co do szczytow to bym anie powiedzial, wlasnie wrocilem z TYCH! mecz na bardzo przecietnym poziomie- NIESTETY!!!!!!!!!!!!!
-
-
Piątek w Tychach ...
Fakt! Cieszyć mogą głównie punkty. Ale nie ma co narzekać. Wygraliśmy! To też się liczy. Po zakończeniu rundy zasadniczej będzie sporo czasu by poprawić grę.
W play off będziemy górą!
ps.
Panowie hokeiści nauczcie się strzelać do pustej bramki! Gdybyście wykorzystali choć jedną z kilku okazji po przechwycie krążka, nie było by tego horroru w ostatnich dwu minutach!
szkoda tylko rozbitego nosa Krzysztofa Sliwy.
Szkoda tylko że to zwycięstwo nam nic nie dało....Bo i tak Podhale będzie wyżej....(:
Wiem, wiem malkontent ze mnie....
Tychy: finisz "Pasów"
Tychy: "Pasy" nie pękły
Cracovia straciła napastnika Krzysztofa Śliwę, który po faulu Adriana Parzyszka został odwieziony do szpitala. Goście nie "pękli", tylko do końca ambitnie walczyli o zwycięstwo i dopięli swego.
Podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka nie rzucili się do ataku, tylko wyczekiwali na błędy rywala. Nie zmienili taktyki nawet po stracie bramki w pierwszej tercji. Jedynego gola dla GKS-u zdobył Artur Ślusarczyk. Napastnik tyskiej drużyny nie uderzył krążka zbyt mocno, ale guma i tak prześlizgnęła się pod ręką Rafała Radziszewskiego.
- Stracony gol nic nie zmienił, nadal mieliśmy grać uważnie w obronie i czekać na okazję do ataku - opowiadał Damian Słaboń. Napastnik Cracovii jeszcze w poprzednim sezonie strzelał bramki dla GKS-u, a wczoraj jako pierwszy pokonał Arkadiusza Sobeckiego. - Nie mam na Arka sposobu. Chciałem podrzucić krążek, ale szczerze mówiąc trochę mi zeszło - tłumaczył.
Drugiego gola dołożył Karel Horny. - Krążek odbił się od słupka, potem od moich parkanów i na koniec wpadł do bramki. Szkoda... - żałował Sobecki.
Mecz zakończył się pechowo dla Śliwy - Parzyszek złamał mu nos kijem. - A sędzia nawet nie podjechał, żeby zobaczyć, co się stało! - grzmiał trener Rohaczek. - Hokeista musi być odpowiedzialny za swój kij. Głupie zagranie i Śliwa ma nos wywrócony na drugą stronę.
Parzyszek za brutalne zagranie trafił na cztery minuty na ławkę kar. Dłużej trwało czyszczenie lodu ze strużki krwi, którą zawodnik z Krakowa zostawił, zjeżdżając do szatni.
GKS Tychy 1
Cracovia 2
Tercje: 1:0, 0:0, 0:2
Bramki: 1:0 Ślusarczyk (12., Bacul), 1:1 Słaboń (46., Twardy), 1:2 Horny (54., Chabior).
ComArch/Cracovia: Radziszewski - Csorich, P. Urban, Sarnik, Słaboń, Twardy - Noworyta, Marcińczak, Tomas, Horny, Chabior - Kozendra, Kotuła, Witowski, Śliwa, Wieloch oraz Bibrzycki, Cieślak, S.Urban.
Kary: 8 oraz 8 min. Widzów: 2 tys.
źródło: www.gazeta.pl
No to koledzy zwyciestwo wygralismy na trudnym terenie w toruniu,był ktoś na wyjezdzie?
W hokejowej ekstraklasie: Nos Śliwy, ząb Chabiora
GKS Tychy - ComAcrh Cracovia 1-2 (1-0, 0-0, 0-2).
Bramki: Ślusarczyk 12 - Słaboń 46, Horny 54. Sędziowali Włodzimierz Marczuk (Toruń) oraz Hubert Godziątkowski (Warszawa), Grzegorz Porzycki (Oświęcim). Kary: 8-8 min. Widzów 2000.
Cracovia: Radziszewski - P. Urban, Csorich, Twardy, Słaboń, Sarnik - Noworyta, Marcińczak, Tomas, Horny, Chabior - Kozendra, Kotuła, Wieloch, Śliwa, Witowski oraz S. Urban.
Mecze Cracovii z GKS Tychy zwykło się nazywać meczami przyjaźni, lecz tej wczoraj na lodzie nie było widać. W trakcie I tercji Chabior stracił... ząb ("dwójkę"). W II tercji Parzyszek tak atakował Śliwę, że ten ma złamany nos. Za to w ostatniej odsłonie przyjezdni wzięli rewanż na tyszanach - strzelili dwie bramki i wygrali mecz.
Rozpoczęło się jednak niewesoło dla "pasów". Uzyskali oni lekką przewagę, ale zamiast bramki dla nich padła dla GKS. W 12 min tyszanie wyprowadzili kontrę i po podaniu Bacula, Ślusarczyk umieścił krążek w siatce. Krakowianie zaczęli odrabiać straty dopiero w III tercji. Na 6 min przed końcem, po bramce Hornego było 1-2, a mimo okazji z obu stron mecz skończył się takim wynikiem.
Źródło: Dziennik Polski - (RCZ)
Ciekawi mnie co musi zrobić drużyna, żeby uzyskać pełny aplauz sympatyków.
Wygrana z liderem, wygrana z wiceliderem. A tu czytam, że mecz przeciętny, przeciwnicy nieumotywowani / ??? /, nie popadajmy w paranoję / ??? /.
Ja wolę wygraną po słabej grze a nie przegraną po pieknym meczu. Liczą sie punkty. Tak jest na całym świecie. Na piekne mecze zawsze przyjdzie czas, zresztą w walce o bardzo ważne punkty prawie nigdy gra nie jest na wysokim poziomie. Obojętnie czy w Polsce, czy w NHL.
Niby Tychy grały bez motywacji ? Jak można tak pisać. Co by było jakby przeciwnik był umotywowany ? Bicie kijem po twarzy to jakaś towarzyska zabawa ? Złamany nos z przemieszczeniem, wybite zęby, to brak zaangażowania ?
Nie można osłabiać sukcesów, tak - autentycznych sukcesów, myślę nie tylko o ostatnich meczach - przez podważanie wartości przeciwników.
Nie bądźmy malkontentami. Cieszmy sie z tego co mamy. Można tylko żałować, że PZHL ukradł nam 4 mecze w Krakowie i to jakie : z Podhalem, Tychami, Stoczniowcem i Sanokiem. Byłaby ewidentna możliwość spokojnego wejścia do czwórki. A strata finansowa dla Klubu nigdy nie bedzie wyrównana.
A jeszcze rok temu graliśmy z juniorami z Gdańska czy Torunia i nie zawsze wychodziliśmy z tych spotkań z tarczą.
Nie od razu Kraków zbudowano.
AjKot napisał(a):
> Ciekawi mnie co musi zrobić drużyna, żeby uzyskać pełny aplauz
> sympatyków.
>
Myslę, że awans do półfinału play off w pełni by usatysfakcjonował kibiców.... Bardzo cieszą ostatnie dwa zwycięstwa, zwłaszcza to z Unią, bo juz nie ma takiej drużyny w lidze z którą byśmy nie wygrali.... Prawda jest jednak taka, że faktycznie rywale nie podeszli w 100% poważnie do tych meczów. Wyraźnie było widać to w meczu z Unią.... Poprostu nasi hokeiści grali z ogromną determinacją, której Unii brakowało.... Przykład dwóch meczy z Toruniem i Unią pokazał jak wiele znaczy motywacja. Na pewno Unia nie grała z taką determinacja jak Toruń, stąd osiągnęliśmy dwa rózne wyniki w tych meczach.... Jestem umiarkowanym optymistą i wierzę, że do czwórki dostaniemy się, ale będzie to bardzo trudne.... żeby cel zrealizować to trzeba okresie przerwy ostro pracować nad osiągnięciem zdecydowanie wyższej formy od tej w sezonie zasadniczym.... Niestety rywale też na pewno nie będą spać, więc na dzień dzisiejszy oceniam nasze szanse na przejście I rundy play off na 30% (bez wzgledu na to czy zagramy z Toruniem, czy Podhalem)..... Pozostał miesiąc - czasu zatem jest dużo i mało....
- podbijam stawkę..myślę, że mamy 50% szans na awans do półfinałów... ale wolałbym zagrać wpierw z Towimorkiem, później pokonać Unię i zawalczyć o złoto z Tychami..
S.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)