Już od dłuższego czasu mieszkam w Krakowie, stara sympatia do Cracovii pozostała, więc czasami bywam na Waszych meczach kiedy nie mogę być w Zabrzu. I tak już od paru lat. Bywałem i na meczach w I i w III lidze.
Może to trochę mój błąd, że nie poczytałem przed meczem Waszego forum, bo wiedziałbym, że nie warto brać dzieciaka na mecz. Zazwyczaj nie chodzi ze mną kiedy przewiduję, że coś może "się dziać". No ale to efekt przyzwyczajenia - u siebie wiedziałbym, że mecz z Zagłębiem to praktycznie zero ryzyka i żadnego forum do tego czytać nie muszę.
W każdym razie przeżyłem szok. Spodziewałbym się wszytskiego, tylko nie ekipy, która "robi porządek" na własnym stadionie. I to za śpiewanie "Cracovia", "Pasy", itd. Ciężko było już wytłumaczyć małemu, 5 lat, dlaczego przy wejściu na stadion są takie dziwne metalowe klatki (w Zabrzu ich nie mamy, tylko niskie kołowrotki). Ale naprawdę było ciężko wytłumaczyć czemu nie oglądamy meczu, tylko zmieniamy sektor. I czemu tam "krzyczą" i "biją się". I czemu "przyszło tak dużo żółtych".
Rozumiem, że obchodzę Was tyle co zeszłoroczny śnieg, w końcu jestem kibicem obcego klubu. Ale mój dzieciak jest praktycznie od urodzenia Krakusem. Zawsze wolałem, że jak ma już chodzić gdzieś tu na mecze, to niech to będzie właśnie ta strona błoń. Teraz zapewne dostanie szlaban na Pasy. I pewno na długo.
W pewnym sensie rozumiem Waszych hoolsów - fajnie jest pojechać po wrogu, ale... No właśnie - panowie umiaru. Piknikowe towarszystwo ma po prostu dość. Bo w końcu ile można walić ten sam tekst. I to na obojętnie jakim meczu. Po co? Wszystko jest ok dopóki się nie przesadza. W sobote w Zabrzu wyście pojechali po Wiśle, my po Ruchu i wszystko było w porządku - tylko zrobiliśmy to pod koniec meczu, raz i spokój. I nikt się nie burzył, druga strona stadionu była w tym czasie spokojna, nikt nie gwizdał ani nie zakrzykiwał.
Powiem więcej. W zeszłą środę mieliśmy mecz z Legią. I nasza strona nie jechała po legionistach - cały młyn kibicował tylko Górnikowi, nasz młynowy nie zaintował ani kawałka o Legii. I tak było gdzieś do 60 minuty. Wtedy naszej starszej gwardii (lewa strona trybuny głównej) zabrakło paru "tradycyjnych okrzyków". I pojechaliśmy na dwie strony stadionu: "legia", "co", "ty k...". Nawet piknikowemu towarzystwu potrzeba czasem takich rozrywek. Ale ważny jest umiar! I wyczucie chwili! Przydałby się też dobry młynowy, który wie kiedy pojachać po sędziach, a kiedy po rywalu. No i jaki sens ma jechanie co 5 min po lokalnym rywalu kiedy gra się dajmy na to z groclinem, pogonią czy zagłębiem? Wystarczy dać upust swoim uczuciom raz na mecz, no może raz na połowę. I na pewno wszystko będzie w porządku.
To samo z flagami. W Zabrzu głównie antywisła. Dlaczego? Wszystko ok, powieście jedną, dwie. Ale pamiętajcie przede wsyzstkim o flagach chwalących Wasz klub. Macie przecież super fany. No i w końcu kibicujecie Cracovii. Sąsiadka zza błoń powinna mieć przecież drugorzędne znaczenie... Przynajmniej do derbów.
Pozdro dla wszystkich znajomych i nieznajomych Pasiaków.
KoperniKSG
- Ostatnio 02.04.2005 o 23:00
- Dołączył/a 02.04.2005 o 23:00
- 3 postów
- 0 polubień
-
Odpowiedział w temacie To jakas paranoja...
-
Odpowiedział w temacie Stosunek do Górnika Zabrze...Szczególnie dobrze brzmi to dla rodowitego Ślązaka... Kompletne rotfl
-
Odpowiedział w temacie Stosunek do Górnika Zabrze...Hi hi - w Krakowie też mieszkają Żabole :) Sentyment z dawnych lat pozostał i czasem nawet wpadam na Kałuży na jakiś meczyk. Pozdro. Do zobaczenia w I lidze!!!