Film z procesu Humera - kata bezpieki.
http://www.youtube.com/watch?v=rAcaYc9_354
Jako ciekawostkę podam, że Magda Umer (absolwentka liceum im. Gottwalda) to bratanica Adama Humera. Jej ojciec Edward Humer po roku 1956 zmienił nazwisko na Umer. Na braci Humerów Polskie Państwo Podziemne wydało wyroki śmierci. Tak samo z resztą jak na ich ojca Wincentego Humera, który został zabity w maju 1946 roku.
Fragment książki "Humer i inni"
[i]W powiecie tomaszowskim sekretarzem partii był stary Humer. Mieliśmy o nim takie wyobrażenie, że NKWD w dużym stopniu opierało się na jego wiedzy o tamtych stronach. Stary jeździł z oddziałami NKWD, nawet nie UB, dokonywał aresztowań, strzelał do tych, którzy uciekali. Według mojej oceny, za terrorystyczne napady na ludzi, zasługiwał na karę. A wtedy mogła być tylko jedna. AK czy WiN nie miały oddziałów śledczych, więzień, dlatego wymierzono mu karę śmierci.[/i]
-
-
Historyja
Bardzo ciekawy program, jutro oglądnę do końca. Garry jest w necie więcej informacji o działalności w UB Edwarda Umera ( Humera ) ?
Oglądnąłem film o Humerze po raz wtóry.
Ciekawi mnie czy widzieli go kiedykolwiek forumowi apologeci III RP
A.W.B. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Garry jest w necie więcej informacji o
> działalności w UB Edwarda Umera ( Humera ) ?
O Edwardzie Humerze przeczytałem w jednym z ostatnich artykułów T.Płużańskiego, autora Bestii i drugiej książki niedawno wydanej Oprawcy.
Ojciec Płużańskiego prof Tadeusz Płużański był przesłuchiwany m.in. przez Humera i Chimczaka, który występuje również w tym filmie.
Płużański był oskarżonym w tzw procesie grupy Witolda. W tym procesie Pilecki został skazany na karę śmierci.
Co do Chimczaka.
Chimczak zmarł w październiku 2012 roku, Płuzański właśnie w tym artykule opisuje, że postanowił pojawić się na tym pogrzebie. Po uroczystościach chciał porozmawiać z rodziną, ale jak napisał mało brakło a dostałby od wnuczków stalinowskiego oprawcy wpier....
Na temat Edwarda (H)Umera w internecie nie wiele można znaleźć oprócz oświadczenia Madgy Umer, że tatuś był wspaniałym prawnikiem i ciepłym człowiekiem.
4 dni później
10 stycznia 1920 roku (93 lata temu) wszedł w życie traktat wersalski. Kilka dni później wojsko polskie pod wodzą generała Józefa Hallera wkroczyło na Pomorze Nadwiślańskie, by 10 lutego 1920 r. przeprowadzić symboliczne zaślubiny z Bałtykiem w Pucku.
1 września 2009 roku na Westerplatte zaatakował traktat wersalski ówczesny rosyjski premier Władimir Władimirowicz Putin. W obecności kanclerza Angeli Merkel i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 70. rocznicę napaści Niemiec na Polskę wystąpił w charakterze adwokata Niemiec. Oświadczył, ze "traktat wersalski upokorzył Niemcy". Nawiązał w ten sposób do tradycji układu w Rapallo, paktu Ribbentrop-Mołotow (wywiad polski nie zdołał zdobyć przed 1 września informacji o tym co się stało 23 sierpnia w Moskwie, a wywiady brytyjski i francuski, które tą informację posiadały, nie przekazały jej sojusznikowi z powodów politycznych) i wykładni samego Wiaczesława Michajłowicza Mołotowa z października 1939 roku o Polsce jako "bękarcie traktatu wersalskiego".
Garry, dzięki za linka.
Go Cha Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> 10 stycznia 1920 roku (93 lata temu) wszedł w
> życie traktat wersalski. Kilka dni później
> wojsko polskie pod wodzą generała Józefa
> Hallera wkroczyło na Pomorze Nadwiślańskie, by
> 10 lutego 1920 r. przeprowadzić symboliczne
> zaślubiny z Bałtykiem w Pucku.
>
> 1 września 2009 roku na Westerplatte zaatakował
> traktat wersalski ówczesny rosyjski premier
> Władimir Władimirowicz Putin. W obecności
> kanclerza Angeli Merkel i prezydenta Lecha
> Kaczyńskiego w 70. rocznicę napaści Niemiec na
> Polskę wystąpił w charakterze adwokata Niemiec.
> Oświadczył, ze "traktat wersalski upokorzył
> Niemcy". Nawiązał w ten sposób do tradycji
> układu w Rapallo, paktu Ribbentrop-Mołotow
> (wywiad polski nie zdołał zdobyć przed 1
> września informacji o tym co się stało 23
> sierpnia w Moskwie, a wywiady brytyjski i
> francuski, które tą informację posiadały, nie
> przekazały jej sojusznikowi z powodów
> politycznych) i wykładni samego Wiaczesława
> Michajłowicza Mołotowa z października 1939 roku
> o Polsce jako "bękarcie traktatu wersalskiego".
Każdy kto ma choć blade pojęcie o historii oraz śledził spotkanie przywódców państw na Westerplatte nie nabierze się na tą manipulację.
Na podstawie Traktatu Wersalskiego:
- Niemcy stracili znaczne terytoria, przede wszystkim na rzecz Polski, ale także na rzecz Francji, Belgii, Czechosłowacji i Danii,
- Niemcy utracili wszystkie kolonie,
- zdemilitaryzowano Nadrenię,
- zabroniono Niemcom posiadania armii większej niż 100 000 żołnierzy,
- zabroniono Niemcom utrzymania i wprowadzania w przyszłości powszechnej służby wojskowej,
- nakazano Niemcom oddać większość sprzętu wojskowego państwowym Ententy,
- wprowadzono dla Niemiec zakaz posiadania niektórych rodzajów broni (między innymi czołgów i samolotów),
- nałożono na Niemcy wysokie odszkodowania, które miały być spłacane aż do lat osiemdziesiątych XX wieku.
W momencie podpisania rozejmu kończącego I wojnę światową Niemcy okupowali część Francji, Belgii i znaczne obszary przedwojennej Rosji, a na terenie Niemiec nie było żadnych wojsk ich przeciwników. Warunki Traktatu Wersalskiego zważywszy na sytuację Niemców na froncie w chwili zakończenia działań wojennych były upokarzające dla nich, nawet pomimo tego, że w przypadku kontynuowania działań wojennych ich klęska i tak byłaby nieuchronna.
A tu więcej o przemówieniu Putina na Westerplatte:
http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/ostre-przemowienie-putina-na-westerplatte
Cyt.: "W najbardziej oczekiwanym wystąpieniu Władimir Putin powiedziała, że Rosja zawsze była pełna szacunku dla bohaterstwa Polaków, którzy jako pierwsi w 1939 r. przeciwstawili nazizmowi".
"Nasz kraj, Duma Federacji Rosyjskiej, nasz parlament, potępiła pakt Ribbentrop-Mołotow. Mamy prawo oczekiwać, że w innych państwach również zostaną potępione akty zawarte z reżimem faszystowskim i zostanie to uczynione nie tylko na poziomie oświadczeń politycznych liderów, ale także zostaną podjęte decyzje polityczne - powiedział Putin"
Ty nie manipuluj. Putin zaatakował traktat wersalski wpisując się idealnie w politykę Stalina, której ucieleśnieniem był traktat Ribbentrop-Mołotow.
z paktem to małe piwo
najlepiej mu wyszło ze II wojne św wygrali antyfaszyscie niemieccy i wloscy
[i][...]Trzeba przyznać, że Adam Włodek był perfekcyjnym donosicielem. Znakomicie się kamuflował. Także przed samym sobą udawał, że nie jest świnią. W listach do UB, pisanych w poczuciu "czujności partyjnej i obywatelskiej", podkreślał, że "podane fakty powiązane są przypuszczeniami - a nie twierdzeniami". I że "nie jest to oskarżenie, lecz zwrócenie Waszej uwagi". Ubecy nie potrzebowali dokładniejszych danych. Tak intensywnie zwrócili uwagę na Słomczyńskiego, że ten po paru przesłuchaniach podpisał deklarację Tajnego Współpracownika. Co ciekawe, złamany pisarz wybrał sobie pseudonim... "Włodek". Od stycznia 1953 r. w środowisku krakowskich literatów działało więc dwóch Włodków - jawny i tajny. Nie trwało to jednak długo, bo po kilku miesiącach Słomczyński, próbując zerwać kontakt z UB, wyjechał do Gdańska. Jego denuncjator został pod Wawelem.
Dla ludzi zainteresowanych kulturą ta historia to żadna nowość. W 2007 r. opowiedział ją Maciej Gawlikowski w poświęconym Słomczyńskiemu filmie z cyklu "Errata do biografii". Jeśli dyrektor Gauden usłyszał o niej wczoraj, to pewnie dlatego, że w Instytucie Książki ogląda się wyłącznie filmy Wajdy i Almodóvara. A szkoda, bo dokument Gawlikowskiego zasługuje na wnikliwą analizę. Jest tam np. kadr z donosem, w którym Adam Włodek precyzuje źródła swoich newsów: "Pochodzą one z obserwacji i rozmów przeprowadzonych ze Słomczyńskim przeze mnie, żonę moją Wisławę Szymborską-Włodkową (również członka Partii i literata) oraz Sławomira Mrożka (kandydata Partii i literata)". Konfident dodaje: "Towarzysz Mrożek nie jest poinformowany, iż oświadczenie to składam". A towarzyszka Szymborska? Czyżby nasza kochana noblistka została wtajemniczona w korespondencję męża? A mimo to po latach zdecydowała się wskazać go jako autorytet dla młodych twórców?
Najgorsza jest obłuda. Instytucje kulturalne III RP co pewien czas godzą się na deprecjację jakiegoś nieistotnego, dawno zmarłego stalinisty, żeby zasłonić przeszłość aktualnych "autorytetów". Włodek - mały człowiek, ale Szymborska - wielka poetka, Mrożek - wielki prozaik, Bauman - wielki filozof. Klientom tego systemu wydaje się, że żyją w normalnej kulturze, która rozliczyła się z komunizmem. Nie dostrzegają, że choć nastąpiła wymiana pokoleń, przetrwały mechanizmy światopoglądowego monopolu, konformizmu, wykluczeń. Pożegnalny gest Szymborskiej, wyznaczającej młodym twórcom protektorat komunistycznego "opiekuna", jest prowokacyjny, ale bardzo szczery. To odpowiedź na rzeczywistość, w której roi się od literatów pokroju Włodka - dobrych wujków, którzy wiedzą, gdzie stoją konfitury. Chętnie pomogą młodszym kolegom i koleżankom na początku ich kariery, załatwią recenzję, stypendium, może nawet nominację do głośnej nagrody. Od literackich niemowląt wcale nie będą żądać partyjnego zaangażowania. Wręcz przeciwnie: będą je przekonywać, że literatura to beztroska zabawa językiem, a polityką, zwłaszcza w wydaniu prawicowych "oszołomów", należy się brzydzić. Dopiero gdy któryś z osesków zacznie myśleć samodzielnie i zapragnie opuścić Koło Młodych, szczerze się zmartwią. A podczas najbliższego bankietu podzielą się tym zmartwieniem z zaprzyjaźnionymi wydawcami, jurorami i redaktorami gazet. Oczywiście z zastrzeżeniem, że "nie jest to oskarżenie, lecz zwrócenie Waszej uwagi" [/i].
Autor: Wojciech Wencel http://niezalezna.pl/37116-wujek-wlodek
Jednym z większych skandali na polskiej tzw prawicy było dla mnie przyznanie rok temu Wenclowi ( autorowi wklejonego przez Go Cha tekstu powyżej ) nagrody im. Józefa Mackiewicza. Mackiewicz był aż do bólu realistą, całkowitym przeciwieństwem bujającego w obłokach Wencla, gdyby stał z grobu ( Mackiewicz ) to pewnie dałby po ryju Wenclowi za jego banialuki albo zdzielił po łbie płazem kresowej szabli.
Gdybym miał wybrać najlepszego polskiego pisarza XX wieku to tytuł przyznałbym chyba właśnie Józefowi Mackiewiczowi.
[quote="Czesław Miłosz, Kultura 1989"]
Do Mackiewicza nikt nie chciał się przyznać i dlatego, że taki literacko zacofany, i dlatego, że okropny reakcjonista, ale czytali, aż im się uszy trzęsły. I moim zdaniem pobił swoich współzawodników piszących bardziej wyszukaną prozą. Pobił artystycznie. Szlachcic szaraczkowy, jak go nazwałem, z tych upartych, wzgardliwych, zaciekłych milczków, pisał na złość. Na złość całemu światu, który czarne nazywa białym i nie ma nikogo, kto by założył veto. I właśnie w tej pasji jest sekret jego stylu.
[/quote]
Wojciech Wencel, chociaż jest poetą, nie jest przeciwieństwem Józefa Mackiewicza. To wątpliwej jakości teza.
4 dni później
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=najwi%C4%99ksze%20zbrodnie&source=web&cd=2&cad=rja&ved=0CDEQFjAB&url=http%3A%2F%2Fniewiarygodne.pl%2Fgid%2C12093340%2Cimg%2C12093351%2Ckat%2C1017185%2Ctitle%2C10-najwiekszych-zbrodni-przeciwko-ludzkosci%2Cgaleriazdjecie.html&ei=mjT3UKCXJ4K7hAfY6IDoDQ&usg=AFQjCNEll7Dq_jXV_n5k3dGxoB3jvQV-ZQ
Jest to dość prymitywny zestaw "największych zbrodni w historii". Dlaczego aqrat Saloniki, Srebrenica i Katyń, jakby nie było większych masakr? Wiadomo takie sobie texścidła, jakie na portalach się pojawiają często. Ludzie muszą coś robić więc wklejają różne zestawy.
Ale nie o ocenie takich zestawów będzie mowa.
Jeszcze raz będę się upierał przy tezie, że środki masowego przekazu świadomie czy nieświadomie nie traktują wszystkich zbrodni totalitarnych jednakowo. Otóż zbrodnie komunistyczne są liczbowo przeszacowywane i to w sposób drastyczny. O ile dane liczbowe dotyczące zbrodni nazistowskich, a nawet banderowskich są podawane w miarę prawdziwie, o tyle w przypadq zbrodni komunistycznych są one drastycznie zawyżane.
Do astronomicznych danych dotyczących Gułagów już się przyzwyczailiśmy. Dlaczego jednak nie wierzyć współczesnym autorom, profesjonalnym historykom i dziennikarzom, którzy chyba nie mają żadnego interesu, by kłamać i wystawiać na ryzyko swoją karierę, że w Gułagu zginęło 1,6 mln ludzi (Ciesielski, Applebaum, Eberhardt) niż jakiemuś portalowi Interia, gdzie pisze, że zginęło 20 mln (tyle nawet w łągrach nie siedziało łącznie przez cały czas ich istnienia!). Niektórzy szacują liczbę ofiar na 60 mln! Nie niektórzy, tylko Sołżenicyn. Ale co tam, głupi czytelnik uwierzy. Nie liczy się prawda prawdziwa, tylko prawda JEDYNIE SŁUSZNA.
Przy okazji Kambodża: pisze, że Polpotowcy zabili w sumie 10 milionów ludzi. Oto liczba ludności Kambodży w milionach: 1971- 7,3; 1981-6,7; 1991-8,8; 2001-12,4; obecnie 15 mln. Widać wyraźnie straty jakie są dziełem polpotowców (rządzili 1976-1979), trudno jednak uwierzyć, by zginęło więcej ludzi niż ich tam w ogóle było. Choć z przypadkami takich szacunków już mieliśmy do czynienia: niektóre polskie źródła prawicowe podawały dane dotyczące deportacji z Kresów większe niż liczba Polaqw, którzy tam mieszkali.
Człowiek nie świnia, zje wszystko, mówi przysłowie. Prawiicowiec nie debil, we wszystko uwierzy, że tak je sparafrazuję. Nawet w to, ze w 150 milionowym na początku swego istnienia kraju komuniści w samym Gułagu (a gdzie inne formy represji) zabili 60 milionów ludzi. Zakłądając, powiedzmy, że umieralność była tam 25%, to znaczy, że siedziało tam łącznie 240 milionów ludzi. Większość pewnie na Sybirze, gdzie teraz żyje 30 milionów.
Z Wikipedii (hasło Czerwoni Khmerzy):
Informacje o zbrodniach były przekazywane na Zachód głównie przez uciekinierów z obozów pracy, jednak w początkowej fazie były one negowane przez część intelektualistów o poglądach lewicowych (np. Noam Chomsky)[4]. Dokładna liczba ofiar jest ciągle przedmiotem sporów. Osadzona przez Wietnamczyków władza mówiła o 3,3 mln zabitych, ale jest to mało prawdopodobny szacunek. CIA szacuje liczbę zabitych w egzekucjach na 50-100 tys., ale jest to niewielka część wszystkich ofiar. Amerykański Departament Stanu, Amnesty International i Yale Cambodian Genocide Project mówią odpowiednio o 1,2, 1,4 i 1,7 mln ofiar. R. J. Rummel podaje liczbę 2 mln. Średnią z przeprowadzonych szacunków jest liczba 1,5 mln zmarłych spośród 7 mln obywateli tego kraju przed 1975 rokiem. Badacz problematyki kambodżańskiej Adam W. Jelonek podsumowuje problem strat demograficznych następująco: "całkowita śmiertelność w tym okresie szacowana powinna być na 1 252 000, z których 511 tysięcy stanowi wynik naturalnej śmiertelności biologicznej [...]. Oznacza to około 740 tysięcy osób, których śmierć spowodowana została bezpośrednimi bądź pośrednimi efektami polityki Demokratycznej Kampuczy"[5].
15 dni później
Dzisiaj mija kolejna rocznica udanego zamachu na kata Warszawy, szefa SS Franza Kutscherę. Wyrok śmierci na niego wydała KG AK w porozumieniu z rządem Polskim na uchodźstwie. Rozkaz likwidacji wydał dowódca Kedywu KG AK gen Emil Fieldorf "Nil".
Tak się składa że 24 lutego minie 60 rocznica zamordowania gen Fieldorfa w więzieniu na Rakowieckiej. Na generale został wykonany wyrok śmierci przez powieszenie, co w czasach stalinowskich było rzadkością.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Maria Gurowska orzekła, że
"Fieldorfa Augusta Emila uzanć winnym czynów zarzucanych mu aktem oskarżenia i za to na zasadzie art. 1 pkt 1 dekretu PKWN z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla [b]faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy[/b] skazać go na karę śmierci".
Maria Gurowska (zmarła jako Górowska) wcześniej znana pod nazwiskiem Maria Sand a tak na prawdę Genowefa Maria Danielak z domu Zand, sędzia pochodzenia żydowskiego zmarła w Jedwabnie w 1998 roku. Prokuratura Wojewódzka w Warszawie postawiła Gurowskiej zarzut popełnienia przestępstwa, ale pani ta niezawisłe sądy III RP miała w nosie i ani razu nie stawiła się na rozprawę.
7 dni później
Dnia 8 lutego 1951 roku, w więzieniu mokotowskim na ul. Rakowieckiej w Warszawie, został stracony major kawalerii Wojska Polskiego i Armii Krajowej Zygmunt Szendzielarz, pseudonim Łupaszko. Przez cały okres PRL był pośmiertnie szkalowany przez bandytów z PZPR. Walczył w wojnie obronnej 1939. Konspirował w ramach AK na Wileńszczyźnie. Był odpowiedzialny za obronę ludności cywilnej przed bandami sowieckimi i litewskimi. Po wkroczeniu sowietów polscy patrioci byli eksterminowani przez sowietów i ich polskojęzycznych kolaborantów. Rotmistrz Szendzielarz podjął walkę zbrojną z komunistycznym okupantem na Podlasiu i Pomorzu. CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=6TvGGAikh4o#!
Kontynuuję wątek który po pijanemu zacząłem nocą w RUCHU NARODOWYM.
Ponieważ jak już napisałem będzie się tu pojawiać wiele podwątqw, proponuję rozpatrzeć kolejno nasuwające się problemy. Zacznijmy od tego: jaka jest ogólnie rzecz biorąc różnica między geopolityką niemiecką przed 1945 a sowiecką.
1. Niemcy:
Drang nach Osten i nie ma co gadać. To, że jakiś Generalplan Ost pojawił się dopiero po wybuchu 2 WW nie ma znaczenia. A co, Niemcy mogli coś takiego ogłosić w latach 30-tych? Jak to sobie wyobrażacie? Plan ten zakładał zajęcie przez osadnictwo niemieckie całej Polski, 3 krajów bałtyckich i znaczną część ZSRS. Nie chodzi o świstek, tylko o pewien całokształt. Hasła Drang nach Osten, Raum ohne Volker, Lebensraum etc to się kiedy pojawiły? Kiedy napisane zostały Mein Kampf Hitlera i Mit XX wieq Rosenberga? Czy Ludendorf i Hindenburg podczas 1 WW nie chcieli wysiedlić ludności polskiej z Wielkopolski do zaboru rosyjskiego? Jeżeli istotną częścią ideologii nazistowskiej był Drang nach Osten, to jak on mógł być realizowany bez rozwalenia Polski????????? Rozszerzyć Niemcy na wschód nie ruszając Polski to taki sam absurd jak przejąść z Rynq do Łagiewnik nie przekraczając Wisły.
Więcej już o Niemczech pisać nie będę , bo są to oczywiste banały. Hitler już w kołysce, ba jak był w brzuchu swojej matki, chciał wytępić Słowiaństwo i zrobić granicę Reichu na Dnieprze.
Geopolityka rosyjska była zupełnie innego typu.
2. Rosja:
Ktoś kiedyś napisał, że imperium sowieckie było warstwowe: W środq była Federacja Rosyjska, drugim słojem były pozostałe republiki związkowe, następnym Demoludy i ostatnim sojusznicze panstwa III świata (Qba, Angola, Wietnam etc).
Rosjanie w czasach sowieckich stosunkowo w niewielkim stopniu zmienili mapę etniczną. Do wyjątqw należy rusyfikacja Ukraińców Qbania i płd części obwodu Woroneskiego. Ale i tu postęp wszak carowie Ukraińców za naród nie uznawali nazywając ich Małorusami. Narody Kaukazu, Azji Środkowej, Powołża żyją tam gdzie żyły 100 lat temu. Oczywiście następowała rusyfikacja, ale raczej związana była z napływem Rosjan do pracy (np. Komi-węgiel; Zach Syberia-ropa i gaz, Litwa i Estonia-porty, wojsko etc). Wiele republik związkowych nie było zbyt rusyfikowana. Byłem w Gruzji ok 1991, a potem kilka razy na Litwie Itam i tam mi mówili, że nawet za czasów sowuieckich na ulicach słychać było tylko mowę gruzińską/litewską, napisy na sklepach były tylko w tych językach, napisów rosyjskich prawie nie było. Co innego na Białorusi, Ukrainie, Łotwie i Estonii, gdzie rusyfikacja postępowała, ale tylko częsciowo była kierowana, w znacznej mierze byłą spontaniczna i związana z napływem Kacapów. Na przykład byłem kompletnie zaskoczony, że podczas polsko-litewskiej konferencji socjologicznej w Kaunas, którą prowadziliśmy po rosyjsq, mówiłem po rosyjsq LEPIEJ NIŻ LITWINI (!!!!!!). (To, że mówię po ukraińsq lepiej niż niejeden Ukrainiec, to inna sprawa.) I to starzy Litwini, którzy w ZSRS przeżyli 40 czy 50 lat!
(ciąg dalszy nastąpi)
Pytanie "Czy Stalin uratował Polskę" nie jest gdybologią, jaką jest na przykład "Co by było gdyby Hitler wygrał wojnę". Chociaż często wydaje się, że Ciemnogród stawia tezę: "Gdyby Stalin wygrał wojnę, to by Polskę unicestwił", jakoś nie zauważąjąc, że w latach 1945-1989 ludność Polski wzrosła z 24 mln do 38 mln (ciekawe jakie liczby byłyby gdyby Hitler wygrał wojnę, hahahaha).
Serbołużyczanie mają na ogół kilka świadomości narodowych naraz, np. Serbołużycką, Górnołużycką/Dolnołużycką; Saksońską/Pruską (Brandenburską), Niemiecką. Hitlerowi nie trzeba było unicestwioć fizycznie Serbołużyczan, natomiast to, że zabrał się do ich wynaradawiania to fakt. Najlepszym dla Serbołużyczan okresem był DDR. Tak samo nas Hanysów by nie unicestwił, tylko zgermanizował.
Pytanie czy licząc okrągło w góre 100 milionów Niemców (stojących qlturowo i cywilizacyjnie wyżej) mogłoby unicestwić (zabić, wywieźć na Sybir, zniewolić etc) 25 milionów Polaqw, mając do pomocy w tym dziele 35 milionów Ukraińców jest istotne. Hitler to był wariat. Przecież 90% Żydów, którzy znaleźli się pod jego władzą zabił.
Władzio Studnicki, który chciał Polskę przesunąć równolegle na Wschód też nie jakiś "autor ciekawych projektów", jak się o nim często mówi, ale wariat. Każdy uczciwy Wielkopolanin powiniemn mu napluć.
Jak już jestem przy głosie to pozwolę sobie dokończyć wątek poprzedni. Geopolityka sowiecka nie polegała zasadniczo (oczywiście z pewnymi wyjątkami) na czyszczeniu terenu, na expansji narodu rosyjskiego. Weźmy narody tzw Idel-Uralu, tam gdzie Kama uchodzi do Wołgi (Tatarzy, Mari, Udmurci, Czuwasze, Baszkirzy, Mordwini). Przecież to środek Rosji, narody te leżą na trasie magistrali syberyjskiej. Wyobraźmy sobie taką sytuację w Polsce, na skalę Polski. Powiedzmy, że jakieś 10 powiatów między Warszawą i Krakiem zamieszqją zwarcie jakieś niepolskie narody. Gdyby się pojawili u władzy w Polsce jacyś agresywni nacjonaliści, to najpierw by się chyba zabrali za ten "wrzód" w centrum, a dopiero potem na mieszkające nad granicami Polski narody, gdzieś w Karpatach, na Podlasiu etc. Nie?
Tymczasem tam sobie żyją i jakoś nikt ich w latach 30. nie unicestwił. Prześladowanie narodów przez Stalina było okrutne, ale nie irracjonalne. Stalin nie prześladował Czukczów czy Jaqtów, tylko te narody, które zaczęły kolaborować z Niemcami (Tatarzy Krymscy, Kałmucy, Adyge i inni). Ale te narody wywiezione i zdziesiątkowane powróciły do swoich ojczyzn (najpóźniej Tatarzy na Krym), odbudowały dzięki dużemu przytrostowi swoją liczebność.
Należy zwrócić uwagę, że podonie USA deportowały z zach wybrzeża Japońców, w Wielkiej Brytanii internowano obywateli niemieckich i austriackich.
Geopijatyk-Fan Oderki Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kontynuuję wątek który po pijanemu zacząłem
> nocą w RUCHU NARODOWYM.
> Ponieważ jak już napisałem będzie się tu
> pojawiać wiele podwątqw, proponuję rozpatrzeć
> kolejno nasuwające się problemy. Zacznijmy od
> tego: jaka jest ogólnie rzecz biorąc różnica
> między geopolityką niemiecką przed 1945 a
> sowiecką.
Kolego, nie ma żadnej różnicy między tymi dwoma zbrodniczymi systemami totalitarnymi...
A co do geopolityki to... III Rzesza przyjmowała tradycyjne założenie, że centralną częścią świata jest Europa, a więc państwo dominujące w Europie tym samym staje się hegemonem światowym. W ZSRR natomiast utożsamiano się z poglądem Mackindera co było równoznaczne do uczucia jakoby Związek Radziecki był mocarstwem centralnym. Musiało to w konsekwencji doprowadzić do konfliktu skoro doszło miedzy nimi w ten sposób do rywalizacji.. bo przecież "kto panuje we wschodniej Europie-panuje nad sercem Eurazji. Kto panuje nad sercem Eurazji-ten panuje nad wyspą światową-kto panuje nad wyspą światową ten panuje nad światem."
Muertes Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Fakt faktem, że jednak Serbołużyczan nie
> wyeliminował nawet jeśli chciał, a byli i są
> Słowianami co chociażby objawiało się tym, że
> po I wojnie światowej domagali się oderwania od
> Niemiec i wcielenia do Polski lub Czech.
Nawet i po II WŚ szukali wsparcia u Polaków lub Czechów by w ramach autonomii utworzyć swoje państwo, różne komisje radzieckie przyglądały się temu zagadnieniu ale dziwnym trafem nie wyraziły zgody na takie plany... dziwnie to podejrzane...
Nie pieprz drzewo, że nie ma żadnej różnicy między tymi dwoma systemami.
Sqpmy się na różnicach dla Polski.
1. PRL to największe w historii państwo zamieszkałe zwarcie przez Polaqw.
2. W latach 1945-1990 liczba Polaqw wzrosła z 24 mln do 38 mln.
Czy uważąsz, że gdyby wojnę wygrał Hitler to w obu punktach byłoby lepiej dla Polski??????????????
Nie pij więcej. Jutro będziesz miał cholernego kaca, ja teraz też mam i wiem co to jest, bo wczoraj pochlałem (ostatnie picie przed postem , tłusty czwartek se zrobiłem piwny)
Muertes Hanysów na Volkslistę wciągali nie pytając. Prawdopodobnie zrobiono by z nas normalnych Niemców.
BTW Jednego mojego dziadka zastrzeliła SS, a drugi zginął walcząc w Wehrmachcie.
Co się tyczy koncepcji geopolitycznych, to ZSRS kontynuował w gruncie rzeczy swoisty eurazjatyzm. Geograficznie taka Eurazja istotnie pokrywała się z Heartlandem Mackindera. Eurazjatyzm nie kładzie nacisq na jakąś dominację narodową. U Gumilowa etnos jest właściwie pojęciem przyrodniczym. Geopolityka Hitlera to Niemcy od Renu po Dniepr.
Qrwa skończcie już z tą możliwością ocalenia Polski przy chociażby częściwoym zrealizowaniu planów Hitlera. Nawet jakby Stauffenberg go zabił a Stalin nie zajął Polski, to byśmy mieli Polskę od Kalisza do Chełma.
A że se tam przy stole różne rzeczy Hitler bredził, to innna sprawa.
Na zakończenie jeszcze jedna uwaga, której nie można przeoczyć. Komuniści w Polsce mieli znaczne poparcie (POPRAWIONE wyniki referendum ludowego, analogie z Jugosławią i Czechami, gdzie komuniści wygrali pierwsze wybory demokratycznie etc). Zaś poparcie dla Hitlera wśród Polaqw (nie mówię o mniejszoąciach jak Niemcy i Ukraińcy) było szczątkowe.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)