Aleks Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ta hokejowa terminologia angielska, ktorej uzywam
> (zreszta w bardzo ograniczonym zakresie) jest,
> przypuszczam, znana wszystkim kibicom hokeja i
> jest stosowana rowniez na polskich portalach, wiec
> nie sadze by byla niezrozumiala.
Te słowa mają polskie odpowiedniki, więc się ośmieszasz pozując na "tru inglisza".
A coś takiego jak przewaga własnego lodu nie istnieje. Jakie ma niby znaczenie, skoro od 8 lat, w tym w tych playoffach zawsze goście wygrywają częściej? Kiedyś może istniała, bo były różne hale, teraz prawie niczym się nie różnią, a gospodarze mają na sobie większą presję i dlatego zawsze goście wygrywają częsciej. O tym też mowił ostatnio Yzerman a propos Twojego factora man Aleks, true die-hard fan yeah!
-
-
NHL Playoffs 2011
Mocnoś upierdliwy 'zgredzik':) Napisz w koncu cos o jakims meczu, bo juz zaczynam sie zastanawiac czy widziales kiedys porzadny hokej, a to watek o playoffach NHL.
Hale sie mocno roznia, przede wszystkim jakoscia lodu.
weź zgredzik wyluzuj.
apropo lodu to faktycznie w Edmonton maja najlepszy ?
over 5,5 w meczu Tampy wczoraj siadł znowu ale neistety porażka w meczu !!!
Ta ekipa musi zdobyć mistrza w play offach w tym sezonie jeszcze nie zepsuli kuponu !!!
marcin_ksc Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> weź zgredzik wyluzuj.
> apropo lodu to faktycznie w Edmonton maja
> najlepszy ?
Taka jest opinia od lat. Jest swietnie zmrozony i przez to szybki, sprzyja szybkiej grze. Bardzo zla opinie ma lod w Madison Square Garden w NY. Takze zla, do niedawna mial Sharkowy HP Pavilion. W San Jose to byla w duzej mierze kwestia klimatu i sporej ilosci ludzi na meczach w stosunku do gabarytu hali. Lod miekl, zawodnicy narzekali, ze nie mozna sie rozpedzic, Sharks na tym tracili, gdyz zawsze szybkosc byla ich atutem.
W Bay Area juz od marca przez kolejnych 8 miesiecy jest blekitne niebo, slonce i cieplo, czasem za cieplo. (W tym roku jest wyjatkowo paskudna pogoda).
Lod i hala musza byc dobrze chlodzone i wietrzone, bo na zewnatrz tak na bide 30'C. Bywalo nawet tak, ze na lodzie powstawala warstwa takiej mgielki na pare centymetrow.
Zostaly wiec zamontowane dodatkowe urzadzenia i lod jest OK, ale na pewno do jakosci Edmonton sporo mu brakuje.
U nas to chyba Janów ma najlepszy lód.
Naprzod Janow to stary hokejowy klub. Gral w I lidze w "moich czasach", tzn. w polowie lat 60-tych, gdy zaczalem chodzic na hokej Cracovii:)
Teraz ogladam drugi mecz Vancouver z San Jose. Po pierwszej tercji remis 2-2. Sharki graja troche lepiej niz w pierwszym, ale to jeszcze nie jest ich hokej. Komentatorzy zauwazaja, ze " teams don't like each other" (nie lubia sie), wiec bedzie ostra seria. Lepszy jest drugi atak Sharkow z Cotoure, Clowem i "Heaterem", ale cos slabiej gra Pavelski i jego linia.
Nie lubie transmisji, gdy sa inni niz stali komentatorzy Sharkow. Ta jest na Versus i goscie sa co prawda dobrzy, ale jacys tacy dretwi.
Sharks maja zadziwiajaca skutecznosc power-play w tej serii. 3 gry w przewadze i 3 bramki.
Po drugiej tercji bylo 3-2 dla Vancouver i jeszcze normalny mecz. W trzeciej zaczely sie nerwy. Vancouver chyba trenuja udawanie (Boyle powiedzial o tym, ze po kazdym starciu glowy im tak odskakuja, jakby dostali strzal z gana w plecy). Nie wytrzymal mlody Eager i dostal chyba z 4-ry kary, a cwane "Orki" wszystko wykorzystaly. Eager strzelil co prawda ostatnia bramke dla Sharks, ale za brak umiejetnosci trzymania nerwow na wodzy na pewno nie zagra w kolejnym meczu. Fatalna trzecia tercja dla Sharks: 1-4 w plecy.
Teraz gra sie przenosi do nas, do San Jose i bedzie 2 -2:) Zanosi sie na bardzo ostre starcia:) Dzisiaj po raz pierwszy np. widzialem bijacego sie na lodzie Patricka Marleau, a pamietam go od dnia, kiedy po drafcie przyszedl do Sharks (chyba z 14-15 lat temu). Patty to taki "Misiek", kawal chlopa, ale strasznie spokojny i lagodny, nawet jak strzeli bramke to podniesie kij i that's it:). Caly czas, przez te nascie lat gry w Sharkach zarzuca sie mu, ze jest wlasnie taki lagodny, nieagresywny, nie wykorzystuje swojego ciala, co jest tak potrzebne wlasnie w playoffach.
J. Roenick, ktory jeszcze rok temu gral w Sharkach, a teraz jest jednym z ekspertow kanalu Versus powiedzial, ze jest pewien, iz to, ze Marleau wdal sie w bojke jest swiadectwem, ze Sharks wygraja te serie. Inaczej mowiac, juz nawet takie misie jak Patty zostali mocno wkurwieni:)
Vancouver gra bardzo niesympatycznie, a hokejowo sa znacznie gorsi od Detroit. Bardzo niemily team i bedzie jeszcze sporo roznych "niespodziewanek". Zanosi sie znowu na dluga serie.
w taj chwili jest 2-0 i jak dla mnie wcale sie nie zanosi na serie...Kanadyjczycy urwa w Kalifornii jeden mecz i mozesz zapomniec o serii...tak mi sie wydaje;d
Jakikolwiek by nie byl wynik, nawet 4-0, to i tak to bedzie seria, tyle, ze krotka:). Jestem jednak przekonany, ze w piatek Sharks wygraja i bedzie 2-1.
w zeszlym roku widzialem wywiad z Charlsem Barkleyem ktory twierdzil ze seria to 6-7 meczy...
Wiesz "bobson' , Barkley to troche inna spawa. Nie lubicie Sharks, jest O.K. Kazdy ma swoje preferncje. Ja jestem z nimi jak z Cracovia w pilke. Kibicowska pasja pozostaje:) Wszystkie komentarze w Bay Area zarzucaja im (Sharkom, slusznie zreszta), ze nie umieja grac w playoffach. Moze wiec ktos w koncu wyciagnie z tego jakies wnioski.
Trener powiedzial wrecz: nie powinnismy sie tu znalezc w miejsce tego teamu w czerwonych koszulach (chodzilo oczywicie o Red Wings).
Wiec moze to kalifornijskim, super oplacanym gwiazdom cos da do zrozumienia. Taki np. Thornton (do ktorego note bene nie mam zadnych zastrzezen), zarabia 12.5 mln $ dolarow rocznie; to chyba sporo wiecej niz wynosi budzet Cracovii (calej) na rok.
Taka jest roznica miedzy sportem zawodowym, a amatorskim.
no i niestety Tampa w połe z Bostonem i pierwszy raz psują kupon zawiodłem się :(
Ogladalem dzisiaj cale spotkanie Tampa-Boston i napisze krotko...Tim Thomas!zrobil robote.
co do SHS mnie ta druzyna jest obojetna podobnie jak rywalizujaca z nia Cunacks w tym roku trzymam kciuki za wschod i tyle.
A Sharks zgodnie z moimi oczekiwaniami wygrali 4-3 i jest 2-1 w serii dla Vancouver. W niedziele nastepny mecz.
Ten, z poczatku wygladal dla San Jose bezproblemowo. Objeli prowadzenie w 1-szej tercji 3-0, druga byla bezbramkowa, a w 3-ciej Canucks strzelili na 3-1, a Sharks na 4-1. I wtedy mlody McGinn mocno zbodiczkowal przy bandzie obronce Vancouver Roma, tamten padl polprzytomny na lod, a McGinn dostal 5 minut major penalty. Taka kara oznacza, ze nawet po stracie gola zawodnik ukarany nie moze wejsc na lod po stracie bramki przez swoja druzyne. Na dodatek dostal tez kare meczu, wiec inny zawodnik musial za niego isc na lawke. Canucks, ktorzy wczesniej nie potrafili wykorzystac przewagi 5 na 3, strzelili podczas kary dla McGinna 2 bramki, zrobilo sie 4-3 i troche nerwowki.
Pod koniec jednak Vancouver zarobilo kare (obronca Bieksa, ktory wczesniej strzel bramke), a mimo to sciagneli bramkarza i szukali szansy, ale juz nie byli w stanie. Tak wiec San Jose nawiazalo kontakt. Teraz Sharki musza znowu wygrac, bo w przypadku porazki byloby 1-3, kolejny mecz w Kanadzie, a tam sie gra jak pokazaly poprzednie mecze, bardzo trudno.
Dzisiejsze spotkanie bylo pelne kar. Trudno nawet zliczyc ile ich bylo, trzeba siegnac do oficjalnych statystyk. Ale to juz historia, w playoffach - jak to mowi trener Sharks - trzeba miec krotka pamiec. Ten mecz idzie juz w zapomnienie i liczy sie tylko nastepny, niedzielny. Mam nadzieje, ze i Cracovia w pilke i San Jose w hokeja odniosa zwyciestwa:)
Skonczyla sie wlasnie 1-sza tercja 4-tego meczu finalow Konferencji Zachodniej. Jest 0-0, a mecz na razie slabszy niz poprzednie. Jakos tak sie dziwnie dzieje, ze mecze grane w poludnie sa gorsze dla Sharks i wlasciwie trudno to wytlumaczyc. Czyzby przyzwyczajenie do gier wieczornych, a tym samym jakis ustalony cykl wysilku organizmu zawodnika mial az takie znaczenie? McLellan, head coach Sharks mowil, ze specjalnie robil treningi w poludnie, zeby gra o tej porze nie byla zaskoczeniem dla zawodnikow. Ale to chyba zbyt zawile tlumaczenia:)
San Jose mieli w tej 1-szej tercji 3 power plays, ale nie strzelili bramki. Druga tercje takze zaczna w przewadze, bo w doslownie ostatniej sekundzie, 2 min. dostal R. Torres, skrzydlowy Vancouver.
W strzalach przewaga Sharks 10-6, ale nie ma sie co dziwic, skoro grali 3 razy w przewadze. We wznowieniach (face-off) 10-10, co tez jest pewna niespodzianka, gdyz gospodarze maja tu przeciez lepsza sytuacje wynikajaca z przepisow. Sa oczywiscie specjalisci od wygrywania bulikow (jak chocby obecny gracz Vancouver Malhotra, ktory jeszcze w zeszlym roku byl w Sharks, a teraz po dwoch operacjach oka [uderzenie krazkiem] dopiero podjal treningi. On wygrywa przecietnie ponad 60 % wznowien, a jest to ogromnie wazne, szczegolnie gdy sa one w swojej tercji).
Power play, Power play i jeszcze raz power play! Vancouver trzy razy grało 5 na 3 i z tego padły trzy bramki.
W hokeju jak w pilce, niewykorzystane sytuacje sie mszcza. Sharks w 6 sekund po wygasnieciu kary Torresa dostali nastepny, 5-ty juz power play i ... tez nie strzelili bramki!
Pozniej zaczela sie gra w przewadze Vancouver: Sharks dostali 4 kary pod rzad z tym, ze sie "zazebialy" wiec w sumie wyszlo ok. 3 min. gry 5-ciu na 3-ch dla Vancouver. I oni wykrzystali: trzy potezne "klepy" i zrobilo sie 0-3. Wlasciwie mozna powiedziec, ze jest juz po meczu, bo San Jose nadal gra slabo. Skoro przez w sumie 10 minut gry w przewadze nie zdobyli bramki, to trudno przypuszczac, ze strzela 3 w jednej tercji.
Co prawda nie takie rzeczy zdarzaly sie w hokeju, ale dzis cudu nie bedzie, nie dla Sharks grajacych w poludnie:(
Tym samym Vancouver bedzie mialo szanse zakonczyc serie we wtorek u siebie - i jest bardzo prawdopodobne, ze sie tak stanie (niestety dla mnie:().
Skonczylo sie 4-2 dla Vancouver. San Jose zaczeli cos grac w 3-ciej tercji i po raz pierwszy w serii wygrali ja 2-1, ale to niewielkie pocieszenie. Mecz byl o tyle dziwny, ze Canucks oddali tylko 13 strzalow (w tym 7 w ukladach 5-ciu na 5-ciu), a na 6 w przewagach strzelili az 3 bramki! Niesamowita skutecznosc!
Sharks nie dosc, ze zagrali slaby mecz (choc strzelali 35 razy i pierwszy raz mieli wiecej hitow), to zlapali w 2-giej tercji kilka glupich kar pod rzad (np. za game delay, czyli opoznianie gry, co jest gwizdane gdy krazek po zagraniu zawodnika o ochronne plastiki wyjdzie poza lod) i jeszcze jedna za "to many men" (za duzo zawodnikow), czyli zla zmiane, gdy gracz wchodzacy byl poza odlegloscia 5 stop od boxu, a schodzacy nie znalazl sie jeszcze w tej odleglosci.
Realnie rzecz biorac wynik 3-1 w serii przy dwoch jeszcze meczach w Vancouver przesadza sprawe na rzecz Canucks, bo Sharks musieliby teraz wszystko wygrac. Moga dac sobie szanse zwyciezajac we wtorek w Kanadzie i "przyprowadzajac" serie z powrotem do San Jose, ale bedzie o to niezwykle trudno.
Cos w San Jose nie gra jesli chodzi o budowe teamu, to juz druga porazka w finalach Konferencji pod rzad. Doug Wilson, General Manager, ktory kiedys byl swietnym hokeista Chicago, a pozniej kapitanem w San Jose, dobiera niestety od lat hokeistow swietnych technicznie, efektownie grajacych, ale za "miekkich" gdy przychodzi walczyc w pay-offach. Przede wszystkim nie ma silnych, twardych obroncow potrafiacych takze strzelic i rozegrac. (Umie to Boyle, ale jest slabszy w fizycznej walce).
Prawdopodobnie bedac pod tzw. Salery Cup, czyli majac (tak jak wszystkie druzyny NHL) okreslony limit zarobkow, pieniadze placone gwiazdom typu Thornton, Marleau, Heatley, Pavelski, Setoguchi, Boyle) ograniczaja sume na oplacenie wlasnie twardych, "play-offowych" defensorow.
Ciekawe bedzie, co management Sharks zadecyduje po sezonie, bo bez zmian nie powinno sie obejsc jesli chca zagrac w finalach Pucharu.
Przykry weekend, gdy najpierw obrywaja w niezwykle waznym meczu pilkarze Cracovii, a nastepnie w podobnym hokeisci San Jose:(
tak jak mi sie wydawalo Van urwalo jeden mecz na wyjezdzie i mysle ze stana do walki o pucharek(na 100% plastikowy)
http://www.youtube.com/watch?v=m5NjcR3NsWU mniam
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)