i pomyslcie o okraglutkich dziurach we fladze - oczywiscie poza powierznia napisu. bedzie pierwsza w swiecie flaga z dziurkami.
Spokojny
- Ostatnio 02.04.2005 o 23:00
- Dołączył/a 02.04.2005 o 23:00
- 5 postów
- 0 polubień
-
Odpowiedział w temacie kuloodporni
-
Odpowiedział w temacie Szczakowianka - Świt ciąg dalszy.Każdego kto żąda spuszczenia Świtu do okręgówki chce zapytać co o tym sądzi: - Jeśli kupującym był klub, a sprzedającymi zawodnicy - karze podlega z jednej strony klub, a z drugiej zawodnicy. Chyba, że ktoś twierdzi że to nie Garbarnia kupiła mecz tylko prywatny kibic na własną rękę - albo że sprzedali zawodnicy za zgodą władz klubu Świt. Tylko wtedy się to trzyma kupy. Ale tak nie było, na co są dowody. Kary są więc słuszne. - Nie mówcie, że w takim razie trzeba personalnie ukarać tego kto dał pieniądze, a zostawić klub Garbarnia - bo wtedy kluby będą zatrudniać ludzi tylko po to by dokonywali przekupstw, a w razie wpadki samodzielnie ponosili karę. W sytuacji gdy korzyść z przestępstwa ponosi jakiś podmiot - podmiot w całości musi ulec karze. - Jeśli się spuści Świt do 4 ligi po tym jak prezes klubu i główny sponsor ujawnił sprawę - to kto następny odważy się ujawnić jakąkolwiek aferę? Jeśli ujawniający aferę ma być karany na równi z tym który wziął w niej udział to nikt nic więcej nie ujawni. Chyba, że o to wam chodzi. - Jeśli by karać Świt, za to że kilku zawodników sprzedało mecz to miejcie świadomość, że stosując te same kryteria Cracovia by wylądowała w 5 lidze za mecz z Wisłą. (A nawet jeszcze gorzej, bo do ukartowania wyniku doszło za wiedzą trenera! A w Świcie pomimo sprzeciwu klubu - więc pewnie by rozwiązali nam klub.) - Gdyby Volksfagen ukradł Renault plany nowego samochodu to też pewnie jako sędziowie zamiast karać Volksfagena i przekupionego inżyniera z Renault ukaralibyście karami finansowymi oba koncerny po równo - tak? Ekstra. Tobie ukradziono, ty ukradłeś - wszystko jedno. A Miłkowski jest bardzo miłym człowiekiem. Niestety wszystkim się wydaje, że jak ktoś dopuszcza się przestępstw to jednocześnie musi chodzić ciągle pijany i kląć jak szewc. Potem się w TV sąsiedzi dziwią: "On złodziejem? A mnie się zawsze kłaniał i mówił 'dzień dobry'. Taki miły chłopak, no niemożliwe." A jednak nie tylko możliwe, ale po prostu jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Od początku śmieszyła mnie wypowiedź Stawowego, że Miłkowski to uczciwy człowiek. Po czym tak sądził? Że podał mu ręke i Miłkowkski nie ukradł mu zegarka?