Mierzejewski? :)
-
-
Przed Cracovia - Zagłębie Lubin
Sprawa bardzo przykra. Oto rozszerzenie info.
==
30 lipca 2001 r. o 6 rano dziewczyna w asyście policji zjawiła się w hotelu, w którym mieszkała polska reprezentacja. Zatrzymano tylko obrońcę Piotrcovii Przemysława Kaźmierczaka (dziś Pogoń Szczecin). Piłkarz ponad tydzień przebywał w areszcie, ale analiza DNA wykluczyła, że był sprawcą gwałtu. Gracz wrócił do Polski, a Fiński Związek Piłki Nożnej przeprosił Polaków za całą sprawę. W środę nie udało nam się skontaktować z Kaźmierczakiem, gdyż Pogoń przebywa na zgrupowaniu w Brazylii.
Już kilka lat temu kulisy tej afery opisywał w swoich felietonach i książce Jan Tomaszewski. [b]Dziś najsłynniejszy polski bramkarz twierdzi, że dobrze wie, kto jest winny. - To był zbiorowy gwałt. Przemek Kaźmierczak był niewinny i został "wystawiony" przez kolegów zamieszanych w sprawę. Ciężko przeżył to wszystko. Później afera była tuszowana przez PZPN. Znam nazwiska trzech pozostałych zawodników, którzy tej nocy urwali się z hotelu i mogli brać udział w gwałcie. Ale wszystko powiem tylko prokuratorowi - mówi Tomaszewski.[/b]
Mateusz Żytko, piłkarz Zagłębia, zawodnik złotej drużyny U-19
Liczyliśmy, że sprawa nie zostanie nagłośniona, a jak już coś się wyda, to umówiliśmy się z chłopakami, że nie będziemy niczego komentowali. Tak będzie lepiej dla nas i dla Łukasza. Chyba że klub wyda oficjalny komunikat. Ale dopóki takiego komunikatu nie będzie, ja nic nie powiem. Nie chcę się wychylać i wyjść przed szereg.
Michał Globisz, trener reprezentacji U-19 z 2001 roku:
Wiem już o wszystkim i jestem zaskoczony. Jeśli Łukasz został zatrzymany, to oznacza, że policja musi mieć jakieś dowody. Czekam jednak na wyniki ekspertyzy i nie chcę nikogo oskarżać. Cała ta historia to nieprzyjemna plama na naszym wielkim sukcesie, którym było zdobycie tytułu mistrzów Europy.
Źródło: gazeta.pl - A. Brzozowski
Rozmowa z piłkarzem Cracovii Tomaszem Wackiem
Waldemar Kordyl: Mija niemal rok, od kiedy nabawił się Pan kontuzji. Dlaczego leczenie tak długo trwało?
Tomasz Wacek: Najpierw były złe diagnozy lekarzy, pojechałem do Niemiec na operację łąkotki, później okazało się, że są zerwane więzadła krzyżowe przednie. Wreszcie, że mam jeszcze naderwane więzadła krzyżowe tylne.
Jest Pan już wyleczony?
- Od początku przygotowań do rundy wiosennej trenuję z pełnym obciążeniem, a noga, co ważne, nie boli. Powoli mija też blokada psychiczna w obawie przed ponowną kontuzją. Sparing z Admirą Wacker na pierwszym obozie był pierwszą grą po niecałym roku.
Konkurencja na prawej obronie jest spora: Krzysztof Radwański czy Karol Piątek.
- Na każdą pozycję trener ma dwóch, trzech, a czasami czterech piłkarzy. Na mojej pozycji może przecież grać także Jacek Wiśniewski. Trenuję ostro i walczę o miejsce. Jeśli usiądę na ławce, na pewno się nie poddam. Jest 13 meczów do rozegrania w lidze i różnie może być. Czuję smak gry i brakuje mi tego.
Czy atmosfera w zespole się zmieniła?
- W Cracovii zawsze była superatmosfera, a teraz poszedł za tym wynik.
Czy pamięta Pan przygotowania do rundy z dwoma obozami zagranicznymi?
- Gram sześć lat w "Pasach" i pamiętam, jakie były kłopoty, by w ogóle pojechać na obóz. Pamiętam obóz na Słowacji, na który pojechaliśmy dzięki Grupie 100. Pamiętam, jak brakowało pieniędzy na wypłaty i na inne podstawowe rzeczy.
Trener Wojciech Stawowy olbrzymi nacisk kładzie na przygotowanie teoretyczne do meczów i przestrzega, że kto nie będzie realizował jego założeń, nie będzie grał. Jak sobie Pan radzi z wykładami na temat wariantów gry w systemie 4-3-3?
- Gram już trzeci sezon u trenera Stawowego i zdążyłem się już nauczyć pewnych zasad i nawyków do gry kombinacyjnej. Taktyka to klucz do sukcesów Cracovii.
Źródło: gazeta.pl - wak
Wiadomość zmieniona (19-02-05 19:36)
No wiec Favano znowu mieszka w Turcji z Pasami. Tak samo zreszta jak Swierczewski i Savaneh.
*****************************************************
Źródło: Sport
Autor: Zbigniew Cieńciała
Turcja. Feralna przesyłka
Aż przyjemnie pracować przy takiej pogodzie - stwierdził po przylocie do Turcji trener Cracovii, Wojciech Stawowy. To już drugi pobyt beniaminka ekstraklasy na Tureckiej Rivierze, ale w pierwszym wypadku podróż minęła bez większych przeszkód. Tym razem pokonanie trasy Kraków - Berlin - Antalya zajęła Cracovii blisko 20 godzin i niestety nie obyło się od niemiłych niespodzianek. Kontenery ze sprzętem uszkodziły w autokarze przewody, z których następnie wyciekł płyn chłodniczy. Dostał się on do kontenerów, zaś obsługa lotniska w stolicy Niemiec sądząc, że to jakaś substancja żrąca, usunęły kłopotliwe bagaże z samolotu. Dopiero po interwencji Polaków - już w Turcji - obiecano następnego dnia dostarczyć feralną przesyłkę do Antalyi.
Cracovia została zakwaterowana w tym samym hotelu, w którym mieszkają już piłkarze Lecha Poznań, ale tylko dla poznańskiej ekipy, która popołudniu udała się na wycieczkę, niedziela miała luźniejszy charakter. Ich koledzy z Małopolski - nie ćwiczył tylko Łukasz Szczoczarz, który ma naciągnięty miesień dwugłowy, lecz to podobno niegroźny uraz - zaliczyli "na dzień dobry" dwa treningi. Nie miały one bynajmniej łagodnego charakteru. - Panowie jeśli będzie bajzel na boisku i nie będzie dyscypliny taktycznej, to nie będzie też gry. Przy świadkach wam mówię, że nie wpuszczę was na ligowe boiska - rugał swych podopiecznych w trakcie gierki na małym boisku trener Stawowy. Gdy zapytaliśmy czy zawsze jest tak surowy odparł, że nie... - To dopiero pierwszy dzień, więc traktują ich nieco ulgowo. Przyjechaliśmy ze srogiej zimy, więc mogą być problemy z aklimatyzacją. W piłce seniorskiej bardzo ważna jest taktyka. Z tych zadań trzeba się wywiązywać i po to je korygujemy. Jeśli w ofensywie jestem zwolennikiem puszczania wodzy fantazji, to w destrukcji jestem bezwzględnym przeciwnikiem improwizacji. Wymagam stuprocentowej dyscypliny taktycznej i to od jedenastu zawodników z bramkarzem na czele.
Mniej więcej w tym samy czasie skończyło trening drugoligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała i doszło do prawdziwej wymiany serdeczności między Polakami na obczyźnie. Adam Kompała z Podbeskidzia witał się z Jackiem Wiśniewskim, Tomasz Moskała z byłym kolegą z Bielska Jarosławem Bujokiem, a Marek Matuszek z drugim bramkarzem Cracovii Sławomirem Olszewskim, z którym bronili kiedyś barw łódzkiego Widzewa. Najwylewniejszy był oczywiście Marcin Bojarski określając trenera Podbeskidzia Jana Żurka mianem "taty". - To był mój tata w "Gieksie" - śmiał się "Bojar". Klimaty łódzko-katowickie znał również Kazimierz Węgrzyn, niekwestionowany autorytet wśród "pasów". - 8 grudnia miałem operację przywodziciela, ale już dochodzę do siebie. Proszę sobie jednak wyobrazić, że z tą kontuzją grałem całą jesień w lidze. Są jeszcze tak dobre i wytrzymałe roczniki w ekstraklasie? - spytał jak zwykle uśmiechnięty 38-letni obrońca Cracovii.
mozecie na nas liczyc bedziemy MKS Tarnovia!!!
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)