Rad, już mi się te żarty znudziły:) Strzeliliśmy piękne bramki, a ja mam dodatkową satysfakcję bo najlepszym zawodnikiem spotkania był niewątpliwie i bez cienia wątpliwości Damian Słaboń:) 2 bramki i 1 albo 2 asysty(nie jestem jednej pewien;/ ) jak tylko zobaczę temat na głosowanie na najlepszego zawodnika to chcę widzieć u wszystkich Damiana na 1 miejscu:DDDD
-
-
CRACOVIA - PODHALE play off 3 : 4 - temat zbiorczy
Ech naiwniaki. Filipiak się wkurzył bo sędziowie chcieli coraz większej kasy. Więc pogadał z bramkarzem gości i z paru facetami od knedlików grających tymczasowo w Nowym Targu i za połowę sędziowskiej stawki załatwił mecz... Teraz dogaduje właśnie zakończenie półfinałów we wtorek. Rajski podobno nawet obniżył stawkę o 50%, żeby nie musiał już przyjeżdżać do Krakowa. Tak mu obrzydły nieprzyzwoite przyśpiewki...
graty dla CRACOVI, mam nadzieje że PODHALE przejedzie CRACOVIE we wtorek a w piątek niech wygra lepszy.
baca Cracovii, piękna wygrana ;]!
Karv ...
jak jeszcze raz kupisz 5-0 po pierwszej tercji to nie tylko z lodowiska w Nowym Targu ochrona będzie Cię wyprowadzac ale i u nas ...
ja chcę emocji !!!
jak Ci daję kase na kupienie meczu to jedną góra dwoma bramkami i minute przed końcem ...
;)
Zacznę od minusów w dzisiejszym meczu, a w zasadzie od jednego... mianowicie FREKWENCJA... Była mizerna jak na mecz o taką stawkę.... Kto nie był ma czego żałować, bo miał okazję zobaczyć.... chyba najlepszą tercję w wykonaniu drużyny Cracovii w swoim życiu.... Mam tu na myśli pierwszą tercję i wydaje mi się, że nie wielu znajdzie się takich, którzy napiszą, że widzieli kiedyś lepszą.... Fakt, że kolejne dwie odsłony nie były już nieporównywalnie słabsze w wykonaniu naszych hokeistów, ale nic w tym dziwnego skoro mamy play off i mecze niemal co dwa dni.... Stąd trzebabyło przy takim wyniku (5-0) zwyczajnie poluzować i oszczędzać siły.... Wracam do tej pierwszej tercji pomijając te dwie kolejne w których już emocji nie było i trudno żeby było inaczej.... Zaczyna się mecz pełen obaw o wynik, wśród myślę, że wiekszości kibiców, bo Podhale z dotychczasowego przebiegu rywalizacji wydawało sie lepsze.... Gdy na początku meczu jeden z naszych powędrował na ławkę kar, można było sie obawiać, gdyż gra w przewadze Szarotek była dotychczas ich bardzo silną bronią, a wiadomo jak ważny jest początek meczu.... Podhale próbowało założyć zamek, tymczasem dwójkowa kontra naszych zawodników skończyła się niespodziewanym golem Hartmana po jego indywidualnej akcji.... Później padły kolejne bramki z których najładniejsze moim zdaniem były: trzecia, w której Słaboń objechał bramkę i ze stoickim spokojem wpakował gumę przy słupku bezradnego Rajskiego (po tej bramce zjechał do boksu i na jakiś czas zastąpił go Batkiewicz), oraz bramka nr pięć, po przepieknej akcji i strzale Leszka Laszkiewicza. W tej tercji nasi hokeiści jeździli na łyżwach jak wściekłe lwy wypuszczone z klatki, albo jakby byli na jakimś koksie (może nie powinienem tego pisac, bo trener Pysz i kibice Podhala zaczną znowu snuć teorie spiskowe dziejów:)) Do tego wychodziło im dosłownie wszystko, natomiast zawodnicy Podhala byli totalnie zagubieni i zszokowani, nie wiedząc co się dzieje.... To był megaszok dla nich jak również dla kibiców oglądających ten mecz!!!
nooo,bramka Leszka zajebicho,fajnie,jakby ją ktoś na youtube wrzucił
zgadzam sie , najlepsza tercja jaka widzialem na naszej hali , jeszcze pamietam z Tychami bodajze z 2-4 czy z 1-4 wygralismy 5-4 w 3 T , ale jednak to co dzis grali to bylo szokujace , nawet wynik 7-0 po 1 T mogl byc i nic gorole nie mialyby do powiedzenia
czyli ogolnie Podhale spochlo :) no, jesli chodzi o wynik z pierwszej tercji,to sam nie
pamietam kiedy ostatnio i z kim wygrywalismy 5-0 w pierwszej.
a jak nasza legia pominawszy Hartmana?
wygralismy,ale..czeka nas ciezki mecz nastepny w New T. ,to fakt
Mnie podobał się Hartman. Nie tylko z racji ważnej bramki, ale widać go było pełno wszędzie.
nikt o tym nie wspomniał, a mnie to urzekło - bo do tej pory jak Podhale grało w przewadze, to bardzo często to wykorzystywali, a dzisiaj - kara dla nas, Podhale w przewadze, a my w 8 sekund zdobywamy pierwszą bramkę - myślałem że zwariuję ze szczęścia, dodam jeszcze że w końcu zaczęliśmy wykorzystywać nasze przewagi - na minus nie wykorzystana przewaga na początku 3 tercji.
Do finału bliżej, ale to jeszcze nie jest wygrana. We wtorek będzie chyba ostro bo dla górali to mecz ostatniej szansy na szansę. Jak widać każdy z meczy w PO ma swoją historię i we wtorek też może być zupełnie inaczej. Cieszy, że nareszcie byliśmy szybsi od Podhala. Teraz trzeba myśleć powoli o wtorku. Mecz podobno w TVP3.
PAS Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Mnie podobał się Hartman. Nie tylko z racji
> ważnej bramki, ale widać go było pełno
> wszędzie.
Dokładnie, przyczaiłem go tym razem dokładnie i jak ktoś jeszcze pyta co ten koleś u nas robi to sam powinien się spytać siebie czy jest ślepy.. świetne zawody H[e]artmanna, walczył niesamowicie.. szczególnie podoba mi się jego bronienie osłabień, robi to po prostu świetnie, agresywnie, nie daje miejsca na strzał.. a do tego dzisiaj dołozył bramkęw osłabieniu po pieknym strzale z nadgarstka..
kapitalne zawody: Laszkiewiczów, Hartmanna, aktywny Grzesiek Pasiut.. ale przede wszystkim kapitalniy mecz Słabonia.. szczególnie jak osmieszył Rajskiego przy bramce na 3-0.. 'Rajski ty ciiiii' ;)..
generalnie jak ktoś nie widział I tercji to nie powinien przychodzic na mecz ;).. dwie kolejne były zdecydowanie słabsze, nasi nie forsowali tempa, Podhale nie wierzyło i taki spokojny mecz bez zaciętości sie zrobił.. ale I tercji, no dawno nie widziałem tak grającej Cracovii.. dokładne podania, z wyczuciem, gra z polotem, co strzał to kocioł przed bramką.. brawo, o to chodzi :)
teraz tylko przypieczętować to.. jak zaprezentujemy choć cząstkę tego co w I tercji to będzie dobrze :)
zgadzam sie ze doskonaly mecz Hartmanna :)
Mecz w kwadrans załatwiony
Michał Białoński2007-03-04, ostatnia aktualizacja 2007-03-04 21:52
PLH. Półfinał mistrzostw Polski: ComArch/Cracovia - Wojas/Podhale 6:1.
Hokej. "Pasy" o krok od wielkiego finału! Wczoraj rozgromiły w Krakowie "Szarotki" i potrzebują tylko jednego zwycięstwa, by grać o obronę mistrzostwa Polski.
"Nokaut", "Pogrom", "Tsunami" - takie słowa padały na lodowisku przy Siedleckiego po pierwszej tercji piątego meczu półfinałowego. Istotnie, "Pasy" w kwadrans posłały na deski rywala, aplikując mu cztery gole, a po kolejnych dwóch minutach dorzuciły piątego. Pierwsze skrzypce grał środkowy pierwszego ataku Damian Słaboń.
Tym razem podhalanie nie mieli prawa narzekać na sędziowanie. Co najwyżej na własne gapiostwo. Kluczowego pierwszego gola stracili, grając w przewadze. Marian Kacirz zgubił krążek, a Zbigniew Podlipni miast wybijać na oślep, popędził z krążkiem do tercji rywala. Kapitan "Pasów" wystawił gumę Richardowi Hartmannowi, a ten huknął z półdystansu.
Trzy minuty później do akcji wkroczył Słaboń. Najpierw przytomnie dobił krążek odbity przez Rajskiego po uderzeniu Leszka Laszkiewicza. Za moment Damian objechał bramkę i strzałem "od zachrystii" zaskoczył bramkarza i stojącego przy słupku Tomasza Jakesza. Później Słaboń idealnie obsłużył Daniela Laszkiewicza, a ten z nadgarstka spowodował znowu zapalenie czerwonej lampki nad bramką gości. Bramkarz "Szarotek" Tomasz Rajski nie miał swego dnia. Nie mógł się pochwalić interwencją, która uratowała zespół. A nie brakowało takich Rafałowi Radziszewskiemu. Przy stanie 2:0 "Radzik" wygrał pojedynek z Krzysztofem Zapałą.
W 9. min między słupkami bramki nowotarżan pojawił się rutynowany Marek Batkiewicz, ale i on nie był w stanie uchronić zespołu przed pogromem. W drugiej tercji do bramki wrócił Rajski. Mecz już wtedy zamienił się w ślizgawkę. Wysoko prowadząca Cracovia przestała walczyć - z wyjątkiem Radziszewskiego, który właściwie w pojedynkę odpierał ataki podłamanych podhalan.
"Radzika" pokonał dopiero Frantiszek Bakrlik, którego obrońcy dopuścili pod samą bramkę, więc z bekhendu wpakował "gumę" do siatki.
- Przed pierwszą tercją trener uczulał nas, by przede wszystkim nie stracić gola - zdradził Damian Słaboń.
- Ale nie zabroniłem im strzelać - mówił ze śmiechem Rudolf Rohaczek, który nazwał pierwszą część niedzielnego spotkania "najlepszą tercją w play-offach".
- Najważniejsze, że wreszcie wyszedł nam początek meczu, wpadło kilka goli. Pokazaliśmy serce do gry, choć i im tego nie można odmówić - analizował Leszek Laszkiewicz.
- To jedyny mecz w półfinałach, w którym Cracovia była od nas lepsza - komentował napastnik Podhala Martin Voznik, którego "piątka" była obecna na lodzie przy stracie pięciu goli.
- Przespaliśmy początek meczu. Po stracie pierwszej bramki za szybko chcieliśmy wyrównać, otworzyliśmy się i dostaliśmy kolejne gole - dodał kapitan gości Jarosław Różański.
- Teraz Cracovia jest faworytem awansu do finału, bo wygrała mecz o znaczeniu psychologicznym, ale walczymy dalej. Spróbujemy wygrać we wtorek u siebie - stwierdził szkoleniowiec podhalan Wiktor Pysz.
ComArch/Cracovia - Wojas/Podhale 6:1
Tercje: 5:0, 1:1, 0:0.
Bramki: 1:0 - Hartmann (4., Podlipni, w osłabieniu), 2:0 - Słaboń (7., L. Laszkiewicz), 3:0 - Słaboń (9., L. Laszkiewicz), 4:0 - D. Laszkiewicz (15., Słaboń, L. Laszkiewicz), 5:0 - L. Laszkiewicz (17., Słaboń, D. Laszkiewicz), 5:1 - Bakrlik (29., Koszarek, Batkiewicz), 6:1 - Pasiut (38., M. Piotrowski, Dulęba).
Cracovia: Radziszewski - Piekarski, Csorich, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Gil, Czerny, Prokop, Hartmann. Podlipni - Wajda, Dulęba, Witowski, Pasiut, M. Piotrowski - Galant, Kozendra, Jastrzębski, Cieślak, Urban.
Podhale: Rajski (9. do 20. Batkiewicz) - Sroka, Wilczek, Kacirz, Zapała, Różański - Burzil, Jakesz, Baranyk, Łyszczarczyk, Voznik - Zamojski, Piotrowski, Bakrlik, Koszarek, Malasiński - Smreczyński, Dutka, Malinowski, Sulka, Batkiewicz.
Sędziował Paweł Meszczyński z Warszawy. Kary: 16 oraz 20 min
info G,W.
Oj, Martin, Martin. Jakbyś nie zauważył Cracovia była od Podhala lepsza także w dwóch innych meczach. Dlatego mamy stan 3:2 w meczach.
chrzani ten Białoński jak potłuczony;)...każdy wie ,że kupowaliśmy sędziów całe pół godziny;)
Fajnie ze Cracovia siadła od razu na podhalan i nie dali im zrobic sztychu napewno to byla taktyka Rohaczka ciekawe co wymysli na wtorek ?:)
pierwsza piatka jest super na 6 bramek 4 to ich udział
a i Hartman jakby sie przebudzil w drugiej piątce bardzo wazna pierwsza bramka w tym meczu i po tym co dzis pokazał mozna powiedziec ze juz nie jest tylko dobry !!!!teraz oczekuje od innych obcokrajowcow czegos podobnego najlepiej w najbliszym meczu :)
3 piatka tez niezle odpowiedzieli na bramke podhalan z drugiej tercji
tak sobie mysle ze 4 piatka mogla grac wiecej bo wynik byl w zasadzie pewny by nasi najlepsi odpoczeli przed decydujacymi bojami we wtorek i moze piatek i tak najprawdopodobniej bylo bo pod konec 3 tercji nie widzialem Laszkiewiczow i Słabonia
Taki jest urok play off.... Nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie.... Po pierwszym meczu przegranym 0-4 finał wydawał się poza zasięgiem.... Później wygrana i nadzieje wracają.... Jednak w nastepnym meczu znowu porażka.... Później znowu zwycięstwo po słabym meczu i znowu mamy remis 2-2.... Jednak wystep naszych hokeistów w tym meczu nie napawał optymizmem przed kolejnymi potyczkami.... Przychodzi piaty mecz i wreszcie mamy to czego oczekiwaliśmy.... Teraz mozna powiedzieć, że będziemy frajerami jeśli damy sobie wydrzeć finał.... Hurraoptymizm jest tutaj niewskazany.... trzeba szybko zapomnieć o dzisiejszej wygranej i mysleć już o szóstym meczu w Nowym Targu we wtorek.... Podhale w tej chwili wydaje się psychologicznie zmiażdżone i trzeba to wykorzystać załatwiając sprawę juz po jutrze.... Jestem dobrej mysli, bo widzę tutaj analogię z roku poprzedniego, kiedy nasi hokeiści nagle eksplodowali formą.... Przysłowie jednak mówi: "nie mów hop póki... nie przerzucą cię przez płot":) Dlatego należy poczekać na kolejne mecze.... Jeżeli jednak okaże się faktem ta nagła metamorfoza przed decydującą rozgrywką, podobnie jak w roku ubiegłym to... chylę czoła przed trenerem Rohaczkiem, którego ostatnio krytykowałem.... Nie ma co jednak zapeszać i chyba jednak należy poczekac z pochwałami....
ciekawe opinie ze strony Podhala
Cracovia była już poza burtą, a teraz.... Obawiam się, żeby po szczęśliwym zwycięstwie nie wróciła do gry. Może odbudować się psychicznie - mówił po piątkowym meczu trener ?Szarotek?, Wiktor Pysz. Niepokój trenera szybko znalazł potwierdzenie w niedzielnym pojedynku. Już po 9 minutach jego podopieczni byli po silnym nokdaunie i nie potrafili się z niego już podźwignąć. Kluczowa dla meczu była czwarta minuta. ?Pasy? otrzymały karę techniczną, za zbyt dużą liczbę graczy na tafli. Wydawało się, że jest to wymarzona sytuacja dla górali, by otworzyć wynik spotkania. Tym bardziej, iż gra zaczynała się w tercji krakowian. Nie upłynęło 15 sekund i....gospodarze cieszyli się z prowadzenia. ? Nie można popełnić takiego błędu w tercji ataku, gdy gra się w przewadze ? mówił wielokrotny reprezentant kraju, Wiesław Jobczyk. ? Gol padł przy pierwszym strzale na bramkę Podhala. Takie otwarcie każdego załamie ? dodawał.
Ta bramka sprawiła, iż krakowianie dosiedli ?galopującego konia?. Był tak rozpędzony, że w pierwszej odsłonie załatwił sprawę piątej konfrontacji. ? Rozpoczęliśmy mecz ze sportową złością, bo wiedzieliśmy, że jest to kluczowe spotkanie dla przebiegu rywalizacji. A przecież chcemy się znaleźć w finale. Trener uczulał nas, by jak najwięcej strzelać i z każdej pozycji ? mówi zdobywca dwóch goli, Damian Słaboń.
Rzeczywiście ?Pasy? bardzo dużo strzelały, szczególnie Leszek Laszkiewicz i Grzesiek Pasiut bardzo kąśliwie, z najazdu zza obrońców. Takie uderzenia są bardzo niebezpieczne dla bramkarza. Tak też padła pierwsza bramka.
W pierwszej tercji Podhale nie istniało. Gospodarze robili na tafli co tylko zapragnęli. ? Jeszcze jedna, jeszcze jedna ? dopominali się kibice, po każdym golu, a że każde życzenie kibica jest dla mistrzów Polski święte, więc gole zdobywali na zawołanie. Wchodzili w obronę jak w masło. Po każdym takim ciosie nowotarżanie sprawiali wrażenie ?śpiących rycerzy?, absolutnie nie wiedzących co się na tafli dzieje. Nie wiedzieli jak uchronić się przed kolejnymi trafieniami, jak zainicjować akcję. Nie było żadnego szybkiego podania z własnej tercji do obrońców. Krążek wyprowadzali napastnicy, a każdy z nich pozbywał się go, gdy nie miał już co z nim zrobić. Indywidualne akcje były wodą na młyn defensywy krakowskiej, która praktycznie była bezrobotna. Tylko jeden raz się pomyliła. Zapała w 9 minucie znalazł się oko w oko z Rafałem Radziszewskim, ale nie dał mu rady. To mogła być przełomowa akcja meczu. Gdyby krążek znalazł się w siatce, byłoby 2:1, a tak poszła kontra i zrobiło się 3:0.
Krakowianie sprawiali wrażenie jakby byli świeżsi, bardziej wypoczęci. Górowali nad Podhalem szybkością i pomysłowością przeprowadzanych akcji. ? Jestem w szoku. Nie przypuszczałem, że w ciągu dwóch dni oba zespoły przejdą tak wielką metamorfozę ? mówił Wiesław Jobczyk.
Formacja Martina Voznika nie popisała się, tracąc cztery z pięciu bramek w pierwszej odsłonie. - To był pierwszy mecz, w którym Cracovia okazała się lepsza i zasłużenie wygrała ? mówi Martin Voznik. - Play-off rządzi się swoimi prawami i jeśli spotkanie się nie ułoży, straci się szybko bramki, to odrobić straty jest niezwykle trudno. Sądzę, że wyrównamy stan rywalizacji i o awansie do finału zadecyduje piątkowy mecz.
- Górale to twarda nacja, ale na tyle twarda, by odrobić pięć goli? Czy pokażą góralski charakter? ? zastanawiał się w przerwie komentator telewizyjny. Wywołało to burzę śmiechu w pubie na lodowisku. ? Chyba czeski, a nie góralski charakter ? padła odpowiedź z sali. No cóż krakowianie okazali się łaskawi, bo nie chcieli dobijać nowotarżan. Grali ? jak to określił jeden z kibiców ? ekonomicznie. Nie wysilali się, zachowując siły na wtorkową potyczkę. W trzeciej tercji trener Rudolf Rohacek dał nawet odpocząć swoim największym gwiazdom. Bardzo rzadko przebywali na tafli. Podhalanie, z kolei nie mieli środków na to, by zmienić przebieg spotkania. Potwornie szamotali się. Nie potrafili zawiązać składnej akcji. Psychika zawodziła. ? Zwycięskiego składu się nie zmianie. To stara maksyma. Chyba o niej zapomnieliśmy ? twierdzili opuszczający pub niezadowoleni kibice Podhala.
- Nie da się ukryć, że przespaliśmy początek meczu i trudno w tej chwili powiedzieć dlaczego tak się stało. Wydaje mi się, że chcieliśmy za szybko strzelić bramkę dającą wyrównanie. To był błąd, bowiem odkryliśmy się, a należało przeczekać pierwsze minuty. Teraz najważniejszy jest dla nas wtorkowy mecz. Pokaże on czy przyjedziemy jeszcze raz do Krakowa ? powiedział kapitan ?Szarotek?, Jarosław Różański, któremu w punktacji kanadyjskiej coraz bardziej ucieka Leszek Laszkiewicz. ?Laszka? w tym meczu zaliczył cztery punkty. - Mecz się znakomicie dla nas rozpoczął, a potem poszliśmy za ciosem. Na pewno jesteśmy w lepszej sytuacji, ale Podhale to dobry zespół, dla którego mam duży szacunek i z pewnością jeszcze będzie sporo emocji ? twierdzi Leszek Laszkiewicz.
- Pierwsza tercja w naszym wykonaniu była najlepsza w tych play-offach. Później kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na tafli. We wtorek czeka nas kolejny trudny mecz, a w nim szanse są po 50 procent. Mam dość szeroką kadrę, stąd mogę dokonywać zmian. Dzisiaj za Safarika zagrał Prokop i wypełnił swoje zadanie ? powiedział Rudolf Rohacek.
- Mecz ułożył się dla nas niefortunnie, bowiem trzy strzały Cracovii wpadły do naszej bramki. Po takim ciosie trudno się podnieść. Praktycznie tylko czwarta formacja zagrała poprawnie i stwarzała sytuacje. Znacznie gorzej było z drugą piątką, bowiem w pierwszej tercji straciła cztery gole. Po raz kolejny świetnie w zespole Cracovii bronił Radziszewski i był silnym punktem. U nas Rajski nie spisywał się źle, ale nam nie pomógł. Rywalizacja się jeszcze nie skończyła i z pewnością będziemy walczyć o awans ? zapowiada Wiktor Pysz.
Dzisiaj kolejna potyczka w Nowym Targu ( początek godzina 18). Czy po huraganie, który uszkodził Podhale, jeszcze wyliże się z ran? ?Szarotki? zdołają się podnieść i jeszcze powalczyć?
info ze strony Podhala
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)