W jednym ciał znaleziono kawałek nita, który mógł być elementem konstrukcyjnym samolotu.
Cytat z dzisiejszej Rzepy:
> Mecenas Hambura, który uczestniczył w obu sekcjach, w rozmowie z rp.pl przekonuje,
> że prokuratorzy je nadzorujący, nie angażowali się w czynności biegłych.
>
> - To ja wskazywałem dowody, które należy zabezpieczyć. W jednym ciał znaleziono
> kawałek nita, który mógł być elementem konstrukcyjnym samolotu. Poprosiłem o jego
> zbadanie. Kiedy poprosiłem o zabezpieczenie fragmentu rękawa wszytego w jedno z ciał,
> prokurator zapytał: po co? Przekonałem go, że to dowód, który mógł być na miejscu
> katastrofy - relacjonuje Hambura.
http://www.rp.pl/artykul/626085,936440-NPW--ekshumowane-ciala-byly-ze-soba-zamienione.html
-
-
KATASTROFA RZADOWEGO SAMOLOTU POD SMOLENSKIEM
"Gazeta (Polska, nie wybiórcza) przypomina jednocześnie, że dr inż. Wacław Berczyński, wieloletni konstruktor Boeinga, już kilka miesięcy temu przedstawił opinię, że jednym z dowodów na wybuch w Tu-154M są wyrwane nity."
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,GPC-Rozerwany-nit-z-tupolewa-w-ciele-ofiary-katastrofy-smolenskiej,wid,14960427,wiadomosc.html
Co przykrywa Tusk PR-em i nieszczerym "przepraszam"? Małgorzata Wassermann chciałaby zobaczyć dokument, potwierdzający w których czynnościach procesowych uczestniczyli polscy lekarze i prokuratorzy. Jako jedna spośród członków rodzin ofiar, obecnych wówczas w Moskwie, zdementowała informacje przekazane przez Tuska w sprawie uczestnictwa polskich specjalistów i urzędników w pracach wokół katastrofy w Rosji. Wasserman odniosła się też do kłamstw minister Kopacz,
http://www.radiomaryja.pl/wp-content/uploads/2012/09/2012.09.28.aktWassermann.mp3
[i]Dość mocno mi się popłakało nad tym nieszczerym słowem "przepraszam", a potem szeregiem oskarżeń w stosunku do rodzin. Jak te słowa mogły być szczere, jeśli rozumiem, że Sejm zebrał się po to, żeby zapytać Ewę Kopacz jak mogła uczestniczyć w czynnościach lekarzy, kiedy[b] tych czynności nigdy nie było[/b]. Zamiast odpowiedzi na to pytanie usłyszeliśmy jak bardzo pan premier się starał. My o to nie pytaliśmy i nie takiej odpowiedzi oczekiwaliśmy. Pytaliśmy, w jaki sposób ci państwo wykonywali swoje obowiązki. Gdzie było tych 2 tys. urzędników? Przecież po wystąpieniu premiera wystąpił prokurator generalny i wymieniał te liczby - czterech prokuratorów, trzech lekarzy, trzech kryminalistyków. [...]Mówił o pomocy polskich lekarzy, nie odnalazłam tej rodziny, której pomagali. Z tego co wiem, to identyfikacja wyglądała w ten sposób, że ze strony polskiej były jakieś pojedyncze, przypadkowe i niezwykle zmęczone osoby. Natomiast strona rosyjska była reprezentowana przez kilka osób do tego przygotowanych[...]
Dlaczego minister Kopacz wcześniej mówiła - uczestniczyliśmy ramię w ramię? Czy chciała sobie przypisać zasługi, w których nie brała udziału? Wypowiedzi pani minister idą w ten sposób - uczestniczyliśmy ramię w ramię, potem było stwierdzenie, że to było przejęzyczenie i mówiła - uczestniczyliśmy w identyfikacjach. Z kolei zdanie sprzed dwóch dni brzmi, że my uczestniczyliśmy w przygotowywaniu zwłok do identyfikacji[/i]
Wobec bezczelnych manipulacji faktami Małgorzata Wassermann rozważa ujawnienie akt śledztwa, mimo że byłoby to złamanie prawa.
--
Co znajduje się w smoleńskich aktach, do których mają dostęp rodziny, a które utajniono?
Małgorzata Wassermann mówi, że ujawnienie materiałów ze śledztwa smoleńskiego pokaże prawdziwy obraz działań rządzących. To jest szok, jak niewiele rzeczy znajduje się w tych materiałach. To, co jest, jest tak niedbale przygotowane, że aż nie nadaje się do wykorzystywania. Na tej podstawie nie da się prowadzić śledztwa.
[i]W czasie ostatniej debaty sejmowej padło wiele pustych słów, o tym co się znajduje w aktach. Gdyby opinia publiczna zapoznała się z tymi materiałami, zobaczyła, jak one wyglądają, jak są sporządzane, jaka jest ich wartość, to zobaczyłaby o czym mowa. To się do niczego nie nadaje, a na pewno nie do ustalania przyczyn katastrofy smoleńskiej.[...]
Liczyłam na to, że odważny krok śledczych, przeprowadzenie ekshumacji i zrobienie badań, to przełom. Liczyłam, że prokuratura będzie dalej szła odważnie i zacznie gromadzić materiał. Po wczorajszych wypowiedziach odnoszę wrażenie, że to było chwilowe. Sprawa ekshumacji oraz debata pokazują, co by się działo, gdybyśmy zaczęli prawdziwie i otwarcie mówić o tym śledztwie. Decyzja prokuratury dotycząca ekshumacji była jedną z niewielu odważnych decyzji podjętych w sprawie smoleńskiej. I widzimy, jak ostrą reakcje wywołała ta decyzja. Wyobraźmy sobie teraz, że takich odważnych decyzji śledczy podjęliby więcej. To co by się działo?[/i]
Zdaniem prokuratora Seremeta niekompetencją wykazały się rodziny śp. Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. To ich obarcza winą za pomylenie ciał. Seremet mówi to na podstawie identyfikacji obrączki. Bezpośredni świadkowie jednak twierdzą, że Seremet manipuluje faktami, bo obrączkę okazano rodzinom wyjmując ją z worka, który leżał na stercie innych worków z rzeczami ofiar. Nie było to związane z identyfikacją ciał.
[i]Stała się rzecz skandaliczna. Słyszałam wypowiedź rodziny Pani Przyjałkowskiej. Ona jest niezwykle poruszona. Ciała Pani Walentynowicz i Pani Walewskiej-Przyjałkowskiej zostały rozpoznane prawidłowo. Odebrałam już wiele telefonów od rodzin. Wiele z nich nie przespało nocy. One są zdruzgotane i załamane ilością nieprawd i półprawd, jakie padły w Sejmie. Kto do mnie dzwoni, przypomina dawne wystąpienia polityków Platformy. Rodziny nie rozumieją, jak można obecnie mówić inaczej.[/i]
Z powodu utraty wiary w organy państwa jest najwyższa pora, by zacząć intensywne przygotowania do skierowania skargi do Trybunału w Strasburgu.
W jakim my kraju żyjemy...
Po pierwsze jak należało się spodziewać Gowin zrobił unik i panu Seremetowi pali się teraz grunt pod nogami, bo (choć jest formalnie niezależny to w istocie w wyniku decyzji politycznej Tuska wynikającej z układu Tusk-Putin) nie dopełnił podstawowych obowiązków, nie wysłał natychmiast zespołu prokuratorskiego ze specjalistami do Moskwy, który powinien co najmniej asystować Rosjanom a po przywiezieniu trumien ze zwłokami nie zarządził odpowiednich czynności w Polsce. Przecież nadzorował Parulskiego, więc za to formalnie odpowiada. Dopiero po upływie 2,5 roku Seremet skupia się na identyfikacji ofiar, ale nawet idiota zauważy, że z rozmysłem olano działania dla zbadania ciał pod kątem dociekania przyczyn katastrofy. A przecież mamy XXI wiek w środku Europy. To są jaja.
Po drugie pani Kopacz relacjonując swoje działania w Moskwie, a także Boni w swoim wystąpieniu, mówią tylko o swojej roli pomocy rodzinom, a to żeby mogli dojechać, mieć gdzie usiąść, napić się herbaty, mieć pomoc psychologa. Nie słyszymy ani słowa o planie badań ciał pod kątem poszukiwania przyczyn katastrofy i innych okolicznościach z tym związanych. Nikt nic nie robił pod tym kątem, ani w Rosji ani w Polsce. Teraz przypadkiem w ciele ofiary znajduje się nit z konstrukcji samolotu. Polski prokurator pyta po co go zabezpieczać. Powtarzam, to są jaja.
Po trzecie, dowiadujemy się, że materiały śledztwa są niedbale przygotowane i do niczego się nie nadają.
To jest śledztwo w stylu sowieckim, czyli takie, które z założenia ma niczego nie wyjaśnić.
rycerzu, ta oczywista kalumnia Seremeta w stosunku do rodzin miała na celu odwrócenie uwagi od faktycznego sprawcy, który znajduje się w Rosji i do tej pory pozostaje w ukryciu. Narracja Seremeta jest prowadzona po to, żeby zamotać.
Zważ na fragment z wypowiedzi Antoniego Wolańskiego, ciotecznego brata Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, który identyfikował w Moskwie jej zwłoki i zrobił to dobrze. Obecny był przy tym syn Anny Walentynowicz:
[i]Rosyjska prokurator powiedziała, że chce mi zwrócić obrączkę, na co pan Walentynowicz stwierdził, że to obrączka jego mamy. Powstała konsternacja.Wykonaliśmy szereg telefonów do Polski, by ustalić datę ślubu Teresy. Potwierdziliśmy jednoznacznie, że to obrączka pani Walentynowicz. Została dokładnie sfotografowana, przyjrzano się napisowi na wewnętrznej stronie... ta obrączka nie była elementem identyfikującym Teresę czy panią Anię. Był to przedmiot, nic ponadto. Nie był przywiązany na sznurku przy ciele.[/i]
Więc przed identyfikacją ktoś w Rosji zdjął ciasno siedzącą obrączkę z palca Anny Walentynowicz i posłużył się nią przy identyfikacji przez rodziny jako elementem nie związanym z konkretnymi zwłokami. Ale dlaczego Seremet tym faktem manipuluje, stwarzając wrażenie że obrączka była powiązana z konkretnymi zwłokami?
Wniosek może być tylko jeden: narracja Seremeta jest prowadzona po to, żeby zamotać.
geopijatyku a co mówią ludzie w hanyslandzie w knajpie przy piwie??? Zły kaczor zły???
Joanna Racewicz z telewizji dołączyła się krytyków pseudośledztwa. Twierdzi, że rosyjska dokumentacja dotycząca jej męża jest też ordynarnie sfałszowana. Nie zgadza się nie tyko opis narządów i urazów, ale też grupa krwi. Racewicz przypomina to co słyszała będąc w Moskwie, a słyszała o zakazie otwierania trumien po powrocie do Polski. A tu wywiad jakiego udzieliła Kraśce:
http://www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/na-pierwszym-planie/wideo/02102012-2155/8522853
a tu wcześniejszy wywiad dla Wprost:
http://www.wprost.pl/ar/350171/Joanna-Racewicz-czuje-sie-oklamana/
Autor: Magdalena Rigamonti
Joanna Racewicz: czuję się okłamana
2012-09-30 09:52
W Moskwie nam powiedziano, że trumny zostają zamknięte na zawsze. Że w Polsce nie będzie już szans na ich otwieranie. A teraz nie mam pewności, czy w grobie leży mój mąż. Rozmowa Magdaleny Rigamonti z Joanną Racewicz, prowadzącą "Panoramę" w TVP żoną śp. kapitana BOR Pawła Janeczka, szefa ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Magdalena Rigamonti: Była pani w Moskwie?
Joanna Racewicz: Niby tam byłam i mogę być w tak zwanej grupie (biorę to w ogromny cudzysłów) szczęśliwców, którzy mają prawo nosić w sobie przekonanie, że wszystkiego dopilnowali. Że kiedy idę na Powązki - idę na grób męża. A tak naprawdę ostatnio wszystko runęło. [...] Syn Anny Walentynowicz też był przy mamie, też ją rozpoznał. [...] Przecież usłyszeliśmy od prokuratora generalnego, że to rodziny ofiar ponoszą odpowiedzialność za pomyłki, za zamiany ciał... [...]
Będzie pani ekshumować swojego męża?
Brzmi jak styropian po szybie... To jest strasznie trudne. Tak naprawdę nie do przeżycia. [...] A z drugiej strony, ja też pewnie kiedyś będę leżeć w tym grobie. I chciałabym mieć pewność, że będę leżeć obok swojego męża, a nie jakiegoś innego człowieka. [...]
Dwa lata temu mówiła pani o pewności absolutnej.
Nie wiem czy to są plotki, [...], ale słyszę historie, że podczas transportu odpadły z trumien tabliczki z nazwiskami i Rosjanie przybijali jak popadło. [...] Jeden z prokuratorów powiedział mi: jest pani w szczęśliwej sytuacji, bo jest pani jedyną osobą, której mąż został sfotografowany na stole sekcyjnym.
Widziała pani te zdjęcia?
Tak. Jest na nich mój Janosik... Tylko, że w rosyjskich dokumentach nic się nie zgadza. Ani grupa krwi, ani żadne przebyte choroby. Opisali, że miał otwarte złamania, a nie miał. Że miał rozedmę płuc... Coś z nerkami, coś z wątrobą. A Paweł był wysportowanym mężczyzną, biegał w maratonach. [...] W dokumentach rosyjskich to mężczyzna schorowany o grupie krwi ARh+.[...]
Pamięta pani z tamtego czasu minister Ewę Kopacz?
Pamiętam.
Wychodzi na to, że to ona kłamała?
Pamiętam takie spotkania, takie przekazy wtedy w Moskwie: proszę państwa, proszę się dobrze zastanowić, bo w Polsce nie będzie już szans na otwieranie trumien. Bo takie są procedury, takie są przepisy sanitarne. W Moskwie nam powiedziano, że trumny zostają zamknięte na zawsze. Że w Polsce nie będzie już szans na ich otwieranie. A teraz nie mam pewności, czy w grobie leży mój mąż.
To mówiła Ewa Kopacz?
Nie pamiętam czy ona czy minister Arabski czy któryś z polskich konsuli, ale takie zdanie padło. [...] I teraz, kiedy słyszymy, że przecież nikt nam nie zabraniał otwierania trumien w Polsce czuję się okłamana. [...] Są tacy, którzy mówią, że na tym wielkim bezmiarze tragedii mogły się zdarzyć pomyłki. Drudzy, że tych pomyłek jest za dużo i one się układają w potworną łamigłówkę. [...] Nie wiem dlaczego tak długo kazano nam wierzyć w godz. 8.56. W pierwszym tomie akt znajdują się zeznania pana porucznika z wieży kontroli lotów na Okęciu. O 8.42 dostał sygnał od pilotów z JAKA, że TU- 154M spadł. Wiedzieliśmy o tym minutę po zdarzeniu. Dlaczego mówiono więc, że samolot spadł o 8.56. Chcę wierzyć, że to tylko czyjeś roztargnienie, zaniedbanie. [...] Nie znam się na mechanice, ale destrukcja tego samolotu, nie zgadza się z siłami, które tam działały. On spadł z kilku metrów. Byłam tam. Wygląda jak ściśnięta puszka po coli. [...]
http://wpolityce.pl/wydarzenia/37594-malgorzata-wassermann-dotarl-do-nas-wyrazny-przekaz-nie-wychylaj-sie-bo-wskazemy-cie-palcem-i-napietnujemy-przed-spoleczenstwem
Pętla się zaciska
http://www.niewygodne.info.pl/artykul/00207.htm
w tvn nie podadzą
http://wpolityce.pl/wydarzenia/37817-nie-poznamy-tresci-rozmow-wladimira-putina-z-premierem-tuskiem-powod-utrudniloby-to-prowadzenie-biezacej-polityki-zagranicznej
[img]http://imageshack.us/scaled/landing/4/28428711949840820026861.jpg[/img]
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/ekspert-hipoteza-o-wybuchach-potwierdza-sie,1851008
Kazimierz Nowaczyk (ur. 1952) ? polski naukowiec, fizyk od 1996 roku pracujący w USA, obecnie assistant professor (adiunkt) w Centrum Spektroskopii Fluorescencyjnej na Wydziale Biochemii i Biologii Molekularnej Szkoły Medycznej University of Maryland w Baltimore w Stanach Zjednoczonych(...) W czasie internowania poznał i zaprzyjaźnił się z [b]Antonim Macierewiczem.[/b]
To rzeczywiście go przekreśla. Trzeba też pamiętać o tym, że Michnik swego czasu też przyjaźnił się z Maciarewiczem..
Aaron Szechter się przyjaźnił z Macierewiczem ?! Kiedy ? ;) Pewnie ;) racje ma de Funes - racja zawsze stoi przy tych, co nie podają ręki Macierewiczowi....jakie to wszystko proste.....nie trzeba wtedy ruszać własnych zwojów w głowie, można wyłączać własne myślenie :D
Przekonywanie zwolenników teorii o zamachu, że prawdopodobnie nie było żadnego zamachu już mi się znudziło, ale mam innej natury ciekawostkę wskazującą na to, że doszło do skandalu z pozwoleniem przez rząd na zarabianiu na katastrofie smoleńskiej.
Rząd nie przyjął bezpłatnej pomocy Polskiej Izby Pogrzebowej, która oferowała dla ofiar katastrofy darmowe trumny, transport zwłok i pogrzeby, a firmie, której zlecono wykonanie tych czynności rząd zapłacił 250 000 zł z budżetu państwa, z czego wydanie 2/3 z tej sumy budzi wątpliwości:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Trumny-dla-ofiar-katastrofy-smolenskiej-mogly-byc-bezplatnie-rzad-i-tak-zaplacil,wid,14997147,wiadomosc.html?ticaid=1f520
Jest inny skandaliczny fakt. Prokuratorzy bezczelnie i kłamliwie obarczyli winą za błąd w rozpoznaniu ciała rodziny ofiar.
Dymitr Książek, lekarz LPR, który towarzyszył rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej w Moskwie. - [i][b]W trumny wsadzano czarne worki. Nikt jednak nie sprawdzał, co w nich jest[/b][/i] - podkreśla.
Jak to jest możliwe by prokuratorzy tak bezczelnie kłamali? Co więcej żaden z nich nie poniósł najmniejszej kary.
Kłamstw rządu i tak obronić się nie uda, jest ich tyle że co chwila będą nowe wypływać...
Nekrofile wszystkich krajów łączcie się!!!
CRACOVIA DUMA POKOLEŃ!!!
PASIAK06 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nekrofile wszystkich krajów łączcie się!!!
Wyjaśnij może co chciałeś przekazać tym wpisem na poziomie późnej podstawówki, wczesnego gimnazjum ....
Domaga się równouprawnienia dla swoich rodzinnych tradycji ot, co ;)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)