Ktoś jednak musiał być na początku....
Skądś ludzie sie wzięli....
-
-
Katolik, agnostyk, ateista..? Porozmawiajmy o istnieniu Boga
a Ja napisałem że zmniejszanie się ilosci katolików jest przez emigrantów i przez tworzone przez nich sekty i inne wymysły
zubereg Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ktoś jednak musiał być na początku....
> Skądś ludzie sie wzięli....
To już prędzej mogę zaakceptować, istnienie jakiejś wyższej siły czy jak to nazwać, chociaż znów nie jest to żaden dowód - jeżeli przyjmiemy, że ludzie musieli być stworzeni przez jakąś wyższą istotę (czyli nie mogli wziąć się z niczego), to skąd wzięła ta wyższa istota? Z niczego?
To dlaczego niby Bóg mógł zostać stworzony z niczego, a nasz Wszechświat (i ludzie w nim) nie mógł powstać z niczego? Dochodzimy do absurdu...
Po prostu człowiek nie może tego zrozumieć i w jakikolwiek sposób tej kwestii rozstrzygnąć na tak, ani na nie, więc z całą pewnością nie rozwiązuje tego pytania żadna religia, w której istnieje tzw. "Bóg osobowy", czyli właśnie Jahwe, Allah itd. - każda z nich tak samo nie ma sensu.
Dlatego też przestrzeganie jakichkolwiek przykazań i zaleceń tych religii również nie ma sensu - nikt mnie nigdy nie przekona, że jeżeli nawet jakiś Bóg istnieje, to zależy mu na tym, aby chodzić do kościoła czy do meczetu, nie jeść mięsa w piątek czy wieprzowiny w ogóle (jak muzułmanie) itd. i przestrzegać wszystkich pozostałych, najczęściej niesamowicie skomplikowanych zaleceń. Dlaczego miałoby mu na tym zależeć?
Poza tym np. Bóg chrześcijański musiałby być potwornie okrutny, bo skazywałby na potępienie i piekło wszystkich pozostałych ludzi - muzułmanów, buddystów itd. - czym oni zawinili, że urodzili się w kraju, w którym wyznawana jest inna religia (i oczywiście odwrotnie - jeżeli prawdziwy byłby Allah, czym zawinili chrześcijanie?) A poza tym, co z ludźmi, którzy urodzili się i żyli przed powstaniem tych religii? Przecież chrześcijaństwo ma dopiero 2 tys. lat, a islam powstał jeszcze sześćset kilkadziesiąt lat później...
Najbardziej smutne jest tylko to, że w imię tych wierzeń i stworzonych przez siebie religii ludzie od wieków mordowali się wzajemnie i mordują się nadal.
maaciek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> a Ja napisałem że zmniejszanie się ilosci
> katolików jest przez emigrantów i przez tworzone
> przez nich sekty i inne wymysły
Liczba katolików we Francji zmniejszała się już wcześniej, przed napływem imigrantów, a poza tym imigranci nie tworzą tam raczej żadnych sekt - jak już pisałem, są to w większości muzułmanie, bardzo przywiązani do swojej religii.
To jest jakiś koszmar:
A kto napisał że muzułmanie nie są przywiązani do religii.
Andrzej pokaż jakieś żródła że liczba katolików zmniejszała się wcześniej przed falą imigracji.
O mało się zresztą nie rozpłakałem z powodu wojen religijnych.Jakoś najbardziej krwawe ostatnie dwie wojny światowe nie miały podłoża religijnego a komunizm wręcz afirmował ateizm
i był najbardziej zbrodniczą formą rządów ,więc jako ateista powinieneś siedzieć cicho jeśli tak bardzo kochasz życie ludzkie i nie pisać głupot małego Kazia.
Co do wynurzeń czym Bóg jest i czym nie jest to do tego mam Pismo Święte.Mnie to wystarczy
Ty szukaj dalej żebyś przypadkiem czegoś nie znalazł bo to dopiero będzie rewolucja.
Andrzej
W takim razie skąd wzięli się ludzie?
I sprawa kolejna to Jezus chyba nikt nie twierdzi ze go nie było.
Jako że żył w państwie żydowskim, pod władzą Rzymu jak wiemy oba te środowiska były mu wrogie. Ludzie wtedy żyjący z nim nie byli chrześcijanami, podchodzili krytycznie do tego co robił. Jak wiec to możliwe że pamięć o jego życiu przetrwała tyle lat?????
"Dlatego też przestrzeganie jakichkolwiek przykazań i zaleceń tych religii również nie ma sensu - nikt mnie nigdy nie przekona, że jeżeli nawet jakiś Bóg istnieje, to zależy mu na tym, aby chodzić do kościoła czy do meczetu, nie jeść mięsa w piątek czy wieprzowiny w ogóle (jak muzułmanie) itd. i przestrzegać wszystkich pozostałych, najczęściej niesamowicie skomplikowanych zaleceń. Dlaczego miałoby mu na tym zależeć?"
Tu sie mylisz...
Jak ktoś jest wierzący to czymś sie odróżnia od ateisty..
Religia zakłada zbawienie i pomaga w jego uzyskaniu.
Ja kktoś kiedyś powiedział
Ateisci pochądzą od małpy, katolicy od Boga.
Tu jest sedno.
Ja chrześcijanin,wierzę w pewne rzeczy.
Bóg,w swojej wielkiej miłości dał mi coś najlepszego-wolność wyboru drogi.Powiedziane jest,że najpierw było "slowo"Bóg ucieleśnił się, w postaci Chrystusa. Inni bogowie....mamona,egocentryzm,władza itp.rzeczy.Wszystko to,co odsuwa mnie od wierzenia,że jestem tylko narzędziem dzięki któremu ta "plecionka" powstaje.Oczywiście ja dobrowolnie,z własnego wyboru, staram się współpracować w tym dziele np.będąc dobrym mężem,ojcem,pracownikiem firmy.
To nie jest tak,że ktoś niewierzący-ateista jest zły.Ja chrześcijanin wierzę,że wiara jest łaską.Wierzę też w słowa Jezusa który powiedział,bądźcie zimni albo goracy nigdy letni.Jezus nie potępił ateistów raczej skrytykował tych którzy wierzą ale....tą wiarę mają na pokaz,wybiórczo traktują przykazania.Dostosowują slowa Chrystusa do siebie a nie dostosowują swojego postępowania do wskazań-drogii Jezusa.Letni....nijacy.
Sw.Augustyn powiedział: "Nie wszyscy co należą do Kościoła należą do Boga i nie wszyscy co do Kościoła nie należą,nie należą do Boga."Jest to jedna z tajemnic Boga,dlaczego tak jest-nie wiem.Złem jest,gdy ateiści-racjonaliści np.walczą z moją wiarą,zabraniając mi np.praktyk religijnych.Gdy jednak oni mnie szanują a ja ich, to jest chyba oki.
Kiedyś pewna żona znanego aktora-ateistka- rozmawiając za mną przy kawie stwierdziła."Wy wierzący w Boga macie lepiej,bo gdy wam jest ciężko,zawsze macie się do kogo zwrócić o pomoc,porozmawiać.Ja jestem sama ze swoimi problemami,trudnościami" To jest prawda-ja mam lepiej wierząc,jest mi lżej wiedząc,że wszystko ma sens.Nawet cierpienie drugiego człowieka bo tylko ono jest w stanie czasem poruszyć sumienie, by zastanowić się nad kruchością tego wszystkiego co tutaj,na ziemi posiadamy.
Myślę,że dochodzimy powoli do setna sprawy w pojęciu Boga.JUż nikt nie nawraca siłą,mieczem itp.Nie straszy Bogiem np.bądź grzeczny bo Bóg cię ukarze.Wiek XXI mówi że Bóg jest Miłością a Jego największa łaska to niezgłębione Miłośierdzie.Oczywiście człowiek do tego Miłosierdzia musi się odnieść.Jak ten konający obok na krzyżu łotr.
Kult Bożego Miłosierdzia, poteżny w Łagiewnikach pokazuje, dokąd ludzkość została doprowadzona.Widząc pielgrzymki z całego świata (ostatnio miałem okazję widzieć modlących się ludzi z Cejlonu-moja wiara jest słaba przy nich,a okazywanie moje mizerne)
czuję,że za parę lat będzie tu centrum odnowy duchowości człowieka.
Mógłbym tak piasać i zanudzać.Ważna rzecz-w każdym człowieku,też w ateiście,jest Bóg.Każdy człowiek ma w sobie miłość.I z tej miłości do bliźniego będzie rozliczony.Z miłości a nie z wiary-bo wiara jest mi dana od Boga.Jeżeli ktoś nie wierzy,więc widocznie Bóg ma inne plany wobec niego.To ,że jestem wierzący ,nie czyni mnie lepszym od ateisty,stąd tylko mały kroczek i....pycha-grzech główny.Egocentryzm,pycha JA KATOLIK.Wy na wysypisko śmieci.
Ja,chrześcijanin, dając przykład MIŁOŚCI,mam PRZYCIĄGAĆ do wiary.Wtedy ten zachęcony,dobrowolnie, będzie silny w wierze.....tyle...
Pozdro ateiści :-)
-----
Ps.Narodziny Chrystusa a tu taki temacik.Można powiedzieć,że nic się nie dzieje przez przypadek, nawet podszepty do kontrowersyjnych zdań.Ludowe przysłowie mówi - zło nie śpi :-)
Santo...będziesz chyba musiał zmienić nick :)...bo nijak nie pasuje do Ciebie po tym co piszesz:)
Tak z moich kontaktów z kościołem ,jak tak dalej pójdzie to zmierzam w kierunku całkowitego odrzucenia tej organizacji jako łącznika z Bogiem. Po prostu w paru sprawach , sami sie gubią ( księża), albo nie podążają z duchem czasu i są w pewnych sprawach ślepi i niereformowalni.
[img]http://i7.tinypic.com/7yez7uu.jpg/[/img]
WSZYSTKIEGO NAJEPSZEGO Z OKAZJI SWIAT :)
SaNtO Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jakto niewiadomo? nie ogladasz m jak milosc? juz
> dwa razy cycki pokazywala ostatnio
Miriam też cycki pokazywała... ja też kochasz ?? :P
ISR podpisywałem się zawsze "SaNtO" i to chodzi właśnie o takiego świętego zresztą to chyba nick mnie ukształtował :)
Miriam nie kocham ale o Muche jakos sie nie boje ;)
wracając do tematu. sam nie wiem poco jest religia w szkole wkońcu ona niczego nie uczy przynajmniej u mnie w liceum. zaden ksiadz nie potrafił mi udowodnic że Bóg istnieje że wiara jest słuszna i że należy chodzić do kościoła. nie powiem bo odczuwam satysfakcje z tego powodu ale daleki jestem od "nawracania" innych wierzących. ktoś chce wierzyć to ok. mówi się że człowiek musi w coś wierzyć a ja wierzę w siebie.
nieprawdą jest że niewierzący nie ma z kim porozmawiać o swoich problemach. rozmowa z Bogiem tak czy tak jest monologiem. o problemach rozmawia się z przyjaciółmi czy rodzina
Wydaje mi się że sama rozmowa o Bogu, jest dowodem na to że On istnieje, bo nie dyskutuje się o kimś kogo nie ma. Bóg żyje w świadomości każdego, nawet nie wierzącego, bo ten zastanawia się czy Bóg istnieje,ewentualnie go odrzuca (w sensie że nie wierzy w Niego). Co do Boga to wierze że jest jeden tylko każda religia nazywa go inaczej.
Więc tak
po pierwsze pochwale [b]ian thorpe[/b] za bardza mądre słowa.
Jeżeli chodzi o słowa Św. Augustyna, to wydaje mi się, że nie chodziło Mu o to, że nie wszyscy należą do Boga, tylko o to gdzie trafią po śmierci. Przecież Ci chodzący do Kościoła też mogą po życiu trafić do piekła. I działa to w dwie strony - ateiści, przez to że byli dobrymi ludźmi za życia mogą trafić do Nieba. Ale zaznaczam że jest to tylko moja interpretacja.
co do tego czy Religia jako przedmiot jest potrzebna w szkole, to uważam że tak, bo Księża nawet jeżeli nie namawiają bezpośrednio do bycia wierzącym, to przedstawiają Ewangelię, tradycja Chrześcijańskie. A po za tym mółwią o swoich przeżyciach, doświadczeniach. Zależy to również od Księdza bo np. ja przez dwa pierwsze lata w technikum miałem Księdza który nie zrealizował żadnego tematu. Za to można było porozmawiać o PiSie, gazetom rozdawanym na ulicach i kawałach. Nie znam Cię [b]SaNtO[/b] ale nawiązując do tego co napisałeś to jak ktoś nie chce uwierzyć to i tak nie uwierzy. Myśle że wiara nie polega na tym żeby mieć dowody na istnienie Boga, bo to by była pewność. Ja wierze Biblii. W Ewangelii jest napisane, jak Chrystus mówi do Św. Tomasza, który nie wierzył w Jego Zmartwychwstanie, "że Błogosławieni Ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli." Cytuję z pamięci więc mogłem się troszke pomylić ale o to chodzi w Tych słowch.
I uważam, że rzeczywiście wierzący mają lżej. Mi dużo daje modlitwa, po za tym że dodaje pewności, to czuję że nie raz udało mi się coś wyprosić. I dla mnie pojęcie "fart" nie jest do końca prawdziwe.
ISR - nie rozumiem, możemy porozmawiać o krasnoludkach, czy to dowiedzie ich istnienia?
JeyJey - nie jest prawdą, że ateiści nie chcą wierzyć w Boga, ja na przykład chcę, tylko nie potrafię; może byłoby mi łatwiej, gdyby zasady wiary były bardziej logiczne i nie miały tylu słabych punktów i wątpliwych wyjaśnień. Generalnie jestem otwarty na przekonywanie, ale poznałem już chyba prawie wszystkie argumenty za istnieniem Boga i to nadal dla mnie za mało...
ian thorpe - o ile mi wiadomo to nadal jedną z prawd wiary jest: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze", chociaż swoją drogą to karanie i nagradzanie jest też wątpliwe, wizje piekła i nieba, w której w niebie jest wieczne szczęście, a w piekle wieczne cierpienie, odpychają mnie jednakowo - i tu i tam musi być potwornie nudno, zresztą sama wizja życia wiecznego jest też dosyć przerażająca (wbrew pozorom).
A powiem Ci jeszcze, że ja (agnostyk) też byłem niedawno na pielgrzymce - do Santiago, ale też mi się udało odnaleźć Boga w jej trakcie...
odnosicie sie tak cały czas do Biblii a jej nauki moralne zazwyczaj są dobre ale czasem też złe na przykład Samuel rozkazał Saulowi w czasie wojny zabić nie tylko każdego mężczyznę kobietę i dziecko wroga ale także owce i bydło. Saul jednak pozostawił owce i bydło żywe, i dlatego każą nam go potępiać. to chyba trochę dziwne jak na nauki moralne?
Ja uważam że Biblia to zwykły wymysł ludzi i nie ma nic wspólnego z Bogiem. Za dużo tam niejasności i faktów zaprzeczających sobie. Niby Bóg jest taki miłosierny i sprawiedliwy, to czemu wyznawcy innych religii mają dalszą drogę do zbawienia niż np jakiś bandzior-katolik, który się nawrócił?
Ja uważa ze to forum schodzi na psy .Nawet nie potrafimy uzgodnić czy Bóg istnieje czy nie!!Co się z Nami dzieje !!Dawniej to było..........
Acha i rzyczę Wam , aby nowonarodzony Pan miał Was w swej opiece bez wzgledu na kolor skóry ,wyznanie i inteligencje i żeby Gts szlag trafił .
Dloria in excelsis Geo !
dev
Masz rację, ale nie chodzi sie do kościoła dla księdza.
Nie chodzę do kościoła dla Księżny . Uważam , ze oni powinni służyć pomocą , dobrą rada być kimś takim który jakby pomagał w "kontakcie" z Bogiem.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)