Wdowczyk na konferencji prasowej:
Taktyka jaką będzie teraz grała Legia będzie płynna - nie da się powiedzieć jaki będzie system, bo trzeba go dostosowywać do rywali.
Źródło: PAP
-
-
U NASZYCH RYWALI.... prywatne "pogaduchy" będą kasowane
my za to mamy już dopasowany: 1-2-8-0
Dzisiejsze sparingi:
- Proszowice
Korona Kielce - Odra Wodzisław 0:2
bramki: Tomasz Albingier, Marcin Dymkowski
- Szczecinek
Pogoń Szczecin 0-1 Amica Wronki
bramka: Jacek Dembiński
Dariusz Wdowczyk na piątkowym treningu Legii:
Moim celem jest sprawić, by zawodnicy pokazali wreszcie swoje prawdziwe umiejętności. Dlatego niezbędna jest ciężka praca. Życie dzielę na dwie części, czas pracy i czas zabawy. Teraz mamy czas pracy i potrwa on do grudnia. W grudniu jest przerwa i piłkarze będą mogli robić, co będą chcieli, pod warunkiem oczywiście, że przyjdą przygotowani na pierwszy trening w styczniu. Do tego czasu nie chcę słyszeć, że ktoś bywa widywany w miejscach, w których bywać nie powinien.
Źródło: Przegląd Sportowy
8 dni później
Nowe porządki Dariusza Wdowczyka
13.09.2005 09:05
Dariusz Wdowczyk wprowadza nowe porządki Fot. Maciej Śmiarowski
Dariusz Wdowczyk wprowadza nowe porządki Fot. Maciej Śmiarowski / Przegląd Sportowy
Dariusz Wdowczyk ostro zabrał się do pracy i od razu wprowadził przy Łazienkowskiej nowe porządki - informuje "Życie Warszawy".
Nowy trener Legii wzorce do pracy czerpie z Wysp Brytyjskich, gdzie zarówno od sztabu szkoleniowego jak i od piłkarzy wymagany jest pełny profesjonalizm.
Oto niektóre z nowych rygorów: brak litości dla balangowiczów, ograniczenie dni wolnych, ośmiogodzinne przebywanie w klubie i zakaz używania telefonów komórkowych w czasie pracy.
- Nie wszystkie plotki na temat porządków, które wprowadził nowy trener, są prawdą - powiedział dziennikowi Łukasz Surma. - Podczas pobytu w klubie możemy korzystać z telefonów komórkowych, ale musimy wcześniej przychodzić na treningi. W klubie jesteśmy dwie, trzy godziny dłużej niż wcześniej, bo mamy dłuższe zajęcia. To wszystko przenosi się później na boisko. Gdy zostanę trenerem, też będę wymagający.
Chyba największą nowością są jednak treningu trwające 2,5 godziny czyli o 60 minut dłuższe niż dotychczas. Na zajęciach pojawiły się piłki lekarskie, sztangi i inny sprzęt do ćwiczenia gibkości oraz wytrzymałości, a na początku października, podczas przerwy na grę reprezentacji, trener Wdowczyk zabierze swoich podopiecznych na zgrupowanie...
(INTERIA.PL/Życie Warszawy)
8 dni później
Legia walczy z chuliganami
Dożywotni zakaz stadionowy dla 14 chuliganów wydały władze Legii po meczach z Lechem, Groclinem i Odrą. Wśród ukaranych są członkowie Stowarzyszenia Sympatyków Legii.
Dowody winy zostały zebrane na podstawie monitoringu stadionowego i relacji służb porządkowych. Inicjały i wykroczenia winowajców zostały podane na oficjalnej stronie internetowej Legii. Oto niektóre z nich:
Jerzy S. (lat 24), który w dniu meczu z Lechem 18.05.2005 wniósł na stadion torbę z racami świetlnymi, a następnie o godzinie 21.20 rozdał race kilkunastu osobom na trybunie otwartej, namówił do ich zapalenia i rzucenia na płytę boiska, co doprowadziło do przerwania meczu przez sędziego;
Piotr S. (lat 22), Michał W. (lat 21), Maciej K. (lat 20), którzy podczas meczu z Groclinem w dniu 20.08.2005 o godz. 18.50 na trybunie otwartej dopuścili się zastraszania innych kibiców i zabrali im szaliki klubowe; odebrane szaliki zostały przez nich przerzucone przez ogrodzenie trybuny na płytę boiska;
Krystian Z. (lat 24), który podczas meczu z Odrą w dniu 10.09.2005 o godz. 18.25, posiadając bilet na trybunę przed krytą w sektorze F, zachował się agresywnie i użył siły w stosunku do przedstawicieli służb porządkowych w celu przedarcia się na trybunę górną i zajęcia miejsca, na które nie miał ważnego biletu.
Oprócz takich 14 osób na stadion Legii nie mogą wejść również 34, które wywoływały burdy podczas meczów wyjazdowych. Dla nich zakaz wstępu na imprezy masowe orzekły sądy.
[...]
Co na to Stowarzyszenie Sympatyków Legii ? Działania klubu określa jako próbę oczernienia i odwrócenia uwagi kibiców od prawdziwych problemów nękających klub, nieudolnego zarządzania, mizernych wyników, słabych transferów. Na forach internetowych kibice zapowiadają protest podczas piątkowego meczu z Polonią.
Poparcie dla Legii nadeszło z drugiej strony Warszawy. - Szanuję władze Legii, że wzięły się do łobuzów. To budujące. Sygnał, że może będzie się dziać dobrze w polskiej piłce - mówi właściciel Polonii Jan Raniecki.
Jak działa zakaz?
Legia sprzedaje na swoje mecze bilety lub karnety imienne. Każdy kibic musi okazać przy wstępie na stadion dokument potwierdzający tożsamość, może to być również karta kibica ze zdjęciem. Bilet jest sprawdzany elektronicznie. Jeżeli kibic jest objęty zakazem, jego nazwisko zostaje wyświetlone w systemie komputerowym na czerwono. Wtedy nie zostaje wpuszczony na mecz. - Zdarzały się już takie osoby, które usiłowały wejść na mecz mimo zakazu i nie wchodziły - mówi anonimowy pracownik klubu.
Źródło:
Biegał z kontraktem w kieszeni
Kiedy Uche biegał po boisku w Atenach, wiedział już, że w razie niepowodzenia i tak odejdzie z Wisły, bo był już dogadany z hiszpańską drugoligową Almerią. Brak zaangażowania Uche w ten mecz wkurzył wszystkich kibicujących tamtego wieczora Wiśle. Czy zdenerwował również Sobola? Według informatora "Super Expressu" prawdopodobnie tak. Sobolewski wdał się w przepychankę z Kalu, bo nie mógł ścierpieć tego, że Nigeryjczyk przeszedł obok meczu.
Engel tego nie widział
Sami piłkarze Wisły nie potwierdzają tych informacji, tajemniczy jest również trener Engel.
- Nie byłem świadkiem tego incydentu - odpowiada "Super Expressowi" szkoleniowiec Wisły.
Źródło:
Czy to sprawa tylko wyników czy może kwestia wzajemnego zaufania? Właściciel Wisły SSA, Bogusław Cupiał, po raz kolejny w ostatnich miesiącach kazał sobie sporządzić listę trenerów, którzy mogliby być brani pod uwagę, gdyby musiało dojść do rozstania z szkoleniowcem mistrzów Polski. Tym razem z Jerzym Engelem. Może to tylko działanie na wszelki wypadek, a może...
Trudno powiedzieć jakie konkretnie pretensje ma do trenera właściciel klubu, ale na pewo nie tylko o występ w Guimaraes chodzi. Polecenie służbowe wydano bowiem jeszcze przed pierwszym meczem z Vitorią. Wiadomo, że od początku współpracy w trójkącie Jerzy Engel - Grzegorz Mielcarski - Zdzisław Kapka były kontrowersje odnośnie polityki transferowej. Dwaj ostatni storpedowali plany sprowadzenia do Wisły m.in. Udarevića (ten już był w Krakowie i czekał w hotelu na sygnał, kiedy ma się pojawić na treningu), który był protegowanym Engela. Istniały rozbieżności co do realizacji innych pomysłów trenera, odnośnie Kosmalskiego czy Fina Sauso.
Ostatnio na naszych łamach Mielcarski powiedział o respekcie jaki obaj panowie powinni mieć przed sobą. Może i w kontekście tego, że Engel nie darzy zbytnim zaufaniem Brazylijczyków Paulisty i Barrety, sprowadzonych przez Mielcarskiego. Odmienność spojrzeń może być przyczyną konfliktu, mimo że wszyscy zapewniają, iż nic takiego nie ma miejsca. Z drugiej strony próba sprzedania Kuźby na Cypr wbrew jego woli świadczy o tym, że nie wszystko w tej polityce transferowej poukładane jest jak należy. A przecież najbliżsi współpracownicy powinni ciągnąć ten wiślacki wózek w jednym kierunku. Tym bardziej, że powodzenie procesu przebudowy Wisły, który ma nabrać tempa w zimowej sesji transferowej zależy od tego jak się będzie układać współpraca choćby trenera z klubowym menedżerem.
Bez względu na to jakie nazwiska będą się za tymi funkcjami kryły. 30 września Piłkarski Sąd Polubowny PZPN zajmie się konfliktem na linii trener Henryk Kasperczak - Wisła. Od tego konfliktu sprawy w Wiśle jakoś nie mogą się ułożyć tak, by można było mówić o spokoju w klubie.
Źródło: Gazeta Krakowska - J.Kozioł
Kary dla piłkarzy Pogoni Szczecin
Trener Pogoni Szczecin Bohumil Panik ustanowił dość surowe kary dla swoich piłkarzy, od 1000 zł do wyrzucenia z klubu włącznie. Czech nie zamierza tolerować palenia, nadwagi i obowiązków względem drużyny oraz trenera.
Cennik kar:
1000 zł - każdy wypalony papieros
1000 zł - kara za nadwagę plus 100 zł za każdy kilogram
5000 zł - nieuzasadniona absencja na treningu
10000 zł - niesubordynacja wobec trenera
10000 zł - niewywiązanie się podczas meczu z zadań taktycznych
50000 zł do rozwiązania umowy włącznie - złamanie postanowień kontraktu (np. jazda na nartach, udział w amatorskich rozgrywkach piłkarskich, nieodpowiednie prowadzenie się)
Źródło: Przegląd Sportowy
O pomocnika szczecińskiej Pogoni, Przemysława Kaźmierczaka zabiegają najbogatsze polskie kluby. Do Wisły Kraków chce go sprowadzić Bogusław Cupiał. O takim piłkarzu marzy też trener Legii Warszawa Dariusz Wdowczyk.
- Zainteresowanie Kaźmierczakeim jest zrozumiałe. Prędzej czy później będzie on podstawowym reprezentantem kraju - zapewnia Edward Klejndinst, asystent selekcjonera Pawła Janasa.
- Proponują mi teraz za niego milion euro. A cóż to jest milion euro za takiego piłkarza? - Antoni Ptak wzrusza ramionami. - Sprzedam go tylko wówczas, gdy z przyczyn finansowych nie będę w stanie dłużej samodzielnie prowadzić Pogoni.
Fachowcy twierdzą, że w Polsce nie ma drugiego piłkarza o tak ogromnym potencjale. Doskonały przegląd pola, kilkudziesięciometrowe podania "na nos", świetna gra głową i znakomite warunki fizyczne. I do tego fantastyczny strzał.
==
Przegląd Sportowy:
Milion euro za transfer za Kaźmierczaka to według Antoniego Ptaka zbyt skromna oferta.
Przemysław Kazimierczak:
Tomasz Frankowski i Mirosław Szymkowiak zostali sprzedani taniej. Prezes nie powinien się zastanawiać. Wystarczy kontuzja i milion euro weźmie w łeb.
Przegląd Sportowy:
Chciałbyś zmienić klub?
Kazimierczak:
Zmiana klimatu z reguły wychodzi piłkarzowi na dobre. Daje nową motywację. Podpisując nowy kontrakt można się też ustawić finansowo.
Przegląd Sportowy:
Może zatem teraz jest najlepsza pora żeby usiąść do rozmów z Antonim Ptakiem i zażądać podwyżki?
Kazimierczak:
Dużo nie zarabiam. Czekam na ruch ze strony klubu.
Przegląd Sportowy:
Gdybyś otrzymał powołanie na mecz z Anglią, nie ugięłyby się pod tobą nogi?
Kazimierczak:
Na pewno nie. Gra w kadrze to jeden z moich celów. Na pewno wytrzymałby presję związaną z powołaniem.
Źródło: PS
PAWEŁ BROŻEK. Wypadł z gry
Kontuzja mięśni brzucha nie pozwala Pawłowi Brożkowi nawet oddychać bez bólu. A napastnik miał być najsilniejszą bronią Wisły w rewanżu 1. rundy Pucharu UEFA z Vitorią Guimaraes...
Na lekkie dolegliwości Brożek skarżył się już po sobotnim, niezwykle udanym meczu z Lechem Poznań. - Teraz boli mnie dużo bardziej, niż w sobotę - zwierzał się wczoraj. - Przy większości ruchów, a nawet wtedy, gdy oddycham.
Po spotkaniu działała jeszcze adrenalina, która wytłumiała ból. Pamiętamy, jak Jakub Błaszczykowski grał ponad godzinę z Panathinaikosem ze złamaną kością śródstopia. Kontuzja najczęściej daje o sobie znać dopiero po kilkudziesięciu godzinach. Tak też było z Brożkiem, który wczoraj pojechał do szpitala z klubowym lekarzem Mariuszem Urbanem.
- Badanie USG wykazało, że Paweł ma uszkodzony mięsień skośny wewnętrzny brzucha, po lewej stronie - relacjonuje Urban.
Doktor nie chce przedstawiać na razie żadnych rokowań. - Musimy zobaczyć, jak będzie rozwijać się sytuacja - tłumaczy. - We wtorek Paweł raczej nie da rady trenować. Będzie jednak przechodził intensywne zabiegi rehabilitacyjne, które powinny mu w jakiejś mierze ulżyć. W tej chwili na pewno nie można wydać werdyktu, czy będzie mógł zagrać w czwartek. Prawdopodobnie decyzja zapadnie dzień przed meczem.
Nieobecność Brożka, który kilka dni temu strzelił Lechowi trzy gole, byłaby ogromnym osłabieniem Wisły. Jednak nawet gdyby go zabrakło, trener Jerzy Engel nie stoi w sytuacji bez wyjścia. Marcin Kuźba jest w coraz lepszej dyspozycji, a tak twardo jak on walczący napastnik przydałby się w meczu z agresywnymi Portugalczykami.
Źródło: Przegląd Sportowy
Trenerzy nie znają dnia, ani godziny
Przeszło połowa klubów ekstraklasy albo już zdecydowała się na zmianę trenera, albo taką możliwość poważnie rozważa w najbliższej przyszłości. Na transferowym rynku szkoleniowców robi się ruch, jakiego dawno nie było.
W tym sezonie pracę straciło już trzech - Bogusław Pietrzak (Pogoń), Jacek Zieliński (Legia) i Drażen Besek (Zagłębie). To jednak nie koniec. Lada chwila wylecieć z pracy mogą kolejni szkoleniowcy. Na razie żaden klub oficjalnie nie potwierdza, że rozważa zmianę trenera, ale chyba tylko dlatego, by nie siać paniki w zespole.
Wiadomo jednak, że posada kilku szkoleniowców już wisi na włosku. Spać spokojnie nie może dziś nawet jeden z najdłużej pracujących obecnie trenerów w ekstraklasie - Mirosław Jabłoński, choć nie tak dawno wydawało się, że w Płocku zostanie do emerytury. Dwie kolejne porażki, w tym druzgocąca w Zabrzu (0:4) zupełnie zmieniły tę sytuację. Otrzymał on ultimatum wywalczenia w dwóch najbliższych meczach 4 punktów. A już w ten weekend płocczanie grają z Wisłą Kraków...
W Krakowie nasilają się pogłoski, iż od wyniku rewanżowego meczu Wisły z Vitorią Guimaraes zależy los Jerzego Engela. On sam jednak zaprzecza, jakoby - wzorem poprzednika, Wernera Liczki - podpisał kontrakt, w którym zobowiązywał by się zrealizować konkretne cele.
Źródło: Przegląd Sportowy
Jerzy Engel:
Wyjeżdżamy na jeden dzień do Tychów do hotelu Piramida aby odciąć się od sensacji w mediach jakie wymyślane są codziennie aby tylko wprowadzić wokół zespołu niepokój. Okazuje się, że brak awansu do strefy grupowej jest dla kilku żurnalistów jednoznaczny z moją dymisją. I tak bawią się piórami wypisując najróżniejsze bzdury. Ale taki jest już nasz trenerski los. Miał rację Kazimierz Górski mówiąc żeby prasy ani po zwycięstwie ani po porażce nie czytać.
[...]
Kibice przeczytali w mediach najróżniejsze nie mające nic wspólnego z prawdą teksty. Najpierw dowiedzieli się z Gazety Wyborczej, że podtekstem nieobecności Marcina Baszczyńskiego w meczu z Pogonią była ponoć wypowiedź zawodnika, konfliktująca go z dyrektorem sportowym. Taką bzdurę wymyślić to sztuka. Ustaliłem z Marcinem oraz Radkiem Sobolewskim, że obaj nie wejdą na boisko jeśli nie zaistnieje taka potrzeba. I nie weszliby w ogóle ale stwierdziłem, że mecz może się nie ułożyć po naszej myśli i zdecydowałem się wprowadzić ich na boisko. Wygraliśmy i to jest dla nas najważniejsze. A pisanie nonsensów nikomu nie służy, a już najmniej kibicom, którzy czytając artykuł mogą odnieść mylne wrażenie jakoby decyzje kto gra a kto nie mogły zapadać w Wiśle kolegialnie.
Ale to nie koniec rewelacji. Gazeta Fakt podała o domniemanym konflikcie pomiędzy mną a dyrektorem sportowym. Ponoć ja nie wstawiam piłkarzy ściągniętych do klubu przez Grzegorza Mielcarskiego. Kolejny nonsens, którego nawet komentować nie sposób. Dlatego nie dziwię się, że kibice czytając takie bzdury przeżywają frustracje.
Źródło:
W ostatnim tygodniu w prasie pojawiła się informacja, że właściciel Wisły Bogusław Cupiał nakazał sporządzenie listy ewentualnych następców trenera Jerzego Engela. Wisła znów nie awansowała do fazy grupowej Pucharu UEFA, odpadając z tych rozgrywek w kompromitującym stylu, posada obecnego trenera wisi więc na włosku. Jeśli Engel zostanie zwolniony, na jego następcę typowany jest czeski szkoleniowiec Zdenek Scasny, który w swej karierze prowadził m.in. Spartę Praga i Panathinaikos Ateny.
No i normalna sprawa , tylko w Cracovii nie wiadomo dlaczego przeglaanie rynku trenerskiego jest traktowane jakby "nie wiadomo co się działo".
A tu ktos w ogóle coś przegląda? Czy to tylk tak się samo z siebie dzieje? :D
w sumie o "rywalu": ;)
Nowa baza treningowa Realu
Prezez Realu Madryt Florentino Perez otworzył w piątek wybudowane wielkim kosztem nowe obiekty treningowe klubu, które - jak zapewnił - będą służyć fanom "królewskich" z całego świata.
Nowa baza treningowa Realu w Valdebebas, położona w pobliżu madryckiego portu lotniczego Barajas, zajmuje 120 hektarów i jest dziesięciokrotnie większa od dotychczasowych terenów szkoleniowych leżących na północy Madrytu.
"Te obiekty treningowe są spełnieniem przez Real marzeń kibiców i są dla fanów Realu z całego świata. Staną się symbolem klubu i bazą, gdzie dzień po dniu będziemy pracować dla utrzymania pozycji najważniejszego klubu w historii futbolu. Chcemy, by ludzie ze wszystkich kontynentów odwiedzali nas i mogli zobaczyć, co sobą reprezentujemy" - powiedział Perez.
Obiekty sportowe, choć jeszcze niekompletne, będą siedzibą pierwszego zespołu Realu, wszystkich drużyn młodzieżowych i zespołu koszykówki. Wraz z [b]30 boiskami piłkarskimi[/b], halą, bieżnią, wybudowano centrum medyczne, ośrodek hydroterapii, sale konferencyjne i biura. W uroczystości otwarcia uczestniczyło ponad 2000 osób, w tym przewodnicząca regionu, Esperanza Aguirre i burmistrz Madrytu Alberto Ruiz-Gallardon.
Ptak odlatuje (pono do Wrocławia)
http://pilka.interia.pl/liga/1/news?inf=672151
Pogoń bez reklam i pieniędzy Antoniego Ptaka
02.10.2005 15:09
Antoni Ptak wycofał się ze sponsorowania Pogoni
Antoni Ptak wycofał się ze sponsorowania Pogoni / Przegląd Sportowy
Pogoni Szczecin grozi wyprzedaż najlepszych piłkarzy w związku z wycofaniem się głównego sponsora Antoniego Ptaka - uważa prezes klubu Krzysztof Waszak.
Podczas sobotniego meczu Pogoni z GKS Bełchatów na bandach wokół boiska nie było reklam Centrum Handlowego "Ptak".
Także na składach zespołów, które otrzymują dziennikarze, w miejscu, gdzie dotąd było logo CH "Ptak", pozostawiono symboliczną pustą ramkę.
- Te dwa puste miejsca uniemożliwiają nam, jako spółce MKS Pogoń SSA, wystawienie faktury na usługi reklamowe - twierdzi rzecznik klubu Piotr Baranowski.
Jest to efekt przedłużających się negocjacji między klubem a szczecińskim magistratem. Sportowa Spółka chce, aby miasto przekazało jej w zarządzanie stadion i wydzierżawiło tereny wokół niego. Na tych terenach miałyby powstać obiekty handlowe zarabiające na drużynę piłkarską. Antoni Ptak wielokrotnie powtarzał, że centrum handlowe w podłódzkim Rzgowie nie powinno być głównym źródłem utrzymania klubu w Szczecinie.
Przed miesiącem do Pogoni wpłynęło pismo informujące, że CH "Ptak" zrywa dwie umowy z MKS Pogoń SSA: na usługi reklamowe oraz na dzierżawę jednej z hal w Rzgowie (Pogoń posiadała jedną z kilku hal handlowych, a zyski z wydzierżawiania w niej powierzchni działającym tam firmom były przekazywane na działalność klubu).
- Z dniem dzisiejszym rozpoczynamy więc biedę - poinformował na specjalnej konferencji prezes Pogoni Krzysztof Waszak.
Prezes przedstawił czarny scenariusz, który będzie realizowany, jeśli klub nie dogada się z miastem. - Najpierw nastąpi zmniejszenie lub zawieszenie premii zawodnikom, a potem kilku z nich trzeba będzie sprzedać - wyliczał Waszak. - Pewne jest, że Rada Nadzorcza spółki (w której decydujący głos należy do Antoniego Ptaka - przyp. red.) nie pozwoli nam zaciągać kredytów i zadłużać spółki.
Bezpośrednią przyczyną tak gwałtownych działań Antoniego Ptaka była informacja telewizyjna w regionalnych wiadomościach TVP Szczecin.
- Z programu tego wynikało, że rozmowy, które prowadzimy w magistracie, nie mają sensu, bo terenów wokół stadionu nie dostaniemy - oburzał się Waszak.
Od dwóch tygodni w szczecińskim magistracie pracuje zespół negocjacyjny złożony z urzędników i przedstawicieli klubowych, mający określić zasady dzierżawy wspomnianych terenów. Zdaniem prezesa Pogoni negocjacje zmierzały w dobrym kierunku i 18 października miało dojść do kolejnego spotkania.
- Po tym, co przedstawiono w telewizji, nie wiem czy to spotkanie się odbędzie - mówi Waszak. - W poniedziałek mam się spotkać z wiceprezydentem Zbigniewem Zalewskim i wyjaśnić całą tę sytuację.
W Szczecinie od kilku tygodni mówi się o tym, że Antoni Ptak może przenieść najwartościowszych zawodników do Śląska Wrocław, w którym większość udziałów ma jego brat Edward Ptak.
podobno śląsk ma już dogadaną umowę sponsporską z Carlsbergiem zobaczymy czy to prawda czy bujda tak jak to było ostatnio :D:D
no niestety...ale sędzia tego meczu został zawieszony przez PZPN gdyby sędzia nie sędziował stronniczo to Lech miałby tylko 1 ptk. straty a nie 3 ptk. tak jak jest teraz...
Cupiał w tym roku wyda na kadrę trenerską pół miliona euro (Henryk Kasperczak plus Werner Liczka z półroczną odprawą, a od lipca Engel), a przecież z taką kwotą można śmiało rozglądać się po Europie.
Źródło: Przegląd Sportowy
Najlepszy obecnie strzelec ekstraklasy Grzegorz Piechna jest przyzwyczajony do ciężkiej pracy także poza boiskiem. Nawet teraz, kiedy występuje już w najwyższej klasie rozgrywkowej i prowadzi w klasyfikacji strzelców czasem pomaga rozwozić węgiej swojej teściowej.
[img]http://kiosk.sports.pl/iso/09_brylka_gm.jpg[/img]
Za co w podzięce może liczyć na względy swojej uroczej małżonki - Izy
[img]http://kiosk.sports.pl/iso/09_para_gm.jpg[/img]
Fot. Grzegorz Michałowski - Przegląd Sportowy
Gdy pili lepiej grali. Piotr Włodarczyk wspomina dawne balangi piłkarzy Legii.
==
Baletmistrze Legii. Najweselszy zawodnik warszawskiej drużyny opowiada o ciężkiej doli piłkarza
– Za czasów trenera Kubickiego bywało ostro i wesoło. O dziwo, wówczas graliśmy bardzo dobrze. Od kiedy zaprzestaliśmy chodzenia na "kolacje", na boisku prezentujemy się słabiej - twierdzi napastnik Legii Piotr Włodarczyk.
Nie od dziś wiadomo, że w Legii zawsze były grupy bankietowe. Tradycja więc musi być podtrzymywana.
- Kiedyś były wspólne spotkania naszej grupy. Razem z żonami, narzeczonymi czy dziewczynami chodziliśmy na kolacje z browarkiem albo zakrapiane mocniejszym trunkiem. Pogadaliśmy o pierdołach, powygłupialiśmy się i emocje schodziły, napięcie ustępowało - wspomina Włodarczyk. - Teraz wszystkiego się boimy. Dziennikarze na mieście szaleją, trener w klubie stosuje zakazy. Od czasu, gdy szkoleniowcem został Jacek Zieliński, a później Dariusz Wdowczyk, bankiety powoli umierają. Trzeba je ożywić - uważa napastnik Legii.
Koniec z kartami
Życie piłkarza podczas zgrupowań nie jest usłane różami. Piłkarze niemal cały czas poświęcają trenowaniu i... spaniu.
- Wstaję o godz. 7.45, bo o ósmej jest trening - mówi "Władeczek" - Zajęcia pod okiem trenera Wdowczyka są bardzo wyczerpujące. Po kąpieli szybko jem obiad i kładę się spać. Na drugi trening często idę na śpiocha. Po nim kąpiel, kolacja i oglądanie telewizji. O godz. 23 zamykam oczy. Nie mamy siły na spacery, balety czy panienki. Nie gramy już w karty, bo nie ma odpowiedniego składu. "Sagan" i "Borul" wyjechali. A młodzi się nie garną. Wolą katować PlayStation. Starych to nie kręci - żali się Piotr Włodarczyk.
Mgła na oczach
- Jesteśmy tak zmęczeni, że nie myślimy o seksie. Nawet niewiele byłoby z nas pożytku. Po treningach mamy mgłę na oczach, a do głowy żadne pomysły nie przychodzą. Jak wrócimy do domu, nadrobimy z małżonką stracony czas - obiecuje "Władeczek". - Gdybyśmy skoczyli na bok podczas zgrupowania, nie mielibyśmy siły wrócić. W domu też żaden numer nie przejdzie. Bo jak się ucieknie żonie, od razu raban w domu gotowy. Teraz świat kręci się wokół mojego syna Szymona. Z żoną Moniką najwięcej czasu poświęcamy - mówi Włodarczyk. Trzecim grzechem piłkarzy było zawsze obżarstwo.
- Mieliśmy rozmowy z dietetykiem i powiedział nam, jak trzeba się odżywiać. Raz na jakiś czas wyskakuję na golonkę, bo jak chyba każdy facet, uwielbiam ją. Ale często nie mogę sobie pozwolić na taką ekstrawagancję, bo trzeba się pilnować - rozmarza się "Władeczek".
Grupa trzyma się razem
- Nasze żony znają się i przyjaźnią. Starsi zawodnicy trzymają się razem. bo lepiej się znają. Nikt nikogo na bok nie odstawia, ale młodzież chyba się boi dołączyć do naszej grupy - dodaje Piotr Włodarczyk.
Integracja z trenerem
- Trener Wdowczyk ma autorytet, szacunek. Jest konsekwentny. Sporo żartujemy, więc atmosfera w zespole jest dobra. Wdowczyk jest naszym trenerem ledwie parę tygodni. Wymyślił zgrupowanie, żebyśmy się zintegrowali. Chce zobaczyć, jak zachowujemy się na boisku i poza nim. Chce stwierdzić, co możemy i co potrafimy - kończy "Władeczek".
Źródło:
Głodówka Egipcjanina
- On nic teraz nie zje, dopóki nie zajdzie słońce. Nawet nic nie pije - opowiadają legioniści na zgrupowaniu w Olecku. Chodzi o Egipcjanina Ahmeda Ghanema, który ze względów religijnych przez 30 dni będzie mógł jeść i pić dopiero po zmroku.
Ghanem jest muzułmaninem, który przestrzega świętych praw Koranu. - Nic na to nie poradzę, że przez miesiąc muszę jeść i pić dopiero po zachodzie słońca. Jest ramadan, każdy porządny muzułmanin tak robi - tłumaczy.
To jest spory problem
W stołecznej ekipie nie ukrywają, że głodówka Egipcjanina jest sporym problemem.
- On do kolacji nie weźmie niczego do ust, nawet łyka wody. A przez cały dzień mamy intensywne treningi - mówią piłkarze Legii.
- Jak wytrzymuję bez jedzenia i picia? Nawet nie czuję głodu ani pragnienia. Jestem przyzwyczajony do tego, że podczas ramadanu jem i piję dopiero po zmroku - mówi Ghanem.
A Dabo ma dyspensę
Trochę innego zdania są jego koledzy z zespołu. - Jak nie czuje głodu, to dlaczego kolacje je w takim tempie, że nawet nie zdążymy dobrze usiąść przy stole, a on już kończy - śmieje się jeden z legionistów.
Muzułmaninem jest także testowany w Legii napastnik reprezentacji Mali, Cheik Oumar Dabo, ale... ramadan mu nie przeszkadza w objadaniu się. - Jestem w Polsce, a tu nie muszę się stosować do zasad ramadanu - wyjaśnia................
Może by tak któregoś z naszych napastników namówić na ramadan...:-)
W środę wieczorem rozpoczną się prace przy budowie podgrzewanej murawy na stadionie warszawskiej Polonii. We wtorek miasto podpisało umowę z wykonawcą nowej nawierzchni, firmą "Zielona Architektura".
Koszt inwestycji, 2 866 950 zł, w połowie pokryje miasto, a w połowie Ministerstwo Sportu. [b]Inauguracja nowej nawierzchni planowana jest na mecz ligowy Polonii z Arką Gdynia, 26 listopada.[/b] Z powodu prac przeniesione zostaną dwa mecze Polonii: 22 października z Dyskobolią Grodzisk Wlkp. (gospodarzem będzie Groclin, a w rundzie wiosennej mecz odbędzie się w Warszawie) i 6 listopada z Odrą Wodzisław.
Budowa murawy to nie koniec inwestycji na stadionie przy Konwiktorskiej. Obecnie trwa przetarg na modernizację trybuny głównej (wpłynęło pięć ofert). Początek budowy może nastąpić jeszcze w listopadzie, a oddanie trybuny do użytku planowane jest na wiosnę przyszłego roku.
Źródło: PAP
po zakończeniu meczu pp Clepardii z wisłą chuligani Clepardii wtargneli na boisko i zaczeli bić rezerwy wisły zaczęła się ganianka 3 z piłkaży uciekło w głąb osiedla i uciekła taryfą reszta schroniła się w szatni ogólnie lekki oklep stracono troche sprzętu piłkarskiego i wielka afera bo meczu nie ochraniała policja
pozdrawiam
hahaha chuligani Clepardii :D :D
W meczu Górnika Zabrze z Koroną Kielce w podstawowym składzie wyszedł Marcin Dudziński. Grał na prawej pomocy i potem został zmieniony. Po przerwie natomiast grał Wiśnia (na środku obrony).
Smuda przewidział to jeszcze wczoraj.
==
Engel dostanie ode mnie baty
Trener Zagłębia Lubin Franciszek Smuda szykuje się na Wisłę i Legię
- Engel mówi, że nikt go w Polsce nie ogra? No, Bogusław Cupiał lubi słuchać takich haseł, ale jak się ich nie zrealizuje, to jest Kansas City! Czyli kocioł! - mówi Franciszek Smuda, trener Zagłębia Lubin.
"Franz" szykuje się do dwóch szczególnych dla siebie meczów. W niedzielę zagra z Wisłą Kraków, a tydzień później z Legią Warszawa. Przed laty prowadził obie te drużyny.
- Mam swoje ambicje i petardy od Wisły wolałbym nie dostać. Ten zespół ma indywidualności, ale wierzę w swoich chłopaków. W poprzednim sezonie dostali od krakusów raz sześć, a raz siedem bramek, jednak to się już nie powtórzy! Żeby w dwóch meczach trzynaście goli skasować, to naprawdę trzeba się starać. Natomiast teraz nie interesuje mnie nawet remis. Chcemy najpierw ograć Wisłę, a potem ruszyć na Legię - zapowiada buńczucznie Smuda.
- Bać to się nikogo nie można - dodaje "Franz". - Bać się można tylko śmierci. Natomiast przeciwników trzeba szanować i doceniać. Ja doceniam. Wisła to jednak mistrz Polski, a Legia to zawsze Legia - wizytówka naszego futbolu, znak firmowy. A Zagłębie? Zagłębie to świetny zespół, który pod moją wodzą będzie odnosił sukcesy - stwierdza z przekonaniem.
Na razie Smuda dzień w dzień ogląda kasety z meczami Wisły. - Tylko kto tam zagra w środku pola, skoro nie Cantoro i Sobolewski? - zastanawia się. - Zresztą to zmartwienie Engela. Kiedyś były między nami niesnaski, ale to typowe w środowisku trenerów. Bo u nas to jest tak, że jak przychodzi mecz, to się nie kochamy - albo jeden drugiego leje, albo drugi zbiera baty od pierwszego...
Źródło:
W nowym swoim tekście redaktor Białoński najwyraźniej zaczął uważać Pasy (obok Legii i Zagłębia Lubin) za jednego z najgroźniejszych konkurentów Gieteesu do mistrzostwa Polski.
==
Obserwując Engela można odnieść wrażenie, że bardziej interesuje go obecność w mediach niż wytężona praca w klubie. Gdy najgroźniejsi konkurenci do mistrzostwa Polski w dwutygodniowej przerwie związanej z meczami reprezentacji powyjeżdżali na zgrupowania (Legia), grali sparingi za granicą (Zagłębie, Cracovia), wiślacy mieli wolny weekend, po którym trenowało ich tylko dziewięciu. Za to nowym zwyczajem szkoleniowca są cotygodniowe spotkania z dziennikarzami, podczas których obie strony mają sobie wyjaśnić "wszystkie wątpliwości".
Dwa dni przed starciem z Zagłębiem Engel włączył do zajęć ekipę .... kabaretu Otto, która kręciła materiał "Mój pierwszy raz". W szkoleniowej gierce ćwiczono elementy taktyki na mecz w Lubinie, z jednym z komików w składzie!
Jeśli w jubileuszowym roku stulecia klubu krakowianie nie chcą stracić krajowego prymatu, muszą zatrudnić trenera, który natchnie nowego ducha w piłkarzy.
Źródło: gazeta.pl
Liczka trenerem Groclinu. Radolski wyrzucony.
4 dni później
Rosenborg proponuje Koronie 500.000 Euro za Kaczmarka.
Właściciel Wisły Bogusław Cupiał nie rozmawia z Jerzym Engelem od porażki z Vitorią Guimaraes w I rundzie Pucharu UEFA. Cupiał nie oglądał meczu z Koroną Kielce, ponieważ przebywa za granicą. Dzisiaj postanowi, kiedy zwolnić Engela. Niewykluczone, że trener nie poprowadzi już wtorkowego treningu. Wszystko jest uzależnione od tego, jak szybko p.o. prezesa Zdzisław Kapka i dyrektor sportowy Grzegorz Mielcarski znajdą następcę.
Źródło: gazeta.pl - mibi
Według informacji Kroniki TV Kraków Jerzy Engel nie jest już trenerem GTS.
A wracając do wczorajszego programu Liga+Extra, nadmienię że w ferworze dyskusji Paweł Janas dość sprytnie zasugerował brak kompetencji trenerskich Engela. Oznajmił mianowicie jakoby specjaliści badający zawodników na zgrupowaniach kadry od czasu kiedy Wisłę trenuje Engel systematycznie wykrywali braki w przygotowaniu wiślaków. Tego podobno za czasów Kasperczaka i Liczki nie stwierdzali. Nie wiem czy Cupiał oglądał program, bo jeżeli oglądał to mógł mieć wczoraj wieczór kłopoty z ciśnieniem.
Informacja potwierdzona: Wisła Kraków zwolniła Jerzego Engela.
W związku z negatywną ocena stylu gry i wyników odniesionych przez zespół Wisła w ostatnich spotkaniach Zarząd klubu i trener Jerzy Engel podjęli decyzję o rozwiązaniu umowy o współpracy.
Podczas dzisiejszego spotkania trenera z zarządem i radą nadzorczą strony podjęły decyzje o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron w związku z faktem, że trener nie zagwarantował poprawy sposobu gry zespołu w najbliższym czasie.
Źródło: 90minut.pl
w sumie szkoda... bo teraz przyjdzie nowy (jak na razie nie ma następcy!) i choćby dlatego będą się starać, ambicję wyzwalać.. a tu 22.11. coraz bliżej
td....masz rację...stawiam u tych z za miedzy na Duszan Radolsky....on onych zmobilizuje do gry i bedzie ciężko.....ale to takie spekulacje.....
TVN podał przed chwilą że na razie miejsce Engela zajmą Kulawik i Moskal.
Ilu trenerów zatrudniały czołowe polskie kluby od początku 1998 roku (od kiedy Bogusław Cupiał wszedł do Wisły Kraków)?
Wisła Kraków - 13 (czterech po dwa razy)
Groclin Grodzisk - 11 (dwóch po dwa razy)
Legia Warszawa - 9 (jeden dwa razy)
Amica Wronki - 8 (dwóch po dwa razy)
Źródło: gazeta.pl
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (2 użytkowników)
Goście (2)