Nie wiem, czy jest na tyle zainteresowania wsrod forumowiczow, ale moze by warto otworzyc watek o tegorocznych playoffach?
Ja, jak wiadomo, z racji zamieszkiwania o 20 min. jazdy samochodem do hali Sharks (hala sie nazywa HP Pavillion, za okreslona kwote otrzymywana od tutejszego giganta Hewlett-Packard), kibicuje tej druzynie. Jestem z nia zreszta od chwili powstania w 1991 r.
Sharks maja raczej marne osiagniecia w playoffach (w przeciwienstwie do tzw. Regular Season) i niestety i w tym roku nie spodziewam sie rewelacji, ale przynajmniej poogladam troche dobrego hokeja:).
Ten post pisze po 2-giej tercji 3-ciego meczu z LA Kings i mecz jest naprawde niesamowity. Sharks przegrywali juz 0-4, ale na 30 sek. przed syrena strzelili wyrownujaca bramke na 5-5! Nasi pilkarze powinni ogladac takie mecze:)
-
-
NHL Playoffs 2011
Zgodnie z prośbą wątek wydzielony
Moi ulubieni Red Wings prowadzą 3-0 z Phoenix dziś jest 4 mecz, a Detroit pozostaje ostatnią drużyną na sweep (4-0)
Ciekawa sprawa jak Wings sobie poradzą dalej - 3 lata Hockeytown czeka na powrót Pucharu :)
Co ciekawe Detroit gra w PO po raz 20 z rzędu co jest rekordem w "Big Four" (NHL, NBA, NFL, MLB)
Ewentualny awans rzuca Detroit naprzeciwko zwycięzcy pary Nashville - Anaheim - co szczególnie w przypadku Ducks jest niezbyt budujące znając historię pojedynków z nimi :)
Oczywiście nie omieszkam włożyć tradycyjnej już szpili Aleksowi, że kibicowanie Sharks z racji nazwy jest dla mnie niezrozumiałe :)
w innych parach na razie dopiero się wszystko rozkręca, obrońcy tytułu czyli Chicago po 3 porażkach z Vancouver (zdecydowanie najlepsza drużyna sezonu zasadniczego z bliźniakami Sedin na fali) wygrała 4 mecz 7-2 - odwrócenie serii rzecz jasna jest mało prawdopodobne - zdarza się to niezmiernie rzadko ale walka jeszcze będzie.
Dodać należy że Playoffs bacznie obserwują też trenerzy reprezentacji grających na zaczynających się za 9 dni MŚ w hokeju - bo każda odpadająca drużyna oznacza potencjalne wzmocnienie składu :)
Dziekuje Karvin, nie za szpile oczywiscie:), a za watek. Warto podyskutowac i poogladac, bo to niewatpliwie fantastyczny hokej. Ja sledze NHL, mozna powiedziec bezposrednio, ponad 20 lat i wciaz jest w tych rozgrywkach cos fascynujacego, cos co chyba nigdy nie spowszednieje, ani sie nie opatrzy.
Chocby dzisiejszy mecz w Los Angeles. Po pierwszej tercji 3-0 dla Kings, ktorzy w 3-ciej minucie strzelaja dwie bramki w odstepie bodaj 13-tu sekund! Niemi, bramkarz Sharks (a ich wielki pogromca w poprzednim sezonie w barwach Blackhawks) nie jest bez winy przy obydwu. W pierwszej minucie 2-giej tercji LA strzela na 4-0. Wydaje sie, ze jest po meczu (to juz osma pod rzad bramka dla Kings, ktorzy wygrali w San Jose poprzedni mecz 4-0).
Ale wlasnie teraz pokazuje sie urok playoffs w calej okazalosci. Niemi zostaje zmieniony w bramce; Patrick Marleau strzela na 1-4, pozniej robi sie 2-4, 3-4 i kiedy Sharks "juz sa w ogrodku", 3 sekundy po strzeleniu 3-ciej bramki, traca piata!
Tutaj nikt sie nie zalamuje, nie ma czasu na rozdzieranie szat, na rozpamietywanie strat i to zarowno w jednej jak i drugiej druzynie. Sharks przyciskaja, strzelaja na 4-5, a 30 sek. przed koncem tercji znany milosnikom hokeja Pavelski wyrownuje na 5-5!!! Siedem bramek w jednej tercji (!), co sie rzadko zdarza, a szczegolnie w playoffach. Trzecia tercja 0-0 i w 4-tej minucie dogrywki Devin Setoguchi grajacy po prawej stronie z Thorntonem i Marleau, dostaje od Patryka cudowne podanie, strzal z nadgarstka (wrist shot) i zwycieska bramka! Rekiny (zeby Karvina tak nie draznilo:)) obejmuja prowadzenie 2-1 w serii.
faktycznie niesamowity ten mecz Rekinow!ogladalem recape.
moim zdaniem final zachodu bedzie Van-Det
szkoda ze Malkin juz nie zagra w tym sezonie,jest to ogromna strata na Pens(ktorym kibicuje).spodziewam sie dlugiej serii z Blyskawicamy z Florydy.
Na wschodzie stawiam na Lotnikow....
A Toronto zaś nie w PO :(
No to Karvin caly happy:) Czerwone Skrzydla wygraly 6-3! Po przyjsciu z pracy ogladalem 3-cia tercje, ktora zaczela sie przy stanie 3-3. Gra byla bardzo wyrownana do momentu bledu Bryzgalowa (bramkarza Kojotow), ktory nie zakryl krotkiego slupka i Cleary wcisnal mu tam krazek w 53 min.
Dwie minuty pozniej stary wyga Bertuzzi strzelil swoja pierwsza bramke w playoffach i bylo wlasciwie "po ptokach":) Na dwie minuty przed koncem Kojoty sciagnely bramkarza, ale nic nie strzelily, a stracily "empty nettera", czyli chyba w polskim zargonie hokejowym "pustaka".
Teraz Detroitowe dziadki:) beda zasluzenie wypoczywac i czekac na przeciwnika, a ktokolwiek nim bedzie, to sie sporo jeszcze wymeczy:)
Trzeba dodac, ze Red Wings grali dzis bez Franzena i Zettenberga, za to z dawna ikona Dallas Modano (40 lat), niezniszczalnym Lidstromem (40), 39-letnim Draperem, 38-letnim Holmstromem, 37-letnim Rafalskim, 36-letnim Bertuzzim, 36-letnim Salei i mlodzieniaszkami przy nich Cleary'm i Datsyuk'iem (obaj zaledwie po 32).
Trzeba przyznac, ze maja chlopy zdrowie:)
MisiekMisiek Napisał rok temu, 21 maja 2010:
-------------------------------------------------------
> Aleks a jak to wygląda jak mecze są na wyjeździe i kamera po bramce pokazuje lodowisko gości, czy w San Jose jest coś takiego, czy byłeś na czymś takim i ile tam stoją bilety, mógłbyś opowiedzieć coś więcej jak wygląda NHL od środka?? Jak wygląda sprawa z mediami, czy NHL jest popularniejsze niż np NBA czy inne ligi, czy gracze są rozpoznawalni itd.:)
Przepraszam, ze wtedy nie odpisalem, musialem przeoczyc ten post, nie mam zbyt wiele czasu na czytanie forum, a jesli juz, to glownie pilkarskie. Nie wiem, czy MisiekMisiek jeszcze tutaj bywa, ale moze...
Bywa czasami tak, ze gdy hala (popularnie nazywana Sharks Tank) jest wolna (o co raczej trudno bo odbywa sie w niej na okraglo mase imprez, graja np. halowi footbalisci, sa turnieje tenisowe [chocby znany Sybase Open], sa koncerty [bylem kiedys na Pink Floyd], wystepy, graja czasami koszykarze, itd.), to na podwieszonych ekranach sa transmitowane mecze, ale tylko w fazie playoff. Owszem bylem, Sharks grali wtedy z Calgary. Wstep byl wolny, nie bylo zbyt wiele ludzi i zupelnie nie ta atmosfera co na normalnym meczu. Pozamykane bufety, brak piwa:(, tak raczej smetnie.
Hokej jest czwartym sportem w USA po footballu, baseballu i koszykowce. W San Jose, a wlasciwie calej Bay Area udalo sie go na tyle rozpowszechnic, ze mozna liczyc na kazdym meczu na ponad 90 % frekwencje, a hala, ktora choc powstala 18 lat temu, juz jest najmniejsza w NHL i miesci dokladnie 17 496 widzow. Rekordem byly kilka lat temu 102 mecze pod rzad sold-out, czyli calkowicie wyprzedane.
W mediach hokeja jest sporo. Jak sie chce i bardzo postara, to mozna ogladac wszystkie mecze z calej NHL. Mam kolege, absolutnego fanatyka, ktory wlasnie kiedys wykupil wszelkie mozliwe kanaly:):) Problem jest oczywiscie z czasem i roznica czasu, ktora pomiedzy wybrzezami wynosi 3 godziny.
Nie ma czegos takiego jak wyjazdy na mecze. Jest to po prostu zbyt czasochlonne i zbyt drogie. Trzeba by latac, zarywac prace i oplacac hotele. W Kalifornii sa tylko 3 teamy (Sharks, Kings i Ducks), a w NHL jest ich 30, wiec praktycznie wszedzie jest daleko.
Kibice druzyn przyjezdnych to zwykle ludzie, ktorzy sie przeprowadzili, bo Amerykanie sa bardzo mobilni i dla nich zmiana miejsca zamieszkania to zaden problem. (Ja, choc nie jestem Amerykaninem, przeprowadzalem sie juz 14 razy:), a mam znajomych, ktorzy mieszkali juz w kilkanastu stanach:))
Czy hokeisci sa rozpoznawalni? Raczej nie. Bay Area to ok. 3 mln. ludzi, a na hokej chodzi 17 tys. Poza tym nie ma gdzie spotykac tych hokeistow, bo poza San Francisco nie chodzi sie tu po ulicach, wszyscy w samochodach, a lokali jest sporo. Ja przez ok. 25 lat jak tu mieszkam, nie widzialem zadnego hokeisty gdzie indziej niz w telewizji:), nie biorac pod uwage meczow w hali. (Tak samo zreszta, ale to juz off topic, nie widzialem nigdy na zywo amerykanskiego zolnierza w mundurze).
Detroit wygrało kompletnie zasłużenie i teraz spokojnie będzie czekać na rozwój wypadków.
Co do dziadków - w NHL jest trochę inaczej nie szkoli się w sensie dosłownym a uzupełnia skład co roku, w Detroit średnia wieku jest najwyższa w NHL wynosi 30 lat, co nie jest bardzo wysokie jak na hokej w Ameryce Północnej.
Detroit będąc jednym z najbogatszych i najpopularniejszych klubów w sporcie profesjonalnym w USA jeśli zajdzie taka potrzeba poradzi sobie z odmłodzeniem czy też wymianą składu :)
A zdrowie mają bo są wytrenowani
z ciekawych wydarzeń w innych parach NYR mieli szansę wyrównać serię z Capitals, ale zmarnowali prowadzenie 3-0 po dwóch tercjach i przegrali w 2 dogrywce
dziś szansę awansu ma Vancouver - zobaczymy czy Chicago się jeszcze postawi
Marcin - wiesz jak jest z Torono - prędzej piekło zamarznie... ;)
ogladalem na zywo dzis Rangers i strasznie mnie rozczarowali w 3 tercji...
natomiast cieszy mnie wygrana Pens,jeszcze jeden krok do awansu.szczerze nie spodziewalem sie ze wygraja dwa razy z rzedu na florydzie.rowniez cieszy mnie wygrana Ducks,fajna ekipa z ciekawa pierwsza linia.
Aleks apropo wyjazdow...Pens i Red Wings maja az tylu kibicow ze na kazdym wyjazdowym mecze gdy Ci strzelaja bramki slychac konkretne YEEEEESSSSSSST;d;d
No i ciekawie w pierwszej rundzie :)
Chicago wyrównało stan PO na 3-3 i wszystko rozegra się w 7 meczu a wydawało się że Vancouver ma wszystko pod kontrolą
Washington w miarę gładko opędzlował Rangers
Detroit poznało rywala , Nashville pokonało Anaheim 4-2 (pierwszy raz w historii przeszli I rundę)
Buffalo prowadzili już 3-1 w meczu ale przegrali w dogrywce 5-4 i będzie potrzebny 7 mecz w tej parze
Dziś Tampa z Pens i LA z SJ będą się starać utrzymać na powierzchni wygrywając mogą doprowadzić do 7 meczów
we wtorek dwa ciekawe 7 mecze i walka Montrealu o przedłużenie serii z Bostonem
Ogólnie zastanawiam się czy to nie jedne z najbardziej wyrównanych ćwierćfinałów Konferencji w historii NHL Playoffs - oczywiście poza serią tegorocznych Mistrzów NHL - Detroit które swoją serię wygrało bezboleśnie :)
dokladnie wyglada to bardzo ciekawie
Chicago mimo iz zagra mecz nr 7 na wyjezdzie mysle ze ma przewage psychologiczna wygrali 3 mecze z rzedu z nozem na gardle...szacun
Zgadza sie 'bobson', wygrac 3 mecze pod rzad z najlepsza druzyna regular season NHL to wyczyn najwyzszej klasy, trzeba powiedziec: godny mistrza! Co prawda obecne Chicago to jednak nie to co rok temu, ale wciaz dzierzy tytul.
Slusznie zauwazyl Karvin, ze tegoroczne playoffy sa bardzo wyrownane. Nawet Lightning z Florydy potrafili doprowadzic do 7-mego meczu z Pingwinami, czego sie malo kto spodziewal.
Ja tradycyjnie skupiam sie na konferencji zachodniej, gdzie graja jednak lepsze zespoly niz na wschodzie. Dzisiaj wyjasnila sie sprawa kalifornijskiej rywalizacji Los Angeles (nawiasem mowiac tu nikt nie mowi pelnej nazwy, operuje sie skrotem El Ej - wiadomo, Amerykanie uwielbiaja skroty:)) z San Jose. Sharki, po zwycieskim meczu bez historii 6-3 w El-Eju przegraly u siebie 1-3 i dopiero dzisiaj postawily "kropke nad i" wygrywajac w 1-szej dogrywce po golu "Jumbo"(Thorntona) 4-3, konczac serie wynikiem 4-2.
Seria byla dosyc dziwna, bo zespoly wygrywaly na terenie rywali. Sharki zwyciezyly tylko w pierwszym meczu u siebie i 3 razy wygraly w L.A. (El-Ej), a Kings zwyciezyli w obydwu meczach w San Jose.
Moze nie umiem na te akurat rywalizacje patrzyc w pelni obiektywnie, ale Sharks byli jednak sporo lepsi. Np. w przegranym 1-3 meczu u siebie strzelali na bramke "Krolow" az 52 razy! To daje przecietna prawie jednego strzalu na minute meczu! (Przypominam, ze w statystykach NHL strzal na bramke, to strzal celny).
Dzisiaj wreszcie D. Heatley przypomnial sobie jak sie strzela bramki i po raz pierwszy w playoffach mogl sie cieszyc z pokonania bramkarza L.A (Quick, co doslownie znaczy: szybki, bystry - i taki byl!), ktory bronil w serii tak samo znakomicie, albo i lepiej niz Niemi w zeszlym roku bedac keeperem Chicago. (W tej serii bedac bramkarzem Sharks jak na razie Niemi jest mocno sredni i byl dwa razy sciagany z lodu w trakcie meczow).
Teraz trzeba czekac na wynik rywalizacji Vancouver z Chicago, by wiedziec kto z kim bedzie gral w nastepnej rundzie. Karvin sie troche pospieszyl przypisujac Nashville do Detroit, bo w przypadku zwyciestwa Vancouver, z Detroit beda grac Rekiny z San Jose.
Zawsze tak jest w playoffach, ze najwyzsze numery z konferencji graja z najnizszymi. Vancouver bylo pierwsze, Sharki drugie, Detroit trzecie, Nashville piate a Chicago osme. Ten sam schemat obowiazuje w 2-giej rundzie. Jesli Vancouver (1) wygra z Chicago to spotka sie z najnizszym numerem (5), ktory awansowal, czyli z Nashville; wtedy oczywiscie San Jose bedzie grac z Detroit. Gdy wygra Chicago (8), to z nimi beda grac Sharks (2), a Detroit z Nashville.
Wiec moze byc Karvin powtorka z rozrywki:) z zeszlego roku:), a wiem, ze raczej za Chicago nie przepadasz i raczej nie zyczysz im zwyciestwa w Vancouver:)
Emocji na pewno nie zabraknie. Dzisiaj np. na 3 i1/2 minuty przed koncem meczu L.A.- San Jose, przy stanie 3 -3 skrzydlowy Sharkow McGinn dostal kare 5 min! (Slusznie, nieslusznie, mozna dyskutowac). Sharki graly wiec koncowke 3-ciej tercji w oslabieniu i tak samo pierwsze poltorej minuty dogrywki.
Nie pozwolili sobie jednak strzelic bramki (choc w penalty kill byli dopiero na 24 miejscu w NHL w regular season) i wkrotce po wyjsciu swojego zawodnika z boxu strzelili zwycieskiego gola!
Trzeba powiedziec, ze jednak indywidualnosci (czyli, jak sie to mowi "gwiazdy"), przechylaja szale, a tych akurat w San Jose jest sporo).
Ja przypuszczam, ze jednak Vancouver wygra z Chicago i w polfinalach konferencji moi Sharks spotkaja sie znowu z Detroit.
minionej nocy ogladalem transmisje z Florydy.w 3 tercji przy stanie 2-1 dla gospodarzy przez pierwsze 7-8 min Pens gnietli konkretnie gospodarzy czego efektem byl gol wyrownujacy Jordana Stala.pozniej juz tylko gospodarze strzelali.co ciekawe mamy 3-3 w tej serii ze stanu 1-3 dla Pingwinow(zauwazylem ze w NHL nawet 3-0 i 3-1 jeszcze nic nie gwarantuja,w NBA takich przypadkow bylo doslownie kilka w ponad 60 letniej historii).zeby bylo smiesznie Penguins od 3 lat nie zakonczyli zadnej rywalizacji PO na wlasnym lodzie.
Szkoda ze nie gra Sid (roznie media podaja ze wroci ze juz nie w tym sezonie).
Niestety Aleks ma sporo racji piszac ze zachod jednak mocniejszy(podobnie jest w NBA).ja jakims fanem Chicago nie jestem ale teraz zycze im zwyciestwa w Vancouver(w zeszlym roku 1 tez odpadla w pierwszej rundzie 3-4 z Montrealem,co w NBA chyba tylko raz w historii sie przytrafilo).
[i]Teraz trzeba czekac na wynik rywalizacji Vancouver z Chicago, by wiedziec kto z kim bedzie gral w nastepnej rundzie. Karvin sie troche pospieszyl przypisujac Nashville do Detroit, bo w przypadku zwyciestwa Vancouver, z Detroit beda grac Rekiny z San Jose. [/i]
zapomniałem że w NHL inaczej niż w Europie drużyna z niższego miejsca nie "dziedziczy" rozstawienia po rywalu...
no cóż więc pewnie San Jose szybko skończy playoff :)
No i mamy jasność: VAN vs. NSH & DET vs. SJS ;)
Dziś dwa ostatnie mecze pierwszej rundy mam nadzieję że Habs (co tradycja to tradycja) i TB (Yzerman!) dziś przełamią przewagę gospodarzy.
jak pisałem bardzo obiecująca pierwsza runda :)
Lets GO PENGUINS !!
ciekawie w Bostonie 2-2 w polowie meczu.Montreal to taki hokejowy Real Madryt ale Boston tez ma tradycje hokejowe.
scoreeeeeeeeeee Subban w PP wyrownuje na 2 min przed koncem meczeu.swoja droga ta kara Bostonu to glupota w takim momencie haj stik...dogrywka zapowiada sie wysmienicie.moze nie zasne-))
Zasadniczo nie interesuje się nhl nie wiem kto gdzie gra nie oglądam meczy, ale grając u bukmachera często skreślam coś i jakoś przez praktycznie cały sezon nie zawiodła mnie drużyna Tampa Bay i teraz w 1 rundzie po również sprawiła niespodziankę więc trzymam kciuki że ugrają majstra:)
graty amok pewnie kupon Ci wejdzie bo Tampa dzis wygala w stolicy 2-4...mimo wszystko dla mnie to niespodzianka.
A Karvin smutny:( Jego Red Wings nie dali rady San Jose w pierwszym meczu. Na dodatek przegrali (nieznacznie,1-2 i to w 1-szej dogrywce) ale zasluzenie. Po meczu ogladalem cala mase roznych wypowiedzi i komentarzy i jedna uwaga, radiowego sprawozdawcy meczow Sharks, bylego swietnego zawodnika Jamie Bakera (Karvin pewnie dobrze wie co on zrobil w 1994 r:) wydala mi sie bardzo trafna. Otoz Baker powiedzial, ze odniosl wrazenie, iz w druzynie Detroit bylo za molo entuzjazmu i "adrenaliny" w grze.
Hokeisci San Jose oddali np. o 21 celnych strzalow wiecej na bramke przeciwnika niz Detroit i to "im dalej w las" tzn. z uplywem czasu gry ta przewaga sie powiekszala. W 1-szej tercji 9-8, w 2-giej 18-9, w 3-ciej 12-7, w dogrywce 7-1. Na dodatek zawodnicy z Red Wings siedzieli 2 x dluzej na lawce kar niz Sharki: 16 min : 8 min.
Ale mimo wszystko Detroit, ktore jest znakomitym zespolem - i wszyscy to podkreslaja - prowadzilo 1-0 przez wieksza czesc spotkania. Dopiero w 3 tercji Pavelski wyrownal dobijajac z powietrza strzal Thorntona odbity w gore prze bramkarza Red Wings Howarda, ktory zreszta bronil wysmienicie.
Rowniez i bramkarz San Jose, Niemi wreszcie pokazal, ze umie bronic. Szczegolne slowa uznania naleza mu sie za obrone sam na sam na minute przed koncem 2-giej tercji (nie dostrzeglem kto strzelal).
Rywalizacja zapowiada sie ostra, juz w niedziele w poludnie nastepny mecz. Zaczyna sie jakby tworzyc swoisty "klasyk". Zespoly Red Wings i Sharks spotykaja sie w play offach juz piaty raz. W dotychczasowej rywalizacji jest 2-2 (1994 i 2010 wygralo San Jose, w 1995 i 2007 Detroit).
W zeszlym roku, jak juz wspominalem w jednym z poprzednich postow obydwa zespoly rywalizowaly rowniez w polfinalach konferencji i Sharks wygrali 4-1. W tegorocznym tzw. regular season hokeisci z San Jose takze byli lepsi wygrywajac 3 z 4-rech spotkan, w tym obydwa w Detroit.
Ale wszystko jest nadal w pelni otwarte. Bylo juz raz tak, ze San Jose prowadzilo w serii 3-1 i przegralo 3-4.
Detroit jest swoistym fenomenem o tyle, ze od wielu lat zawsze gra o najwyzsza stawke, zawsze jest w czubie ligi i dochodzi wysoko w play offach. Wlasciciele San Jose juz kilka lat temu oficjalnie mowili, ze staraja sie wzorowac na Detroit. Bodaj 2 lub 3 lata temu sciagneli stamtad asystenta Mika Babcocka na head coacha (McLellan) i jeszcze jednego czlowieka ze sztabu Detroit, ktory jest teraz asystentem McLellana w Sharks.
Wsrod opinii jakie dzisiaj slyszalem byla i taka, ze w okresie ostatnich lat wlasnie Detroit i Sharks sa najlepszymi zespolami w NHL. Inne "wyskakuja" na sezon, a potem popadaja w szarzyzne (o ile w ogole mozna tak powiedziec o NHL:)).
Zaczela sie wiec super seria i oby nastepne mecze byly na takim poziomie jak ten dzisiejszy.
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)