Mam nadzieje że tematu nie było ..
Może każdy tu wypisze co bylo dobre a co złe ;) taki rachunek sumienia druzyny i kibiców
Doping, Zwycięstwa, Porażki, Waleczność Druzyny, Słabe Punkty itp. Poprostu wszystko zebrać w całość!!
-
-
Podsumowanie Rundy
1. Na początek kilka przypomnień:
-do I ligi Cracovia weszła jako ostatnia, uzupełniając skład ekstraklasy po niespodziewanie łatwo wygranym barażu z Górnikiem Polkowice,
-o „naszym miejscu w szeregu” świadczyła najlepiej „lista płac Canal+”, gdzie kwota wypłat od sponsora ligi plasowała nas na 14, ostatnim miejscu
-w okresie letnim do kadry doszli: Wawrzyczek, Wiśniewski (obrońcy ze Szczakowianki), Świerczewski i Citko,
-pojawiła się też „nowa jakość i nowa funkcja” w osobie Albina Mikulskiego – dyrektora sportowego, menedżera (zainteresowanych rzeczywiście powierzoną funkcją i zadaniami odsyłam do wywiadu z prof. Filipiakiem)
-po zakończeniu baraży, wielkiej ale po trosze nieudanej fecie awansowej „zrobił się” wokół współwłaściciela, drużyny i trenera..... no troszkę „niezdrowy klimat” a może raczej „wybuch narastania plotek i faktów prasowych”, który rzutował zapewne na okres przygotowawczy (nie wnikam, nie rozdrapuję: kto co zrobił niewłaściwego, kto zachował się niestosownie)
-Z drużyną pożegnał się trener odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne, Wacek Mirek (nie wnikam, nie rozdrapuję: kto co zrobił niewłaściwego, kto zachował się niestosownie)
-tak naprawdę: nikt z osób najważniejszych w Klubie NIE WIDZIAŁ JAK EKSTRAKLASĘ „SIĘ JE” i nie zaznał „smaku pierwszej ligi”... no może ze wspomnień młodości lub sprzed 20 lat (dawno nieaktualne a i role nieco inne)
2. Nadzieje, oczekiwanie, obawy:
Przed sezonem każdy prezes, każdy trener mówi, że interesuje go mistrzostwo, ewentualnie gra w pucharach europejskich. Przed tym sezonem było podobnie: Telefonika, Legia, Groclin i Amica naturalną siłą rzeczy miały stanowić o układzie ścisłej czołówki. Zaraz potem niemal jednym tchem wymieniano: Wisłę Płock (ciekawe, czy gdyby nie tzw. „afera Orlenu” nie spełniły by się buńczuczne zapowiedzi), Lecha (po takiej wiośnie nie miano prawa sądzić inaczej) i Górnika Zabrze. Środek tabeli miały stanowić: Zagłębie, Pogoń (w zapowiedziach bardzo mocni beniaminkowie), Polonia a o utrzymanie miały walczyć: Odra, Górnik Łęczna, GKS Katowice (w sumie przez większość stawiany jako główny kandydat do spadku). Nam przypisywano miejsce między środkiem a grupą walczącą o baraże i utrzymanie. W zasadzie tylko we własnym gronie, z ust przedstawicieli Klubu (szczególnie nowy Prezes prof. Janusz Filipiak) dało się słyszeć głosy o włączeniu się do walki o czołowe miejsca, ale pod warunkiem – no właśnie- pod warunkiem dokonania realnej oceny po rudzie jesiennej. Większość realnie myślących, nie tylko kibiców Cracovii miało zadawalać miejsce w granicach 5 – 7 i .... niezłe występy w Pucharze Polski.
Mając w pamięci postawę obrońców i Olszewskiego w meczach II ligi, po przyjściu Wawrzyczka i Wiśniewskiego, – najmniej obawiano się naszej gry defensywnej. Nawet najbardziej „konserwatywni” przyjęli ze zrozumieniem lub co najmniej w milczeniu: nie przyjście Rząsy (oj jak bardzo wielu wierzyło, że jednak będzie u nas grać) i rezygnację z usług Arka Kubika (tu zapewne wpływ miał ogólny zawód Łukaszem). Natomiast obawy (zarówno u możnych Klubu jak i wśród kibiców) budziła siła naszego ataku. Narzekano na grę Bani (mimo że w II lidze radził sobie znakomicie), usilnie wyglądano „jak kania deszczu” spektakularnych transferów zawodników napadu.... ileż nazwisk znanych i mniej znanych przeplatało się w marzeniach i rozmowach (Klimek, Moskała, Sikora)), liczono na „cudowne objawienia” (np. jakiś amerykanin a choćby Czech czy niejaki Pontus). Niestety żaden nowy napastnik w nowym sezonie nie przywdział Pasiastej koszulki.
Rozważanie o planowanych zdobyczach punktowych przemilczę, gdyż od „wymarzonych”, poprzez „obiektywne”, po „pesymistyczne” wahały się od 12 do 26 punktów, co przy zdobyczy RZECZYWISTEJ stanowi co najwyżej arytmetyczną średnią i w dodatku punkty zdobywano i tracono nie tam, nie wtedy i nie w miejscach, gdzie na to z reguły liczono – w założeniach przedsezonowych.
3. Huśtawka nastrojów
Pierwszy mecz i TRYUMF. Już zaczęto doliczać kolejne trzypunktowe zdobycze w najbliższych meczach, zapominając o tym, że Zagłębie w nowym składzie, z nowym trenerem rozegrało fatalny mecz, że układ meczu był dla nas wymarzony a nieliczne głosy o naszych błędach defensywnych były ignorowane, zagłuszane spontanicznymi wyrazami radości („jak się prowadzi tyle, to można sobie pozwolić na rozluźnienie”) lub... błędy te nie zostały w ogóle zauważone. Porażka w Łęcznej: „przeciwnik miał nóż na gardle, nam przytrafiły się indywidualne błędy”. Niemal identyczne podsumowanie porażki z Odrą (załatwił nas m.in. niechciany u nas Rocki, który „miał coś do udowodnienia”) plus komentarz o stresie w drużynie wywołanym pierwszym po ponad 20 latach pierwszoligowym meczu na Kałuży. W tzw. międzyczasie sromota w Graczach (jak długo żyję czyli jak długo kibicuję Cracovii, tak długo podobnej sytuacji nie pamiętam, no może gdy ktoś nas sprzedał 20 i 9 lat temu) ! I nagle: atmosfera się psuje, wychodzą „w tłum” głosy o nieporozumieniach w Klubie (szczególnie na linii Prezes – Trener). To zapewne nie dodawało ducha drużynie. Kolejna porażka w Warszawie, przy w sumie niezłej grze (której oglądanie dane było tylko VIP-om i tym co na mecz się nie wybrali a mają C+) ale znów tylko „po indywidualnych błędach”. Mecz z Górnikiem – szok.. w bramce ponoć bardzo słaby Cabaj (niektórzy pocieszają się w swej schadenfreunde: ” będzie na kogo zwalić winę za porażkę”). Bezbramkowy remis w zasadzie nie wzbudził emocji. Jedziemy do Poznania: „mecz przyjaźni” które to określenie źle kojarzy się z III i II ligi wielu Pasiakom (vide: Korona Kielce, Arka Gdynia) i ... TRYUMF. Ale co? Za spokojnie? No to trzeba robić „legendy i mity”, choćby taki, że Skrzyński opierdala Citkę a w ogóle drużyna wewnątrz jest rozbita. Piszemy raporty, wyjaśniamy... i w efekcie wygrywamy z Groclinem! Kolejny TYRUMF: remis na Reymonta (gdzie moim subiektywnym zdaniem to my byliśmy bliżsi zwycięstwa), wygrana z Polonią (uwaga: kolejny „mecz przyjaźni” ) i już wołania i marzenia dają się we znaki..... a liga gra, nikt nie chce oddawać punktów za darmo.! CIEŃ i cień (a może 38?... w zależności od świadków) kładzie się na drużynie... porażka w Katowicach! I znów jest głośno o Pasach, nie tylko o ich grze ale i o sprawach pozaboiskowych. Ale „BŁOGOSŁAWIONA WINA” dziennikarzy (szczególnie red. Kordyla) objawia się: w tej drużynie nie ma podziałów „nadzwyczajnych”, gdy rzeczywiście jest taka potrzeba, to „wszyscy za jednego a jeden za wszystkich”. Znajduje to wyraz w kolejnym TRYUMFIE nad Wisłą (Cracovia – Wisła 4:0... oby takie tytuły były w maju) i kolejnym „zwycięskim remisie” w Szczecinie. Ale żeby swoje rzeczywiste miejsce w szeregu poznać: na zakończenie rundy niezła gra i porażka z Amicą. No cóż zima na 6 miejscu – czyli w sumie zgodnie z przedsezonowymi oczekiwaniami realistów.
[i]cdn[/]
Jeśli można to ja w sprawie dopingu.
Generalnie dużo, duzo słabszy niż w II lidze. Przyczyny (subiektywne wg gtx)
1. zmiana umiejscowienia młynu
- mniej osób dopingujących (reszta młynowego ludu na B i C, np. ja chodzę na B, bo po prostu lubię widzieć co dzieje się na boisku)
- więcej osób przypadkowych (wchodzą na D, bo tu najtaniej)
- fatalna akustyka obecnego młynu (na białym B lepiej słychać część C od strony klatki niż młyn!)
2. mniej ludzi na meczach (vide temat o nowych cenach karnetów i biletów)
3. dopingowy repertuar
- antydoping (vide tematy: Antydoping=brak opraw, Cracovia-pozytywny wizerunek itp, itd)
- monotonia dopingu (125 razy Hej Pasy gol, 25 lokomotyw no i oczywiście zawsze i wszędzie Wisła to stara...)
4. brak scenariusza dopingu,(tzn.co śpiewamy, jak śpiewamy, kiedy śpiewamy) tak, tak bez tego będzie co raz gorzej, ale to temat na osobną dyskusję.
Obawiam się,że bez sensownej dyskusji w sprawie dopingu, a potem jeszcze sensowniejszych działań psiarnia nas zakrzyczy na wiosnę.
P.s.
Przed meczem z Amicą zrobiono pierwszy malutki kroczek (vide temat: Nowe pieśni) szkoda tylko, że zatrzymano się w pól drogi.
Jednym Słowem Źle ? :/ Wg. mnie nie wygląda to bardzo źle .. 6 miejsce mnie zadawala i to bardzo
Doping był najgorszy chyba na Poloni ? albo Wodzisław ... jedno z dwóch
Najgorszy mecz to GKS Katowice ..
U siebie najgorszy to Zabrze (wg. mnie)
Drastyczne podniesienie cen na nową drunde .. DAMY RADE
Sektor "D" MŁYN .. faktycznie składa sie z przypadkowych ludzi, wchodzących z zamiarem stania i piknikowania .... (bo najtaniej)
Akustyka młynu... PORAŻKA .. nic dodać nic ująć
Tzw. Pikniki były na 2 ostatnich meczach !
To tyle narzekania :) teraz coś przyjemnego
Marketing (i tu sie wiekszosc niezgodzi) ale zauwazylem ostatnio albo mi sie wydaje ze wiecej gadżetów mamy w sklepiku :)
Doping - Całą runde mozna określić jako udaną.. pomijając kilka(naście) pieśni z repertuaru ANTY ... ale miało być przyjemnie wiec trzeba chwalić
Groclin, Płock, Amica ... to 3 mecze na których doping stal na przyzwoitym poziomie ! było GŁOŚNO ! i było co śpiewać (Brak świstaka na Wiśle P. był bardzo zauwazalny .. :( ale jakos sie to toczyło) Także te 3 mecze wyszły super :)
Oprawy - najleps(r)za z Płockiem ? nie pamietam za bardzo ale chyba tak ... była rewelka .. wielkie BRAWA za zaangazowanie dla OPRAVCÓW i wytrwałość którą sie wykazali ! pomimo wielkich przeszkod ! :)
Mecze - BRAWO BRAWO 6 miejsce to bardzo wysoka pozycja .. marzy mi się abyśmy za wszelką cene byli przed Zagłębiem Lubin i Pogonią ! (beniaminkami!)
Brawo dla całej druzyny
Frekwencja - w tej rundzie wcale nie kiepska .. najmniej było osob ... 7000 ? albo 6000 .. czyli wcale nie źle ... najwiecej było nas 9000 ? na groclinie ?
Fala Meksykańska - NIE ROBIĆ PRZED PROWADZENIEM BO PRZYNOSI PECHA :)
Chyba wszytsko napisalem
No to moje mini posumowanie.
Piłka
Zaczynamy od mocnego akordu.
Potem seria wtop nazwana w skrócie "dobra gra i indywidualne błędy" Trener nie słucha rad Misia i zamiast Bastera, zmienia Olszewskiego. (Na trybunach rozchodzi się plotka , że trener oszalał) Cabaj ku zdziwieniu wszystkich okazuje się odkryciem rundy.
Łapiemy oddech na Górniku i zaczynamy się rozkręcać... Lech, Groclin, Wisła , Polonia...idziemy jak burza ...i niespodziewanie dajemy dupy w Kartowicach. Tym razem będą zmiany w składzie: z Wisłą Płock zagra Wawrzyczek, na którego Senior Blues i pół forum czeka jak na Mesjasza..
Rozwalamy tę drugą Wisłę, ratujemy remis z Ptaszylami i kończymy nadziani na kontrę Amici.
W tym samym czasie na Forum:
Zaczyna się zgodnie z oczekiwaniami. Pojawia się sporo nowych. Miś jak zwykle popisuje się elokwencją i ciętym ozorem. Jednakże po kilku kolejkach w niejasnych okolicznościach opuszcza forum i od tej pory wszelki słuch po nim ginie. Niejaki Senior Blues bije rekord nabijactwa ustanowiony w zeszłej rundzie przez Santo. Aktywność wzmaga kontrowersyjny Pokuś - łobuz o złotym sercu, kochający bajki, niewybredne żarty, Pasy i Marihuanę. „Obrażają się” mg i i mosiek 55. Pojawia się poczciwy pmx. Zubereg jak zwykle za wszystkie nieszczęścia wini szeroko rozumianą komunę. Tacy Dwaj trzyma poziom, Crac, Craco, Biś i depesz jak zwykle murem za Stawowym. Akustyk siedzi na obczyźnie i czasami tylko coś mruknie. Karolo od kiedy został moderatorem strasznie spoważniał i też ograniczył aktywność. RoMan vel Bogusław Cupiał jak zwykle prowokuje, choć chyba zaczyna się powoli starzać.
Karvin przeprowadza bezprecedensową w dziejach forum akcję eliminacji za dużych sygnaturek co powoduje wielki lament, protesty i oskarżenia o stalinowskie metody. ( w wyniku akcji znika kupa badziewia i min nieodżałowany, legendarny Salwator kajmana ) W HP mnożą się bezsensowne tematy. Typ dostaje banana. Matrixball uznaje, że Stawowy nie słucha jego rad i odchodzi z forum. Wszyscy (no może poza 2 czarnymi owcami) jednoczą się nienawiści do redaktora K.Fijałka tropiącego aferę oświetleniową...
Mimo, że forum schodzi na psy to
w sumie to fajnie było :-)
dzięki wszystkim (nie tylko tym wymienionym)
Wiadomość zmieniona (22-11-04 19:57)
Fantastystyczny wynik sportowy szóste miejsce w lidze i to bez napastnika (nie liczac słabego Bani)
o dżizaz rebbe - co za podsumowanie sezonu forumowego... hehehe
szkoda ze ani slowa o mnie (lezka*)
*©opyright by Pokuś
Wiadomość zmieniona (22-11-04 22:37)
Przed sezonem stawialem ze zajmiemy po rundzie 8-10 miejsce, wiec nie jest zle, jednak niedosyt pozostaje, zwlaszcza po meczach z GKS, Gornikiem, Polonia no i Amica. A co do dopingu to bardzo slaby w tej rundzie, oprocz meczu z Górnikiem, Grocllinem to doping jak na nasze mozliwosci slaby. Brawa za robione oprawy. Na meczu z Górnikiem byla wysmienita oprawa. Ale i tak my kibice wywiazalismy sie w miare przyzwoicie w porównaniu z naszym marketingiem. Na wielu meczach nie mozna bylo kupic nawet koszulki, a wybor szalikow ogranicza sie na 2 niezbyt estetycznych wzorach. Podsumowujac wiele pracy przed nami.
Jestem mile zaskoczony szkoda punktów z Odrą,Górnikami i GKS.Nie ma co wybrzydzać na prawdę nie jest źle .Te chłopaki grały ostatnio w III-lidze,ale na pewno potrzeba trochę świeżej krwi-ale nie Świerczewkich gwiazdorów
sorry Rock... Poza Tobą z bólem serca pominąłem wielu innych powszechnie szanowanych forumowiczów np Boolę , Icka, Maniexa, Dementora z Małżonką i wielu, wielu innych na pewno zasługujących na wzmiankę - poprostu nie dało się.... :( a ja chciałem krótko....
Może w czerwcu zrobie nieco większe podsumowanie całego sezonu.
Wiadomość zmieniona (23-11-04 00:54)
Konpas zastanów się co piszesz jak Bania był słaby według Ciebie ( przypominam iż strzelił w tej rundzie 8 -osiem bramek i jest trzeci na liście strzelców ekstraklasy , przy wyjeżdzie Żurawskiego za granice ma szanse na drugie miejsce) to co można powiedzieć o pozostałych piłkarzach Cracovii ile oni strzelili bramek .W niektórych meczach strzelił jakże istotne bramki dające bądż wygraną lub ratował remis ( vide mecze z Wisłą Płock ,Pogonią Szczecin) i nie można tego nie zauważać.A ile strzelił bramek
w drugiej i trzeciej lidze tego też nie widziałeś.Ogólnie zespół jak i Trener staneli na wysokości zadania jakiego się podjeli i nie zawiedli , a wręcz przeciwnie dostarczyli nam wiele radości.Oby tak na Wiosne czego serdecznie im życze.Kibice i formułowicze też nie zawiedli broniąc Wojciecha
Stawowego którego uważam , że jest jednym z najlepszych trenerów Cracovii od wielu lat i żeby jak najdłużej trenował drużyne Pasów to wtedy Pasy osiągną jeszcze więcej niż dotychczas.
Wkrótce Pasy Liderem Ekstraklasy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ps.Podobno trener Kasperczak zostaje zwolniony z Wisły.Ciekawe jak Wisła na WIOSNĘ BĘDZIE GRAŁA ?????????????????????
Powiem szczerze przed sezonem ,zakladałem miejsce między 2 ,a 8-mym.
Realnie mówiąc zakładałem 4-6 miejsce.Dalej uważam,że my wcale nie
mamy złego składu.Mamy kilku bardzo dobrych zawodników,jak Citko,
Drumi,Bojar,Kazek,oraz kilku młodych bardzo utalentowanych graczy.
Z przebiegu rozgrywek,uważam,że mogliśmy mieć co najmniej 4-7
punktów więcej.Bo kilka spotkań mogliśmy nie przegrać ,a co najmniej
dwa więcej wygrać.Dalej uważam,że drużyna ma bardzo duży potencjał,
przy dobrej selekcji, odpowiednim ustawieniu i podobnym poziomie wytrenowania możemy grać jeszcze lepiej .MAMY DOBREGO TRENERA,
który jednak powinien skorygować swoje podejście do niektórych
zawodników,generalnie częściej i trafniej korygować ustawienie drużyny
w czasie gry .Choć w paru meczach,jak na przykład z Lechem,czy z Wisłą,
udało mu się to świetnie.Myślę ,że na wiosne powinno być dobrze,wszystko
zależy od dobrego startu,od pierwszych czterech spotkań.PASY preferują
techniczną pilkę,a wczesną wiosną murawa bywa bardzo zła,jeżeli przebrniemy dobrze te pierwsze mecze ,to potem może być tylko lepiej.
ZAWSZE PASY.DO BOJU MOJA BIAŁ-CZERWONA DRUŻYNO
Biedni i biedniejsi
Wisła Kraków i Lech Poznań zagrały w Pucharze UEFA katastrofalnie, a Legia Warszawa i Amica Wronki źle. Ich występy to plama na honorze polskiej piłki. Zaciemniły obraz rozgrywek ligowych, który wcale nie był ponury. Największą korzyścią rundy jesiennej jest to, że w wielu zespołach pojawili się młodzi, zdolni zawodnicy.
Charakterystyczne dla całej piłkarskiej Europy rozwarstwienie na bogatych i biednych postępuje również w polskiej lidze. Wystarczy spojrzeć na tabelę, by stwierdzić, że powiedzenie: "Pokaż mi swój portfel, a powiem ci, kim jesteś", sprawdza się w naszych warunkach. Budowana z myślą o Lidze Mistrzów Wisła Kraków ma zdecydowanie największy budżet, szacowany na 35 mln złotych. Efekt - 11 zwycięstw i 2 remisy oraz zdemolowanie większości rywali. Budżet Wisły nie wygląda jednak okazale przy tym, którym dysponuje Sparta Praga. Czesi mają co najmniej dwukrotnie więcej pieniędzy i nic dziwnego, że to oni grają w Lidze Mistrzów.
Wisła, krezus w polskich warunkach, jest ubogim krewnym w rozliczeniach europejskich. Prezes Bogusław Cupiał zastanawia się, czy nie ograniczyć drastycznie wydatków, bo drużyna nie osiągnęła spodziewanych wyników. Nawet jeśli nie ograniczy, to na pewno nie doda pieniędzy i w następnym sezonie znów cała nadzieja będzie w tym, że los nie przyśle Realu Madryt lub innych galacticos. Nie da się jednak wytłumaczyć racjonalnie tego, co stało się z Wisłą w meczach z Dinamo Tbilisi.
Śmieszne liczby
Za mistrzem Polski idzie trójka - Legia, Groclin i Amica - o zbliżonych budżetach wynoszących ok. 18 - 22 mln złotych. To równowartość 4 - 5 mln euro, czyli kwoty, jaką wydano na wyleczenie kontuzji Wayne'a Rooney'a po mistrzostwach Europy. Te liczby budzą śmiech np. u właścicieli drużyn, które spotkała Amica w II rundzie Pucharu UEFA, czy w Austrii Wiedeń, z którą Legia walczyła o awans do II rundy. Czy można się dziwić, że koniec był taki a nie inny?
Strefa ciszy i biedy
Od piątego miejsca w tabeli, które zajmuje Zagłębie Lubin, zaczyna się strefa ciszy przemieszanej z biedą. Jedni żyją lepiej, drudzy gorzej, ale generalnie niewiele się w niej dzieje. Cracovia, rewelacyjny beniaminek, miała nadzieję na wyrwanie się z szarości i dołączenie do możnej czwórki, ale w ostatnim meczu miejsce w szyku pokazała jej Amica. Z ligi w tym sezonie spadnie jeden zespół, więc większości nic nie grozi. Co więc robią średniacy i biedacy? Przeszukują rynek w drugich i trzecich ligach, wyciągają najbardziej utalentowanych zawodników i niektórzy z nich (Gołoś, Gregorek, Kaźmierczak, Aleksander, Sasin) się sprawdzili. Podobnej sztuki próbowała pod nowym kierownictwem Legia, jednak w przerwie zimowej już na pewno nie zatrudni nikogo bez dobrego nazwiska, bo wzmocnienia potrzebne są teraz.
Z poziomem bywało różnie, ale niewiele jesiennych meczów było nudnych. Furorę na tym polu robiło Zagłębie, które potrafiło w jednym spotkaniu siedem goli strzelić, a w innym siedem stracić. Nie murowała swojej bramki Cracovia, Polonia na swoim boisku była groźna dla wszystkich, tak samo Górnik Zabrze, ale tylko w pierwszej części sezonu. W grze Wisły Płock i Górnika Łęczna też można było dopatrzeć się plusów.
Często i źle
O sędziach pisało się jesienią często i na ogół źle. Wprowadzenie grupy młodych, chociaż normalne i nieuniknione, nie poprawiło sytuacji. O wielu sędziach starszego pokolenia mówiło się, że są nie tylko słabi, ale i przekupni, chociaż jak zawsze, niczego im nie udowodniono. Ich następcy na razie krytykowani są tylko za pracę na boisku, ale przybywa informacji na temat dróg, jakimi dostali się na najwyższy szczebel. Wynika z nich, że do I ligi nie trafiają najlepsi, tylko ci, którzy chodzą najlepiej koło swoich spraw. Mają swoich promotorów, tworzą zgrane grupy, broniące pozycji, przynoszących znaczne dochody. Dostanie się do grupy sędziów i kwalifikatorów I ligi to niezły interes i obcych się do niego nie dopuszcza.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której poziom sędziowania schodzi na dalszy plan, a nieudacznik, którego błędów nie da się zatuszować, podlega każe symbolicznej lub żadnej. Przypadek Tomasza Cwaliny jest klasyczny. Najpierw wypaczył wynik meczu Wisła Płock - Polonia, dość szybko wrócił i natychmiast skompromitował się w Grodzisku. Nie poniósł żadnej kary, a Wydział Sędziowski skomentował to kuriozalnie: nie nałożymy na niego kary, bo niedługo zmienią się władze, które mogą naszą decyzję skorygować. Każdy sędzia ma swojego opiekuna, który go broni. W przypadku Cwaliny jest to były sędzia międzynarodowy (bardzo dobry) Jerzy Kacprzak i prezes Pomorskiego OZPN, też były sędzia (bardzo słaby) Henryk Klocek.
Ja tobie, ty mnie
Na 20 sędziów I ligi niemal każdy jest przez kogoś pilotowany i chroniony. Opiekunami są byli sędziowie, pełniący na ogół funkcje kwalifikatorów. Działa sprawdzony od lat mechanizm, polegający na ich cichej współpracy, w imię wspólnych interesów: ja dzisiaj dam dobrą ocenę twojemu chłopakowi, a ty jutro mojemu. Wielu z tych kwalifikatorów kompromitowało się na boisku tak samo, jak ich dzisiejsi protegowani. Rozbicie układu mogłoby stanowić początek odrodzenia. Może być jednak trudne, ponieważ środowisko sędziowskie ma we wszystkich sprawach najwięcej do powiedzenia, co w kontekście wyborów do władz PZPN ma duże znaczenie.
Latem zmienił się szef polskich sędziów. Po cichu, jakby w tym było coś wstydliwego. Jerzego Gosia (Warszawa) zastąpił Janusz Hańderek (Kraków). Tzw. referent obsady Leszek Saks pozostał na swoim stanowisku. Wszyscy trzej nie kojarzą się z żadnymi aferami, a wprost przeciwnie - mówi się o nich, że są uczciwymi ludźmi. Zmiana nic jednak nie dała. Gdybyśmy naprawili na papierze wszystkie błędy, popełnione przez sędziów jesienią, kolejność w tabeli byłaby inna, liczba żółtych i czerwonych kartek też.
Strach pozostał
Latem ubiegłego roku podgrzewane boisko powstało na stadionie Wisły. Zimą wzbogacił się o podgrzewaną murawę Groclin, a wczesną jesienią Legia. Licencje wprowadzone przez PZPN (na wniosek UEFA) zmusiły kluby do podniesienia standardów. Nie ma już stadionu bez fotelików i choćby namiastki krytej trybuny.
W Warszawie i Krakowie podjęto decyzje o budowie nowych stadionów, a Maciej Żurawski i prezydent Krakowa Jacek Majchrowski wbili uroczyście pierwszą łopatę. W Grodzisku znacznie więcej robi się po cichu. Latem zwiększono pojemność stadionu z 4200 miejsc do 5800. Kolejna część trybuny zyskała dach.
Liczba widzów na stadionach nie wzrasta. Nie zmienia się też przekrój społeczny widowni. Kobiety są nadal w mniejszości, rodziny nie przychodzą. Wprawdzie stadiony nie są miejscami tak niebezpiecznymi, jak się powszechnie myśli, ale taka świadomość, kształtowana przez lata, wystarczy, żeby w trosce o zdrowie zrezygnować z pójścia na mecz. Jesienią nie było na stadionach I ligi przypadków naruszenia porządku, w których musiałaby interweniować policja. Jeśli dochodzi do starć, to raczej w pobliżu stadionów. Kibice biją się między sobą lub z policją, która nadal nie potrafi wypracować strategii w walce z chuliganami. Kluby im w tym nie pomagają, bo wolą z chuliganami się dogadywać (w zamian za przywileje) niż walczyć. PZPN ogranicza się do nakładania kar, ale nie jest w tym konsekwentny. Nowe zjawiska to agresja kibiców wobec piłkarzy (Białystok, Warszawa, Katowice) i działalność wynajmowanych przez kluby agencji ochrony, które specjalizują się w atakach na kibiców (Nowy Dwór, Chorzów) i dziennikarzy (Warszawa).
Ślepy zaułek
Błędem jest postawa PZPN wobec podejrzanych o oszustwa i przekupstwa. W sprawie Polaru Wrocław, gdzie prokurator przesłuchuje i stawia zarzuty kolejnym piłkarzom, związek tylko udaje, że coś robi. Pewnie dlatego, że gdyby uczciwie wziął się do roboty, ucierpiałoby Zagłębie Lubin, którego los nie jest obojętny wielu osobom na świeczniku. W sprawie Świtu i Szczakowianki, choć prokurator nie postawił nikomu zarzutów, PZPN działał szybko. Tak szybko, że teraz wstyd przyznać się do błędu. Woli podążać w ślepy zaułek, lekceważąc prawo.
Źródło: Rzeczpospolita - K. Guzowski, S. Szczepłek
Panie urbanowicz twierdze że z dwoma napastnikami (nie Bania)mielibyśmy drugie miejsce. Przy tak mocnej i ofensywnej drugiej lini wspominany wcześniej M.Bębenek strzelił by 12. Przypominam że nasz napastnik nie wygra pojednku jeden na jeden , a do prostopadłych piłek ślimak prędzej dojdzie.A propo ostatnich meczy w szczecinie strzelił piękną brame ,ale przy 0;0 zjebał setke to samo ; gks i amika
rebbe twoje podsumowanie forum było naprawdę suuuper
weż rozwiń ten watek please
naprawde nie musi byc krótko skoro jest tak ciekawie :-)
[img]http://www.cracovia.strefa.pl/sygnaturki/J_K.jpg[/img]
CRACOVIA - pierwszy Mistrz Polski (1921), jedyny Mistrz Galicji (1913)
CRACOVIA 1906 - na zawsze pierwsi
rebbe izaak
Tochę spłaszczyłeś moją "osobowość" interntową :) ale opis fajny...
zubereg- miło, że się nie gniewasz. ;-)
raf_jedynka: niestety specjalizuję się w krótkich formach literackich, a to chyba był najdłuższy post w mojej karierze.
Poza tym tworzę z potrzeby serca i nie potrafię nic napisać "na zamówienie" ale skoro Ci się podobało obiecuję dłuższe podsumowanie po następnej rundzie albo pod koniec roku. ;-)
Podsumowanie fajne, ale ja nie wiem co Pokuś powie na to złote serce... Chyba się śmiertelnie obraził, bo nic nie mówi...
Krakowska jesień piłkarska - Cracovia.
Trener Wojciech Stawowy: Jestem dumny z tego zespołu
- Jest Pan zadowolony z 6. miejsca Cracovii po rundzie jesiennej, z jej gry?
- Z gry tak, z miejsca nie. Czuję ogromny niedosyt, bo mogliśmy być wyżej niż na 6. miejscu. Wystarczyło choćby wygrać ostatni mecz Amiką w Krakowie. Mogę być generalnie zadowolony z postawy drużyny, wszyscy twierdzili, że wnieśliśmy do ekstraklasy świeży powiem, graliśmy ciekawy, ofensywny futbol. Ale nie zawsze dawało to przełożenie na wyniki.
- No właśnie, Cracovia traciła punkty z najsłabszymi zespołami ekstraklasy, przegrała z GKS Katowice, Górnikiem Łęczna, Odrą Wodzisław. Dlaczego?
- Te porażki z drużynami z dołu tabeli bardzo bolą. Cóż, zapłaciliśmy za brak doświadczenia. Ten zespół grający jeszcze do niedawna w III lidze, uczył się dopiero gry w ekstraklasie. Zabrakło nam boiskowego cwaniactwa. Czasem, jak w Katowicach, wewnętrznej mobilizacji. O to mogę mieć głównie pretensje do siebie, bo ja jako trener odpowiadam za zespół. Na te sprawy, zwłaszcza na stronę mentalną, muszę wiosną zwrócić baczniejszą uwagę.
- Jaka będzie dla Cracovii wiosna? Czy nie obawia się Pan, że możecie pójść śladami Górnika Łęczna sprzed roku, który po świetnej jesieni miał bardzo kiepską wiosnę?
- Nie widzę podstaw do niepokoju. Mamy stabilną kadrę, chłopcy potrafią wyciągać wnioski z porażek. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie rundy jesiennej. Na pewno trzeba będzie nieco inaczej rozkładać akcenty w naszej grze, wyważać równowagę między atakiem a obroną. Czasem naszych piłkarzy za bardzo ciągnie do przodu. Tak było z Amiką. Może trzeba było w ostatnich 20 minutach gry bardziej pilnować remisu? Cieszy mnie to, że w zespole jest zdrowa rywalizacja. Nikt nie może się czuć pewniakiem, nikt się nie obraża, jeśli siada na ławce rezerwowych.
- Czy ten zespół potrzebuje wzmocnień, a może rewolucji kadrowej?
- O żadnej rewolucji nie ma mowy! Mamy drużynę, która dotychczasowymi wynikami pokazała, że warto jej zaufać, że warto w nią dalej inwestować. Jestem dumny z mojego zespołu! Jego trzon stanowią przecież do niedawna III-ligowi gracze obudowani kilkoma rutyniarzami. W Polsce zazdroszczą nam, że udało się nam stworzyć taki fajny konglomerat młodości i rutyny. Jeśli miałyby nastąpić wzmocnienia, to ewentualnie tylko w linii ataku. Jest para klasycznych napastników Piotr Bania i Łukasz Szczoczarz. Kapitan Cracovii miał świetną rundę, strzelił 8 goli. Łukasz cały czas jest na dorobku, to bardzo utalentowany piłkarz, który - w co mocno wierzę - niedługo może być mocnym punktem Cracovii. Ale przydałby się już od zaraz klasyczny napastnik w pełni ukształtowany. Są pewne przymiarki, ale co z tego wyjdzie - zobaczymy. Ale może być też i tak, że na wiosnę grać będziemy obecną kadrą. I zaręczam - na pewno damy sobie radę.
- A czy ktoś odejdzie z klubu? Np. Jacek Wiśniewski, który nie rozegrał nawet ani minuty w pierwszym zespole?
- Nic o tym nie słyszałem, Jacek mi tego nie sygnalizował. Bardzo chciałem wprowadzić go pod koniec rundy do zespołu, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Przyznaję, to moja porażka.
- A zaangażowanie Piotra Świerczewskiego?
- To odbyło się poza mną. Piotr nie porozmawiał ze mną, podpisał kuchennymi schodami kontrakt z klubem. Potem chciał od razu grać, a miał spore zaległości. Gdyby był cierpliwy, kto wie, czy nie wystąpiłby pod koniec rundy.
- Kilku graczy Cracovii zrobiło w tej rundzie furorę, Łukasz Skrzyński, Arkadiusz Baran, Marcin Cabaj zostali powołani do reprezentacji Polski "B", Cabaj kandyduje do "Odkrycia roku". Czy już dzisiaj mógłby Pan kogoś polecić trenerowi Pawłowi Janasowi?
- Widzę w swojej drużynie kandydatów do pierwszej reprezentacji może jeszcze nie dzisiaj, ale za rok, za dwa. Nie chcę mówić o nazwiskach, ale jest grupa kilku piłkarzy, których stać na grę w kadrze.
- Np. Piotr Giza? Jest podobno oglądany przez zagranicznych menedżerów z Herthy, Celtiku, Auxerre. Ale w ostatnich meczach rundy jesiennej grał słabiej. Dlaczego?
- Piotr Giza to gracz bardzo kreatywny, ale równocześnie wrażliwy. Ta cała otoczka, nagłe zainteresowanie zagranicznych menedżerów mogły ujemnie wpłynąć na jego psychikę. Zamiast uskrzydlić go, sparaliżowały. Ale Piotrek poradzi z tym sobie.
- Co może Pan obiecać kibicom na wiosnę?
- Nie lubię zazwyczaj niczego obiecywać, ale jedno mogę powiedzieć - chcemy na wiosnę grać tak, aby kibice nie musieli się za nas wstydzić. Chcemy spłaci dług wdzięczności wobec naszych wspaniałych fanów. Mam podstawy, by twierdzić, że wiosenna runda może być lepsza niż pierwsza. Moim marzeniem pozostaje niezmiennie, aby w następnym sezonie "pasy" mogły włączyć się do rywalizacji o tytuł mistrza Polski.
- Zgodnie z zaleceniami profesora Janusza Filipiaka pisze Pan po każdym meczu raporty dla prezesa...
- Uważam to za rzecz całkowicie normalną. Bardzo szanuję pana profesora, mam świadomość, jak dużo dobrego zrobił dla Cracovii. Szefuje dużej firmie ComArch, która inwestuje swoje pieniądze w klub. Jest prezesem MKS Cracovia SSA, ma więc prawo wymagać ode mnie raportów. To nie jest dla mnie żadna ujma. Jak znam pana profesora, to dokona on swojej analizy po minionej rundzie. I podzieli się nią z nami, trenerami, piłkarzami. Mimo różnych zawirowań mam, takie przekonanie, że potrafimy ze sobą współpracować. Bo łączy nas to, co najważniejsze - Cracovia.
Rozmawiał: A. Stanowski
=========
Za mały egoista. Rozmowa z Piotrem Banią
- Pierwszą bramkę w ekstraklasie zdobył Pan już w pierwszym meczu Cracovii z Zagłębiem Lubin. Kamień spadł wtedy z serca?
- Byłem królem strzelców II ligi, ale zastanawiałem się, czy w I lidze, w której debiutowałem, też będę trafiał. W pierwszym meczu zobaczyłem, że się da, ale dopiero drugi mecz mnie do tego przekonał. W spotkaniu z Górnikiem Łęczna zdobyłem swoją drugą bramkę.
- Po tym dobrym początku przez trzy kolejki nie trafił Pan do bramki. Niepokoił się Pan?
- Bardziej niepokoili się kibice, działacze w klubie. Sam byłem spokojny, wiedziałem, że potrafię strzelać bramki.
- Cztery z ośmiu bramek zdobył Pan głową, większość po podaniach Piotra Gizy, a ostatnio Marka Citki. To ulubione Pana sposoby?
- Tak się składało, że wyskakiwałem najwyżej i byłem dobrze ustawiony do trafień głową. Z takiej bramki najbardziej byłem zadowolony w Szczecinie, wyskoczyłem wysoko, dobrze się zastawiłem i dała nam remis. Nie mógłbym jednak powiedzieć, że takie sytuacje są moimi ulubionymi. Najpewniej czuję się jednak strzelając nogą.
- I to prawą...
- Wszystkie bramki rzeczywiście zdobyłem prawą nogą, lewą próbowałem dwukrotnie, ale bez efektu.
- Sądząc po łatwości zdobywania przez Pana goli, można by powiedzieć, że między czołówką II ligi a I nie ma dużych różnic.
- Dla mnie nie ma. Sytuacje podbramkowe zdarzają mi się tak samo często. Na pewno jednak I-ligowcy są bardziej doświadczeni, lepiej ustawiają się na boisku, dlatego gra się z nimi trudniej.
- Którzy obrońcy dali się Panu najbardziej we znaki?
- Właśnie nie ci doświadczeni, a młody zawodnik Górnika Łęczna Piotr Bronowicki. Uczepił się mnie od początku meczu i biegał krok w krok. Trener go potem chwalił, ale skoro zdobyłem tam bramkę i miałem jeszcze jedną znakomitą sytuację, to chyba nie do końca na pochwały zasłużył. Pomysły z kryciem jeden na jeden już się chyba przeżyły.
- Pamięta Pan teraz wyraźniej tych osiem zdobytych bramek czy sytuacje, których Pan nie wykorzystał?
- Te ostatnie rozpamiętuję zaraz po meczu. Teraz mam jeszcze w głowie jedną z meczu z Amiką przy stanie 0-0. Pamiętam też podobną z meczu z Łęcznej przy stanie 0-0, inaczej mogło się tam wszystko ułożyć. Bardziej jednak pamiętam bramki. Te trzy, które zdobyłem w meczu z Wisłą Płock, były dla mnie dużym wydarzeniem. To był mój pierwszy hat trick.
- Za co by Pan napastnika Piotra Banię pochwalił, jakie błędy wytknął?
- Błąd - to, że czasami w polu karnym jestem zbyt małym egoistą. Zamiast decydować się na strzał z większego kąta albo drybling jeden na jeden, patrzę, czy któryś z kolegów nie jest lepiej ustawiony. Może to wynika z braku zdecydowania, a może za bardzo patrzę na swoją grę przez pryzmat dobra drużyny. Atuty? Mam silne uderzenie, trenerzy i koledzy mówią też, że się dobrze zastawiam.
- Nie ma Pan czasem dość przypominania, że stał się strzeleckim objawieniem I ligi w wieku 31 lat?
- O tak, mam już tego dość. To nie jest tak, że wcześniej grałem źle. Od początku kariery, czyli od 20. roku życia zdobywałem w sezonie średnio 10 bramek w lidze. Mój niefart polegał na tym, że to długo była III liga. Teraz okazuje się, że w nieodpowiedniej lidze grałem, bo pasuję do ekstraklasy.
- Jest Pan trzecim strzelcem ekstraklasy po Tomaszu Frankowskim i Macieju Żurawskim? Ile Panu do nich brakuje?
- Niewiele. Może w takiej drużynie jak Wisła strzelałbym więcej bramek.
- Stylem gry przypomina Pan bardziej Frankowskiego, wszystkie bramki strzelił Pan w polu karnym...
- A w II lidze mówiono, że bardziej przypominam Żurawskiego, bo kręciłem się też przed polem karnym. Teraz taktyka zmusza mnie do grania wyłącznie w "16". W każdej akcji mam tam być, bo inaczej dostanie mi się od trenera i kolegów. W tym może jestem podobny do Frankowskiego. Mam jednak nadzieję, że wypracowałem jakiś własny styl gry.
Rozmawiała: Małgorzata SYRDA-ŚLIWA
==================
Serial w 13 odcinkach: Od Węgrzyna do Bani
30 lipca: Zagłębie Lubin - Cracovia 2-5 (0-4), Węgrzyn 22, Nowak 23 i 43, Bania 38, Bojarski 73.
Wymarzony start beniaminka, szybkie akcje "pasów" rozbiły w puch obronę gospodarzy. Koncertowa gra w I połowie, strzelecką serię zaczął Węgrzyn, w 73 min było 5-0, w końcówce krakowianie trochę pofolgowali i gospodarze zdobyli dwa gole.
8 września: Górnik Łęczna - Cracovia 3-1 (1-0), Bania 61.
Trzy indywidualne błędy obrońców zadecydowały o porażce Cracovii, która nie była gorszym zespołem. Po wyrównaniu na 1-1 przez Piotra Banię, wydawało się, że szala przechyla się na stronę gości, ale proste błędy w obronie dały Górnikowi dwa gole. Pod koniec meczu Kazimierz Węgrzyn w starciu z Sylwestrem Czereszewskim złamał nos.
21 sierpnia: Cracovia - Odra Wodzisław 2-3 (1-1), Giza 16, Baran 50.
Pechowy debiut "pasów" przy jupiterach. Mimo dwukrotnego prowadzenia, gospodarze przegrali. - To była kara za szkolne błędy w grze defensywnej - oceniał mecz trener Wojciech Stawowy.
29 sierpnia: Legia Warszawa - Cracovia 2-1 (1-1), Drumlak 46 min.
Jak równy z równym walczyły "pasy" w Warszawie. Efektowny był gol Pawła Drumlaka zdobyty głową po centrze Pawła Nowaka. Druga bramka dla Legii była frajerska. W 87 min Olszewski obronił karnego strzelanego przez Włodarczyka, w 90 min po główce Węgrzyna piłka zatrzymała się na poprzeczce.
10 września: Cracovia - Górnik Zabrze 0-0.
Przed meczem minikoncert dał światowej sławy skrzypek, wielki fan "pasów" i Aston Villi Anglik Nigel Kennedy. "Pasy" atakowały, miały mnóstwo pozycji, ale bramka Lecha była jak zaczarowana. Trenerzy Cracovii po raz pierwszy postawili w bramce 23-letniego Marcina Cabaja, bronił bez zarzutu.
17 września: Lech Poznań - Cracovia 0-2 (0-1), Drumlak 22, Bania 70.
Mecz ustawiła rzadkiej piękności bramka Pawła Drumlaka, który oddał zaskakujący, bardzo mocny strzał z ponad 25 m. Przy drugim golu kunsztem popisał się Piotr Giza, przedryblował obronę Lecha, idealnie podał w "uliczkę" do Piotra Bani.
27 września: Cracovia - Groclin Grodzisk Wielk. 2-0 (0-0). Bojarski 70 karny, 90.
Do boju poprowadził "pasy" osobiście Maciej Maleńczuk, wykonując hymn: "Cracovia i jej barwy dwie". Skutek był piorunujący, gospodarze wygrali w pięknym stylu z wiceliderem tabeli, a dwie bramki zdobył Marcin Bojarski, choć grał z bolącą nogą.
3 października: Wisła Kraków - Cracovia 0-0.
Wielkie derby po 20 latach. Komplet widzów - 11 tys. Ostra gra, 7 żółtych kartek, czerwona dla Bastera w 53 min. Mimo gry w dziesiątkę, "pasy" odparły atak Wisły. Marcin Cabaj bronił bardzo dobrze i ze szczęściem (strzały Żurawskiego w słupek i Szymkowiaka w spojenie).
15 października: Cracovia - Polonia Warszawa 2-1 (2-0), Giza 18, Bania 39.
Melodia "Trzej przyjaciele z boiska" zaczęła mecz dwóch starych "firm". Na boisku sentymentów nie było, grano twardo. Superakcję przeprowadził Piotr Giza, rajd z własnej połowy zakończył strzałem w "okienko". To była akcja w stylu Maradony!
30 października: GKS Katowice - Cracovia 1-0 0-0).
Najgorszy mecz Cracovii w rundzie jesiennej. Cała drużyna z wyjątkiem Cabaja i Węgrzyna zagrała przeraźliwie słabo, choć rywal poza ambicją niczym nie zaimponował. - Wstydzimy się przed naszymi kibicami - mówili po meczu gracze Cracovii.
8 listopada: Cracovia - Wisła Płock 4-0 (1-0), Bania 32, 56, 89 karny, Giza 66.
Najlepszy mecz "pasów" w rundzie, pierwszy hat trick Piotra Bani w ekstraklasie.
Po raz pierwszy od pierwszej minuty grał na lewej obronie Witold Wawrzyczek. 4. żółta kartka Barana eliminowała go z gry w następnym meczu z Pogonią.
15 listopada: Pogoń Szczecin - Cracovia 1-1 (0-0), Bania 85 min.
Bohaterem meczu był Marcin Cabaj, który kilkakrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Skapitulował raz, trochę zawinił przy tym golu, ale był ewidentnie w polu bramkowym faulowany. Wyrównał w końcówce Piotr Bania (8. gol w sezonie) po świetnym podaniu Marka Citki.
Cracovia - Amica Wronki 0-1 (0-1).
Na ciężkim, częściowo pokrytym śniegiem boisku górę wzięła rutyna doświadczonego zespołu z Wronek.
"Pasy" pognębił wprowadzony w 68 minucie 17-letni Filip Burkhardt. Tym razem szczęścia "pasom" nie przyniósł wicepremier Jerzy Hausner.
==============================
Rewelacja pierwszej rundy - Marcin Cabaj. Będzie kiedyś... diabłem?
Furorę zrobił w Cracovii 23-letni bramkarz Marcin Cabaj, zadebiutował w 5. kolejce w meczu z Górnikiem Zabrze. Zbierał świetne recenzje, w 9 meczach puścił tylko 3 gole, w rankingu "Przeglądu Sportowego" miał najwyższe notowania ze wszystkich bramkarzy, został powołany do reprezentacji "B", nominowany przez "Piłkę nożną" do odkryć roku.
- Co Ty na to? - pytam Marcina Cabaja.
- Ja na to, jak na lato... A poważnie to bardzo miłe, kiedy na człowieka spada tyle laurów.
- A już wydawało się, że Marcin Cabaj będzie wiecznie rezerwowym bramkarzem Cracovii.
W II lidze zagrałeś tylko kilka minut w ostatnim meczu barażowym z Górnikiem Polkowice, w ekstraklasie zacząłeś też od ławki rezerwowych...
- Dla mnie pozycja rezerwowego to nic dziwnego. Pamiętam jeszcze jako młody chłopak grałem w Wandzie. Też byłem rezerwowym bramkarzem. Trener parę razy wpuścił mnie na boisko w roli... napastnika i strzeliłem 3 gole. Rola zmiennika przypadała mi najczęściej w kolejnych moich klubach. Także w Cracovii, do której trafiłem za sprawą trenera Wojciecha Stawowego.
- Czy miałeś chwile zwątpienia?
- Na pewno było trudno. Ale cały czas wierzyłem w sens mojej pracy. Trenerzy dodawali mi otuchy.
- Lubisz grę na pograniczu ryzyka, często daleko wybiegasz z bramki, kiwasz się z rywalami...
- Taki mam charakter, nie jestem bramkarzem zachowawczym. Nie lubię stać tylko na linii. Kocham ryzyko, powietrzne pojedynki z napastnikami. Tak jak w lidze angielskiej.
- Masz swojego bramkarskiego idola?
- Bardzo podoba mi się gra Hiszpana Canizaresa. To bramkarz-showman.
- W 9 meczach ligowych puściłeś tylko trzy gole. Masz pretensje do siebie o któregoś puszczonego gola?
- Na pewno mogłem inaczej interweniować w Szczecinie, gdzie chciałem łapać mokrą piłkę. To był mój błąd, w takim przypadku piłkę należało wybić. To jest dla mnie nauczka na przyszłość.
- Nie boisz się, że jednego dnia Marcin Cabaj znowu siądzie na ławce rezerwowych?
- Każdemu, nawet najlepszemu bramkarzowi, zdarzają się wpadki, mieli je wszyscy czołowi golkiperzy świata, choćby Niemiec Oliver Kahn. Rzecz w tym, by tych błędów było jak najmniej, by bramkarz cieszył się zaufaniem trenera i nie był odstawiany po jednym nieudanym zagraniu. Bramkarz szczególnie potrzebuje trenerskiego zaufania, podbudowania psychicznego w trudnych momentach.
- Masz kontrakt z Cracovią do grudnia 2009 roku. Wypełnisz go? A może marzysz o grze w klubie zagranicznym?
- Nie wiem, jak długo będę bronił w Cracovii. Chciałbym kiedyś uciec za granicę, zagrać w lidze angielskiej, moim ulubionym klubem są "Czerwone diabły" czy Manchester United- Życzę spełnienia marzeń i obyś został kiedyś... diabłem!
Rozmawiał: A. Stanowski
==============
"Pasy" w statystyce
Bramkarze
Sławomir Olszewski 4/360 0/0 0/0
Marcin Cabaj 9/810 0/0 0/0
Obrońcy
Krzysztof Radwański 13/1170 0/0 2/0
Łukasz Skrzyński 13/1170 0/1 3/0
Kazimierz Węgrzyn 13/1154 0/0 3/0
Marek Baster 13/918 0/1 4/1
Witold Wawrzyczek 8/360 0/0 1/0
Michał Świstak 3/183 0/0 0/0
Pomocnicy
Marcin Bojarski 13/1010 3/2 0/0
Piotr Giza 13/1143 3/4 0/0
Arkadiusz Baran 12/948 0/3 4/0
Paweł Nowak 11/532 2/2 3/0
Krzysztof Przytuła 11/578 0/1 0/0
Paweł Drumlak 13/633 2/2 2/0
Napastnicy
Piotr Bania 13/974 8/1 0/0
Marek Citko 6/330 0/3 1/0
Łukasz Szczoczarz 8/135 0/0 0/0
Marcin Dudziński 3/35 0/0 0/0
Rubryki: imię i nazwisko, liczba rozegranych meczów i minuty, liczba goli i asysty, żółte i czerwone kartki
=======================
Liczby Cracovii
1
Jedną czerwoną kartkę zobaczył w meczu z Wisłą Kraków Marek Baster, była to konsekwencja drugiej, żółtej kartki
14
Tyle goli stracili w tej rundzie piłkarze Cracovii
18
Tyle punktów zdobyli w jesiennej rundzie
20
Tyle strzelili bramek rywalom
23
Tyle żółtych kartek zobaczyli piłkarze Cracovii
108 500
Tylu widzów oglądało mecze Cracovii w pierwszej rundzie w Krakowie i na wyjazdach. To daje bardzo dobrą średnią na jeden mecz - 8346 widzów.
========================
ŚREDNIA NOT W "DZIENNIKU"
6,55 - Marcin Cabaj (oceniony w 9 meczach)
6,15 - Piotra Giza (13)
6,15 - Piotr Bania (13)
6,00 - Kazimierz Węgrzyn (13)
5,61 - Łukasz Skrzyński (13)
5,83 - Marek Citko (6)
5,75 - Witold Wawrzyczek (4)
5,53 - Krzysztof Radwański (13)
5,50 - Sławomir Olszewski (4)
5,50 - Arkadiusz Baran (12)
5,50 - Paweł Drumlak (10)
5,41 - Marcin Bojarski (12)
5,14 - Krzysztof Przytuła (7)
5,00 - Michał Świstak (3)
4,83 - Marek Baster (12, w tym 0 za mecz z Wisłą, czerwona kartka)
4,72 - Paweł Nowak (11)
Źródło: Dziennik Polski
Nawiasem, Pan Kordyl chyba sobie kpi pisząc że Węgrzyn, Drumlak i Bojarski należą do największych odkryć naszego trenera.
===
Odkrycie rundy jesiennej: trener Wojciech Stawowy.
"Może ktoś powie, że jestem nieskromny, że mam głowę w chmurach albo że jestem walnięty, ale Cracovia jest budowana z myślą o tym, żeby w 2006 r. powalczyć o mistrzostwo Polski" - deklaruje szkoleniowiec Cracovii.
Waldemar Kordyl: Po porażce z Amicą podkreślił Pan, że runda jesienna była udana dla Cracovii.
Wojciech Stawowy: Mam mieszane uczucia. Jestem zadowolony z gry, ale nie z punktów. Pokazaliśmy ciekawy i ofensywny futbol, za co nas chwalono. Mieliśmy kilka niezłych występów i kilka wpadek.
Czego Pan żałuje?
- Mogłem bardziej wpłynąć na niektórych piłkarzy na początku ligi. Kategorycznie twierdzę, że nie powinniśmy zremisować z Górnikiem Zabrze i przegrać z Odrą Wodzisław, Górnikiem Łęczna czy Legią Warszawa. Z Amicą Wronki chcieliśmy wygrać za wszelką cenę. Wprawdzie mogłem od 70. min nastawić drużynę na grę z kontry i obronę wyniku 0:0, ale wtedy mecz stałby się brzydki. Tylko w pojedynku z GKS-em Katowice nie zasłużyliśmy nawet na remis.
Podsumowując rundę, mogę powiedzieć, że nie przynieśliśmy wstydu kibicom, jednak mamy wobec nich dług wdzięczności. Nasza praca nie jest pozbawiona rąk i nóg. Dostaliśmy nominację do tytułu drużyny roku. To ma swoją wymowę.
Przed rokiem jeszcze lepszą rundę jesienną miał Górnik Łęczna, by przegrać niemal wszystko na wiosnę. Nie obawia się Pan podobnej sytuacji?
- Absolutnie się tego nie obawiam. Świetnie znam swoich piłkarzy i wiem, co robimy. Żaden zawodnik nie cofa się w rozwoju, nie ma monotonii, może być tylko lepiej. Klub jest doskonale zorganizowany. Tej drużynie trzeba zaufać. Nigdzie na świecie nie ma tak, żeby awansować z trzeciej do drugiej ligi, po kolejnym roku do ekstraklasy, a potem jeszcze zostać mistrzem Polski. Jako beniaminek gramy fajną piłkę.
Tą drużynę trzeba ogrywać, musi ona nabierać doświadczenia. Moi piłkarze umieją ze sobą rywalizować w sposób zdrowy. Może ktoś powie, że jestem nieskromny, że mam głowę w chmurach albo że jestem walnięty, ale Cracovia jest budowana z myślą o tym, żeby w 2006 r. powalczyć o mistrzostwo Polski, a nie pałętać się w dole tabeli. Za dużo już przegraliśmy, żeby wiosna mogła być gorsza. To nie jest chytrość i pazerność na sukces i sławę. To jest realna ocena.
Będzie Pan szukał wzmocnień?
- Przedstawiciele Amiki powiedzieli mi przed meczem, że świetnie dobieramy piłkarzy pod swój sposób i styl gry. Nie będzie rewolucji w składzie, będziemy jedynie uzupełniać zespół pod tym kątem. Potrzebujemy kogoś do linii ataku. Piotrek Bania przeżywa swoją drugą młodość, nie pamiętam słabego meczu w jego wykonaniu. Mamy Łukasza Szczoczarza, na którego będę stawiał, bo widzę w nim wielki talent. Ale może się okazać, że dwóch to za mało. Potencjalni kandydaci są drodzy albo mają ważne kontrakty z innymi klubami.
Czy kandydata na nowego napastnika należy szukać w trójce: Adrian Sikora, Tomasz Moskała i Mirosław Spiżak?
- Można, ale ściągnięcie któregoś z nich nie będzie łatwe. Wszystko zależy od warunków finansowych. Chciałbym, żeby sprawy transferowe zakończyć przed świętami. Jeśli nic nie wyjdzie z tych planów, to nie zamierzam załamywać rąk.
Czy szuka Pan piłkarzy na inne pozycje?
- Na innych pozycjach nie trzeba nikogo szukać. Mamy bardzo dobrą obronę i wręcz bogactwo zawodników w pomocy. Proszę pamiętać, że wraca świetnie przygotowany Tomasz Wacek, który nie ma już śladu po kontuzji. Będzie z nami trenował Paweł Szwajdych, wracający z wypożyczenia z ŁKS. Powiem więcej: nikt od nas nie chce odchodzić. Każdy ma szansę grać, nikt nie ma u mnie pleców. Gdyby było inaczej, nie pracowałbym jako trener. Etyka by mi na to nie pozwoliła.
Kazimierz Węgrzyn coraz częściej narzeka na ból mięśni przywodziciela.
- Jako młody trener oglądałem i podziwiałem Drumlaka, Citkę, Bojarskiego czy Węgrzyna. Mam wielki zaszczyt i przyjemność ich trenować. W Cracovii Kazek ma jeden z najlepszych okresów w całej swej karierze. Wcześniej jako kryjący obrońca musiał biegać za swoim zawodnikiem, teraz gra w strefie. A że zaczyna odczuwać dolegliwości i bóle? Ładnych parę lat już gra w piłkę i to odbija się na jego zdrowiu. Gdy gra na śniegu, lodzie czy błocie, mogą boleć mięśnie przywodziciela.
Chcę mu szczególnie podziękować za mecz z Amicą, bo zagrał na własną prośbę. Dla mnie Kazek, pomimo 37 lat, będzie grał jeszcze przynajmniej przez dwa sezony. Ma siłę i zdrowie do walki lepsze niż niejeden młodszy zawodnik.
Słabszą końcówkę rundy miał Piotr Giza. Dlaczego?
- Piotrka chcę usprawiedliwić. To wielki talent, który został zauważony nie tylko w kraju, ale i za granicą. Co chwilę odbiera telefony od różnych menedżerów. Jemu to przeszkadza, bo jest wrażliwy i bardzo to przeżywa. Komu innemu może by to pomogło i jeszcze uskrzydliło, a Piotrka to wiąże i paraliżuje.
Jakie kluby interesują się Gizą?
- Celtic Glasgow, Hertha Berlin, Auxerre, a na meczu z Amicą był także koordynator z Interu Mediolan. Obserwował Cabaja, ale spodobał mu się Giza. Piotrek jest dla mnie jak Zinedine Zidane dla Realu. Może być czasami słabszy, ale tej drużynie jest potrzebny i to nie dlatego, że jest moim pupilem. Nie jestem zakochany - jak usłyszałem to w jednej z telewizji - w zawodnikach, tylko w swojej żonie. Takich zawodników jak Giza trzeba umiejętnie prowadzić, by ich nie stracić.
Czy raporty dla prof. Filipiaka z meczów Cracovii nie są dla Pana nieco krępujące i wstydliwe?
- Szanuję prof. Filipiaka za to, co zrobił dla Cracovii. Uczyni z tego klubu potęgę. On też dopiero niedawno wszedł do klubu i uczy się tego wszystkiego. Może ściągnąć i zatrudnić kogo chce, bo jest właścicielem. Ma 13 raportów z każdego spotkania i na pewno zrobi własną analizę rundy. Różnie się układało między nami, był czas, że domagano się głowy Stawowego. Najważniejsze, że umiemy współpracować, a wzajemne zaufanie zaczyna procentować.
===
Największe odkrycia Stawowego (kolejność przypadkowa):
Marcin Cabaj - bramkarz (sprowadzony do Cracovii z Podbeskidzie Bielsko-Biała wiosną 2003 r.).
Arkadiusz Baran - środkowy pomocnik (sprowadzony ze Stali Rzeszów wiosną 2003 r.).
Paweł Drumlak - ofensywny pomocnik/napastnik (przyszedł z Pogoni Szczecin wiosną 2004 r.).
Marcin Bojarski - prawoskrzydłowy (sprowadzony z GKS-u Katowice grudniu 2003 r.).
Kazimierz Węgrzyn - stoper (przyszedł z Widzewa Łódź jesienią 2003 r.).
Piotr Giza - środkowy pomocnik (sprowadzony ze Świtu Krzeszowice latem 2002 r.).
Łukasz Skrzyński - stoper (przyszedł razem ze Stawowym z Proszowianki latem 2002 r.).
Źródło: gazeta.pl - Waldemar Kordyl
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)