ICHKERIYA
pytasz o te miny? tak wierzę, sprawdziłem nawet. my też je stosujemy. najwięcej ofiar to cywlie. 75% to pewnie propaganda, ale nawet te z przeciwnej strony podają ponad 50.
Vojnar
CNN mi kazesz czytać? chcesz żebym się spawiował? kazdy ma swoją propagandę :)
Najbardziej, to mnie krew zalewa, jak mi teraz pokazują w TV biednych Gruzinów co się Stalinem szczycą, a jak amerykanie z nami u boku czeszą co im wejdzie w drogę, to nic niby nie ma. Taka inna wojna. bez ofiar... kurde, czy wy na prawdę w to wierzycie??
-
-
swołocz zaatakowała Gruzję....
Musimy chociaz symbolicznie na ŁKSie wesprzeć Gruzinów.
Jakiś transparent , hasło, flagi Gruzji, ku wa COKOLWIEK - błagam
np. STOP RUSSIAN INVASION ON GEORGIA albo
STOP RUSSIAN NEOCOLONIALISM PUTIN=HITLER
Ja jestem pełennadziei tylko że sie nikt więcej w rozwiązania militarne nie wtrąci bo znów kurwa będziemy sojusznikiem hamerykanów a ruskie nie daleko od nas leżą.
W ramach rewanżu za bandyterkę w Gruzji prezydent Sarkozy mógłby nakazać zająć kilkaset wypasionych na maksa rezydencji czołowych polityków i bogaczy rosyjskich położonych na Lazurowym wybrzeżu.
Bardziej by ich to uderzyło niż nieskuteczne i rozwleczone sankcje...
Piotr.
Niech Bóg ma Cię w swojej opiece.
Ja to nazywam po imieniu : ZDRADA
i pamiętaj:
BÓG WYBACZA CRACOVIA NIGDY
piotr. wy stosujecie , to wiem.... pokazaliście już w Czeczenii co potraficie , teraz pokazujecie w Gruzji....za niedługo pewnie ruszycie "wyzwolić" Krym.... mam nadzieję że po tym co się dzieje w Gruzji zachód - a raczej Niemcy i Francja - nie śmie wyrazić sprzeciwu na grudniowym szczycie w sprawie przyjęcia Ukrainy do NATO , jeżeli stanie się cżłonkiem paktu to wtedy z kacapami będzie już inna gatka.... na razie Ukraina jest w wielkim niebezpieczeństwie
piotr. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Najbardziej, to mnie krew zalewa, jak mi teraz
> pokazują w TV biednych Gruzinów co się Stalinem
> szczycą (...)
Nie demonizował bym tego, gdyż "kult Stalina" celebrowany tylko wśród ciemnego ludu wynika w zasadzie głównie z potrzeby wmówiania sobie, że "tak potężny przywódca był Gruzinem". Gdybyś się poprzechadzał wśród tej ciemnoty i popytał, to nikt by Ci nie uwierzył, że Stalin był mordercą milionów ludzi i m.in. niszczył Gruzję.
Bardziej światli Gruzini juz o żadnym kulcie Stalina nie chcą słyszeć i zwalczają ten dość wstydliwy stereotyp.
A Ty uczepiłeś się tego jak rzep psiego ogona i w kategorycznym tonie kreujesz nam obraz Gruzinów jako naród z morderczymi instynktami i krwią ofiar Stalina na rękach, który tylko myśli jak by tu pomordować jakichś niewinnych Rosjan czy Osetyńców. Coś tam gdzieś przeczytałeś, wiesz, że gdzieś dzwonią, ale nie wiesz w jakim kościele...
A największym hitem jest to (o czym już zapewne nie wiesz), że Stalin był z pochodzenia Osetyńcem, tyle, że "zgruzinowanym".
tacy dwaj Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> FA: a co z Alanią?
To samo.
Trzeba było nie atakować Południowej Osetii - naród, który wszczyna wojnę poniesie karę, to słuszne.
Moje prywatna nominacja do Nagrody Darwina:
[quote]Podejmują decyzję o wysłaniu wojsk do Południowej Osetii, nie spodziewaliśmy się, że rosyjskie wojska kiedykolwiek wtargną do Gruzji, a rosyjskie lotnictwo będzie bombardowało nasze miasta" - przyznał szef gruzińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Kachaber Łomaja.[/quote]
Osetyński żołnierz
[img]http://bi.gazeta.pl/im/8/5570/z5570318X.jpg[/img]
Nie rozumiem jak ktoś kto zna historię Polski może popierać jakąkolwiek akcję militarną Rosji - a już szczególnie agresję na inny kraj...
Rosja od dawna miała imperialne zapędy a popieranie ich - szczególnie w naszej sytuacji geograficznej jest po prostu zdradą Państwa Polskiego
rzekłem
Sowieci won z Gruzji!!!
FortArt Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> Trzeba było nie atakować Południowej Osetii -
Tego [b]"kto kogo zaatakowal i w jakim przebraniu"[/b] na granicy z Poludniową Osetią prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy - napewno nie jeżeli Rosja ta wojne wygra.
Ja się zastanawiam tylko jak bardzo "inteligentnym inaczej" trzeba być, by wierzyć, że Rosja kogoś "wyzwala"
Jak się widzi podpis Fortarta "za wolność naszą i waszą" w kontekście Osetii Pld., to nasuwa się refleksja, że nie wszyscy kibice Pasów są intelektualną elitą Krakowa...
Fortart, wróc już lepiej do tego gościa z fajką, przynajmniej będziesz tylko śmieszny
[i]Tego "kto kogo zaatakowal i w jakim przebraniu" na granicy z Poludniową Osetią prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy - napewno nie jeżeli Rosja ta wojne wygra.[/i]
FortArt nie czytał gazet i wiadomości z Kaukazu z czerwca i lipca i pisze pierdoły. A polityka międzynarodowa to nie teoria grafów. Zbyt dobrze znam historię, żeby nie pamiętać że Moskwa dla osiągnięcia wielkomocarstwowych celów od wieków niezmiennie stosuje w stosunku do swoich mniejszych sąsiadów politykę dezinformacji i prowokacji.
nastepny wynalazek - Fort Art - uniwersytecki ynteligent wychowany na Wyborczej, pewnie jeszcze niedawno plul na starego Giertycha za prorosyjskie poglady, czyz nie?
widac tez ze FortArt nie był w wojsku i ze w ogole wojskiem sie za bardzo nie interesuje - nie da sie zorganizowac przerzucenia dwoch dywizji wojska, kilkuset transporterów, czołgów i dział samobieżnych w jedną dobę.
przygotowania do inwazji (na - teraz juz dwie - prowincje gruzińskie) musialy trwac wiele tygodni i na rozkaz po prostu przekroczyli granice
Pod koniec maja Putin wysłał do Abchazji wojska kolejowe. Oficjalna wersja była taka, że dla poprawienia infrastruktury. Gruzini protestowali wówczas głośno. A Ruscy szybko budowali linię kolejową, żeby teraz przerzucić tam ciężki sprzęt. W czerwcu liczbę żołnierzy powiększyli w Osetii, a Osetyńcy ochoczo rozpoczęli ostrzeliwanie gruzińskiego pogranicza. Wprowadzenie obcych wojsk nie tylko bez uzgodnienia z centralnymi władzami kraju, ale wbrew nim to co, to nie jest agresja? Klasyczny agresywny krok Rosji wymierzony w terytorialną integralność Gruzji.
Już na początku czerwca Gruzini krzyczeli, że Rosja umacnia swoją wojenną infrastrukturę, żeby zrealizować interwencję wojskową przeciwko nim. A Moskwa informowała, że wysłała żołnierzy wojsk kolejowych, którzy mają pracować przy odcinku torów łączących Suchumi z rosyjskim Soczi, bo drogą kolejową transportowane będą materiały budowlane przed zimowymi igrzyskami.
3 lipca ktoś próbował zamordować Dmitrija Sanakojewa, szefa progruzińskiego tymczasowego rządu Południowej Osetii kontrolującego co najmniej jedną trzecią jej terytorium. W tym samym czasie patrole gruzińskiej policji zostały zaatakowane serią przydrożnych bomb.
9 lipca Moskwa przyznała, że cztery rosyjskie samoloty przeleciały nad Południową Osetią. Cel był jasny - zniechęcić Gruzję do przeprowadzania lotów zwiadowczych maszyn bezzałogowych, tym samym zamykając Tbilisi oczy na wszelkie ruchy w regionie wojsk rosyjskich i przez Rosję wspieranych.
W drugiej połowie lipca i w pierwszych dniach sierpnia dowodzone przez Rosjan oddziały osetyjskie kilka razy ostrzelały kontrolowane przez Gruzinów wioski, zmuszając gruzińską policję do odpowiedzenia ogniem. W międzyczasie rosyjskie media zaczęły coraz głośniej straszyć wojną, oskarżając Gruzinów o przygotowania do agresji. Opłacani przez Moskwę kozaccy atamanowie z północnego Kaukazu zagrozili wysłaniem ochotników do walki z Gruzją.
Prowadzona przez Moskwę operacja ma trzy cele. Pierwszym i najpilniejszym jest odzyskanie przewagi w kontrolowanych przez Rosjan negocjacjach. Moskwa chce, żeby Tbilisi raz na zawsze uznało rolę Rosji jako gwaranta wszelkich ustaleń politycznych. Drugi cel to zajęcie kontrolowanych dotychczas przez Gruzję wiosek w Południowej Osetii. Rosjanie chcą albo maksymalnie zredukować terytorium kontrolowane przez Sanakojewa, albo całkowicie się go pozbyć. Jeśli im się to uda, będą mogli zrobić to samo w Abchazji.
Strategicznym celem politycznym jest niedopuszczenie do objęcia Gruzji planem działań na rzecz członkostwa w NATO (MAP), o czym Sojusz mógłby zdecydować w grudniu. Moskwa chce więc odwlec planowaną na wrzesień wizytę przedstawicieli Sojuszu w Gruzji albo przynajmniej wpłynąć na jej wynik.
Skoro zwolennicy zbliżenia z Rosją wewnątrz NATO upierają się, że nierozwiązane konflikty dyskwalifikują Gruzję ze starań o członkostwo Sojuszu, to Rosja skwapliwie stara się udowodnić, że te konflikty faktycznie pozostają nierozwiązane. Nie dopuszczając Gruzji do MAP-u w trakcie kwietniowego szczytu w Bukareszcie NATO tylko ośmieliło Rosję do odważniejszych operacji przeciwko Gruzinom.
Moskwa chce też wykończyć Gruzję ekonomicznie przez maksymalne przeciąganie walk. Rosja nie może bowiem tolerować gospodarczych sukcesów prozachodniego rządu na swej granicy.
Nie da się nie zauważyć podobieństwa tej operacji do rosyjskich interwencji z początku lat 90. w mołdawskim Naddniestrzu i w Abchazji. Scenariusz jest zawsze ten sam: najpierw rosyjskie media robią histerię, przedstawiając małe państwo, które w rzeczywistości jest celem ataku, jako niebezpiecznego agresora. Potem uzbrojone przez Rosjan oddziały zaczynają atakować wioski i siedziby miejscowych władz. Dodatkowo na miejsce są wysyłani Kozacy i ochotnicy z północnego Kaukazu.
Oczywiście rosyjscy oficjele zawsze upierają się, że Moskwa nie ma nic wspólnego z atakami i nie ma nad atakującymi żadnej kontroli. Tymczasem rosyjski wywiad wojskowy koordynuje całą operację, a rosyjskie siły powietrzne i lądowe dostarczają osłony i interweniują, jeśli tylko kraj, który jest celem ataku, próbuje się obronić.
W ostatnim etapie tego scenariusza na miejscu pojawiają się rosyjskie siły pokojowe, które przyklepują to, co już udało się osiągnąć. W czasie całego kryzysu Zachód jest oczywiście bardzo zmieszany i wzywa jedynie do powstrzymania walk przez "obie walczące strony", tym samym godząc się na rosyjską politykę faktów dokonanych.
Właśnie taki scenariusz ruszył pod koniec lipca w Południowej Osetii. 6 i 7 sierpnia oddziały paramilitarne otworzyły ogień w gruzińskich wioskach, a władze zbuntowanej prowincji odmówiły rozmów z Tbilisi. Zniszczono anteny gruzińskiej telefonii komórkowej. Broń i kolejne oddziały zaczęły napływać do Południowej Osetii z Rosji przez kontrolowany przez Moskwę tunel Roki. Rosyjscy oficjele w Gruzji zgodnie twierdzili, że Moskwa nie ma żadnej kontroli nad agresorami.
7 sierpnia o siódmej rano gruziński prezydent Micheil Saakaszwili na żywo przemawiał w państwowej telewizji. Ogłosił jednostronne zawieszenie broni i poprosił drugą stronę o wstrzymanie walk. W bardzo pojednawczych słowach wezwał do rozmów "w jakiejkolwiek formie", potwierdził wcześniejszą ofertę pełnej autonomii dla Płd. Osetii i zaproponował, by Rosja była gwarantem takiego rozwiązania. Zaoferował też generalną amnestię.
Po wystąpieniu Saakaszwilego ataki na gruzińskie wioski się nasiliły. Wioska Awnewi została niemal całkowicie zniszczona, Tamaraszeni i Prisi zbombardowane, a posterunek policji w Kurcie, gdzie urzęduje Sanakojew, został ostrzelany przez artylerię. Z wiosek zaczęli uciekać cywile.
Te wydarzenia zmusiły Tbilisi do akcji obronnej. Przed 10.30 7 sierpnia Gruzini rozpoczęli ofensywę, a w ciągu doby gruzińskie siły ruszyły w stronę Cchinwali.
Źródło: Gazeta Wyborcza
czytac i wbijac sobie w glowy milosnicy kacapow.
[b]Miedwiediew: koniec operacji w Gruzji[/b]
Prezydent Rosji Dmitrij Miediwiew oświadczył, że podjął decyzję o zakończeniu operacji wojskowej w Gruzji.
Miedwiediew poinformował o tej decyzji podczas spotkania z ministrem obrony Anatolijem Sierdiukowem i szefem sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych Nikołajem Makarowem, których przyjął na Kremlu.
"Podjąłem decyzję o zakończeniu operacji, mającej przymusić gruzińskie władze do pokoju. Jej cel został osiągnięty" - oznajmił prezydent.
"Bezpieczeństwo naszych sił pokojowych i ludności cywilnej przywrócono. Agresor został ukarany i poniósł bardzo znaczące straty. Jego siły zbrojne zostały zdezorganizowane" - wyjaśnił.
Jednocześnie Miedwiediew polecił Ministerstwu Obrony i sztabowi generalnemu, by - jak to ujął - w razie powstawania ognisk oporu czy jakichkolwiek przejawów agresji ze strony gruzińskiej podejmowali decyzje o ich likwidacji.
Prezydent pochwalił wojska za postawę w Gruzji i poprosił swoich rozmówców o przedstawienie wniosków do odznaczeń państwowych.
Miedwiediew ogłosił swoją decyzję na godzinę przed spotkaniem z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, który w imieniu Unii Europejskiej podjął się mediacji w sporze między Rosją a Gruzją i we wtorek odwiedzi oba kraje.
PAP / mb
http://www.kresy.pl/wydarzenia?zobacz/miedwiediew:-koniec-operacji-w-gruzji
Cześć, wygląda na to, że interesuje Cię ten temat!
Kiedy utworzysz konto, będziemy w stanie zapamiętać dokładnie to, co przeczytałeś, dzięki czemu możesz kontynuować dokładnie w miejscu, w którym skończyłeś. Otrzymasz również powiadomienia, gdy ktoś Ci odpowie. Możesz także użyć „Lubię to”, aby wyrazić swoje uznanie. Kliknij przycisk poniżej, aby utworzyć konto!
Aktualnie przeglądający (3 użytkowników)
Goście (3)