Twixx - na tym zacofanym zadupiu zwanym Polska, jest też Cracovia. Brak szacunku do ziemi, na której wyssałeś mleko z piersi matki jest.....
( sobie dopowiedz).
-
-
wybory prezydenckie 2010
Wczorajszą debatę wygrał bez 2 zdań Kaczyński. Nie wiem jaki to będzie miało wpływ na wybory (pewnie nie wielki), ale byłem zszokowany że Komorowski tak sobie nie radzi. Najcelniejsze było wskazanie przez Kaczyńskiego przykładów głosowań Bronka sprzecznych z jego poglądami głoszonymi podczas kampanii wyborczej :) Choć obydwaj kandydaci obiecywali wszystko co się da, a niektóre ich argumenty wykluczały się z podanymi przez nich chwilę wcześniej np. obydwaj są i za obniżeniem podatków i za nie zmniejszaniem wydatków z budżetu, to jednak Bronek pozujący na liberała był mniej wiarygodny w tych obietnicach.
Przynajmniej na Dąbiu ( według Twixxa '' zacofanym zadupiu'' ) czy pod stadionem Cracovii nikt mu auta nie podpali jak w
Paryżu , najwyżej jakiś sąsiad porysuje karoserię z zawiści : )
dostałem własnie smsa:
memory, find: "Bronek" . Głosuj jak Siara, Głosuj na Jara
:D
tak troszke na marginesie - parę osób alergicznie reaguje na stwierdzenie o tym, że Polska to "zacofane zadupie". ale patrząc np. na standardy polskiej klasy politycznej (bliskie republice bananowej, czy raczej ziemniaczanej), infrastrukturę (drogi, koleje, dworce), mentalność urzędników - to nie sposób odmówić Twixxowi pewnej racji. tymczasem niektórzy się oburzają - i to oburzenie to jest przejaw "BogoOjczyźnianego patriotyzmu", którego osobiście nie trawię, bo nic z niego pozytywnego nie wynika.
Ja się nie oburzam jedynie zwracam uwagę na pewne plusy ''zacofanego zadupia '' : )
Polska klasa polityczna, urzędnicy, infrastruktura to odzwierciedlenie ogółu społeczeństwa, mentalności przeciętnego Polaka . Zawsze gdy wracam z zachodniej Europy to po powrocie parę dni chodzę chory na widok syfu na ulicach, brudu , ogólnego bałaganu i totalnego braku ładu i organizacji. A najlepsze jest to , że nadal nabijamy się z Czechów i Słowaków a te oba narody w ciągu ostatnich kilku lat wyprzedziły nas o lata świetlne .
''Dajcie Polakom rządzić a sami się wykończą'' - von Bismarck .
PS. Na pocieszenie mogę dodać , że ów poziom w przyszłości się wyrówna tzn my ich nie dogonimy ale za to arabo/murzyny do spółki z lewakami sprowadzą Europę Zachodnią na nasz poziom albo i niżej : )
do knur
a może to zwykła rada i nie trzeba dorabiać zgryźliwych teorii mających świadczyć o własnej wyższości.
knur Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> tak troszke na marginesie - parę osób
> alergicznie reaguje na stwierdzenie o tym, że
> Polska to "zacofane zadupie". ale patrząc np. na
> standardy polskiej klasy politycznej (bliskie
> republice bananowej, czy raczej ziemniaczanej),
> infrastrukturę (drogi, koleje, dworce),
> mentalność urzędników - to nie sposób
> odmówić Twixxowi pewnej racji. tymczasem
> niektórzy się oburzają - i to oburzenie to jest
> przejaw "BogoOjczyźnianego patriotyzmu", którego
> osobiście nie trawię, bo nic z niego pozytywnego
> nie wynika.
Akurat standardy polityczne to nasza klasa polityczna ma takie same jak na Zachodzie. Wszędzie na świecie nieodłączną cechą demokracji jest chęć dorobienia się przez polityków w okresie krótkiej kadencji lub wyrobienia sobie znajomości i układów z ważnymi biznesmenami tak żeby mieć zatrudnienie po następnych wyborach. Dlatego też wiekszość polityków albo bierze łapówki albo załatwia ustawy dla znanych biznesmenów w zamian za zatrudnienie dla nich lub ich dzieci po zakończeniu kadencji. Jeśli chodzi o słabe wykształcenie polityków lub ich niewiedzę to w krajach zachodnich też tak jest. Na ogół przywódcy partii i kilku najważniejszych z każdej partii ma jakieś pojęcie o polityce i gospodarce, zna języki obce, a reszta to tylko maszynki do głosowania. Język jakim politycy się posługują jest podobny jak w Polsce. Dużo obietnic, uważanie na słowa żeby nikogo do siebie nie zrazić, nie odpowiadanie na pytania wprost. Tylko Korwin - Mikke mówi to co mu ślina na język przyniesie. Natomiast agresja w polityce to w dużej mierze wytwór mediów, które podgrzewają atmosferę.
Drogi, koleje, dworce - są kraje gdzie są jeszcze gorsze. To raczej kwestia zamożności kraju. Niemcy, Francja czy Włochy dorobiły się kiedyś kiedy jeszcze miały liberalną gospodarkę i kolonie. wtedy osiągnęły dużą przewagę nad resztą świata. Obecnie rozwijają się w tempie tylko 1% rocznie. My dużo szybciej, więc o ile nie przyjmiemy "postępu europejskiego", ale będziemy wzorować się na rozwiązaniach Niemiec, Francji, USA z okresu gdy były potęgami to całkiem możliwe że kiedyś nie tylko dogonimy ale też przegonimy Zachód. Jedyny warunek to nie przyjmować socjalizmu w wersji krajów w stanie agonii, które utworzyły Unię Europejską tylko po to, żeby tej agonii zapobiec.
Ja mam nadzieje że NIGDY nei będziemy brać przykładu z "cywilizowanego świata". Nie mam ochoty oglądać pedryli biorących ślub czy adoptujących dzieci. Nie chce postepu że ludzie gwizdają na hymn własnego? kraju. A ogromna część napływowych utrzymuje sie tylko z zasiłków mnożąc sie jak króliki.
Wole tak jak jest u NAS.
hmmm tylko , że na zachodzie Europy klasa polityczna bierze się ostro za reformy finansowe/systemowe, Niemcy ( Merkel przepchnęła przez Bundestag zakaz deficytu ( 0,35% to tyle co nic ) ), Francja, WB a nawet lewacy od Zapatero w Hiszpanii próbują naprawić to co zepsuli a u nas cisza jak makiem zasiał i kandydaci udają, że jest wszystko ok , deficyt nie za duży , rozrost długu publicznego to jakaś błahostka itd .
hmmm Słowacja czy Czechy nie odbiegają od nas poziomem zamożności a pod względem infrastruktury, zagospodarowania przestrzennego przegonili nas o lata świetlne .
Zuberg nie mówimy o dewiacjach typu małżeństwa homosiów czy zalewu czarnych, turasów, pakistańców itd tylko korzystnych dla Polski wzorcach typu podejścia do spraw publicznych, organizacji itd .
Deficyt budżetowy w Niemczech w 2009 r.:
http://korwin-mikke.pl/europa/zobacz/wiekszy_deficyt_budzetowy_w_niemczech/19665
Niestety nie znalazłem danych na obecny rok.
A to deficyty budżetowe w Polsce od 1991 r.:
http://www.finanse.egospodarka.pl/44607,Deficyt-budzetowy-2010-co-dla-nas-oznacza,1,48,1.html
Obecny deficyt w procentach może nie wygląda bardzo tragicznie, ale kwotowo to jest totalna tragedia - 52 mld złotych (!!!) przy długu publicznym wynoszącym coś koło 700 miliardów złotych. Wczoraj w "Najwyższym Czasie" czytałem, że każdy nowo narodzony Polak obciążony jest na starcie długiem publicznym w wysokości 19 000 zł na głowę!!!
"Liberałom" z PO chciałbym także zwrócić uwagę ile wynosił deficyt budżetowy za rządów "socjalistów" z PiS - 2,4 % w 2006 r. i 1,4%, w 2007 r. a kwotowo 25 i 16 miliardów !!! Między innymi dlatego pomimo poglądów liberalnych gospodarczo uważam PiS za mniejsze zło.
i jak tu nie wierzyć w arystokrację :)
Bardzo ładnie panie Hrabio.
bmsatb Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> i jak tu nie wierzyć w arystokrację :)
> Bardzo ładnie panie Hrabio.
Nie jestem arystokratą, a nick "Hrabia" wybrałem zupełnie przypadkowo, gdy pierwszy raz logowałem się na forum czytalem książkę o rodach arystokratycznych i akurat ten nick pierwszy mi przyszedł do głowy.
w sprawie deficytu za PiS i PO, wartałoby odpowiedzieć na kilka pytań. kto obniżył podatki? kiedy obniżka weszła w życie? i czy ten, kto obniżył podatki (ergo dochody*) obniżył też wydatki?
PO przynamniej próbuje coś z deficytem robić (tzw. reguła wydatkowa), te (skromne, moim zdaniem) propozycje spotkały się z chłodnym przyjęciem ze strony Lecha Kaczyńskiego, trudno wyobrazić sobie, żeby Jarosław był bardziej entuzjastyczny.
*tak, wiem o krzywej Laffera, ale problem z nią jest taki, że nie wiadomo, w której jej miejscu aktualnie się znajdujemy - to się okazuje dopiero ex-post.
Do Hrabia
Tak czy inaczej gratuluję poglądów i sposobu ich prezentowania.
Wszechobecna ironia zaczyna grać mi na nerwach.
Merkel przepchnęła ustawę ograniczającą deficyt do 0,35% od 2016 roku, u nas jest to niestety niewykonywalne ( bo lud powie '' nie '' ) , Niemcy planują działania na kilkanaście lat naprzód , zazdroszczę im tego .
AWB
Pisałem juz wcześniej, PO NIGDY podatkow nie obniży.....Jeśli dobzre oceniasz sytuacje polityczną to widzisz że gdyby nei dobry wynik Napieralskeigo to koalicja z sldowcami byłaby juz teraz, a tak to będzie po wyborach jeśli te wygra PO. Taka jest sytuacja nie ma sie co oszukiwać...Jedyną z OBECNYCH partii mogących obniżyc podatki jest PiS. To tak na dziś. A u nas sie zajmą powaznymi reformami jak nas przydusi sytuacja....w niemczech też odwlekano to ile sie dalo......Ale staneli juz pod murem.
Bmsatb thanks.
Knur - reguła wydatkowa dotyczy tylko nowych wydatków, podczas gdy przy tak dużym deficycie należałoby zarówno ograniczyć stare wydatki (których nie dotyczy reguła wydatkowa) jak i nie wprowadzać w ogóle nowych (poza sytuacjami wyjątkowymi typu powódź). Podatki obniżył rząd PiS a weszły w życie za rządów PO, natomiast za ograniczenie wydatków odpowiada obecny rząd, PiS raczej nie miał wpływu na to jaki będzie budżet na 2010 rok kiedy kwotowo mamy największy deficyt w historii. PO powinna racjonalnie zaplanować wydatki uwzględniając wpływy budżetowe, które są wyższe niż za rządów PiS nawet pomimo obniżenia podatków. Podczas rządów PiS z tego co pamiętam to planowali wyższy deficyt, a w toku wykonywania budżetu udawało się zaoszczędzić po kilka miliardów złotych rocznie, tak że ostatecznie wychodził on niższy niż zaplanowany. Tego samego oczekiwałbym od PO, czyli nawet jeśli zaplanowali te 52 miliardy długu to powinni wykazać się na tyle dobrym administrowaniem żeby przynajmniej kilka miliardów długu było mniej.
knur Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> w sprawie deficytu za PiS i PO, wartałoby
> odpowiedzieć na kilka pytań. kto obniżył
> podatki? kiedy obniżka weszła w życie? i czy
> ten, kto obniżył podatki (ergo dochody*)
> obniżył też wydatki?
>
Ale głównym tematem kampanii wyborczej PO w 2007 roku był temat o obniżaniu podatków. Przypomnę tylko 3*15%.
Zmiany obniżenia pod od osób fizycznych zostały dokonane dużo wcześniej przed rozpoczęciem kampanii.
Wydaje mi się, że nasze elity polityczne nie dorosły do obniżania podatków i traktują to zagadnienie raczej akcyjnie, bez przemyślanej dłuższej perspektywy.
Brak chęci do obniżania podatków jest związany generalnie z myśleniem: " im mniej pieniędzy w państwowej kasie tym mniejszy zakres władzy", a która partia walczy o władzę po to aby ją ograniczać.:(
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (1 użytkowników)
Goście (1)