bo nie przepracowałem jeszcze zimy za jego kadencji. U trenera Probierza były to bardzo podobne okresy – ciężka praca, obozy, sparingi.
Skoro wyjeżdżacie na zgrupowanie zagraniczne, te przygotowania się już tak bardzo nie różnią jak dawniej, gdy piłkarze zostawali w kraju i biegali po śniegu. Teraz macie okazję poznać w sparingach inne style gry, mierząc się z drużynami zagranicznymi.
Tak jest, zawsze fajnie zagrać mecz z drużyną z innego kraju, zobaczyć, na co ona zwraca uwagę, zobaczyć, jakich ma zawodników.
Wyjazd do Turcji na zgrupowanie to będzie dla pana nowinka.
W zimie jeszcze nigdy nie byłem z pierwszą drużyną na obozie. Dwa razy byłem latem w Słowenii. Rok temu, gdy przygotowywałem się z pierwszym zespołem, byliśmy w Rącznej. Zimowa wizyta w Turcji będzie czymś nowym dla mnie.
za https://gol24.pl/cracovia-patryk-zaucha-trzeba-bedzie-przystosowac-sie-do-wahadla/ar/c2-15986193
Lukas Hrosso: Wkrótce podpiszę nową umowę .
Lukas Hrosso jest związany z Cracovią od maja 2019 roku. Wkrótce podpisze nową umowę z klubem.
Za panem udana jesień – zagrał pan dwanaście meczów, czyli najwięcej w jednej rundzie, odkąd trafił pan do Cracovii. Zaczynał pan sezon w pierwszym składzie, ale już nie kończył jesieni w nim po zmianie trenera. Jest pan zadowolony z tego okresu?
Tak, my bramkarze zaczynaliśmy okres przygotowawczy do rozgrywek z równej pozycji, a od początku sezonu trener Probierz postawił na mnie. Zagrałem pierwsze dwa mecze, potem zmieniło się w kolejnych dwóch - trener postawił na Karola. Zrozumiałem to, ale potem trener znów zmienił i zadecydował, że to ja będę numerem jeden. Jestem zadowolony, że w tylu meczach broniłem, mieliśmy dobrą serię – ośmiu meczów bez porażki. Nie byłem jednak zadowolony z tego, że nie udało mi się w większej liczbie meczów zabronić na zero z tyłu, poza jednym, z Wartą Poznań. Nie rozpoczęliśmy tych rozgrywek dobrze, ale potem było znacznie lepiej, traciliśmy gole, ale najważniejsze były trzy punkty w meczu. Nie puszczałem wielu bramek, fajna była ta seria – podkreślam - ona dała nam wiele spokoju.
Stracił pan miejsce w bramce po zmianie trenera. Akurat w przerwie rozgrywkowej był pan chory i nie mógł zaprezentować pełni możliwości, dlatego też nowy szkoleniowiec – Jacek Zieliński postawił na Karola Niemczyckiego.
Było to po przegranym meczu z Wisłą Kraków, w którym niczego nie zawaliłem. Potem nastąpiła zmiana trenera i akurat w tym czasie zachorowałem, nie było mnie chyba dziesięć dni. Wróciłem na trzy – cztery treningi, chciałem się pokazać, ale brakowało mi zajęć. Cóż, tak się stało, ale nadal walczę o miejsce.
Karol wszedł do bramki i zaczął bronić dobrze, trudno więc go było zmieniać.
Tak, na początku sezonu była zmiana. Teraz nie było podstaw ku temu.
Zaczęliście przygotowania do wiosny, czy czuje pan, że zaczynacie od zera, z równej pozycji, czy jest pan na miejscu numer dwa, bo to jednak Niemczycki kończył rundę jesienną?
Mam nadzieję, że jak jest przerwa przed rundą, to bramkarze zaczynają od zera. Będziemy mieli sparingi, każdy będzie chciał się pokazać, podobnie zawodnicy z pola będą walczyli o miejsce, by się zmieścić do pierwszej jedenastki. Trener nie mówił, kto jest numerem jeden, a kto numerem dwa. Zobaczymy jak będzie. Na pewno będziemy walczyli z Karolem, jest jeszcze Adam Wilk. Myślę, że ta rywalizacja pomoże każdemu.
Będziecie mieli tylko cztery mecze kontrolne, mało czasu, by się pokazać, zwłaszcza, że będziecie bronić pewnie rotacyjnie, po pół meczu, bo zwykle tak jest.
Na pewno tak, przerwa jest krótka, trwa miesiąc. Mecze zdecydują, a nie będzie ich wiele, ale są jeszcze treningi. Trener będzie mógł zobaczyć, jak ktoś będzie wyglądał, w jakiej będzie formie.
Od początku sezonu trenujecie pod kierunkiem trenera Marcina Cabaja, a nie Macieja Palczewskiego, który odszedł do Lecha Poznań. Widzi pan jakieś znaczące różnice w tym szkoleniu, czy nie, bo w końcu wywodzą się z podobnej szkoły bramkarskiej?
Właśnie to chciałem powiedzieć, mają tę samą szkołę, prowadzą jedną akademię bramkarską. Jest więc podobnie, choć wiadomo, że zawsze są jakieś różnice, każdy bronił w innym stylu. Jednak jest bardzo podobnie jeśli chodzi o ćwiczenia, czy to na siłowni, czy na boisku. Jeśli miałbym wskazać jakąś różnicę, to miałbym kłopot tak na szybko stwierdzić, to są jakieś drobiazgi.
Ma pan jeszcze kontrakt z Cracovią do czerwca 2022 roku. Były już jakieś rozmowy na temat nowej umowy?
Tak, już były. Jeszcze gdy był z nami trener Probierz to chciał, bym przedłużył kontrakt. Po przyjściu nowego szkoleniowca nie wiedziałem jak będzie, ale trener Zieliński stwierdził, że chce mnie w Cracovii. Jestem z tego zadowolony. Coś jej dałem – zdobyliśmy Puchar Polski, Superpuchar. Jestem zadowolony, że klub chce ze mną kontynuować ten kontrakt. Jesteśmy w fazie dogadywania się, można powiedzieć, że jest porozumienie, zostały do dogrania detale. Myślę, że w najbliższym czasie sfinalizujemy rozmowy. Kiedy? Myślę, że jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie. Nie robię żadnych problemów, jesteśmy dogadani. Nowa umowa miałaby być na dwa lata.
Wrócił do was David Jablonsky, po blisko 1,5-rocznej przerwie spowodowanej karencją. Cieszy się pan, że on wraca do drużyny? Dał się poznać jako bardzo dobry środkowy obrońca.
Tak, jest to mój bardzo dobry kolega, wręcz przyjaciel. Przyszliśmy do Cracovii w tym samym momencie, spędzamy czas razem podczas zgrupowań, mieszkając w tym samym pokoju. Jestem bardzo zadowolony z tego, że wrócił, to bardzo dobry stoper, powinien być wzmocnieniem dla całego zespołu. Na pewno będzie potrzebował czasu, by znów wejść w drużynę, ale myślę, że David jest takim piłkarzem, który nie będzie potrzebował na to wiele czasu. Najważniejsze jest to, że przerwa nie była spowodowana żadną kontuzją.
Trener Zieliński po przyjściu do Cracovii zastosował nowy system gry, z trzema środkowymi obrońcami, dwoma wahadłowymi. Grał pan w podobnym układzie, czy dla pana jest to nowość?
Nie jest to nowość, już kilku trenerów miałem i kilka klubów zmieniłem. Graliśmy tak w Dukli Praga, czasami podczas meczu zmieniał się system, w zależności od tego, jaki był wynik. Są różne sytuacje. Teraz widać, że zdobyliśmy ważne punkty w tych kilku meczach i mam nadzieję, że będzie to wyglądało coraz lepiej.
Macie dziewiąte miejsce na półmetku rywalizacji, ale jeszcze piętnaście meczów przed wami. Jak pan myśli, o co będziecie grać w tej rundzie rewanżowej?
Bardzo ważne będzie złapanie formy już od pierwszych wiosennych meczów, początek jest niezwykle istotny. Ten pierwszy mecz po okresie przygotowawczym będzie bardzo ważny. Nie mówię, że on zdecyduje o tym, jak będziemy się spisywać wiosną, o co będziemy walczyć, bo jak wiemy, jest jeszcze przed nami piętnaście kolejek, ale pierwsze spotkania będą istotne. Mam nadzieję, że skończymy sezon wyżej w tabeli niż teraz. Nie powiem dokładnie na którym miejscu, ale będzie dobrze.
Lubi pan zimowe przygotowania, one się jakoś różnią od tych letnich?
Na pewno jest inna pogoda, ale w ośrodku w Rącznej mamy wszystko, co nam potrzeba. Dwutygodniowy obóz w Turcji na pewno będzie fajny, zagramy sparingi. W poprzednim roku spędziliśmy zimę w Rącznej, nie wyjechaliśmy nigdzie, ale teraz myślę, że będzie lepiej. Ja już przeżyłem wiele okresów przygotowawczych, jestem przyzwyczajony. Jest dużo roboty, można się zmęczyć, ale pomoże nam to w sezonie.
Zdrowie dopisuje?
Tak, miałem kontuzję kolana, uderzyłem nim, ale teraz wszystko jest już w porządku.
za https://gol24.pl/cracovia-lukas-hrosso-wkrotce-podpisze-nowa-umowe/ar/c2-15989137
David Jablonsky: Żałuję tego, co się stało, chciałbym cofnąć czas .
David Jablonsky po blisko 1,5-rocznej dyskwalifikacji za korupcję wrócił do Cracovii. Chce jak najszybciej zacząć grać w piłkę, czego nie mógł robić przez dłuższy czas.
Pamięta pan swój ostatni mecz w Cracovii?
Tak, pamiętam. Z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, strzeliłem gola na 1:1 przed przerwą.
To było 30 sierpnia 2020 r. Od tego czasu zespół się trochę zmienił, nie ma w nim np. Marqueza, Ferraresso, Dimuna, Szymonowicza, Wdowiaka, Vestenicky’ego, którzy grali w tamtym spotkaniu. Wrócił pan do znanej sobie drużyny, ale trochę już nowej, bo pojawili się inni zawodnicy.
Tak, to prawda, że zespół się trochę zmienił, kilku odeszło, kilku doszło, ale wielu znam z szatni, wchodząc znów do niej nie czułem się obco, ale normalnie. Myślę, że szybko się dogadamy.
Ma pan w szatni Lukasa Hrosso, przyjaciela, więc jest łatwiej.
Tak, to prawda, zawsze mieszkaliśmy razem w pokoju przed meczami, na obozach.
Szafka w szatni z napisem Jablonsky czekała na pana od czasu zbudowania ośrodka w Rącznej.
Tak, widziałem to na zdjęciach. To bardzo miłe. Gdy teraz po raz pierwszy wchodziłem do szatni to ogarnęła mnie euforia, że wróciłem, w końcu.
21 września 2020 r. ogłoszono pańską dyskwalifikację, jak zmieniło się od tego dnia pańskie życie, jak wyglądał pana dzień?
Mieszkałem w Krakowie, rano zawsze odwoziłem córkę do szkoły, a później szedłem na trening, albo na siłownię, albo do parku. Mogłem trenować tylko sam. Chodziłem na siłownię w mieście.
Poznawali pana kibice?
Zdarzało się, że jakiś kibic coś do mnie zagadał. Nie było takich przypadków wiele, ale zdarzało się.
Jak pan jeszcze trenował?
Tak jak mówię, biegałem w parku. Miałem rozpisany program treningowy. Była to dla mnie bardzo ciężka sytuacja, że wszystko musiałem robić sam. Trening zajmował mi np. 1,5 godziny, a jak była i siłownia, i bieganie, to więcej.
Co jeszcze pan robił?
Chodziłem na basen popływać, jeździłem trochę na rowerze stacjonarnym.
Miał pan jakieś zajęcia z piłką?
Mogłem sam zrobić np. slalom z piłką, poodbijać ją o coś. Korzystałem z boiska w parku, z obiektów dostępnych dla wszystkich. Nie ma ich zbyt wiele, ale coś tam szukałem. Mieszkam na Klinach-Zaciszu, blisko mnie był park więc korzystałem, było tam też jedno boisko.
Co było dla pana najtrudniejsze?
Ogólnie cała ta kara. Nie wiedziałem, jaki będzie jej wymiar, nie wiedziałem, jak długa będzie przerwa. Jako zawodowy piłkarz wcześniej trenowałem regularnie, grałem w meczach, a nagle zmieniło się wszystko – nie mogłem być z drużyną, tylko sam.
Już pan przez to przeszedł. Gdy dzisiaj towarzyszy panu refleksja, to żałuje pan tego, co wtedy zrobił, tych rzeczy, za które była kara?
Tak. Gdybym mógł cofnąć czas, to bym tego nie powtórzył, to były błędy młodości, głupota.
Ale teraz powinno być panu łatwiej, skoro pan już odpokutował.
Na pewno tak. Będę wiedział, że nie czeka mnie już kara.
Przychodząc do Cracovii w 2019 roku musiał pan sobie zdawać sprawę z tego, że prędzej czy później sprawy korupcyjne wyjdą na jaw i kara pana nie minie.
Wiedziałem, że będzie kara, tylko nie wiedziałem, kiedy. Nie minęła mnie.
W końcu sam pan się zgłosił się pan do Czeskiego Związku Piłki Nożnej.
Tak, z adwokatem i dano mi karę.
Cracovia się w tej sytuacji ładnie zachowała, bo pański kontrakt nie został rozwiązany.
Tak, zachowała się bardzo dobrze. Z tego miejsca chcę bardzo podziękować klubowi, całemu sztabowi szkoleniowemu. Dlatego muszę teraz ze wszystkich sił walczyć dla Cracovii.
Ile potrzeba czasu, by doszedł pan do takiej dyspozycji, jaką miał przed zawieszeniem?
To jest dobre pytanie. Myślę, że nie straciłem zbyt dużo. Myślę, że szybko wrócę do najwyższej dyspozycji. Nie chcę określać, kiedy to będzie. Mam nadzieję, że jak najszybciej, bo za niecały miesiąc zaczynamy już ligę.
Nie stracił pan nic jeśli chodzi o kondycję, przygotowanie fizyczne, ale stracił pan zgranie z zespołem. W końcu grał pan tydzień w tydzień, a tu nagle taka przerwa.
Z pewnością tak, zgranie jest bardzo ważne. Także pewność siebie, którą miałem na boisku, chodzi o to, bym się czuł teraz tak jak wtedy.
Oglądał pan mecze Cracovii. Bywał pan na stadionie?
Nie, oglądałem w telewizji z całą rodziną. Mogłem być na stadionie jako kibic, ale źle bym się z tym czuł, że nie mogę pomóc zespołowi na boisku, powalczyć, a tylko oglądam mecz z trybun.
Zmienił się zespół, ale zmienił się też trener. Miał pan okazję dłużej porozmawiać z Jackiem Zielińskim?
Tak, już dwa razy porozmawialiśmy. Trener powiedział mi, że muszę się przygotować, że piętnaście miesięcy nie byłem w drużynie. I teraz muszę się z nią przygotować. Wiem, że nie jest łatwo, że miałem karę, a teraz muszę się przygotować od nowa. Myślę, że spokojnie wrócę.
Trener Zieliński mówił, że wierzy w pana, że uważa pana za bardzo dobrego zawodnika i w ogóle nie miał wątpliwości co do pańskiego powrotu. Wręcz powiedział, że powrót Davida Jablonsky’ego to będzie pierwszy zimowy transfer Cracovii.
Tak? To bardzo dziękuję trenerowi za te słowa. To dla mnie super informacja, że szkoleniowiec we mnie wierzy. Muszę teraz pokazać to na boisku, że doceniam to.
Cracovia gra teraz trzema środkowymi obrońcami, grał pan w takim ustawieniu?
Tak, gdy byłem w Rosji i w Czechach też. Nie było problemu dla mnie, grałem jako środkowy bądź pół prawy obrońca więc teraz też nie będzie kłopotu, by się do tego dostosować.
Jakie wrażenie zrobił na panu ośrodek treningowy w Rącznej? Teraz miał pan pierwszą okazję, by wreszcie go poznać.
Jest to świetna baza, wszystko jest nowe, wszystko profesjonalne, dobrze się tu trenuje, jest wiele boisk, fajny hotel. Gdy grałem w Rosji była też baza, ale nie taka nowa, jak tu, w Rącznej jest zdecydowanie lepsza.
Teraz na zgrupowaniu w Turcji też będą dobre warunki.
Potrzebuję jak najwięcej grać, by zgrać się z zespołem, ważne, by nie złapać kontuzji.
za https://gol24.pl/cracovia-david-jablonsky-zaluje-tego-co-sie-stalo-chcialbym-cofnac-czas/ar/c2-15991379
https://www.youtube.com/watch?v=nwi5NOhHptw
strona nabramkepl
Ciekawy materiał.
Nowy kierunek dla Alvareza? „Może Izrael albo Tajlandia”
Marcos Alvarez nie spełnia oczekiwań w Cracovii. W rozmowie z portalem liga3-online.de 30-letni piłkarz tłumaczy przyczyny, jakie wpływają na jego dyspozycję oraz dzieli się wrażeniami z gry w ekstraklasie. Odpowiada też na pytanie, w jakim kierunku najchętniej by podążył po opuszczeniu Krakowa.
Marcos Alvarez, który święta spędził z rodziną w Niemczech, gdzie poprzednio występował, wspomina, że aklimatyzacja w Polsce, do której przyjechał pod koniec czerwca 2020 roku, przebiegła bardzo szybko.
- Szukaliśmy z żoną bezpiecznej przystani, bo kilka tygodni wcześniej na świat przyszło nasze dziecko. Oferta z Cracovii była najlepszą z możliwych. Kraków to turystyczne miasto, bardzo łatwo można się tu porozumiewać w języku angielskim. Dzięki kolegom z drużyny i zapisaniu starszych dzieci do miejscowej szkoły bardzo szybko zdobyliśmy nowych przyjaciół. Wszystko odbyło się tak, jak chcieliśmy i dziś czujemy się tu jak w domu – opowiadał Alvarez na stronie liga3-online.de.
Tę sielankę burzą jedynie nieudane występy piłkarza z 2. Bundesligi na boiskach ekstraklasy. Jest ich stanowczo za dużo, biorąc pod uwagę fakt, że przychodził do „Pasów” jako spec od strzelania goli i dodatkowo rozbudził nadzieje, trafiając do siatki już w debiutanckim meczu.
Alvarez ma tego świadomość i twierdzi, że przyczyną jest przewlekła kontuzja przywodziciela.
Z tego powodu nie mogłem pokazać tego, co potrafię. Na szczęście tuż przed przerwą świąteczną wznowiłem treningi i w nowym roku podejmę próbę powrotu do wysokiej formy – powiedział.
Słaba dyspozycja wzmogła spekulacje o możliwej zmianie klubu, mimo że jego umowa z Cracovią obowiązuje jeszcze przez 1,5 roku. Niemiec z hiszpańskimi korzeniami został zapytany, czy bierze pod uwagę powrót nad Ren. Nie zaprzeczył, ale też nie wypowiedział się o tym kierunku z entuzjazmem.
- Z pewnością będzie się liczyło zdanie mojej żony. Mogę sobie nawet wyobrazić coś szalonego – choćby Izrael lub Tajlandię – odparł.
Celem nadrzędnym wciąż są występy w Hiszpanii. - To byłoby spełnienie marzeń. Mój wujek Antonio Alvarez Giraldez był przez długi czas graczem Sevilli (w latach 70. i 80., później Malagi i Granady - przyp.). Chciałbym przejść podobną drogę. Poza wszystkim byłoby wspaniale grać w piłkę tam, gdzie inni ludzie przyjeżdżają na wakacje – dodał.
Ciekawy jest też wątek postrzegania przez Niemca zwyczajów panujących w naszej lidze. Widzi różnice w organizacji klubu i podejściu zawodników do swoich obowiązków.
- Jako członek rady drużyny starałem się wprowadzić trochę niemieckiego porządku – opowiada. - Choćby w kwestii wyeliminowania spóźnień – na przykład na zajęcia fizjoterapeutyczne – które są tu nagminne. Albo inny przykład - od czasu do czasu, po wygranych na wyjeździe meczach, w ramach nagrody dla wszystkich w autobusie dostępna jest pizza. W Niemczech trudno to sobie w ogóle wyobrazić, a w Polsce to część codziennego życia.
Przyznaje też, że gra w ekstraklasie jest ciężkim kawałkiem chleba. Wspomina, że jako napastnik VfL Osnabrueck toczył twarde pojedynki z Dennisem Erdmannem albo defensywnym duetem z Drezna Michael Hefele - Giuliano Modica, ale to, co go spotkało w Polsce przeszło jego wyobrażenia o fizycznej walce na boisku. - Tamte pojedynki wspominam teraz jak masaż – śmieje się. I dodaje: Tutaj ostrych starć jest mnóstwo. A sędziowie przymykają na to oko.
za https://gol24.pl/cracovia-nowy-kierunek-dla-alvareza-moze-izrael-albo-tajlandia/ar/c2-15993603
Kolejny po Hance co się u nas zawiesił z myślą o urlopie tacierzyńskim. Odchowa i pójdzie w świat grać na poważnie.
Zabawne, że obaj w wywiadach wskazują że robotę im zaklepały małżonki.
"Tutaj ostrych starć jest mnóstwo. A sędziowie przymykają na to oko"
Od początku pisałem, że nasi rzeźnicy wykopali mu futbol z głowy
[quote]#post1518947 Albo inny przykład - od czasu do czasu, po wygranych na wyjeździe meczach, w ramach nagrody dla wszystkich w autobusie dostępna jest pizza. W Niemczech trudno to sobie w ogóle wyobrazić, a w Polsce to część codziennego życia.
za https://gol24.pl/cracovia-nowy-kierunek-dla-alvareza-moze-izrael-albo-tajlandia/ar/c2-15993603
[/quote]
Nosz kurwa dietetyk się znalazł.
[quote]#post1518965 "Tutaj ostrych starć jest mnóstwo. A sędziowie przymykają na to oko"
Od początku pisałem, że nasi rzeźnicy wykopali mu futbol z głowy[/quote]
Daj spokój leszeczku, jakoś jak przyjeżdząją do nas średnio-słabe ekipy w ramach europejskich pucharów, nasi "rzeźnicy" nie potrafią im wykopać futbolu z głowy i ładują nas jak chcą.
Marna wymówka. Słabej baletnicy szkodzą niby-rzeźnicy :)
Nie dość, że gwiazdorzy, to jeszcze leń ze szklanymi nogami
- Edytowany
To zes leszeczku dojebal, gosc z postury wyglada,ze moglby sie napierdalac zamiast grac w pilke,a Ty wyjezdzasz z rzeznikami. Jakos gowniarze w tej lidze daja rade grac i strzelac, mimo ze maja czesto posture dzieciaka,a tur nie dal rady przez kopiacych go Rymaniakow. Jebany leser, przyjechal wydymac na kase i spierdolic.
P.S. Jak cos mialo mu wybic pilke z glowy, to antyfutbol Probierza. Przyjechal, rozejrzal sie z kim ma grac w pilke i mogl rzeczywiscie psychicznie podupasc,ze wiekszosc ma tu byc na jego barkach, bo reszta to kupa drewna. To jednak nie zwalnia go z podjecia proby ciagniecia tego wozka, zwlaszcza,ze przychodzil jako "gwiazda". Niech wraca do reichu bo w Hiszpanii to chyba jako kucharz.
Dokladnie Maku... postura u niego jak u zapasnika a pomiatali nim jak szmata po murawie... Jeszcze jakby mial "balagan" w nodze i byl techniczny to owszem moglby nie dawac silowo rady... a z jego postura to on powinien isc jak taran a nie dawac soba pomiatac jak szmata...
- Edytowany
Nie miałem na myśli przepychania, bo tutaj akurat dawał radę i jeśli ktoś tego nie widział to miał założone okulary z filtrem, ale kopanie po kostkach, cięcie równo z trawą. Nie rozumiem co mieliby wykopać polscy rzeźnicy z europejskich drużyn. Po pierwsze - w takich meczach sędziują zagraniczni sędziowie, dla których kopanie przeciwnika po nogach jest przewinieniem, a nie polscy eksperci od gwizdania, a po drugie w takich drużynach gra nie opiera się na jednym dwóch zawodnikach i całej drużyny nie da się "dyskretnie skopać".
Co do młodych o słabej posturze, którzy dają radę, to sprawa opiera się o to, że mają inne zadania na boisku i ich gra opiera się na szybkości. tacy unikiem, w biegu mijają kopaczy, a nie muszą się zastawiać i zbierać kopniaki na kostki.
Nie twierdzę, że Alvarez jest bóg wie jakim piłkarzem, ale jeśli ktoś nie zauważył, że był z uwagi na powierzone zadania najczęściej kopanym zawodnikiem w Cracovii i pod tym względem w czołówce ligi to po prostu nie chciał tego dostrzec.
Kruszyna, sam jesteś słusznej postury i myślisz. że jak dostałbyś kopa w kostkę albo korkami po achillesach to byś stał i walczył a nie padał na twarz?
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)