przeczytane na wp.pl.:
Miał być największą gwiazdą, a najbardziej zawodzi. Ariel Cabral ma bogate piłkarskie CV, jednak w ekstraklasie na razie zupełnie sobie nie radzi. - To najsłabsze ogniwo w Legii - nie owija w bawełnę Mariusz Piekarski.
Grał z Angelem di Marią i Sergio Romero, a nie radzi sobie z przeciętniakami z Cracovii. Ariel Alejandro Cabral to na razie największe rozczarowanie jeśli chodzi o letnie transfery w Legii Warszawa. - W mojej opinii to w tym momencie najsłabsze ogniwo Legii - ocenia Mariusz Piekarski.
Piekarski też coś do nas ma??
-
-
16.08.2010 18:45 Legia Warszawa - Cracovia
Tak, Piekarski ma coś do nas, ale akurat ten komentarz o przeciętniakach, to nie słowa Piekarskiego. Mario tutaj ma coś do nas: http://www.weszlo.com/blog/13
mknacylopez Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak, Piekarski ma coś do nas, ale akurat ten
> komentarz o przeciętniakach, to nie słowa
> Piekarskiego. Mario tutaj ma coś do nas:
> http://www.weszlo.com/blog/13
a jemu co sie stalo, dla mnie jakby po japonsku pisal, same maczki zamiast polskich literek hihi
leb mnie boli od domyslania sie co napisal, czy wy tez tak to widzicie?
edit: po odszyfowaniu
abstrahujac czy sie do nas przypierdala czy nie, gest Garrinchy jest kompletnym wynaturzeniem, na wyspach sie tak nawet nie gra juz, z kiedys gestu fair play przerodzilo sie to w bezczelna gre na czas, jestem calkowicie za ignorowaniem padaki i symulantki, niech sedzia przerywa jesli uwaza ze zawodnik mogl doznac kontuzji
W zasadzie nic dodać nic ująć. Ciekawe swoją droga jak zachowałby się piekarski, gdyby mu się ten łysy Chorwat o splot słoneczny "oparł" i ciekawe, dlaczego właśnie Klicha wziął na przykład, tak jakby z drugiej strony się nie przewracali
frustracja bo nakupowali zawodników a okazuje się że pytę grają...
Pn Krzysztof Grabski napisał:
Tylu ludzi twierdzi w Polsce,że Legia ma układy.Ktoś je nawet widział.
Jeżeli Obywatel RP posiada informację na temat popełnionego lub domniemanego przestępstwa,zgłasza je na Policji lub w Prokuraturze.
Jeżeli nie ma dowodów zostaje tylko zastanowić się,czy warto szczekać i być ukaranym?
Z szacunkiem dla KLUBU CRACOVIA.
Krzysztof Grabski z Warszawy.
Ponieważ pisze Pan z otwartą przyłbicą, wypada odpowiedzieć, nawet jeśli większość kolegów, zresztą chyba słusznie, uznała, że to nie ma sensu.
Co do policji i prokuratury: choćby po ostatnich doświadczeniach rts Widzew nikt rozsądny - jeżeli chce grać w polskiej ekstraklasie - nie będzie załatwiał swoich kontrowersji z pzpn w sądach powszechnych, a tym bardziej nie w kontaktach z policją (pomyliły się Panu strony Błoń?) czy zwłaszcza prokuraturą (prokurator, który swego czasu podjął skandaliczną decyzję o zakuciu naszego Prezesa w kajdanki na międzynarodowym lotnisku Balice dalej pracuje i ma się dobrze).
Czy ktoś widział układy Legii z pzpn? BYć może tylko ci, którzy wielokrotnie widzieli b. prezesa tegoż związku (w przeszłości prezesa kolegium sędziowskiego, który decydował przez lata o nominacjach sędziowskich, ocenach, apanażach, awansach itd) pana Listkiewicza, w szaliku klubowym cwks Legia, na trybunie VIP tegoż klubu. Ja oczywiście rozumiem, ze to tylko nikła poszlaka:D
Szczekać? czy Pan się aby nie zagalopował, korzystając z praw gościa?
To jeszcze coś niecoś o układach Legii:
1. W Komisji Ligi Ekstraklasy S.A. zasiada radca prawny, który prowadzi sprawy ITI.
2. Członkiem Wydziału Bezpieczeństwa PZPN jest niejaki Ostrowski.
Więcej pisał nie będę, ale szanowny panie Krzysztofie, naprawdę wielu ludzi wiele układów widziało.
Jak wygląda pisanie do Ekstraklasa S.A., z powoływaniem się na konkretne przepisy, ma pan przykład wniosku Cracovii o przesunięci terminu meczu.
Z poważaniem
Radomir Szaraniec z Krakowa
http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/Publicystyka/Artykuly-Teraz-Pasy/Hadaj-czyli-bezkarnie-gadaj
Byłem na meczu bo jestem kibicem Legii. Z przykrością jednak stwierdzam, że cracovia została poprostu oszukana przez beznadziejnego sędziego. Najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis ponieważ i cracovia miała parę sytuacji i Legia rownież. Jeżeli taki będzie poziom sędziowania to "piłkarski poker" to film na faktach.
Otrzymałem jednak odpowiedź o PZPN-u, czym mnie bardzo mile zaskoczyli. Tu mają u mnie bardzo duży plus. Z argumentacją oczywiście się nie zgadzam i to też już im napisałem, ale po prostu nie zlali mnie tylko w rzeczowy sposób starali mi się odpowiedzieć.
Wysłałem zapytanie czy mogę tą odpowiedź przedstawić na forum i jeżeli takową zgodę otrzymam to oczywiscie przedstawię tutaj argumentację PZPN-u.
I jeszcze do niektórych - nie chodzi tutaj o jakieś żale, pretensje, płacz nad rozlanym mlekiem. Chodzi jedynie o dokładne i spokojne wyjaśnienie całej sytuacji, czy sędzia popełnił błąd (jaki konkretnie).
[quote=docent]
prokurator, który swego czasu podjął skandaliczną decyzję o zakuciu naszego Prezesa w kajdanki na międzynarodowym lotnisku Balice dalej pracuje i ma się dobrze
[/quote]
nie tylko ma sie dobrze - założył Komitet Obrony Prokuratorów i teraz jest medialną i związkową gwiazdą
http://www.pk.gov.pl/index.php?0,823
Czyli na układy nie ma rady a człowiek tak się ekscytuje tą sprzedajną polską ligą.
Szanowny Panie Docencie,szczekanie odnosiło się tylko do trenera.
I chyba nie ominie go kara.
Kiedyś na zajęciach trener mówił nam,że aby uniknąć przekrętu(np.sędziów)należy kolegę wgnieść w ring aby nie było niedomówień.
W piłce także trzeba uważać na cuda trójki sędziowskiej i aby mieć pewność satysfakcjonującego wyniku trzeba ostro walczyć.
Ale czy to gwarantuje sukces?
Nie.
Sport zrobił się bardzo brutalny.
Liczy się zwycięstwo,tak jak kiedyś,tyle,że teraz idzie się po trupach po to zwycięstwo.
No i zostajemy my,kibice.
My płacimy za oglądanie...
Ależ trener miał rację: trzeba wgnieść przeciwnika w ring, by nie było wątpliwości [ punkty w walkach bokserskich to śmiech na sali ]. Tak samo jest w piłce. Gdyby w pierwszej połowie np. Dudzic wykorzystał swoje sytuacje, nie byłoby pewnie żadnej dyskusji.
Stąd też nie ma co dalej sprawy roztrząsać. Mecz się skończył, wyniku nic nie zmieni, w lidze nie ma "moralnych zwycięzców". Przed nami kilka innych meczów, na nich się wszyscy skupmy..
100 procent racji.
Pozdrawiam.
Cześć.
Wbrew pozorom taki mecz jak ten w Warszawie moze nam pomóc.Jak mówił Ulatowski tworzy się drużyna i to widać!!!.Kwestia czasu to wygrane ,a jak to mówią suma pecha i szczęścia powinna wyjśc na 0.
W Warszawie nie jeden zespół przegra .Może nie w tak prostacki sposób -ale nie jeden sędzia im pomoże.
Wpompowali tam ogromną kase mają nowy stadion, po dogadaniu się z kibicami na mecze chodzą tłumy.
Jest nowy trener, parcie na wynik i w mieście mocny konkurent.Zrobią wszystko by Wojciechowski nie zagrał im na nosie bo to by był wielki pstryczek w nos.
Na razie pechowo tracimy punkty ,ale pozytywy widać!!!.Gramy na prawde dobrą piłkę -stwarzamy mnóstwo sytuacji.
Podejrzewam ze malo który zespół będzie stać na to by na Łazienkowskiej w ten sposób grać i mieć w meczu 5 sytuacji sam na sam.
Proponuję, by publika na El Paso odliczała głośno i wyraźnie od 6-ciu w dół, gdy piłke ma bramkarz przyjezdnych. Będzie przy okazji zabawa :)
Mario Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Proponuję, by publika na El Paso odliczała
> głośno i wyraźnie od 6-ciu w dół, gdy piłke
> ma bramkarz przyjezdnych. Będzie przy okazji
> zabawa :)
I zamiast dopingu, mamy zajmować się takimi pierdołami ? Zajmijmy sie sobą.
Robinksc Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Mario Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Proponuję, by publika na El Paso odliczała
> > głośno i wyraźnie od 6-ciu w dół, gdy
> piłke
> > ma bramkarz przyjezdnych. Będzie przy okazji
> > zabawa :)
>
> I zamiast dopingu, mamy zajmować się takimi
> pierdołami ? Zajmijmy sie sobą.
"ZABAWA" - słowo klucz, powazniaku :)
18 dni później
No muszę przyznać, że trochę to trwało. Przedstawiam zatem zapis korespondencji z PZPN-em w sprawie decyzji sędziego Stefańskiego. Troszkę tego jest, bo uparłem się jak na prawdziwego Żyda przystało i drążyłem temat ile sie dało. Pan Przesmycki z którym ta korespondencja się odbywała okazał się człowiekiem konkretnym i ma u mnie naprawdę dużego plusa za to, że dość cierpliwie próbował wyjaśniać kwestie tej decyzji, a nie pozostawił tego pytania bez odpowiedzi. Mój list od którego sprawa się zaczęła jest nieco wcześniej i nie będę go tutaj wklejał, bo i tak jest tego dużo bardzo. W korespondencji oczywiście używałem nazwiska, które tutaj zmieniam na nicka.
Szanowny Kolego Pawle,
Przede wszystkim gratuluję znajomości przepisów. Rzeczywiście rzut wolny pośredni co do zasady dyktowany jest z miejsca przewinienia a przewinienie. w tym przypadku, ma miejsce gdy bramkarz kontroluje piłkę, trzymając ją w rękach dłużej niż 6 sekund. Oznacza to że w siódmej sekundzie piłka powinna przestać być kontrolowana przez bramkarza, co oznacza że jego ręce nie mogą mieć żadnego kontaktu z piłką. W wymiarze praktycznym, zadośćczyniąc temu wymaganiu, bramkarze rzucają piłkę na murawę w celu kopnięcia jej do współpartnera lub daleko w pole. Mogą oni uczynić to samo kopiąc piłkę z rąk, chociaż decydując się na podanie trzymanej piłki do współpartnera, po prostu, najczęściej, rzucają do niego piłkę. To tyle na temat teorii i praktyki, ale tylko części praktyki. Pozostała część praktyki jest ściśle związana z procesem decyzyjnym jaki zachodzi w głowie sędziego. Otóż odliczanie sekund przez sędziego ma tylko pomocniczy charakter. Sędzia liczy sekundy po to aby odpowiedzieć na pytanie kiedy upływa owe, przewidziane przepisami "sześć sekund" i odliczenie przez niego siódmej sekundy nie musi być tożsame z naruszeniem omawianego przepisu. Proszę wyobrazić siebie z gwizdkiem w ustach, z koniecznością podjęcia decyzji czy bramkarz kontrolujący piłkę złamał już omawiany przepis, czyli czy kontroluje piłkę poprzez trzymanie jej w rękach dłużej niż sześć sekund, czy też nie. Proszę sobie wyobrazić, że zaczyna Kolega liczyć sekundy kiedy bramkarz złapał piłkę leżąc, kiedy jeszcze nie odbiegli zawodnicy Legii. Czy odgwiżdże Kolega przewinienie odliczając "siedem". Myślę, że nie. I co więcej, zaden z szkolonych, przeze mnie i moich współpracowników, sędziów też nie odgwiżdże przewinienia w momencie odliczania sódmej sekundy. Nie zrobi tego ponieważ musi stosować zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego. Reguła ta obowiązuje przy orzekaniu we wszystkich rodzajach prawa (prawo karne itp) w tym również w praktyce boiskowej. Przecież " Laws of the Game" to nic innego jak "kodeks piłki nożnej" zawierający wszystkie paragrafy a sędzia piłkarski, to ktoś kto wydaje werdykty w oparciu o ten :'kodeks". Kto jest "oskarżonym" w omawianym przypadku - oczywiście drużyna przeciwko której może być podyktowany rzut wolny pośredni. Tak więc żaden sędzia nie przerwie gry w momencie odliczenia siódmej sekundy. Nie przerwie ponieważ da bramkarzowi szansę na pozbycie się piłki nieco później ze względu na subiektywizm w ocenie momentu kiedy bramkarz "naprawdę" rozpoczął kontrolowanie piłki . Napisał Kolega: " Marcin Cabaj złapał piłkę, chwilę poleżał, aż odbiegli zawodnicy Legii..." Sędzia rozpoczął liczenie, zgodnie z rekomendacjami szkoleniowymi, kiedy bramkarz złapał piłkę ale czy to rzeczywiście był to moment rozpoczęcia kontrolowania piłki. Czy obecność zawodników Legii pozwala mówić o kontrolowaniu piłki przez bramkarza? Przecież kontrolowanie piłki przez bramkarza w rozumieniu " Laws of the Game" oznacza również możliwość pozbycia się jej z rąk. Jest również dużo subiektywizmu w odliczaniu sekund przez sędziego i naprawdę. proszę mi wierzyć, użycie stopera przez sędziego w takiej sytuacji, może być sugerowane tylko przez tych, którzy są świetnymi teoretykami ale nigdy nie mieli gwizdka w ustach. Tak więc
żaden sędzia nie przyzna rzutu wolnego pośredniego w chwili odliczenia "siedem" nie chcąc skrzywdzić drużyny bramkarza. Jestem przekonany, że również Kolega, z podanych wyżej powodów nie zdecydowałby się na gwizdek w tym momencie. Dawałby Kolega szansę bramkarzowi na pozbycie się piłki. A kiedy by Kolega zdecydował się na gwizdek? Tego nikt nie wie. To że Daniel Stefański czekał aż do 13 sekundy, świadczy o tym, że stosował on zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego aż " do bólu". Konkludując, miejsce przewinienia jest tożsame z miejscem w którym znajdował się bramkarz z piłką w rękach, w momencie podjęcia decyzji przez sędziego. W wymiarze praktycznym jest to miejsca odpowiadające momentowi kiedy ręka sędziego z gwizdkiem rozpoczyna "wędrówkę" do jego ust. Dlatego też uważam, że miejsce wykonania rzutu wolnego pośredniego w tym meczu było miejscem odpowiadającym zapisom w "Przepisach Gry". Oczywiście jeżeli ktoś założy, że sędzia czekał aby bramkarz znalazł się w optymalnej do zdobycia bramki pozycji, to powyższe wywody przyjmie jako skomplikowane i pogmatwane mające na celu zatarcie dowodów "zbrodni". Jednak wtedy, temu "komuś" poradzę aby obejrzał sytuacje z 4, 45+2, 52 minuty, kiedy sędzia podejmował decyzje korzystne dla drużyny Cracovii jak również zwrócę uwagę na sytuacje kiedy napastnicy Cracovii mieli przed soba tylko bramkarza Legii nie strzelając bramek - sędzia naprawdę był obiektywny i kontrybuował w widowiskowość meczu stosując z wyczuciem korzyść. Przerwane przez astystentów akcje to już inna sprawa, sędzia nie miał szansy na korygowanie ich wskazań w naprawdę "ciasnych" sytuacjach.
Chcę dodać, że możemy zalecić sędziom, żeby stosowali zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego decydując o momencie kiedy bramkarz kontroluje piłkę. Oznaczałoby to, ze powinni oni opóźniać rozpoczęcia odliczania czasu aż do całkowitej pewności, że bramkarz kontroluje piłkę biorąc również pod uwagę możliwość, nieograniczonego przez nikogo, pozbycia się jej z rąk. Wtedy sędzia gwizdałby w momencie doliczenia do siedmiu. Proszę mi jednak szczerze odpowiedzieć, jaka byłaby reakcja Kolegi gdyby sędzia powiedział "zareagowałem dokładnie po upływie sześciu sekund". A w ogóle polecam się w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do stosowania "Przepisów Gry.."przez szkolonych przez nas sędziów. Moj adres mailowy już Kolega zna.
Pozdrawiam
Zbigniew Przesmycki
Wiceprzewodniczący KS PZPN
Przewodniczący Komisji Szkoleniowej KS PZPN
Witam.
Po pierwsze to bardzo dziękuję za odpowiedź, bo szczerze powiedziawszy nawet na to nie liczyłem.
Natomiast z argumentacją oczywiście zgodzić się nie mogę. Po pierwsze sędzia Stefański mówił, że gdy tylko Marcin Cabaj złapał piłkę to zaczął liczyć czas. Doliczył do 13 sekund i zagwizadał... No brak konsekwencji i logiki, bo albo stosujemy przepisy i liczymy skrupulatnie, albo nie. Z Pana argumentacji wynika, że przewinienie nastąpiło w momencie wykopania piłki i argumentuje to tym, że wcześniej sędzia dawał czas bramkarzowi na pozbycie się piłki. Jeżeli tak robił to odgwizdał przewinienie po wybiciu piłki?! To przecież jakiś kompletny absurd... Jeżeli obejrzymy powtórkę to widać dokładnie, że Marcin Cabaj przebywał dość długo przy linii końcowej, a potem pobiegł szybko do przodu i wykopał piłkę. Jak zatem to się ma do dawania szansy pozbycia się piłki? Przecież jeżeli dawał mu szansę pozbycia się piłki, to on to wykorzystał. No po prostu nic mi w tej decyzji nie pasuje. Jeżeli dajemy szansę na wybicie, to nie gwiżdżemy po owym wybiciu. W którym momencie zatem sędzia mógł podjąć tą decyzję? Po wybiciu piłki lub ostatecznie w momencie gdy bramkarz biegł szybko do przodu i piłkę wykopywał. Tłumaczenie zatem decyzji sędziego dawaniem szansy "winnemu" jest absolutnie nielogiczne. Powtarzam jeszcze raz, że nic tu nie jest logiczne i konekwentne. Z jednej strony sędzia jest skrupulatny z przepisem przetrzymywania piłki, ale nie stosuje się do miejsca przewinienia. Tłumaczy mi Pan, że mógł dawać bramkarzowi trochę więcej czasu, dając mu szansę pozbycia się jeszcze tej piłki po niewielkim przekroczeniu czasu (wiadomo też że nikt tego czasu nie mierzy stoperem), ale gwiżdże przewinienie po jej wykopaniu. No bardzo proszę mi powiedzieć tak szczerze jak mam to uzasadnienie przyjąć za prawdziwe i logiczne?
Jeżeli natomiast przyjąć, że sędzia rozpoczął odliczanie od momentu gdy Marcin Cabaj wstał i nie było już w pobliżu zawodników Legii, to przecież nie przekroczył czasu. Rzut wolny był spowodowany generalnie poprawianiem przez Marcina Cabaja ochraniacza. Czy poprawienie ochraniacza na nodze którą wibija bramkarz piłkę zasługuje na karę w postaci rzutu wolnego pośredniego wykonywanego nie z tego miejsca (przy linii końcowej) lecz na wprost bramki?
Podsumowując:
Sędzia zastosował się do przepisu, który stosowany jest niezwykle rzadko, co wskazuje na jego wielką drobiazgowość..
Nakazał wykonywanie rzutu wolnego z zupełnie innego miejsca niż to w którym doszło do przewinienia (miejsce o wiele bardziej korzystne dla przeciwników), co wskazuje brak skrupulatności u sędziego.
Uczynił to w końcówce doliczonego czasu gry.
Nie zastosował "dania szansy na wznowienie gry" gdyż odgwizdał przewinienie już po wybiciu piłki.
Jeżeli odmierzał czas od momentu gdy bramkarz mógł już spokojnie wznowić grę (wstał i nie było w pobliżu zawodników Legii) to nie doszło do przekroczenia czasu.
Kara w postaci rzutu wolnego nastąpiła z powodu poprawiania ochraniacza (przy linii końcowej).
W związku z tym mamy dwie możliwości:
-nie było przewinienia zasługującego na rzut wolny pośredni
-rzut wolny pośredni należał się z okolic linii końcowej boiska
Po prostu brak jakichkolwiek przesłanek do zaakceptowania decyzji jaką podjął sędzia.
Sytuacja po prostu była taka, że sędzia postanowił w ostatniej sytuacji "zapolować sobie" na bramkarza Cracovii. Wskazują na to jego słowa, że gdyby tego nie odgwizdał, to sprawa by się rozeszła, a przegranym byłby tylko on. To wskazuje na jakieś osobiste postawienie sobie za punkt honoru ukaranie Marcina Cabaja i zespołu Cracovii przez sędziego Stafańskiego. To bardzo zła sytuacja, a tym bardziej jeżeli mówi to sędzia prowadzący mecz. Uczynił to w dodatku bardzo niekonsekwentnie, bedąc drobiazgowym z jednej strony i zupełnie niekonsekwentnym z drugiej. Przestrzegając z jednej strony przepisów i na nie się powołując, a łamiąc przepisy zupełnie z drugiej strony. Odgwizdał przewinienie po wybiciu piłki, co wyklucza twierdzenie, że chciał dać bramkarzowi czas na wznowienie gry. Sędzie mógł podjąć kilka decyzji, ale wybrał chyba najbardziej niekonsekwentną i nielogiczną z możliwych. Nic tu nie jest spójne.
Nie oceniam tutaj całości sędziowania, bo to całkiem inna sprawa. Za decyzje sędziów bocznych jednak odpowiada sędzia główny. Nieskuteczność zawodników Cracovii też nie ma tutaj też nic do rzeczy.
Jeżeli chodzi o znajomość przepisów, to oczywiście do tej pory nie wiedziałem, że jest to magiczne 6 sekund. Teraz dowiedziałem się o tym nie tylko ja, ale cała kibicowska Polska ;-)
Jeszcze mam pytanie.
Ponieważ tekst mojego lisu do PZPN-u umieściłem na forum dyskusyjnym kibiców Cracovii - czy mogę tam umieścić Pana odpowiedż (i ewentualnie dalsze uzasadnienia), czy raczej sobie tego Pan nie życzy?
Pozdrawiam - Mentny
Panie Pawle
Oczywiście może Pan umieszczać moją odpowiedź wszędzie tam gdzie uzna to Pan za wskazane. Nic o czym dyskutujemy bądź bedziemy dyskutowali nie będzie miało charakteru poufnego.Proponuję jednak na wstrzymanie się z tym do momentu otrzymania ode mnie, nazwijmy to, uzupełnienia. Myślę, ze będę jednak w stanie przekonać wszystkich w tym i Pana, że decyzja sędziego nie miała na celu upolowanie Pana Marcina Cabaja i wpisywała się w w całość jego konsekwentnego egzekwowania przepisów gry w tym meczu. Niestety, przede wszystkim jestem menedżerem kierującym spółką prawa handlowego, dlatego też z przyczyn zawodowych, najprawdopodobniej, będę mógł przesłać Panu "uzupełnienie" dopiero w sobotę.
Pozdrawiam
ZP
Zbigniew Przesmycki
Czołem Kolego Pawle
Przeczytałem mój poprzedni tekst i nie jestem w stanie nic dodać, chociaż
rozumiem filozofię Pana odpowiedzi.i tym samym rozumowania Rozumiem ale na przykład na pytanie " Czy poprawienie ochraniacza na nodze którą wibija bramkarz piłkę zasługuje na karę w postaci rzutu wolnego pośredniego wykonywanego nie z tego miejsca (przy linii końcowej) lecz na wprost bramki?" odpowiedziałbym, w tym konkretnym przypadku "tak"
Przesyłam Panu tekst napisany przez jednego z sędziów.
"Celem wprowadzenia wszystkich zmian w Przepisach gry w piłkę nożna, dotyczących chwytania i przetrzymywania w rękach piłki przez bramkarza, była dbałość o płynność i widowiskowość gry oraz zwalczanie przejawów taktycznej i rozmyślnej gry na czas. Stąd też dzisiejsze Przepisy m.in. zabraniają bramkarzowi chwytania w dłonie piłki podanej rozmyślnie przez współpartnera lub ograniczają czas przetrzymywania jej w rękach do 6 sec. Odnosząc się do meczu Legia Cracovia, skupię się wyłącznie na zapisie dotyczącym owych 6 sek.
W praktyce boiskowej, zadaniem sędziego nie jest "wyłapywanie" i karanie każdego kontaktu dłoni bramkarza z piłką już w 7 sekundzie, ale dbanie o to, aby zachowania bramkarzy nie powodowały straty czasu gry. Sędzia ma zadbać o to, aby w odniesieniu do Przepisów gry w piłkę nożną, szanse obydwu zespołów były równe. W związku z tym musi podejmować wszystkie niezbędne kroki, aby zapobiegać marnotrawieniu czasu gry. Tak też było w meczu Legia Cracovia, gdzie sędzia zwracał uwagę bramkarzowi na opóźnianie wznowienia gry już w pierwszej połowie, pouczał bramkarza w trakcie przerwy w zawodach, że zbyt długo przetrzymuje piłkę w rękach i może się to skończyć rzutem wolnym pośrednim, przyspieszał gestami w trakcie drugiej połowy, po czym bramkarz w kluczowym momencie meczu wybrał jednak drogę osiągnięcia swojego celu poprzez opóźnianie, nie zważając do wcześniejsze reprymendy, stąd po wyczerpaniu całego arsenału działań zapobiegawczych pozostało sędziemu jedynie podyktowanie rzutu wolnego pośredniego.
Oceniając takie zdarzenia, sędziowie biorą pod uwagę w którym momencie bramkarz rzeczywiście opanował w pełni piłkę, czy któryś z zawodników nie utrudnia mu wprowadzenia piłki do gry, a przede wszystkim, czy postępowanie bramkarza wskazuje na chęć wprowadzenia piłki do gry, czy też zyskania na czasie. W przypadku Cabaja mogliśmy zaobserwować już przesadnie długie leżenie na piłce. Gdyby jednak po podniesieniu się z murawy bramkarz rozpoczął bieg w celu wyekspediowania piłki, to nawet gdyby cała akcja trwała 8-9 sek należałoby ją potraktować jako normalną grę. Jednakże w tej sytuacji bramkarz zdecydował się jeszcze na włożenie piłki pod pachę, poprawianie getrów, kozłowanie piłki... To były już ewidentne oznaki gry na czas.
Jeśli chodzi o miejsce wznowienia gry rzutem wolnym pośrednim, to jet to miejsce w którym znajdował się bramkarz z piłką w rękach w chwili gdy sędzia uznał iż upłynęło 6 sekund, czyli tuż przed jego gwizdkiem"
Pozdrawiam
Zbigniew Przesmycki
Witam.
Uściślając nieco to Cabaj poprawiał ochraniacz (nie getry) i nie na nodze którą wykopywał piłkę, ale na drugiej. To jednak są szczególy bez wpływu na sytuację.
Dziękuję za wyjaśnienia, w których ostatecznie przyznano, że sędzia popełnił błąd. Dowodzi tego chociażby tekst który został mi przesłany przez Pana, a napisany przez jednego z sędziów. Po długich wyjaśnieniach o celu przepisu (akurat sprawa oczywista) ten pan sędzia stwierdza wreszcie:
"Jeśli chodzi o miejsce wznowienia gry rzutem wolnym pośrednim, to jet to miejsce w którym znajdował się bramkarz z piłką w rękach w chwili gdy sędzia uznał iż upłynęło 6 sekund, czyli tuż przed jego gwizdkiem"
Sędzia Szymański po meczu stwierdził, że doliczył się 13 sekund, kiedy Marcin Cabaj miał piłkę w rękach. Niech zatem w świetle tego wszystkiego, ktoś mi w racjonalny sposób wytłumaczy, że nie nastąpił błąd arbitra. Po prostu nie ma takiej możliwości. Sędzia nie mógł uznać, że 6 sekund upłynęło tuż przed gwizdkiem, skoro doliczył się 13 i odgwizdał przewinienie z tego miejsca (z 13 sekundy zdarzenia). Nawet zatem nie ma absolutnie czym wytłumaczyć decyzji sędziego. Błąd arbitra doprowadził zatem do wypatrzenia wyniku meczu i tak należy to traktować. Proszę zatem jeszcze tylko o zwrócenie uwagi w przyszłości na takie elementy oraz w miarę możliwości o poinformowaniu sędziego Szymańskiego, jaki popełnił błąd, aby uniknąć już takich sytuacj.
Mentny
Cześć Kolego Pawle
Już wszystko wiemy o naruszeniu postanowienia Przepisów Gry odnośnie poruszania się bramkarza z kontrolowaną piłką - trzymaną w rękach. Klucz do zrozumienia tego postanowienia leży w tym, że nie chodzi o bezwzględne 6 sekund ale chodzi o 6 sekund według oceny sędziego. Owe "sędziowskie" 6 sekund upływa w momencie zdecydowania przez sędziego, że bramkarz naruszył przepis. Czyli w wymiarze praktycznym owe "6 sekund" upływa tuż przed gwizdkiem sędziego. Wiem, że zarzuci Pan teraz że taka interpretacja daje możliwośc sędziom na "kręcenie lodów" ale ja odpowiem tak " niech bramkarze pozbywają się kontrolowanej piłki w maksymalnie 6 sekund. I proszę podać mi choć jeden przykład, że sędzia odgwizdał przewinienie bramkarza przed upływem 6 sekund. Nie ma takich przypadków. I jeżeli sędzia zagwizdał przewinienie po upływie13 sekund to oznacza, że rozstrzygając wszystkie wątpliwości na korzyśc oskarżonego, uznał, że bramkarz naruszył przepis tuż przed jego gwizdkiem. Wtedy właśnie upłynęło owe formalne "6 sekund" mimo, ze doliczyliśmy się 13 sekund.
Pozdrawiam
ZP
Zbigniew Przesmycki
Dodam jeszcze tylko tyle, że jeżeli na boisku mamy jakiś faul, sędzia sięga po gwizdek, gwiżdże i wskazuje miejsce z którego należy wykonać rzut wolny. Miejsce to ma być miejscem w którym doszło do przewinienia, mimo, że oczywiście gwizdek nastąpił nieco później i akcja mogła się przenieść o kilka/kilkanaście metrów. Po prostu wracamy do odpowiedniego miejsca. Tutaj sędzia zagwizdał po wykopaniu piłki i nakazał rzut wolny dokładnie z tego miejsca w którym Cabaj z piłką "się rozstał". Przewinienie nastąpiło zatem w tym miejscu, czyli w momencie wykopywania piłki. Z argumentacji przepisów przedstawionych przez Pana wynika, że sędzia ma kompletną dowolność w tej kwestii i w zasadzie można wytłumaczyć każdą decyzje niezależnie czy bramkarz trzyma piłkę 7, czy 30 sekund. Odgwizdanie przewinienia po wykopaniu piłki i stwierdzenie poprzez wskazanie miejsca przewinienia, że nastąpiło ono o "mgnienie oka" jest jednak nadal dziwne i trudne do zaakceptowania. Kto nakazuje rzut wolny w takiej sytuacji za przekroczenie czasu o jakieś ułamki sekund? Sam Pan napisał zresztą, że sędzia uznał iż bramkarz naruszył przepis tuż przed jego gwizdkiem, no czyli w momencie wykopywania piłki. Wtedy to minęło to "formalne 6 sekund" równe 13 sekundom czasu rzeczywistego (to naprawdę jest śmieszne swoją drogą...). Rzut wolny w tej sytuacji za jakieś mikrosekundy mam uznać za normalną decyzję. Proszę zatem jeszcze tylko szczerze mi odpowiedzieć, czy na moim miejscu byłby Pan przekonany tą argumentacją?
Należałoby się spytać sędziego Stefańskiego, czy zagwizdał ten rzut wolny za przewinienie w postaci przetrzymywania piłki przez bramkarza o ułamki sekund?
Odpowie "tak" no to mamy kompletnie dziwną sytuację, bo kto gwiżdże takie "przewinienia"?
Odpowie "nie" trwało to dłużej no to mamy błąd w postaci wskazania rzutu wolnego z innego miejsca niż nastąpiło przewinienia.
Jaką mamy inną możliwość?
Tak konkretnie jak zatem by pan, panie Zbigniewie odpowiedział na tak postawione pytanie i usprawiedliwił decyzję arbitra?
Najpewniej zatem pozostaniemy jednak przy swoich stanowiskach. Ja pozostaję w przekonaniu, że był to błąd arbitra, Pan twierdzi inaczej. Mimo wszystko oczywiście było mi bardzo miło, że mogłem z Panem trochę podyskutować na ten temat, że znalazł Pan czas i miał ochotę na tą dyskusję.
Wyrazy szacunku i szczerze pozdrawiam - Mentny
Panie Pawle
To już ostatni mail w tym temacie. Niestety, miejsce przewinienia to miejsce w którym był bramkarz w momencie gdy sędzia uznał, że naruszył on przedmiotowy przepis. Nasze stanowiska, przy pełnym zrozumieniu litery przewinienia, róznią się stosunkiem do zachowania sędziego. Pana zdaniem sędzia "poluje" na bramkarza i kiedy ma już go na celowniku ( przekroczone "zegarowe" 6 sekund) czeka ze strzałem tak aby bramkarz padł w jak najbardziej korzystnym dla przeciwników miejscu ( np. na wprost bramki). Oczywiście bramkarz jest bez szans bowiem "myśliwy" zagwiżdże nawet wtedy gdy bramkarz zdecyduje się na pozbycie piłki i bedzie uwalniał ją z rąk w celu wykopnięcia jej w pole. Natomiast moje spojrzenie na sprawę uwzględnia fakt, że sędzia przed podjęciem decyzji o złamaniu przedmiotowego przepisu daje bramkarzowi szanse na pozbycie się piłki z rąk rozstrzygając wszystkie wątpliwości na jego korzyść. I owe kodeksowe "6 sekund" upływa w momencie gdy sędzia ma wewnętrzne przekonanie, ze swoim gwizdkiem nie skrzywdzi bramkarza, że na pewno naruszył on przepis. Jeżeli już sędzia zdecydował, że przepis został naruszony to nie ma dla niego znaczenia późniejsze zachowanie bramkarza. Po prostu sędzia odgwiżdże przewinienie i podyktuje rzut wolny pośredni z miajsca przewinienia, które to miejsce, w wymiarze praktycznym jest miejscem w którym znajdował się bramkarz w momencie podejmowania decyzji przez sędziego.
Chcę dodać, że jeżeli bramkarze zaczną odliczanie 6 sekund od momentu opanowania przez nich piłki i zwolnią piłkę z rąk w 7 sekundzie to napewno przewinienie nie będzie odgwizdane. Jeżeli ma Pan taką możliwość to proszę to spojrzenie przekazać wszystkim znajomym bramkarzom.
Pozdrawiam
Zbigniew Przesmycki
Faktem jest, że już należałoby zakończyć tą dyskusję. Dodam jeszcze tylko, że nie twierdzę, że sędzia polował na najbardziej korzystne miejsce dla Legii. Po prostu zaczął sobie liczyć czas w momencie złapania piłki przez bramkarza i czekał do samego końca ile to potrwa. Następnie po wykopaniu piłki zagwizdał w przeświadczeniu, że czyni słusznie ponieważ minęło sporo czasu ponad ten dozwolony i nakazał ten rzut wolny z miejsca wybicia piłki. Nie zarzucam mu złej woli, czy też chęci pomagania Legii, ale brak konsekwencji i szybkiego przeanalizowania swojej decyzji. W konsekwencji otrzymaliśmy pewien paradoks ktory ciężko wytłumaczyć logicznie jak i znaleźć uzasadnienie w przepisach. Zawsze jest jakaś niezgodność. Jak już pisałem i pytałem:
Należałoby się spytać sędziego Stefańskiego, czy zagwizdał ten rzut wolny za przewinienie w postaci przetrzymywania piłki przez bramkarza o ułamki sekund?
Odpowie "tak" no to mamy kompletnie dziwną sytuację, bo kto gwiżdże takie "przewinienia"?
Odpowie "nie" trwało to dłużej no to mamy błąd w postaci wskazania rzutu wolnego z innego miejsca niż nastąpiło przewinienia.
Taka sytuacja będzie zawsze gdy sędzia odgwiżdże takie przewinienie po wybiciu piłki i wskaże miejsce pozbycia się piłki z rąk przez bramkarza. W świetle przepisów, w świetle logiki będzie to decyzja bardzo dziwna. Natomiast w świetle wyjaśnień o dawaniu szansy bramkarzowi, o analizowaniu wątpliwości na korzyść bramkarza to otrzymamy już kompletny paradoks.
Jeżeli zatem sędzia "nie zdążył" zagwizdać gdy bramkarz jeszcze miał piłkę w rękach, to po jej wykopaniu nie powinien tego robić. Można próbować tłumaczyć tą decyzję, że arbiter podjął decyzję gdy jeszcze piłka była w rękach, a z oczywistych względów gwizdek rozległ się z opóźnieniem, ale to bardzo wątpliwa sytuacja, zresztą decyzja ta musiałaby zostać podjęta w momencie wykopywania piłki, a to dalej w świetle wyjaśnień czyni tą decyzję nielogiczną.
Pozdrawiam zatem raz jeszcze i dziękuję za czas poświęcony na próbę wyjaśnienia tej decyzji sędziego. Życzę powodzenia.
Mentny
Panie Pawle
Dziękuię za podziękowania i dziękuję za Pana wkład w sformalizowanie działania sędziów w takich sytuacjach. W najbliższym czasie wydany zostanie komunikat szkoleniowy dotyczący "6 sekund", któty powstanie dzięki Pana uwagom co do działania Kolegi Stefańskiego. Mozna też mówić o Pana wkładzie merytorycznym w treść tego komunikatu, poprzez Pana konsekwencję w drążeniu tematu. To co napisałem brzmi może zbyt słodko ale tak to czuję. Co do komunikatu, to powiem tylko, ze już nigdy żaden sędzia nie powie, że gwizdnął w 13 sekundzie kontroli piłki przez bramkarza bowiem, w takim razie miejsce przewinienia powinno rzeczywiście odpowiadać miescu w którym znajdował się bramkarz w 7 sekundzie. Dziękuję raz jeszcze i gdyby Pan miał kolejne interpretacyjno/praktryczne uwagi co do decyzji sędziów jestem do Pana dyspozycji
Pozdrawiam
ZP
Zbigniew Przesmycki
No i to byłoby na tyle....
Przesłałem jeszce takie "ostateczne" podziękowania za zajęcie się sprawą, ale to już bez znaczenia dla sprawy. No koniec tej dyskusji nawet mnie zaskoczył ;)
Koooozak :)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)