czyli co kto pamięta. Niektórzy są za młodzi.
Takie tam. Pany, dziady, przejścia przez łąkę zw. Błonia, przejścia na rynek, łzy rozpaczy oraz inne dzieje.
Ślicznie proszę
-
-
Derbowe wspominki
Ja pamietam :-) ale tylko z opowiadań - kolesia ktory kiedys pomylil wejscia...byl za Wisłą...i wyszedl z jakimś napisem na czole i z przywiazanym na dupie szaliku Gts-u.
A derby Krakowa zalicze dopiero w nastepnej rundzie na Kałuży. Pzdr.
Wiadomość zmieniona (29-09-04 01:48)
Najbardziej utkwiły mi w pamięci derby ze stycznia 1975 roku (moja pierwsza Święta Wojna). Na Reymonta pełny stadion. My siedzieliśmy po stronie obecnej trybuny honorowej. GTS (podobnie jak obecnie) z wieloma reprezentatami Polski w składzie. Cracovia zagrała niezwykle ambitnie i skutecznie! Pokonaliśmy gwiazorów z Reymonta 4:1 !!! Całkowity szok wśród gwardzistów! W naszym sektorze euforia!
Ech łza się w oku kręci!
Ps.
A może powtórka z historii....?
Na pierwsze derby Krakowa poszedlem w 1996 pamiętam do dzis ten mecz niestety wisla wygrala 0-2 :/ wtedy mialem 6 lat :D po meczu jak zwykle byla rozruba z tatą chwoalismy sie w krzkach :D siedzielismy chyba tam 30 minut zanim sie wszystko ustatkowalo :D
p0zDr0 !! Mozna Troche Po Wspominac :):):):):):)
Mecz derbowy na Reymonta w 2 lidze ,kiedy zwycieska bramke dla Pasow strzelil Duda....ehh to byl dobry mecz (a mielismy dostac wtedy 5-0 buhahaha)
Mnie też najbardziej w pamięci tkwią te wygrane na Reymonta 4:1, w styczniu. Do przerwy było 0:1 dla nich... U nich grali - tak jak pisze stary kibiol - reprezentanci, ale byli to reprezentanci - członkowie ekipy która ciut wcześniej przywiozła z Mistrzostw Świata srebrny medal! A my byliśmy wtedy... nie pamietam, czy w trzeciej od góry, czy czwartej od góry lidze, bo to się reorganizowało co jakiś czas.
-----------------------------------------------------------------
Ja byłem tylko raz na derbach w 96 na stadionie Wisły. Był to mój pierwszy mecz na który poszedłem. Tata sobie pomylił wejścia i weszliśmy na sektorze Wisły. Pamiętam że siedzieliśmy za bramką i musieliśmy ukrywać naszą radość po strzelonej bramce.
Wiadomość zmieniona (29-09-04 15:35)
Pierwsze derby na jakich byłem to chyba te z '83 na Świętej Ziemii wygrane 2:1 i przepiękny gol Czarka Tonbollika z rzutu rożnego oraz puchar dla naszych kibiców za zachowanie, potem zimowe o Tarczę Wyzwolenia, wtedy po raz pierwszy w wieku 13 lat oberwałem na szczęście tylko kulami śnieżnymi za biało-czerwony szalik na szyi... Te pamiętne zwycięstwa z ciemnych lat III-ligowych 2:0 i 3:1 w 2-giej połowie lat 80-tych. I najdziwniejsze Derby, te z '90 roku (wygrane 1:0) kiedy po starciach z policją na stadionie fani GTS-u zaczęli skandować "Cracovia!" a nasi "Wisła!" a potem po meczu wspólnie przeszli do Rynku z okrzykiem "Kraków!". Trudno mi do dzisiaj w to uwierzyć, ale tak było! Czy ktoś pamięta tamten mecz? Ale najpiękniej oczywista smakowało zwycięstwo w '95 na Reymonta 1:0, co to był za szał!
Trzeba wierzyć w cuda tak jak wtedy, opłaca się...
Agnan. Wtedy byliśmy w IV lidze, i to wcale nie na czele. Sezon udało się wygrać, i [b]dopiero wtedy[/b] byla reorganizacja polegająca na tym, ze mistrzowie III ligi awansowali bezposrednio, a wicemistrzowie i mistrzowie IV ligi mieli szanse awansu o 2 szczeble grając w dodatkowym turnieju, w ktorym... ale to nie temat posta.
Mnie najbardziej utkwiły (oprócz oczywiście tych wspaniałych 4:1, styczeń, mróz, a na boisku śniegu nie bylo) derby z 1966 po pochodzie 1 majowym. Nie były to moje pierwsze, ale pierwsze, na które poszedłem samodzielnie. Ale nie dlatego. Ani nie dlatego, ze II-ligowa wtedy Cracovia wygrala bezproblemowo 2:0 z I ligową Wisłą (na dodatek grając bez czterech najlepszych zawodników - Kowalik i Rewilak byli na zgrupowaniu kadry. Tak, tak, wtedy dobrych zawodnikow powoływano nawet z II ligi;). Kontuzjowani zaś byli Hausner i Orczykowski albo Dawidczynski - nie pamiętam. Ci dwaj zawsze mi się mylili, mimo, że zupełnie do siebie niepodobni;). Zapamietam te derby do końca życia. Z zupełnie innego powodu.
Jako podrostek, ktory pierwszy raz poszedł sam na mecz, na dodatek na stadion, na którym (w odróżnieniu od tego właściwego stadionu) byl dotąd ze 3 lub 4 razy - zgubiłem się. W końcu "dobry pan milicjant" (hehe;) zaprowadził mnie wśrod kibiców. Tyle, że nie tych co trzeba ;( - o czym jednak przekonalem się dopiero później.
Gdy Cracovia strzeliła pierwszą bramkę wydarlem się jak umiałem najgłośniej. A tymczasem dookoła głucha cisza... Drą się natomiast w zupełnie innym miejscu stadionu. I w tej ciszy slowa faceta, który stał obok mnie:
"Cicho gówniarzu, bo dostaniesz w ucho"
[b]I na słowach się skończyło[/b]. Dlatego zapamiętam te derby do końca życia
Ale to se już ne vrati ;(
Pamiętam też derby na naszym stadionie w kilka miesięcy poźniej (już ligowe). Niestety przegrane 1:2 ;(. A pamiętam je dlatego, że wtedy (wraz z innymi młodymi wiwatującymi po bramce dla nas kibicami Pasów zostałem uwieczniony na zdjęciu, ktore trafilo do gazety.
Nie pamiętam natomiast prawie niczego z pierwszych derbów, na których byłem - na Ziemi Świętej w 1959 (3:2 dla Cracovii). Byłem wtedy mniej więcej (raczej więcej) dwa razy mniejszy od Pasiastej Marysi, i to był mój pierwszy mecz w ogole, na który zabral mnie Tato. W przeblyskach przypominają mi się jednak piękne pasiaste koszulki i stara drewniana trybuna, ktora jawila mi sie pałacem jakiegoś króla. Nie pamiętam tego, ale Tato mi opowiadał , że podobno pytalem go "po co ci panowie tak biegają" wzbudzając wesołość sasiadów na trybunach.
Wiadomość zmieniona (29-09-04 16:37)
nawet sobie misiu nie wyobrażasz jak ci zazdroszczę.....
mi nie udało się uciec ze szpitala w ’95(ojciec przywiózł mi telewizor ale gieteesy nie pozwoliły transmitować :( )ale na wiosnę ‘96 już byłem obowiązkowo...
...szkoda że wtedy mieliśmy w składzie sprzedawczyków :(....jednak niezłamało mnie to i tkwię teraz po uszy w tym interesie ...:))
Ja bylem na ostatnich derbach na reymonta,siedzialem z kumplami za bramka na sektorze wisly mielismy problemy z wejsciem bo mielismy z jakies 12 lat i nie chcieli nas wposcic,ukrywalismy swoja radosc ale po meczu poszlismy prosto na rynek,drugi mecz to derby na Kaluzy i juz wlasciwy sektor :) zreszta widze ze polowa sektora wisly to byly Pasiaki :) teraz niestety tez ide na Wisle na sektor psow ale co zrobic nie dostalem biletu a kumpel (pies) ma wolny karnet no i wole isc na sektor wisly niz w ogole ale sercem bede z Pasami i pewnie wiekszosc na tym sektorze bendzie o tym wiedziala pewnie i tak duzo bendzie pasow inkognito :)
marcin_ksc napisałeś:
[i]...szkoda że wtedy mieliśmy w składzie sprzedawczyków :(....jednak niezłamało mnie to i tkwię teraz po uszy w tym interesie ...:))[/i]
ten kontekst jest nieco dwuznaczny (chodzi o interes w którym tkwisz;)
to oczywiście żart, nie przejmuj się
i nie martw się. Także i Ty dozyjesz zwycięskich derbów. Może nawet prędzej niż sie spodziewasz, a wtedy nie będzie już czego zazdrościć.
Zazdrościc to mogę ja, że obejrzysz sobie derby za lat 50, a ja już raczej nie ;)
Wiadomość zmieniona (29-09-04 20:01)
Raz przegraliśmy, raz wygraliśmy, a tak naprawdę esencją świętej wojny zawsze były wszelkiego rodzaju jazdy i podjazdy. To właśnie o takich akcjach mówiło się potem dłużej (jasne że w pewnych kręgach) niż o samym meczu. Niemniej zawsze lepiej było usłyszeć jak to nasi ich sklepali a nie na odwrót. Bo wtedy wstyd już podwójny.
Adminom gratuluję przeczulenia!
Dla mnie też derby 1959 roku były pierwszymi derbami. Byłem zarówno na wygranym przez nas 3-2 meczu, jak i na przegranym 0-1.
Co zapamiętałem oprócz atmosfery święta i szczególnej więzi i poczucia wspólnoty pośród tysięcy nieznanych sobie ludzi, której nie potrafiłbym pewnie opisać...
Nigdy przedtem nie siedziałem na naszej trybunie. Nie było nas na to stać. Dotąd (chodziłem na Pasy już 2-3 lata wcześniej, ale na derby, w obawie przed ogromnym tłokiem zabraniano mi iść) stałem naprzeciw w najwiekszym, falujacym tloku. Czasem tez siedziałem na ławach, ustawianych w 6-7 rzędów na płaskiej części toru. Najrzadziej na drewnianych trybunkach poza bramkami, bo wydawało mi się, że stamtąd nie zobaczę najważniejszego.
Ale na derby 1959 Tato kupił bilety na trybunę. Siedzieliśmy w najniższym rzędzie, tak niskim, że głowy dorosłych ledwie wystawały ponad poziom toru, a ja musiałem stać cały mecz. Co zapamietałem? Najwieksze wrażenie, które pamiętam do dziś zrobily na mnie ławy na naszej starej trybunie. Drewniane, wysokie, szerokie i wygładzone, o wręcz zaokrąglonych brzegach, jakby wyszlifowane przez dziesiatki tysięcy naszych kibiców. Naszych Pradziadów, Dziadków, Ojców.
Przez chwilę zastanawiałem sie, skąd pamiętam takie same ławy, gdzie już na takich siedziałem? Zaraz wiedziałem gdzie. Znacie przecież ławy, ławki i stalle w starych polskich kościołach, dobrze służące pokoleniom wiernych.
Wyobrażacie sobie, co czuł chłopak kilka lat później, kiedy na miejscu naszej trybuny zobaczył dymiace zgliszcza.
mosiek55 - nigdy dotąd nie czytalem na tym forum czegoś równie ujmującego...Twoja percepcja wydarzenia, które opisales ociera sie o magię (kurde jak u B. Schulza "balkony wyznawaly niebu swą pustkę")...coś takiego mogl napisać tylko kibic Cracovii...dzielo sztuki
Moje pierwsze derby to styczeń 1986 rok i Nasza wygrana 3-1. Śnieg na boisku, śieg na trybunach...Pewne miny wiślackich kibiców...Pamiętam jak szybko starciliśmy bramkę i wydawało się iż sprawdzą się prognozy... Załama! Ale potem ku mojej wielkiej radości strzelił Orzeł, Kasperek, Graba! I co wszystko się może zdarzyć!!! Potem jeszcze występ Mateusza Jelonka Fantastyczny mecz na Wiśle z golem i czerwoną kartką Dudy. To chyba te najbardziej zapamiętane...
Ale to takie sobie wspomnienia, bo to co napisał mosiek55... Magia!!!
Panowie, sprawdźcie czy w 1959 roku wygraliśmy z Wisłą 3-2 na Kałuży czy na Reymonta. Ja wprawdzie już mam lekką sklerozę, ale wydaje mi się że zwycięski dla Pasów mecz zakończony wynikiem 3-2 odbył się wówczas na Reymonta. Byłem z ojcem na tym meczu, siedzieliśmy jak duża liczba kibiców Pasów, od strony Parku Jordana i była piękna pogoda. Bardzo dobrze grał wówczas Marciniak, odznaczający się gęstą ciemną czupryną. Ale kto zdobył bramki w tej chwili nie pamiętam. Chyba Marciniak coś strzelił.
Mecz na Kałuży w tamtym sezonie (rozgrywki wiosna-jesień) przegraliśmy chyba 0-1.
Mosiek55 wydrukowalem sobie Twoja wypowiedz,rewelacja!!!
Merano wg programu meczowego z 1988 wyniki się zgadzaja 0-1 i 3-2 niestety nie podają miejsca/
Misiu,
"Agnan. Wtedy byliśmy w IV lidze, i to wcale nie na czele. "
Dziękuję za odświeżenie pamięci;
a pisząc
"czy w trzeciej od góry, czy czwartej od góry lidze"
nie miałem na myśli, że byliśmy na górze tabeli
tylko "ligę od góry"
bo ta IV nazywała się nie IV ligą ale "okręgową"
a III chyba "międzywojewódzką..."
-----
a w ogóle, mecz, który mi najbardziej utkwił w pamięci
to nie były derby ale drugoligowy mecz z Odrą Opole
wiosną 1971...
Cracovia była na samym dole tabeli i to zdecydowanie
w sezonie jesiennym zdobyła 4 punkty
Odra była liderem i spodziewano się pogromu
tymczasem Cracovia, w ulewnym deszczu, zagrała rewelacynie
pamiętam kapitalny strzał tyłem, nożycami, Satławy
w pierwszej połowie
- ręce same składały się do oklasków, choć strzał nie trafił w bramkę
i pod koniec strzeliliśmy na 1:0
strzelił Satława, dobił strzał Sitka po rajdzie Sitka
przez pół boiska (za "straconą piłką")
prasa pisała potem, że po raz pierwszy chyba się zdarzyło,
że kibice znoszą na rękach do szatni drużynę, która spada z ligi...
Ja siedziałem, pod parasolem, tam gdzie jest teraz trybuna honorowa
w pierwszym rzędzie nad tunelem
sam, chyba jako jedyny w tym rzędzie
pamiętam, jak podrzucałem do góry parasol po bramce
(i też wybiegłem po meczu na boisko, szedłem koło Piotrowskiego
obecnie trenera Górnika Wieliczka - on grał z numerem 4)
normalnie chodziliśmy na Cracovię w kilku
ale wtedy tak lało, że poszedłem sam.
I na tym meczu wpuszczali z tańszymi biletami na stronę "południową" trybuny - tam były ławki;
zazwyczaj wchodziliśmy na drugą stronę, by w przerwie
przebiec przez boisko do ławek, w momencie gdy porządkowi byli dalej
od nas...
a pod koniec sezonu, chyba ze względu na miejsce w tabeli, już nie pilnowano i każdy mógł siąść tam, gdzie chciał.
Ech, wspomnienia...
Ale - skleroza - nie pamiętam, które derby były moimi pierwszymi.
-----------------------------------------------
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)