WYZNANIE WIARY
Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo. I wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków.
Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden Chrzest na odpuszczenie grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.
najważniejsze:
I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
To chyba udowadnia że Mesjasz nie jest Żydem,gdyż przed wszystkimi wiekami nie było narodu żydowskiego,naród żydowski został wybrany przez Boga do przekazania słowa bożego nic więcej.
Jeśli Geo będziesz polemizował z Wyznaniem Wiary tzn. że nie wierzysz w Boga i nie ma innej konkluzji.
-
-
Spory polityczno - ideowe
według mnie cała ta dyskusja jest bezcelowa
nie ma najmniejszego sensu przerzucanie się wszelkimi argumentami logicznymi, skoro religia z definicji wymyka się rozumowaniu logicznemu.
Można próbować udowadniać rozmaite teorie, co nie zmienia faktu, iż opierają się one wszystkie na całkowicie nieweryfikowalnych założeniach.
Pewne rzeczy należy przyjąć - jeśli chce się być wyznawcą - jako dogmaty, czy też tajemnice wiary, nawet jeśli są całkowicie sprzeczne z logiką i zdrowym rozsądkiem.
Tak więc w sporach dotyczących wiary absolutnie nikt nie jest w stanie udowodnić wyższości swoich poglądów nad poglądami swoich adwersarzy, tak więc proponuję zakończyć temat, zanim dojdziemy do totalnej kłótni: wszyscy kontra Geopijatyk :)
Querva napisałem traktat na stronę, chyba pół godziny pisałem i mi ten text wcięło. Krew mnie zalewa. Wybaczcie, ale drugi raz nie będę pisał. Tylko skrót:
1. Chrystus był zawsze. Natury zrodzenia Syna nie należy rozumieć czasowo.
2. Chrystus jest Bogiem - człowiekiem (Żydem). Wcielenie to coś innego niż zrodzenie.
3. Trójca jest tajemnicą i nikt jej nie rozumie.
4. Bóg przemawia przez Chrystusa (pocz Listu do Hebrajczyków). Przypomina mi się jedno z pierwszych widzeń Faustyny Kowalskiej. Widziała jakby 3 równej mocy światła, ale w pewnym momencie jakby z nich wyszedł Chrystus.
Acha maaciek, teraz widzę o co Ci chodzi. Nie powiem bredzisz, tylko delikatniej: mylisz się. Słowo (druga osoba Trojcy) była zawsze: Na początku było Słowo (J1,1). Zrodzenia nie należy rozumieć czasowo. Nie było tak, że był Ojciec, a nie było Syna, a w pewnym momencie go zrodził. Ja już abstrahuję od tego, że operuję naszą ludzką intuicją czasu, ktora do boskiego trwania nie pasuje. Zrodzenie jest po prostu tajemnicą i nikt go nie rozumie.
Natomiast w bardzo konkretnym momencie czasowym Słowo stalo się ciałem. Bóg stal się prawdziwym czlowiekiem nie przestając być Bogiem. Wiem, ze wielu z was się to nie podoba, ale co ja mogę za to, że stal się aqrat Żydem a nie na przykłąd Polakiem. Byliście kiedyś na Jasnej Górze? Kogo tam widzicie na obrazq? Boga-Żyda i jego Matkę Żydówkę. Wrócil do Ojca jako Bóg-człowiek. W tej chwili Chrystus jest i Bogiem i człowiekiem konktretnej narodowości.
A Ty TD popadasz w herezję pisząc, ze Chrystus nie jest Bogiem.
Jeszcze jedno. Trójca jest tajemnicą i nikt jej nie rozumie. Ale oficjalnie Kościól nie rozumie osób Trójcy świętej jako "Wcieleń Boga". Po prostu Ojciec, Syn i Duch Święty są Tym Samym i nie są Tym Samym.
> najważniejsze:
>
> I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, który z Ojca
> jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.Bóg z
> Boga, Światłość ze Światłości, Bóg
> prawdziwy z Boga prawdziwego.
> To chyba udowadnia że Mesjasz nie jest
> Żydem,gdyż przed wszystkimi wiekami nie było
> narodu żydowskiego,naród żydowski został
> wybrany przez Boga do przekazania słowa bożego
> nic więcej.
> Jeśli Geo będziesz polemizował z Wyznaniem
> Wiary tzn. że nie wierzysz w Boga i nie ma innej
> konkluzji.
Poradźcie mi co ja mam z tym textem maaćka zrobić. Śmiać się czy płakać? A może i jedno i drugie. Jest jeszcze jedno wyjście: iść na piwo.
to, co nie jest adresowane do Ciebie: odmówić ze zrozumieniem i od początku do końca... i co najważniejsze: z Wiarą
Geopijatyk, Ty na serio masz wyobrażenia na temat Boga, jak niektórzy neonaziści:D:D:D Uparte powtarzanie, że "Bóg jest Żydem" słyszałem kiedyś z ust socjalistów, ale trochę innego obrządku, niż Ty:)
Przejąłeś chyba z religii Słowian pogląd, że "bogi są pełnokrwiste (cielesne)."
Maaciek Ty nie rozumiesz o co w Credo chodzi. Mylisz zrodzenie i wcielenie Syna (Słowa). Ojciec, Syn i Duch Święty byli zawsze (zrodzenia nie należy rozumieć w sensie czasowym). Np Jan 1,1: Na początku było Słowo. A więc Słowo było na początku, a więc zawsze. Ten wers po grecku brzmi: En Arche en ho Logos. Polskie tłumaczenie jest jedynie przybliżone. Greckie wyrazy nie zawsze są przetłumaczalne na polski. Np Arche = początek, zasada, przyczyna, władza. Polski Żyd nawrócony na chrześcijaństwo, Roman Brandstaetter (Biblijny krąg) dowodzi, że Jan myślał w semickich (hebrajskich lub aramejskich) kategoriach gramatycznych, zaś pisał greką koine. I nie napisał tego co chciał napisać. Pierwszy wers Ew Jana powinien brzmieć: Przed wszystkim jest Słowo. Słowo jest nie tylko na początku w sensie chronologicznycm, ale i ontologicznym.
A więc zrodzenia Syna nie należy rozumieć w kategoriach czasowych. Nie wiadomo jak należy go rozumieć, bo ono jest tajemnicą przekraczającą rozum.
Natomiast wcielenie Syna to konkretne wydarzenie historyczne. Bóg Słowo staje się Mesjaszem (po grecq Christos) czyli człowiekiem powołanym (namaszczonym) do pewnej misji. Człowiekiem konkretnym, Żydem. Odchodząc do Ojca Jezus Chrystus nie traci ludzkiej natury (a więc i narodowości). Po prawicy Ojca zasiada Bóg-Człowiek, na dodatek Żyd. Kto tego nie rozumie, nie rozumie chrześcijaństwa.
Na tym właśnie polega bluźnierstwo chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo ma tą cechą że w stosunq do innych religii jest bluźnierstwem. Tak je pojmują islamiści i nie dziwota, że na gruncie islamu (proszę sobie Koramn przeczytać) chrześcijaństwo właśnie tak jest pojmowane.
Co by Ci polecić. Poczytaj sobie chociażby Vittoroio Messori "Świadectwa o Jezusie".
gdyby nie ten Geoś, to... to forum w całej swe wypowiedzi inteletkualnej bu było w sumie 'chu.jowe"
Dobranoc :):):)
Geo - zgodnie z Twoją logiką Chrystus jest również Rzymianinem, jako że urodził się na terytorium należącym do Cesarstwa Rzymskiego jako obywatel tegoż państwa :)
Tylko że co wynika z tych rozważań?
Powtarzam, że ta dyskusja polega na wysuwaniu i bronieniu hipotez w kwestiach, które nie poddają się sądom logicznym.
Jak do tej pory nikt nie był w stanie udowodnić, że Chrystus w ogóle był Synem Bożym - jest to kwestia wiary - więc jaki sens ma próba udowodnienia, że Chrystus, a przez to sam Bóg, jest Żydem. Wszelka logika jest tu nieadekwatna, skoro cała argumentacja opiera się na założeniu, które jest nieweryfikowalne pod względem prawdziwości.
Geo , Twoje naukowe podejscie do wiary ubliza jej, ja za coś pięknego uważam np Irlandczykow ktorych nauczał sw Patryk. Ich wiara była cudownie ślepa, może i naiwna, ale przez to właśnie tak mocna i wspaniała, oni nie potrzebowali wiekszych dowodow ponad koniczyne. Moje wnioski są następujące, im bardziej zagłębiam sie w tematy wiary tym bardziej ją trace, może wyjde na ciemniaka, ale wole być ciemny i mieć wiare, niż być oświecony lecz bez wiary...
Błyskawiczny Lordzie!
Chrystus był mieszkańcem Imperium Romanum, ale nie Rzymianinem. Obywatelstwo rzymskie spośród postaci nowotestamentowym miał na przykład Paweł z Tarsu. Gdyby Chrystus był Rzymianinem nie mógłby zostać ukrzyżowany. Przypominam, że św Paweł został ścięty! Zresztą Rzymianie mieli jakąś hierarchię "obywatelstw" i z biegiem czasu obywatelstwo rzymskie rozszerzali na coraz większą ilość ludzi. Trudno w starożytności mowić o narodach, ale Żydzi wyróżniali się jednym: radykalnym monoteizmem. Przez co podpadali władzy rzymskiej, bo nie uznawali qltu cezarów. Dla przeciętnego poganina z Imperium Rzymskiego dodać do świątyni jednego bożka więcej, nawet gdyby to miał być cesarz, to żaden problem. Dla Żydów byłoby to bluźnierstwo. Dlatego Żydzi wyróżniali się zdecydowanie spośród innych ludzi i można powiedzieć, że byli już wtedy jakimś protonarodem.
To, że Chrystus był Żydem było istotne, bo Mesjasz miał pochodzić od Żydów. Cała starożytna historia Żydowstwa to nastawienie na przyjścia Mesjasza i dziwną rzeczą byłoby, gdyby się wyłonił gdzieś indziej. Po skończonej misji Chrystusa Żydowstwo traci impet mesjanistyczny i po dwóch powstaniach ulega rozproszeniu. "Przyszedł on do swojej własności a swoi go nie przyjęli" (J 1,11). Jeszcze raz polecam Vittorio Messori (katolicki dziennikarz włoski) "Opinie o Jezusie". Xiążka rewelacyjna.
Co do wiary i wiedzy. Nie ma poznania bez nawrócenia. Musisz uwierzyć, ale nie musisz na tym poprzestawać. "Wiara szuka zrozumienia" to hasło scholastyqw. Jak już uwierzysz szukaj rozumowych racji dla swej wiary. Większość prawd wiary można podeprzeć rozumem, są jednak nieliczne, które są poza zasięgiem ludzkiego rozumu (co nie znaczy, że same w sobie są irracjonalne). Jest to na przykład tajemnica Trójcy Świętej, zrodzenia Syna z Ojca które nie odbyło się w czasie (Syn zrodził się z Ojca, ale był zawsze), równoważność ofiary na Krzyżu i Eucharystii, możliwość pogodzenia wszechwiedzy Boga (a więc dotyczącej też przyszłości) z wolną wolą ludzką. Tu po prostu trza sobie dać na wstrzymanie. Tajemnicy Trojcy Świętej nikt nigdy nie zrozumiał i nigdy nie zrozumie. Przynajmniej na tym świecie.
Geo - no dobra Chrystus nie był pełnoprawnym obywatelem, ale był poddanym Rzymu i bądź co bądź "oddawał cesarzowi to, co cesarskie", ale to tylko uwaga na marginesie i nie ma to przecież wielkiego znaczenia.
Jeśli chodzi o możliwości pogodzenia wairy i nauki, to ten punkt widzenia, który prezentujesz był może odpowiedni w czasach św. Tomasza z Akwinu, ale z dzisiejszej perspektywy wydaje się trochę naiwny, podobnie jak chyba nikogo nie przekonują pseudonaukowe dowody na istnienie Boga autorstwa w/w filozofa.
Nie chodzi wyłącznie o kilka niewytłumaczalnych w sposób naukowy dogmatów chrześcijańskich, bo w tym przypadku możnaby jeszcze argumentować, że bezradność nauki wynika tu z niedoskonałości ludzkiego postrzegania i możliwości poznawczych. Nawiasem mówiąc - być może konflikt między nauką i wiarą wynika stąd, że cała współczesna nauka oparta jest na założeniach logiki Arystotelesa oraz matematyki Pitagorasa i Euklidesa, a jakby nie patrzeć - żaden z nich nie był Żydem :).
Problem jednak tkwi w tym, że w wielu wypadkach odkrycia naukowe przeczą zasadom religii, od teorii ewolucji poczynając, tak więc stosowanie zasad naukowego rozumowania do wyjaśniania wiary i Boga jest o tyle niewłaściwe, że może doprowadzić w konsekwencji do rezultatów zgoła przeciwnych, niż zamierzone.
Ja tylko przypomne ze wcale do niedawna za stwierdzenia ze "Bóg jest człowiekiem" ludzie skwierczeli na stosach - a watpie czy przez ostatnie 200 lat wymyslono jakies nowe dogmaty ze Bóg jest żydem.
Religia Geo ma to do siebie ze albo jestes wierzacy i kierujesz sie dogmatami albo nie jestes i wtedy mozesz naukowo rozwazac narodowosc Boga.
Zadanie dla pracy niematuralnej ale naturalnej Geosia:
[i]Zdefiniuj wyższośc "prawicy" nad "lewicą", posługując się przykładami z Pisma Świętego, ze szczególnym uwzględnieniem postaci Lota (Stary Testament) i ukrzyżowanego łotra (Nowy Testament) oraz Psalmu 16-ego i "Wyznania Wiary"[/i]
:):):)
PS 1. Przynajmniej kilka godzin spokoju
:):):):):):):)
PS 2. Gdybyśmy się nie lubieli i nie znali wiele lat, to na takowy żart bym sobie nie pozwolił
:):):):):):):)
Poszukam Geo na stadionie by pokropić tego heretyka święconą wodą,że też się nie spalisz na Ziemi Świętej.
Bóg nie ma narodowości to chyba jasne czemu nie możesz tego zrozumieć,nigdzie nie jest napisane że jest Żydem.
Bóg Ojciec
- spotkanie z Miłością
Przeczytaj tekst: 1J 4,11-16
Święty Jan Apostoł najdłużej żyjący uczeń Zbawiciela
Jan, przebywając przez ostatnie lata na wyspie Patmos, rozważał to, co przeżył od momentu powołania go przez Jezusa. Myślał o Bogu, o własnym życiu i o świecie, szukając wspólnego mianownika, który w kilku słowach byłby zdolny ująć ludzkie doświadczenie i rozjaśnić zagadkę istnienia.
Z Bożą pomocą stary człowiek w końcu znalazł to, co przekazał następnym pokoleniom w nadziei, że przekaz ten stanie się pomocą dla innych. Wspólny mianownik, którego szukał - podstawowe prawo - które wyjaśnia zagadkę życia, ujął w słowa: Bóg jest miłością. Kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Bóg nie jest mężczyzną ani kobietą, nie jest Europejczykiem ani Amerykaninem, Afrykańczykiem czy Azjatą. Bóg nie jest chrześcijaninem, żydem czy muzułmaninem, buddystą, czy hinduistą. Bóg nie jest także Naturą, ani Historią. Bóg jest Miłością.
Warto powrócić myślą do przeżyć lat dziecięcych, w których tworzył się nasz obraz Boga, aby dostrzec Jego zniekształcone formy: wyobrażenie oka, które wszystko widzi czy sędziego, który będzie wymierzał karę. Te wychowawcze zabiegi przyniosły skutek odwrotny od oczekiwanego. Zamiast zaowocować grzecznym zachowaniem w pokoleniach, które doświadczyły światowych wojen i totalitarnych reżimów, przyniosły duchowe kalectwo, lęk albo wręcz niechęć do Boga.
Jezusowy obraz Boga
Bóg jest miłością - to określenie przywołuje inne skojarzenia: życzliwości i czułości, poczucia bezpieczeństwa, a także współczucia, przebaczenia i spieszenia z pomocą. Boży Syn-Zbawiciel pragnął zakorzenić w ludziach ten obraz Boga, gdy u studni Jakuba rozmawiał z inaczej wierzącą Samarytanką; gdy zamiast kamienia miał miłosierdzie dla grzesznej osoby; gdy błogosławił dzieciom, pomimo iż zakłócały Jego poobiednią sjestę; gdy bez lęku dotykał trędowatych; gdy modlił się za swoich katów: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią; gdy skruszonemu łotrowi obiecywał niebo. Krótko: słowo miłość kojarzy mi się z rozciągniętymi na krzyżu ramionami Jezusa.
Powiecie: - Przecież miłość i krzyż nie pasują do siebie! Czyżby? Kto choćby raz sam kochał, mógł też doświadczyć, jak to jest, gdy kochany człowiek postępuje inaczej, niż sobie tego życzę. Wówczas ogarnia mnie raniące poczucie obcości. Pytam się: - Czy kochana osoba kocha mnie, jeśli sprawia mi cierpienie? Boleśnie i z trudem doświadczam, jak to jest, gdy miłość nie jest odwzajemniona.
Także i Pan Bóg nie zawsze jest kochany. Gdy sprawę rozważam teoretycznie, to wiem, że miłością nie jest spełnianie każdego życzenia. Miłością nie jest rozpieszczanie bliskiej osoby. Jednak tkwi w nas ciągle wielkie dziecko, które domaga się uczuć, pocieszenia i głaskania. A miłość nie polega na głaskaniu, a przynajmniej nie zaczyna się od tego i na tym się nie kończy. Wiemy przecież, że miłości trzeba czasem powiedzieć: - Nie! Właśnie z miłości, choć to przecież jest przykre. Tak jak nie powinienem Boga kojarzyć z prześladującym mnie wszystko-widzącym okiem, tak również fakt, że Bóg jest miłością też nie powinien ograniczać się do obrazu pieszczoty i głaskania. Oznacza to natomiast, że ja i mój los - osoby jednej z sześciu miliardów żyjących aktualnie na ziemi - nie jest Mu obojętny. Oznacza to, że On pragnie, abym był. Akceptuje mnie takim, jakim jestem; i wciąż podtrzymuje w istnieniu. Co więcej, do końca życia pozostaję pod wpływem Jego stwórczego działania. On mnie nieustannie kształtuje poprzez wydarzenia, które mi stawia na drodze - także trudne i bolesne.
Wytrwać w miłości
Bóg jest miłością - napisał św. Jan Ewangelista. Na Jego obraz zostaliśmy stworzeni z sercem zdolnym do miłowania i stęsknionym za miłością. Tym niemniej jesteśmy zupełnie inni niż Bóg. O każdym z nas można co najwyżej powiedzieć, że teraz wprawdzie kocha, ale wciąż istnieje możliwość, że przestanie miłować. Każdy z nas zdolny jest kochać do czasu, ale też z miłości przejść do obojętności, a nawet do nienawiści. Nie jesteśmy miłością. Dlatego św. Jan zachęca, abyśmy trwali w Miłości. Abyśmy nie opuszczali tego kręgu światła i ciepła, które zapewnia bliskość Boga. Jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my powinniśmy miłować się wzajemnie. I odwrotnie: Kto trwa w miłości, trwa w Bogu.
Żeby nie zamęczać forumowiczów jeszcze bardziej tekst ze szkoły:Kto to jest Bóg
Czy ty wierzysz w Boga? Tyle razy słyszę takie pytanie a zarazem takie dziwne odpowiedzi: ?Ja sam nie wiem, czy ja wierzę w Boga. Nie wiem, w jakiego Boga wierzę". Ktoś kiedyś przy takiej okazji powiedział, że chciałby zobaczyć Boga. Bo wtedy by w Niego uwierzył. Bo wtedy by wiedział, w jakiego Boga wierzyć.
A co byś chciał zobaczyć? Czy może: kogo chciałbyś zobaczyć? Jak twój Pan Bóg ma wyglądać? Nawet gdy najmiłościwszy Ojciec. Bo kto to jest Pan Bóg. Nawet gdy duch. Nawet gdy Stworzyciel. Czy to ktoś taki jak Wyspiańskiego witraż nad organami u Franciszkanów w Krakowie?
?Wobec tego co ksiądz proponuje? Jakie myślenie, odczuwanie, jaki kontakt?" Pozwól, że zapytam: A czy wiesz, co to jest miłość, wolność, prawda, pokój? Czy potrafisz je sobie wyobrazić? I nie mów mi, że masz skojarzenia. Że gdy mówię ?miłość", to ci się nagle pojawia w wyobraźni matka. A gdy ?prawda", to mędrzec, który wykłada swoją filozofię. A gdy ?wolność", to ci załopoce jakaś chorągiew na wietrze. A gdy ?pokój", to przypomina ci się gołąbek z gałązką oliwną w dziobie. Ale to nie ta sprawa, to nie o to chodzi. Nie chodzi o skojarzenia ani o wyobrażenia. Bóg to jest miłość - bez komentarzy. To jest prawda - bez obrazków. To jest pokój - bez wyobrażeń. To jest wolność - bez skojarzeń.
Należy stwierdzić, że tu napotykamy, natrafiamy na próg, który określić możemy jako: nieskończona tajemnica. Próg, którego nie przeskoczymy. Umysłem swoim nie ogarniemy. Nie mamy pojęcia na to, żeby wyrazić tę treść, którą Bóg stanowi. Powtarzamy tylko dość bezradnie: Bóg jest miłością - miłość jest Bogiem. Bóg jest pokojem - pokój jest Bogiem. Bóg jest wolnością - wolność jest Bogiem. Bez wyobrażeń, bez przykładów, bez symboli nawet. I czujesz w pełni swoją nieporadność, żeby to zrozumieć i objąć do końca, wyczerpać tę treść.
I na koniec żeby dobić Geopijatyka:
GLIWICE 15.06.1999
Jan Paweł II
Przemówienie - Nieszpory ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa
1.?Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy? (1 J 3, 1).
Dzisiejsze spotkanie wprowadza nas bezpośrednio w głębię tajemnicy miłości Boga. Uczestniczymy bowiem w Nieszporach ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, które pozwalają nam przeżyć i doświadczyć, czym jest miłość, jaką Bóg darzy człowieka. ?Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne? (J 3, 16). Świat jest miłowany przez Boga i będzie miłowany do końca. Przebite na krzyżu i otwarte Serce Syna Bożego świadczy dogłębnie i w sposób definitywny o Bożej miłości. święty Bonawentura napisze: ?Pan Bóg dozwolił, iż jeden z żołnierzy, uderzając włócznią, otworzył najświętszy bok. Popłynęła zeń krew i woda, stając się zapłatą naszego zbawienia? (Liturgia Godzin, t. III, s. 519).
Stajemy z drżącym sercem i w pokorze przed wielką tajemnicą Boga, który jest miłością. Pragniemy dzisiaj tu, w Gliwicach, wyrazić Mu nasze uwielbienie i zarazem wielką wdzięczność.
Przybywam do was z radością, bo jesteście mi bliscy. Cały lud Śląska jest bliski memu sercu. Jako metropolita krakowski pielgrzymowałem każdego roku do Matki Bożej Piekarskiej i tam spotykaliśmy się na wspólnej modlitwie. Bardzo sobie ceniłem każde zaproszenie. Było to dla mnie zawsze głębokie przeżycie. Ale w diecezji gliwickiej jestem po raz pierwszy, bo jest to młoda diecezja, która powstała kilka lat temu. Dlatego przyjmijcie moje serdeczne pozdrowienie, które kieruję najpierw do waszego biskupa Jana i do biskupa pomocniczego Gerarda. Pozdrawiam również duchowieństwo, rodziny zakonne, wszystkie osoby konsekrowane i lud wierny tej diecezji. Cieszę się, że na szlaku mojej pielgrzymki do Ojczyzny znalazły się Gliwice, miasto, które niejednokrotnie odwiedzałem i z którym łączą mnie szczególne wspomnienia. Z wielką radością nawiedzam tę ziemię ludzi ciężkiej pracy, ziemię polskiego górnika, ziemię hut, kopalń i pieców fabrycznych, ale też ziemię posiadającą bogatą tradycję religijną. Myśli moje i serce otwierają się dzisiaj ku wam tu obecnym, ku wszystkim ludziom Górnego Śląska i całej ziemi śląskiej. Pozdrawiam was wszystkich w imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
2.?Bóg jest miłością? (1 J 4, 16). Te słowa Świętego Jana Ewangelisty stanowią temat przewodni papieskiej pielgrzymki do Polski. W przeddzień Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 trzeba, aby ta radosna i przejmująca zarazem nowina o miłującym Bogu została światu ponownie ukazana. Bóg jest rzeczywistością, która wymyka się naszej zdolności wyczerpującego zrozumienia. Dlatego, że jest Bogiem, nie zdołamy Jego nieskończoności objąć naszym rozumem, ani zamknąć w ciasnych ludzkich wymiarach. To On nas ocenia, rządzi nami, prowadzi nas i rozumie, choćbyśmy nie byli tego świadomi. Ale ten nieosiągalny w swojej istocie Bóg stał się bliski człowiekowi poprzez swoją ojcowską miłość. Prawda o Bogu, który jest miłością, stanowi jakby syntezę i równocześnie szczyt wszystkiego, co Bóg nam objawił o sobie, co nam powiedział przez Proroków i przez Chrystusa o tym, kim jest.
Tę miłość objawiał na różne sposoby. Najpierw w tajemnicy stworzenia. Stworzenie jest dziełem Bożej wszechmocy, kierowanej mądrością i miłością. ?Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość? - powie Bóg do Izraela ustami Proroka Jeremiasza (31, 3). Bóg umiłował świat, który stworzył, a w nim umiłował ponad wszystko człowieka. A nawet wtedy, gdy człowiek sprzeniewierzył się tej pierwotnej miłości, Bóg nie przestał go kochać i podźwignął z upadku, bo jest Ojcem, bo jest Miłością. Bóg objawił swą miłość w sposób ostateczny i najdoskonalszy w Chrystusie - w Jego krzyżu i w Jego zmartwychwstaniu. Święty Paweł powie: ?Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia? (Ef 2, 4-5). W tegorocznym Orędziu do młodych napisałem: ?Ojciec was miłuje?. Ta wspaniała wiadomość zostaje złożona w sercu człowieka wierzącego, który jak ukochany uczeń Jezusa, kładzie głowę na piersi Nauczyciela i słucha Jego zwierzeń: ?Kto (...) Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie? (J 14, 21).
?Ojciec was miłuje? - te słowa Pana Jezusa stanowią samo centrum Ewangelii. Równocześnie nikt tak jak Chrystus nie uwydatnia tego, że ta miłość jest wymagająca: ?stawszy się posłusznym aż do śmierci? (Flp 2, 8) najdoskonalej pouczył, że oczekuje ona ludzkiej odpowiedzi. Domaga się wierności przykazaniom i powołaniu, jakie człowiek otrzymał od Boga.
3.?Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam? (1 J 4,16). Człowiek przez łaskę jest powołany do przymierza ze swoim Stwórcą, do dania odpowiedzi wiary i miłości, jakiej nikt inny nie może za niego dać. Tej odpowiedzi nie brakło tu, na Śląsku. Dawaliście ją Bogu przez całe wieki swoim chrześcijańskim życiem. W ciągu dziejów byliście zawsze zjednoczeni z Kościołem i z jego Pasterzami, mocno przywiązani do tradycji religijnej waszych przodków. Zwłaszcza długi okres powojenny, aż do zmian, jakie nastąpiły w naszym kraju w 1989 roku, był czasem wielkiej próby wiary także i dla was. Trwaliście wiernie przy Bogu, opierając się ateizacji i laicyzacji narodu i walce z religią. Przypominam sobie, jak tysiące robotników Śląska powtarzało zdecydowanie w Piekarskim Sanktuarium hasło: ?Niedziela Boża i nasza?. Czuliście zawsze potrzebę modlitwy i miejsc, gdzie mogłaby się ona wznosić. Dlatego nie brakło wam woli ducha i ofiarności, aby troszczyć się o budowę nowych kościołów i miejsc kultu, których wiele powstało w tamtym czasie w miastach i wioskach Górnego Śląska. Drogie wam było również dobro rodziny. Dlatego domagaliście się dla niej należnych praw, zwłaszcza prawa do swobodnego wychowywania w wierze waszych dzieci i młodzieży. Gromadziliście się często w sanktuariach i na wielu innych miejscach bliskich waszemu sercu, aby wyrazić przywiązanie do Boga i dać temu świadectwo. Zapraszaliście i mnie na te wspólne śląskie uroczystości. Bardzo chętnie głosiłem wam słowo Boże, bo potrzebowaliście umocnienia w trudnym czasie zmagań o zachowanie chrześcijańskiej tożsamości, o zachowanie ludzkiej godności, o siłę, by słuchać ?bardziej Boga niż ludzi? (por. Dz 5, 29).
Patrząc w przeszłość, dziękujemy dzisiaj Opatrzności za ten egzamin z wierności Bogu i Ewangelii, Kościołowi i jego Pasterzom. Był to również egzamin z odpowiedzialności za naród, za chrześcijańską ojczyznę i jej tysiącletnie dziedzictwo, które pomimo wielkich prób nie uległo zniszczeniu ani zapomnieniu. Stało się tak dlatego, żeście ?poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam? i zapragnęliście miłością odpowiadać zawsze Bogu.
4.?Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego prawem rozmyśla dniem i nocą? (por. Ps 1, 1-2). Słyszeliśmy te słowa Psalmisty w krótkim czytaniu podczas tych Nieszporów.
Pozostańcie wierni doświadczeniu pokoleń, które żyły na tej ziemi z Bogiem w sercu i z modlitwą na ustach. Niech zawsze na Śląsku zwycięża wiara i zdrowa moralność, prawdziwy duch chrześcijański i poszanowanie Bożych przykazań. Zachowujcie jak skarb największy to, co było źródłem duchowej siły waszych ojców. Oni umieli włączyć Boga w swoje życie i w Nim zwyciężać wszelkie przejawy zła, czego wymownym symbolem jest owo górnicze ?Szczęść Boże!?. Umiejcie zachować serce zawsze otwarte na wartości głoszone przez Ewangelię, strzeżcie tych wartości, które stanowią o waszej tożsamości.
Drodzy Bracia i Siostry, chciałem wam również powiedzieć, że wiem o waszych trudnościach, obawach i cierpieniach, jakie przeżywacie obecnie, jakie przeżywa świat pracy w tej diecezji i na całym Śląsku. Zdaję sobie sprawę z zagrożeń z tym związanych zwłaszcza dla wielu rodzin i dla całego życia społecznego. Wymagają uważnego rozpatrzenia zarówno przyczyny tych zagrożeń, jak i możliwe rozwiązania. Mówiłem o tym już podczas tej pielgrzymki w Sosnowcu. Dzisiaj zwracam się jeszcze raz do wszystkich moich rodaków w Ojczyźnie. Budujcie przyszłość narodu na miłości Boga i braci, na poszanowaniu przykazań Bożych i na życiu łaski. Szczęśliwy jest bowiem człowiek, szczęśliwy jest naród, który ma upodobanie w Prawie Pana.
Świadomość, że Bóg nas miłuje, winna przynaglać do miłości ludzi, wszystkich ludzi bez wyjątku i bez żadnego podziału na przyjaciół czy wrogów. Miłość do człowieka to pragnienie prawdziwego dobra dla każdego. To troska także o to, by zabezpieczyć to dobro i odsunąć wszelkie formy zła i niesprawiedliwości. Trzeba ciągle i wytrwale szukać dróg sprawiedliwego rozwoju dla wszystkich, ażeby - jak mówi Sobór - ?życie ludzkie uczynić bardziej ludzkim? (por. Gaudium et spes, 38). Niech miłość i sprawiedliwość obfitują w naszym kraju, przynosząc każdego dnia owoce w życiu społeczeństwa. Tylko dzięki niej ta ziemia może stać się szczęśliwym domem. Bez wielkiej i prawdziwej Miłości nie ma domu dla człowieka. Choćby osiągnął wielkie sukcesy w dziedzinie rozwoju materialnego, bez niej byłby skazany na życie pozbawione prawdziwego sensu.
?Człowiek jest jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego? (por. Gaudium et spes, 24). Powołany został do uczestnictwa w życiu Bożym, powołany do pełni łaski i prawdy. Swoją wielkość, wartość i godność swego człowieczeństwa odnajduje w tym właśnie powołaniu.
Niech Bóg, który jest miłością, będzie światłem waszego życia na dzisiaj i na czasy, które nadchodzą. Niech będzie światłem dla całej naszej Ojczyzny. Budujcie przyszłość godną człowieka i jego powołania.
Was wszystkich, wasze rodziny i wasze sprawy składam u stóp Matki Najświętszej, która jest czczona w wielu sanktuariach tej diecezji i na całej ziemi śląskiej. Niech uczy miłości Boga i człowieka, tak jak to Ona czyniła w swoim życiu.
Szczęść Boże wszystkim!
Teraz przeproś za swoje bzdury Geo i nie kompromituj się więcej.
Ludzie ja już nie mam sił. A kto tu mówi, że Bóg nie jest Miłością? Chyba nie ja.
Rozumiem, że można się na teologii nie znać, świętych xiąg nie czytać, kto to był Tomasz z Akwinu i Augustyn z Hippony nie wiedzieć. Ale to, że Jezus Chrystus jest Bogiem i człowiekiem - Żydem zarazem, to uczą o tym w pierwszej klasie religii. Przecież to fundament chrześcijaństwa. Do Komunii, o bierzmowaniu już nie mówiąc, za brak takiej FUNDAMENTALNEJ wiedzy nie powinni człowieka dopuścić. Mamy tu dłużej gadać o banałach.
Kraków to taki polski Rzym. Ludzi w czarnych szlafrokach wałęsa się po ulicy od groma. Zaczepcie któregokolwiek i zapytajcie się czy Jezus jest Bogiem i Żydem zarazem. Jeżeli wam odpowie, że nie to ja przechodzę na wiarę Hare Kriszna.
Dysqsja zakłada pewien fundamentalny konsensus merytoryczny i etyczny. Jeżeli on niezachodzi to nie ma ona sensu. Ja się wycofuję.
Czytaj uważnie:
Bóg nie jest mężczyzną ani kobietą, nie jest Europejczykiem ani Amerykaninem, Afrykańczykiem czy Azjatą. Bóg nie jest chrześcijaninem, żydem czy muzułmaninem, buddystą, czy hinduistą. Bóg nie jest także Naturą, ani Historią. Bóg jest Miłością.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)