Dużo poświęca się na forum dywagacjom na temat planowanych wzmocnień. Bardzo dobrze, ale myślę że powinniśmy wiedzieć co sie dzieje u rywali. Myślę że po ich zaangażowaniu w transfery, zobaczymy kto sie szykuje w walce o I ligę. Wklejam kilka tekstów o naszych konkurentach.
Przymiarki transferowe Zagłębia
Jak chcecie to sobie poczytajcie :
http://www.sportowefakty.pl/dysc_id=1&k1_id=2&k2_id=2&dzial_id=6&news_id=20483
pogoń Sz:
Po powrocie z badań wydolnościowych w Łodzi Pogoń trenowała w środę w Szczecinie. Zamiast wcześniej zaplanowanego treningu w hali wybrano zajęcia na boisku. Baniak i jego asystent Sławomir Rafałowicz podzielili kadrę na dwie drużyny, które rozegrały minisparing.
- Pogoda jest świetna do gry, mogliśmy przedłużyć sezon nawet do połowy grudnia - zgodnie twierdzili kierownicy zespołu Ryszard Mizak i Jan Nykiel.
Widać było, że piłkarze mają jeszcze spory zapas sił. Na lewej stronie szalał Grzegorz Matlak, który między akcjami przekomarzał się z rozgrywającym Pawłem Drumlakiem. Po jednym z kolejnych rajdów Matlaka Drumlak nie wytrzymał. - Grzesiu, ależ ty jesteś w gazie. Czy ty byłeś na badaniach?
Lewy pomocnik odwzajemnił się pięknym podaniem na 16. metr, po którym Drumlak źle opanował piłkę. - Co ty zrobiłeś? Podanie jak na ciastko - ocenił własne zagranie Matlak.
Widać atmosfera wśród zawodników Pogoni jest znakomita. Więcej stresów mają piłkarze, którzy dopiero aspirują do drużyny. We wczorajszym treningu uczestniczyło dziewięciu testowanych graczy: Vadim Afanasjenko, Aleksander Osipowicz (obaj Białoruś), Władymir Narusewicz (Litwa), Grzegorz Kaszczyc (Darzbór Szczecinek), Robert Śliwiński (Energetyk Gryfino), Marcin Juszkiewicz, Grzegorz Kubus, Artur Bańka i Dariusz Frankiewicz. Czterech ostatnich to młodzi piłkarze, którzy przyjechali z Dębicy. Żaden z nich nie zrobił na tyle dobrego wrażenia na obserwującym treningi Dawidzie Ptaku, by wiceprezes klubu odpowiedzialny za transfery od razu przystąpił do negocjacji.
Dziś nowych graczy ma być jeszcze więcej. Szkoleniowcy chcą rozegrać mecz "starzy" na "nowych". Kto może dziś pokazać się w Szczecinie? Tego w klubie nikt nie chciał zdradzić. Nie będą to jednak wielkie nazwiska.
Trening ma się rozpocząć o godz. 11.30.
Gwiazdy w Pogoni?
Kibice nie byli by sobą, gdyby nie chcieli dowiedzieć się, kogo chce zatrudnić Pogoń. Szkoleniowcy i działacze tylko się uśmiechają. Ale na transferowej giełdzie padają interesujące nazwiska.
Do Pogoni "przymierzani" są m.in.:
Mirko Poledica - obrońca z Serbii. Wiosną grał w Lechu Poznań, później trafił do Sparty Praga, w której siedzi na ławce rezerwowych i może rozwiąże kontrakt. Baniak szuka rosłego defensora, a Poledica ma 190 cm wzrostu.
Artur Januszewski - wysoki obrońca z Wisły Płock.
Jan Woś - pomocnik Groclinu Grodzisk. Nie wiadomo, czy grodziski klub będzie chciał się go pozbyć, a jeśli już to pierwszeństwo mają śląskie zespoły.
Tomasz Moskała - napastnik (może grać na boku pomocy) z Groclinu. Uwagi jak wyżej.
Admir Adżem - obrońca z GKS-u Katowice. Świetny do układu gry czwórką obrońców.
Łukasz Adamski - pomocnik Błękitnych. Może być wartościowym zmiennikiem Grzegorza Matlaka.
i dalej o nich:http://twojemiasto.gazeta.pl/szczecin/1,34946,1796987.html
GKS Bełchatów:
Piłkarze GKS Bełchatów trenują do dzisiaj, a po świątecznej przerwie spotkają się 5 stycznia przyszłego roku.
Z zespołem nie trenuje żaden nowy zawodnik, choć działacze prowadzą rozmowy z utalentowanym napastnikiem.
- Nie zdradzimy nazwiska tego zawodnika, ale to naprawdę zdolny napastnik, przed którym rysuje się duża przyszłość - powiedział nam trener GKS Bełchatów Mariusz Kuras. - Nie szukamy uzupełnień. Jeśli już kogoś chcemy pozyskać, to zawodnika, który będzie wiodącą postacią w naszej drużynie.
Ważne jest także, że chyba wszystkich zawodników, którzy grali w rundzie jesiennej uda się zatrzymać w drużynie. Co prawda kilku z bełchatowian ma propozycje z innych klubów, ale są on pozbawione konkretów.
Bełchatowianie należą do faworytów II ligi, a każde inne miejsce poza premiowanymi walką w barażach o ekstraklasę, bądź gwarantującymi bezpośredni awans, będzie porażką. Trener Mariusz Kuras stworzył jednak solidną drużynę i po wzmocnieniach, bełchatowianie będą jeszcze groźniejsi niż jesienią.
źródło: Express Ilustrowany
Szczakowianka:
Widzew Łódź chce pół Szczakowianki Jaworzno. Na liście życzeń łódzkiego klubu znaleźli się: Dariusz Kozubek, Witold Wawrzyczek, Adam Kompała, Grzegorz Król, Dzenan Hosić, a także Błażej Jankowski z Odry Wodzisław.
Widzew chce pozyskać piłkarzy za darmo, a jest to możliwe tylko w przypadku Kozubka i Hosicia, którym zimą kończą się kontrakty.
- A co to w Łodzi nie ma już piłkarzy?! - żartuje Tadeusz Fudała, prezes klubu. - Wawrzyczek, Kompała i Król mają ważne kontrakty do czerwca przyszłego roku. Wywiązujemy się z umów, więc ich odejście w ogóle nie wchodzi w rachubę. W poniedziałek spotkałem się z Hosiciem. Powiedział, że jeżeli wypłacimy mu zadłużenie, nadal będzie grał w Szczakowiance. Ustaliliśmy, że pieniądze dostanie w ratach. Hosiciowi bardzo spieszy się do domu. Niedawno urodziło mu się dziecko, więc chce jak najszybciej spotkać się z rodziną. Do Polski wróci na początku stycznia. Kozubek? Słyszę, że ma oferty z kilku klubów [także z Odry Wodzisław - przyp. red.], ale będę go namawiał, żeby został w Jaworznie - mówi prezes.
Cytuję z forum Szczakowianki:
"W sobotę w Jaworznie gościł napastnik Górnika Piotr Gierczak, który choć nie powiedział jeszcze "tak", jest zadowolony z warunków finansowych zaproponowanych mu przez Szczakowiankę i być może wzmocni "górniczą kolonię" w tym klubie (grają tam przecież Andrzej Bledzewski, Jacek Wiśniewski, Adam Kompała i Jarosław Zadylak).
A na tym wcale nie musi być koniec. Jaworznianie "kaperują" bowiem jeszcze Madrina Piegzika, któremu w Zabrzu dano wolną rękę w szukaniu klubu!"
"Również czytałem, że bardzo duże prawdopodobieństwo jest, że w naszej drużynie zostnie Marek Kubisz, a Witold Wawrzyczek powiedział, że jeśli zostanie trzon drużyny to on też zostanie, więc nie musimy się bać o skład. aaa i jeszcze jedne Tadek powiedział, że nie ma mowy aby Maciek Iwański odszedł do grodziska"
No i to ciekawe:
Szczakowianka szuka pieniędzy dla nowo tworzonej spółki
Działacze Szczakowianki Jaworzno cały czas starają się, żeby miasto zostało udziałowcem nowo tworzącej się sportowej spółki akcyjnej. Wczoraj Krzysztof Lehnort, członek zarządu klubu, przeprowadził kolejne konsultacje z prezydentem Pawłem Silbertem. - Zaproponowaliśmy, żeby miasto pożyczyło nam te pieniądze [500 tys. zł - przyp.red.]. Okazuje się, że jednak nie jest to możliwe. Bo nawet gdyby radni podjęli taką decyzję, ta uprawomocniłaby się dopiero w przyszłym roku budżetowym. To dla nas za późno. Będziemy szukać pieniędzy gdzie indziej. Po ostatnim meczu z Cracovią spotkałem się z drużyną. Spytałem, kiedy skończy się ich cierpliwość. Powiedzieli, że za 10 dni. Twierdzą, że chociaż podpisali już wstępne umowy z innymi klubami, nadal gotowi są grać dla Szczakowianki. Wiedzą, że razem mogą coś osiągnąć. To jest naprawdę dobry zespół. Jeżeli będą pieniądze, na pewno nie odejdą. Inaczej nie ma sensu ich oszukiwać - mówi Lehnort. info GW
no i jeszcze to:
http://www.90minut.pl/news.php?id=92255
Jeżeli jakieś informacje zawarte w tym liście pokrywaja się z opublikowanymi na foru z góry przepraszam, ale nie śledzę forum na bieżąco.....no i sorry za objetość.
-
-
Co u naszych rywali?
Nie ma co podawać linków..
od razu dawać cały akrtykuł.
No to go Panie Pizza:
Wacek Wachnik: Z kim do ekstraklasy, czyli przymiarki transferowe Zagłębia Lubin
Data: 04.12.03 16:30, Autor: Wacek Wachnik, Źródło: własne
W Lubinie, jak w każdym szanującym się klubie , zima jest porą, kiedy dokonuje się pewnych korekt w składzie, oczywiście mających podnieść umiejętności zespołu. Niestety, Zagłębie, ma taką specyfikę, że ostatnimi czasy potrafi jedynie ponawiać szumne deklaracje , niewiele mające wspólnego z rzeczywistością...
Wzmacnia się Cracovia, gruszek w popiele nie zasypuje Pogoń, która sonduje pozyskanie kilku graczy Szczakowianki, swoje kontakty uruchamia również Radomsko, które zainteresowane jest ściągnięciem... Pacha z ŁKS, czyli tego samego zawodnika jakim interesuje się Zagłębie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że pogłoski transferowe Radomska sieje "Przegląd Sportowy"...
Natomiast w Lubinie próżno wyglądać szumnych nazwisk. Wtajemniczeni zastanawiają się, gdzież to jest ten 26-letni, pierwszoligowy stoper, od kilku miesięcy "dograny" przez Wiesława Wojnę(wspominał o tym po meczu z Ceramiką Opoczno)?? Miejmy nadzieje , że wypoczywa gdzieś na uropie,a nie trenuje z inną ekipą...
Sporo mówiło się o Macieju Soboniu, którego pod swoje skrzydła miał przygarnąć miedziowy klub. Niestety czas nagli , a Soboń jest już praktycznie dogadany z GKS-em Katowice. Kim tak naprawdę zainteresowany jest lubiński zespół??
Od kilku dni trenuje z drużyną Sebastian Pach z łódzkiego KS. Ponadto w prestiżowym spotkaniu z Groclinem wystąpił Michał Zarembski z Polonii Bydgoszcz, a dla przypomnienia z tego klubu to Lubina zawitał Robert Kłos. Wypada rzec kilka słów o tej potyczce. Zagłębie pechowo uległo pogromcom Manchesteru City 3:2 , tracąc decydującego gola po pięknym uderzeniu Sebastiana Mili, na kilka chwil przed końcowym gwizdkiem. Niestety obiektywnie patrząc to piłkarze Groclinu niekoniecznie byli świeżo nastawieni do dnia i grania, zwłaszcza po pucharowej balandze. Poza tym, spotkanie doskonale spuentował Mariusz Pawlak: "Niewiele się zmęczyliśmy"... Kolejnym zawodnikiem, który z niedalekiej przyszłości ,ma szansę stać się "Zagłębiakiem" jest Adrian Budka , z sąsiedniego Polaru Wrocław. Ten piłkarz mógłby być faktycznym wzmocnieniem prawej flanki Zagłębia. Nie mogło się odbyć bez tzw "castingu" dla graczy z niższych lig. Dwukrotnie mierzyli się oni z drugoligowcami, by ulec im 1:2 i 1:4. W grupie młodych, zdolnych piłkarzy udało nam się "wyłowić" brata słynnego Ireneusza Jelenia.
Zatem, czas na to, aby rzec kilka słów o wszystkich graczach, przymierzanych do teamu Żarko Olarevicia:
JAROSŁAW KUPIS (Miedź Legnica / obrońca)
Kilka słów o piłkarzu: Kupis urodził sie 02.09.1981 roku. Jest wychowankiem Concordii Knurów. Do miedzi przeszedł w sezonie 02/03. Jarek zadebiutował w barwach Miedzi w wyjazdowym meczu z Odrą Opole [2-1 dla Odry, 1 bramka Murdzy] i zagrał pełne 90 minut. W pierwszym sezonie młody Kupis strzelił w barwach Miedzi 4 bramki, dodam jak ciekawostke, że w tym samym czasie Zbigniew Murdza strzelił ich 19 i został królem strzelców III ligi. W obecnym sezonie Kupis ma już 3 bramki na swoim koncie.
12. Miedź Legnica 15 16 4/4/7 16:19
pomocnik/napastnik Michał Zarembski z Polonii Bydgoszcz
Kilka słów o piłkarzu: Zarembski urodził sie w 04.03.1979 roku. W Poloni grywa na prawej pomocy. W obecnym sezonie ma na swoim koncie 2 bramki. Pierwszą w zremisowanym meczu z Unią Tczew [Zarembski strzelił na 1:1], drugą w meczu z Obrą Kościan, wygranym przez Polonie 2:0. W poprzednim sezonie 'Zaremba' strzelił 6 bramek.
Polonia obecnie: [3 liga, grupa 2]
16. Polonia Bydgoszcz 15 11 3/2/10 17:31
pomocnik Marcin Woźniak z Legionovii...
Kilka słów o piłkarzu: Woźniak ma obecnie na swoim koncie 1 bramke. Strzeloną w zremisowanym przez Legionowie [1:1] meczu z Unią Skierniewice... I to wszystkie informacje jakie udało mi sie uzysakć na temat tego zawodnika. Jako ciekawostke podam, że w II lidze gra już 3 zawodników Legionovii
Legionovia obecnie: [3 liga, grupa 1]
10. Legionovia Legionowo 15 20 5/5/5 19:19
pomocnik Adrian BUDKA
Kilka słów o piłkarzu : Adrian BUDKA(Polar) pan Wojno powiedział o nim" najlepszy gracz Polaru", nie wymieniając nazwiska. Więc dla Wiesia mała ściąga: były gracz Włókniarza Mirsk, nominalny napastnik, bardzo szybki i o niekonwencjonalnym dryblingu. Niezłe dośrodkowania. Prawonożny. Warto go mieć.
Są to opinie kibiców Zagłębia, prosto z forum witryny internetowej "Miedziowych". Choć z góry wiadomo, że ze zdaniem kibica nie bardzo się ktokolwiek liczy...
Jeszcze kilka słów odnośnie Żarko, dla którego jutrzejszy dzień będzie najważniejszym , od czasu pobytu na Dolnym Śląsku, ponieważ w tym dniu zbiera się Rada Nadzorcza, a na niej zapadną dalsze decyzje odnośnie piłkarskiej spółki. Jednak nie ma co się podniecać, bo o tym , że Serb pozostanie na swoim stanowisku, wiadomo było od dawna, albowiem w jego przypadku zerwany kontrakt słono by kosztował. Sporo się mówi o tym kto "poleci" z Zagłębia. Jak zwykle prym, w iście andersenowskich dywagacjach, wiodą wrocławskie media, które już widzą „chłopców z Wrocławia" w „ich" Śląsku. Mowa tutaj o zawodzących na "miedziowej" ziemi : Krzysztofach Ostrowskim i Ulatowskich. Ponadto wydaje się, że minął czas „starych" Lubinian. Wedle naszych przypuszczeń Lubin może opuścić Jacek Manuszewski, w dodatku w towarzystwie Andrzeja Szczypkowskiego. . Jest jeszcze trzeci zawodnik, niemal hołubiony w górniczym mieście, a równie zagrożony - Ireneusz Kowalski. To na nim miała się opierać koncepcja gry, a jak pokazała jesień-niekoniecznie tak musi być.
O tym kto przyjdzie do Zagłębie przekonamy się w najbliższych dniach. Przymiarki transferowe utrzymywane są w wielkiej tajemnicy, zwłaszcza jeśli chodzi o graczy z „wyższej półki". Jak narazie na testach przebywają gracze rokujący na przyszłość, jednak nie gwarantujący awansu. Podobno dyrektor Wojno wykonuje dziennie wiele telefonów, mających na celu przybliżyć ku Lubinowi wartościowe nabytki. Narazie efektów nie widać, lecz wszystko powinno się wyjaśnić po spotkaniu "na szczycie". Wtedy KGHM określi budżet i maszyna napędzająca koło transferowe pójdzie w ruch. Włodarze Zagłębia muszą jednak pamiętać, iż konkurencja nie śpi. Żeby nie obudzili się z ręką w nocniku...
i dalej:
Pytanie o transfery Pogoni
Not. lis 26-11-2003, ostatnia aktualizacja 26-11-2003 19:29
Odpowiada Dawid Ptak, wiceprezes szczecińskiego klubu, odpowiedzialny za politykę transferową
czytaj dalej »
r e k l a m a
Wiadomości z ostatnich dni za portalem gazeta.pl: Cracovia chce Tomasza Moskałę, Adriana Sikorę, Marcina Bojarskiego i kilku innych. Zagłębie: lista życzeń długa, może zmienić się szkoleniowiec (Franciszek Smuda, Edward Lorens, Bogusław Kaczmarek), Bełchatów wzmocni się, ale czeka na sumę, którą przekaże kopalnia, Szczakowianka chce zatrzymać cały zespół, w dodatku ma mieć dziesięć punktów więcej (liczy na cofnięcie kary PZPN-u). Co na to Pogoń Szczecin?
Dawid Ptak, wiceprezes klubu odpowiedzialny za politykę transferową
Za wcześnie na nazwiska. Prowadzimy rozmowy z kilkoma graczami z wyższej półki, ale poprosili o anonimowość. W pierwszej kolejności chodzi tu o obrońcę i pomocnika. Skład chcielibyśmy ustalić przed okresem przygotowawczym, ale jeśli to zrobimy do 10 stycznia, też będzie dobrze. W grę wchodzą transfery bezgotówkowe, ale możemy również płacić. Wszystko jest uzależnione od klasy zawodnika i opinii trenera. Kwoty nie będą jednak duże, bo mamy wybór z tych, co nie mają kontraktów. Przeglądamy oferty piłkarzy zagranicznych. Ja udaję się do Brazylii, gdzie polecono mi dwóch bardzo dobrych zawodników. Jak mi się spodobają, to przyjadą na testy.
To o ŁKS-ie:
Błasiak w Łodzi... pod zmienionym nazwiskiem
Wyróżniający się w wewnętrznej grze treningowej, testowany w ŁKS zawodnik nazywa się inaczej, niż go przedstawiano. Tajemniczy Krzysztof Karpiński okazał się znanym z występów w ekstraklasie Łukaszem Błasiakiem ze Szczakowianki Jaworzno.
W trakcie rozmów z nowymi zawodnikami, testów i sprawdzianów przyjazd zawodników okrywa się szczególną tajemnicą. Wszystko po to, by inny klub nie przebił oferty. Nie dziwi nas zatem, jeśli do Łodzi przyjedzie następny piłkarz, któremu na poczekaniu wymyśli się sensowny pseudonim.
25-letnim Łukaszem Błasiakiem interesuje się także Polonia Bytom. Stąd cała konspiracja. Zawodnik ten, który w ubiegłym sezonie w barwach Szczakowianki rozegrał w ekstraklasie 20 meczów i strzelił jednego gola, w najbliższym czasie ma dać odpowiedź, czy przejdzie do ŁKS. Działacze i trenerzy łódzkiego drugoligowca chętnie podpisaliby z tym zawodnikiem kontrakt.
Poza Błasiakiem blisko łódzkiej drużyny są pomocnik Paweł Szwajdych z Cracovii, Piotr Orliński ze Świtu Nowy Dwór oraz Oleksij Lewczenko z Pogoni Szczecin. Tę czwórkę widziałby w swej drużynie trener Wojciech Borecki. Na dzisiejszym treningu pojawi się tylko Ukrainiec Lewczenko, pozostali natomiast otrzymali czas do namysłu.
Łódzcy działacze bacznie przyglądają się także ruchom kadrowym w innych klubach. Ciekawe wieści nadeszły z Arki Gdyna, która pożegnała się z Grzegorzem Podstawkiem. O tego piłkarza, który jako napastnik Polaru Wrocław został wicekrólem strzelców II ligi w minionym sezonie, twardy bój toczył trener Bogusław Pietrzak. Zawodnik wybrał Arkę, ale stracił wiele ze swych walorów. Na pewno jednak nie zapomniał jak gra się w piłkę i strzela gole, a zatem może łódzki klimat bardziej by mu służył niż nadmorski. Kto wie, może łódzcy działacze nawiążą kontakt z zawodnikiem.
Należy szukać wzmocnień, zwłaszcza że z zespołu ubędzie trzech podstawowych graczy: Piotr Duda, Karol Piątek i Sławomir Pach. Miejsce Dudy, który jest bardzo bliski awansu do ekstraklasy i gry w Wiśle Płock mogliby zająć Paweł Golański czy Sebastian Przybyszewski, a w pomocy Piątka (prawdopodobnie grać będzie w Lechii Gdańsk) i Pacha (pozytywnie zaprezentował się na testach w Zagłębiu Lubin) zastąpiliby Paweł Szwajdych i Piotr Orliński. Pozyskanie Łukasza Błasiaka, Oleksija Lewczenki, a zwłaszcza Grzegorza Podstawka zwiększyłoby konkurencję w linii ataku.
W ŁKS trwa poszukiwanie nowych zawodników. Kolejni na testy mają przyjechać w przyszłą środę, kiedy to trenerzy Wojciech Borecki i Marek Chojnacki przeprowadzą kolejną grę kontrolną. Jest jeszcze dużo czasu na wykrystalizowanie kadry drużyny i sprawdzenie wszystkich kandydatów do gry w ŁKS.
Batata ma ofertę z Groclinu
Poważne zakusy na Sergio Batatę czyni Groclin - czytamy w Głosie Szczecińskim.
Działacze z Grodziska chcą go wypożyczyć na rundę wiosenną. Zdobyli nawet brazylijski numer telefonu tego piłkarza. Nęcą go grą w III rundzie Pucharu UEFA.
Dopiero po uzyskaniu wstępnej aprobaty piłkarza swoją ofertę złożyli Antoniemu Ptakowi. W Grodzisku zapomniano o dobrych obyczajach, które nakazują najpierw skontaktować się z działaczami...
- W zamian za Batatę Groclin oferuje dwóch, a nawet trzech piłkarzy - mówi Antoni Ptak. - Nie mam ochoty pozbyć się takiego zawodnika. Jednak na siłę go nie zdołamy zatrzymać. Wiadomo przecież, że z niewolnika nie ma dobrego robotnika.
Więcej w Głosie Szczecińskim
Panowie a co myślicie o tym?
Liczka trenerem Pogoni Szczecin!
Jak poinformował "Super Express", Antoni Ptak, właściciel Pogoni Szczecin, lidera piłkarskiej II ligi, wykonał dość niespodziewany krok. Otóż zatrudnił on w klubie czeskiego szkoleniowca Wernera Liczkę, który wiosną poprowadzi "Portowców"!
Liczka w przeszłości był już trenerem Polonii Warszawa, a ostatnio prowadził młodzieżową reprezentację Czech, której nie udało się awansować do finałów MME.
Takim obrotem sprawy zaskoczony jest Bogusław Baniak, który udał się do Włoch na stać w AC Parma.
"Jestem kompletnie zaskoczony. To bzdura. Przed wyjazdem do Włoch rozmawiałem z Antonim Ptakiem. Nic nie wspominał, że zamierza mnie zwolnić" - powiedział Baniak.
"Z panem Antonim dobrze żyję. To facet z jajami. Za długo się znamy, aby taki numer zrobił mi za plecami. Byłoby mi przykro, bo jestem ze Szczecina. Nie wierzę w te rewelacje" - dodał.
Więcej szczegółów w "Super Expressie"
Panie Baniak, a może jaja Antoniego już nie są takie świeże?
Wiadomość zmieniona (08-12-03 14:59)
za GW ...
Batata w Groclinie
Piotr Leśniowski 08-12-2003, ostatnia aktualizacja 08-12-2003 21:39
Sergio Batata z Pogoni Szczecin będzie zawodnikiem Groclinu Grodzisk - dowiedziała się "Gazeta"
- Szukamy takiego zawodnika jak on. Póki jednak nie zostanie podpisany kontrakt, nie można powiedzieć nic więcej na temat jego gry w Grodzisku - mówi o 24-letnim Brazylijczyku pomocnik trener Groclinu Duszan Radolsky, ale z naszych informacji wynika, że transfer Bataty jest przesądzony. Teraz do ustalenia pozostały tylko szczegóły umowy. Brazylijczyk ma bowiem ważny kontrakt ze szczecińskim klubem i prezes Dyskobolii Zbigniew Drzymała musiałby zapłacić za niego kwotę odstępnego. W grę wchodzi także wymiana na dwóch lub trzech obecnych piłkarzy Grodziska. - Batata otrzymał interesującą propozycję z Groclinu. Wiem, ile ten piłkarz znaczy dla Pogoni i dla szczecińskich kibiców, ale w Groclinie grałby w ekstraklasie i europejskich pucharach. A na to z pewnością zasługuje - podkreśla główny udziałowiec Pogoni Szczecin Antoni Ptak.
Grodziszczanie chcieli mieć u siebie Batatę już rok temu, gdy Brazylijczyk występował w Widzewie Łódź (potem odszedł do Piotrcovii Piotrków przeniesionej następnie do Szczecina). Bardzo zależało na tym prezesowi Drzymale, który był pod wrażeniem występów uniwersalnego piłkarza. W lipcu tego roku Batata w barwach Pogoni był najlepszym zawodnikiem meczu Pucharu Polski, w którym szczecinianie niespodziewanie wyeliminowali Groclin. Podobno to spotkanie przesądziło o tym, że Brazylijczyk - jeden z najlepszych obcokrajowców w polskiej lidze w ostatnich latach - wkrótce trafi do Dyskobolii, która szykuje się do walki w III rundzie Pucharu UEFA.
Wcześniej warunki gry w Groclinie zaakceptował obrońca Odry Wodzisław Robert Górski. Niedawno nowe kontrakty podpisali Sebastian Mila, Ivica Kriżanac, Piotr Piechniak i Tomasz Wieszczycki. Na początku stycznia będzie wiadomo, czy wygasającą w czerwcu 2004 r. umowę przedłuży z Dyskobolią jej najlepszy strzelec Grzegorz Rasiak.
Od piątku na stadionie w Grodzisku trwa montowanie urządzeń służących do podgrzewania murawy. Prace trwają także po zmroku - przy sztucznym oświetleniu. Inwestycja, która pochłonie ok. 4 mln zł, ma być zakończona do 22 grudnia.
Trzech nowych na treningu Pogoni
lis 08-12-2003, ostatnia aktualizacja 08-12-2003 19:45
Coraz mniej piłkarzy uczestniczy w zajęciach szczecińskiego zespołu. W tym gronie znaleźli się testowani zawodnicy: Fabiniak, Śliwiński, Muskała.
W tym tygodniu portowcy mają tylko trzy treningi. Pierwszy odbył się wczoraj, kolejne zaplanowano na środę i piątek. Wtorek i czwartek są wolne. Coraz częściej piłkarze zwalniają się z zajęć. Wczoraj nie trenował Adrian Napierała, który przed tygodniem został ojcem i poprosił o dzień wolnego na załatwienie spraw rodzinnych. Trener Sławomir Rafałowicz (kieruje treningami pod nieobecność Bogusława Baniaka, który pojechał na staż do Parmy) nie miał nic przeciwko. Napierała to już trzeci piłkarz Pogoni, któremu tej jesieni urodziło się dziecko, wcześniej szczęście spotkało Krzysztofa Michalskiego i Rodriga.
W ćwiczeniach bierze udział trójka nowych piłkarzy: bramkarz z Arkonii Szczecin Bartosz Fabiniak, pomocnik Sokoła Pyrzyce Leszek Muskała i napastnik Energetyka Gryfino Robert Śliwiński. Z boku truchta Artur Bugaj, który przechodzi rehabilitację i jeszcze nie ćwiczy z piłkami. Większość zajęć będzie przeprowadzona w hali. Pogoń 20 grudnia wystartuje w 3. Memoriale Stefana Moskalewicza w Świdwinie, ojca piłkarza Olgierda, i zamierza wygrać.
Pięć pytań do prezesa Pogoni
Jakub Lisowski: Kibice Pogoni ze zdziwieniem przyjęli informację, że klub chciał zwolnić trenera Bogusława Baniaka. Czy taki szum medialny był potrzebny profesjonalnemu klubowi, za który chcecie uchodzić, skoro do niczego nie doszło?
Mirosław Czesny, prezes Pogoni Szczecin: Przyznaję, że było to niepotrzebne i wyszło w sumie nieporozumienie.
Czy trener Baniak będzie przygotowywał zespół do rundy wiosennej?
- Nic nie wskazuje na to, aby zmiana szkoleniowca wchodziła w grę.
Według niepotwierdzonych informacji zgodziliście się na wypożyczenie Sergia Bataty do Groclinu za Jana Wosia, Marcina Łukaszewskiego i Sebastiana Przyrowskiego.
- Najlepszym rozwiązaniem dla Pogoni jest pozostanie Bataty w Szczecinie i może uda nam się to załatwić. Batatę chce mieć każdy klub w Polsce, więc jeśli ktoś zaproponuje atrakcyjną ofertę, to skorzystamy z propozycji. Oferta Groclinu jest rozważana. W tej kwestii jestem konserwatywny i wolałbym, by Sergio został z nami.
Odejdzie Batata, a z Pawłem Drumlakiem nie ma porozumienia.
- Rozmawiałem z Pawłem i do 14 grudnia mamy sobie dać odpowiedź co do dalszej współpracy. Jeśli przystanie na nasze warunki, będzie grał.
Może Pan podać jedno nazwisko piłkarza, który trafi do Pogoni na wiosnę?
- Nie podam, bo nie mamy sfinalizowanej żadnej rozmowy. Robimy wszystko, aby drużyna była mocniejsza wiosną niż jesienią i by sprostała wymogom walki o I ligę.
Komentarz
Źle się dzieje u lidera II ligi. Perspektywa awansu do I ligi jeszcze nie zmobilizowała nikogo w Pogoni. Właściciel Antoni Ptak za plecami pierwszego trenera rozmawia z innymi szkoleniowcami. W końcu stawia na "starego", ale zabiera mu dwóch najlepszych zawodników, w zamian sprowadzając rezerwistów. Najbardziej korzystają na tym rywale z Krakowa, Radomska i Bełchatowa. Tam nie ma "czeskiego filmu", tylko zbliżanie się do ekstraklasy krok po kroku.
Jakub Lisowski
Rozmowa z napastnikiem Jagiellonii, Wojciechem Kobeszką
Rozmawiał Paweł Orpik 08-12-2003, ostatnia aktualizacja 08-12-2003 17:10
Lepiej strzelić trzy gole, które dają zespołowi punkty, niż strzelić ich dwa razy więcej, ale drużyna nie ma efektu punktowego. Chociaż wiosną postaram się częściej trafiać do bramki rywali - mówi 23-letni napastnik Jagiellonii
Paweł Orpik: Czy jesteś zadowolony z minionej rundy rozgrywek?
Wojciech Kobeszko: I tak, i - w pewnym stopniu - nie. Jako zespół zajęliśmy dobre miejsce w rozgrywkach. Nikt chyba przed pierwszym meczem nie przypuszczał, że będziemy się tak prezentowali. Z kolei jeżeli chodzi o mnie, to strzeliłem w lidze trzy gole, a z pewnością wszyscy oczekiwali, że będzie ich trochę więcej. Zresztą sam także miałem większe ambicje. Do tego dołożyłem sześć bramek w Pucharze Polski. Uważam, że dziewięć bramek w rundzie nie jest złym wynikiem, ale ten na pewno mógłby być trochę lepszy. Zmarnowałem kilka sytuacji, może w niektórych zabrakło po prostu szczęścia. Gdybym zachował więcej zimnej krwi, z pewnością miałbym więcej goli na koncie. Z drugiej strony przeanalizowałem dokładnie te trzy bramki w lidze i uważam, że wszystkie były szczególnie ważne. Dały nam określony cel w meczu. Strzeliłem bramkę w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie wygraliśmy 1:0 z KSZO i było to jedyne nasze zwycięstwo na wyjeździe w rozgrywkach. Strzeliłem bramkę ze Stasiakiem Opoczno i zwyciężyliśmy 1:0. No i zdobyłem bardzo ważną bramkę w meczu z Cracovią, która była jednym z lepszych zespołów w Białymstoku, a mi udało się w tym spotkaniu postawić kropkę nad i [3:1 - red.]. Lepiej strzelić trzy bramki, które są bardzo ważne i dają zespołowi punkty, niż strzelić ich dwa razy więcej, ale nie mieć z tego efektu punktowego. Chociaż wiem, że jestem napastnikiem i oczekuje się ode mnie strzelania bramek. Też chciałbym zdobyć ich o kilka więcej.
Zimnej krwi nie zabrakło ci na pewno w meczu ze Stasiakiem. To była twoja jedyna okazja, a mimo ostrego kąta przymierzyłeś w długi róg bramki rywala i właśnie tam pewnie uderzyłeś piłkę. Kiedy możemy oczekiwać stabilizacji formy na takim poziomie?
- Sytuacja faktycznie była trudna. Liczę, że taki moment już wkrótce przyjdzie. Mam nadzieję, że na wiosnę. Ale takie jest życie, że raz się wykorzystuje sytuację strzelecką, raz nie. Chciałbym w każdym meczu mieć okazje i strzelać bramkę, tylko że tak chyba się nie da. Mam nadzieję, że w moim przypadku w końcu znikną wahania formy. Bo jeśli o samą grę chodzi, to nie jest przecież tak źle. Zawsze jakąś okazję mam. Jestem typem napastnika, którego piłka szuka w polu karnym. Problem polega na tym, bym częściej umiejętnie je wykańczał i zamieniał na bramki.
Wspomniałeś o dużych wymaganiach wobec twojej osoby, ale nie masz chyba czemu się dziwić. W poprzednim sezonie byłeś zdecydowanie najlepszym strzelcem Jagiellonii i całej pierwszej grupy trzeciej ligi.
- Zgadza się. Sam postawiłem sobie wysoko poprzeczkę, strzelając sporo bramek w poprzednich latach. Nawet grając w drugiej lidze, kiedy Jagiellonia z niej spadała, to wróciłem do Białegostoku na pół rundy i zdobyłem siedem bramek. A wtedy zespół nie był tak silny, jak obecnie. Mecze były bardzo dramatyczne, a każda kolejna bramka była ważniejsza od poprzedniej. Czyli tkwią we mnie umiejętności, potrafię strzelać bramki.
Jak wygląda ranking Kobeszki, jeśli chodzi o napastników Jagiellonii?
- Nie potrafię o tym mówić. Trener dobierał napastników pod określonego przeciwnika, pod określoną taktykę. Na pewno ma swoich faworytów, ale nie potrafię o tym rozmawiać. Siebie ciężko oceniać. Jest nas czterech: ja, Marcin Danielewicz, Tomek Reginis i Łukasz Tyczkowski. Każdy z nas jest inny, ma inne walory. Trener najlepiej je zna. Każdemu z nas wydaje się, że to on musi grać. Zresztą wszyscy trenujemy po to, by grać. Najważniejsze, że mamy wobec siebie szacunek. Mogę stwierdzić tylko to, że na boiskach drugoligowych najwięcej czasu spędził Marcin, drugi pod tym względem jest Tomek.
Ale nie czujesz się słabszy od nich.
- W żadnym wypadku. Mamy wobec siebie szacunek, lubimy się, a od oceny jest kto inny.
Po dołączeniu przed sezonem do drużyny Reginisa, niewątpliwie zwiększyła się rywalizacja wśród napastników. Atak nie był chyba jednak mocniejszy w przypadku Jagiellonii od innych formacji, jak pomoc czy defensywa?
- Uważam inaczej. Każdy z nas strzelił jakieś bramki. Na pewno może być i jest niedosyt, bo goli mogło być więcej. Na razie należy jednak cieszyć się z tego, co mamy. Ktoś powie, że powinniśmy strzelić więcej goli, ale nie należy zapominać o naszej pracy w defensywie. Przecież wykonaliśmy bardzo dużą robotę w tym elemencie, że przypomnę tylko mecze w Gdyni czy Chorzowie. Na boisku wykonaliśmy tytaniczną wręcz pracę, byśmy chociaż w tych meczach nie stracili bramki. Kiedy my strzelamy gole, to strzela Jagiellonia, a nie jeden określony zawodnik. Tak samo jest w innych elementach gry.
Poprzedniej zimy byłeś na testach w pierwszoligowym GKS-ie Katowice. Czy teraz również myślisz o zmianie barw klubowych?
- Istnieje taka opcja. Ale muszę zaznaczyć, że osobiście jestem w miarę zadowolony ze swojej gry. Na pewno chciałbym więcej czasu przebywać na boisku, ale kto by nie chciał. Różne są opcje, ale póki co, to nie będę nic o tym mówił. Jeśli 5 stycznia stawię się na treningu w Jagiellonii, to jestem w Jagiellonii.
Porównując z kolei sytuację organizacyjną klubu do tej, jaka była przed rokiem, czy teraz nie ma zaległości w wypłacaniu pieniędzy piłkarzom?
- Nie powinniśmy narzekać. Prezes Rutkowski robi dużo dobrej roboty i stara się, by wszystko było na czas. Z pewnością wszystkiego nie da się zrobić tak, jak trzeba, ale ja na pewno nie narzekam na to, co mam w klubie. Można powiedzieć, że niektórzy ludzie mają gorzej. Do okresu sprzed kilku miesięcy nie ma żadnego porównania. Opóźnienia wynoszą teraz tydzień-dwa, czasem więcej. Obecnie istnieją jakieś niewielkie zaległości, ale otrzymaliśmy obietnicę od udziałowców, że do świąt wszystko zostanie uregulowane.
Wygląda na to, że większych zmian kadrowych w Jagiellonii nie będzie. Twoim zdaniem, na co stać waszą drużynę w tych rozgrywkach?
- Uważam, że skład mamy całkiem niezły. Ludzie, którzy są obecnie w kadrze, dysponują dużym potencjałem. Moim zdaniem zbędne są rozmowy o wzmocnieniach, bo kiedy ci, którzy obecnie są chorzy, wrócą do dyspozycji, to mamy kilkunastu ludzi do grania. Jeśli ktoś wypada z gry w poszczególnej formacji, to jest przynajmniej jeden człowiek, który może dobrze go zastąpić. Niech przykładem będzie Paweł Sobolewski, który niczym nie odstaje od innych zawodników, mimo że nie grał długo w pierwszym składzie. Teraz jeśli chodzi o obronę, to uważam, że taki Tomek Wołczyk też poczynił duże postępy. A jest jeszcze Wojtek Marcinkiewicz, który także jest młodym wychowankiem klubu. Natomiast jeśli będzie jakieś wzmocnienie, to bardzo dobrze, bo jeszcze zwiększy rywalizację. Ponadto runda wiosenna jest specyficzna, bo mamy już sporo kartek, będą kontuzje i czasami wypadnie więcej niż jeden-dwóch zawodników i wtedy może być problem. Mimo wszystko uważam, że mamy skład, który może walczyć o czołówkę drugiej ligi. Jeśli tylko w pierwszych meczach zaskoczy wszystko tak, jak na początku rundy jesiennej, to... Chociaż lepiej twardo chodzić po ziemi. Utrzymajmy się spokojnie w drugiej lidze, bo to był cel przed sezonem. Jeśli wyjdzie coś więcej, to wszyscy będziemy się cieszyć.
Masz jakieś ambitne plany urlopowe?
- Raczej nie. Chciałbym pomóc trochę żonie przy dziecku, jestem świeżo upieczonym tatusiem. Przydam się na pewno w domu, bo jak były mecze, treningi, do tego dochodziła jeszcze szkoła, to tego czasu nie było za wiele. Tak więc urlop spędzę z żoną i dzieckiem, ale nie narzekam, bo jest bardzo miło i przyjemnie.
Za piłką jeszcze nie tęsknisz?
- Raczej nie. Dobrze jest w domu. Teraz jest czas, by odpocząć od piłki, a później móc ostro wziąć się do pracy.
WOJCIECH KOBESZKO
Pozycja na boisku - napastnik; urodzony - 2 stycznia 1980 r.; wzrost: 178 cm; waga: 73 kg. Statystyki z rundy jesiennej: 1206 minut w 20 meczach (4 pełne), 9 bramek, 7 żółtych kartek, 1 czerwona. Kariera zawodnicza: KP Wasilków, Jagiellonia (sezon 1999/00 i runda jesienna 2000/01), Ceramika Opoczno (wiosna 2000/01, jesień), Jagiellonia
Z tym "czeskim filmem" w Szczecinie to raczej żadna niespodzianka, bo niczego innego nie powinni się spodziewać po Ptaku. Jeszcze jakieś pół roku i przepędzą go z tego pięknego miasta.
Batata już w Groclinie podobno.
interia.pl
tez to czytalem, i dobrze i nie :)
dobrze ze go nie bedzie, a niedobrze ze beda miec za niego kase dzieki ktorej kogos pewnie kupia, i to pewnie nietaniego.
Ale , co sie tam ogladac na innych :) trzeba grac nie patrzac na konkurencje, wygrywac i awansowac. Niech oni sie martwia wzmocnieniami i tym ze Craxa tak dobrze juz teraz gra. A bedzie lepiej.
Pzdr z wawki.
Yarek Twoj podpis jest mistrzowski-wymiata poprostu:))
A ten: "POLONIA - LUDZKIE OBLICZE STOLICY".
Nie wiem do kogo on należy, ale jest znakomity.
Ptak dla GW
Szczecińscy kibice są zaniepokojeni informacjami, że Sergio Batata jest już w Groclinie.
- To bzdury. Szefowie Groclinu dzwonili do Bataty, później do mnie. Zaproponowali transfer definitywny, ale nie zgodziłem się. Później przyszła propozycja wypożyczenia w zamian za dwóch piłkarzy. Ale zaproponowali w zamian takich zawodników, że też się nie zgodziliśmy. Moglibyśmy pomyśleć o wypożyczeniu, gdyby zaoferowali Wosia, Moskałę i Rockiego. Ale i to nie oznaczałoby transferu Bataty. On zasługuje na grę w I lidze, ale ja chcę go zatrzymać, bo obowiązuje go długi kontrakt z Pogonią. Spróbujemy go przekonać do pozostania.
Gdy w październiku przyjechał do Szczecina brazylijski menedżer Jorginho, obiecał Pan kibicom, że Bataty nie sprzeda nawet za 10 mln euro.
- Zrobię wszystko, by dotrzymać słowa. Musiałaby być sytuacja patowa, byśmy go wypożyczyli. Ale tylko na pół roku i tylko mając gwarancję, że nowi piłkarze będą ważnymi zawodnikami Pogoni.
Wyobraża Pan sobie Pogoń bez Pawła Drumlaka?
- Tu musi się wypowiedzieć trener Baniak. Ja uważam, że kiedyś był świetny, a wiosną może wrócić do formy. Trener chce jednak inaczej ustawić zespół i mówi, że Drumlak mu nie za bardzo pasuje. Aby Paweł został w Pogoni, musimy dojść do porozumienia w sprawie kontraktu. Nie może być tak, że bierze pieniądze za porażki.
A co, jeśli Drumlak będzie chciał grać na starych warunkach?
- Raczej nie zostanie, ale jestem przekonany, że przystanie na nowe propozycje. Nie są one gorsze finansowo, ale bardziej motywacyjne. No i trener musi go chcieć.
Kto będzie trenerem Pogoni?
- Bogusław Baniak, choć przyznam, że zastanawiałem się nad sprowadzeniem Wernera Liczki. Ta koncepcja upadła. Teraz chcemy dodać Baniakowi asystenta, dobrego fachowca. Mam dwóch kandydatów: Bogusława Pietrzaka i chyba lepszą kandydaturę - młodego czeskiego szkoleniowca, który opiekuje się juniorską kadrą Czech.
Co będzie, jeśli nie dojdzie do transferu Bataty, a Drumlak odejdzie? Obiecaliście transfery, a na razie zanosi się tylko na osłabienia.
- Myślimy o wzmocnieniach. Szczególnie poszukiwany jest obrońca, ale z drugiej strony w kadrze już mamy Magdonia i Napierałę. Obu stać na lepszą grę niż jesienią. Do ataku dochodzi Jacek Kubicki. Prowadzimy rozmowy z różnymi piłkarzami. Chodzi nam o wzmocnienia, a nie uzupełnienia, bo kadrę i tak mamy już zbyt liczną.
Krystian Rogala został ponownie wybrany prezesem klubu sportowego Ruch Chorzów. W składzie nowego, zmniejszonego do siedmiu osób zarządu, znalazł się między innymi piłkarz Niebieskich Mariusz Śrutwa.
W nadzwyczajnym walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym wzięło udział tylko 54 członków klubu. Jedną z uchwał było nadanie tytułu honorowego prezydenta Ruchu Gerardowi Cieślikowi. Pod oknami klubowej kawiarenki, gdzie toczyły się obrady, zebrała się grupka kibiców Ruchu głośno protestująca przeciw pogrążaniu się ich klubu w coraz głębszym kryzysie
Nowy piłkarz ŁKS
jw 11-12-2003, ostatnia aktualizacja 11-12-2003 17:49
Piotr Orliński w poniedziałek podpisze kontrakt z ŁKS
27-letni pomocnik Świtu Nowy Dwór Mazowiecki poinformował wczoraj, że chce podpisać kontrakt z klubem z al. Unii. - Umówiliśmy się na poniedziałek - powiedział "Gazecie": Jarosław Papis, jeden ze sponsorów ŁKS. Orliński jest wychowankiem Sarmaty Warszawa, a w ekstraklasie rozegrał 68 spotkań, w których zdobył trzy gole.
Działacze z al. Unii uzgodnili też warunki wypożyczanie z Cracovii 20-letniego Pawła Szwajdycha, który będzie następcą Karola Piątka (odchodzi do Cracovii).
Prawdopodobnie to nie koniec wzmocnień. Radosław Matusiak, napastnik Wisły Płock zadeklarował bowiem chęć powrotu do Łodzi. - Na początku przyszłego tygodnia rozpoczniemy rozmowy z prezesem Krzysztofem Dmoszyńskim w sprawie ewentualnego wypożyczenia - dodaje Papis.
Dziś o godz. 10 łodzianie będą trenować ostatni raz w tym roku. Dwie godzinny później w klubowej kawiarni odbędzie się uroczysta wigilia.
Rozmowa z Jackiem Chańką z Jagiellonii
Rozmawiał Paweł Orpik 11-12-2003, ostatnia aktualizacja 11-12-2003 17:42
Frankowski, Citko, Piekarski w Jagiellonii? Kto wie. Rok temu nie przyszłoby mi nawet do głowy, że jeszcze tutaj zagram, a jestem i wcale tego nie żałuję - mówi środkowy pomocnik białostoczan, Jacek Chańko
Paweł Orpik: Czy nie żałujesz, że kilka miesięcy temu zdecydowałeś się wrócić do klubu, w którym się wychowałeś?
Jacek Chańko: Na pewno nie. Klub wywiązuje się z zobowiązań kontraktowych i panuje w nim stabilizacja finansowa. Rundę jesienną zaczęliśmy bardzo dobrze. Szkoda, że końcówkę mieliśmy już troszkę słabszą, ale nadal jesteśmy w czubie tabeli, a celem postawionym nam przez zarząd jest utrzymanie w drugiej lidze. Tak więc poczyniliśmy duży krok w stronę jego realizacji. Mamy młody zespół, z którym na pewno warto pracować. Myślę, że kiedy po przygotowaniach zimowych jeszcze bardziej się ze sobą zgramy, będziemy lepiej wyglądali fizycznie i ustabilizujemy formę, to może w następnej rundzie powalczymy co najmniej tak udanie, jak jesienią.
Po pierwszych zwycięstwach w drugiej lidze i Pucharze Polski na początku sezonu nie kryłeś zaskoczenia rewelacyjną postawą zespołu.
- To prawda, bo nie spodziewałem się tego. Byłem zaskoczony, że tak łatwo zdobywamy kolejne punkty. Ale niestety, nastąpił kryzys formy i przegraliśmy kilka meczów.
Kryzys formy dotyczył również ciebie. Pierwsza połowa rundy jesiennej w wykonaniu Chańki była dużo lepsza niż druga.
- Ciężko mi było wytrzymać fizycznie całą rundę. Od paru już lat nie rozegrałem tak mecz po meczu praktycznie całej rundy. Odczuwałem duże obciążenie, bo razem ze spotkaniami pucharowymi graliśmy niejednokrotnie w środę i sobotę. Zmęczenie nałożyło się na siebie, co było widać po całej drużynie, także po mnie. Cieszę się tylko, że trener Mroziewski cały czas obdarzał mnie zaufaniem. Rozumiem, że ode mnie więcej się wymaga. Z utęsknieniem czekam na rozpoczęcie przygotowań do rundy wiosennej. Mam nadzieję, że uda mi się tak przygotować, by już przez całą rundę prezentować się tak dobrze, jak na początku sezonu.
W ostatnim meczu ligowym w Chorzowie nie zagrałeś z powodu kontuzji. Czy już jesteś zdrowy?
- Tak z niczego zaczęły mi puchnąć stawy skokowe. Być może był to właśnie efekt przemęczenia i przeciążenia organizmu. Jeszcze mnie trochę pobolewa, ale już mniej. Powoli zaczynam się ruszać i z utęsknieniem czekam na wznowienie treningów. Mam nadzieję, że trener Mroziewski tak mnie poprowadzi, że będę błyszczał na boiskach.
Należysz do bardzo wąskiego grona piłkarzy Jagiellonii, którzy tęsknią już za treningami.
- Swoje już odpocząłem. Nie grałem w ostatnim meczu ligowym, przez dwa tygodnie praktycznie nie trenowałem. Mam więc już za sobą miesiąc przerwy od piłki.
Wspomniałeś, że wymagania wobec ciebie są większe niż wobec większości piłkarzy Jagiellonii. Ale nie powinieneś się temu dziwić, skoro w wieku 18 lat debiutowałeś na boiskach ekstraklasy, kilka lat temu byłeś w kręgu zainteresowań najlepszych klubów w kraju, a trafiłeś do Werderu Brema... Wielu oczekuje, że na boisku będziesz niekwestionowanym liderem białostockiej drużyny.
- Cały czas mam nadzieję, że najlepszy okres gry jeszcze przede mną. Najważniejsze, bym teraz odpowiednio przygotował się do gry fizycznie. Jeśli tylko będę w pełni sił i zupełnie zdrowy, niczego się nie obawiam. Przy zmęczeniu głowa nie pracuje, co najlepiej było widać w ostatnich meczach. A domeną Jagiellonii jest to, że jak zespół gra odpowiednio, to wszyscy zasługują na pochwały. Tak było w pierwszej części rozgrywek, kiedy kilku piłkarzy znalazło się w drugoligowej jedenastce miesiąca tygodnika "Piłka Nożna". Osobiście chcę przede wszystkim pomagać tej drużynie. Chciałbym jeszcze powalczyć o ambitne cele, by w ciągu trzech lat obowiązywania mojego kontraktu w Jagiellonii klub ten awansował do pierwszej ligi. Przy okazji chciałbym pomóc młodym chłopcom w rozwoju, bo wiem, że w przypadku mojej kariery bliżej jest końca niż dalej. Aby osiągnęli jak najwięcej, a Jagiellonia długo miała z nich pociechę.
Niektórzy młodzi piłkarze Jagiellonii chcieliby już grać w ekstraklasie. Kilku z nich znajduje się w kręgu zainteresowań klubów pierwszoligowych. Czy ty także?
- Szczerze powiem, że otrzymałem propozycję przejścia do zespołu pierwszoligowego, ale od razu odmówiłem. Obowiązuje mnie umowa z Jagiellonią i postanowiłem, że ją wypełnię. Natomiast młodsi zawodnicy stają przed ważnymi wyborami. Z tego, co się orientuję, z czterema-pięcioma prowadzone są rozmowy na temat zmiany klubu. Zarząd Jagiellonii powinien zrobić wszystko, by zatrzymać ich w Białymstoku. Klub powinien o to zadbać, bo za dwa-trzy lata będą znaczyć o sile zespołu i przy drobnych wzmocnieniach mogą powalczyć o awans. Mam na myśli Łukasza Tupalskiego, Mariusza Dzienisa, Przemka Kuliga. Duże zainteresowanie jest Wojtkiem Kobeszką. Dla pewnego klubu pierwszoligowego bardzo spodobał się z kolei Paweł Sobolewski. Kluby mają chrapkę na tych piłkarzy, bo są młodzi. Jeśli jednak zostaną w Białymstoku, nabiorą doświadczenia, to niedługo - przy stabilizacji finansowej w klubie - powalczą o wyższe cele.
Utrzymujesz kontakty z zawodnikami z zespołu juniorów Jagiellonii, z którym w 1992 roku sięgnęliście po mistrzostwo Polski?
- Tak, choćby przed chwilą rozmawiałem z Markiem Citką. Od czasu do czasu odezwiemy się do siebie z Tomkiem Frankowskim, Mariuszem Piekarskim.
Jakieś dziesięć lat temu wydawało się, że właśnie teraz będziecie dzielić i rządzić w polskiej piłce i nie tylko. Tymczasem żaden z was nie grywa w reprezentacji kraju.
- Był taki okres, że wszyscy po trochu - chociaż nie jednocześnie - grali w reprezentacji. Może niedługo nadejdzie znowu czas któregoś z nas. Szkoda, że nie jest powoływany Tomek Frankowski, nie wiem zresztą dlaczego. Jeśli chodzi o moją osobę, to koledzy początkowo byli zdziwieni, że wróciłem do Jagiellonii. Po głębszych rozmowach padło jednak hasło: róbcie szybko pierwszą ligę i wszyscy tam wrócimy. Myślę, że gdyby w Białymstoku była pierwsza liga, większość z nas chciałaby tutaj dograć swoje ostatnie lata kariery.
Tylko że Jagiellonii z pewnością nigdy już nie będzie stać na utrzymanie Citki czy Frankowskiego.
- Gdyby tu była pierwsza liga, to ich żądania nie byłyby na pewno wygórowane. A ponadto w pierwszej lidze Jagiellonia musiałaby mieć trochę więcej pieniędzy niż teraz, bo i kibiców - mam nadzieję - przychodziłoby na mecze po kilkanaście tysięcy.
Szczerze wierzysz, że "złoci chłopcy" trenera Ryszarda Karalusa zagrają jeszcze kiedyś w jednej drużynie?
- Wierzę, że chociaż z jednym z nich jeszcze wspólnie zagram. Rok temu nawet nie przyszłoby mi do głowy, że kiedyś zagram w Jagiellonii, a jestem tutaj, gram i wcale tego nie żałuję.
JACEK CHAŃKO
Pozycja na boisku - środkowy pomocnik; urodzony - 25 stycznia 1974 r.; wzrost: 185 cm; waga: 80 kg. Statystyki z rundy jesiennej: 1747 minut w 20 meczach (17 pełnych), 2 bramki, 6 żółtych kartek. Kariera zawodnicza: Jagiellonia, Stomil Olsztyn (od rundy wiosennej sezonu 1995/96 do sezonu 1998/99), Werder Brema (1999/2000 - jesień 2000/01), Pogoń Szczecin (wiosna 2000/01), Widzew Łódź (jesień 2001/02), Stomil (2002/03), Jagiellonia (jesień 2003/04 - ?).
exlusive information for this "forum" - od moich tajnych informatorów dowiaduję się, że żona Piekarskiego od stycznia zamieszka w Krakowie....
nie nie ...
Piekario wypija takie ilości alkoholu , że to jest nie możliwe aby grał u nas ...
tylko szkoda by z tego wynikła ...
RBP - czy ja napisałem, że Piekaireiro ma przyjść do Paów? nie ! napisałem, że jego żona (która? ta brazylijska miss czy jakis polski plastik?) ma ....
ot i wszystko
:):):):)
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)