Akurat dziś w Święto Niepodległości Gazeta.pl publikuje wywiad z niejakiem Henrykiem Wańkiem, który deklaruje że jest narodowości śląskiej. Tematem jest "hałaśliwe wymachiwanie patriotyzmem przez Polaków".
Poniżej kilka prawd objawionych głoszonych przez tego pana. Jedno z jego literackich dzieł zakwalifikowano, a jakże, do grona finalistów nagrody Nike.
==
Śmieszy mnie, a równocześnie smuci, hałaśliwe wymachiwanie patriotyzmem, podobnie jak wszelkie frazesy i slogany patriotyczne. [...]
Przede wszystkim jestem patriotą ojczyzny jeszcze nieistniejącej - tej, za którą się tęskni i która dopiero się staje, choć nadzieja na jej ziszczenie może okazać się płonna. Tym samym odróżniam swój patriotyzm od jego form zwyrodniałych - kibicowsko-bojówkarskich, a także od instrumentalnego wykorzystywania patriotyzmu w doraźnych interesach politycznych. Staram się chronić przed kłamstwem i iluzjami, które również chcą uchodzić za patriotyzm.[...]
Mój patriotyzm daje pierwszeństwo Śląskowi. Śląsk jest częścią Polski nieporównywalną z żadnym innym jej regionem. Niewiele ma wspólnego z Mazowszem, ziemią sieradzką czy łomżyńską. [...]
Nie rozumiem i nie podzielam patriotycznej megalomanii polskiej. Przede wszystkim dlatego, że czasem tylko niewielki krok dzieli ją od najczystszego faszyzmu. Jakże śmieszne jest, że na sąsiadów bliższych i dalszych patrzymy z wysoka, choć często daleko nam do nich. Tak zresztą zazwyczaj postrzegany jest w Polsce Śląsk - jako półniemiecki czy półczeski. Bo nie tutaj znajdowała się reduta Ordona ani nie tutaj manifestowała tragiczne bohaterstwo Emilia Plater. Jeśli więc na te moje śląskie korzenie nałożyć plan romantycznych polskich doświadczeń i historii, to widać wyraźnie, że różne bywają patriotyzmy.[...]
Instrumentalizacja patriotyzmu czy wszelkie jego ideologiczne monopolizowanie tworzy społeczność umysłowo i uczuciowo niechlujną. Szczeremu patriotyzmowi przeszkadzają na przykład kłamstwa, które się głosi w imię jakoby powszechnego dobra. Kłamstwa historyczne, którymi karmi się młodych ludzi w ramach błędnie rozumianej edukacji patriotycznej, utrzymują ich świadomość w stanie zaburzonym. Dzięki nim jesteśmy jako naród na lekkim - a czasem wcale sporym - rauszu. Fakty postrzegamy mgliście, dwoi nam się w oczach, dokucza czkawka i jesteśmy przekonani, że nasz śpiew jest piękny.
Jak się wypije jednego i drugiego kielicha, wzruszają nas czerwone maki czy czerwony pas. Nazajutrz budzimy się z kacem, nierzadko z guzem, bez czapki z piór i złotego rogu. To jest najczęściej przez nas doświadczana forma uczuciowości patriotycznej.
[...] Jak wielu ludzi, tak i ja pragnąłbym, by ten gruby, niechlujny polski patriotyzm poddać sublimacji, przywrócić mu krystaliczną przejrzystość. Ta niechlujność to zamknięcie się w kręgu własnych doświadczeń i własnych iluzji, często wyssanych z palca, mniej czy bardziej umiejętnie wyolbrzymionych. Lekiem na tę szkodliwą fikcję jest uświadomienie sobie, że życie toczy się na większym obszarze, nie tylko we własnym zaścianku. Dobrze jest dowiadywać się, jak nas postrzegają z zewnątrz, bez unoszenia się chorobliwą dumą.
Polski patriotyzm obok wielu niedostatków, grzechów i śmiesznostek ma jeszcze i tę wadę, że naszym ideałem jest Polska wielka i mocarstwowa. Ta wielkość jest przejawem jakiegoś nierozumnego kompleksu. Kwestionowanie tej mocarstwowości bardzo psuje nam - a raczej doktrynerom politycznym - humory. Czujemy się gorsi, gdy ktoś lub coś podważa ten mit, z którym ja się zdecydowanie spieram. Przede wszystkim z powodu tego nieuleczalnie centralistycznego gospodarowania zasobami duchowymi i materialnymi.
Patrzę na Polskę i widzę kraj, który chce być wielki, ale nie dysponuje żadnymi narzędziami, by tę wielkość zdobyć i utrzymać. Polska nie musi być ani wielka, ani mocarstwowa. Za czasów Bolesława Chrobrego mieliśmy swoją wielką chwilę. Chrobry mógł zasiąść na tronie w Pradze, mógł pojechać do Kijowa, mógł rabować Łużyce, a gdyby chciał, mógł mieć nawet więcej, ale tylko przez kilkanaście lat. Potem kraj rozpadł się na mnóstwo drobnych prowincji. I choć czego innego uczy się nas na lekcjach historii, to rozdrobnienie dzielnicowe Polski w sensie gospodarczym, kulturalnym i cywilizacyjnym było jednym z najpiękniejszych i najbardziej owocnych okresów naszej historii.
Mój przyjaciel, Czech Vratislav, przekonywał mnie kiedyś długo, że w Polsce wiele rzeczy ma prawo nie wychodzić, że może tu panować nieporządek i chaos, bo to przecież wielki kraj. Tym wzruszającym zdaniem uświadomił mi, że jednym z przekleństw Polski i jej patriotyzmów jest sen o wielkości, który wikła naszą historię w trudne, z reguły źle się kończące scenariusze. To właśnie różni wielką Polskę od Czech czy Słowacji. Tamte kraje są jak Dawid - małe, sprawne, przytulne i inteligentne. Mają zdecydowaną przewagę nad megalomańskimi Goliatami, choć są solą w ich oku.[...]
Wciąż bowiem nie dokonaliśmy podstawowej rewizji wielu szkodliwych upiększeń czy, mówiąc po prostu, kłamstw o historii Polski. Nasza historia ciągle jeszcze czeka na odkrycie.
[...] Po latach usłyszeliśmy prawdę o Jedwabnem diametralnie odbiegającą od tego, co nam ładowano w młode głowy. Ale Jedwabne to tylko kropelka w oceanie podobnych spraw. Po II wojnie światowej tworzono obozy koncentracyjne dla Niemców, ale też dla niewygodnych Polaków. Ślązaków masowo deportowano do pracy w Związku Radzieckim. Jak kogoś drażni mówienie, że to polskie obozy, niech mówi, że komunistyczne albo enkawudowskie. Jednak przecież istniały i o tym trzeba mówić, bo są dokumenty, świadkowie i ślady. Wypieranie się tych i innych podobnych faktów jest utrzymywaniem się w stanie pomroczności jasnej, w zakłamaniu. Należy je odsłaniać i badać, zanim zrobią to inni. Szczególnie ci, którzy Polsce nie muszą być życzliwi.[...]
Śląsk już był w swej historii terenem importu idei powstańczej. Wielorakie były dziejowe skutki tego eksperymentu, udanego - powiedzmy - w nie więcej niż 50 procentach. Nie ma dziś żadnego powodu, by odgrzewać tę smutną lekcję.[...]
Jakkolwiek skuteczna może być dzisiaj polityka historyczna czy inne tego rodzaju techniki sterowania, to jednak nie będą one silniejsze od zwykłego, prostego mechanizmu zbiorowej pamięci. Pamięć jest niepodległa - jej nie da się zagłuszyć ani zakłamać na dłużej niż tylko do chwili wytrzeźwienia. Gdyby można to było zrobić, nie odkrywalibyśmy z bolesnym zdumieniem Jedwabnego i powojennych obozów na Śląsku, okrucieństwa których nie da się wytłumaczyć nawet powojennymi emocjami, które jakoby usprawiedliwiały taką formę rewanżu za krzywdy.
Pamięć jest niezwyciężona - ja w to wierzę. Świadomość społeczną narodu można skutecznie zamącić tylko na krótki czas - na okres jednej, może nawet kilku kadencji rządu. Ale nie dłużej. Zawsze przychodzi czas prawdy. Mój patriotyzm wyraża się właśnie w takim pragnieniu prawdy dla Polski. Więc ja - w mojej, być może naiwnej, wierze w nieśmiertelność pamięci - spokojnie ufam w zwycięstwo szlachetności patriotycznej, nieuwikłanej w krętactwa klik politycznych.[...]
Mecze, demonstracje, uroczystości to tylko wodewil patriotyczny. Jak każdy teatr - czy to komedia, farsa, czy dramat - spełnia się całkowicie w warstwie kostiumu i sloganu. Tu nie potrzeba głębszej refleksji, bo wygodniej jest krzyczeć, niż myśleć i mówić z rozwagą. I w tej powierzchowności wodewil bywa niebezpieczny, bo łatwo się go wykorzystuje i z jego pomocą manipuluje masą.
Prawdziwy patriotyzm to nie wielkie spektakle na stadionach i placach, ale to, co się dzieje w Polsce małej, regionalnej, prowincjonalnej, we własnym rodzinnym domu, gdzie na co dzień nie używa się słowa "patriotyzm", ale realizuje się jego idee.
Życzę Polsce, zatem i sobie, jak najlepiej, ale jej perspektywy widzę niewesoło, o ile nie zostanie dokonany indywidualny i kolektywny wysiłek w kierunku wyjścia z letargu. Ten letarg jest produktem wielu sił - m.in. banalizacji patriotyzmu. Niczego nam nie dadzą symbole, gadżety i polityka historyczna, jeśli nie będziemy poszukiwać solidniejszej prawdy o sobie jako narodzie. Czas porzucić bałamutne wyobrażenia o przeszłości. Ciągle bliżej nam do bzdur Wincentego Kadłubka, Jana Długosza czy innych apologetów fikcji niż do sedna prawdy. Trzeba czytać więcej Naruszewicza niż Sienkiewicza. Trzeba obejrzeć krajobraz naszego życia przynajmniej przez okno, a nie w monitorze telewizora. Uniezależnić się od medialnej narkomanii, bo, niestety, degradacja świadomości narodowej to także wina mediów. To właśnie one wylansowały groźną jakoby Erikę Steinbach jako główną rozgrywającą na niemieckiej scenie politycznej, wyciągając nowe upiory przeszłości i powracając do polsko-niemieckich konfliktów. Polskie media niepotrzebnie zaogniły sytuację. Centrum powstanie bez względu na to, czy to się Polsce podoba, czy nie.[...]
Zresztą niemieckie Centrum wcale nie powstaje, by utwierdzać polski patriotyzm. To ma być pomnik Niemców, którzy niewątpliwie zostali skrzywdzeni. To na ich rzecz działa Erika Steinbach. Niemcy mają swoją pamięć i nie wyrzekną się jej. Tak samo jak my nie wyrzekniemy się pamięci o Katyniu, Oświęcimiu czy utracie Kresów Wschodnich. Niemcy - jak każdy naród - mają prawo do pamięci, również o swoich winach i porażkach. A nam od tego wara. Tym bardziej że w tej sprawie i my nie jesteśmy całkowicie niewinni - mamy swoje grzechy i skłonność, żeby się ich wypierać. Jednak z grzechami jest tak jak z plamami - najlepiej je wyprać. [...] A że grzechy Niemców są większe? Ich sprawa.
==
komentarz jednego z czytelników:
Polski patriotyzm ma same wady, w odróżnieniu od patriotyzmu niemieckiego,
który zawłaszcza sobie właśnie Sląsk za pomoocą młodych i starych durniów
takich, jak pan Henryk Waniek.
Celem rządu w Berlinie, który wspiera finansowo wszelkie "śląskie" oraz "mazurskie" i "kaszubskie" organizacje jest rozerwanie Polski na "regiony", co ma być zrealizowane za pieniądze i rękoma Brukseli. Podobnie rozrwana ma zostać w niemickim interesie Belgia. Do rozerwania Jugosławii potrzebne były bomby. Do rozerwania Polski wystarczą Wańkowie.
Napewno im Niemcy za to odpowiednio się odwdzięzą. A pierwsza będzie pani Steinbach. Założę się, że Henrykowi Wańkowi przyśle jutro kwiaty przez Fleurop.
Źródło:
-
-
Gazeta.pl na Święto Niepodległości
O K.rwa
No tak....Ale nie od dziś wiadomo że gazeta .pl ma tyle wspólnego z Polską co co dawna uw...
Zajebać narodowość śląską. Jestem Hanysem, a więc Polakiem. U was tam Krakusy płynie więcej niemieckiej krwi bo w 16 wieku się w Krakowie mowiło na rynku po niemiecku, nie to co u nas na piaskach Górnego Sląska bo się zawsze mówiło po polsku. Poza tym jestem najebany. Jestem Hanysem i jestem z tego dumny. Jebać narodowość śląską!!
A ja jestem pół-Ślązakiem, co nie przeszkadza mi kibicować Cracovii. Ale fakt, że bardziej czuję się Ślązkiem niż Polakiem a z Krakowem wiąże mnie sentyment i pewne więcy rodzinne. Czy to naprawdę jest takie straszne i niemoralne?
Teraz jestem trzeźwy: Waniek i jemu podobni to na szczęście folklor. Nauczam nauki humanistyczne na największej uczelni regionu, włóczę sie między Gliwicami, Rybnikiem, Zabrzem, Katowicami i Wodziem, gdyby ich było więcej to by się rzucili w oczy. Ja ich nigdzie nie dostrzegam. Więc nie przejmujcie się takimi odpadami jak Waniek. Tym zasranym śląskim Goralenvolkiem.
Zgoda, ale nie zmienia to faktu, że każdy ma prawo kochać swoją małą ojczyznę i to nawet bardziej niż tę "dużą". Wielu ludzi jest związanych ze swoim regionem i to jest normalne, a nawet prawidłowe. Nie zapominajmy, że Ślązacy także byli wspaniałymi patriotami, że przypomnę Korfantego i Powstania Śląskie.
Ale jeżeli dla kogoś Śląsk jest ważniejszy od Polski to nie ma problemu bo nie ma przymusu.
feutre
Mnie wk.rwiło co innego...
Akurat w taki dzień daje się wypowiedź jakiegoś ogóreczka o wymachiwaniu patriotyzmem, frazesach, sloganach patriotycznych...Przecież to jakiś matołek.
To oczywiste, że każdy nie wyłączając pana Wańka ma prawo kochać swoją małą ojczyznę i tu nie o to chodzi. Chodzi o to że niejako przy okazji akurat w dzień święta narodowego pani redaktor Klich do spólki z panem Wańkiem sączą jad o "patriotycznej megalomanii polskiej odległej o krok od najczystszego faszyzmu".
Jako odtrutkę na wypociny pana Wańka proponuję wysłuchanie małego fragmentu wspomnień dowódcy I Brygady Kadrowej gen. Tadeusza Kasprzyckiego z nocy 5/6 sierpnia 1914 roku spędzonej w sali teatralnej w Oleandrach naprzeciwko naszego stadionu. Nagranie pochodzi z archiwów Radia Wolna Europa.
Tak własnie. Zgadzam się z Zubergiem. Dlaczego właśnie dzisiaj?
Wszyscy siedzą w domach i TV oglądają. Zamiast jak w Hameryce na pikniki patriotyczne ruszać...
Geo: powiedz dlaczego Twoi krajanie wpisali aż w liczbie 250 tys sztuk - narodowość śląską.
Czy to nie jest przypadkiem superciekawe, ze na naszych oczach kształtuje się BEZ PRZYMUSU nowy naród?
Ostatnio takie wypadki miały miejsce ze 100 lat temu - Bośniacy i Białorusini. Też są to przykłady na tworzenie świadomości narodowej w strefie dwoistych wpływów - jako wybór trzeciej drogi.
Geburt Einer Nation
Nie pierdol. Kiedy to wpisali i gdzie? Spis był chyba 2002. No w obu województwach górnośląskich żyje chyba 4,5 - 5 milionuff ludzi, ale i tak mi tego coś za dużo. Może byli najebani jak pisali. Ja Ci mówię szczerze: jA TU ŻADNEJ "NARODOWOŚĆI śLĄSKIEJ" nie widzę. A może to była narodowość niemiecka, a to już zupełnie co innego. Niemce owszem tu żyją i trudno im odmówić prawa do krzewienia swojej narodowosci, bo przecież żyjemy w Europie. Mnie nikt nie pytał nigdy w żadnym spisie i być może na zasadzie Renaty Beger też tam figuruję jako Ślązok. Nie przejmujcie się tymi pierdołami, ktos wam wciska kit. Jakby tu był jakiś szerszy ruch "narodowości śląskiej" to bym się musiał na nich natknąć, choćby z tego powodu, że ze styudentami przerabiam na socjologii takie tematy jak naród, Heimat i Vaterland, etniczność etc. Jak tu na tej polibudzie uczę socjologii, filozofii i demografii od 17 lat. I każdego roku przewija się przez moje łapy ok 500 studentuff, czyli już się przewinęło około 8.500. I o żadnej narodowości sląskiej nikt nigdy nie mówł.
Geopijatyk
Ein Volk - Ein Reich - Ein Fuhrer(Katschynsky)!!!
Przypominam, ze niejaki Unabomber to Ted Kaczynski :)
Geo, mnie też pytali i kazałem wpisać polską.
Mam jednak dość dużo kontaktów z Kaszubami, tymi aktywnymi, którzy podali mi szereg przykłądów, jak to ludziom odmawiali wpisywania tej narodowości do formularzy. W Chojnicach nawet wyszła afera, gdy gauleiter spisowy powiedział, ze nalezy odmawiać wpisywania, bo ... takiej narodowości nie ma.
Przez tych Kaszubów mam sygnały, że na znacznie wiekszą skalę takie zjawiska miały miejsce na Śląsku.
Nie sądzę, by tzw. władza była zainteresowana nadmuchaniem liczbowym Ślązaków, raczej spodziewam sie wręcz przeciwnego podejścia.
Ale spojrzałbym na to spokojnie, socjologicznie.
Powtórzę: Czy przypadkiem nie mamy tu do czynienia z tzw. protonarodem?
Przecież takie zjawisko to rzadkość, wręcz fenomen.
A tu taki artykulik, pisany dla prowokacji myślowej:
http://slaskiesprawy.tripod.com/Artykuly/narodowosc_slaska.htm
http://www.stat.gov.pl/dane_spol-gosp/nsp/ludnosc/index.htm
kliknąć na arkusz xls "tablice wynikowe"; potem arkusz 35
wpisać sobie mogli co chcieli ale czegoś takiego jak narodowość śląska nie ma
na marginesie: w Peru premierem też jest Kaczyński. ;)
Językoznawcy są zgodni co do tego, że język kaszubski nie jest doialektem języka polskiego. Oto istniejące jezyki słowiańskie:
- zachodniosłowiańskie: polski, kaszubski, górnołużycki, dolnołużycki, czeski, słowacki;
- wschodniosłowiańskie: rosyjski, ukraiński, białoruski;
- południowosłowiańskie: słoweński, chorwacki, serbski, macedoński, bułgarski
ICHKERIYA Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> wpisać sobie mogli co chcieli ale czegoś takiego
> jak narodowość śląska nie ma
Może i masz rację, ale błędem w twojej wypowiedzi jest oparcie jej na zasadzie "nie bo nie". Otóż podstawowym czynnikiem narodotwórczym jest istnienie świadomości narodowej. Jezeli posiada takową 170- tys. ludzi (w rzeczywistości dużo więcej - wiadomo, nie wszyscy wiedzieli o możliwości deklarowania narodowości śląskiej), to znaczy, że mamy do czynienia z dość dużą grupą, której podobne tworzą nawet organizmy państwowe czy autonomiczne.
Co nie oznacza, że jestem zwolennikiem autonomii Śląska. Ale fakt jest faktem i nie można go lekceważyć.
a jak u mnie zaistnieje świadomość narodowa bycia Małopolaninem ???
Jeżeli podobna zaistnieje jeszcze u kilku tysięcy ludzi, to jest pierwszy krok do powstania narodu. Tylko pamiętaj, że naród śląski (o ile założymy, że istnieje) kształtował się kilkaset lat. Więc trochę poczekasz :)
Ja tam w żadne bajeczki o narodzie śląskim nie wierzę.
Świadomość narodowa ma swoje materialne podłoże (język, kultura, terytorium, historia, gospodarka,nie zawsze bywa pełny zestaw, np narody żyjące w diasporze nie mają terytorium), ale na tym podłożu kształtuje się coś subiektywnego, mianowicie poczucie przynależności narodowej. Samo jednak poczucie nie wystarczy. Jeżeli tak by miało być, ktoś kto przeczytał "Winnetou" Karola Marxa i zachwycił się Indianinami miałbyż się możliwość w jedną noc stać Apaczem?
Geopijatyk!
- Geoś, co ty wygadujesz. "Winnetou" napisał Karol May a nie Karol Marks. Karol Marks napisał "Kapitał".
- Oż kurka wodna rzeczywiście. Kiedyś czytałem ten cały "Kapitał" i nic tam nie było o Indianach.
No widzisz, nie na darmo pisałem o tym, że potrzeba kilkuset lat. I Śląsk, jakby nie patrzeć, ten warunek spełnia.
Według twojej listy:
język - tu jest faktycznie pewien problem. Gwara to jednak nie język. Co innego Kaszubi, któych narodem można śmiało nazwać.
kultura - nie ma watpliwości - rożni się od typowo polskiej. To mieszanka polsko - niemiecka z nalecialościami czeskimi i dodatkami własnymi.
terytorium - nie ma wątpliwości - bardzo duży związek Ślązaków ze swoim regionem
historia - j.w. - wspólne terytorium, wspólna historia
gospodarka - także j.w. - wspólne terytorium, wspólna historia, charakterystyczna gospodarka.
Ale na autonomię nie ma co liczyć - na Śląśku chyba więcej jest przyjezdnych niż Ślązaków. Szczególnie w takich miastach jak Gliwice, Jastrzębie, Tychy czy (mniej) Zabrze i Bytom.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)