"Wygrajmy z Pogonią w sobotę, a będzie naprawdę dobrze.
CRACOVIA ZAWSZE PANY!!!" - słusznie fenix!
-
-
Mecz sezonu na ZIEMI ŚWIĘTEJ 22.05. (sobota) godz. 17.30!
"Jeśli ktoś nie straci głosu na meczu, ten wraca i krzyczy dopóki nie zedrze gardła! "(Shrek)
Ciekaw jestem kto będzie pilnował Batatę?
ciekawe kto będzie pilnował Moskalewicza pewnie Radwan oby tylko sobie poradził .
W ciemno 1:0
Wczoraj piłkarze Cracovii trenowali na boisku przy ul. Kałuży. Zresztą tak będzie do końca tego tygodnia. Zajęcia miały charakter techniczno-taktyczny, ukierunkowane były na ćwiczenie elementów techniki podczas gry na małej przestrzeni.
- Trenowali prawie wszyscy zawodnicy - mówi trener Cracovii Wojciech Stawowy - nie brał udziału w zajęciach z zespołem Artek Czerwiec, który przygotowywuje się jeszcze indywidualnie po kontuzji, a nie było w ogóle Michała Świstaka, który ma kłopoty z zębami.
Piłkarze i trener myślą już o meczu z Pogonią. Nie zagra w nim Paweł Drumlak, który w Błechatowie zobaczył czwartą żółtą kartkę. Cracovia ma zgromadzony materiał filmowy na temat Pogoni i będzie go analizować.
- Mamy materiał poglądowy taki sam jak o innych zespołach - mówi Wojciech Staowowy. - Nie chcemy tego meczu absolutnie traktować w kategoriach wyjątkowych. Skupiamy się na sobie, przyglądamy się swojej postawie, dlatego np. graliśmy na małej przestrzeni, bo tak będzie zapewne podczas meczu. Wielki krok w kierunku I ligi uczyniliśmy w Bełchatowie, bo w przypadku porażki traciliśmy szanse na awans bezpośredni. Następny krok możemy uczynić w sobotę. Ale będzie to krok wykonany tą samą nogą, jeszcze druga musi się do niej dostawić. Nie chciałbym wytworzyć takiej atmosfery, że jest to mecz o wszystko, bowiem nawet wygrywając, nie możemy niczego być pewni. Trzeba też myśleć o pozostałych meczach, mamy tego świadomość, że zwycięstwo praktycznie w 100 procentach da nam udział w barażach, ale do ekstraklasy chcemy awansować bezpośrednio. Jeszcze do niedawna wydawało się, że Pogoń jest zespołem niedoścignionym, a tu otwiera się taka szansa, że możemy znaleźć się nawet na pierwszym miejscu. Patrzymy umiarkowanie, nie fruwamy w obłokach. Bełchatów to było jedno z wielu spotkań, dalej czekają nas ciężkie mecze. Nie musimy wygrywać wyżej, niż przegraliśmy w Szczecinie (0:3 - przyp. żuk). Pamiętajmy, że bezpośrednio awansują dwa zespoły. Zależy nam na zwycięstwie, nawet 1:0, które brałbym dzisiaj w ciemno. Ale my tak gramy, że jak strzelimy jedną bramkę to chcemy drugą itd.
Źródło: Żuk - Gazeta Krakowska
[b]Trzy dni przed wielkim meczem z Pogonią. Trening w... radiowym studiu[/b]
- Michał Świstak... przyćmiony
- Wojciech Ankowski gotowy do gry
Już tylko trzy dni dzielą nas od wielkiego meczu na szczycie w II lidze piłkarskiej między liderem Pogonią Szczecin a Cracovią (4. miejsce). Początek spotkania w sobotę o godz. 17,30.
Wczoraj piłkarze Cracovii trenowali na głównym stadionie o godz. 11. W zajęciach nie brał udziału Michał Świstak, który po zabiegu stomatologicznym był nieco... przyćmiony. Artur Czerwiec narzekał na ból w kolanie.
Z zespołem na pełnych obrotach ćwiczy Wojciech Ankowski, który zagrał parę minut w Bełchatowie. - Czuję się już dobrze, o kontuzji nogi zapomniałem, choć uraz leczyłem bardzo długo. Po raz ostatni wystąpiłem w podstawowym składzie jeszcze jesienią w wygranym 3-0 meczu w Krakowie z Zagłębiem Lubin. Potem były długie miesiące rehabilitacji. Wiosną zagrałem chyba 4 mecze w rezerwie i jestem już do dyspozycji trenera Stawowego. Bardzo cieszę się, że choć na chwilę mogłem wybiec na boisko w Bełchatowie - powiedział Wojciech Ankowski.
- Nasze zajęcia miały charakter techniczno-taktyczny, było też trochę ćwiczeń ogólnorozwojowych - powiedział nam trener Wojciech Stawowy. - Mamy świadomość wagi spotkania, siły rywala, ale wierzymy w swoje umiejętności. Patrzę na zawodników i widzę, że po ostatnich dwóch meczach są mocni psychicznie. Jeszcze raz chciałbym podkreślić, jak kolosalne znaczenie dla morale drużyny miała druga połowa meczu z Podbeskidziem w Krakowie. Chłopcy po tym spotkaniu uwierzyli, że nie ma w futbolu rzeczy niemożliwych, że trzeba zawsze walczyć do końca.
Dwa filary Cracovii Kazimierz Węgrzyn i Piotr Bania odbyli tez trening w... radiowym studiu Polskiego Radia w Krakowie. Obaj wspólnie z kompozytorem i autorem tekstów Maciejem Maleńczukiem i spikerem Pawłem Tarnawskim nagrywali reklamówkę dla krakowskiego radia, która ma zapraszać kibiców na sobotni, hitowy mecz.
Maciej Maleńczuk kończy pisanie hymnu dla Cracovii, chciałby go zaprezentować podczas ostatniego meczu w Krakowie, który, taką nadzieję ma autor, będzie wielkim świętem dla kibiców "pasów".
Przedsprzedaż biletów - Będą niespodzianki
Na sobotni mecz organizatorzy przewidują wiele atrakcji. Mają być różnorakie konkursy, nagrody funduje sponsor meczu firma McArthur. Atrakcje, to na razie tajemnica, przygotowuje też grupa "Oprawców".
Cracovia prowadzi przedsprzedaż biletów na sobotni mecz. Ci, którzy zakupią bilet w siedzibie klubu przy ul. Wielickiej, mogą za darmo wyrobić identyfikator.
Źródło: Andrzej Stanowski, Dziennik Polski
Wiadomość zmieniona (19-05-04 06:50)
Wizyta w siłowni i przebieżki po Lasku Arkońskim - tak wyglądało wtorkowe przedpołudnie portowców. W treningu popołudniowym uczestniczyli tylko wybrani zawodnicy
W porannych zajęciach udział wzięli wszyscy zawodnicy, choć Radosław Biliński, Sergio Batata i Łukasz Trałka mają problemy zdrowotne i trenowali indywidualnie. Przypomnijmy, że ta trójka wybiegła w podstawowym składzie w meczu z Piastem Gliwice.
Biliński ma mocno zbity palec u nogi. - W poniedziałek były niewielkie szanse, by Radek doszedł do zdrowia i zagrał w Krakowie. We wtorek nastąpiła znaczna poprawa i liczę, że rehabilitacja będzie przebiegać w ekspresowym tempie. Obecnie leczy się u Zbyszka Pawłowskiego [najbardziej znany w Polsce rehabilitant piłkarski - red.] - mówi Dariusz Dalke, masażysta Pogoni.
Batata ma zbity piszczel. - We wtorek po południu pójdzie na USG i RTG. Musimy zobaczyć, jak groźny jest to uraz - tłumaczy Dalke.
Trałka w niedzielnym meczu rezerw naciągnął mięśnie przywodziciela.
- Różowo nie jest, ale nie możemy usiąść i płakać. Liczę, że pojedziemy do Krakowa w najsilniejszym składzie. Im bliżej meczu, tym adrenalina większa i każdy zaciśnie zęby, by pokazać na boisku - dodaje Dalke.
Zdrowi zawodnicy bez szemrania wykonywali polecenia szkoleniowców podczas zajęć w siłowni i lasku.
- Jeden dzień pracy nad kondycją jest w tygodniu potrzebny. Mięśnie trzeba odbudować i wzmocnić - uważa pomocnik Michał Łabędzki.
Czy wczoraj obciążenia były większe? Wszak portowcy muszą być kondycyjnie przygotowani na maksa. - Były takie same - odpowiada pomocnik.
W czasie gdy zawodnicy z pola biegali po lesie, trójka bramkarzy pod okiem Zbigniewa Długosza ćwiczyła we własnym gronie. Na koniec zajęć Długosz ustawił przed bramką pięć makiet obrońców, a każdy z bramkarzy musiał wybronić serię 32 strzałów partnerów. Makiety miały utrudniać interwencje. Bartosz Fabiniak puścił jeden strzał, Bogusław Wyparło i Krzysztof Pilarz po dwa. O formę Wyparły w Krakowie szczecińscy kibice mogą być spokojni.
W środę przed południem szczecinianie będą już trenować na boisku.
- Jest za mało czasu, by coś zmieniać w naszej taktyce. Będziemy jedynie doskonalić to, co dotychczas graliśmy - mówi Łabędzki.
Defensywny pomocnik Pogoni ze spokojem przyjął wiadomość, że w sobotnim meczu zabraknie w składzie Cracovii Pawła Drumlaka, z którym grał jesienią. - Szkoda. Konfrontacja byłaby ciekawsza, ale i tak będzie z kim rywalizować. A Cracovia? O tym meczu rozmawialiśmy już po zakończeniu spotkania z Piastem - stwierdził Łabędzki.
Z obozu Cracovii
W krakowskim zespole wszyscy już żyją meczem z Pogonią. Podobnie jak portowcy piłkarze Cracovii w poniedziałek mieli luźniejsze zajęcia: grali w dziadka i siatkonogę. Z drużyną rozpoczął zajęcia Paweł Nowak, ćwiczył też Paweł Drumlak, który w Bełchatowie dostał siódmą żółtą kartkę i z Pogonią nie zagra. Do spotkania z liderem II ligi Cracovia przygotowuje się normalnym mikrocyklem. Wszystkie treningi do końca tygodnia krakowianie przeprowadzą przed południem na stadionie przy ul. Kałuży.
Dziś ruszy przedsprzedaż biletów na sobotni mecz. Ceny: 17 zł normalny, 12 zł ulgowy, 7 zł dla kobiet i dzieci. Organizatorzy liczą na wysoką frekwencję. By jeszcze "podkręcić" atmosferę, Kazimierz Węgrzyn, Piotr Bania i Maciej Maleńczuk wezmą udział w radiowej reklamie.
- Po końcowym gwizdku w Bełchatowie już rozmawialiśmy o meczu z Pogonią - przyznaje Węgrzyn. - Czeka nas kolejny trudny pojedynek - z zespołem, który nieprzypadkowo jest liderem. Podstawą jest przygotowanie motoryczne i dobre samopoczucie, bo wtedy łatwiej o dobry wynik. Nie możemy zapominać o koncentracji. Najlepiej widać to na przykładzie Bełchatowa, który wygrał dziewięć meczów z rzędu, ale przegrał z nami. Co trzeba zmienić? Trzeba przywieźć z Bełchatowa murawę i rozłożyć ją u nas [śmiech].
wak, Kraków
Wiadomość zmieniona (19-05-04 19:29)
rzygotowania Pogoni do meczu w Krakowie
2:2 - taki wynik padł we wczorajszej grze treningowej zespołu Pogoni. Zawodnicy czują już emocje przed zbliżającym się sobotnim spotkaniem
Do Krakowa zespół wyjedzie już w czwartek wieczornym pociągiem. Gdzie będzie nocował, pozostaje tajemnicą.
Wczoraj drużyna trenowała na boisku przy ul. Karłowicza (płyta główna jest już przygotowywana do meczu reprezentacji Polski i Grecji 29 maja). W zajęciach nie brał udziału Artur Bugaj.
- Po spotkaniu z Piastem coś mnie ukłuło w nodze i nie wiem, co to jest. Mam nadzieję, że problemy miną do meczu - mówi "Bugi".
Sergio Batata i Radosław Biliński trenowali indywidualnie. Obaj mają kontuzje, ale sztab szkoleniowo-medyczny zespołu robi wszystko, by mogli zagrać w Krakowie. Ćwiczenia rehabilitacyjne, pod okiem Bogusława Pietrzaka i Dariusza Dalkego, mają ich postawić na nogi.
- Jest lepiej - uważa Biliński.
Jest spora szansa, że Pogoń pojedzie do Krakowa w najsilniejszym składzie. Kto usiądzie na ławce rezerwowych? Trenerzy mogą mieć dylemat po wczorajszej "gierce". Zespół został podzielony na dwie grupy po dziewięciu zawodników: pomarańczową (teoretycznie podstawowy skład) i zieloną. Padł remis 2:2, choć silniejsi prowadzili już 2:0. Obie bramki dla zielonych strzelił Patryk Bejnierowicz, który chyba pojedzie do Krakowa. Oprócz niego prawdopodobnie: Artur Andruszczak, Mauro, Rodrigo, Łukasz Trałka i Krzysztof Pilarz.
W trakcie gierki doszło do sprzeczki między Grzegorzem Matlakiem i Adrianem Napierałą.
- Taką złość macie pokazać w Krakowie - zakończył ją Bogusław Baniak, trener Pogoni.
Piłkarze musieli zrobić sobie przebieżkę dookoła boiska, a po chwili wszystko wróciło do normy.
Cracovia przed meczem z Pogonią - Taktyczne "gierki"
# Choroba wyłącza z gry Marcina Makucha
# Smutny Paweł Nowak
Wczorajszy, dopołudniowy trening piłkarzy Cracovii trwał około półtorej godziny. Były najpierw "gierki", potem trochę ćwiczeń siłowych z gryfem, na koniec gra taktyczna na nieco skróconym boisku. Ćwiczono presing i odbiór piłki. Trener Wojciech Stawowy był bardzo wymagający, raz po raz przerywał ćwiczenia, wytykając błędy zawodnikom. - Panowie, musicie być bardziej agresywni, przesuwać strefę tam, gdzie jest piłka.
Z jednej strony grała jedenastka, w bramce Olszewski, w obronie Radwański, Skrzyński, Węgrzyn, Świstak, w pomocy Bojarski, Giza, Baran, Baster, w ataku Bania i Dudziński. W takim składzie grała Cracovia w Bełchatowie i jeśli nie zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności, w analogicznym ustawieniu wybiegnie w sobotę na boisko przeciwko Pogoni Szczecin.
- Cała drużyna spisała się w Bełchatowie bez zarzutu, byłoby z mojej strony niesprawiedliwe, gdybym teraz zmieniał skład - mówi trener Wojciech Stawowy.
We wczorajszym zajęciach uczestniczył już Michał Świstak, który poprzedniego dnia nie ćwiczył, bo był po zabiegu stomatologicznym. Świstak ma nadal spuchniętą twarz, wybierał się na kolejny zabieg u dentysty. - Muszę zagrać w sobotę - mówił po treningu.
Smutny schodził z treningu Paweł Nowak: - Przywodziciel daje o sobie znać przy mocniejszych uderzeniach. Jestem zmartwiony, w czwartek nie wyjdę chyba na trening. Nie ćwiczył też Artur Czerwiec, który poddawał się zabiegom rehabilitacyjnym u fizykoterapeuty Piotra Sochy. Nie trenował Marcin Makuch, który ma zapalenie oskrzeli i kuruje się w domu. W sobotę Makuch na pewno nie będzie w kadrze na mecz z Pogonią.
Był natomiast wśród ćwiczących Krzysztof Piszczek, który z powodu dwukrotnej operacji barku od ponad roku nie grał w żadnym meczu. W taktycznej gierce grał w drugim zespole i radził sobie całkiem dobrze. - Bark już nie boli, ale podczas gry podświadomie uważam na niego. Najwcześniej wrócę do gry jesienią, czy w Cracovii, tego nie wiem. W klubie mam kontrakt do czerwca tego roku. Najważniejsze, żeby po kontuzji nie było śladu. Zobaczymy, czy moja forma wystarczy, by rywalizować o miejsce w kadrze Cracovii? - mówił Piszczek.
Po treningu w szatni Cracovii rozbiło się lustro. - To dobry znak, przed dwoma ostatnimi spotkaniami rozbiła się najpierw lampa, potem butelka - śmiał się trener Stawowy.
Na stadionie przy ul. Kałuży zjawiła się ekipa Polsatu. Sobotni mecz z Pogonią Szczecin pokazany będzie w bezpośredniej relacji w Polsacie Sport. Polsat pokaże także mecze "pasów" z ŁKS.
Złamany czy wybity?
We wtorek trener Pogoni Szczecin Bogusław Baniak poinformował nas, że w meczu z Cracovią nie zagra Radosław Biliński, który złamał palec u nogi. Wczoraj rozmawiałem z członkiem zarządu spółki Markiem Pawlakiem, który oświadczył, że Biliński ma tylko wybity palec. Marek Pawlak nic nie wiedział o rzekomo skręconej kostce Bataty, o czym nas informował dzień wcześniej trener Baniak. [b]Wygląda na to, że trener Baniak próbuje wpuścić Cracovię w "maliny".[/b]
Nie będzie w Krakowie zorganizowanych kibiców Pogoni, bo po rozróbach w Gdyni na meczu z Arką kibice tego klubu zostali ukarani i nie będą mogli pojechać na mecze do Krakowa i Bielska. Klub musi zapłacić 2000 zł kary.
Źródło: (AS), Dziennik Polski
- Jeśli, odpukać, nie będzie żadnych urazów, to przeciwko Pogoni zagra ,jedenastka", która wygrała w Bełchatowie - mówi Wojciech Stawowy - Nie robimy z naszego składu żadnych tajemnic, wszyscy w tej lidze dobrze się znają, wiedzą jak kto gra i ile jest wart. Naszym celem jest zagrać w sobotę widowiskowo i ofensywnie od samego początku. Kto komu narzuci swój styl gry, ten wygra to spotkanie. Staramy się podejść do tego spotkania, jak do każdego innego. [b]Oczywiście piłkarze mają świadomość, jak ten finisz ligi wpłynie na ich przyszłość. Dreszczyku emocji nie da się więc uniknąć.[/b]
Mecz Cracovia - Pogoń będzie transmitowany przez Polsat Sport. Pomimo tej transmisji zanosi się na to, że podczas sobotniego spotkania padnie rekord frekwencji.
żródło: Ja - Gazeta Krakowska
[b]Waldemar Kordyl:[/b]
Osobny i wciąż powracający kłopot to nierówna murawa na stadionie Cracovii. Nie ułatwia gry na jeden kontakt, piłka niespodziewanie podskakuje przed zawodnikiem i wyczynia inne psikusy. - Między naszą murawą a boiskiem w Bełchatowie jest taka różnica jak między mercedesem a syrenką - porównuje trener Stawowy. Pracownicy odpowiedzialni za przygotowanie boiska robią co mogą: płyta będzie wałowana i dobrze zroszona, by piłka miała odpowiedni poślizg. - Do złej murawy gorzej się dostosować, my na niej trenujemy codziennie - pociesza się Stawowy.
[b]Olgierd Moskalewicz[/b], który zdobył osiem goli dla Pogoni w sezonie:
Spędziłem trzy lata w Wiśle, które zawsze będę miło wspominał. Z tamtych czasów znam Kazia Węgrzyna. Nie było mnie w Pogoni, gdy bronił tam Sławek Olszewski. Nigdy ani nie grałem, ani nawet nie byłem na stadionie Cracovii, choć wiele razy biegałem wokół Błoń. Wygraliśmy jesienią z "Pasami" 3:0, ale ostatnia wygrana Cracovii z Bełchatowem pokazała, że krakowianie będą się liczyli w walce o ekstraklasę. Trzeba zwrócić uwagę na Banię, który strzelił w tej lidze 16 bramek. Jaki będzie wynik meczu? Chciałbym wywieźć chociaż punkt, porażka bowiem trochę by skomplikowała nasze plany.
Źródło: Gazeta Wyborcza
A może tak jak lech legię wpuscicie nas na stadion???????????????
"porażka bowiem trochę by skomplikowała nasze plany." - powiedział Moskalewicz. Czyżby Pogoń planowała odpuścić Zagłębiu lub Bełchatowowi?
Posłuchajcie zapowiedzi w RK! Miłe dla pasiastego ucha!
ozmowa z Krzysztofem Michalskim
Obrońca Pogoni w środę obchodził 26. urodziny.
Jakub Lisowski: Najlepszy prezent to pewnie wygrana w Krakowie?
Krzysztof Michalski: Zdecydowanie tak. Już żyjemy tym meczem i zrobimy wszystko, by spotkanie zakończyć naszym zwycięstwem. Jedziemy z takim nastawieniem.
Grałeś już na stadionie Cracovii?
- Gdy byłem zawodnikiem Lecha Poznań, wygraliśmy tam z Cracovią w Pucharze Polski. Nawet bramkę strzeliłem. Jestem pełen optymizmu przed sobotnim występem.
W ostatnich dwóch meczach zdobyłeś trzy bramki.
- Nie ukrywam, że to dla mnie coś bardzo radosnego. W Krakowie będę chciał podtrzymać passę. Ale nie to jest najważniejsze. Przede wszystkim liczy się dla mnie wynik zespołu i nasze zwycięstwo. To zagwarantowałoby nam awans do I ligi.
Co muszą zrobić piłkarze Pogoni przed i w trakcie meczu, by pokonać Cracovię?
- Musimy wyjść na boisko skoncentrowani i pełni determinacji. W żadnym wypadku nie możemy myśleć tylko o dostępie do własnej bramki i zadowalać się remisem. Takie kunktatorstwo może się źle skończyć. Wyjdziemy na boisko jako lider i zagramy tak, jak powinien grać lider.
Obrona Pogoni świetnie spisuje się... pod bramką przeciwników. Skąd taka bramkostrzelność?
- Taktyka wymaga, byśmy - ja i Grzesiek Matlak - często włączali się do akcji ofensywnych bokami. Druga sprawa to stałe fragmenty gry: ja i Mariusz Masternak jesteśmy w polu karnym przeciwnika. Piłka nas szuka i dopisuje szczęście. Ale nie tylko my strzelamy. Napastnicy również. Jesteśmy bramkostrzelnym zespołem.
O zespole Cracovii mówią, że prezentuje "krakowski styl". Na czym on polega?
- Techniczna piłka. To bardzo poukładany zespół. Na pewno będą bardzo dobrze ustawieni. Pewnie będą chcieli jak najdłużej utrzymać się przy piłce. A my musimy się starać bardzo szybko ją odebrać. Nie mamy prawa wykopywać piłkę przed siebie i tylko się bronić. Receptą na bardzo dobry wynik w Krakowie będzie jak najdłuższe i możliwe dobre rozegranie piłki.
Jesienią Pogoń pokonała u siebie Cracovię 3:0. Od tamtego czasu oba zespoły zrobiły postępy?
- W ostatniej kolejce Cracovia wygrała na wyjeździe z silnym Bełchatowem i nadal liczy się w walce o I ligę. Wzmocnili się zimą. Obie drużyny prezentują porównywalną siłę. Wynik jest otwarty.
W Cracovii nie zagra Paweł Drumlak. Dla nas to chyba dobrze?
- Krakowski zespół ma wyrównany skład i szeroką kadrę. Wypadnięcie jednego zawodnika nie osłabia ich. Paweł jest bardzo dobry i jest wzmocnieniem Cracovii. Pewnie chciałby coś udowodnić Pogoni i chyba dobrze, że nie będzie miał takiej okazji.
Rozmawiacie w szatni o ostatnich występach Cracovii i jej sile, grze, piłkarzach?
- Znamy ich. Niektórzy mają tam kolegów, z którymi wcześniej grali w innych klubach. Jesteśmy w stanie ich rozpracować, a dodatkowo będziemy mieć kasetę wideo z ostatniego występu Cracovii w Bełchatowie. To nam pomoże w przygotowaniach.
Boisz się najskuteczniejszego zawodnika II ligi Piotra Bani?
- Nie. Piotrek to tylko człowiek, ale dopisuje mu szczęście przy bramkach. Mam nadzieję, że w sobotę tego szczęścia mu zabraknie.
Drumlak: Mamy więcej atutów
Wielkim nieobecnym spotkania Cracovia - Pogoń Szczecin będzie Paweł Drumlak. W ostatnim spotkaniu ligowym w Bełchatowie pomocnik "Pasów" zobaczył żółtą kartkę, a ponieważ było to dla niego już siódme upomnienie, musi w sobotę pauzować.
Piłkarz bardzo chciał zagrać w meczu ze szczecinianami, gdyż jeszcze w rundzie jesiennej reprezentował barwy Pogoni i ma temu klubowi coś do udowodnienia.
- W sobotę hit drugiej ligi, a pana zabraknie w składzie na to spotkanie. Jest pan rozczarowany?
- Gdy nawet teraz sobie przypomnę o tej sytuacji w Bełchatowie, po której dostałem żółtą kartkę, to wciąż jestem zdenerwowany. Sędzia dobrze prowadził spotkanie, nie gwizdał drobiazgowo, ale akurat w tym wypadku pochopnie mnie ukarał. Biegłem obok rywala, on się przewrócił i arbiter mógł mi nie pokazywać kartki, szczególnie, że to była końcówka meczu, a wynik rozstrzygnięty (było 2:0 dla "Pasów" - przyp. red.). Gdybym mógł cofnąć czas, to może odpuściłbym tę sytuację, ale ja taką osobą nie jestem. Chciałem przerwać akcję bełchatowian, bo mogła ona stworzvć zagrożenie dla mojej drużyny.
- I teraz część kibiców "Pasów" uważa, że "zapracował" pan na żółtą kartkę, aby nie zagrać przeciwko Pogoni.
- Jestem rozgoryczony, słysząc takie wypowiedzi, bo ja specjalnie czekałem na ten mecz. Z uwagi na to jak zostałem potraktowany w Pogoni, w jakich okolicznościach się z nią rozstałem, mógłbym nie grać żadnego innego meczu, tylko wystąpić w tym jednym. Mam nadzieję, że będę mógł zagrać przeciwko szczecinianom w pierwszej lidze.
- Szczególnie, że pańskie kłopoty zdrowotne to już chyba przeszłość?
- Po przyjściu do Cracovii (na początku kwietnia - przyp. red.) zbyt mocno i zbyt szybko chciałem zacząć grać. W Szczecinie bez specjalnego okresu przygotowawczego wystąpiłem w 14 z 17spotkań, teraz podszedłem do sprawy zbyt ambicjonalnie, ale okazało się, że pewnych rzeczy nie da się oszukać. Obecnie jednak na zdrowie już nie narzekam
- Sobotnie spotkanie jest dla Cracovii bardzo ważne, każda strata punktów oddala was od ekstraklasy.
- My od dłuższego czasu gramy takie mecze, z których każdy jest ważny. Nie stawiałbym nam poprzeczki tylko odnośnie Pogoni. Mamy jeszcze kilka spotkań i w każdym z nich będzie nam zależało na wygranej równie mocno. Oczywiście otoczka sobotniego spotkania - prawdopodobny komplet na widowni, transmisja telewizyjna w Polsacie Sport - wpływa jeszcze bardziej mobilizująco na zespół. Gdybyśmy jednak w dwóch poprzednich meczach (wygrane z Podbeskidziem 3:2 i Bełchatowem 2:0) pogubili punkty, pojedynek z Pogonią nie miałby takiej rangi. Odnośnie tego spotkania, to uważam, że mamy więcej atutów i lepszy zespół. Oby to znalazło odzwierciedlenie na boisku.
- Grał pan w rundzie jesiennej w Pogoni. Czy trener Wojciech Stawowy prosił pana o podzielenie się uwagami na temat szczecińskich piłkarzy i taktyki tego zespołu?
- On jest na tyle profesjonalnym szkoleniowcem, że sam potrafi rozpracować drużynę rywala, czego przykładem było spotkanie w Bełchatowie. Zagrały tam wyrównane ekipy i wygrana zależała od tego, który z trenerów jest w stanie lepiej taktycznie ustawić zespół. Zrobił to Wojciech Stawowy i naprawdę ma on wielką przyszłość przed sobą. Dlatego ja nie muszę udzielać mu żadnych wskazówek na temat Pogoni. Oczywiście, jeśli będzie tylko chciał, to mu coś podpowiem, ale w Cracovii sztab szkoleniowy jest na tyle dobry, że to chyba nie będzie konieczne.
- Jakie widzi pan silne i słabe strony w drużynie Pogoni?
- W każdej formacji szczecinianie mają zawodnika, który decyduje o obliczu zespołu. Ostatnio bardzo dobrze spisuje się Grzesiek Matlak, który został przekwalifikowany z lewej pomocy na lewą obronę. W kilku ostatnich meczach gole zdobywał znany w Krakowie Olgierd Moskalewicz. Pogoń jest takim zespołem, że w każdym spotkaniu może zabłysnąć inny zawodnik. Poza tym, bardzo dobrze spisują się grając przed własną publicznością, natomiast dużo tracą na wyjazdach. Jak jeszcze grałem w tym zespole, gdy mieliśmy spotkanie poza Szczecinem, to czasami nie poznawałem, niektórych zawodników.
- Czy trener "Portowców" Bogusław Baniak ustawia drużynę pod danego przeciwnika, czy ma jedną taktykę, którą przeważnie stosuje?
- Czytałem w jednej z gazet asekuracyjną wypowiedź trenera Baniaka, że w Krakowie zadowoli go remis. Prawdopodobnie więc, nie narzucą nam swojego styl gry i będą grali bardziej zachowawczo. Znają wartość Cracovii, wiedzą, że jest to dobry zespół, nie sądzę więc, aby się tutaj "otworzyli", bo wtedy już po pierwszej połowie może być po meczu. Trener Baniak ma jednak swoją wizję, którą konsekwentnie realizuję i, co pokazuje tabela, ona się sprawdza. Zapowiada się więc ciekawe widowisko.
- Wierzy pan jednak, że Cracovia wygra?
- Gdyby tak nie było, to byśmy nie rozmawiali. Na pewno jest to dla nas ważne spotkanie, nie tylko dlatego, że gramy z liderem, ale po prostu potrzebujemy punktów, aby zapewnić sobie awans do pierwszej ligi bez potrzeby występu w barażach i w następnym sezonie potykać się z najlepszymi zespołami w Polsce.
Rozmawiał: Paweł Pieprzyca, Kraków
Źródło: (INTERIA.PL)
Bania: Atakować z głową
Piotr Bania jest nie tylko najlepszym strzelcem Cracovii, ale - z 16 bramkami - lideruje również w klasyfikacji drugoligowych snajperów.
Początek rundy wiosennej nie był jednak zbyt udany dla kapitana "Pasów". Do spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała zdobył tylko jednego gola i to z karnego. Od tego czasu forma strzelecka się poprawiła. Bania zanotował dwa trafienia z Podbeskidziem i jedno z Bełchatowem.
- W dwóch poprzednich kolejkach zdobył Pan trzy bardzo ważne bramki dla Cracovii. Oznacza to, że skuteczność wróciła?
- Zacząłem rundę niezbyt dobrze, w ostatnich spotkaniach było już trochę lepiej, ale nie chciałbym zapeszyć mówiąc, że teraz w każdym meczu będę strzelał bramki. Mam nadzieję, że dobra passa zostanie podtrzymana.
- Czego pan spodziewa się po sobotnim meczu? Bo wy musicie to spotkanie wygrać, a Pogoń nie.
- Szczecinianie są w komfortowej sytuacji, bo mogą pozwolić sobie na grę bardziej defensywną, licząc na ewentualnie na kontry. My natomiast postawimy wszystko na jedną kartę i na pewno będziemy stroną bardziej atakującą niż Pogoń, ale wszystko musimy zrobić z głową.
- Do tej pory prawie wszystkie mecze medialne, tzn. takie, które wzbudzały duże zainteresowanie, niezbyt wam wychodziły. Jak będzie tym razem?
- To prawda. Przypominam sobie spotkanie w trzeciej lidze małopolskiej z Kolporterem Koroną Kielce, gdzie były wielkie oczekiwania, a pojedynek niespecjalnie nam wyszedł (porażka 0-1 -przyp. red.). Podobnie było w meczu z Bełchatowem w rundzie jesiennej, który zakończył się remisem 0:0. Przypuszczam że, gdyby udało nam się wtedy strzelić bramkę na początku spotkania, to mecz mógłby wyglądać, jak ten w ostatniej kolejce (wygrana na wyjeździe 2:0 - przyp. red.), gdzie po stracie gola bełchatowianie musieli się odkryć i to nam ułatwiło zadanie. W pojedynku z Pogonią powinno być troszkę inaczej, bo jesteśmy na fali wznoszącej i przede wszystkim zaczęliśmy grać skuteczniej. Nie sądzę bowiem, żeby obecność kamer telewizyjnych nas peszyła (śmiech).
- Czy to, że przegraliście w rundzie jesiennej w Szczecinie 0:3 jakoś bardziej was mobilizuje?
- Pamiętamy to spotkanie, w którym wynik zupełnie nie odzwierciedlał przebiegu gry i nie trzeba nas specjalnie mobilizować do sobotniego meczu. Będziemy chcieli udowodnić, że jesteśmy lepsi od pierwszej w tabeli Pogoni.
- Ten mecz może być pojedynkiem snajperów - pan kontra Olgierd Moskalewicz, który jest ostatnio również skuteczny.
- Cel jaki stoi przed drużyną chyba przyćmi pojedynki pomiędzy poszczególnymi piłkarzami. Nikt nie będzie patrzył na to, kto strzelił bramkę, kibice bardziej skoncentrowani będą na końcowym wyniku.
Rozmawiał: Paweł Pieprzyca, Kraków
Źródło: (INTERIA.PL)
Stawowy: Musimy wygrać
Trener Cracovii Wojciech Stawowy nie bawi się w dyplomację. Otwarcie twierdzi, że "Pasy" mecz z Pogonią Szczecin muszą wygrać.
Nie ukrywa również, że skład jego drużyny na sobotni pojedynek będzie taki sam, jak podczas meczu z Bełchatowem w ostatniej kolejce, wygranego przez Cracovię 2:0. Pewne problemy mogą być z grą Michała Świstaka, który ma kłopoty z zębami, ale na spotkanie z Pogonią powinien być w pełni sprawny.
- Po meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, w którym Cracovia do przerwy przegrywała 0:2, by ostatecznie zwyciężyć 3:2 powiedział pan, że adrenalina podchodziła panu do gardła. Jak nastrój na kilka dni przed hitem drugiej ligi z Pogonią Szczecin?
- Na razie jest wielki spokój i koncentracja. O adrenalinie wspomniałem zaraz po meczu z Podbeskidziem, który był bardzo emocjonujący i trzymał w napięciu do ostatnich chwil. Ona na pewno znowu wyzwoli się tuż przed i w trakcie spotkania z Pogonią, bo jest to pojedynek, który może nas w znaczący sposób przybliżyć do celu, jakim jest awans do ekstraklasy.
- Spotkanie z Bełchatowem w poprzedniej kolejce nazwał pan "meczem ostatniej szansy". Jak by pan określił pojedynek z Pogonią?
- Na pewno nie jest to spotkanie ostatniej szansy. Ten mecz może dać nam okazję na dogonienie, a nawet przegonienia Pogoni, w co trzeba wierzyć do końca, ale nie zadecyduje o układzie tabeli po sezonie. Trzeba bowiem pamiętać, że po tym meczu czekają nas jeszcze cztery kolejki, w tym dwa wyjazdy - do Konina i Gorzyc - i musimy przez cały czas być skoncentrowani. Pojedynek z Bełchatowem nazwałem meczem ostatniej szansy, bo porażka praktycznie odbierała nam możliwość zakończenia rozgrywek na jednym z dwóch pierwszych miejsc, które bezpośrednio dają awans. Oczywiście, zostaje zawsze trzecia pozycja, ale ona pozwala grać tylko w barażach, a to zawsze jest pewna niewiadoma. Dopóki jednak jest możliwość, to trzeba walczyć o bezpośredni awans. Dlatego, nie będę się bawił tutaj w dyplomację, spotkanie z Pogonią także musimy wygrać.
- Taktyka Cracovii na mecz z Pogonią chyba się nie zmieni. Będziecie grać swoją piłkę, nie patrząc na to, co wymyśli rywal.
- Gdybyśmy układali taktykę pod kątem najbliższego przeciwnika, to w Bełchatowie byśmy nie wygrali. Dlatego nic nie będę zmieniał. Taktyka będzie taka sama jak zawsze. Będziemy grali to, co ćwiczymy na treningach. Chłopcy są do tego przyzwyczajeni, mają pewne nawyki i dobrze im się tak gra.
- W takim razie skład na mecz z Pogonią będzie chyba identyczny jak w zwycięskim spotkaniu z Bełchatowem?
- Nie będę w tajemnicy utrzymywał składu na sobotnie spotkanie, bo wyznaje taką zasadę, że można wiedzieć jak kto gra, jaką obierze taktykę i w jakim zestawieniu osobowym wystąpi, a i tak przegrać. Dlatego mówię otwarcie, że zagramy swoją piłkę, ofensywnie, w składzie, jeśli wszyscy będą zdrowi, takim samym jak podczas spotkania z Bełchatowem.
- Cracovia i Pogoń, to dwie drużyny, które mają wyrównany potencjał. W ich starciu mogą decydować detale.
- W takim meczu może decydować jeden kontratak, jeden stały fragment gry, dyspozycja dnia jakiegoś piłkarza. Cała drużyna też może zagrać bardzo dobrze i wtedy pojedynek będzie się układał po naszej myśli od początku do końca. Nie chciałbym, aby ten mecz to była partia szachów, wzajemne badanie. Na pewno będzie ono trwało przez parę minut, ale potem prym będzie wiodła ta drużyna, która narzuci przeciwnikowi swój styl gry.
- W jednym z wywiadów trener "Portowców" Bogusław Baniak powiedział, że remis go zadowoli. Czy to oznacza, że Pogoń skoncentruje się na obronie, a może te słowa to tylko zasłona dymna?
- Staram się nie wyciągać wniosków z wypowiedzi trenerów czy piłkarzy przeciwnika. Najlepszą weryfikacją wszystkiego i tak będzie boisko. My nie możemy zastanawiać się czy szczecinianie zagrają defensywnie, czy ofensywnie. My musimy patrzeć na siebie i w czasie gry być gotowym na różne warianty. Najlepiej narzucić rywalowi swój styl i wtedy nie będzie miało większego znaczenia, co zaprezentuje przeciwnik.
Nie sądzę jednak, wiedząc jakich piłkarzy ma trener Baniak - m.in. Moskalewicza, Batatę, Matlaka - aby oni tutaj wyłącznie murowali bramkę. Pogoń ma wykonawców do tego, żeby grać z kontry, żeby agresywnie atakować. Jakość tych dwóch drużyn powinna być gwarantem dobrego widowiska w sobotę i sądzę, że takie kibice zobaczą.
Rozmawiał Paweł Pieprzyca, Kraków
Źródło: (INTERIA.PL)
- Zwycięstwo Pogoni daje piłkarzom ze Szczecina pewne baraże o pierwszą ligę? - zapytaliśmy trenera Pogoni Szczecin, Bogusława Baniaka.
- Moim zdaniem ewentualne trzy punkty mojego zespołu pozwolą myśleć nie tylko o barażach, ale przede wszystkim otworzą szeroko bramę do ekstraklasy. Jednak również remis z bardzo silnym przeciwnikiem, jakim jest Cracovia da nam pewien komfort: z jednej strony my nie przegrywamy, z drugiej zabieramy bezpośrednim rywalom o awans bezcenne punkty. Patrzę jednak również w przyszłość, przed nami arcyważne mecze z Podbeskidziem, Bełchatowem i Zagłębiem, które tak czy inaczej musimy rozstrzygnąć na nasza korzyść, aby spokojnie awansować do ekstraklasy.
- W ostatnim tygodniu zespół Cracovii chyba nieco niespodziewanie wygrał z będącym na fali GKS-em Bełchatów.
- Rozmawiałem z Mariuszem Kurasem (trenerem GKS-u - przyp. red.), który przyznał, że Cracovia była zdecydowanie lepszym przeciwnikiem i zasłużenie wygrała mecz. Oczywiście martwi mnie ta zwyżka formy naszego sobotniego rywala, jednak chciałbym podkreślić, iż my też jesteśmy cały czas na wznoszącej się fali. Kapitalnie gramy u siebie, gdzie publiczność nas dopinguje...
- ... ostatnio wyliczyliśmy, iż na 53 zdobyte w tym sezonie bramki, aż 42 "Portowcy" strzelili na własnym boisku! Co się dzieje na wyjazdach?
- Generalnie zespoły drugoligowe zupełnie inaczej zachowują się u siebie, a inaczej na boiskach rywali. Na własnym stadionie gra się o wszystko, piłkarze bardzo chcą się pokazać. W II lidze nie ma transmisji telewizyjnych, a co do sędziowania też można mieć wiele zastrzeżeń i stąd się biorą takie a nie inne wyniki. Druga liga faworyzuje gospodarzy. Między innymi tu dopatruję się naszych wyników z Ruchem i Arką (porażki 0-1 - przyp. red.). Gdyby nie one, to byłoby już "pozamiatane".
- Na kogo w Krakowie "Portowcy" będą musieli zwrócić szczególną uwagę? W zespole spod Wawelu gra kilku byłych piłkarzy Pogoni - Sławomir Olszewski, Kazimierz Węgrzyn i Paweł Drumlak.
- To jest bardzo dobre określenie: "byli piłkarze Pogoni". Ich obecność dodaje pewnego "smaczku" sobotnim zawodom, jednak na boisku nie ma sentymentów. Musze jednak przyznać, że przed sezonem bardzo chciałem do Pogoni ściągnąć "Kazia". Kiedy dowiedziałem się, że będziemy grać w Szczecinie, mój pierwszy telefon skierowany został właśnie do Węgrzyna. Niestety wybrał Kraków. Z kolei Olszewski to kapitalny bramkarz, którego bardzo ciężko pokonać. [b]Co do absencji Pawła Drumlaka, który nie zagra z powodu żółtych kartek, uważam, że akurat to nie będzie żadne osłabienie Cracovii. Musze podkreślić, iż po ostatnim wywiadzie, w którym Drumlak wypowiedział się, że "Portowcy" pokonali Jagiellonię dzięki pomocy sędziego, w szatni zawrzało. Z tego powodu wręcz żałuję, że Drumlak nie gra. Byłaby to dodatkowa motywacja dla moich chłopców.[/b]
- We wtorek odbył się mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa, w którym kibice obydwu zespołów pokazali na czym polega piękno piłki nożnej. Spotkanie Pogoni z Cracovią odbędzie się bez sympatyków Pogoni, której PZPN zakazał organizować wyjazdu fanów. Czy te decyzje nie wpływają negatywnie na widowisko, na postawę drużyn, na sens rozgrywek?
- Przed meczem z Cracovią martwią mnie trzy rzeczy. Czeka nas daleka podróż, do tego dochodzą kontuzje czołowych zawodników: Sergio Bataty, Artura Bugaja i Radosława Bilińskiego. Jednak najważniejszym zmartwieniem jest właśnie fakt, iż w Krakowie zabraknie naszych kibiców. Jeżeli moi piłkarze widzą bordowo-granatową flagę, widzą kibiców, którzy jechali za swoją drużyną setki kilometrów, to czują się zupełnie inaczej. Jest to ogromna motywacja, olbrzymie wsparcie. Piłkarze są nie do końca "w obcym kotle". Nam niestety tego zabraknie i nie ukrywam, iż jest to ogromy handicap Cracovii. Decyzja PZPN była zdecydowanie za szybka.
Rozmawiał: Ernest Antos, Szczecin
(Więcej-)
Wiadomość zmieniona (20-05-04 16:44)
pozdrowienia dla Pawła Pieprzycy :-)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)